Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire
Główna ulica
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Główna ulica
Między rzędami kolorowych, maleńkich sklepików z barwnymi, błyszczącymi witrynami, które przedstawiają rozmaite przedmioty codziennego użytku, a także między domami mieszkańców i między rządkami drzew, główna droga ciągnie się przez kilkaset jardów, kończąc gospodą oraz drużką prowadzącą do kaplicy. Niektóre z płotów przysłonięte są ulotkami oraz plakatami wydawanymi przez Ministerstwo Magii, ogłoszeniami mieszkańców. Kilka witryn zostało zabitych deskami, gdy ich właściciele zginęli lub zaginęli prawdopodobnie sprzeciwiając się Grindelwaldowi, a lokal popadł w niełaskę, jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że miasto wciąż tętni życiem.
Nie widział przed sobą nikogo, jednak wciąż słychać było osoby, które kręciły się przy domu. Jeśli kryło ich zaklęcie, musieli je przełamać. Rzucił więc kolejny raz Finite Incantatem, chcąc, żeby wszyscy się odsłonili. Musieli wiedzieć z Dorianem, co działo się przed budynkiem. Do tego musiał też wzmocnić Avery'ego. Co prawda nie był wystarczająco silny z obrony przed czarną magią, ale niewielka pomoc mogła okazać się zbawienna. - Magicus Extremos - wypowiedział więc, chcąc dodać sił swojemu towarzyszowi.
|celuję
chwilowo nie mam jak wejść do painta, ale idę na pole po skosie w lewo (górne) i celuję przed siebie
|celuję
chwilowo nie mam jak wejść do painta, ale idę na pole po skosie w lewo (górne) i celuję przed siebie
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Justine weszła do domu bez większych problemów. Zaklęcia ochronne, dzięki obecności sędziego niemalże na progu, nie zadziałały. Jej kopia podążyła tą samą drogą. W środku Tonks zastała bałagan. Wąski przedpokój prowadził wprost do kuchni, w której widziała, jak pośród opadniętych półek, rozsypanej kaszy, makaronu i herbaty, na podłodze siedział... goblin. W dłoni trzymał złamaną w pół różdżkę, zapewne należącą do sędziego. Przestraszonym wzrokiem powiódł do kobiety, jakby bał się, że zaraz w jego kierunku poleci avada kedavra.
- Chciałem herbaty, ale spadła na mnie półka i różdżka... - odezwał się wstając na nogi, próbując się zachowywać normalnie, w jego oczach wciąż jednak widoczne było przerażenie.
Ria ruszyła z sędzią wzdłuż budynku, zgodnie z planem. Mężczyzna radził sobie na miotle, jednak dużo gorzej od niej. Za nią zaś leciała, już bez miotły, zjawa wyczarowana zaklęciem Speculio. Obrona Doriana powiodła się. Odbity czar nie zdołał skrzywdzić osoby, która go wyczarowała. Za słabe jednak było finite rzucone przez Morgotha. Salvio hexia, które uniemożliwiało Rycerzom dojrzenie Zakonników, było zbyt silne, by zdolności Yaxleya mu podołały, potrzebował czegoś więcej niż szczęście. Z powodzeniem natomiast wzmocnił swojego kompana.
|Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Morgoth nie posiadając 15 punktów w statystyce OPCM, zgodnie z mechaniką nie może rzucać zaklęć z tej dziedziny z ST wyższym niż 85. ST finite rzuconego na salvio hexia wynosi 90 (80+10). Dlatego finite było za słabe, by przerwać zaklęcie.
Mechanika poruszania się na miotle została wklejona do pierwszego posta w temacie.
Jeśli chodzi o rzuty w niewidzialnych przeciwników dla Morgotha - felix nie pozwoli na 100% trafienie przeciwników, których nie widać, zaklęcie z pewnością się uda, nie musi jednak trafić w przeciwnika. W razie konieczności, będę wykonywała rzuty kością, które o trafieniu bądź nie zadecydują.
Doriana obowiązuje zaś mechanika z minusem do kości.
Cito Horribilis 3/3 (Morgoth)
Felix Felicis 4/10 (Morgoth)
Magicus extremos 1/3 (+7 dla Doriana)
Nebula Omnia 3/3
Poruszanie się w pionie (w polach):
Ria: 1
Burtench: 1
- Chciałem herbaty, ale spadła na mnie półka i różdżka... - odezwał się wstając na nogi, próbując się zachowywać normalnie, w jego oczach wciąż jednak widoczne było przerażenie.
Ria ruszyła z sędzią wzdłuż budynku, zgodnie z planem. Mężczyzna radził sobie na miotle, jednak dużo gorzej od niej. Za nią zaś leciała, już bez miotły, zjawa wyczarowana zaklęciem Speculio. Obrona Doriana powiodła się. Odbity czar nie zdołał skrzywdzić osoby, która go wyczarowała. Za słabe jednak było finite rzucone przez Morgotha. Salvio hexia, które uniemożliwiało Rycerzom dojrzenie Zakonników, było zbyt silne, by zdolności Yaxleya mu podołały, potrzebował czegoś więcej niż szczęście. Z powodzeniem natomiast wzmocnił swojego kompana.
|Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Morgoth nie posiadając 15 punktów w statystyce OPCM, zgodnie z mechaniką nie może rzucać zaklęć z tej dziedziny z ST wyższym niż 85. ST finite rzuconego na salvio hexia wynosi 90 (80+10). Dlatego finite było za słabe, by przerwać zaklęcie.
Mechanika poruszania się na miotle została wklejona do pierwszego posta w temacie.
Jeśli chodzi o rzuty w niewidzialnych przeciwników dla Morgotha - felix nie pozwoli na 100% trafienie przeciwników, których nie widać, zaklęcie z pewnością się uda, nie musi jednak trafić w przeciwnika. W razie konieczności, będę wykonywała rzuty kością, które o trafieniu bądź nie zadecydują.
Doriana obowiązuje zaś mechanika z minusem do kości.
Cito Horribilis 3/3 (Morgoth)
Felix Felicis 4/10 (Morgoth)
Magicus extremos 1/3 (+7 dla Doriana)
Nebula Omnia 3/3
Poruszanie się w pionie (w polach):
Ria: 1
Burtench: 1
- Mapa:
Jasny zielony - Dorian
Ciemny zielony - Morgoth
Jasny niebieski - Ria
Ciemny niebieski - Justine
Czerwony z B - Burtench
Czerwony z Ω - Ohm Spragniony
Szara linia - Murusio
Niebieska linia - Salvio hexia
Figury można traktować jako osłony przed zaklęciami. Rozpadną się jednak trafione jakimkolwiek zaklęciem zadającym obrażenia.
Za murkiem można się chować - kucając. Zarówno wychylenie się znad niego jak i ponowne schowanie za nim są traktowane jako akcja (wstanie i ponowne kucnięcie więc są dwiema akcjami). Murek da się przeskoczyć - ST wynosi 40, doliczana jest statystyka zwinności.
- Żywotność:
- Dorian 215/215
Morgoth 178/178
Justrine 240/240
Ria 220/220
Burtench 203/208 [cięte (-5)]
Ohm Spragniony -5 180/200 [tłuczone (-20)]
- Burtench - żywotność, statystyki:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 208żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 168 - 187 71-80% brak -10 147 - 167 61-70% brak -15 126 - 146 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 106 - 125 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 85 - 105 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 64 - 84 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 43 - 63 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 42 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności Statystyki Statystyka Wartość Bonus OPCM: 10 Brak Zaklęcia i uroki: 10 Brak Transmutacja: 20 Brak Sprawność: 4 Brak Zwinność: 6 Brak Biegłości Odporność magiczna +10 Latanie na miotle I (+10)
- Ohm Spragniony - żywotność, statystyki:
- Wartość żywotności postaci: 200
żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 162 - 180 71-80% brak -10 142 - 161 61-70% brak -15 122 - 141 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 102 - 121 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 82 - 101 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 62 - 81 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 42 - 61 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 41 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
Sprawność: 5
Zwinność: 25
Blask tarczy, jasnej, silnej, rozświetlił przestrzeń przed jego oczami, tym samym osłaniając ich przed promieniem zaklęcia. Wypuścił z ust skumulowane wcześniej powietrze, w jakiś sposób dziwiąc się, że tym razem trudna magia obronna zgrała się z jego wolą. Ale na tym satysfakcja się kończyła. Chociaż słyszał jeszcze kobiece głosy, to zdawały mu się być coraz bardziej ciche - Uciekają. Pójdę za nimi - skwitował tylko krótko, cicho, słowa kierując do swego towarzysza. Wierzył w zdolności śmerciożercy, ale sam nie był jeszcze wprawnym w podobnych "łowach". Podstawą, wydawało się dostać za ścianę niewidzialności, która przysłaniała im widok. Odetchnął cicho, raz i drugi, by skupić się na przemianie. Przychodziło mu to coraz łatwiej. Pamiętał moc treningów i porażek, które naznaczały jego naukę. Im jednak częściej korzystał z nabytej zdolności, tym szybciej przyzwyczajał ciało do zmiany.
I dopiero wtedy, unosząc się na jastrzębich skrzydłach, ruszył zrywem do przodu, wlatując wprost w kłębiąca się mgłę, wznosząc się wyżej, do góry i dalej. Na wprost, podążając za oddalającymi się głosami i w końcu dostrzec umykających, a ostatecznie wyprzedzić ich ponad głowami. Jeśli chciał zaatakować, nie mogli znajdować się zbyt daleko.
Tylko raz, kątem oka spoglądając na sylwetkę towarzyszącego mu arystokraty. Nie mogli zawieść. On nie mógł zawieść zaufania, które w nim pokładano. Nie pozwalała mu na to ani rodowa, ani łowiecka duma.
| Przemiana i poruszam się do przodu (17 kratek w prawo, tak, by znaleźć się wyżej w pionie, przed Burtenchem)
- jeśli coś pomyliłam, proszę uznać za niebyłe
I dopiero wtedy, unosząc się na jastrzębich skrzydłach, ruszył zrywem do przodu, wlatując wprost w kłębiąca się mgłę, wznosząc się wyżej, do góry i dalej. Na wprost, podążając za oddalającymi się głosami i w końcu dostrzec umykających, a ostatecznie wyprzedzić ich ponad głowami. Jeśli chciał zaatakować, nie mogli znajdować się zbyt daleko.
Tylko raz, kątem oka spoglądając na sylwetkę towarzyszącego mu arystokraty. Nie mogli zawieść. On nie mógł zawieść zaufania, które w nim pokładano. Nie pozwalała mu na to ani rodowa, ani łowiecka duma.
| Przemiana i poruszam się do przodu (17 kratek w prawo, tak, by znaleźć się wyżej w pionie, przed Burtenchem)
- jeśli coś pomyliłam, proszę uznać za niebyłe
Ostatnio zmieniony przez Dorian Avery dnia 26.08.19 23:13, w całości zmieniany 1 raz
Dorian Avery
Zawód : Łowca magicznych stworzeń
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
And he'll brace for battle in the night
He'll fight because he knows he cannot hide
He'll fight because he knows he cannot hide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Nie skomentował słów Doriana tylko skinął głową, biorąc zamach różdżką i jeszcze raz wymierzył w dom. Nieważne czy ktoś tam był, czy też nie. Morgoth rzucił szatańską pożogę ponownie, chcąc przynajmniej zlikwidować możliwość schronienia. Musiał zrobić coś jeszcze, dlatego zmienił się w czarną mgłę, przywołując zaklęcie w myślach.
Bardzo przepraszam, ale mam słaby zasięg i czas, bo jestem w remoncie
kostka - celuję w dom przed siebie(?)
Bardzo przepraszam, ale mam słaby zasięg i czas, bo jestem w remoncie
kostka - celuję w dom przed siebie(?)
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
Dorian w swojej animagicznej formie może poruszać się z taką samą prędkością, jak osoba na miotle, z 3 poziomem biegłości latania na miotle. Zmiana ta wynika z konieczności stworzenia mechaniki poruszania się na miotle specjalnie dla tego pojedynku i późniejszego już zauważenia, że nielogiczne jest, żeby miotła (szczególnie darmowa) pozwalała na tak wysoką przewagę nad animagią, a fabularnie - by najbardziej podstawowa miotła bez problemu i tak znacznie wyprzedzała jednego z najszybszych ptaków. Dorian więc nie ma żadnych ograniczeń jako jastrząb odnośnie tego, ile pól może przebyć.
W związku z tym, Dorian, możesz zedytować swojego posta. Proszę o zrobienie tego sprawnie, ale w związku z moim błędem, przedłużę Wam kolejkę, jeśli okaże się to niezbędne.
Przepraszam Was najmocniej za zamieszanie.
W związku z tym, Dorian, możesz zedytować swojego posta. Proszę o zrobienie tego sprawnie, ale w związku z moim błędem, przedłużę Wam kolejkę, jeśli okaże się to niezbędne.
Przepraszam Was najmocniej za zamieszanie.
Musieli uciec, wiedząc, że nie mieli szans w walce - zwłaszcza z sędzią nieposiadającym różdżki. Ria pokręciłaby głową ponownie, aczkolwiek nie miała na to czasu. Musieli wsiąść na jedną miotłę oraz ruszyć przed siebie, możliwie jak najdalej od atakujących ich mężczyzn. Nie była przekonana co do tego, czy postępowali dobrze; powinni ruszyć wszyscy razem. Jednak z nieznanych rudowłosej przyczyn przyjaciel Burtencha nie zechciał opuścić domu, co samo w sobie było nietypowe, skoro opuszczał go gospodarz. Nie rozumiała tej złośliwości losu, choć może znajdował się w tym jakiś nieprzyjemny plan. Myślała o tym, ściskając dłonie na trzonku miotły oraz prowadząc ją przed siebie, starając się uniknąć wszelkich niespodzianek oraz przeszkód. Mogła mieć jedynie nadzieję, że Just zrobi pożytek z ofiarowanego jej egzemplarza i wytarga drugiego mężczyznę z budynku choćby siłą, za uszy nawet. Czarodzieje bywali naprawdę nierozsądni, nawet w dorosłym, zdawać by się mogło, wieku.
Weasley nie mogła mieć pretensji, że sędzia poruszał się na miotle gorzej od niej, acz to ich nieco spowalniało. Z jednej strony dobrze, o ile można liczyć na to, że Tonks rzeczywiście za moment wyjdzie, z drugiej natomiast stawiało ich w przegranej pozycji względem przeciwników. Wyjątkowo silnych i zdolnych, co komplikowało całą sytuację. - Musimy lecieć dalej - wyrzekła cicho, kontynuując lot na miotle. Poruszała się wzdłuż ścian domostwa, chcąc znaleźć się możliwie z tyłu budynku, choć ta ucieczka prawdopodobnie nie miała większego sensu, ale i tak pozostawała dotąd najlepszą opcją. W innej konfiguracji nie mieli żadnych szans. Rhiannon odetchnęła, zerkając przez ramię na Burtencha, po czym zrobiła wszystko, co w jej mocy, żeby przesunąć ich najbardziej do przodu.
| Przesuwamy się możliwie jak najdalej (8 kratek) w przód (prawo względem mapy), wzdłuż ścian budynku.
Weasley nie mogła mieć pretensji, że sędzia poruszał się na miotle gorzej od niej, acz to ich nieco spowalniało. Z jednej strony dobrze, o ile można liczyć na to, że Tonks rzeczywiście za moment wyjdzie, z drugiej natomiast stawiało ich w przegranej pozycji względem przeciwników. Wyjątkowo silnych i zdolnych, co komplikowało całą sytuację. - Musimy lecieć dalej - wyrzekła cicho, kontynuując lot na miotle. Poruszała się wzdłuż ścian domostwa, chcąc znaleźć się możliwie z tyłu budynku, choć ta ucieczka prawdopodobnie nie miała większego sensu, ale i tak pozostawała dotąd najlepszą opcją. W innej konfiguracji nie mieli żadnych szans. Rhiannon odetchnęła, zerkając przez ramię na Burtencha, po czym zrobiła wszystko, co w jej mocy, żeby przesunąć ich najbardziej do przodu.
| Przesuwamy się możliwie jak najdalej (8 kratek) w przód (prawo względem mapy), wzdłuż ścian budynku.
Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Klamka uległa pod jej naciskiem. Wiedziała, że czas naglił. Nie mieli nawet chwili do stracenia. Musiała czym prędzej dogonić Rię, miała nadzieję, że uda jej się ich zatrzymać, ale najpierw musiała opuścić dom. Dom razem z… goblinem? Zmarszczyła lekko brwi, obserwując bałagan który zastała. Zostawiła drzwi otwarte, by pomogły jej one w szybkim wejściu, sama zrobiła niepewnie krok na przód. Ale nie wchodziła głębiej, nie mogli tam zostać długo.
- Czy masz ty w głowie choćby gram oleju? - zapytała go, nie mówiła głośno, zerkając za ramię. Bariera już za chwilę mogła okazać się niczym a pozostawanie w budynku było niebezpieczne. - Jeśli przyjaciel mówi ci, że czas iść. To za nim idziesz. Zapamiętaj na przyszłość. Zbieraj się, postaram się nie dać cię zabić. Ale nie utrudniaj mi pracy. - spojrzała na niego. Wzięła wdech widząc widoczne przerażenie w jego oczach. Naprawdę nie było na to czasu. Zacisnęła dłoń na miotle którą włożyła między nogi. - Jestem Tonks. No chodźże, wsiadaj, nie mamy czasu, naprawdę. A oni nie są mili. Za trzydzieści sekund zostawię cię samego. - zastrzegła rozglądając się szybko wokół. To się dobrali. Sędzia gamoń, którego gamoniowaty przyjaciel goblin roztrzaskał różdżkę. Zacisnęła lekko wargi znów zerkając za plecy, obróciła się w stronę wyjścia. Jej myśli niezmiennie znajdowały się przy Rii. Była Weasleyem, i zawodowym graczem Quditticha, ale to nie zmieniało faktu, że sędzia nim nie był. - Proszę? Na szali naprawdę jest życie twojego przyjaciela. I nasze. - dodała z lekkim jęknięciem opuszczając ramiona. Uniosła dłoń z białą różdżką, nie kierując jej w stronę goblina. - 10, 9, 8…- zaczęła odliczanie. Najlepiej, najlepiej byłoby przelecieć przez mieszkanie i wylecieć oknem. Ale znów, doścignięte, powinny zadbać o to, by nie dało się ich trafić. Albo żeby to było ciężkie. Zmarszczyła brwi. Kilka możliwości pojawiało się w jej głowie. Analizowała szybko sytuację. Mogła wzmocnić swoją obronę. Saxio, Venenifer, ale one nadal pozwalały im czarować. A to bez magii mogli się pogubić. Mogło to być dla nich równie niebezpieczne. Udany urok o którym myślała, zamroziłby działanie bariery, która dawała im niewidzialność. Był też ryzykowny - nie znała wpływu działania zaklęcia na miotły. Ale mieć choćby szansę na zyskanie przewagi, a jej nie mieć, zaważyło na wyborze Justine, która wykonała wykręciła nadgarstkiem kółko próbując rzucić zaklęcie pola antymagicznego.
