Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Steve
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Steve
Zakupiony przez Jaydena na jednym z londyńskich targów sokół jest wytrzymałym posłańcem. Ten duży samiec, o krępej sylwetce, silnej budowie ciała z długimi, ostro zakończonymi skrzydłami i masywną głową może tylko wydawać się niepozorny i uroczy. Gdy będzie trzeba, dziobnie nachalnego czarodzieja, jednak w stosunku do swojego właściciela pozostaje nadzwyczaj cierpliwy. Na co dzień zwinny i energiczny, uspokaja się przy dłuższych dystansach. Podobnie jak Jayden, który specjalizuje się w wykradaniu jedzenia z hogwarckiej kuchni, Steve wszędzie znajdzie dla siebie parę zwierzęcych ingrediencji.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/QP3z4yc.png');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">[b][color=#6A6F85]☆[/color][/b]</span><span class="pdt"><!--
-->Jayden Vane<!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--><div class="nombro">do kogo</div><!--
--></span><span class="tresc"><!--
-->TREŚĆ<!--
--><span class="podpis"><!--
--><div class="nombro">Jayden</div><!--
--></span></span></div></div></div></div>
<style>@font-face {font-family:'Monarchy Signature';src:url(https://dl.dropbox.com/s/fd3oodjr7lo6utm/Monarchy%20Signature.ttf?dl=0) format('truetype');} .nombro {font-size: 40px; font-family: 'Monarchy Signature';} </style>
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Ostatnio zmieniony przez Jayden Vane dnia 01.08.21 20:13, w całości zmieniany 28 razy
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Miałam nadzieję, że mój list trafi do Ciebie bez większych problemów. Co do samego listu, mam do niego niejakie zaufanie... inaczej sprawy się mają z moją nową sówką! Proszę wybacz jej brak ogłady, jeszcze się uczy i wiem, że ma dobre intencje tylko nie umie ich okazać. Ma na imię Hyacinth i jest prezentem od wuja. Pokładam w niej wielkie nadzieje. Zacznę ją uczyć sztuczek, jak tylko uda jej się trafiać do domu bez obijania się najpierw o okna sąsiadów.
Musiałabym nie mieć serca żeby wyrzucić Cię za próg, kiedy przychodzisz do mnie po pomoc. Poza tym, jeśli miałabym mieć jakieś powody żeby być na Ciebie zła, zupełnie zapomniałam o nich widząc Cię tak przejętego! Bądźmy dobrej myśli, może następnym razem wpadniesz do mnie jak burza, oznajmiając mi, że właśnie odkryłeś nową gwiazdę(i pragniesz ją nazwać moim imieniem).
Nigdy nie uważałam się za optymistkę - wręcz przeciwnie - ale ogólna sytuacja wymaga takiego podejścia. Być może jestem w stanie wierzyć, bo tak naprawdę odrzucam potworną rzeczywistość, mam nadzieję, że zaraz się obudzę i cała wojna będzie tylko snem. Przynajmniej mamy siebie, prawda? Nie każdy ma tyle szczęścia.
Postanawiam sobie, że przed naszą wyprawą popracuję nad swoją kondycją. Byłoby mi wstyd, gdybym w połowie padła ze zmęczenia. Żałuję, że nie posiadam aparatu, wtedy mielibyśmy wspomnienia na zawsze!
Oby Hyacinth gdzieś Cię odnalazła!
Z pozdrowieniami
Pandora
Musiałabym nie mieć serca żeby wyrzucić Cię za próg, kiedy przychodzisz do mnie po pomoc. Poza tym, jeśli miałabym mieć jakieś powody żeby być na Ciebie zła, zupełnie zapomniałam o nich widząc Cię tak przejętego! Bądźmy dobrej myśli, może następnym razem wpadniesz do mnie jak burza, oznajmiając mi, że właśnie odkryłeś nową gwiazdę
Nigdy nie uważałam się za optymistkę - wręcz przeciwnie - ale ogólna sytuacja wymaga takiego podejścia. Być może jestem w stanie wierzyć, bo tak naprawdę odrzucam potworną rzeczywistość, mam nadzieję, że zaraz się obudzę i cała wojna będzie tylko snem. Przynajmniej mamy siebie, prawda? Nie każdy ma tyle szczęścia.
Postanawiam sobie, że przed naszą wyprawą popracuję nad swoją kondycją. Byłoby mi wstyd, gdybym w połowie padła ze zmęczenia. Żałuję, że nie posiadam aparatu, wtedy mielibyśmy wspomnienia na zawsze!
Oby Hyacinth gdzieś Cię odnalazła!
Z pozdrowieniami
Pandora
we all have our reasons.
List Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Ach, myszy! Może trzeba było zamiast myszy pochwycić jakiś eliksir wzmacniający inteligencję i oblać ją nim sowicie (nieumyślny żart słowny). Pewnie nie uwierzysz, ale mało brakowało, a nie dostałabym Twojej odpowiedzi. Tym razem moja sówka trafiła w okno; list jednak upuściła za parapet. Na szczęście zaraz wróciła po niego - może ona tak się ze mną droczy? I tak jej wybaczam, ma takie piękne duże oczy, a ja zbyt miękkie serce.
Jak to wspaniale brzmi! Narodziny gwiazdy. Żałuję, że nie posiadam teleskopu - bo tak się nazywa sprzęt do oglądania ciał niebieskich, prawda? - mogłabym być wtedy drugim świadkiem. Chociaż nie wiem czy to by dobrze wróżyło dla tej gwiazdki, sama najchętniej bym ją złapała i oświetlała nią pokój wieczorami. Wiem, że to tak nie działa, ale to tak jak z imieniem dla mojej sówki! W głowie mi tylko wyobrażanie sobie rzeczy nie z tej ziemi i dramatyzowanie. Czego się jednak nie robi dla sztuki.
Żałuję, że nie kupiłam aparatu wcześniej. Miałabym teraz, co pokazywać, kiedy znajomi zasypują mnie pytaniami o to jak było we Francji. Na Pokątnej jest taki sklepik z drobiazgami, myślę, że mogą tam mieć kilka sztuk. A może do tego czasu skonfiskujesz go dla jakiegoś ucznia, który Ci podpadnie? Nie namawiam, ale różnie to bywa... Centaury, doprawdy! Powiedz jeszcze, że widziałeś jednorożca w Zakazanym Lesie, a powracam do Hogwartu.
Trzymam kciuki!
Z pozdrowieniami
Pandora
Jak to wspaniale brzmi! Narodziny gwiazdy. Żałuję, że nie posiadam teleskopu - bo tak się nazywa sprzęt do oglądania ciał niebieskich, prawda? - mogłabym być wtedy drugim świadkiem. Chociaż nie wiem czy to by dobrze wróżyło dla tej gwiazdki, sama najchętniej bym ją złapała i oświetlała nią pokój wieczorami. Wiem, że to tak nie działa, ale to tak jak z imieniem dla mojej sówki! W głowie mi tylko wyobrażanie sobie rzeczy nie z tej ziemi i dramatyzowanie. Czego się jednak nie robi dla sztuki.
Żałuję, że nie kupiłam aparatu wcześniej. Miałabym teraz, co pokazywać, kiedy znajomi zasypują mnie pytaniami o to jak było we Francji. Na Pokątnej jest taki sklepik z drobiazgami, myślę, że mogą tam mieć kilka sztuk. A może do tego czasu skonfiskujesz go dla jakiegoś ucznia, który Ci podpadnie? Nie namawiam, ale różnie to bywa... Centaury, doprawdy! Powiedz jeszcze, że widziałeś jednorożca w Zakazanym Lesie, a powracam do Hogwartu.
Trzymam kciuki!
Z pozdrowieniami
Pandora
we all have our reasons.
przeczytaj Yvette Sapphire Blythe
Szanowny Panie Vane, Sowy od klientów zawsze są u mnie mile widziane - cieszę się, że zostałam Panu polecona i bardzo chętnie podejmę się współpracy.
Terminarz podpowiada mi, że 14. kwietnia będę w stanie spotkać się rano, jednak tylko po odbiór składników. Możemy wtedy ustalić szczegóły, lecz miksturę mogę wykonać dopiero 22. lub 23. kwietnia.
Jeśli pasuje Panu któryś z powyższych dni, proszę o zadeklarowanie, który dokładnie - pora również może być istotna. Może być Pan obecny przy wykonywaniu eliksiru wywołującego, wtedy do odbioru będzie dosłownie kilka chwil po uwarzeniu. Lista składników nie jest długa - dołączę ją w następnym liście, jeśli jest Pan zainteresowany współpracą w podanych dniach. Yvette Blythe
Terminarz podpowiada mi, że 14. kwietnia będę w stanie spotkać się rano, jednak tylko po odbiór składników. Możemy wtedy ustalić szczegóły, lecz miksturę mogę wykonać dopiero 22. lub 23. kwietnia.
Jeśli pasuje Panu któryś z powyższych dni, proszę o zadeklarowanie, który dokładnie - pora również może być istotna. Może być Pan obecny przy wykonywaniu eliksiru wywołującego, wtedy do odbioru będzie dosłownie kilka chwil po uwarzeniu. Lista składników nie jest długa - dołączę ją w następnym liście, jeśli jest Pan zainteresowany współpracą w podanych dniach. Yvette Blythe
you're a chemical that burns, there's nothing but this
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
przeczytaj Yvette Sapphire Blythe
Szanowny Panie Vane, Miło mi słyszeć, że tak odległy termin nie jest dla Pana problemem. Celem przekazania ingrediencji spotkajmy się więc 14. kwietnia w Czerwonym Imbryku, o ile ten lokal nie wadzi Panu w jakikolwiek sposób. W razie takiej ewentualności - proszę mnie o tym poinformować i na pewno znajdziemy inne, odpowiednie miejsce.
Rezerwuję więc 23. kwietnia, zaś dokładną godzinę możemy ustalić już przy spotkaniu na ulicy Pokątnej. Jeżeli faktycznie ma Pan ochotę obserwować pracę - nic nie stoi na przeszkodzie. W razie wątpliwości lub pytań przed spotkaniem, proszę nie wahać się przed wysłaniem kolejnej wiadomości. Odpowiem najszybciej, jak będzie to możliwe.
Wymagane ingrediencje to:
- ropa czyrakobulwy
- oset
- bluszcz pospolity
- dżdżownice
- muchy siatkoskrzydłe
- oczy ryby rozdymki
- syrop trzminorka
Póki co nie zauważyłam żadnych ubytków we własnych zbiorach, ale dziękuję za ostrzeżenie - tym razem Pański ptak czaił się na oczy żuków. Yvette Blythe
Rezerwuję więc 23. kwietnia, zaś dokładną godzinę możemy ustalić już przy spotkaniu na ulicy Pokątnej. Jeżeli faktycznie ma Pan ochotę obserwować pracę - nic nie stoi na przeszkodzie. W razie wątpliwości lub pytań przed spotkaniem, proszę nie wahać się przed wysłaniem kolejnej wiadomości. Odpowiem najszybciej, jak będzie to możliwe.
Wymagane ingrediencje to:
- ropa czyrakobulwy
- oset
- bluszcz pospolity
- dżdżownice
- muchy siatkoskrzydłe
- oczy ryby rozdymki
- syrop trzminorka
Póki co nie zauważyłam żadnych ubytków we własnych zbiorach, ale dziękuję za ostrzeżenie - tym razem Pański ptak czaił się na oczy żuków. Yvette Blythe
you're a chemical that burns, there's nothing but this
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
przeczytaj Yvette Sapphire Blythe
Szanowny Panie Vane, Idealnie - bardzo dobrze, że udało nam się ustalić dogodne dla obydwu stron terminy. Pozwala mi to sądzić, że współpraca będzie owocna i mam nadzieję, że powtórzy się również w przyszłości. Na wszelki wypadek, by mógł mnie Pan rozpoznać w Czerwonym Imbryku, wplotę we włosy białą wstążkę - choć nie sądzę, by w godzinach porannych były tam tłumy.
Nie ma najmniejszego problemu - dobrze, że Pan pyta. Można dostać je w Aptece Sluga i Jiggersa na Pokątnej, jeśli ta w Hogsmeade nie okazała się pomocna. Zapasy uzupełniają regularnie więc sądzę, że będzie można dostać je tuż przed spotkaniem. Ewentualnie mogę zatroszczyć się o nie sama, a należność doliczymy do ogólnej ceny - to nie powinno stanowić problemu. Możliwe, że mam jakieś na stanie. Yvette Blythe
Nie ma najmniejszego problemu - dobrze, że Pan pyta. Można dostać je w Aptece Sluga i Jiggersa na Pokątnej, jeśli ta w Hogsmeade nie okazała się pomocna. Zapasy uzupełniają regularnie więc sądzę, że będzie można dostać je tuż przed spotkaniem. Ewentualnie mogę zatroszczyć się o nie sama, a należność doliczymy do ogólnej ceny - to nie powinno stanowić problemu. Możliwe, że mam jakieś na stanie. Yvette Blythe
you're a chemical that burns, there's nothing but this
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
Przeczytaj Armando Dippet
Szanowny Panie Profesorze Vane Moje serce ubolewa nad tym, co z Hogwartem uczynił Gellert Grindelwald. Z miejsca, które miało być ostoją, źródłem szczęśliwego dzieciństwa i oazą bezpieczeństwa stworzył kaźnię, w której zginęli ludzie. W imieniu dyrekcji - przepraszam Pana osobiście. Hogwart zawiódł Pana zaufanie.
Słyszałem, że miał Pan swój udział w odsieczy wyprowadzonej na ratunek uwięzionym uczniom. Dziękuję Panu za to - w imieniu tych, których udało się ocalić. Jestem dumny z hartu ducha, jakim wykazali się moi nauczyciele - właśnie tego powinniśmy uczyć naszych podopiecznych.
Mam nadzieję, że zjawi się Pan 15. maja na rozdaniu Orderów Obrońcy dla Pańskich przyjaciół. Chciałbym wygłosić kilka słów również w Pana kierunku. A. Dippet
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart
Słyszałem, że miał Pan swój udział w odsieczy wyprowadzonej na ratunek uwięzionym uczniom. Dziękuję Panu za to - w imieniu tych, których udało się ocalić. Jestem dumny z hartu ducha, jakim wykazali się moi nauczyciele - właśnie tego powinniśmy uczyć naszych podopiecznych.
