Kasyno Crockfords
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★★
[bylobrzydkobedzieladnie]
Kasyno Crockfords
Najstarsze kasyno Anglii działa prężnie od przeszło trzystu lat; obsługa baczy, by do środka nie wyszły osobistości niepożądane, nieodpowiednio ubrane, nieobyte, czy mniej majętne. Zbiera się w nim śmietanka towarzyska Londynu. Wystrój wnętrza ukierunkowany jest na zamożnych gości; elegancki, drogi, ociekający luksusem.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Możliwość gry w czarodziejskie oczko
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:31, w całości zmieniany 5 razy
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Osobą siedzącą po prawej stronie Arsena jest Travis. Travis obstawia.
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Osobą siedzącą po prawej stronie Arsena jest Travis. Travis obstawia.
Miał nadzieje, że będzie jeszcze okazja do wypicia podczas tej owocnej zabawy. Ponieważ z jego obliczeń wynikało, że wypił więcej alkoholu między grą niż jeżeli podczas niej. Nie było to dla niego przykra wiadomość, ale mimo wszystko wolałby częściej grać i wygrywać, bez picia "w samotności". By jakoś rozkręcić się w tym szaleństwie musiał wybrać zwycięzce. Trudnego wyboru nie miał, bowiem w tej kolejce brało udział całkiem przyjemne towarzystw - Lord Cygnus Black - powiedział pewien jego wygranej.
Gość
Gość
Cóż, choć Quentin jak dotąd zdawał się mieć szczęście, tym razem Fortuna musiała go opuścić. Arsen posłał kuzynowi pocieszające spojrzenie (wszak nie wygrana się liczy, a uczestnictwo, jak mawiali starożytni Grecy), po czym zwrócił większą uwagę na rozmowę, jaka przewijała się pomiędzy kolejnymi rozdaniami. A więc ktoś brał ślub - dość spotykane wśród arystokracji. Czasem trzeba było wręcz wybierać, na którą uroczystość się udać, co brzmiało o tyle śmiesznie, że czarodzieje nie znali pokoleń niżu czy wyżu. Po prostu rody zacieśniały miedzy sobą więzy, to wszystko. Większość takich imprez była zwykłymi umowami.
Przyjrzał się obu mężczyznom. A więc trafiło na Blacków! Cygnus lub Corvus. Miał ochotę postawić na nazwisko ze szpitalnych gruntów, o wiele bardziej swojskie niż ministerialnego dyplomaty. Ostatnio pokierował się jednak sympatiami i przegrał zakład, cóż więc pozostawało innego, niż zdać się na łaskę losu i wypić nieco więcej tego świetnego alkoholu?
- Ufam w szczęście lorda Corvusa - rzucił.
Przyjrzał się obu mężczyznom. A więc trafiło na Blacków! Cygnus lub Corvus. Miał ochotę postawić na nazwisko ze szpitalnych gruntów, o wiele bardziej swojskie niż ministerialnego dyplomaty. Ostatnio pokierował się jednak sympatiami i przegrał zakład, cóż więc pozostawało innego, niż zdać się na łaskę losu i wypić nieco więcej tego świetnego alkoholu?
- Ufam w szczęście lorda Corvusa - rzucił.
Gość
Gość
Nie było innej rady. Potyczka zakończyła się remisem, trzeba było pić. Travis wykrzywił usta w mocno rozbawionym uśmiechu skierowanym do lorda Selwyna i skinął mu pełną szklanicą. Pili wszyscy, do tej pory zdarzało się to nieczęsto, żeby nie powiedzieć prawie wcale. Poczuł ostry posmak alkoholu w przełyku czemu towarzyszyło lekkie wykrzywienie twarzy z powodu niezadowolenia. Całe szczęście trwało to ulotną chwilę, po której zresztą odstawił szklankę na zieleń stołu. Nalano mu kolejną porcję, tak profilaktycznie rzecz jasna, a następnie rozejrzał się po zebranych jegomościach. Wreszcie miał powody do zadowolenia, kiedy obok niego usiadł nie kto inny jak Arsen. Przywitał się z nim mocnym uściskiem dłoni w pakiecie z nieszczególnie inteligentnym uśmieszkiem.