| próbuję rzucić zaklęcie pola antymagicznego
- Czy masz ty w głowie choćby gram oleju? - zapytała go, nie mówiła głośno, zerkając za ramię. Bariera już za chwilę mogła okazać się niczym a pozostawanie w budynku było niebezpieczne. - Jeśli przyjaciel mówi ci, że czas iść. To za nim idziesz. Zapamiętaj na przyszłość. Zbieraj się, postaram się nie dać cię zabić. Ale nie utrudniaj mi pracy. - spojrzała na niego. Wzięła wdech widząc widoczne przerażenie w jego oczach. Naprawdę nie było na to czasu. Zacisnęła dłoń na miotle którą włożyła między nogi. - Jestem Tonks. No chodźże, wsiadaj, nie mamy czasu, naprawdę. A oni nie są mili. Za trzydzieści sekund zostawię cię samego. - zastrzegła rozglądając się szybko wokół. To się dobrali. Sędzia gamoń, którego gamoniowaty przyjaciel goblin roztrzaskał różdżkę. Zacisnęła lekko wargi znów zerkając za plecy, obróciła się w stronę wyjścia. Jej myśli niezmiennie znajdowały się przy Rii. Była Weasleyem, i zawodowym graczem Quditticha, ale to nie zmieniało faktu, że sędzia nim nie był. - Proszę? Na szali naprawdę jest życie twojego przyjaciela. I nasze. - dodała z lekkim jęknięciem opuszczając ramiona. Uniosła dłoń z białą różdżką, nie kierując jej w stronę goblina. - 10, 9, 8…- zaczęła odliczanie. Najlepiej, najlepiej byłoby przelecieć przez mieszkanie i wylecieć oknem. Ale znów, doścignięte, powinny zadbać o to, by nie dało się ich trafić. Albo żeby to było ciężkie. Zmarszczyła brwi. Kilka możliwości pojawiało się w jej głowie. Analizowała szybko sytuację. Mogła wzmocnić swoją obronę. Saxio, Venenifer, ale one nadal pozwalały im czarować. A to bez magii mogli się pogubić. Mogło to być dla nich równie niebezpieczne. Udany urok o którym myślała, zamroziłby działanie bariery, która dawała im niewidzialność. Był też ryzykowny - nie znała wpływu działania zaklęcia na miotły. Ale mieć choćby szansę na zyskanie przewagi, a jej nie mieć, zaważyło na wyborze Justine, która wykonała wykręciła nadgarstkiem kółko próbując rzucić zaklęcie pola antymagicznego.
| próbuję rzucić zaklęcie pola antymagicznego
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Dorian przemieniony w ptaka przeleciał bez większego problemu przez barierę dzięki której mógł dostrzec Justine stojącą przed domem, a dalej Rię odlatującą na miotle z sędzią. Bez większego problemu zdołał ich wyprzedzić. Morgoth natomiast z powodzeniem zdołał rzucić szatańską pożogę na budynek, czarna magia okazała się być także dla niego łaskawa, nie zadając mu dodatkowych obrażeń. Następnie przemienił się bez większych problemów w czarną mgłę. Odczuł jednak wyraźnie, jak jego ruchy zwalniają. W tym czasie Ria zdołała odlecieć z sędzią jeszcze kawałek, choć po drodze zmuszona była zakręcić, by ominąć wlatującego tuż przed jej miotłę ptaka. Justine natomiast rzuciła z powodzeniem zaklęcie pola antymagicznego. Jej słowa przekonały także goblina, który odrzucił zniszczoną różdżkę i podszedł do kobiety.
W momencie, w którym pole antymagiczne zaczęło działać, śnieg momentalnie zaczął topnieć, lodowe figury pomału się rozpływały. Ria wraz z sędzią runęli w dół ze swojej miotły, uszkadzając przy tym jej włosie. Zniknęły zjawy wyczarowane zaklęciem speculio, pożoga, która już zaczęła się tlić zamarła w miejscu, bariera salvio hexia zasłaniająca do tej pory widok, odkryła dla Morgotha wszystkie znajdujące się za nią osoby. Zniknęło także zaklęcie Nebula Omnia - mgła jednak zdążyła rozwiać się na chwilę przed powstaniem antymagicznego pola. Dorian powrócił do swojej ludzkiej formy, tak samo jak Morgoth, który dodatkowo odczuł, jak uczucie niezwykłego szczęścia go opuszcza. Cała magia zgasła.
|Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h)
Miotła w posiadaniu Rii w związku z upadkiem została uszkodzona - lecąc na niej we dwójkę, otrzymuje się karę 2 pól możliwych do przebycia oraz karę -15 do wszystkich wykonywanych na niej manewrów.
W mechanice latania liczy się zawsze biegłość osoby z niższym poziomem.
Pod zaklęciem pola antymagicznego nie zadziałają żadne zaklęcia i magiczne przedmioty (w tym różdżki), również eliksiry. Wszystkie dotychczas rzucone zostają zatrzymane na 3 kolejki (nie biegnie w tym czasie ich czas). Pole obejmuje całą mapę.
Pożoga została oznaczona na mapie, jest jednak jeszcze niegroźna. Po ustaniu zaklęcia zacznie rozszerzać się pierścieniem z prędkością 1 pole/1 turę.
Mechanika poruszania się na miotle została wklejona do pierwszego posta w temacie. Dorian w postaci ptaka może poruszać się bez ograniczenia co do liczby pól.
Felix Felicis 4/10 (Morgoth)
Magicus extremos 1/3 (+7 dla Doriana)
Zaklęcie pola antymagicznego 1/3
Poruszanie się w pionie (w polach):
-
W momencie, w którym pole antymagiczne zaczęło działać, śnieg momentalnie zaczął topnieć, lodowe figury pomału się rozpływały. Ria wraz z sędzią runęli w dół ze swojej miotły, uszkadzając przy tym jej włosie. Zniknęły zjawy wyczarowane zaklęciem speculio, pożoga, która już zaczęła się tlić zamarła w miejscu, bariera salvio hexia zasłaniająca do tej pory widok, odkryła dla Morgotha wszystkie znajdujące się za nią osoby. Zniknęło także zaklęcie Nebula Omnia - mgła jednak zdążyła rozwiać się na chwilę przed powstaniem antymagicznego pola. Dorian powrócił do swojej ludzkiej formy, tak samo jak Morgoth, który dodatkowo odczuł, jak uczucie niezwykłego szczęścia go opuszcza. Cała magia zgasła.
|Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h)
Miotła w posiadaniu Rii w związku z upadkiem została uszkodzona - lecąc na niej we dwójkę, otrzymuje się karę 2 pól możliwych do przebycia oraz karę -15 do wszystkich wykonywanych na niej manewrów.
W mechanice latania liczy się zawsze biegłość osoby z niższym poziomem.
Pod zaklęciem pola antymagicznego nie zadziałają żadne zaklęcia i magiczne przedmioty (w tym różdżki), również eliksiry. Wszystkie dotychczas rzucone zostają zatrzymane na 3 kolejki (nie biegnie w tym czasie ich czas). Pole obejmuje całą mapę.
Pożoga została oznaczona na mapie, jest jednak jeszcze niegroźna. Po ustaniu zaklęcia zacznie rozszerzać się pierścieniem z prędkością 1 pole/1 turę.
Mechanika poruszania się na miotle została wklejona do pierwszego posta w temacie. Dorian w postaci ptaka może poruszać się bez ograniczenia co do liczby pól.
Felix Felicis 4/10 (Morgoth)
Magicus extremos 1/3 (+7 dla Doriana)
Zaklęcie pola antymagicznego 1/3
Poruszanie się w pionie (w polach):
-
- Mapa:
Jasny zielony - Dorian
Ciemny zielony - Morgoth
Jasny niebieski - Ria
Ciemny niebieski - Justine
Czerwony z B - Burtench
Czerwony z Ω - Ohm Spragniony
Szara linia - Murusio
Niebieska linia - Salvio hexia
Czerwono-czarny maziaj - szatańska pożoga
Figury można traktować jako osłony przed zaklęciami. Rozpadną się jednak trafione jakimkolwiek zaklęciem zadającym obrażenia.
Za murkiem można się chować - kucając. Zarówno wychylenie się znad niego jak i ponowne schowanie za nim są traktowane jako akcja (wstanie i ponowne kucnięcie więc są dwiema akcjami). Murek da się przeskoczyć - ST wynosi 40, doliczana jest statystyka zwinności.
- Żywotność:
- Dorian 215/215
Morgoth 178/178
Justrine 240/240
Ria 220/220
Burtench 203/208 [cięte (-5)]
Ohm Spragniony -5 180/200 [tłuczone (-20)]
- Burtench - żywotność, statystyki:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 208żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 168 - 187 71-80% brak -10 147 - 167 61-70% brak -15 126 - 146 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 106 - 125 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 85 - 105 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 64 - 84 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 43 - 63 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 42 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności Statystyki Statystyka Wartość Bonus OPCM: 10 Brak Zaklęcia i uroki: 10 Brak Transmutacja: 20 Brak Sprawność: 4 Brak Zwinność: 6 Brak Biegłości Odporność magiczna +10 Latanie na miotle I (+10)
- Ohm Spragniony - żywotność, statystyki:
- Wartość żywotności postaci: 200
żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 162 - 180 71-80% brak -10 142 - 161 61-70% brak -15 122 - 141 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 102 - 121 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 82 - 101 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 62 - 81 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 42 - 61 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 41 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
Sprawność: 5
Zwinność: 25
Lot na miotle w dwie osoby nie należał do najprostszych. Zapomniała już jak to jest - tak dawno tego nie praktykowała, że mogła w końcu przeoczyć oczywiste trudności wynikające z podobnego sposobu podróżowania. Mężczyzna nie należał do kwalifikowanych zawodników Quidditcha, a i sama Ria nie wiedziała wszystkiego o lataniu. Mimo przeciwności losu musieli jakoś sobie poradzić. Nie było czasu na zastanawianie się, wymyślanie innego sposobu ucieczki, choć mogliby spróbować teleportacji. Sprawa ryzykowna, acz przynajmniej pozwoliłaby im zniknąć z pola widzenia. Pytanie czy byli gotowi podjąć się tego typu rozwiązania - na razie nie. Weasley mimo wszystko nie chciała zostawiać Just samej, choć podejrzewała, że ten stan nie będzie trwał wiecznie. Głównie przez to, że to właśnie z rudowłosą był człowiek, którzy tamci najwidoczniej potrzebowali. Lub potrzebowali go zgładzić; nie wiedziała, co gorsze.
Zdążyli ulecieć kawałek, acz po drodze musieli ominąć ptaka, który leciał zbyt nisko, a przecież nie powinien. Rhiannon dopiero później zorientowała się dlaczego. W tamtym momencie rzeczone odkrycie zdziwiło czarownicę, ale zareagowała instynktownie, każąc miotle wykonać manewr. Później było już gorzej - na początku Ria nie rozumiała, dlaczego upadli, doszukiwała się w tym swojej winy. Rozglądając się szybko wokół zrozumiała jednak, że najprawdopodobniej Tonks musiała wyczarować pole antymagiczne. Wcześniej wspominała coś, że to przydatne zaklęcie. Rzeczywiście, zdołało przerwać wszelkie działające zaklęcia, jednak tym samym uniemożliwiając dalszą podróż miotłą oraz rzucanie czarów. Psiakość. Stanęła na nogi, szybkim spojrzeniem obrzucając Burtencha, doszukując się w nim powierzchownych uszkodzeń. - Proszę trzymać się z tyłu - poleciła czarodziejowi, sama przestępując krok z powrotem, w stronę, gdzie znajdował się jeden z atakujących. Szybko, żwawo; nie myślała niestety za wiele nad możliwymi konsekwencjami czynu. Zadziałała instynktownie. Skoro różdżką aktualnie mogła się jedynie podrapać po plecach, to zamierzała działać po niemagicznemu. Zgodnie z naukami brata wystrzeliła uformowaną w pięść dłoń, chcąc zadać nieznajomemu silny cios w nos. Jakkolwiek głupio to brzmiało, jakkolwiek nierozsądnie i beznadziejnie, to nie zdążyła się nad tym zastanowić. Musiała w jakiś sposób zatrzymać napastnika i ochronić mężczyznę, którego miała w tej chwili pod opieką. Nie mogła liczyć na magię, na Just, na kogokolwiek, więc musiała myśleć szybko i działać jeszcze szybciej. Bez względu na konsekwencje.
| Przesuwam się jedno pole w lewo względem mapy, stojąc przy ścianie.
Zdążyli ulecieć kawałek, acz po drodze musieli ominąć ptaka, który leciał zbyt nisko, a przecież nie powinien. Rhiannon dopiero później zorientowała się dlaczego. W tamtym momencie rzeczone odkrycie zdziwiło czarownicę, ale zareagowała instynktownie, każąc miotle wykonać manewr. Później było już gorzej - na początku Ria nie rozumiała, dlaczego upadli, doszukiwała się w tym swojej winy. Rozglądając się szybko wokół zrozumiała jednak, że najprawdopodobniej Tonks musiała wyczarować pole antymagiczne. Wcześniej wspominała coś, że to przydatne zaklęcie. Rzeczywiście, zdołało przerwać wszelkie działające zaklęcia, jednak tym samym uniemożliwiając dalszą podróż miotłą oraz rzucanie czarów. Psiakość. Stanęła na nogi, szybkim spojrzeniem obrzucając Burtencha, doszukując się w nim powierzchownych uszkodzeń. - Proszę trzymać się z tyłu - poleciła czarodziejowi, sama przestępując krok z powrotem, w stronę, gdzie znajdował się jeden z atakujących. Szybko, żwawo; nie myślała niestety za wiele nad możliwymi konsekwencjami czynu. Zadziałała instynktownie. Skoro różdżką aktualnie mogła się jedynie podrapać po plecach, to zamierzała działać po niemagicznemu. Zgodnie z naukami brata wystrzeliła uformowaną w pięść dłoń, chcąc zadać nieznajomemu silny cios w nos. Jakkolwiek głupio to brzmiało, jakkolwiek nierozsądnie i beznadziejnie, to nie zdążyła się nad tym zastanowić. Musiała w jakiś sposób zatrzymać napastnika i ochronić mężczyznę, którego miała w tej chwili pod opieką. Nie mogła liczyć na magię, na Just, na kogokolwiek, więc musiała myśleć szybko i działać jeszcze szybciej. Bez względu na konsekwencje.
| Przesuwam się jedno pole w lewo względem mapy, stojąc przy ścianie.
Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 21
'k100' : 21
Udało się jej. Chociaż wcale nie była tego pewna. Udało się jej rzucić zaklęcie i przekonać goblina, by podszedł do niej. Ale pozytywny skutek tego zaklęcia, jednoczesnie uniemożliwiał skorzystanie z miotły.
- Słuchaj… jak ci właściwie na imię? - zapytała robiąc krok na przód, znów stając w drzwiach. - Musimy teraz biec, i gdy skręcimy w lewo biegnij wzdłuż budynku, chcę żebyś biegał najszybciej jak potrafisz. - zerknęła na niego. - Jakby zależało od tego twoje życie - bo zależy. Rudowłosa kobieta to Ria, nikomu poza nią nie ufaj. Ja będę za tobą. Jasne? - zapytała, a potem skinęła głową. - Wybacz, że zepsułam krajobraz. - posłała mu przepraszający uśmiech. Zacisnęła dłoń na różdżce, drugą ścisnęła miotłę i rzuciła się biegiem skręcając ostro w lewo, przy kolejnym zakręcie zamierzając przepuścić goblina. Ale najpierw musiała do niego dobiec - a on musiał pobiec za nią. Zdawała sobie sprawę co zrobiła, widząc topniejące rzeźby. To one świadczyły o tym jasno i zniknięcie jej iluzji.I nagle coś w jej głowie zaskoczyło. Jak mechanizm, który od jakiegoś czasu poszukiwał jednego fragmentu. Uśmiechnęła się pod nosem. Nie przerywając biegu.
tak biegne
- Słuchaj… jak ci właściwie na imię? - zapytała robiąc krok na przód, znów stając w drzwiach. - Musimy teraz biec, i gdy skręcimy w lewo biegnij wzdłuż budynku, chcę żebyś biegał najszybciej jak potrafisz. - zerknęła na niego. - Jakby zależało od tego twoje życie - bo zależy. Rudowłosa kobieta to Ria, nikomu poza nią nie ufaj. Ja będę za tobą. Jasne? - zapytała, a potem skinęła głową. - Wybacz, że zepsułam krajobraz. - posłała mu przepraszający uśmiech. Zacisnęła dłoń na różdżce, drugą ścisnęła miotłę i rzuciła się biegiem skręcając ostro w lewo, przy kolejnym zakręcie zamierzając przepuścić goblina. Ale najpierw musiała do niego dobiec - a on musiał pobiec za nią. Zdawała sobie sprawę co zrobiła, widząc topniejące rzeźby. To one świadczyły o tym jasno i zniknięcie jej iluzji.I nagle coś w jej głowie zaskoczyło. Jak mechanizm, który od jakiegoś czasu poszukiwał jednego fragmentu. Uśmiechnęła się pod nosem. Nie przerywając biegu.
tak biegne
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Poczuł wbrew sobie, że magia go opuściła. Spróbował przywołać raz jeszcze czarną mgłę, ale nic z tego nie było możliwe. Nic. Zacisnął pięści, domyślając się, że nie był to żaden powrót anomalii. Wbrew przeciwnie, komuś udało się skutecznie rzucić jakieś zaklęcie, którego najwidoczniej jeszcze nie pojął. Trudno. Miał swoją misję i musiał się z nią uporać. Nic zapewne nie miało działać, ale mógł myśleć na bieżąco. Zawsze miał miotłę i mógł z niej zrobić porządną broń. Mógł nią rzucić, fechtować się — dopiero teraz zauważył, że miotła mogła mieć tak wiele zastosowań. Wpierw jednak musiał dotrzeć do uciekinierów.
idę 2 pola po skosie w dolne prawo
idę 2 pola po skosie w dolne prawo
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Główna ulica
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire