Parkiet [ślub]
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Zabawa taneczna
Zabawa odbywa się na parkiecie sali balowej, który na czas jej trwania został zarezerwowany tylko dla uczestników - pozostali goście znajdują się w innych częściach dworku, bądź obserwują zmagania tańczących. Pary ustawione są na obrzeżach koła, według schematu poniżej (numery odpowiadają numerom z listy rankingowej).
Tańcem wybranym do zabawy jest walc wiedeński, tańczony do muzyki wygrywanej przez orkiestrę. W trakcie całego utworu pary poruszają się po okręgu (niezależnie od tego, jakie figury będą wykonywać).
Opis zadania oraz obowiązującej w nim mechaniki będzie pojawiał się na początku każdej rundy. W razie jakichkolwiek pytań, kontaktujcie się ze mną prywatnie (profil, gg: 2830032).
[bylobrzydkobedzieladnie]
Parkiet
Parkiet stanowi nieodłączną część sali balowej i przeznaczony jest tylko i wyłącznie dla miłośników tanecznych zabaw. Jest to miejsce idealne, by - przy stałym akompaniamencie wybornej orkiestry - porwać w objęcia swoją (bądź cudzą) partnerkę.
Dziękujemy za zgłoszenie się do zabawy! Jeżeli któryś z uczestników nie zdążył jeszcze napisać posta - nie szkodzi, wciąż możecie dołączyć w tej kolejce (i każdej następnej, gdyż uznaję, że wszystkie zgłoszone pary fabularnie znajdują się na parkiecie). Aktualny ranking uczestników znajduje się poniżej; liczby w nawiasach przy nazwiskach oznaczają wartość bonusu do kostek, który przysługuje za biegłość tańca oraz posiadane przedmioty (jeżeli coś się nie zgadza, dajcie mi znać na pw).
L.p. | Para | I | II | III | IV | V | suma | ||
3. | Marcel Parkinson (20) Odette Baudelaire (15) | 3 | 5 | 5 | 0 | 3 | 2 | 7 | 25 |
10. | Ulysses Ollivander (5) Evelyn Slughorn (5) | 5 | 5 | 0 | 5 | 3 | 0 | 4 | 22 |
4. | Lupus Black (5) Victoria Parkinson (10) | 3 | 3 | 0 | 3 | 3 | 4 | 4 | 20 |
2. | Perseus Avery (1) Deirdre Tsagairt (5) | 3 | 5 | 0 | 0 | 6 | 0 | 2 | 16 |
5. | Craig Burke (1) Auriga Slughorn (5) | 1 | 5 | 0 | 0 | 3 | 2 | 5 | 16 |
9. | Percival Nott (5) Inara Nott (1) | 1 | 0 | 5 | 0 | 6 | 0 | 4 | 16 |
6. | Edgar Burke (5) Ziva Burke (5) | 3 | 0 | 3 | 0 | 3 | -2 | 4 | 11 |
8. | Mortimer Flint (10) Wynonna Burke (0) | 1 | 0 | 0 | 0 | 3 | 2 | 0 | 6 |
7. | Titus F. Ollivander (1) Polly Havisham (0) | 0 | 0 | 3 | 0 | 0 | 0 | 0 | 3 |
1. | Adrien Carrow (1) Darcy Rosier (5) | 3 | 0 | 0 | 0 | 3 | -4 | 0 | 2 |
Zabawa odbywa się na parkiecie sali balowej, który na czas jej trwania został zarezerwowany tylko dla uczestników - pozostali goście znajdują się w innych częściach dworku, bądź obserwują zmagania tańczących. Pary ustawione są na obrzeżach koła, według schematu poniżej (numery odpowiadają numerom z listy rankingowej).
Tańcem wybranym do zabawy jest walc wiedeński, tańczony do muzyki wygrywanej przez orkiestrę. W trakcie całego utworu pary poruszają się po okręgu (niezależnie od tego, jakie figury będą wykonywać).
Opis zadania oraz obowiązującej w nim mechaniki będzie pojawiał się na początku każdej rundy. W razie jakichkolwiek pytań, kontaktujcie się ze mną prywatnie (profil, gg: 2830032).
[bylobrzydkobedzieladnie]
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Ostatnio zmieniony przez Percival Nott dnia 22.02.17 2:26, w całości zmieniany 18 razy
Spojrzałam na Marcela z zaciekawieniem. Nigdy nie słyszałam o żadnej jego najdroższej przyjaciółce? Czyżby coś się zmieniło przez ten okres, gdy był na mnie tak wielce obrażony? Plotki do mnie nie dotarły? Też mi coś! Nigdy nie powinno się tak wydarzyć!
- Najdroższa przyjaciółka? - powtórzyłam za nim na moment przed opuszczeniem go.
Wróciłam do swojego partnera, do Lupusa, z uśmiechem. To przy jego boku było moje miejsce dzisiejszego wieczoru i miałam nadzieję, że więcej w tańcu nie będę musiała go opuszczać. Los chciał jednak inaczej. Nad ich głowami zaczęły latać róże, obwiązane wstążeczkami. Skoro się pojawiły, to zapewne mieliśmy je złapać, a żeby je złapać, trzeba było odsunąć się od swojego partnera, wyjść na środek parkietu i zgrabnie wychylić się, aby chwycić unoszący się kwiat.
- Proszę złapać dla mnie najpiękniejszą róże, lordzie Black - poprosiłam.
A sama opuszczając go, obserwowałam jak się oddala, by następnie w pełni odwrócić się już w stronę środka sali i ze skupieniem, w rytmie muzyki, postarać się samej zdobyć kwiat. Liczyłam na jakiś ładny, który wraz z kwiatem lorda Blacka stworzy idealny duet. Miałam nadzieję, że Lupus stanie na wysokości zadania i zrobi to dla mnie. Miałam ogromną nadzieję, że będziemy mogli zabrać je ze sobą do domu, na pewno postawiłabym je w wazonie, albo zasuszyła, bym mogła się nimi cieszyć przez lata. Zresztą nie ukrywam, że byłoby mi niezwykle miło, gdyby lord Black skłonił się przed moją osobą wręczając mi choć jedną różę.
- Najdroższa przyjaciółka? - powtórzyłam za nim na moment przed opuszczeniem go.
Wróciłam do swojego partnera, do Lupusa, z uśmiechem. To przy jego boku było moje miejsce dzisiejszego wieczoru i miałam nadzieję, że więcej w tańcu nie będę musiała go opuszczać. Los chciał jednak inaczej. Nad ich głowami zaczęły latać róże, obwiązane wstążeczkami. Skoro się pojawiły, to zapewne mieliśmy je złapać, a żeby je złapać, trzeba było odsunąć się od swojego partnera, wyjść na środek parkietu i zgrabnie wychylić się, aby chwycić unoszący się kwiat.
- Proszę złapać dla mnie najpiękniejszą róże, lordzie Black - poprosiłam.
A sama opuszczając go, obserwowałam jak się oddala, by następnie w pełni odwrócić się już w stronę środka sali i ze skupieniem, w rytmie muzyki, postarać się samej zdobyć kwiat. Liczyłam na jakiś ładny, który wraz z kwiatem lorda Blacka stworzy idealny duet. Miałam nadzieję, że Lupus stanie na wysokości zadania i zrobi to dla mnie. Miałam ogromną nadzieję, że będziemy mogli zabrać je ze sobą do domu, na pewno postawiłabym je w wazonie, albo zasuszyła, bym mogła się nimi cieszyć przez lata. Zresztą nie ukrywam, że byłoby mi niezwykle miło, gdyby lord Black skłonił się przed moją osobą wręczając mi choć jedną różę.
Czas płynieAle wspomnienia pozostają na zawsze
Victoria Parkinson
Zawód : Dama, twórczyni perfum, alchemiczka
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Bo nie miłość jest najważniejsza, a spełnienie obowiązku wobec rodu i męża.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Victoria Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Czy możliwym było to, że lata podążania z Evandrą wyboistą drogą relacji zapewniły mu coś na kształt odporności na urok wili? To by tłumaczyło wiele; młoda śpiewaczka emanowała magnetyzmem, któremu nie sposób było się oprzeć, lecz Avery mimo wszystko nie tracił głowy, trzymając jej dłoń pewnie i prowadząc ją w rytm muzyki aż do momentu, w którym powróciła w objęcia lorda Parkinsona, a on sam uśmiechnął się ponownie do Deirdre, która parę chwil wcześniej błyszczała w towarzystwie ojca panny młodej. Ulokował dłoń ponownie na jej łopatce, powracając do kroku podstawowego walca wiedeńskiego i nie mógł nie zauważyć tego, że ich ruchy były coraz bardziej zgrane - może gdyby dbał o rozejrzenie się na około, dostrzegłby, że na tle innych par prezentują się ponadprzeciętnie dobrze, jednak zupełnie nie myślał o takich drobnostkach, po prostu wirując dalej na parkiecie. Róże jednak nie umknęły uwadze młodego szlachcica, białe kwiaty zawisły nad tańczącymi, a obwiązujące je wstążki zwisały swobodnie, jakby prosząc się o sięgnięcie po nie. Nie zamierzał nie ulegać tej pokusie i przy pierwszej odpowiedniej sposobności, wciąż zważając na muzykę i wykonywane figury, unieść wolne ramię, by spróbować pochwycić jedną z róż.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Róża, lewitująca tuż obok Deirdre, okazała się jednak niezwykle trudnym łupem, bowiem brunetka nie zdołała jej pochwycić w tanecznym półobrocie, zaledwie muskając dłonią leciutką wstążkę. Cóż, to na pewno wina koronkowej rękawiczki, pokrywającej palce albo uporczywego spojrzenia Perseusa, które ciągle czuła na swoich plecach, tak ściśle, jakby mężczyzna ciągle dotykał jej łopatek ciepłą ręką. Orkiestra grała w najlepsze, kobiety w strojnych sukniach poruszały się po okręgu, tak samo jak wręcz nienaturalnie wyprostowani dżentelmeni. Powinno zakręcić się jej w głowie, ale uporczywie patrzyła na przód, tylko na sekundę zerkając w stronę Wynonny, która - widocznie przejęta towarzystwem Mortimera - zdawała się nieco wypadać z rytmu. Uśmiechnęła się do lady Burke a jasnoróżowe kąciki ust uniosły się do góry. Musiała jednak powrócić do swego zadania: nie zamierzała się poddawać, dopóki w jej dłonie nie znajdzie się długa, zielona łodyga. Miała nadzieję, że z kwiatów zostały usunięte ostre kolce - poplamienie krwią jasnoróżowej, wręcz pudrowej sukni oznaczało jej całkowite zniszczenie, a to nie było Deirdre - a raczej Miu - stać. Ponownie wykonała zgrabny półobrót, kilka kroków w przód, i znów znalazła się blisko jednej z kilkudziesięciu róż, wyciągając w jej kierunku drobną dłoń - oby tym razem zacisnęła się pewnie na róży, ściągając ją w dół i nie pozwalając uciec ani zgubić rytmu równych kroków walca.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
Raz, dwa, trzy od pięty, raz, dwa, trzy od palców, raz, dwa, trzy w odpowiednim kierunku. Aksamitna wstążka znalazła się pomiędzy jego smukłymi palcami w idealnym momencie, wystarczyło już tylko zacisnąć dłoń wokół wątłego materiału i pociągnąć lekko, a dorodna biała róża oderwała się od swoich kwiecistych towarzyszek lewitujących nad parkietem i znalazła się w posiadaniu Avery’ego. Jego usta rozciągnął krótki uśmiech zwycięzcy, chwilowe uczucie triumfu musiało ustąpić skupieniu równie szybko co się pojawiło - trzymał różę delikatnie, by nie zmiażdżyć jej kruchych płatków, a przez jego głowę z prędkością światła przemykały kolejne myśli na temat tego, co powinien z pochwyconą różą uczynić. Wręczyć żonie, która wciąż pochłonięta była rozmowami ze swoją rodziną, zbyt pochłonięta, by spędzić ten wieczór razem, chociaż taka była ich powinność? Wręczyć Deirdre - Miu? - w ramach podziękowań za wspólny taniec, za bycie towarzyszką, jakiej potrzebował, mimo że swojej prośby nigdy nie zwerbalizował? Wręczyć Wynonnie, by odwdzięczyć się za lilię? Chociaż kwiat z pewnością był w stanie zadowolić nawet najwybredniejsze gusta, nie był w stanie zaspokoić apetytu Perseusa, którego chwilowy sukces zachęcał tylko do sięgnięcia po więcej. Pokusa, której nie mógł się oprzeć. Nie opierał się więc wcale, wykorzystując kolejną sposobność do granic możliwości, by zapolować na kolejną białą różę.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Zmiana partnera chyba nie przysłużyła jej się najlepiej. Evelyn rozproszyła się i lekko zachwiała, tracąc wcześniejszą płynność. Nie była to jednak wina Percivala, który poradził sobie naprawdę dobrze, a jej własnej chwilowej dekoncentracji.
Po chwili wróciła jednak z powrotem do Ulyssesa, ale niedługo później zmieniła się muzyka, a między tańczącymi pojawiły się owinięte wstążkami białe róże unoszące się w powietrzu. Zapewne był to kolejny etap ich tańca, a Evelyn, kątem oka obserwując inne pary, domyśliła się, co należało teraz zrobić.
Mając nadzieję, że tym razem zdobywanie kwiatów pójdzie jej lepiej niż na wyścigu, tanecznym krokiem zbliżyła się do róż, próbując pochwycić jedną w delikatną dłoń.
Po chwili wróciła jednak z powrotem do Ulyssesa, ale niedługo później zmieniła się muzyka, a między tańczącymi pojawiły się owinięte wstążkami białe róże unoszące się w powietrzu. Zapewne był to kolejny etap ich tańca, a Evelyn, kątem oka obserwując inne pary, domyśliła się, co należało teraz zrobić.
Mając nadzieję, że tym razem zdobywanie kwiatów pójdzie jej lepiej niż na wyścigu, tanecznym krokiem zbliżyła się do róż, próbując pochwycić jedną w delikatną dłoń.
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Evelyn Slughorn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Wydaje się, że taniec nie będzie niczym przyjemnym ze względu na konkurencję. Będę musiała ciągle myśleć o tym, żeby wypaść lepiej od mojego tymczasowego partnera. Tymczasem on wymawia moje nazwisko, w co w pierwszym odruchu trudno mi uwierzyć. Patrzę więc zdziwiona w te jasne oczy, dopiero po kilku sekundach rozumiejąc. R o z p o z n a j e mnie. Moja twarz rozpogadza się w mgnieniu oka, usta formują się w szczery uśmiech, a spojrzenie na pewno wyraża więcej niż tysiące słów. Niestety nie mogę odwdzięczyć się mężczyźnie tym samym. Poza tytułem lorda nie mam pojęcia, co jest dalej. Dlatego udaję głupią, po prostu się uśmiechając oraz wachlując nas rzęsami. Na szczęście zaraz lądujemy w uścisku oraz drobnym nachyleniu ku ziemi. Nie muszę zatem prowadzić ważkiej konwersacji. Zwłaszcza, że zaraz jest przekazanie dotychczasowych partnerek do poprzednich partnerów tanecznych.
Oddycham więc z niepisaną ulgą z powrotem lądując w twoje ramiona Marcelu. Boję się jednak cokolwiek powiedzieć w obawie, że tym razem rozproszę się równie mocno co poprzednio. Niestety nie udaje nam się wybić do przodu, na pierwsze miejsce, dlatego musimy się bardziej postarać. Układam jedną dłoń na twoim ramieniu, zaraz ściskając jednak twoją dłoń. Wtem pojawiają się lewitujące róże z kolorowymi wstążeczkami, które musimy chwycić w rytmie muzyki. Oddycham głęboko posyłając ci kolejny uśmiech. I zbliżam się do nich, mając nadzieję, że z gracją zbliżając się do środka oraz zrywając jeden z pięknych kwiatów. Musimy się teraz mocno postarać chcąc wykonać to jak należy.
Oddycham więc z niepisaną ulgą z powrotem lądując w twoje ramiona Marcelu. Boję się jednak cokolwiek powiedzieć w obawie, że tym razem rozproszę się równie mocno co poprzednio. Niestety nie udaje nam się wybić do przodu, na pierwsze miejsce, dlatego musimy się bardziej postarać. Układam jedną dłoń na twoim ramieniu, zaraz ściskając jednak twoją dłoń. Wtem pojawiają się lewitujące róże z kolorowymi wstążeczkami, które musimy chwycić w rytmie muzyki. Oddycham głęboko posyłając ci kolejny uśmiech. I zbliżam się do nich, mając nadzieję, że z gracją zbliżając się do środka oraz zrywając jeden z pięknych kwiatów. Musimy się teraz mocno postarać chcąc wykonać to jak należy.
Oni będą ślicznie żyli,
oni miłość obłaskawią,tygrys będzie jadł z ich ręki.
oni miłość obłaskawią,tygrys będzie jadł z ich ręki.
Odette I. Parkinson
Zawód : śpiewaczka operowa
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Staniesz w ogniu, ogień zaprószysz,
I od ciebie dom twój się zajmie!
Stleją ściany, sprzęty najdroższe,
A ty z ogniem będziesz się żenił.
I od ciebie dom twój się zajmie!
Stleją ściany, sprzęty najdroższe,
A ty z ogniem będziesz się żenił.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Odette Baudelaire' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Choć z lady Rosier wciąż nie byli w stanie dostroić się do swoich różnych prezencji, udało im się osiągnąć coś na kształt chłodnego wyśrodkowania umiejętności - ich wspólny taniec nie był zwiewny i brakowało mu co prawda gracji, ale był jak najbardziej poprawny. Do tego żadne z nich nie wybijało się z tej chwili poziomem zaawansowania. Pożegnał ją spojrzeniem, moment później witając Evelyn skinieniem, choć nie mieli trwać w swym towarzystwie zbyt długo - zaraz na parkiecie pojawiły się róże. Bez cienia wątpliwości stwierdził, że kręgi, jakie wyznaczają kwiaty, są przeznaczone dla obydwu płci, dlatego wypuścił partnerkę ze swoich ramion, aby podjąć starania względem pochwycenia okazów z zewnętrznej obręczy, utworzonej przez mężczyzn. Znacznie wygodniej było przemierzać parkiet z panną Slughorn, ale starał się utrzymać rytm, jaki wyczuł wcześniej, kiedy sięgał po jedną z róż.
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
To dziwne. Stres, złość oraz najwyższe poczucie dyskomfortu nie podziałało na mnie wcale obezwładniająco. Wręcz przeciwnie. Poprawnie chwyciłem Aurigę w tańcu, by za moment nachylić się z nią w dół. To widocznie ona zaczęła się plątać, skoro to właśnie nam, razem z lady Parkinson, przypadły lepsze noty. Nie odczuwałem z tego powodu żadnego zadowolenia czy tryumfu. Wręcz przeciwnie. Zacząłem się zastanawiać dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Obrzuciłem lady Slughorn uważnym spojrzeniem, nie potrafiąc zdobyć się na żadne słowa. Nie wiedziałem co mógłbym jej teraz powiedzieć. Wszystko wydawało mi się niewłaściwe, wręcz niestosowne. Oraz desperackie. Nie chciałem na takiego przed nią wyjść. Nie mogłem. To już zbyt mocno uderzyłoby w moją męską dumę, mocno już nadwątloną niepowodzeniami na parkiecie dzisiejszego wieczoru. Dlatego z ulgą oraz nieukrywaną lekkością zwróciłem ją poprzedniemu partnerowi, nie mogąc się mimo to powstrzymać od posłania mu niezbyt przyjemnego spojrzenia. Nie kontrolowałem tego.
Za to ucieszyłem się mogąc ponownie trzymać w ramionach Victorię. Rysy mojej twarzy nabrały neutralnego wyrazu, a spojrzenie na powrót przypominało typowy chłód i obojętność Blacków. Za to mocno skupiłem się na jej delikatnej twarzy starając się zapomnieć o wydarzeniach sprzed dosłownie chwili. I znów udawać, że wszystko było w jak najlepszym porządku. Chciałem, by tak było, ale i tak czułem nerwowe drgania wewnątrz organizmu. Szybsze bicie serca było tego dowodem.
A jednak chwyciłem partnerkę za ramię pozwalając jej oddalić się w kierunku środka tanecznej zabawy. I zerwać unoszącą się różę opatrzoną tasiemką. Spokojnie obserwowałem, jak blondynka do mnie wraca ze swoją zdobyczą ani na moment nie gubiąc rytmu. Niestety nie byłem pewien czy potrafię tak samo.
- Zrobię co w mojej mocy – odpowiedziałem, kiedy się zbliżyła. Przeniosłem wzrok z jej sylwetki na tańczące w powietrzu róże. Odszukałem wzrokiem tą, która podobała mi się najbardziej i spróbowałem ją dla niej zerwać. Niestety nie czułem się tak lekko jak ona, byłem też przekonany, że brakuje mi typowej, kobiecej gracji oraz poczucia rytmu. Tylko nie mogłem swoich obaw zdradzić światu zewnętrznemu. Uzbroiłem się w determinację oraz skupienie, podążając te kilka kroków do środka i próbując zabrać trofeum, które się przecież jej należy.
Za to ucieszyłem się mogąc ponownie trzymać w ramionach Victorię. Rysy mojej twarzy nabrały neutralnego wyrazu, a spojrzenie na powrót przypominało typowy chłód i obojętność Blacków. Za to mocno skupiłem się na jej delikatnej twarzy starając się zapomnieć o wydarzeniach sprzed dosłownie chwili. I znów udawać, że wszystko było w jak najlepszym porządku. Chciałem, by tak było, ale i tak czułem nerwowe drgania wewnątrz organizmu. Szybsze bicie serca było tego dowodem.
A jednak chwyciłem partnerkę za ramię pozwalając jej oddalić się w kierunku środka tanecznej zabawy. I zerwać unoszącą się różę opatrzoną tasiemką. Spokojnie obserwowałem, jak blondynka do mnie wraca ze swoją zdobyczą ani na moment nie gubiąc rytmu. Niestety nie byłem pewien czy potrafię tak samo.
- Zrobię co w mojej mocy – odpowiedziałem, kiedy się zbliżyła. Przeniosłem wzrok z jej sylwetki na tańczące w powietrzu róże. Odszukałem wzrokiem tą, która podobała mi się najbardziej i spróbowałem ją dla niej zerwać. Niestety nie czułem się tak lekko jak ona, byłem też przekonany, że brakuje mi typowej, kobiecej gracji oraz poczucia rytmu. Tylko nie mogłem swoich obaw zdradzić światu zewnętrznemu. Uzbroiłem się w determinację oraz skupienie, podążając te kilka kroków do środka i próbując zabrać trofeum, które się przecież jej należy.
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Parkiet [ślub]
Szybka odpowiedź