- Dawnośmy się nie widzieli. – Zagadał do niego swobodnie, zerkając to na niego, to na współgraczy. W tym samym czasie minęło wiele kolejek, podczas których królował raz jeden Nott, raz drugi. Greengrass zacmokał z zadowoleniem kierując swoje spojrzenie na Percivala.
- Nie wiedziałem, że masz takie szczęście w kartach mój drogi. - Wepchnął się gdzieś pomiędzy wynikami, obstawianiem a przejmującą ciszą wspomaganą dostojnymi ruchami głowy. Wreszcie nadeszła i jego pora na osąd, a wybór był nader trudny - którego z Blacków wybrać? - przyćmiewający zdrowy rozsądek. Nie ma rady, trzeba strzelać. - Może do lorda Corvusa uśmiechnie się szczęście? - rzucił, co było jednocześnie jego typowaniem, przychylając się tym samym do zdania Arsena. Zerknął na koniec to na obu panów, to na karty.
- Dawnośmy się nie widzieli. – Zagadał do niego swobodnie, zerkając to na niego, to na współgraczy. W tym samym czasie minęło wiele kolejek, podczas których królował raz jeden Nott, raz drugi. Greengrass zacmokał z zadowoleniem kierując swoje spojrzenie na Percivala.
- Nie wiedziałem, że masz takie szczęście w kartach mój drogi. - Wepchnął się gdzieś pomiędzy wynikami, obstawianiem a przejmującą ciszą wspomaganą dostojnymi ruchami głowy. Wreszcie nadeszła i jego pora na osąd, a wybór był nader trudny - którego z Blacków wybrać? - przyćmiewający zdrowy rozsądek. Nie ma rady, trzeba strzelać. - Może do lorda Corvusa uśmiechnie się szczęście? - rzucił, co było jednocześnie jego typowaniem, przychylając się tym samym do zdania Arsena. Zerknął na koniec to na obu panów, to na karty.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
| nie ogarniałam poprzednich postów, więc krótko i rzucam
Po tym jak dane nam się było napić po drugiej naszej wspólnej grze, tym razem los postawił nas przeciwko sobie. Ja, Cygnus Black III, przeciwko kuzynowi, Corvusowi Blackowi. Teraz trafi pić jednemu z nas... Chyba że oboje przegramy.
Wysłuchawszy panów, którzy obstawiali, bez zwlekania poprosiłem krupiera o odsłonięcie moich kart.
Po tym jak dane nam się było napić po drugiej naszej wspólnej grze, tym razem los postawił nas przeciwko sobie. Ja, Cygnus Black III, przeciwko kuzynowi, Corvusowi Blackowi. Teraz trafi pić jednemu z nas... Chyba że oboje przegramy.
Wysłuchawszy panów, którzy obstawiali, bez zwlekania poprosiłem krupiera o odsłonięcie moich kart.
Gość
Gość
The member 'Cygnus Black III' has done the following action : rzut kością
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
Krupier odsłonił karty Corvusa.
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
Corvus: 0 + 1 = 1
Cygnus: 0 + 0 = 0
1 > 0
Wygrywa Corvus. Piją Cygnus, Sabir.
Cygnus: 0 + 0 = 0
1 > 0
Wygrywa Corvus. Piją Cygnus, Sabir.
W następnej turze grają ze sobą dwie pierwsze wylosowane osoby, kolejne trzy obstawiają.
- Zasady gry:
- BAKARAT1. Krupier (Mistrz Gry) za pomocą kości typuje dwóch graczy, którzy rozgrywają ze sobą kolejkę oraz trzech, którzy obstawiają zwycięzcę. Jeśli któreś imiona się dublują, uznaje się pierwsze wylosowane imię, a zamiast drugiego bierze się pod uwagę postać siedzącą po prawej stronie (niższy numerek krzesełka) postaci zdublowanej (lub dalej po prawej, jeśli to wciąż będzie osoba zdublowana).
2. W ciągu 3 godzin pozostali gracze powinni napisać post, w którym obstawiają zwycięzcę (osobę, która osiągnie największą liczbę oczek). W przypadku ominięcia kolejki (nie napisania postu) traktuje się to jako błędne wytypowanie.
3. Po obstawieniu zwycięzcy osoby wytypowane rzucają dwoma kośćmi, jedną kier i jedną pik w takim czasie, aby zdążyć przed upływem 6 godzin od poprzedniej wiadomości MG. Jeśli tego nie zrobią, MG losuje za nich, ale wówczas zwycięzca nie otrzymuje punktów.OBLICZANIE WYNIKÓW4. O wyniku rozgrywki decyduje liczba zdobytych punktów w 2 kartach.Przykładowe rozdania:
5. Dodaje się wartości obydwu kart, a w przypadku osiągnięcia liczby dwucyfrowej od wyniku odejmuje się 10.
6. Wygrywa osoba z większą ilością punktów. 9 jest najwyższym wynikiem możliwym do osiągnięcia.
7. Szklaneczkę pije postać, która przegrała rozdanie oraz postaci, które przegrały zakład.
8. W przypadku remisu żaden zawodnik nie wygrywa i traktuje się ich jako osoby przegrane, które otrzymują karną kolejkę.
9. Każdy karniak daje 3 pkt upicia się.
10. Punkt krytyczny pomiędzy dobrym samopoczuciem a upiciem się wynosi 10 pkt.
Gracz A: 3+6=9
Gracz B: 2+5=7
Wygrywa gracz A.
Gracz C: 9+1=10 → 10-10=0
Gracz D: dama+as → 0+1=1
Wygrywa gracz D.WARTOŚCI KART
Karty 2-9 mają wartość równą wartości karty.
10 i figury są warte 0.
As równa się 1 punktowi.
- Punktacja:
wygrana gra: 2pkt, wygrany zakład: 1pkt
Adrien Carrow: 2 pkt
Alexander Selwyn: 2 pkt
Arsen Slughorn: 1 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 4 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 2 pkt
Cygnus Black: 5 pktDeimos Carrow: 0 pkt
Gabriel A. Rowle: 0 pkt
Glaucus Travers: 2 pkt
Lorne Bulstrode: 0 pkt
Morgoth Yaxley: 1 pkt
Mortimer Flint: 2 pkt
Nicolas Nott: 5 pkt
Percival Nott: 6 pkt
Perseus Avery: 2 pkt
Quentin Burke: 3 pkt
Sabir Shafiq: 3 pkt
Samael Avery: 2 pkt
Soren Avery: 0 pkt
Travis Greengrass: 1 pkt
Tristan Rosier: 0 pkt
William Selwyn: 5 pkt
- Jak bardzo jesteście pijani?:
- Adrien Carrow: 12 pkt
Alexander Selwyn: 5 pkt
Arsen Slughorn: 5 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 2 pkt
Cassius Nott: 8 pkt
Corvus Black: 9 pkt
Cygnus Black: 9 pktDeimos Carrow: 8 pkt
Gabriel A. Rowle: 13 pkt
Glaucus Travers: 8 pkt
Lorne Bulstrode: 5 pkt
Morgoth Yaxley: 8 pkt
Mortimer Flint: 3 pkt
Nicholas Nott: 12 pkt
Percival Nott: 8 pkt
Perseus Avery: 6 pkt
Quentin Burke: 6 pkt
Sabir Shafiq: 8 pkt
Samael Avery: 11 pkt
Soren Avery: 14 pkt
Travis Greengrass: 8 pkt
Tristan Rosier: 8 pkt
William Selwyn: 12 pkt
[bylobrzydkobedzieladnie]
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Na prawo od Sorena siedzi Perseus. Perseus obstawia.
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Na prawo od Sorena siedzi Perseus. Perseus obstawia.
Na szczęście czy nieszczęście całej trójki obstawiających, karty Perseusa okazały się być korzystniejsze, a on sam posłał Gabrielowi uśmiech pozbawiony złośliwości, nim temu przyszło zatopić usta w wysokoprocentowym alkoholu. Avery zerknął na siedzącego tuż obok kuzyna. Ile kolejek przypadło mu już w udziale i ile jeszcze miał przed sobą, nim zsunie się pod stół w stanie upojenia? Krupier najwidoczniej miał ochotę to sprawdzić, typując go ponownie do gry.
- Lord Avery - obstawił bez sekundy zawahania, gdy tylko został wskazany. Stawiałby wszystko nawet na pijanego w sztok Sorena, wierząc święcie w pierwiastek nieomal boski krążący w krwi znamienitego rodu, do którego oboje przynależeli. Ród Averych ponad wszystko.
- Lord Avery - obstawił bez sekundy zawahania, gdy tylko został wskazany. Stawiałby wszystko nawet na pijanego w sztok Sorena, wierząc święcie w pierwiastek nieomal boski krążący w krwi znamienitego rodu, do którego oboje przynależeli. Ród Averych ponad wszystko.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Nareszcie. Jeszcze chwila i zostałbym najtrzeźwiejszą osobą w towarzystwie; nie pamiętam, czy kiedykolwiek coś takiego miało miejsce. Ochoczo porywam kryształowy kieliszek - w końcu dane mi będzie spróbować specjału wieczoru. - Twoje zdrowie - zwracam się do Samaela i opróżniam zawartość naczynia nie bawiąc się w kurtuazyjne sączenie łyczków.
Chwilę później znów przypada moja kolej. Nie czuję się zobowiązany, by obstawiać wygraną kuzyna, za którym nigdy nie przepadałem. Przez chwilę po prostu patrzę się na zaróżowionego Sorena, z trudem powstrzymując ironiczny uśmiech, wraz z kilkoma złośliwościami cisnący mi się na usta. Ale to nie miejsce na tego typu dziecinadę. - Zawierzę szczęściu lorda Shafiq - oznajmiam. Gdyby to jednak Soren wygrał, równie chętnie wypije za zdrowie nieznanego mi jeszcze szejka nad Biban al-Muluk. Z panami Kairu od wieków łączą Flintów pozytywne relacje, a odkąd tylko pamiętam ojciec powtarza mi jak mantrę, że powinienem wyjechać tam na co najmniej rok - już po ukończeniu kursu w Mungu. Zgłębianie arkanów ich uzdrowicielskiej magii z pewnością byłoby czymś fascynującym.
Chwilę później znów przypada moja kolej. Nie czuję się zobowiązany, by obstawiać wygraną kuzyna, za którym nigdy nie przepadałem. Przez chwilę po prostu patrzę się na zaróżowionego Sorena, z trudem powstrzymując ironiczny uśmiech, wraz z kilkoma złośliwościami cisnący mi się na usta. Ale to nie miejsce na tego typu dziecinadę. - Zawierzę szczęściu lorda Shafiq - oznajmiam. Gdyby to jednak Soren wygrał, równie chętnie wypije za zdrowie nieznanego mi jeszcze szejka nad Biban al-Muluk. Z panami Kairu od wieków łączą Flintów pozytywne relacje, a odkąd tylko pamiętam ojciec powtarza mi jak mantrę, że powinienem wyjechać tam na co najmniej rok - już po ukończeniu kursu w Mungu. Zgłębianie arkanów ich uzdrowicielskiej magii z pewnością byłoby czymś fascynującym.
podobno mamy nie czekać na Cygnusa :x
Kolejka za kolejką. Szklaneczka za szklaneczką. Jeśli młody Avery miał dziś do czegoś szczęście to na pewno nie były to karty.
Nie przeszkadzało mi to jednak w żaden sposób. Założony sobie cel zdawał się wypełniać z morderczą wręcz precyzją. Nie był zwykłym chlejusem, nie pił tego zacnego trunku w takich ilościach, bo nie było go stać. Na co dzień po prostu preferował ognistą. Nie narzekał jednak na jej brak przy stoliku do gry, przegrywając każdy swój typ, co w jego mniemaniu nagradzano nową szklaneczką. Nie miał więc żalu do Tristana, ani kogokolwiek innego. Ciężko wręcz powiedzieć, że towarzyszyły mu jakiekolwiek emocje. Wypłukiwał je powoli z siebie zastępując Toujour Pure. Ironia tej nazwy nie przestawała go bawić. Oto najwspanialsza societa czarodziejów, najwyższy szczebel magicznej drabiny, którego praktycznie nikt nie może osiągnąć, raczy się tym cudnym trunkiem. Tylko wszyscy czyści są tylko krwią, bo poza tym chodzący unurzeni po szyi swoimi czynami, różnymi czynami. Jak on. Jak jego brat.
Dopiero głos kuzyna wyrwał go ze świata refleksji. Tym razem chodziło o niego. Krupier wytypował go po raz kolejny. Dziwnym było wrażenie, że ten zaangażował się w plan Sorena i solennie pomaga mu upić się. Kiedy skinął głową rozbawiony, aby poprosić o odsłonięcie swoich kart przemknęło mu przez myśl, że współczuje osobie, której przyjdzie dźwigać go do domu. Może powinien uprzedzić wszystkich, że ma wielkiego psa?
Kolejka za kolejką. Szklaneczka za szklaneczką. Jeśli młody Avery miał dziś do czegoś szczęście to na pewno nie były to karty.
Nie przeszkadzało mi to jednak w żaden sposób. Założony sobie cel zdawał się wypełniać z morderczą wręcz precyzją. Nie był zwykłym chlejusem, nie pił tego zacnego trunku w takich ilościach, bo nie było go stać. Na co dzień po prostu preferował ognistą. Nie narzekał jednak na jej brak przy stoliku do gry, przegrywając każdy swój typ, co w jego mniemaniu nagradzano nową szklaneczką. Nie miał więc żalu do Tristana, ani kogokolwiek innego. Ciężko wręcz powiedzieć, że towarzyszyły mu jakiekolwiek emocje. Wypłukiwał je powoli z siebie zastępując Toujour Pure. Ironia tej nazwy nie przestawała go bawić. Oto najwspanialsza societa czarodziejów, najwyższy szczebel magicznej drabiny, którego praktycznie nikt nie może osiągnąć, raczy się tym cudnym trunkiem. Tylko wszyscy czyści są tylko krwią, bo poza tym chodzący unurzeni po szyi swoimi czynami, różnymi czynami. Jak on. Jak jego brat.
Dopiero głos kuzyna wyrwał go ze świata refleksji. Tym razem chodziło o niego. Krupier wytypował go po raz kolejny. Dziwnym było wrażenie, że ten zaangażował się w plan Sorena i solennie pomaga mu upić się. Kiedy skinął głową rozbawiony, aby poprosić o odsłonięcie swoich kart przemknęło mu przez myśl, że współczuje osobie, której przyjdzie dźwigać go do domu. Może powinien uprzedzić wszystkich, że ma wielkiego psa?
okay, i hated you but even when you left, there was never a day that i’ve forgotten about you and even though i actually miss you, i’m gonna erase you now cause that’ll hurt way less
than blaming you
Soren Avery
Zawód : pałkarz Os z Wimbourne
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
jest szósta mojego serca
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Soren Avery' has done the following action : rzut kością
#1 'Kier' :
--------------------------------
#2 'Pik' :
#1 'Kier' :
--------------------------------
#2 'Pik' :
Krupier odsłonił karty Sabira.
Kasyno Crockfords
Szybka odpowiedź