Wydarzenia


Ekipa forum
Stadnina koni
AutorWiadomość
Stadnina koni [odnośnik]28.04.15 1:35
First topic message reminder :

Stadnina koni

★★★
Zalesione tereny, urokliwe wzgórza i nadmorskie tereny ciągnące się pod białymi klifami stanowią idealny teren dla konnych wypraw - nic dziwnego, że za popularne uchodzą stadniny; przepiękne i zdolne konie krwi angielskiej, podobnie jak aetonany, czekają na jeźdźców w wielu miejscach w okolicy. Wyjątkowy ruch rozpoczyna się jesienią, kiedy nadchodzi sezon polowań. Stadnina państwa Fludge, starszego małżeństwa, uchodzi za jedną z lepszych; wypożyczane konie są dobrze ułożone i posłuszne, a w ofercie znajdują się zarówno konie naziemne, jak i latające - można również opłacić nauczyciela. Teren dla aetonanów wydzielony jest nad klifami, na terenie objętym zaklęciami, które uniemożliwiają mugolom dostrzeżenie tych majestatycznych stworzeń.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:32, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Stadnina koni [odnośnik]27.07.18 7:54
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]27.07.18 11:29
Jak na kogoś, kto ostatni raz miał kontakt z wierzchowcem dobre dwadzieścia lat temu, lord Rowle wspiął się na koński grzbiet z zadziwiającą wręcz zwinnością. Lunara musiała skinąć mu głową z uznaniem, należała mu się pochwała od nauczyciela, choć sądziła, że słowa raczej zbyłby prychnięciem. Lunara przystąpiła zatem do krótkiego instruktażu jak w ogóle zmusić wierzchowca do ruszenia do przodu - a także do tego, w jaki sposób siedzieć w siodle, aby mieć większą kontrolę. O, to z pewnością powinno mieć dla niego kluczowe znaczenie - poinstruowała go zatem o łydkach przylegających do końskich boków, o dosiadzie, prostych plecach i rzecz jasna, o wodzach.
- Podstawową rzeczą, o której lord musi pamiętać, jest fakt, że koń to zwierzę z własną wolą. Może mieć swój humorek i na pewno wykorzysta niepewność jeźdźca, żeby pójść tam, gdzie będzie chciał. - przestrzegła go. - Trzeba się z nim obchodzić stanowczo, ale nie siłą. Inaczej o upadek nietrudno.
Domyślała się, że tych lord Rowle wolał raczej jednak uniknąć. Tym bardziej, gdyby miały miejsce na oczach szerszej publiki - w końcu szlachcic odwiedzający stadninę był dla jej pracowników nie lada tematem do rozmów oraz dyskretnych obserwacji. Nawet z daleka widziała sylwetki obserwujących ich parkę gapiów. Z tego też powodu Lunara postanowiła czym prędzej oddalić się od samego budynku stajni, a przenieść raczej ku odległym padokom, gdzie mieliby spokój.
- Proszę za mną - odezwała się, kierując swojego wierzchowca we właściwym kierunku. Ich krótka przejażdżka przez polną dróżkę była dla szlachcica  dobrą okazją do rozgrzewki oraz przywyknięcia do samego chodu konia. Kołysanie, które mu towarzyszyło, dla jej osoby było uczuciem tak przyjemnym, że można by ją w ten sposób kołysać do snu.
Co jakiś czas oglądała się za siebie, gotowa w razie potrzeby zareagować lub udzielić swojemu uczniowi rady lub pomocy, jednak nie sądziła, by teraz miał jakieś problemy - w zastępie wierzchowce zawsze podążały za przewodnikiem. Ciekawie miało się zrobić dopiero, po wjeździe na otwartą przestrzeń.


You know that hiding ain't gonna keep you safe,
Because the tears on your face,
They leak and leave a trace,
So just when you think the true love's begun, run!
Lunara Greyback
Lunara Greyback
Zawód : Opiekunka hipogryfów
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Bycie stałym punktem we wciąż zmieniającym się świecie, jest największym wyczynem wojownika.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5054-lunara-greyback#108735 https://www.morsmordre.net/t5376-piorka#121476 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f96-salisbury-milford-mill-road-19 https://www.morsmordre.net/t5442-lunara-yvonne-greyback#124096
Re: Stadnina koni [odnośnik]27.07.18 13:50
Opiekę nad magicznymi stworzeniami zbywał w szkole wzruszeniem ramion: ostatnie odświeżenie wiadomości nie wywołało w nim rewolucyjnego przewrotu i nagłego wybuchu miłości do dziedziny, do której nigdy nie miał cierpliwości. Podejrzewał, że identycznie będzie z lekcjami jazdy konnej. Umiejętność niegdyś starannie pielęgnowana przez sztab guwernerów, obecnie żałośnie zaniedbana miała szansę na powrót do łask, choć nigdy nie zostanie jego konikiem. Gra słów nieco ociepliła zachmurzone oblicze Magnusa, rozpogodziła brązowe oczy i wygładziła zmarszczone czoło. Im mniej Greyback mówiła, tym lepiej mu się pracowało. Na karego wierzchowca wsiadł bez trudu i nadzwyczaj zgrabnie, podciągając się na silnych ramionach i z łatwością sadowią się w siodle. Stołek, dobre sobie. Parsknął pod nosem, mimo że na grzbiecie zwierzęcia nie czuł się już tak pewnie jak na stabilnej, ubitej ziemi. Wiadomości przekazywane przez kobietę były - o dziwo - przydatne. Stosując się do tych rad odkrył, że rumak jakby pokornieje pod jego wodzami, co połechtało ego Magnusa. Zarzewiałe talenty wcale nie były stracone; mocno docisnął pięty do końskich boków i obrócił się wraz ze serum wierzchowcem profilem w stronę Lunary.
-On dobrze wie, kto tu rządzi, prawda maleńki? - wyszeptał, bardziej niż do amazonki zwracając się do własnego konia. Nie miał w dłoni bata, lecz jedno smagnięcie różdżki wystarczyło, by stworzył ten znacznie groźniejszy od byle palcatu. Skinął głową - mimo wszystko, okazałby się skończonym durniem, próbując dziecięcej rywalizacji i wyrwania się spod czyjego oka Greyback. Nadal chciał, by mu pomogła, skoro już oboje tu się znaleźl. Korektę błędów uważał za ważniejszą od pochwał, a czuł, że coś robi zdecydowanie nie tak. Może nie potrafił odpowiednio się rozluźnić, ale z każdym ruchem końskich kopyt, Rowle podskakiwał w siodle, nie umiejąc dostosować się do nadanego rytmu. Drobne figurki w drzwiach stajni nie pomagały, Magnus zmarszyl brwi i dość brawurowo uderzył konia piętami, by skłonić go do szybszego chodu. Im szybciej znikną z horyzontu, tym lepiej.

|st utrzymania się w siodle 50 +2xsprawność
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Stadnina koni [odnośnik]27.07.18 13:50
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]28.07.18 1:22
Otwarta przestrzeń z dala od wścibskich oczu stajennych było dokładnie tym, czego było im teraz potrzeba. Padoki, które się przed nimi rozciągały, były naprawdę imponujące - zdecydowanie mieli tu wystarczająco dużo miejsca, zarówno na udoskonalanie samego dosiadu szanownego lorda podczas stępa, jak i na odrobinę szaleństwa. Zadanie czekające Lunarę nie było łatwe - do wyścigu na Festiwalu Lata nie było przecież wiele czasu. Kobieta miała jednak zamiar przeszkolić lorda jak najlepiej tylko potrafiła. W pierwszej kolejności skupiając się głównie na dosiadzie - w końcu to od tego zależało, czy mężczyzna w ogóle da radę utrzymać się na końskim grzbiecie. Upadek podczas wyścigu był chyba zdecydowanie bardziej kompromitujący, niż w towarzystwie zaledwie jednej kobiety.
- Proszę mocniej wypychać biodra do przodu, zgodnie z rytmem kroków konia. - na początku ilość wszystkich informacji dotyczących samego tylko sposobu siedzenia na wierzchowcu mogła nieco oszałamiać, jednak po kilku jazdach automatycznie przyjmowało się odpowiednią postawę. - Ramiona nieco luźniej.
Stępowali obok siebie przez dobre kilkanaście minut, podczas których Lunara uważnie obserwowała z boku poczynania swojego ucznia, nie szczędząc mu uwag i korekt. Musiała przyznać, że radził sobie naprawdę dobrze - być może mimo tylu lat, które upłynęły od ostatnich lekcji pobieranych przez młodego lorda, jego ciało przypominało sobie, jak postępować z wierzchowcem. W następnej kolejności wytłumaczyła więc swojemu tymczasowemu podopiecznemu, jak powinien zachować się gdy wierzchowiec zaczynał kłusować. Był to chód zdecydowanie najmniej przyjemny, szczególnie dla mężczyzny. Nie przyda się on także podczas zdobywania pierwszego miejsca - podczas wyścigu zdecydowanie dominować będzie raczej galop, marzeniem niemal każdego jeźdźca. Lecz choćby Greyback chciała, nie mogła pozwolić, by lord nie nauczył się choć podstaw anglezowania. O utratę równowagi i braku kontroli nad wierzchowcem, gdyby ten chociaż przez przypadek przeszedł do kłusa, wolała nie myśleć. Rowle wylądowałby na ziemi szybciej, niż zdążyłby się wściec na swojego konia. Ćwiczyli więc to anglezowanie aż do znudzenia, Lunara wytykała każdy błąd lorda, udzieliła mu jednak również kilku pochwał. Kłusowali przez cały czas obok siebie. I na tym niestety poprzestali podczas tych zajęć. Nawet najwytrwalsi po dwóch godzinach ćwiczeń w siodle mieli już zwyczajnie dość - i choćby lord się upierał, Lunara wiedziała, że już wystarczy. Następnego dnia lord i tak miał odczuć skutki dzisiejszych zajęć. A galopu Rowle doczekał się na lekcji drugiej, która odbyła się niedługo potem.


You know that hiding ain't gonna keep you safe,
Because the tears on your face,
They leak and leave a trace,
So just when you think the true love's begun, run!
Lunara Greyback
Lunara Greyback
Zawód : Opiekunka hipogryfów
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Bycie stałym punktem we wciąż zmieniającym się świecie, jest największym wyczynem wojownika.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5054-lunara-greyback#108735 https://www.morsmordre.net/t5376-piorka#121476 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f96-salisbury-milford-mill-road-19 https://www.morsmordre.net/t5442-lunara-yvonne-greyback#124096
Re: Stadnina koni [odnośnik]01.08.18 11:22
Chód wierzchowca na początku trzymał Magnusa w stanie zawyżonej ostrożności: obawiał się rozbrykania swego konia, który wszak w każdej chwili mógł wysadzić go z siodła. Trzymał zatem cugle mocno i pewnie, z dbałością dostosowując się do zaleceń Greyback i starając się pracować biodrami. Falujący ruch nie był mu obcy, więc moment zawahania prędko przeszedł we względną płynność. Nie sądził, że zakurzony talent tak prędko pozwoli się odkryć, niemniej jednak czuł się zadowolony z postępów, jakie poczynił. Przez ledwo godzinę od wdrapania się na koński grzbiet, powinien puchnąć z dumy i wieczorem opowiedzieć córkom historię o podboju Dzikiego Zachodu z sobą w roli głównej. Delikatne wyolbrzymienie nie stanowiło kłamstwa, a opowiastki na dobranoc tym się przecież określały, przeinaczeniem faktów i snuciem starych prawideł na nowe sposoby. Może gdyby nie zajął się polityczną pisaniną, wylądowałby właśnie w siodle i strzemionach? Wszystko wskazywało, że był w tym kierunku nadzwyczaj uzdolniony i nawet krytyka - pewnie ze wszechnice konstruktywna - nie psuła Rowle'owi wyśmienitego humoru. Rozluźnił mięśnie, decydując się ma ryzyko zaufania rumakowi, który jak dotąd prowadził się wyjątkowo godnie. Odrobina wolności nie powinna zawrócić mu we łbie, ostry ton Magnusa i stanowcze ściśnięcie boków łydkami wyraźnie sugerowało, kto nad kim ma tu władzę. Pewność siebie budował właściwie na zamkach na piasku, lecz póki co działało, więc nie zamartwiał się na zapas. Uśmiech spełzł mu z twarzy dopiero przy przedłużającym się kłusie, dosłownie wszystkie części ciała zaczęły mu doskwierać na raz. Prędzej jednak podałby rękę szlamie, niż przyznał się do slabosci, toteż zaciskał zęby i w milczeniu jechał tuż przy boku kobiety, usiłując nie krzywić sie zanadto. Może spostrzrgła to, a może i sama miała dosyć jazdy, bo w końcu zarządziła koniec, co dla Rowle'a oznaczało wytęsknione wytchnienie. Zręcznie zsiadł z konia, oddał wodze chłopcu stajennemu i niedbale kiwnął kobiecie głową, informując, że należność prześle przez sowia pocztę.

Ztx2
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Stadnina koni [odnośnik]05.05.20 15:57
| 13 kwietnia

Trzynasta mikstura właśnie warzyła się w kociołku. Lady Wendelina Selwyn, jak na damę przystało, miewała różne pomysły i dziwactwa, które służba chcąc nie chcąc musiała realizować. Gdy więc młoda arystokratka postanowiła warzyć eliksiry w pięknym otoczeniu przyrody, nikt nawet nie próbował jej się sprzeciwić, uznając to za głupi kaprys. Więc warzyła, plotkując z jedną ze swoich służek i popijając świeży sok z malin. Co jak co, ale lady Selwyn uwielbiała maliny.
Akurat odpoczywała, gdy eliksir dochodził do siebie. Potrzebował jeszcze minutki czy dwóch spokoju, więc lady Selwyn spokojnie popijała swój ulubiony napój. Wtem zauważyła jakiegoś przechodnia: raczej przeciętnego, młodego mężczyznę, który nie zwracał jej szczególnej uwagi. Bo i po co?
Właściwie w każdej innej sytuacji już po chwili by o nim nie pamiętała. Tyle tylko, że to, co stało się sekundę później zmusiło lady Selwyn do zapamiętania ostatniego widoku z tamtej polany aż po kres jej dni.
Bo właśnie ten moment później nastąpił wybuch. Głośny i jasny, powodujący u młodej lady pisk tonący w hałasie owego wybuchu właśnie. A gdy się ocknęła, odkryła, że zamiast rąk ma skrzydełka, jej usteczka zmieniły się w dziób, a całe ciało ma pokryte biało-czarnymi piórkami. Och, jak niegustownie!
Gdy spróbowała coś powiedzieć, wpadła w panikę. Podeszła pokracznie do znajdującej się obok wody i spojrzała w jej taflę, cofając się o krok. Była… była… PINGINEM! Dlaczego?! Co tu się stało?
Zaczęła się rozglądać. Wtedy powoli zaczęło docierać do niej, gdzie jest. Znała tą okolicę na tyle, aby móc to stwierdzić, bowiem jej brat czasami to miejsce odwiedzał i niegdyś brał ją ze sobą. Było to niewielkie zoo w pobliżu stadniny koni, w którym główną atrakcje stanowiła zagroda pełna pingwinów… w której, na Merlina, właśnie się znalazła. Och, Morgano, co ty sobie pomyślisz, gdy się o tym dowiesz!
Wtem spojrzenie lady Selwyn spoczęło na pingwinie, który nie zachowywał się do końca tak, jak pozostałe. Wydawał się dziewczęciu zamienionemu w pingwina bardziej… pokraczny i ślamazarny, niż pozostałe. Jakby dopiero co znalazł się w tym ciele. I jakby… jakby coś było w nim znajomego!
OCH!
To przez tego mugolaka przeklętego tu się znalazła! To niewątpliwie JEGO obecność spowodowała ten okropny wybuch!
Lady Selwyn podskoczyła drapieżnie w stronę Bertiego Botta, próbując nań krzyczeć i kazać się odczarować, jednak z jej dzioba wydobył się tylko pingwini odgłos. Młody cukiernik nie mógł jednak mieć wątpliwości: Wendelina była wściekła. I ponad wszystko chciała się stąd wydostać.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Stadnina koni [odnośnik]06.05.20 12:11
Dzień nie był ani szczególnie nudny, ani wybitnie ekscytujący. Mocno ograniczony dostęp do Londynu zmusił Botta do działania zdalnego. Jego zarejestrowani pracownicy prowadzili cukiernię pozostając z nim w kontakcie, on piekł w domu i wysyłał, lub przekazywał słodkości pośrednikom i... choć była to forma działalności zdecydowanie mniej opłacalna, miał właściwie o wiele więcej czasu dla siebie. Tym bardziej, że z pracy dla Ministerstwa też zmuszony był zrezygnować.
Tak czy inaczej zapędził się na spacerze trochę dalej niż zazwyczaj. Miał ze sobą opakowanie fasolek, za którymi sam przepadał. Zajmował się więc podrzucaniem ich i próbami łapania do ust, bardziej nieudanymi niż udanymi. Nawet nie zauważył kobiety niedaleko, zbyt zajęty tą jakże wciągającą czynnością, jego uwagę przyciągnął zamiast tego wybuch.
Nim jednak zdążył w ogóle spróbować zrozumieć, co się dzieje, był już w zupełnie innym miejscu. Wiedziony kiepskimi przeczuciami, chciał sięgnąć po swoją różdżkę. Jego serce biło mocniej, a sam Bertie uważnie się rozglądał, powoli rozumiejąc, że to nie wojna go tu złapała. Cokolwiek nie mówić o Rycerzach Walpurgii, zmienianie przeciwników w pingwiny nie jest ich główną profesją. A widząc swoją łapkę, która usiłowała ułożyć się w jakiś sensowny, chwytny kształt i widząc pingwiny dookoła, nie miał wątpliwości.
Anomalie? A może po prostu jakiś wyjątkowo dziwny wypadek. Spróbował się odezwać, ale usłyszał ten dziwny pingwini dźwięk i w tym momencie jakaś machająca łapkami pingwinica postanowiła napaść na niego, krzycząc po pingwiniemu w niebogłosy.
Bott wiedziony instynktem, począł uciekać, choć tuptanie na tych małych nóżkach o płaskich, nieporadnych stopach okazało się wybitnie trudne. Tuptał jednak ile sił w nóżkach, nie zamierzając dać się zadziobać. O cokolwiek tutaj chodzi. I rozglądając się za jakimś człowiekiem albo wyjściem z tej sytuacji, bo w całym tym kuriozum doprawdycieszył się, że jest w jakimś zoo ewidentnie, a nie na innym kontynencie, gdzie po zakończeniu tej dziwnej transmutacji niechybnie by po prostu zamarzł.
Dobiegł jednak do końca zagrody, gdzie pojawiło się ogrodzenie i... i tyle z jego ucieczki, a krzyczący pingwin wciąż go gonił. Czego on może chcieć? Inne pingwiny patrzyły na nich raczej ze zdziwieniem jak na jakichś pingwinich wariatów. A może to też jest człowiek?
A może oboje tak na prawdę są pingwinami ale śnili o byciu ludźmi?



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Stadnina koni [odnośnik]06.05.20 16:19
Tchórz! Tchórz i prostak! Uciekał przed nią, zamiast odważnie dać się podziobać młodej damie! Wykrzyczałaby mu to prosto w twarz, gdyby tylko była w stanie. Niestety, wciąż przemieniona w pingwina niewiele mogła zrobić. Nieznajomy pingwin-człowiek niczym ostatnia szlama próbował właśnie uciekać przed nią, wpadając na płot. A niech to, naprawdę będzie musiała sobie ze wszystkim poradzić sama. Mężczyźni! Na nich nigdy nie można było liczyć, niezależnie od ich wieku, czy pochodzenia.
Nawet nie przeszło jej przez myśl, że tak naprawdę może być pingwinem. Była przecież lady Selwyn, dziedziczką najwspanialszego imienia w historii i członkinią szanowanej rodziny. Dobrze znała swoich przodków setki lat w przeszłość.
Rzuciła Bottowi ostatnie, wściekłe spojrzenie. Jeśli on nie ma zamiaru jej przepraszać i pomagać, a woli tylko uciekać w popłochu, ona mu nie pomoże! A że poradzi sobie w ucieczce z tego więzienia lepiej… w to nawet nie próbowała wątpić. Bo jasnym było, że musi się stąd wydostać. A potem znaleźć czarodzieja, który skutecznie przywróci jej odpowiednią formę. Przecież nie mogła do końca życia być pingwinem.
Odwróciła się w stronę stada nieco zdezorientowanych pingwinów i wydała z siebie kilka dziwnych dźwięków. Pomogą? Muszą pomóc, przecież szanowna lady Selwyn im rozkazuje! Niech zaczną robić jakąś… jakąś górkę z własnych ciał przy płocie, czy… czy cokolwiek! Może w ten sposób uda jej się przejść przez ten płot. Zawsze była słabego zdrowia i nie miała najmniejszego zamiaru tym razem się nadwyrężać. Nawet biorąc pod uwagę nieznajomego człowieka-pingwina, którego w głowie zaczynała dumnie nazywać Szlamistym Tchórzem. A co, w głowie może! Szczególnie, że teraz mówić nie była w stanie, więc przypadkiem z jej ust te słowa po prostu nie padną.
Czekając na reakcje pingwinów, zaczęła rozglądać się uważnie po zagrodzie, szukając jakieś dziury w płocie, lub niższego miejsca, przez które łatwiej byłoby przeskoczyć. Być może powinna w jakiś sposób… popłynąć i wyskoczyć z wody? Wolała jednak unikać aktywności fizycznej. Poza tym wody jako takiej po prostu panicznie się bała. Była przecież ogniem! Ocean i morza nie były jej żywiołem. No i jako człowiek nie potrafiła pływać. Kto wie, czy byłaby w stanie tego dokonać w ptasiej formie? Naprawdę wolała nie ryzykować.

| ONMS I


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy


Ostatnio zmieniony przez Wendelina Selwyn dnia 09.05.20 17:41, w całości zmieniany 2 razy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Stadnina koni [odnośnik]06.05.20 16:19
The member 'Wendelina Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]08.05.20 13:33
Odetchnął z pewną ulgą widząc, że pingwin który go gonił darował sobie w końcu pościg i chyba już nie chce go zabić. Podszedł też bliżej płotu, wydawał jakieś dźwięki. Bertie obserwował go uważnie, dochodząc do wniosku, że chyba też chce się wydostać. Sam rozglądał się, podszedł do jeziorka, to jednak raczej nie będzie bardzo pomocne. I tylko przez chwilę, krótką, małą chwilę przyszło mu do głowy, żeby zamknąć temat i już na zawsze zostać w zoo. O ile ta przemiana nie zakończy się sama tak nagle jak się zaczęła oczywiście, ale... jakże spokojne w tej chwili wydawało mu się życie pingwina. Siedzieć w zagrodzie, zakolegować się z innymi pingwinami, dostawać jedzenie praktycznie pod nos, leżeć, bawić się i cieszyć ludzkie oczy, nie myśląc o jakichśtam pracach, wojnach, obowiązkach i innych takich.
Porozkoszował się tą myślą jednak tylko chwilę, doskonale wiedząc że nie mógłby tak na prawdę zostawić całego swojego życia. Ruszył za dziwnym pingwinem w nadziei, że ten znajdzie jakiś sposób i sam zaczął rozglądać się za pomocą. W pewnym momencie szturchnął pingwina łapką i pokazał na jakiś kamyk. Jakby kilka takich kamyków przesunąć pod ogrodzenie to mogliby po nich wyskoczyć. Tylko czy ten pingwin to zrozumie?
Zaraz sam ruszył w tamtą stronę i zaczął przesuwać kamień za pomocą wybitnie krótkich pingwinich nóżek, bo te chyba nadawały się do tego bardziej, niż łapki, płetwy czy co to tak właściwie jest.
Zaczął też wydawać z siebie pingwinie dźwięki, usiłując tym samym wyartykułować prośbę o pomoc do pozostałych pingwinów. Nie był pewien, czy jest zrozumiały, ale nie poddawał się i próbował, zaczepiając co rusz to innego w nadziei, że przyłączą się do poszukiwania odpowiednich rozmiarem kamieni i przesuwania ich pod płotek, żeby dało się przez nie uciec.
I żałował, że nie dane mu będzie zobaczyć - jeśli plan się rzecz jasna powiedzie - hordy pingwinów wyskakujących zza płotka i biegnących przez całe zoo ku upragnionej wolności.


ONMS I



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Stadnina koni [odnośnik]08.05.20 13:33
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 20
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]09.05.20 18:05
Gdyby miała ludzką twarz, gotową wyrażać emocje, spojrzałaby na Botta niczym na przygłupa. Naprawdę… podchodził do wody? Co mu to da? Chciał zobaczyć swoje odbicie? Chyba wiedział już, że przypadkiem przemieniło go w pingwina! A ona miała zamiar jak najszybciej stąd wyjść i wrócić na swoje magiczne włości. Właściwie to powinna robić coś więcej w tym kierunku, jednak problem polegał na tym, że nie do końca wiedziała, jak się do tego powinna zabrać. Pojedyncze pingwiny zbierały się przy płocie, jednak nie wydawało jej się, aby zrobiły to z powodu jej rozkazów, a jakby tego było mało, nie miała pojęcia, jak w gruncie rzeczy powinna ten płot przeskoczyć. Była damą, na Merlina! A nikt nie uczy dam jak powinny się zachowywać, gdy przemienione w pingwina trafią do zoo.
Już miała znów pogonić mężczyznę-pingiwna, zmuszając go do podjęcia jakiś działań, gdy ten zaczął kopać jakieś kamyki. Wendelina spoglądała na niego z konsternacją, zastanawiając się, czy ten aby przypadkiem nie jest jednak zwyczajnym ptakiem. Po dłuższej chwili jednak zrozumiała. On chce usypać z kamieni schody! No, raczej górkę, która za takowe posłuży. Tyle tylko, że to przecież zajmie mu wieczność. A oni musieli wydostać się stąd jak najszybciej.
Zaraz, zaraz. Czy ją oczy nie mylą? Czy on chce, aby ona, ONA mu pomagała?! Znów zastygła w zdziwieniu, a potem odwróciła się na pingwiniej pięcie. Nie. Nie będzie mu pomagać! Nie ma takiej możliwości!
Dopiero po chwili odłożyła urażoną dumę na bok i przemyślała sprawę raz jeszcze. Nie mogła tu siedzieć. Jeszcze dostanie ataku choroby, a w pinginim ciele ten może się skończyć tragicznie. Poza tym matula i tatuś będą się o nią martwić, a mieli ostatecznie wystarczająco zmartwień. Jeśli zaś mu pomoże… cóż, upadnie nisko, to fakt, ale przynajmniej się sta wydostanie. No i poza czarodziejem tu obecnym nikt nie wiedział przecież, że była w gruncie rzeczy kobietą i damą (z resztą, czy on z tego drugiego zdawał sobie sprawę?). Ośmieszy się tylko przed nim, a jeśli nieznajomy będzie sprawiał jakiś problem to zawsze może wynająć kogoś, aby zrobił z nim porządek. Prawda?
Niezbyt pocieszona i z lekkim ociąganiem ruszyła więc ku Bertiemu i zabrała się za przesuwanie kamyków w stronę płotu. Niezbyt szybko i starając się poruszać z jak największą dumą i gracją, co nie było szczególnie proste przy tych pingiwnich nóżkach. Nie mogła jednak inaczej. Była damą, na Merlina. W każdej sytuacji powinna zachowywać się godnie. Nawet w tej najgorszej.


| ONMS I, 89/300


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Stadnina koni [odnośnik]09.05.20 18:05
The member 'Wendelina Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]10.05.20 14:35
Patrzył na kobietę-pingwina, która chyba nie rozumiała jego działań i tego, co powinna zrobić. Nie wątpił, że to kwestia wyłącznie braku komunikacji, niczego innego. Choć wiedział, że jest jakaś dziwna, doskonale pamiętał jej napad złości sprzed zaledwie chwili, choć z drugiej strony miała pełne prawo się przerazić, pewnie dlatego zareagowała tak nerwowo. Choć może chociaż ona wie, co się właściwie z nimi stało? Jeśli uda im się przemienić w ludzi, będzie musiał o to zapytać. Póki co pchał kamyk i odetchnął z zadowoleniem, kiedy i ona zaczęła mu pomagać. We dwójkę uporają się z tym trochę szybciej. To dobrze, bo zaczynał robić się głodny i miał straszną ochotę na surową rybę zjedzoną w całości, a ta jego ludzka część trochę skręcała się z obrzydzenia na myśl o tym, że miałby zjeść całą rybę, nie obrabiając jej uprzednio właściwie.
W każdym razie tuptał, przesuwając. Duże kamyki do tyłu, a mniejsze z przodu żeby było trochę schodkowo i żeby się potem nie zsunęli. Choć takiego wielkiego kamyka, co byłby idealny nie było szans, żeby przenieśli, za ciężki był. Ale ich kopczyk powoli zaczynał wyglądać sensownie, choć Bott zdążył się już nieźle zmęczyć, biorąc na siebie rzecz jasna te większe kamienie, towarzyszce pozostawiając raczej te których przeniesienie nie powinno się wiązać z dużym wysiłkiem.
Zipał więc zmęczony, a z zadowoleniem zauważył, że jakiś pingwin zaczął im pomagać. Nie miał pojęcia, czy myśli, że to taka zabawa, czy chce się pozbyć dwójki dziwaków, sam może chce uciec, a może zrozumiał Bottowe nawoływania. Tak czy inaczej ucieszył na to i spróbował w podzięce zaklaskać, skoro mówić po pingwiniemu w sumie nie umiał, ale i z tego za wiele nie wyszło. Darował więc sobie, ukłonił się w miarę pingwiniej możliwości w podzięce za pomoc i zaraz zabrał się do dalszej pracy. Już blisko do wolności! Zaczął przesuwać kolejny kamień z pomocą nowego towarzysza.


183/300



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni - Page 3 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Stadnina koni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach