Kasyno Crockfords
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★★
[bylobrzydkobedzieladnie]
Kasyno Crockfords
Najstarsze kasyno Anglii działa prężnie od przeszło trzystu lat; obsługa baczy, by do środka nie wyszły osobistości niepożądane, nieodpowiednio ubrane, nieobyte, czy mniej majętne. Zbiera się w nim śmietanka towarzyska Londynu. Wystrój wnętrza ukierunkowany jest na zamożnych gości; elegancki, drogi, ociekający luksusem.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Możliwość gry w czarodziejskie oczko
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:31, w całości zmieniany 5 razy
Alexander: 0+0=0
Nicholas: 0+0=0
0=0
Remis, piją wszyscy.
Nicholas: 0+0=0
0=0
Remis, piją wszyscy.
W następnej turze grają ze sobą dwie pierwsze wylosowane osoby, kolejne trzy obstawiają.
- Zasady gry:
- BAKARAT1. Krupier (Mistrz Gry) za pomocą kości typuje dwóch graczy, którzy rozgrywają ze sobą kolejkę oraz trzech, którzy obstawiają zwycięzcę. Jeśli któreś imiona się dublują, uznaje się pierwsze wylosowane imię, a zamiast drugiego bierze się pod uwagę postać siedzącą po prawej stronie (niższy numerek krzesełka) postaci zdublowanej (lub dalej po prawej, jeśli to wciąż będzie osoba zdublowana).
2. W ciągu 3 godzin pozostali gracze powinni napisać post, w którym obstawiają zwycięzcę (osobę, która osiągnie największą liczbę oczek). W przypadku ominięcia kolejki (nie napisania postu) traktuje się to jako błędne wytypowanie.
3. Po obstawieniu zwycięzcy osoby wytypowane rzucają dwoma kośćmi, jedną kier i jedną pik w takim czasie, aby zdążyć przed upływem 6 godzin od poprzedniej wiadomości MG. Jeśli tego nie zrobią, MG losuje za nich, ale wówczas zwycięzca nie otrzymuje punktów.OBLICZANIE WYNIKÓW4. O wyniku rozgrywki decyduje liczba zdobytych punktów w 2 kartach.Przykładowe rozdania:
5. Dodaje się wartości obydwu kart, a w przypadku osiągnięcia liczby dwucyfrowej od wyniku odejmuje się 10.
6. Wygrywa osoba z większą ilością punktów. 9 jest najwyższym wynikiem możliwym do osiągnięcia.
7. Szklaneczkę pije postać, która przegrała rozdanie oraz postaci, które przegrały zakład.
8. W przypadku remisu żaden zawodnik nie wygrywa i traktuje się ich jako osoby przegrane, które otrzymują karną kolejkę.
9. Każdy karniak daje 3 pkt upicia się.
10. Punkt krytyczny pomiędzy dobrym samopoczuciem a upiciem się wynosi 10 pkt.
Gracz A: 3+6=9
Gracz B: 2+5=7
Wygrywa gracz A.
Gracz C: 9+1=10 → 10-10=0
Gracz D: dama+as → 0+1=1
Wygrywa gracz D.WARTOŚCI KART
Karty 2-9 mają wartość równą wartości karty.
10 i figury są warte 0.
As równa się 1 punktowi.
- Punktacja:
wygrana gra: 2pkt, wygrany zakład: 1pkt
Adrien Carrow: 0pkt
Alexander Selwyn: 0 pkt
Arsen Slughorn: 0 pkt
Barry Weasley: 0 pkt
Caesar Lestrange: 0 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 0 pkt
Cygnus Black: 2 pkt
Deimos Carrow: 0 pkt
Glaucus Travers: 1 pkt
Lorne Bulstrode: 0 pkt
Morgoth Yaxley: 1 pkt
Mortimer Flint: 1 pkt
Nicolas Nott: 4 pkt
Percival Nott: 0 pkt
Perseus Avery: 0 pkt
Quentin Burke: 1 pkt
Sabir Shafiq: 0 pkt
Samael Avery: 0 pkt
Soren Avery: 0 pkt
Travis Greengrass: 0 pkt
Tristan Rosier: 0 pkt
William Selwyn: 2 pkt
- Jak bardzo jesteście pijani?:
- Adrien Carrow: 0pkt
Alexander Selwyn: 5 pkt
Arsen Slughorn: 2 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 2 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 9 pkt
Cygnus Black: 3 pkt
Deimos Carrow: 8 pkt
Glaucus Travers: 2 pkt
Lorne Bulstrode: 5 pkt
Morgoth Yaxley: 5 pkt
Nicholas Nott: 6 pkt
Percival Nott: 2 pkt
Quentin Burke: 3 pkt
Sabir Shafiq: 5 pkt
Samael Avery: 5 pkt
Soren Avery: 8 pkt
Travis Greengrass: 8 pkt
Tristan Rosier: 2 pkt
William Selwyn: 6 pkt
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
siedzonko numer 8
Śmiechy śmiechami – prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczęła, choć doprawdy nie wiedział, czy miał ku temu nastrój. By przepychać się w samczym wyścigu o wygraną, zwłaszcza w takim, w którym o dotarciu do mety stanowiło szczęście. Zanim jednak ruszył za Cygnusem – wizja doprowadzenia Blacka do stanu głębokiego upojenia alkoholowego wydawała się nadzwyczaj kusząca – zakręcił się w towarzystwie jeszcze-nie-pijany i wylądował między swoimi ulubieńcami: drogim kuzynem Percivalem i lordem Burke, którego powitał standardowo, jak wita się dobrych kompanów od przypadkowych czarnomagiczno-kulturalnych spotkań. Uścisnął obojgu dłoń i pozwolił grze toczyć się – wyjątkowo w milczeniu, nie komentując kolejnych przegranych Notta gromkim śmiechem ani nie dopingując Blacka w jego karcianych potyczkach.
Cóż za dziwaczne zjawisko.
Milczący Lestrange.
Czyżby wyczerpał się limit dialogów na ten miesiąc?
Śmiechy śmiechami – prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczęła, choć doprawdy nie wiedział, czy miał ku temu nastrój. By przepychać się w samczym wyścigu o wygraną, zwłaszcza w takim, w którym o dotarciu do mety stanowiło szczęście. Zanim jednak ruszył za Cygnusem – wizja doprowadzenia Blacka do stanu głębokiego upojenia alkoholowego wydawała się nadzwyczaj kusząca – zakręcił się w towarzystwie jeszcze-nie-pijany i wylądował między swoimi ulubieńcami: drogim kuzynem Percivalem i lordem Burke, którego powitał standardowo, jak wita się dobrych kompanów od przypadkowych czarnomagiczno-kulturalnych spotkań. Uścisnął obojgu dłoń i pozwolił grze toczyć się – wyjątkowo w milczeniu, nie komentując kolejnych przegranych Notta gromkim śmiechem ani nie dopingując Blacka w jego karcianych potyczkach.
Cóż za dziwaczne zjawisko.
Milczący Lestrange.
Czyżby wyczerpał się limit dialogów na ten miesiąc?
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Głośność rozmów nieco się podniosła w międzyczasie, jednak przy ponownym losowaniu wszystko ucichło. I tylko po to, by zaraz znowu ci, którzy nie brali udziału mogli dalej ciągnąć przerwaną w pół zdania opowieść. Morgo spojrzał na prawo, by spytać Mortimera o jego kurs w Mungu. Słyszał od matki, że młody Flint całkiem nieźle sobie radzi. - Specjalizujesz się w czymś konkretnym? - spytał, nie zwracając na razie uwagi na to, co działo się na stole. Zaraz jednak przeniósł spojrzenie na siedzącego naprzeciwko Traversa. - Obyś miał dobrą kartę, lordzie Travers - powiedział z lekkim uśmiechem, po czym postawił zakład. - Lord Glaucus.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Skinął delikatnie głową na słowa Cygnusa. Nie żeby zgadzał sie z tym, że z racji świętowania warto sie upijać. Po usłyszeniu że nie musi pić, w duchu się uśmiechnął. Gdy zobaczył dosiadającego się Alexandra, zmierzył go badawczym, stalowym wzrokiem. Nie powiedział jednak nic, z powodu silnie mieszanych uczuć na widok ów młodszego kuzyna. Młodszego mimo że wydawało sie kompletnie inaczej. Nigdy nie rozumiał postarzania się w wykonaniu Alexandra, większość ludzi wolało wyglądać młodziej niż starzej. Na dowiedzenie się że ani nie gra, ani nie typuje w duchu odetchnął z ulgą. Miał nadzieje że będzie podobnie przy następnym losowaniu.
Gość
Gość
Skrzywił się lekko, gdy został wytypowany. Dobrze się bawił, a przynajmniej zaczynał się bawić i nie potrzebował do tego karcianej gierki, no ale...trudno. Poprawił się w siedzeniu, mając nadzieję, że Lord Nott nie będzie miał za złe tego, że przerwał na chwilę ich rozmowę.
Pochylił się bardziej nad stołem. Wzrokiem przez chwilę spoglądał to na Blacka, to na Traversa. Ostatecznie palcem ułożonym w rewolwer ustrzelić swojego zakonnego towarzysza.
- Również liczę na to, że Lord Travers mnie nie zawiedzie toteż głos swój na niego oddaję.
Pochylił się bardziej nad stołem. Wzrokiem przez chwilę spoglądał to na Blacka, to na Traversa. Ostatecznie palcem ułożonym w rewolwer ustrzelić swojego zakonnego towarzysza.
- Również liczę na to, że Lord Travers mnie nie zawiedzie toteż głos swój na niego oddaję.
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Nic więcej nie pozostało mu jak oczekiwać na swój ruch w tej jakże zabawnej grze. Czy popijanie między kolejkami jest zgodne z zasadami? A co mu tam, jeden szybki na odwagę i można grać dalej. Obserwował bacznym okiem na kogo warto głosować na kogo nie. Ale im bardziej był wstawionym tym mocniej zwracał uwagę na to kim kto był i z jakiej rodziny pochodził. Sabir, mimo wszystko kochał swoją matkę i znał może ze dwóch kuzynów z rodu Blacków, dlatego też nie mógł powstrzymać swojego cwaniackiego uśmiechu - Lord Black - jeszcze parę razy napiję się i będzie po nim. Ewentualnie zacznie w końcu coś mówić, chociaż mimo napicia się zachowywał powagę, a jego pomimo poprzedniego grymasu była nieruchoma.
Gość
Gość
Nie za często pozwalałem sobie na przyjazne uśmiechy, więc w podziękowaniu jedynie nieznacznie skinąłem głową na toast lorda Notta w przegranym ze mną rozdaniu. Nie miałem pojęcia, czy mogłem nazwać to rewanżem, skoro gra w dużej mierze opierała się na losowości kart, nie zaś umiejętnościach graczy. Nie leżało to raczej w mojej naturze. Chyba że zamierzałem faktycznie wierzyć tu w szczęście…
Czasami by się przydało. Chociażby w wyleczeniu mych kobiet z tej paskudnej choroby.
Kiedy po raz kolejny zostałem wytypowany, tym razem przeciwko lordowi Traversowi, wziąłem głęboki oddech. Nie gotów byłem na kolejną porcję alkoholu, zwłaszcza że ostatnimi czasy od niego stroniłem. Mimo to zerknąłem przelotnie na dosiadającego się do stołu Caesara, po czym skupiłem swą uwagę na bakaracie.
Morgoth Yaxley tym razem postawił na lorda Traversa, podobnie wybrał lord Carrow. Shafiq wymówił moje nazwisko. Sam osobiście, gdybym mógł obstawiać w tej kolejce, wybrałbym swego przeciwnika, gdyż nie zwykłem miewać jako takiego szczęścia. W swoim życiu polegałem głównie na swojej wiedzy i przeczuciu, które pozwalało mi dobrze dobierać ludzi do odpowiednich sytuacji.
– Lordzie Travers, odsłaniamy! – zawyrokowałem, dając półgoblinowi znak i patrząc na wylosowane karty.
Czasami by się przydało. Chociażby w wyleczeniu mych kobiet z tej paskudnej choroby.
Kiedy po raz kolejny zostałem wytypowany, tym razem przeciwko lordowi Traversowi, wziąłem głęboki oddech. Nie gotów byłem na kolejną porcję alkoholu, zwłaszcza że ostatnimi czasy od niego stroniłem. Mimo to zerknąłem przelotnie na dosiadającego się do stołu Caesara, po czym skupiłem swą uwagę na bakaracie.
Morgoth Yaxley tym razem postawił na lorda Traversa, podobnie wybrał lord Carrow. Shafiq wymówił moje nazwisko. Sam osobiście, gdybym mógł obstawiać w tej kolejce, wybrałbym swego przeciwnika, gdyż nie zwykłem miewać jako takiego szczęścia. W swoim życiu polegałem głównie na swojej wiedzy i przeczuciu, które pozwalało mi dobrze dobierać ludzi do odpowiednich sytuacji.
– Lordzie Travers, odsłaniamy! – zawyrokowałem, dając półgoblinowi znak i patrząc na wylosowane karty.
Gość
Gość
The member 'Cygnus Black III' has done the following action : rzut kością
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
A niech to. Miałem dziś chyba wyjątkowego pecha. Zawierzanie Nottom zwycięstwa okazało się jednak błędne. Nie miałem nic do żadnego z rozgrywających swoją część, ale nie zmienia to faktu, że chciałem się napić. Spojrzałem smętnie na pełną szklankę alkoholu i pokiwałem głową jak gdybym pogodził się ze swoją niedolą. Fakt, że dobrze obstawiłem nie poprawił mi humoru. Wszystko polegało na szczęściu, a skoro się mnie trzymało, to nie będę zbyt wiele pić tego wieczoru. Wtem pomyślałem sobie o tym, jak nieszczęśliwy musi być Weasley, skoro nie wylosowano go ani razu!
- Barry, ktoś złośliwie zaklął karty i teraz nie możesz pi… grać – mruknąłem do szwagra trochę niezadowolony, pół żartem, pół serio. Dobra, nie zależało mi na upiciu się, w końcu nie byłem u siebie, ale… bycie jednym z najbardziej trzeźwych bardzo mi nie odpowiadało. Chciałem się rozluźnić przed końcem roku, a fart mi to uniemożliwiał.
Spojrzałem po mężczyznach, którzy postanowili obstawić moją wygraną i uśmiechnąłem się odmalowując na twarzy rozbawienie sytuacją. Tym dylematem: wierzą, że to teraz ja przełamię szczęście lorda Blacka, tak jak on to zrobił z lordem Nottem, czy chcą się ze mną napić?
- No to odsłaniajmy – zwróciłem się żywo do lorda Cygnusa spoglądając najpierw na jego karty (mocne!), a potem prosząc o odsłonięcie swoich.
- Barry, ktoś złośliwie zaklął karty i teraz nie możesz pi… grać – mruknąłem do szwagra trochę niezadowolony, pół żartem, pół serio. Dobra, nie zależało mi na upiciu się, w końcu nie byłem u siebie, ale… bycie jednym z najbardziej trzeźwych bardzo mi nie odpowiadało. Chciałem się rozluźnić przed końcem roku, a fart mi to uniemożliwiał.
Spojrzałem po mężczyznach, którzy postanowili obstawić moją wygraną i uśmiechnąłem się odmalowując na twarzy rozbawienie sytuacją. Tym dylematem: wierzą, że to teraz ja przełamię szczęście lorda Blacka, tak jak on to zrobił z lordem Nottem, czy chcą się ze mną napić?
- No to odsłaniajmy – zwróciłem się żywo do lorda Cygnusa spoglądając najpierw na jego karty (mocne!), a potem prosząc o odsłonięcie swoich.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
#1 'Kier' :
--------------------------------
#2 'Pik' :
#1 'Kier' :
--------------------------------
#2 'Pik' :
Cygnus: 5+ walet (0) = 5
Glaucus: 8+ 2 = 10 -> 0
5>0
Wygrywa Cygnus. Piją Glaucus, Adrien, Morgoth.
Glaucus: 8+ 2 = 10 -> 0
5>0
Wygrywa Cygnus. Piją Glaucus, Adrien, Morgoth.
W następnej turze grają ze sobą dwie pierwsze wylosowane osoby, kolejne trzy obstawiają.
- Zasady gry:
- BAKARAT1. Krupier (Mistrz Gry) za pomocą kości typuje dwóch graczy, którzy rozgrywają ze sobą kolejkę oraz trzech, którzy obstawiają zwycięzcę. Jeśli któreś imiona się dublują, uznaje się pierwsze wylosowane imię, a zamiast drugiego bierze się pod uwagę postać siedzącą po prawej stronie (niższy numerek krzesełka) postaci zdublowanej (lub dalej po prawej, jeśli to wciąż będzie osoba zdublowana).
2. W ciągu 3 godzin pozostali gracze powinni napisać post, w którym obstawiają zwycięzcę (osobę, która osiągnie największą liczbę oczek). W przypadku ominięcia kolejki (nie napisania postu) traktuje się to jako błędne wytypowanie.
3. Po obstawieniu zwycięzcy osoby wytypowane rzucają dwoma kośćmi, jedną kier i jedną pik w takim czasie, aby zdążyć przed upływem 6 godzin od poprzedniej wiadomości MG. Jeśli tego nie zrobią, MG losuje za nich, ale wówczas zwycięzca nie otrzymuje punktów.OBLICZANIE WYNIKÓW4. O wyniku rozgrywki decyduje liczba zdobytych punktów w 2 kartach.Przykładowe rozdania:
5. Dodaje się wartości obydwu kart, a w przypadku osiągnięcia liczby dwucyfrowej od wyniku odejmuje się 10.
6. Wygrywa osoba z większą ilością punktów. 9 jest najwyższym wynikiem możliwym do osiągnięcia.
7. Szklaneczkę pije postać, która przegrała rozdanie oraz postaci, które przegrały zakład.
8. W przypadku remisu żaden zawodnik nie wygrywa i traktuje się ich jako osoby przegrane, które otrzymują karną kolejkę.
9. Każdy karniak daje 3 pkt upicia się.
10. Punkt krytyczny pomiędzy dobrym samopoczuciem a upiciem się wynosi 10 pkt.
Gracz A: 3+6=9
Gracz B: 2+5=7
Wygrywa gracz A.
Gracz C: 9+1=10 → 10-10=0
Gracz D: dama+as → 0+1=1
Wygrywa gracz D.WARTOŚCI KART
Karty 2-9 mają wartość równą wartości karty.
10 i figury są warte 0.
As równa się 1 punktowi.
- Punktacja:
wygrana gra: 2pkt, wygrany zakład: 1pkt
Adrien Carrow: 0pkt
Alexander Selwyn: 0 pkt
Arsen Slughorn: 0 pkt
Barry Weasley: 0 pkt
Caesar Lestrange: 0 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 0 pkt
Cygnus Black: 4 pkt
Deimos Carrow: 0 pkt
Glaucus Travers: 1 pkt
Lorne Bulstrode: 0 pkt
Morgoth Yaxley: 1 pkt
Mortimer Flint: 1 pkt
Nicolas Nott: 4 pkt
Percival Nott: 0 pkt
Perseus Avery: 0 pkt
Quentin Burke: 1 pkt
Sabir Shafiq: 1 pkt
Samael Avery: 0 pkt
Soren Avery: 0 pkt
Travis Greengrass: 0 pkt
Tristan Rosier: 0 pkt
William Selwyn: 2 pkt
- Jak bardzo jesteście pijani?:
- Adrien Carrow: 3 pkt
Alexander Selwyn: 5 pkt
Arsen Slughorn: 2 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 2 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 9 pkt
Cygnus Black: 3 pkt
Deimos Carrow: 8 pkt
Glaucus Travers: 5 pkt
Lorne Bulstrode: 5 pkt
Morgoth Yaxley: 8 pkt
Nicholas Nott: 6 pkt
Percival Nott: 2 pkt
Quentin Burke: 3 pkt
Sabir Shafiq: 5 pkt
Samael Avery: 5 pkt
Soren Avery: 8 pkt
Travis Greengrass: 8 pkt
Tristan Rosier: 2 pkt
William Selwyn: 6 pkt
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 28.06.16 12:31, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Karty okazały się nieszczęśliwe.
Dla jego brata, Samael nieszczególnie wierzył w ich wieszczą moc i nie dopatrywał się w nich swojej porażki. Wieczór miał być dlań zwycięskim, kiedy zatriumfuje nad Reaganem i nad Laidan.
Strącając oboje za jednym zamachem z piedestału rodziców, zasługujących na cześć niemal boską.
Jemu przypadła ona w udziale i matka z wolna zaczynała pojmować narzucone jej zasady, choć nadal się przed nimi opierała. Wyłącznie z głupoty i arogancji popełniając błędy, o których Avery nie zapomniał, odsuwając jednak egzekucję na czas hucznych zabaw.
Mieli świętować, a nie nosić żałobę... Czas działał na jego korzyść, samoistnie pchając Lai w odmęty paraliżującego strachu i szaleństwa przed tym, co zechce jej uczynić.
Mógł zrobić coś jeszcze gorszego?
Opróżnił kieliszek, czując ciepło rozgrzewające ciało wychłodzone egzaltowaną obojętnością; nie zdążył rozniecić się w nim płomień rozemocjonowania. Dzisiejszego wieczora jej nie widział, a elegancka kaligrafia na drogim pergaminie i skreślone pełne bojaźni słowa nie wystarczyły, aby całkiem się rozochocił. Skoro widmo kobiety nie mogło tego dokonać, to i gra - zresztą skrajnie nudna - nie przyprawiała Avery'ego o dreszcze. Ani cień adrenaliny, nawet znikomy dreszcz emocji nie wstrząsnął Samaelem, gdy znowu został wskazany do obstawienia zwycięzcy. Hazard go nie bawił, ryzyko lubił jedynie, kiedy ściśle łączyło się z Laidan.
-Lord Selwyn - wytypował. Prawie na chybił trafił, ale rodzinne animozje nie pozostały bez wpływu na jego decyzję.
Dla jego brata, Samael nieszczególnie wierzył w ich wieszczą moc i nie dopatrywał się w nich swojej porażki. Wieczór miał być dlań zwycięskim, kiedy zatriumfuje nad Reaganem i nad Laidan.
Strącając oboje za jednym zamachem z piedestału rodziców, zasługujących na cześć niemal boską.
Jemu przypadła ona w udziale i matka z wolna zaczynała pojmować narzucone jej zasady, choć nadal się przed nimi opierała. Wyłącznie z głupoty i arogancji popełniając błędy, o których Avery nie zapomniał, odsuwając jednak egzekucję na czas hucznych zabaw.
Mieli świętować, a nie nosić żałobę... Czas działał na jego korzyść, samoistnie pchając Lai w odmęty paraliżującego strachu i szaleństwa przed tym, co zechce jej uczynić.
Mógł zrobić coś jeszcze gorszego?
Opróżnił kieliszek, czując ciepło rozgrzewające ciało wychłodzone egzaltowaną obojętnością; nie zdążył rozniecić się w nim płomień rozemocjonowania. Dzisiejszego wieczora jej nie widział, a elegancka kaligrafia na drogim pergaminie i skreślone pełne bojaźni słowa nie wystarczyły, aby całkiem się rozochocił. Skoro widmo kobiety nie mogło tego dokonać, to i gra - zresztą skrajnie nudna - nie przyprawiała Avery'ego o dreszcze. Ani cień adrenaliny, nawet znikomy dreszcz emocji nie wstrząsnął Samaelem, gdy znowu został wskazany do obstawienia zwycięzcy. Hazard go nie bawił, ryzyko lubił jedynie, kiedy ściśle łączyło się z Laidan.
-Lord Selwyn - wytypował. Prawie na chybił trafił, ale rodzinne animozje nie pozostały bez wpływu na jego decyzję.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Karty ukazały swe oblicze, szala szczęścia przechyliła się na stronę Slughorna, przyczyniając się również do mojej małej wiktorii. Zastrzyk satysfakcji odczułem dość szybko, choć było to przecież dopiero pierwsze rozdanie.
- Oby tak dalej, mam ogromną ochotę spróbować smaku zwycięstwa - mówię do Tristana, który siada tuż obok mnie. Jednocześnie znacząco spoglądam na pokaźnych rozmiarów Toujours Pur. Jakkolwiek zwodnicze nie byłyby słowa lady Nott, wyśpiewywane z niepokojąco magnetycznym urokiem wili, nie mam najmniejszych wątpliwości, iż akurat te są najczystszą prawdą (tak klarowną jak ciecz wypełniająca trofeum dla przyszłego zwycięzcy) - to z pewnością musiała być butelka najznamienitszego Toujours Pur w Anglii. - W doborowym towarzystwie - dopowiadam enigmatycznie, choć przecież Rosier nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości, że zalicza się do tego grona.
- Dajmy zadziałać magii czasu. Głęboko wierzę w to, że za niedługo wyzdrowieje - zwracam się do Morgotha, który zasiadł po mojej lewej stronie. Wtedy też do Tristana dosiada się lord Nott, z którym chyba jeszcze nigdy nie udało mi się zamienić ani jednego słowa.
- Pozwoli lord, że mu się przedstawię, nie mieliśmy jeszcze przyjemności, Mortimer Flint - zdobywam się na śmiałość, posyłając mężczyźnie uprzejmy uśmiech. Nie wyciągam pierwszy dłoni, gdyż, o ile mnie pamięć nie myli, jest on ode mnie starszy. Nieznacznie, ale jednak - dlatego też to towarzysz Rosiera powinien zdecydować, czy zainicjować ów gest.
Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy tuż przy moim uchu rozlega się nagle spowity ładunkiem negatywnych emocji szept. Samael znika, nim zdążę cokolwiek odpowiedzieć, ale jeszcze przez dłuższą chwilę świdruję go wzrokiem, nie mogąc skoncentrować się na grze. Jego przyszłość zarysowuje się mgliście, odkąd naruszył się fundament serca Avery'ego - relacja z Laidan nabrała dziwnego kolorytu, nasączając jego myśli sporą dozą wściekłości i… strachu, których kumulacja była... ponad jego siły? Jestem pewien (o ile w jego przypadku mogę być pewien czegokolwiek), że choć nie potrafi tego zwerbalizować, najbardziej na świecie boi się jej utraty. Bo na swój sposób ona jest całym jego światem.
Ze stanu otępienia wyrywa mnie dopiero wygrana kuzyna. - Brawo - w porę reflektuję się, by złożyć mu gratulacje. Jego pytanie o moją specjalizację wprowadza mnie w lekkie zakłopotanie, gdyż pomimo lat, które ciążą na moim karku, tak naprawdę dopiero zaczynam swoją przygodę z uzdrowicielstwem. - Jeszcze jej nie wybrałem, aczkolwiek myślę o specjalizowaniu się w chorobach genetycznych. Przyuczam się pod okiem lorda Raphaela Notta - jakaż szkoda, że nie mógł nas dzisiaj zaszczycić swoją obecnością - który jest wybitnym - gówno prawda - specjalistą w tej dziedzinie.
- Oby tak dalej, mam ogromną ochotę spróbować smaku zwycięstwa - mówię do Tristana, który siada tuż obok mnie. Jednocześnie znacząco spoglądam na pokaźnych rozmiarów Toujours Pur. Jakkolwiek zwodnicze nie byłyby słowa lady Nott, wyśpiewywane z niepokojąco magnetycznym urokiem wili, nie mam najmniejszych wątpliwości, iż akurat te są najczystszą prawdą (tak klarowną jak ciecz wypełniająca trofeum dla przyszłego zwycięzcy) - to z pewnością musiała być butelka najznamienitszego Toujours Pur w Anglii. - W doborowym towarzystwie - dopowiadam enigmatycznie, choć przecież Rosier nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości, że zalicza się do tego grona.
- Dajmy zadziałać magii czasu. Głęboko wierzę w to, że za niedługo wyzdrowieje - zwracam się do Morgotha, który zasiadł po mojej lewej stronie. Wtedy też do Tristana dosiada się lord Nott, z którym chyba jeszcze nigdy nie udało mi się zamienić ani jednego słowa.
- Pozwoli lord, że mu się przedstawię, nie mieliśmy jeszcze przyjemności, Mortimer Flint - zdobywam się na śmiałość, posyłając mężczyźnie uprzejmy uśmiech. Nie wyciągam pierwszy dłoni, gdyż, o ile mnie pamięć nie myli, jest on ode mnie starszy. Nieznacznie, ale jednak - dlatego też to towarzysz Rosiera powinien zdecydować, czy zainicjować ów gest.
Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy tuż przy moim uchu rozlega się nagle spowity ładunkiem negatywnych emocji szept. Samael znika, nim zdążę cokolwiek odpowiedzieć, ale jeszcze przez dłuższą chwilę świdruję go wzrokiem, nie mogąc skoncentrować się na grze. Jego przyszłość zarysowuje się mgliście, odkąd naruszył się fundament serca Avery'ego - relacja z Laidan nabrała dziwnego kolorytu, nasączając jego myśli sporą dozą wściekłości i… strachu, których kumulacja była... ponad jego siły? Jestem pewien (o ile w jego przypadku mogę być pewien czegokolwiek), że choć nie potrafi tego zwerbalizować, najbardziej na świecie boi się jej utraty. Bo na swój sposób ona jest całym jego światem.
Ze stanu otępienia wyrywa mnie dopiero wygrana kuzyna. - Brawo - w porę reflektuję się, by złożyć mu gratulacje. Jego pytanie o moją specjalizację wprowadza mnie w lekkie zakłopotanie, gdyż pomimo lat, które ciążą na moim karku, tak naprawdę dopiero zaczynam swoją przygodę z uzdrowicielstwem. - Jeszcze jej nie wybrałem, aczkolwiek myślę o specjalizowaniu się w chorobach genetycznych. Przyuczam się pod okiem lorda Raphaela Notta - jakaż szkoda, że nie mógł nas dzisiaj zaszczycić swoją obecnością - który jest wybitnym - gówno prawda - specjalistą w tej dziedzinie.
Kasyno Crockfords
Szybka odpowiedź