Mam nadzieję, że zjawi się Pan 15. maja na rozdaniu Orderów Obrońcy dla Pańskich przyjaciół. Chciałbym wygłosić kilka słów również w Pana kierunku. A. Dippet
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart
2 maja 1956r. Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Wciąż trudno mi uwierzyć, że zdarzenia z ostatnich dni są czymś więcej niż koszmarami sennymi. Ciężko mi zebrać myśli, ciężko to wszystko poskładać w logiczną całość... Ale tak, drogi kuzynie, wszystko ze mną w porządku. Może użyłam złego sformułowania, niechże się poprawię, jestem już bezpieczna.
Nie pamiętam wiele z wieczora 30 kwietnia, dlatego kiedy obudziłam się na jakieś ulicy pośród gruzów i ciemności, myślałam, że po prostu śnię. Byłam trochę poobijana, bardzo bolała mnie głowa, ale w gruncie rzeczy chyba mogło być gorzej. Niedaleko mnie wylądowała jakaś kobieta i wspólnymi siłami udało nam się stamtąd wydostać; nie wyjaśniła się jednak przede mną żadna tajemnica. Widzisz, wylądowałam dość blisko od mojego mieszkania, co było dość zastanawiające. Do tego pory trudno mi znaleźć logiczne odpowiedzi na pytania: dlaczego, jak, kto? Plątałam się między niepokojem o moich bliskich - jak dobrze, że nic Ci nie jest, Jaydenie! - chęcią wydostania się stamtąd i powrotem do domu. Pierwszy raz od długiego czasu, naprawdę sięboję bałam.
Nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie mogę tak siedzieć bezczynnie. Dobrze słyszeć, że Hogwart się jakoś trzyma, nawet jeżeli nastroje nie są spokojne. Wierzę, iż uda wam się prędko dojść do czegoś, jakoś to opanować. Ja nawet nie wiem, co się do końca dzieje. W szpitalu słyszałam różne wersje, plotki, pogłoski. Jak w tak krótkim czasie świat mógł tak oszaleć?
Trzymaj się. Idę sobie zrobić kolejną kawę, bo boję się zasnąć...
Twoja
Pandora
Nie pamiętam wiele z wieczora 30 kwietnia, dlatego kiedy obudziłam się na jakieś ulicy pośród gruzów i ciemności, myślałam, że po prostu śnię. Byłam trochę poobijana, bardzo bolała mnie głowa, ale w gruncie rzeczy chyba mogło być gorzej. Niedaleko mnie wylądowała jakaś kobieta i wspólnymi siłami udało nam się stamtąd wydostać; nie wyjaśniła się jednak przede mną żadna tajemnica. Widzisz, wylądowałam dość blisko od mojego mieszkania, co było dość zastanawiające. Do tego pory trudno mi znaleźć logiczne odpowiedzi na pytania: dlaczego, jak, kto? Plątałam się między niepokojem o moich bliskich - jak dobrze, że nic Ci nie jest, Jaydenie! - chęcią wydostania się stamtąd i powrotem do domu. Pierwszy raz od długiego czasu, naprawdę się
Nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie mogę tak siedzieć bezczynnie. Dobrze słyszeć, że Hogwart się jakoś trzyma, nawet jeżeli nastroje nie są spokojne. Wierzę, iż uda wam się prędko dojść do czegoś, jakoś to opanować. Ja nawet nie wiem, co się do końca dzieje. W szpitalu słyszałam różne wersje, plotki, pogłoski. Jak w tak krótkim czasie świat mógł tak oszaleć?
Trzymaj się. Idę sobie zrobić kolejną kawę, bo boję się zasnąć...
Twoja
Pandora
we all have our reasons.
2 maja 1956r. Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Mam nadzieję, że wybaczysz mój nietakt - pisałam Ci w poprzednim liście, iż nie dam rady zasnąć, a jednak nie posłałam Ci ani słowa, zanim sam do mnie nie napisałeś. Przepraszam. Jestem jakaś otępiała, nie do życia. Chyba obawiałam się o moją Hyacinth... tylko ona była moim towarzystwem. Zamknęłam wszystkie okna i siedziałam pod kołdrą, obserwując rozbłyski na niebie. Zastanawiałam się nawet czy to koniec świata, czy tylko koniec Londynu. Wiem, wydaje się to trochę dziecinne i nierozsądne, ale pozwoliłam moim myślom zabrnąć za daleko.
Teraz już jest oczywiście lepiej. Hogwart ciągle stoi, Ty jesteś cały i zdrowy. Rzadko to mówię, ale Twoje słowa zawsze dodają mi otuchy - uspokajam się niejako tylko wtedy, kiedy powiesz mi, że wszystko będzie dobrze. Czy tak będzie? Czy w ogóle kiedykolwiek jeszcze będzie chociaż w porządku? Może przesadzam, na pewno będą chwile, w których poczujemy się beztrosko, jednakże na razie przyszłość maluje się w ciemnych barwach.
Och, i znów pisałam tylko o sobie. Czy wszyscy Twoi przyjaciele i najbliżsi mają się dobrze? Co z pracownikami Hogwaru i uczniami? Nigdy nie wiem czy można ufać artykułom publikowanych w gazetach.
Nie chciałam się narzucać i nic proponować - wiem jaki jesteś zajęty - ale tak się cieszę, że uważasz naszą wycieczkę za nadal aktualną. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy o tym, iż powinniśmy się wspierać wobec niepokojących czasów i proszę, niestety one w końcu nadeszły. Bardzo pragnę porozmawiać z Tobą o tym co się wydarzyło, z dala od miasta i od tego wszystkiego, co nie pozwala mi się skupić. Ja nie mam żadnych konkretnych planów na najbliższe dni. Zostawiam Ci dowolność w wyborze daty.
PS. Za herbatę, mój drogi kuzynie, dziękuję i też za to, że się o mnie troszczysz. Robi się już ciemno, latarnie za moim oknem nie zapalają się jak powinny od tego fatalnego dnia. Patrzę więc w niebo i myślę o Tobie. Mam nadzieję wypróbować napar jeszcze tego wieczora, być może jak w końcu zasnę spokojnym snem po nieprzespanych nocach to obudzę się dość późno. Z tego powodu, nie martw się, gdyby kolejna moja wiadomość nadeszła dopiero za jakiś czas.
Zawsze twoja
Pandora
Teraz już jest oczywiście lepiej. Hogwart ciągle stoi, Ty jesteś cały i zdrowy. Rzadko to mówię, ale Twoje słowa zawsze dodają mi otuchy - uspokajam się niejako tylko wtedy, kiedy powiesz mi, że wszystko będzie dobrze. Czy tak będzie? Czy w ogóle kiedykolwiek jeszcze będzie chociaż w porządku? Może przesadzam, na pewno będą chwile, w których poczujemy się beztrosko, jednakże na razie przyszłość maluje się w ciemnych barwach.
Och, i znów pisałam tylko o sobie. Czy wszyscy Twoi przyjaciele i najbliżsi mają się dobrze? Co z pracownikami Hogwaru i uczniami? Nigdy nie wiem czy można ufać artykułom publikowanych w gazetach.
Nie chciałam się narzucać i nic proponować - wiem jaki jesteś zajęty - ale tak się cieszę, że uważasz naszą wycieczkę za nadal aktualną. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy o tym, iż powinniśmy się wspierać wobec niepokojących czasów i proszę, niestety one w końcu nadeszły. Bardzo pragnę porozmawiać z Tobą o tym co się wydarzyło, z dala od miasta i od tego wszystkiego, co nie pozwala mi się skupić. Ja nie mam żadnych konkretnych planów na najbliższe dni. Zostawiam Ci dowolność w wyborze daty.
PS. Za herbatę, mój drogi kuzynie, dziękuję i też za to, że się o mnie troszczysz. Robi się już ciemno, latarnie za moim oknem nie zapalają się jak powinny od tego fatalnego dnia. Patrzę więc w niebo i myślę o Tobie. Mam nadzieję wypróbować napar jeszcze tego wieczora, być może jak w końcu zasnę spokojnym snem po nieprzespanych nocach to obudzę się dość późno. Z tego powodu, nie martw się, gdyby kolejna moja wiadomość nadeszła dopiero za jakiś czas.
Zawsze twoja
Pandora
we all have our reasons.
3 maja 1956r. Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Herbata zadziałała! Wczorajszą noc spędziłam bez towarzystwa koszmarów, a dziś po południu obudziłam się wypoczęta. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że ciemne chmury, które zebrały się nad moją głową, przejaśniły się odrobinę. Marzenia senne, zabawna fraza. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek miała piękny sen. Być może powinny na to wymyślić nowy zwrot, skoro tak bardzo mija się on z rzeczywistością.
Tak! Coś chyba sobie przypominam - najwyraźniej miałam w sobie pasję do pisania listów wcześniej niż mi się zdawało. Och, jakie błahe problemy są spisane na tych pergaminach, koślawe zwierzęta (na pewno jest tam pełno rysunków przedstawiających Elpisa, prawda? Mój dzielny mały kot, zawsze chadzał własnymi drogami i całe dzieciństwo spędziłam na szukaniu go)... Pewnie jest tam też pełno moich skarg - bo książka miała nie takie zakończenie, bo wiedźma była przedstawiona w złym świetle i w ogóle dlaczego w drugim tomie zupełnie zapomnieli o postaci smoka - lubiłam patrzeć swoim zadziornym, krytycznym okiem na rzeczywistość. Tęsknię za takimi czasami.Wtedy, tylko wtedy wiedziałam kim jestem. Czy tego nie widać, że od dawna jestem gdzieś daleko, nie jestem sobą?
Może powinniśmy przejrzeć kiedyś nasze pamiątki? Po wyprawie na Scafell Pike postaram się odwiedzić ojca i poszperać na strychu. Trochę się z tym wstrzymuję od czasu... Wiesz, tam ciągle jest tyle jej rzeczy.
Póki mam z Tobą kontakt, trochę mniej się martwię. A Ty masz swoje gwiazdy, które nigdy nie zgasną. Dlatego nigdy się nie poddasz, a jeśli ja upadnę to wiem, że będziesz niedaleko żeby mnie podnieść. Jeden krok, jeden kominek ode mnie. Doprawdy, z tego wszystkiego nawet ja się rozklejam! Proszę, nie mów o tym nikomu.
Każdy ma swoje miejsce i swoje odpowiedzialności - jestem pewna, że personel szpitala zrobi, co w ich mocy żeby pomóc jak największej liczbie poszkodowanych. Tak samo jak pracownicy Hogwartu; musisz być tam, gdzie Cię potrzebują. Oczywiście, poradzę sobie jakoś to 8 maja. Udało mi się nawet zejść na dół i coś kupić - odpisuję w trakcie mojego późnego śniadania, mam nadzieję, że za bardzo nie nakruszę na ten list. Postaram się z kimś spotkać, czymś zająć. Może upoluję ten aparat, o którym rozmawialiśmy?
Trochę się rozpisałam... A tyle listów jeszcze przede mną! Powodzenia, to ciemność powinna się Ciebie obawiać, bo świecisz swoim własnym światłem, które pochodzi z Twoich poglądów i z Twojego serca.
Twoja
Pandora
Tak! Coś chyba sobie przypominam - najwyraźniej miałam w sobie pasję do pisania listów wcześniej niż mi się zdawało. Och, jakie błahe problemy są spisane na tych pergaminach, koślawe zwierzęta (na pewno jest tam pełno rysunków przedstawiających Elpisa, prawda? Mój dzielny mały kot, zawsze chadzał własnymi drogami i całe dzieciństwo spędziłam na szukaniu go)... Pewnie jest tam też pełno moich skarg - bo książka miała nie takie zakończenie, bo wiedźma była przedstawiona w złym świetle i w ogóle dlaczego w drugim tomie zupełnie zapomnieli o postaci smoka - lubiłam patrzeć swoim zadziornym, krytycznym okiem na rzeczywistość. Tęsknię za takimi czasami.
Może powinniśmy przejrzeć kiedyś nasze pamiątki? Po wyprawie na Scafell Pike postaram się odwiedzić ojca i poszperać na strychu. Trochę się z tym wstrzymuję od czasu... Wiesz, tam ciągle jest tyle jej rzeczy.
Póki mam z Tobą kontakt, trochę mniej się martwię. A Ty masz swoje gwiazdy, które nigdy nie zgasną. Dlatego nigdy się nie poddasz, a jeśli ja upadnę to wiem, że będziesz niedaleko żeby mnie podnieść. Jeden krok, jeden kominek ode mnie. Doprawdy, z tego wszystkiego nawet ja się rozklejam! Proszę, nie mów o tym nikomu.
Każdy ma swoje miejsce i swoje odpowiedzialności - jestem pewna, że personel szpitala zrobi, co w ich mocy żeby pomóc jak największej liczbie poszkodowanych. Tak samo jak pracownicy Hogwartu; musisz być tam, gdzie Cię potrzebują. Oczywiście, poradzę sobie jakoś to 8 maja. Udało mi się nawet zejść na dół i coś kupić - odpisuję w trakcie mojego późnego śniadania, mam nadzieję, że za bardzo nie nakruszę na ten list. Postaram się z kimś spotkać, czymś zająć. Może upoluję ten aparat, o którym rozmawialiśmy?
Trochę się rozpisałam... A tyle listów jeszcze przede mną! Powodzenia, to ciemność powinna się Ciebie obawiać, bo świecisz swoim własnym światłem, które pochodzi z Twoich poglądów i z Twojego serca.
Twoja
Pandora
Skreślone słowa są praktycznie niewidoczne, rozmazane... być może niefortunnie spadła na nie kropla deszczu, gdy sowa niosła list.
we all have our reasons.
Przeczytaj
Adrianno, Przecież Ci już pisałam, że niewiele pamiętam z tamtego dnia. Za dużo wypiłam w za szybkim tempie i nie bardzo pamiętam co się ze mną działo nim się ocknęłam. Nic nie wskazywało na to, że wydarzyło się coś złego, ale spóźnia mi się miesiączka i nie wiem, czy to przez ostatni stres, czy też coś innego. Mogłabyś to sprawdzić? Spotkajmy się w Dziurawym Kotle, trzynastego maja koło trzynastej, wynajmę jeden z pokoi. Z tego co wiem, to pokój 21 jest zazwyczaj wolny. Poczekam tam na Ciebie.
Dziękuje!
Dziękuje!
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
7 maja 1956r. Pandora A. Sheridan
Kochany kuzynie, Trochę się o Ciebie martwiłam, Jaydenie. Zakładam, że w Hogwarcie nie dają Ci chwili wytchnienia... A więc tak, oczywiście nadal nasz plan jest aktualny. Od kiedy ostatni raz wymieniliśmy listy, wzbogaciłam się o coś, co nam się przyda na wyprawie. Nie, niestety nie mam żadnych uroczych kaloszy ani nie weszłam w posiadanie ujmującego psa tropiącego. Właściwie to nie mam nawet kompasu, ale ufam, iż uda Ci się odczytać drogę z gwiazd. Nieboskłon to swego rodzaju permanentna, wszechobecna mapa, prawda? Przynajmniej tak mi się wydaje.
8 maj, mam nadzieję, że uda nam się odnaleźć w wieczornych ciemnościach.
Nie chcę się rozpisywać, gdybym mogła, zalałabym Cię potokiem słówtak jak zwykle, ale porozmawiamy już jutro. W cztery oczy.
Twoja
Pandora
8 maj, mam nadzieję, że uda nam się odnaleźć w wieczornych ciemnościach.
Nie chcę się rozpisywać, gdybym mogła, zalałabym Cię potokiem słów
Twoja
Pandora
we all have our reasons.
Przeczytaj Mia
Jayden, Nie wiem dlaczego zazwyczaj mnie przepraszasz, jeśli się dłużnej nie odzywasz. Powtórzyłabym raz kolejny, że nie jesteś dorosłym mężczyzną i nie musisz mi się tłumaczyć ze swego milczenia, ale zakładam, że i tak zapomnisz. Nie potrzebuję codziennej relacji, nie interesuję się życiem innym na tyle, by atakować ich czas zbyt często. Ale... dobrze, że piszesz akurat teraz.
Nie wiem, co wydarzyło sie poprzedniej nocy, ani co było tego przyczyną, ale nasz świat rzeczywiście zwariował.Dobrze, że nic ci nie jest Jeśli piszesz, znaczy, że żyjesz (cóż za odkrywcza myśl), a ze słów wnioskuję, że ty trafiłeś do Munga. Mnie próżno było tam szukać, przynajmniej wtedy. Gościłam tam wystarczająco przez ostatni tydzień. Mam też ostatnio zbyt wiele prywatnych śmierciTen wybuch wywrócił wszystko co znałam, ale nie licząc paskudnych koszmarów ominęły mnie bezwolne teleportacje, o których słyszałam.
W Biurze trwa prawdziwy chaos i wydaje się, ze zła magia rozlała się szaleńczą potęgą. Mogę próbować sie domyślać, kto był tego przyczyną, ale dopóki to wszystko się nie uspokoi, nie umiem powiedzieć.
Jay Jayden, a powiedz mi, czy to ty odpowiadałeś za śmierć tego dziecka? Ty byłeś przyczyną? Nie uwierzyłabym w to nawet jeśli pokazaliby mi zdjęcie. Jeśli ty przestaniesz uczyć, to solennie ci obiecuję, że przy najbliższym spotkaniu wybiję ci z głowy kilka idiotycznych myśli. Czemu do cholery stu parszywych ghuli, masz nosić winę za kogoś innego?
Na spotkanie będziesz miał okazję, chyba przyda mi się twoja wiedza.
Nie próbuj popadać w depresję, bo obiecuję przygotować SAMA odpowiedni eliksir i go wleję. Nie wiem tylko czy pamiętasz, że absolutnie nie znam się na astronomii. Chcesz, żebym zbezcześciła jej tajniki?
Ps. Idziemy całować żabę.
Postanowione.
Mia
Nie wiem, co wydarzyło sie poprzedniej nocy, ani co było tego przyczyną, ale nasz świat rzeczywiście zwariował.
W Biurze trwa prawdziwy chaos i wydaje się, ze zła magia rozlała się szaleńczą potęgą. Mogę próbować sie domyślać, kto był tego przyczyną, ale dopóki to wszystko się nie uspokoi, nie umiem powiedzieć.
Na spotkanie będziesz miał okazję, chyba przyda mi się twoja wiedza.
Nie próbuj popadać w depresję, bo obiecuję przygotować SAMA odpowiedni eliksir i go wleję. Nie wiem tylko czy pamiętasz, że absolutnie nie znam się na astronomii. Chcesz, żebym zbezcześciła jej tajniki?
Ps. Idziemy całować żabę.
Postanowione.
Mia
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
NapisałaEileen Wilde
Drogi Jaydenie,Wiem, że dobro dzieci i Hogwartu to teraz Nasz wspólny priorytet, ale oprócz tego mamy znacznie więcej problemów, niż nam się wydaje. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim stanie jest aktualnie nasza chata. Świński Łeb być może jest dobrym miejscem spotkań, ale to wciąż karczma, w której ściany mają uszy.
Znalazłbyś czas razem ze mną sprawdzić, czy da się coś uratować z gruzowiska?
Ellie
Znalazłbyś czas razem ze mną sprawdzić, czy da się coś uratować z gruzowiska?
Ellie
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
NapisałaEileen Wilde
Drogi Jaydenie,Nie mam Ci co wybaczać, Jay, daj spokój. Oboje mamy mnóstwo obowiązków, przecież wiem. Pociesza mnie jedynie fakt, że wszystko zmierza ku lepszemu i niedługo przyjdą wakacje, kiedy wszyscy będą mogli odpocząć od pracy. Zarówno dzieci, jak i my.
Wieczór 12-stego maja jak najbardziej mi odpowiada! Sprawdzę wcześniej okolicę.
Swoją drogą, sam upiekłeś to ciasto? Było pyszne! W sam raz na osłodę majowych dni. Jeśli nie masz nic przeciwko, z chęcią podkradłabym Ci przepis!
Ellie
Wieczór 12-stego maja jak najbardziej mi odpowiada! Sprawdzę wcześniej okolicę.
Swoją drogą, sam upiekłeś to ciasto? Było pyszne! W sam raz na osłodę majowych dni. Jeśli nie masz nic przeciwko, z chęcią podkradłabym Ci przepis!
Ellie
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
Jestem w drodze Pandora Sheridan
Och, Jaydenie, Jak tylko otworzysz ten list, proszę pozostań na swoim miejscu. Nie ruszaj się. Wszystko będzie dobrze. Tylko upewnij się, że siedzisz. Nie panikuj, po prostu zrelaksuj się, możesz nawet wdać się w konwersację z drogim Heweliuszem, choć jak wynika z przebiegu dzisiejszego dnia, nie jest on w ogóle przydatny.
Sprawa pierwsza - to, co znalazłeś na stole nie było obiadem. A przynajmniej nie dla nas. Wolę... nie tłumaczyć, czym dokładnie było, z tej racji, że pewnie tylko poczułbyś się jeszcze gorzej.
Sprawa druga - tak, wiem gdzie się znajduje Twoja czarna teczka, lecz lepiej będzie, gdy powiem, że właściwie niewiele z niej zostało.
Wracam z tajnej misji (już nie tak tajnej), której celem było jej odzyskanie, jednak niestety zakończyła się ona niepowodzeniem. Byłam naprawdę dzielna, Steve był tego świadkiem, ponieważ zdążył ujrzeć ostateczną potyczkę. Otóż jeden z Twoich dowcipnych uczniów umieścił ją na szczycie fontanny, tej przy naszej ulubionej księgarni w Hogsmeade. Niestety, nie przemyślał tego, że woda w kontakcie z pergaminem może wejść w kolizję z tuszem.
Zaraz wrócę i Ci wszystko opowiem, może coś uratujemy z tych nieszczęsnych sprawdzianów. Tymczasem przesyłam jak najszybciej herbatę, która powinna pomóc.
PS. Kara została wymierzona. Nie przejmuj się całym sprawcą tego zamieszania.
Pandora
Sprawa pierwsza - to, co znalazłeś na stole nie było obiadem. A przynajmniej nie dla nas. Wolę... nie tłumaczyć, czym dokładnie było, z tej racji, że pewnie tylko poczułbyś się jeszcze gorzej.
Sprawa druga - tak, wiem gdzie się znajduje Twoja czarna teczka, lecz lepiej będzie, gdy powiem, że właściwie niewiele z niej zostało.
Wracam z tajnej misji (już nie tak tajnej), której celem było jej odzyskanie, jednak niestety zakończyła się ona niepowodzeniem. Byłam naprawdę dzielna, Steve był tego świadkiem, ponieważ zdążył ujrzeć ostateczną potyczkę. Otóż jeden z Twoich dowcipnych uczniów umieścił ją na szczycie fontanny, tej przy naszej ulubionej księgarni w Hogsmeade. Niestety, nie przemyślał tego, że woda w kontakcie z pergaminem może wejść w kolizję z tuszem.
Zaraz wrócę i Ci wszystko opowiem, może coś uratujemy z tych nieszczęsnych sprawdzianów. Tymczasem przesyłam jak najszybciej herbatę, która powinna pomóc.
PS. Kara została wymierzona. Nie przejmuj się całym sprawcą tego zamieszania.
Pandora
we all have our reasons.
Steve
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy