Parkiet
Dziękujemy za zgłoszenie się do zabawy! Jeżeli któryś z uczestników nie zdążył jeszcze napisać posta - nie szkodzi, wciąż możecie dołączyć w tej kolejce (i każdej następnej, gdyż uznaję, że wszystkie zgłoszone pary fabularnie znajdują się na parkiecie). Aktualny ranking uczestników znajduje się poniżej; liczby w nawiasach przy nazwiskach oznaczają wartość bonusu do kostek, który przysługuje za biegłość tańca oraz posiadane przedmioty (jeżeli coś się nie zgadza, dajcie mi znać na pw).
L.p. | Para | I | II | III | IV | V | suma | ||
3. | Marcel Parkinson (20) Odette Baudelaire (15) | 3 | 5 | 5 | 0 | 3 | 2 | 7 | 25 |
10. | Ulysses Ollivander (5) Evelyn Slughorn (5) | 5 | 5 | 0 | 5 | 3 | 0 | 4 | 22 |
4. | Lupus Black (5) Victoria Parkinson (10) | 3 | 3 | 0 | 3 | 3 | 4 | 4 | 20 |
2. | Perseus Avery (1) Deirdre Tsagairt (5) | 3 | 5 | 0 | 0 | 6 | 0 | 2 | 16 |
5. | Craig Burke (1) Auriga Slughorn (5) | 1 | 5 | 0 | 0 | 3 | 2 | 5 | 16 |
9. | Percival Nott (5) Inara Nott (1) | 1 | 0 | 5 | 0 | 6 | 0 | 4 | 16 |
6. | Edgar Burke (5) Ziva Burke (5) | 3 | 0 | 3 | 0 | 3 | -2 | 4 | 11 |
8. | Mortimer Flint (10) Wynonna Burke (0) | 1 | 0 | 0 | 0 | 3 | 2 | 0 | 6 |
7. | Titus F. Ollivander (1) Polly Havisham (0) | 0 | 0 | 3 | 0 | 0 | 0 | 0 | 3 |
1. | Adrien Carrow (1) Darcy Rosier (5) | 3 | 0 | 0 | 0 | 3 | -4 | 0 | 2 |
Zabawa odbywa się na parkiecie sali balowej, który na czas jej trwania został zarezerwowany tylko dla uczestników - pozostali goście znajdują się w innych częściach dworku, bądź obserwują zmagania tańczących. Pary ustawione są na obrzeżach koła, według schematu poniżej (numery odpowiadają numerom z listy rankingowej).
Tańcem wybranym do zabawy jest walc wiedeński, tańczony do muzyki wygrywanej przez orkiestrę. W trakcie całego utworu pary poruszają się po okręgu (niezależnie od tego, jakie figury będą wykonywać).
Opis zadania oraz obowiązującej w nim mechaniki będzie pojawiał się na początku każdej rundy. W razie jakichkolwiek pytań, kontaktujcie się ze mną prywatnie (profil, gg: 2830032).
[bylobrzydkobedzieladnie]
I am not there
I do not sleep
Ostatnio zmieniony przez Percival Nott dnia 22.02.17 2:26, w całości zmieniany 18 razy
Dźwięki stopniowo stawały się głośniejsze i coraz bardziej urozmaicane dzięki uprzejmości upojonych mężczyzn o dobrych nazwiskach. Ollivander starał się trzymać na uboczu tak długo, jak było to możliwe. Wybierał się właściwie na spacer po ogrodzie, licząc na łut szczęścia, na jakąś fortunnie zacienioną altankę, której nikt nie zdążył jeszcze wyłapać wzrokiem. Nie był zwolennikiem pochłaniania zbyt dużych ilości alkoholu, szczególnie w tak licznym towarzystwie, dlatego zadowolił się trzema lampkami wina do konwersacji z lady Parkinson i aktualnie nie szukał więcej - bardzo subtelna poprawa nastroju wydawała mu się aż zanadto odpowiednia. Rzucał gościom weselnym uprzejme spojrzenia, witając znajome twarze i równocześnie starając się wyminąć wszelkie ewentualne rozmowy - co trudnym osiągnięciem nie było, zważywszy na to, że większość lordów poświęcała się właśnie damom, zapraszając do tańca, czy przystając gdzieś na boku. Ollivander nie planował rozglądać się za partnerką, z niebywałą gracją prześlizgując się wzrokiem obok panien, nie dostrzegając ich spojrzeń. Plan legł w gruzach dopiero przy wyjściu z sali. Małe zamieszanie w progu zepchnęło Ulyssesa nieco na lewo - chciał przeczekać ferment na uboczu, zamiast przepychać się wprost przez kłótnię zalanych lordów. Umknął przed łokciem jednego z nich, unoszącego właśnie rękę we władczym geście - ten jeden ruch wystarczył, aby mężczyzna trącił przypadkowo stojącą przy wyjściu istotkę. Odwrócił się natychmiast w jej stronę i odsunął o krok do tyłu, zwiększając też dystans od ogniska problemu. Szlag.
- Proszę mi wybaczyć - mruknął, uprzejmie, aczkolwiek z pewnym niezadowoleniem, wyraźnie wyczuwalnym w głosie. Opanował je dopiero przy kolejnych słowach. - Mam nadzieję, że lady nie ucierpiała - skłonił lekko głowę, zerkając jeszcze przelotnie na lordów, których temperamenty właśnie studzono.
- Jedyną rekompensatą, jaką mogę zaoferować, jest taniec. Czy lady pozwoli? - zdążył wrócić do swego opanowania, rzucając propozycję w sposób uprzejmy, ale lodowaty. Nauki wyniesione z domu, włącznie z kulturą, nie pozwalały mu przeprosić panienki i wymknąć się w objęcia spokoju.
the sound of rustling leaves or wind in the trees
and somehow
the solitude just found me there
Zaraz po zakończeniu wyścigu Evelyn wróciła do posiadłości Carrowów. W ustronnym miejscu zamieniła strój do jazdy z powrotem na bordową suknię, chociaż do jej przodu wyjątkowo zamiast róży przyczepiła lilię wodną zdobytą podczas lotu nad jeziorkiem. Delikatna biel płatków kontrastowała z materiałem barwy dojrzałego, czerwonego wina. Podczas wyścigu nie poszło jej może najlepiej, ale przynajmniej uniknęła zimnego i mokrego lądowania w jeziorze.
Przeszła przez ogród i stanęła w drzwiach sali balowej, wypatrując w tłumie swojego rodzeństwa, ale nigdzie w pobliżu nie dostrzegła innych Slughornów, ani swojego rodzeństwa, ani Aurigi, która mówiła niedawno, że również się tutaj wybiera. Niektórzy goście wyglądali już na dosyć podchmielonych i rozochoconych. Nieopodal kilku mężczyzn sprzeczało się o coś głośno, zawzięcie gestykulując i wymachując rękami tak, że musiała odsunąć się nieco na bok, żeby nie zostać niechcący uderzoną. Nie uniknął tego jednak inny czarodziej, który został pchnięty prosto w jej kierunku, a zamyślona Evelyn nie zdążyła na czas się odsunąć i poleciała w kierunku ściany. Była dość drobna i niewysoka, więc wcale nie tak trudno było sprawić, by się zachwiała.
Dopiero po chwili rozpoznała w mężczyźnie lorda Ollivandera.
- Och, właściwie nic się nie stało, ale dziękuję za troskę – powiedziała szybko. Ostatecznie nic takiego się nie wydarzyło, prawdziwymi sprawcami zamieszania byli mężczyźni, którzy tak ordynarnie wykłócali się przy wejściu, nie bacząc na to, że stanowią zagrożenie dla bardziej trzeźwych gości.
Znowu spojrzała na Ollivandera, który właśnie zaproponował jej taniec. Evelyn nigdy nie była wielką miłośniczką tańca, ale od czasu do czasu zdarzało jej się pojawić na parkiecie, a jej matka z rodu Rosier zadbała o jej umiejętności w tym względzie, żeby, jak mówiła, nie stała się zupełną dzikuską w życiu towarzyskim jak jej ojciec.
Jako, że na ślub Inary i tak przybyła bez partnera, chyba nikt nie powinien jej mieć za złe przyjęcia tej propozycji, więc po chwili wahania podała mężczyźnie rękę, pozwalając, żeby poprowadził ją w stronę parkietu, na którym pojawiały się już inne pary.
- Myślę, że to będzie stosowna rekompensata – powiedziała z lekkim uśmiechem, próbując nieco rozładować napiętą atmosferę. Miała też nadzieję, że Ollivander znał przynajmniej podstawy tanecznych ruchów i nie podepcze jej delikatnych stópek ani eleganckich pantofelków.
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Początkowo stali na uboczu, ciesząc się krótką chwilą, w trakcie której nikt nie kierował ku nim swojej uwagi, jedynie od czasu do czasu odwzajemniając przyjazne gesty i uśmiechy, napływające z różnych punktów pomieszczenia. Dźwięki wygrywane przez orkiestrę mieszały się z jego własnymi myślami w sposób nadzwyczaj harmonijny, pozbawiony towarzyszącego zazwyczaj takim rozrywkom dysonansu; być może działało tu emocjonalne znużenie, choć w którymś momencie przestał zupełnie przejmować się nieskończoną liczbą scenariuszy, tworzących się w jego umyśle przez ostatni miesiąc. Obserwował gromadzące się na parkiecie pary, reagując lekkim uniesieniem brwi na widok niektórych osobowościowych zestawień; widząc Adriena i Darcy, uśmiechnął się pod nosem, dyskretnie wskazując ich Inarze i przyglądając się jej reakcji. Nie ciągnął jej w ich stronę, zgodzili się wcześniej, że nie będą brać udziału w konkursie, taneczną zabawę pozostawiając gościom, ale…
Coś tknęło go w ostatniej chwili. Cicha myśl, zbyt ulotna, żeby zdążył złapać ją na czas, jednak wystarczająco silna, by zmusić go do działania i wypchnąć spomiędzy warg spontaniczne słowa. – Lady Nott – odezwał się, żeby zwrócić jej uwagę. Nie potrafił powstrzymać się przed użyciem własnego – ich – nazwiska, przez moment delektując się tym, jak naturalnie i dobrze smakowało na jego języku, gdy dotyczyło jej. Odsunął się o pół kroku, obracając się, tak, że zamiast bokiem, stał do niej przodem. – Czy zechciałaby lady podarować mi ten taniec? – zapytał, wysuwając rękę w jej stronę i kłaniając się niżej. W oczach błysnęło mu coś zawadiackiego; choć przez cały czas uśmiechał się równie szeroko, kącik ust drgał mu z rozbawieniem, zupełnie jakby rzucał jej wyzwanie.
I am not there
I do not sleep
Stała u boku Łowcy pewnie, nadal opierając dłoń o męskie ramię - raz jeszcze - nie ze zmęczenia, czy przymusu towarzystwa. Chciała być blisko, oddychając nikła nuta bzowego zapachu, który towarzyszył jej nieustannie, nawet wymieszany z aromatem wszechobecnych kwiatów. Uniosła wyżej brwi, gdy Percy wskazał jej osobliwe spotkanie jej ojca i Darcy. Zerknęła porozumiewawczo na męża, a kąciki ust drgnęły wyżej. prawdopodobnie będzie dziś świadkiem wielu nietypowych spotkań.
Poruszyła się lekko, zaciskając drobne palce na materiale sukienki. Nadal przyzwyczajała się do nowej wizji lady, jaka jej przysługiwała, ale wypowiadane ustali Percivala - brzmiało...przyjemnie. Nawet nie próbowała powstrzymać dreszczu, którzy przemkną wzdłuż kręgosłupa i zogniskował na karku. Uniosła twarz wyżej, łącząc ich spojrzenia razem. Dygnęła w odpowiedzi - Lordzie...poprowadź mnie... - odezwała się, by wyciągnąć ku niemu dłoń - Mam tylko nadzieję, że nie będę miała okazji uczyć się jazdy na łyżwach? - dodała bardzo cicho, wspominając niezwykły wieczór, o którym wiedzieć mogli tylko oni. Postąpiła krok, zatrzymując się tuż przed nim, by mógł ująć jej talię w pierwszy takt melodii.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Dziękujemy za zgłoszenie się do zabawy! Jeżeli któryś z uczestników nie zdążył jeszcze napisać posta - nie szkodzi, wciąż możecie dołączyć w tej kolejce (i każdej następnej, gdyż uznaję, że wszystkie zgłoszone pary fabularnie znajdują się na parkiecie). Aktualny ranking uczestników znajduje się poniżej; liczby w nawiasach przy nazwiskach oznaczają wartość bonusu do kostek, który przysługuje za biegłość tańca oraz posiadane przedmioty (jeżeli coś się nie zgadza, dajcie mi znać na pw).
L.p. | Para | I | II | III | IV | V | suma | ||
1. | Adrien Carrow (1) Darcy Rosier (5) | - | - | - | - | - | - | - | - |
2. | Perseus Avery (1) Deirdre Tsagairt (5) | - | - | - | - | - | - | - | - |
3. | Marcel Parkinson (20) Odette Baudelaire (15) | - | - | - | - | - | - | - | - |
4. | Lupus Black (5) Victoria Parkinson (10) | - | - | - | - | - | - | - | - |
5. | Craig Burke (1) Auriga Slughorn (5) | - | - | - | - | - | - | - | - |
6. | Edgar Burke (5) Ziva Burke (5) | - | - | - | - | - | - | - | - |
7. | Titus F. Ollivander (1) Polly Havisham (0) | - | - | - | - | - | - | - | - |
8. | Mortimer Flint (10) Wynonna Burke (0) | - | - | - | - | - | - | - | - |
9. | Percival Nott (5) Inara Nott (1) | - | - | - | - | - | - | - | - |
10. | Ulysses Ollivander (5) Evelyn Slughorn (5) | - | - | - | - | - | - | - | - |
Zabawa odbywa się na parkiecie sali balowej, który na czas jej trwania został zarezerwowany tylko dla uczestników - pozostali goście znajdują się w innych częściach dworku, bądź obserwują zmagania tańczących. Pary ustawione są na obrzeżach koła, według schematu poniżej (numery odpowiadają numerom z listy rankingowej).
Tańcem wybranym do zabawy jest walc wiedeński, tańczony do muzyki wygrywanej przez orkiestrę. W trakcie całego utworu pary poruszają się po okręgu (niezależnie od tego, jakie figury będą wykonywać).
Opis zadania oraz obowiązującej w nim mechaniki będzie pojawiał się na początku każdej rundy. W razie jakichkolwiek pytań, kontaktujcie się ze mną prywatnie (profil, gg: 2830032).
Pierwsza runda służy głównie rozgrzewce i rozpoczyna się od kroku podstawowego, który pary wykonują, tańcząc po okręgu. Nie wykonujecie jeszcze żadnych skomplikowanych figur tanecznych, a Waszym głównym zadaniem jest poprawne i płynne wejście w muzykę.
W tej rundzie zarówno partnerka, jak i partner, rzucają kością k100 (przy czym rzut partnera powinien pojawić się jako pierwszy - będzie to miało znaczenie później). Do rzutu dolicza się wartość bonusu z biegłości tańca. Wspólnym wynikiem pary jest średnia rzutów partnera i partnerki, przy czym "połówki" zaokrągla się zawsze w górę. Ostateczną wartość interpretuje się następująco:
1 ÷ 25 - Nie zaczynacie najlepiej: pierwsze takty muzyki zastają Was nieprzygotowanych i spóźniacie się z wejściem w rytm, przez co przez kilka pierwszych sekund tańczycie poza nim. Mylicie się w krokach, a obracając się dookoła własnej osi, kręcicie się w inną stronę niż reszta par. (+0 pkt)
26 ÷ 50 - Kroki wykonujecie poprawnie, jednak macie problemy z muzyką - chwilami zbytnio przyspieszacie bądź spowalniacie tempo. (+1 pkt)
51 ÷ 75 - Tańczycie poprawnie i w muzyce. (+3 pkt)
76 ÷ 100 - Tańczycie poprawnie i w muzyce, ale dodatkowo poruszacie się z gracją i płynnością, które wyróżniają Was spośród innych par. (+5 pkt)
Wyrzucenie krytycznej porażki zawsze oznacza potknięcie i skutkuje odjęciem 5 punktów od ogólnego rankingu. Wyrzucenie krytycznego sukcesu zawsze oznacza, że aktualnie wykonywany ruch wychodzi perfekcyjnie i skutkuje dodaniem 5 punktów do ogólnego rankingu.
Jeżeli nie jesteście usatysfakcjonowani wynikiem, możecie poprawiać go dwukrotnie (łącznie przysługują Wam więc po trzy rzuty na osobę), ale za ostateczny uznaje się w tym przypadku wynik ostatni, nawet jeżeli jest słabszy od poprzednich.
W kwestii wyjaśnienia, bo pojawiają się pytania: jeżeli decydujecie się na poprawianie wyniku, poprawiacie go parami - powtórzyć rzut musi więc w tym wypadku zarówno partner, jak i partnerka, a nowy wynik jest średnią obu nowych rzutów. Przykładowo:
- poprawianie - przykład:
- Partner rzuca kością k100, otrzymując wynik 90. Partnerka rzuca tą samą kością, dostając wynik 10. Ich średnia i jednocześnie wspólny wynik wynosi 50. Jeżeli decydują się na poprawę, kością muszą rzucić oboje, mimo że partner wyrzucił wartość wysoką.
Jeżeli partner, rzucając po raz drugi, wyrzuci 20, a partnerka 70, to ich średnia wynosi 45 i ten wynik uznaje się za wynik poprawiony.
Na odpis macie 24 godziny, przy czym warto pamiętać, że nie tańczymy na czas, za szybkość nie przysługują bonusy, a po parkiecie nie poruszacie się samodzielnie. (:
Powodzenia!
[bylobrzydkobedzieladnie]
Nie potrafiła powiedzieć, czy słowa lorda Carrowa były w istocie komplementem czy obelgą. Mogłaby to zweryfikować, zamiast tego czerpała przyjemność z odczytywania nieodgadnionych reakcji mężczyzny, słów, gestów i póz. Tak zwodniczych, że największy manipulant miałby problem z ich określeniem. A może lord Carrow był tylko prostym mężczyzną, nie wyrachowanym szlachcicem? Darcy nigdy nie potrafiła tego łatwo stwierdzić. Zgadywanie jeszcze jej się nie znudziło.
Dość dyplomatycznie uśmiechnęła się kątem ust w odpowiedzi na jego słowa
— Wymagana? — zaśmiała się na słowa Carrowa, nie przyjmując jego uwagi na temat jej brata jako zniewagi, ani zaczepki. Tak było bezpieczniej. — Ależ niefortunnie dobrane słowa, lordzie Carrow — zaczęła utrzymując swobodny ton, nie dając mężczyźnie łatwo manewrować faktami na jej niekorzyść — Nie wyobrażam sobie, aby obecność mojego brata miała być dla mnie kiedykolwiek wymagana. Dla dowolnych członków mojej rodziny zawsze pozostanie co najmniej pożądana.
Dodałaby: błogosławiona, ale taką odpowiedź Carrow mogłby uznać za przesadną. Jako, ze ta zaskakująco wymagająca i zajmująca rozmowa okazała się dla niej dużą ciekawostką podczas tego wesela, przyjęła jego zaproszenie do tańca, podążając za mężczyzną. Jednak to, że zaaprobowała jego zaproszenie, nie znaczyło jeszcze całkowitej uległości do jego słów, czy prowadzenia w tańcu.
— Chociaż jeśli uważasz, lordzie, że obecność mojego brata jest w tym momencie obowiązkowa, jestem pewna, że mogłabym go znaleźć. Nie sądzę jednak, żeby stanowił dla lorda lepszą parę — dodała z przekąsem, ustawiając się w końcu z lordem Carrowem na parkiecie, a nie tylko przemieszczała wzdłuż ścian tylko sprawiając wrażenie zaangażowanych w prowadzenie walca wiedeńskiego.
Już po pierwszych krokach, w których nie starała się wcale ułatwić mężczyźnie wejścia w odpowiednim momencie w muzykę i prowadzenia ich obojga po parkiecie, uśmiechnęła się do niego zadziornie, trochę rozbawiona energią, jaką poświęcał na sarkastyczne prowokacje.
— Och, komuś umknął narzeczony? — rozejrzała się po parkiecie dość teatralnie — może jakaś dama usłyszała, że lord bierze udział w tańcach. Umykanie przed narzeczonym w celu wykorzystania okazji brzmi całkiem rozsądnie. Powinnam komuś ustąpić miejsca, lordzie Carrow?
Nie rzucam, ponieważ czekam na rzut Adriena
let not light see my black and deep desires.
'k100' : 93
- Nikt nie jest w stanie zabronić mi skorzystania z kilku chwil radości, zwłaszcza dzielonych z tobą, Perseusie - odparła miękko, poprawiając jeden z ciasnych loków, opadających na policzek. Zerknęła w bok, posyłając uprzejme skinienie głową Wynonnie oraz Mortimerowi. Cóż za urocza para. Skupiła się jednak ponownie na swym partnerze. Odwzajemniła uśmiech, skłoniła się uprzejmie i pozwoliła mu przyciągnąć się bliżej. Dawno nie tańczyli razem, dawno nie byli tak blisko, lecz Deirdre nie czuła ckliwego wzruszenia. Raczej spokój i pewność. Orkiestra zaczęła wygrywać pierwsze takty, umożliwiając rozpoczęcie walca. Pierwszy krok, drugi, trzeci; Dei wsłuchała się w muzykę, starając się złapać rytm.
seven deadly sins
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
'k100' : 18
-Nie masz sobie równych, moja piękna - wyszeptał po francusku, pewnie prowadząc ją po kole wśród innych par. Ciepły oddech załaskotał szyję, usta wykrzywił łobuzerski uśmiech, kiedy jakby nigdy nic, uniknął jej wzroku, obracając się do rytmu nadanego przez czarodziejską orkiestrę.
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
'k100' : 14
Polcia zestresowana jest okropnie, ale w sumie mając takiego towarzysza jak Titus to zaraz się opanowała i po prostu sobie ruszyła w takt po odliczeniu pierwszych nutek jak należy. Tak ją uczył, więc tak zrobiła. I liczy sobie metrum trzy czwarte, bo przecież podobno to tak jest. No, cokolwiek znaczy metrum, bo Polka żadnego wykształcenia muzycznego nie ma, jedyne co wie, to że bardzo lubi sobie potańczyć do gitary i perkusji co w stylu amerykańskim leci. Może jednak nie będzie tak szarżowała, jak to potrafi gdzieś w miejscach, które tutejsze towarzystwo uznałoby za kontrowersyjne. No, nie melinkowe, bo mimo wszystko, nie upadla się tak bardzo, nie ta klasa.
Tak swoją drogą, to jak Pola się dowiedziała, że są siódmą parą, to zaraz powiedziała, że siódemka to numerek szczęścia. Może dzisiaj właśnie to miało im ułatwić wygraną, a może wszystko wokół będzie podpowiadało im, że jest to bal ich życia. No, jak wygrają tę konkurencję, to już napewno.
Nie patrzy na inne pary, chociaż zauważyła jedną czy dwie piękne bardzo suknie. Może w nieco starym stylu, ale rzeczywiście gustowne. Co jak co, ale panie szlachcianki miały krawcowe z najwyższych półek. Pola nie ma tyle funduszy, ale to właśnie jest sztuka - jeżeli umie się ubrać przepięknie a wcale nie dysponuje fortuną. Wszak za pensję pomocnicy w cukierni nie dostaje gór złota. Swoją drogą, że rodzice dają jej i jej bratu wielkie kieszonkowe. Pola stara się nie przesadzać z ich pieniędzmi, bo wcale nie czuje jakby to były jej pieniążki.
Tak czy siak, ruszyli. Do boju!
'k100' : 28
Taniec pod pewnymi względami był komfortową formą towarzystwa - nie wymagał słów. Na ten moment okazywał się wygodniejszy niż cokolwiek innego, dlatego nie rozpaczał w duchu, nastawiając się do tych kilku chwil pozytywniej niż parę minut wcześniej. Z doświadczenia wiedział, że lepiej poruszał się w domowym zaciszu, podczas lekcji, czy chociażby porywając do tańca matkę (nic bardziej nie poprawiało jej humoru i nie odwracało uwagi od rozmów, choć czasem i ten sposób rozproszenia uwagi zawodził), ale nie był laikiem. Pewnie i delikatnie ułożył dłoń za ramieniem partnerki, dla świętego spokoju racząc ją spokojnym spojrzeniem i nikłym uśmiechem, zanim lekko odwrócił głowę, starając się wyczuć rytm i płynnie wejść w pierwsze kroki oraz obrót.
the sound of rustling leaves or wind in the trees
and somehow
the solitude just found me there
Strona 2 z 22 • 1, 2, 3 ... 12 ... 22