Listy do mistrza gry
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sowa mistrza gry
Chciałbyś wysłać wiadomość do postaci odgrywanej przez mistrza gry, postaci NPC? A może zależy Ci na kontakcie z którąś z instytucji czarodziejskiego świata, londyńską, brytyjską... zagraniczną? Chcesz skontaktować się z redakcją którejś z wydawanych gazet? Twoja sowa z pewnością odnajdzie adresata listu, gdziekolwiek się nie ukrywa!
Przeczytaj sir Anthony Macmillan
Dimitri Johnson,
Kapitan Zjednoczonych z Puddlemere Szanowny Panie Johnsonie,
Mam nadzieję, że miewa się Pan dobrze i znajduję Pana w pełni zdrowia. Proszę wybaczyć mi kolejne list. Zasmuciły mnie wieści z początku sierpnia, choć jednocześnie jestem dumny z postanowień Zjednoczonych. Tak należy trzymać! Szkoda jedynie, że przez psie Ministerstwo cierpi nasz wspaniały sport! Wszyscy wyjątkowo źle przyjęliśmy wiadomość o egzekucji Smitha! Gdybyśmy tylko mogli ukarać tych parszywców! Przeklęte gnidy!
Muszę przyznać, że piszę do Pana z kolejną prośbą. Posiadam przyjaciela, Williama Moore’a, który niegdyś grał z Jastrzębiami. Jestem pewien, że zapewne dobrze go Pan poznaje. Jest naprawdę dobry na miotle, szybki niczym strzała, o czym niedawno sam się przekonałem. Ze względu na całe zamieszanie, o którym pewnie Pan czytał, stracił swoje miejsce w drużynie! Przeklęte psy Ministerstwa włożyły swoje brudne ręce nawet do sportu! Szkoda by było, żeby tak dobry gracz zmarnował się i skończył jako zwykły robotnik tylko ze względu na swoje pochodzenie. Wiem, że proszę o wiele, szczególnie w takich czasach. Proszę, aby ocenił Pan jego umiejętności oraz rozważył kandydaturę na członka drużyny lub choćby rezerwy. Liczę na Pana doskonałą intuicję i wyczucie do dobrego zawodnika! Ręczę za niego osobiście i jestem pewien, że nie zawiódłby Naszej drużyny! Obiecuję wynagrodzić wszystkie moje prośby w najbliższym czasie.
Proszę na siebie uważać. Mam nadzieję, że szybko uda nam się opanować sytuację z meczami. Zawsze możemy zorganizować lokalne zawody na stadionie.
Na sam koniec przesyłam weselsze wiadomości. Wraz z listem wysyłam drobny podarunek w postaci wykonanej przeze mnie domowej nalewki! Mam nadzieję, że za 17 lat (a może i wcześniej) do Zjednoczonych dołączy kolejny zawodnik (lub zawodniczka)!
Z wyrazami szacunku,
sir Anthony Macmillan
Kapitan Zjednoczonych z Puddlemere Szanowny Panie Johnsonie,
Mam nadzieję, że miewa się Pan dobrze i znajduję Pana w pełni zdrowia. Proszę wybaczyć mi kolejne list. Zasmuciły mnie wieści z początku sierpnia, choć jednocześnie jestem dumny z postanowień Zjednoczonych. Tak należy trzymać! Szkoda jedynie, że przez psie Ministerstwo cierpi nasz wspaniały sport! Wszyscy wyjątkowo źle przyjęliśmy wiadomość o egzekucji Smitha! Gdybyśmy tylko mogli ukarać tych parszywców! Przeklęte gnidy!
Muszę przyznać, że piszę do Pana z kolejną prośbą. Posiadam przyjaciela, Williama Moore’a, który niegdyś grał z Jastrzębiami. Jestem pewien, że zapewne dobrze go Pan poznaje. Jest naprawdę dobry na miotle, szybki niczym strzała, o czym niedawno sam się przekonałem. Ze względu na całe zamieszanie, o którym pewnie Pan czytał, stracił swoje miejsce w drużynie! Przeklęte psy Ministerstwa włożyły swoje brudne ręce nawet do sportu! Szkoda by było, żeby tak dobry gracz zmarnował się i skończył jako zwykły robotnik tylko ze względu na swoje pochodzenie. Wiem, że proszę o wiele, szczególnie w takich czasach. Proszę, aby ocenił Pan jego umiejętności oraz rozważył kandydaturę na członka drużyny lub choćby rezerwy. Liczę na Pana doskonałą intuicję i wyczucie do dobrego zawodnika! Ręczę za niego osobiście i jestem pewien, że nie zawiódłby Naszej drużyny! Obiecuję wynagrodzić wszystkie moje prośby w najbliższym czasie.
Proszę na siebie uważać. Mam nadzieję, że szybko uda nam się opanować sytuację z meczami. Zawsze możemy zorganizować lokalne zawody na stadionie.
Na sam koniec przesyłam weselsze wiadomości. Wraz z listem wysyłam drobny podarunek w postaci wykonanej przeze mnie domowej nalewki! Mam nadzieję, że za 17 lat (a może i wcześniej) do Zjednoczonych dołączy kolejny zawodnik (lub zawodniczka)!
Z wyrazami szacunku,
sir Anthony Macmillan
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 3.10.57 r.
Panie C~Ojcze Przysięgam na wszystko, że zrobiłem WSZYSTKO żeby to się nie wydarzyło i że NICZEGO nie zrobiłem umyślnie. Ten gość się na mnie uwziął - wszedł do pokoju przesłuchań, kiedy odpowiadałem na te durne pytania i nagle przypomniał sobie, że świetnie zna Pana naszą rodzinę. Zaczął drążyć, wysłał jakiegoś chłopaka, żeby mnie poszukał w rejestrach, a potem zaczął mi zarzucać, że pewnie w ogóle jestem charłakiem. To był jakiś sadysta, świetnie się bawił.
Ale ja go nie prowokowałem. Naprawdę. Chciałem tylko wziąć papier i wyjść.
Obiecuję, będę trzymać się z dala od kłopotów. I bardzo za to wszystko przepraszam. To się już nigdy więcej nie powtórzy. Dziękuję za pomoc. Będę ćwiczyć od rana do nocy, nadrobię stracony czas.
Jeszcze raz dziękuję.
I przepraszam. Marcel
Ale ja go nie prowokowałem. Naprawdę. Chciałem tylko wziąć papier i wyjść.
Obiecuję, będę trzymać się z dala od kłopotów. I bardzo za to wszystko przepraszam. To się już nigdy więcej nie powtórzy. Dziękuję za pomoc. Będę ćwiczyć od rana do nocy, nadrobię stracony czas.
Jeszcze raz dziękuję.
I przepraszam. Marcel
list zostawiony w wagonie dyrektora
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Harold Longbottom zaproszenie
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
sir Harolda Longbottoma
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
Ida & Alexander
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
sir Harolda Longbottoma
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
Ida & Alexander
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Anthony Skamander
Lordzie Longbottom, zrozumiałem - zrobię tak, jak nakaazujesz, sir.
Jeszcze dziś skontaktuję się z Bagnoldem. A. Skamander
Jeszcze dziś skontaktuję się z Bagnoldem. A. Skamander
Przeczytaj Anthony Skamander
Aaron Bagnold, piszę w nawiązaniu do oczekiwań, które nałożył na mnie sir Harold Longbottom, a o których najpewniej zdajesz sobie już sprawę skoro otrzymałem informację o tym, że wyczekujesz mojej sowy.
Będę treściwy. Chcę Cedrica D., Jamesa H. i Olivera D.* - na razie mi wystarczą. Będę współpracował również w najbliższym czasie ze starszym aurorem Samuelem S., który w ostatnich czasach wrócił do łask. Na pewno zdajesz sobie sprawę, kogo mam na myśli.
Prócz tego zacząłem dostrzegać kilka znaczących bolączek, które najpewniej i tobie nie umknęły uwadze - może i wciąż funkcjonujemy, lecz potrzebujemy scentralizowania i skoordynowania naszych działań. Obecnie jesteśmy bez miejsca, wszędzie i nigdzie. To nie ułatwia planowaniu działań. Myślę już nad rozwiązaniem tej sytuacji.
Potrzebujemy też świeżej krwi. Przed końcem wakacji mieliśmy już listy kursantów, a obecnie nie mamy nic - postaram się znaleźć w najbliższym czasie rozwiązanie i dla tego tego problemu.
Będę informował na bieżąco.
A. Skamander
Będę treściwy. Chcę Cedrica D., Jamesa H. i Olivera D.* - na razie mi wystarczą. Będę współpracował również w najbliższym czasie ze starszym aurorem Samuelem S., który w ostatnich czasach wrócił do łask. Na pewno zdajesz sobie sprawę, kogo mam na myśli.
Prócz tego zacząłem dostrzegać kilka znaczących bolączek, które najpewniej i tobie nie umknęły uwadze - może i wciąż funkcjonujemy, lecz potrzebujemy scentralizowania i skoordynowania naszych działań. Obecnie jesteśmy bez miejsca, wszędzie i nigdzie. To nie ułatwia planowaniu działań. Myślę już nad rozwiązaniem tej sytuacji.
Potrzebujemy też świeżej krwi. Przed końcem wakacji mieliśmy już listy kursantów, a obecnie nie mamy nic - postaram się znaleźć w najbliższym czasie rozwiązanie i dla tego tego problemu.
Będę informował na bieżąco.
A. Skamander
* - właściwie Cedric Dearborn jest faktyczną postacią, dwaj pozostali to NPC. List w sumie wysłany dla klimatu. Nie wiedziałam czy tu powinien trafić, czy donikąd więc proszę nie bić. Nie oczekuję odp.
Find your wings
październik '57
Sir Haroldzie Longbottom, Mam nadzieję, że Arkady zastaje Cię w dobrym zdrowiu. Nie jestem przekonana czy uznasz moją wiadomość za niefrasobliwą. Zmienia się nasza rzeczywistość, każdego dnia widzimy ją w innym krzywym zwierciadle. Choć nie uważam, że dotąd trwałam w bezczynności, chciałabym zasygnalizować całą sobą, że moja różdżka jest po stronie Zakonu.
Chciałabym poddać się Twojemu osądowi. Jeśli swoim okiem dostrzegłeś, że jestem gotowa, chciałabym poddać się Próbie.
Z wyrazami szacunku,
Marcella M. Figg
Chciałabym poddać się Twojemu osądowi. Jeśli swoim okiem dostrzegłeś, że jestem gotowa, chciałabym poddać się Próbie.
Z wyrazami szacunku,
Marcella M. Figg
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
| List skreślony w skrajnym pośpiechu, atrament miejscami był rozmazany, lecz nie na tyle, by list stał się nieczytelny.
6. października 1957
Sir, informacje z nowego Proroka Codziennego dostały się w ręce wroga. Zarządziłem ewakuację punktów wymienionych w wydaniu, wszyscy zostali postawieni w stan działania.
Odpowiedzialny jest Steffen Cattermole, po ewakuacji zajmę się nim osobiście.
Odpowiedzialny jest Steffen Cattermole, po ewakuacji zajmę się nim osobiście.
Przeczytaj 05.10.57
Głowo rodu Ronaldzie Septimusie Weasley W najmniej oczekiwanych godzinach zdarzają się nieszczęśliwe wpadki.
Dziś jestem świadkiem olbrzymiego problemu, który może kosztować życia i wolności wielu osób prześladowanych w Londynie.
Niepowołane osoby położyły swoje ręce na gazecie buntowników rządu (Prorok Codzienny, wydanie z dnia 05.10.57) zwanych jako Zakon Feniksa. W numerze zostały podane lokacje miejsc (strona 6), gdzie osoby potrzebujące są w stanie zasięgnąć po opiekę. W tym momencie oznacza to tylko jedno – rzeź. Azyl z pewnością zostanie im zapewniony, jednak co z dalszymi działaniami przeciwko całej oszukańczej propagandzie rozprzestrzeniającej się poza Londyn?
Wraz z całą tą straszliwą sytuacją przyszedł mi do głowy bardzo śmiały pomysł, pytanie, propozycja?.
Chciałbym prosić o zezwolenie na możliwość przeniesienia Londyńskich uchodźców do Devon. Wierzę, że wszystkim zależy na dobru ogółu i nie będziemy stać obok, patrząc jak komuś dzieje się krzywda spowodowana podziałami krwi. Być może nie jesteśmy w stanie zaoferować im nowego życia, ale z pewnością pomożemy zapewnić choć trochę bezpieczeństwa. Nie będę wymieniać możliwości, jakie da kawałek żyznej ziemi, gdzie wszyscy będą mogli odnaleźć swoją drogą w bardziej przyjaznym otoczeniu. Na chwilę obecną chodzi tylko o przetransportowanie ich tam, gdzie strach pozostanie poza kołnierzem. Pomimo że piszę to z myślą o jednorazowej, przejściowej sytuacji, to w głowie kłębi się wiele myśli dotyczących pytania, czy zdołamy zapewnić im nieco więcej niż ochronę i noc na kilka tygodni. Właśnie z tymi pytaniami zwracam się do Ciebie — głowo rodu Weasley, zarządco ziem hrabstwa Devon. Ludzie potrzebują nadziei, dobroci, schronu i miejsca, gdzie ponownie zajmą się zbieraniem sił. Wierzę, że będziemy w stanie podzielić się z nimi tym, czym możemy. Odpowiedz mi, proszę, czy pochylimy się nad potrzebującymi? Czy znajdzie się na ziemiach Devon miejsce, gdzie każdy chętny do pomocy będzie mógł odnaleźć coś dla siebie?
Jestem świadom, że ciągnie to za sobą wiele wymogów jak choćby środki, jednak wierzę, że na mocy przymierza przeciwko niepraworządnej kadencji lorda Malfoy znajdą się lordowie gotowi wspomóc ten cel.
Przepraszam za bezczelność i bezpośredniość, ale nie ma czasu do stracenia. Na szali są ludzkie istnienia oraz pomóc w dojściu do prawdy.
Mam nadzieję, że na ostatnim spotkaniu w zeszłym miesiącu, zdołałem udowodnić czystość intencji, którymi się kieruję.
Dziś jestem świadkiem olbrzymiego problemu, który może kosztować życia i wolności wielu osób prześladowanych w Londynie.
Niepowołane osoby położyły swoje ręce na gazecie buntowników rządu (Prorok Codzienny, wydanie z dnia 05.10.57) zwanych jako Zakon Feniksa. W numerze zostały podane lokacje miejsc (strona 6), gdzie osoby potrzebujące są w stanie zasięgnąć po opiekę. W tym momencie oznacza to tylko jedno – rzeź. Azyl z pewnością zostanie im zapewniony, jednak co z dalszymi działaniami przeciwko całej oszukańczej propagandzie rozprzestrzeniającej się poza Londyn?
Wraz z całą tą straszliwą sytuacją przyszedł mi do głowy bardzo śmiały pomysł, pytanie, propozycja
Chciałbym prosić o zezwolenie na możliwość przeniesienia Londyńskich uchodźców do Devon. Wierzę, że wszystkim zależy na dobru ogółu i nie będziemy stać obok, patrząc jak komuś dzieje się krzywda spowodowana podziałami krwi. Być może nie jesteśmy w stanie zaoferować im nowego życia, ale z pewnością pomożemy zapewnić choć trochę bezpieczeństwa. Nie będę wymieniać możliwości, jakie da kawałek żyznej ziemi, gdzie wszyscy będą mogli odnaleźć swoją drogą w bardziej przyjaznym otoczeniu. Na chwilę obecną chodzi tylko o przetransportowanie ich tam, gdzie strach pozostanie poza kołnierzem. Pomimo że piszę to z myślą o jednorazowej, przejściowej sytuacji, to w głowie kłębi się wiele myśli dotyczących pytania, czy zdołamy zapewnić im nieco więcej niż ochronę i noc na kilka tygodni. Właśnie z tymi pytaniami zwracam się do Ciebie — głowo rodu Weasley, zarządco ziem hrabstwa Devon. Ludzie potrzebują nadziei, dobroci, schronu i miejsca, gdzie ponownie zajmą się zbieraniem sił. Wierzę, że będziemy w stanie podzielić się z nimi tym, czym możemy. Odpowiedz mi, proszę, czy pochylimy się nad potrzebującymi? Czy znajdzie się na ziemiach Devon miejsce, gdzie każdy chętny do pomocy będzie mógł odnaleźć coś dla siebie?
Jestem świadom, że ciągnie to za sobą wiele wymogów jak choćby środki, jednak wierzę, że na mocy przymierza przeciwko niepraworządnej kadencji lorda Malfoy znajdą się lordowie gotowi wspomóc ten cel.
Przepraszam za bezczelność i bezpośredniość, ale nie ma czasu do stracenia. Na szali są ludzkie istnienia oraz pomóc w dojściu do prawdy.
Mam nadzieję, że na ostatnim spotkaniu w zeszłym miesiącu, zdołałem udowodnić czystość intencji, którymi się kieruję.
Niedawno odnaleziony
Urien Reginald Weasley وزير جلالة الملك Wyspam Man
Ojcze, Wieści, które posłałeś w moje ręce napawają mnie jednocześnie smutkiem i gorzką satysfakcją. Śmierć wuja pogrąża naszą wyspę w żałobie, którą winniśmy okazać mu nawet, jeśli nie w pełni zgadzaliśmy się z tym, jak kierował naszą rodziną. Chcę wierzyć, że do końca był wierny naszym ideałom i tradycjom. Tkwi we mnie, muszę to przyznać całkowicie szczerze, przeświadczenie, że Zale w ostatnim czasie nie dbał należycie o tych z nas, którzy dumnie reprezentują ród za morzem. Chciałbym zapytać go o to, czy porzucił nas, czy pozwolił uczynić mi tak wiele w wojnie, którą toczymy, by po wszystkim wyrzec się, bo staniemy się niewygodni.
Ojcze, wierzę i ufam Tobie, że Ty nie uczynisz tego wobec swojego syna. Wiem, że postąpiłem słusznie, stając w obronie naszych wartości. Wielu spośród tutejszych lordów i nestorów sprzymierzyło się, by nie pozwolić nowoczesnej rewolucji zniszczyć tego, co tak skrzętnie pielęgnowaliśmy przez milienia. Chcę im pomóc, bowiem sprawa ta szarga także nasze, wszak międzynarodowe, imię i czuję się w obowiązku odpowiedzieć na nią zgodnie z wartościami rodu Shafiqów. Z wyspy obranej za nasz dom będzie to trudne, lecz nie niemożliwe. Postaram się, by szeptacze, których posyłasz, Ojcze, przysłużyli się nam jak najlepiej.
Prawdopodobnie uczyniłem źle, lecz chcę, byś o tym wiedział. Otworzyłem gabinet, który całymi latami pozostawał zamknięty i jedynie do dyspozycji nestora. Znalazłem także pierścień, tak podobny do tego, który dumnie dzierżysz na swym palcu oraz wezyrską pieczęć. Z dumą wykorzystam je i będę reprezentować Twoją wolę na angielskich ziemiach. Być może z czasem zrozumieją i docenią to, co im oferujemy oraz czego strzeżemy.
Zgodnie z Twoim życzeniem pozostanę uczestnikiem gry oraz toczącej się tutaj wojny. Od jej wypowiedzenia na szczycie w Stonehenge mija wkrótce rok, lecz dopiero z początkiem kwietnia Minister Malfoy podjął radykalne kroki i przepędził mugoli z Londynu. Wkrótce będziemy musieli bronić reszty kraju, Ojcze. Nie chciałbym, aby ktokolwiek brał w tym udział, jeśli nie jest to konieczne. Dlatego błagam Cię, Wielki Szajchu, królu Egiptu, nie pozwól, by ktokolwiek z naszej rodziny ucierpiał. Jeśli ktoś musi ponieść ofiarę, niech to będę ja.
Pokój z Tobą, Ojcze. Zechariah
Ojcze, wierzę i ufam Tobie, że Ty nie uczynisz tego wobec swojego syna. Wiem, że postąpiłem słusznie, stając w obronie naszych wartości. Wielu spośród tutejszych lordów i nestorów sprzymierzyło się, by nie pozwolić nowoczesnej rewolucji zniszczyć tego, co tak skrzętnie pielęgnowaliśmy przez milienia. Chcę im pomóc, bowiem sprawa ta szarga także nasze, wszak międzynarodowe, imię i czuję się w obowiązku odpowiedzieć na nią zgodnie z wartościami rodu Shafiqów. Z wyspy obranej za nasz dom będzie to trudne, lecz nie niemożliwe. Postaram się, by szeptacze, których posyłasz, Ojcze, przysłużyli się nam jak najlepiej.
Prawdopodobnie uczyniłem źle, lecz chcę, byś o tym wiedział. Otworzyłem gabinet, który całymi latami pozostawał zamknięty i jedynie do dyspozycji nestora. Znalazłem także pierścień, tak podobny do tego, który dumnie dzierżysz na swym palcu oraz wezyrską pieczęć. Z dumą wykorzystam je i będę reprezentować Twoją wolę na angielskich ziemiach. Być może z czasem zrozumieją i docenią to, co im oferujemy oraz czego strzeżemy.
Zgodnie z Twoim życzeniem pozostanę uczestnikiem gry oraz toczącej się tutaj wojny. Od jej wypowiedzenia na szczycie w Stonehenge mija wkrótce rok, lecz dopiero z początkiem kwietnia Minister Malfoy podjął radykalne kroki i przepędził mugoli z Londynu. Wkrótce będziemy musieli bronić reszty kraju, Ojcze. Nie chciałbym, aby ktokolwiek brał w tym udział, jeśli nie jest to konieczne. Dlatego błagam Cię, Wielki Szajchu, królu Egiptu, nie pozwól, by ktokolwiek z naszej rodziny ucierpiał. Jeśli ktoś musi ponieść ofiarę, niech to będę ja.
Pokój z Tobą, Ojcze. Zechariah
list wysłany początkiem października w języku arabskim
jest to odpowiedź na otrzymaną wiadomość, nie oczekuję reakcji zwrotnej
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
3.10.57 r. Tristan C. Rosier
Lordzie Nestorze Lestrange, sir Percivalu,mniemam, że cieszycie się, sir, dobrym zdrowiem, a trudności, z jakimi przyszło nam się mierzyć w tych niespokojnych czasach, znajdują się pod pełną kontrolą. Piszę do Ciebie zatroskany o losy Hampshire, przez wzgląd na łączącą nas wieloletnią przyjaźń, wzmocnioną dziś tak osobą mojej drogiej małżonki, jak zażyłą wojenną współpracą.
Nie jestem w stanie ukryć niepokoju ni trwogi, jakie budzą się we mnie na samą myśl o zachowaniu dziedzica Wyspy Wight. Mniemam, iż Wasze zdumienie, sir, będzie równie wielkie, jakie było moje, na wieść, iż syn Waszych ziem wypisuje na miastowych murach antyrządowe rebelianckie hasła - w tym o burakach z Ministerstwa (sic!). Nie śmiałbym snuć domysłów o jasności jego umysłu, sir, lecz mężczyzna w jego wieku dawno winien wyrosnąć z podobnych aktów i przynajmniej zacząć rozumieć otaczającą go rzeczywistość. Darujcie te słowa, nie jestem w stanie udawać ślepca, gdy ośmiesza tak Waszą osobę, jak cały ród, który rósł w siłę od pokoleń. Wybudowanie tak długiej tradycji kosztowało nas lata wyrzeczeń, starań i wysiłków - a wszystko to zrujnować można jedną niefrasobliwą decyzją, jednym potknięciem i jednym tylko błędem. Dawno już minęło pierwsze ćwierćwiecze życia Francisa, tymczasem on wciąż poczuwa się być tylko dzieckiem.
Zachowam tę informację w poufności, byłoby dalece niefortunne, gdyby dobiegła do uszu Cronusa Malfoya. Skandal nie jest zwłaszcza teraz - gdy współpraca jest tak ważna - nikomu potrzebny, lecz nie jestem też w stanie zapewnić Was, sir, że jestem jedynym, który o tym wie. Nie wiem, jak wielu czarodziejów mogło go ujrzeć, trwam jednak w uzasadnionym przekonaniu o prawdziwości słów, które spisuję. Nie chciałbym, byście musieli nie pierwszy zapewne raz pewnych wiadomości dowiadywać się dopiero z wątpliwej jakości brukowców.
Przesyłam szczere wyrazy współczucia i zapewniam o naszej ciągłej przyjaźni, a także o wsparciu niezależnie od podjętych w przyszłości decyzji.
Tristan Corentin Rosier
Lord Nestor rodu Rosier
Lord Kentu
Nie jestem w stanie ukryć niepokoju ni trwogi, jakie budzą się we mnie na samą myśl o zachowaniu dziedzica Wyspy Wight. Mniemam, iż Wasze zdumienie, sir, będzie równie wielkie, jakie było moje, na wieść, iż syn Waszych ziem wypisuje na miastowych murach antyrządowe rebelianckie hasła - w tym o burakach z Ministerstwa (sic!). Nie śmiałbym snuć domysłów o jasności jego umysłu, sir, lecz mężczyzna w jego wieku dawno winien wyrosnąć z podobnych aktów i przynajmniej zacząć rozumieć otaczającą go rzeczywistość. Darujcie te słowa, nie jestem w stanie udawać ślepca, gdy ośmiesza tak Waszą osobę, jak cały ród, który rósł w siłę od pokoleń. Wybudowanie tak długiej tradycji kosztowało nas lata wyrzeczeń, starań i wysiłków - a wszystko to zrujnować można jedną niefrasobliwą decyzją, jednym potknięciem i jednym tylko błędem. Dawno już minęło pierwsze ćwierćwiecze życia Francisa, tymczasem on wciąż poczuwa się być tylko dzieckiem.
Zachowam tę informację w poufności, byłoby dalece niefortunne, gdyby dobiegła do uszu Cronusa Malfoya. Skandal nie jest zwłaszcza teraz - gdy współpraca jest tak ważna - nikomu potrzebny, lecz nie jestem też w stanie zapewnić Was, sir, że jestem jedynym, który o tym wie. Nie wiem, jak wielu czarodziejów mogło go ujrzeć, trwam jednak w uzasadnionym przekonaniu o prawdziwości słów, które spisuję. Nie chciałbym, byście musieli nie pierwszy zapewne raz pewnych wiadomości dowiadywać się dopiero z wątpliwej jakości brukowców.
Przesyłam szczere wyrazy współczucia i zapewniam o naszej ciągłej przyjaźni, a także o wsparciu niezależnie od podjętych w przyszłości decyzji.
Tristan Corentin Rosier
Lord Nestor rodu Rosier
Lord Kentu
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Przeczytaj 16 października 1957 r.
lord nestor Sorphon Sir Sorphonie,
Muszę przyznać, że Pański list musiałem przeczytać kilkukrotnie. Niemniej, pomimo obecnego zaskoczenia i smutku, podejrzewałem i obawiałem się, że może do tego dojść już wtedy, kiedy usłyszałem plotki o decyzji Naszych Chłopaków.Proszę wybaczyć mi oszczędność słów w niniejszym liście z wiadomych względów.
Po pierwsze, oczywiście, nie żałuję tego, co zrobili Zjednoczeni. Zachowali się godnie i odpowiednio w stosunku do zaistniałej sytuacji. Nie mogę odczuwać niczego innego niż dumy w związku z ich decyzją. Sport w Anglii obecnie jest jedynie marną imitacją i iluzją tego, czym niegdyś był.
Co się tyczy Pańskiej decyzji, Sir, wydaje mi się, że zawsze istnieje szansa na zachowanie drużyny. Przynajmniej częściowa. Chłopcy zawsze mogliby funkcjonować tak, jak to Sir opisał. Ich zwinność i szybkość zawsze jest w cenie w takich czasach, pod warunkiem, że tego by chcieli. Porozmawiam z nimi i z kilkoma osobami od sir Harolda, którzy mogliby być zainteresowani ich zdolnościami.
Mam też pewną propozycję. Znam pewnego czarodzieja, być może Sir o nim słyszał, Williama Moore’a, który ze względu na swój status krwi został zmuszony do opuszczenia Jastrzębi. Obecnie przygotowuje on plan boiska i drużyny dla czarodziei zmuszonych do pozostania w ukryciu (w bezpiecznym miejscu, o którym kiedyś pisałem). Doświadczenie Naszych graczy i Moore’a pozwoliłoby stworzyć bardzo dobrą drużynę, jak myślę. Z kolei zaciągnięcie Naszych do pomocy w tym przedsięwzięciu byłoby dobre, a na pewno zmniejszyłoby u nich rozczarowanie związane z „rozwiązaniem” drużyny. Po wojnie bylibyśmy w stanie zwerbować nowych, z całą pewnością bardzo dobrych graczy i utrzymać się w lidze. Graczy, którzy byliby nie tylko najlepszymi zawodnikami w Anglii, ale jednocześnie daliby swoją cegiełkę do zachowania sportu i jego wartości (!) w naszym, niestety, podłym świecie. Jeżeli wyrazi Sir zgodę, porozmawiam z Moorem.
Istnieje jeszcze jedna opcja – ponieważ przygotowuję propozycję dla browarni z Irlandii (przy której Moore mi pomagał), będę zwyczajnie odkładać część pieniędzy, aby w przyszłości móc zająć się sponsorowaniem Naszej drużyny. Oprócz tego, możemy także przekonać inne drużyny do bojkotu. Porozmawiam z żoną na temat Harpii, tj. czy byłaby w stanie przekonać Dziewczyny do wsparcia Naszego celu.
Aha, co się jeszcze tyczy Moore’a – i tak obiecałem mu pomóc w przygotowaniu materiałów do budowy stadionu w miejscu zabezpieczonym przez lorda Longbottoma. Stadionu, który obiecał Sir sfinansować. Mam nadzieję, że nadal mogę liczyć na Pańską pomoc, Sir.
Na gorąco jestem w stanie wymyślić jeszcze kilka propozycji: możemy wziąć kilku najlepszych graczy pod naszą opiekę, by uczyli Nasze młodsze generacje latania na miotle. Na przykład Wrighta i McLaggena, i Moore’a (nawet jeżeli u Nas nie grał). Moore to dobry zawodnik, o czym przekonałem się na własne oczy niedawno. Ale pierwszeństwo oczywiście mają Nasi gracze.
Rozpytam także o drużyny, które działają poza ligą i z naszego Półwyspu lub drużyny z innych krajów, szczególnie Rosji i Jugosławii. Może one byłyby zainteresowane wspomóc nas dobrym słowem i ewentualną grą bez polityki i uprzedzeń. I ogólnie skontaktuje się z drużynami z krajów Europy Wschodniej, jak tylko znajdę chwilę czasu. Po co grać dla Ministerstwa, skoro można stworzyć własną Ligę i własne zawody, i nawet oderwać się od Anglii i stworzyć własne państwo, jeżeli będzie trzeba. Mam Malfoya w głębokim poważaniu i mam ochotę dać mu pstryczka w nos. Znajdę jakiś sposób na utrzymanie Chłopaków.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony Macmillan
Na pohybel skurwysynom!
Muszę przyznać, że Pański list musiałem przeczytać kilkukrotnie. Niemniej, pomimo obecnego zaskoczenia i smutku, podejrzewałem i obawiałem się, że może do tego dojść już wtedy, kiedy usłyszałem plotki o decyzji Naszych Chłopaków.
Po pierwsze, oczywiście, nie żałuję tego, co zrobili Zjednoczeni. Zachowali się godnie i odpowiednio w stosunku do zaistniałej sytuacji. Nie mogę odczuwać niczego innego niż dumy w związku z ich decyzją. Sport w Anglii obecnie jest jedynie marną imitacją i iluzją tego, czym niegdyś był.
Co się tyczy Pańskiej decyzji, Sir, wydaje mi się, że zawsze istnieje szansa na zachowanie drużyny. Przynajmniej częściowa. Chłopcy zawsze mogliby funkcjonować tak, jak to Sir opisał. Ich zwinność i szybkość zawsze jest w cenie w takich czasach, pod warunkiem, że tego by chcieli. Porozmawiam z nimi i z kilkoma osobami od sir Harolda, którzy mogliby być zainteresowani ich zdolnościami.
Mam też pewną propozycję. Znam pewnego czarodzieja, być może Sir o nim słyszał, Williama Moore’a, który ze względu na swój status krwi został zmuszony do opuszczenia Jastrzębi. Obecnie przygotowuje on plan boiska i drużyny dla czarodziei zmuszonych do pozostania w ukryciu (w bezpiecznym miejscu, o którym kiedyś pisałem). Doświadczenie Naszych graczy i Moore’a pozwoliłoby stworzyć bardzo dobrą drużynę, jak myślę. Z kolei zaciągnięcie Naszych do pomocy w tym przedsięwzięciu byłoby dobre, a na pewno zmniejszyłoby u nich rozczarowanie związane z „rozwiązaniem” drużyny. Po wojnie bylibyśmy w stanie zwerbować nowych, z całą pewnością bardzo dobrych graczy i utrzymać się w lidze. Graczy, którzy byliby nie tylko najlepszymi zawodnikami w Anglii, ale jednocześnie daliby swoją cegiełkę do zachowania sportu i jego wartości (!) w naszym, niestety, podłym świecie. Jeżeli wyrazi Sir zgodę, porozmawiam z Moorem.
Istnieje jeszcze jedna opcja – ponieważ przygotowuję propozycję dla browarni z Irlandii (przy której Moore mi pomagał), będę zwyczajnie odkładać część pieniędzy, aby w przyszłości móc zająć się sponsorowaniem Naszej drużyny. Oprócz tego, możemy także przekonać inne drużyny do bojkotu. Porozmawiam z żoną na temat Harpii, tj. czy byłaby w stanie przekonać Dziewczyny do wsparcia Naszego celu.
Aha, co się jeszcze tyczy Moore’a – i tak obiecałem mu pomóc w przygotowaniu materiałów do budowy stadionu w miejscu zabezpieczonym przez lorda Longbottoma. Stadionu, który obiecał Sir sfinansować. Mam nadzieję, że nadal mogę liczyć na Pańską pomoc, Sir.
Na gorąco jestem w stanie wymyślić jeszcze kilka propozycji: możemy wziąć kilku najlepszych graczy pod naszą opiekę, by uczyli Nasze młodsze generacje latania na miotle. Na przykład Wrighta i McLaggena, i Moore’a (nawet jeżeli u Nas nie grał). Moore to dobry zawodnik, o czym przekonałem się na własne oczy niedawno. Ale pierwszeństwo oczywiście mają Nasi gracze.
Rozpytam także o drużyny, które działają poza ligą i z naszego Półwyspu lub drużyny z innych krajów, szczególnie Rosji i Jugosławii. Może one byłyby zainteresowane wspomóc nas dobrym słowem i ewentualną grą bez polityki i uprzedzeń. I ogólnie skontaktuje się z drużynami z krajów Europy Wschodniej, jak tylko znajdę chwilę czasu. Po co grać dla Ministerstwa, skoro można stworzyć własną Ligę i własne zawody, i nawet oderwać się od Anglii i stworzyć własne państwo, jeżeli będzie trzeba. Mam Malfoya w głębokim poważaniu i mam ochotę dać mu pstryczka w nos. Znajdę jakiś sposób na utrzymanie Chłopaków.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony Macmillan
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Anthony Macmillan
Dimitri Johnson Drogi Dmitri,
Bądź mężczyzną, chłopie! Wiem ile dla Ciebie i Chłopaków znaczy Quidditch. Sam kiedyś byłem (choć nie profesjonalnym) graczem i sam musiałem z zrezygnować z grania! Jest wojna! Niestety! Wiedzieliście na co się piszecie, ale powinniście być dumni, że nie sprzedaliście się jak inne drużyny! Zamiast się załamywać, pomóż mi ocalić drużynę i zachować jej godność! Po wojnie będziemy pierwszą drużyną, która powiedziała „nie” temu gadowi, Malfoyowi. To powinno Ci dodać energii, a nie wprawiać w depresję, na Merlina!
Właśnie wysłałem list do sir Sorphona z kilkoma propozycjami. Zamiast się załamywać, utrzymuj kontakt z drużyną i na litościwą Helgę, nie bądź babą. Dam Wam trzy dni na porządne spicie się, a potem macie się otrząsnąć i zacząć działać! Działać! Zwołaj Chłopaków jak najszybciej jest to możliwe. U mnie, tj. w dworku w Puddlemere. Daj mi tylko znać dzień–dwa wcześniej, żebym uprzedził skrzata. Zrozumiano?
I zabraniam załamywania się. Wyjaśnię Chłopakom wszystko na miejscu.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony Macmillan
Bądź mężczyzną, chłopie! Wiem ile dla Ciebie i Chłopaków znaczy Quidditch. Sam kiedyś byłem (choć nie profesjonalnym) graczem i sam musiałem z zrezygnować z grania! Jest wojna! Niestety! Wiedzieliście na co się piszecie, ale powinniście być dumni, że nie sprzedaliście się jak inne drużyny! Zamiast się załamywać, pomóż mi ocalić drużynę i zachować jej godność! Po wojnie będziemy pierwszą drużyną, która powiedziała „nie” temu gadowi, Malfoyowi. To powinno Ci dodać energii, a nie wprawiać w depresję, na Merlina!
Właśnie wysłałem list do sir Sorphona z kilkoma propozycjami. Zamiast się załamywać, utrzymuj kontakt z drużyną i na litościwą Helgę, nie bądź babą. Dam Wam trzy dni na porządne spicie się, a potem macie się otrząsnąć i zacząć działać! Działać! Zwołaj Chłopaków jak najszybciej jest to możliwe. U mnie, tj. w dworku w Puddlemere. Daj mi tylko znać dzień–dwa wcześniej, żebym uprzedził skrzata. Zrozumiano?
I zabraniam załamywania się. Wyjaśnię Chłopakom wszystko na miejscu.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony Macmillan
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 21 października
Przyznam, że nie spodziewałam się takich wieści, jestem zaskoczona i zdrugotana nowiną, oczywiście w związku z rozwiązaniem drużyny, nie kwestią mojej pracy. Zjednoczeni byli mi bliscy od wielu lat, nie tylko ze względu na brata. Tworzyli ją wspaniali zawodnicy, prezentujący nie tylko bardzo wysoki poziom gry, ale także klasę. To, co wydarzyło się w sierpniu udowodniło tylko, że Zjednoczeni mają prawdziwy honor i zapewniam, że serce żadnego z fanów nie zgaśnie, nawet jeśli przestaniecie wychodzić na boisko, by dostarczać im sportowych emocji.
Oczywiście, dziękuję za przekazanie wiadomości. Także tych o dalszych możliwościach. Chętnie pomogę ze wszystkim, zadbam o każdą jedną miotłę. Skontaktuję się z Anthonym w tej sprawie.
Jeszcze raz, proszę mi wybaczyć zwłokę, zapewniam, że nie była celowa i bardzo dziękuję za zaproszenie na kolację. Jest mi niezmiernie miło, że Pan o mnie pomyślał, nawet jeśli to już nieaktualne. Mam nadzieję, że nie poczuł się pan urażony i mimo wszystko znalazł towarzystwo na wieczór.
PS Gdyby potrzebował Pan pomocy z miotłą, proszę się nie krępować. Zawsze pomogę.
Panie Johnson
przepraszam, że odpisuję tak późno, ale list zawieruszył się gdzieś pod stertą gazet.Przyznam, że nie spodziewałam się takich wieści, jestem zaskoczona i zdrugotana nowiną, oczywiście w związku z rozwiązaniem drużyny, nie kwestią mojej pracy. Zjednoczeni byli mi bliscy od wielu lat, nie tylko ze względu na brata. Tworzyli ją wspaniali zawodnicy, prezentujący nie tylko bardzo wysoki poziom gry, ale także klasę. To, co wydarzyło się w sierpniu udowodniło tylko, że Zjednoczeni mają prawdziwy honor i zapewniam, że serce żadnego z fanów nie zgaśnie, nawet jeśli przestaniecie wychodzić na boisko, by dostarczać im sportowych emocji.
Oczywiście, dziękuję za przekazanie wiadomości. Także tych o dalszych możliwościach. Chętnie pomogę ze wszystkim, zadbam o każdą jedną miotłę. Skontaktuję się z Anthonym w tej sprawie.
Jeszcze raz, proszę mi wybaczyć zwłokę, zapewniam, że nie była celowa i bardzo dziękuję za zaproszenie na kolację. Jest mi niezmiernie miło, że Pan o mnie pomyślał, nawet jeśli to już nieaktualne. Mam nadzieję, że nie poczuł się pan urażony i mimo wszystko znalazł towarzystwo na wieczór.
PS Gdyby potrzebował Pan pomocy z miotłą, proszę się nie krępować. Zawsze pomogę.
Hannah Wright
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
do Lorda Ofera Greengrassa 14 X 1957
Szanowny Lordzie Nestorze, mam nadzieję, że mój list zastaje Lorda w dobrym zdrowiu, oraz że mimo trudnych czasów zarówno Ty, sir, jak i cała Twoja rodzina, pozostajecie bezpieczni.
W chwili, w której kreślę tę wiadomość, mija dokładnie rok, odkąd zwróciłem się do Ciebie, sir, z prośbą o objęcie mnie i mojej grupy zwierzchnictwem Twojego rezerwatu. Biorąc pod uwagę moją ówczesną sytuację, nie liczyłem wtedy na wiele - ale wbrew moim obawom, dzięki Twojej decyzji na wzgórzach Peak District udało mi się otrzymać pomoc i schronienie. Później odnalazłem tam też o wiele więcej: choć moje słowa mogą zabrzmieć śmiało, to z czasem zacząłem to miejsce traktować jak dom, a pracujący w nim ludzie: opiekunowie, łowcy, administracja - stali mi się bliscy niczym rodzina. Poznałem każdego smoka przebywającego na terenie rezerwatu, byłem też świadkiem wyklucia się części z nich; każdy jest dla mnie cenny - tak samo jak cenny jest dla mnie sam rezerwat. Zrobiłbym wiele (i wierzę, że każdy z członków mojej grupy powiedziałby dokładnie to samo), by uchronić go przed burzą, która zdaje się nacierać na nas ze wszystkich stron, i to właśnie w tej sprawie ośmieliłem się dzisiaj do Lorda zwrócić.
Zapewne lepiej niż ja zdaje sobie Lord sprawę z tego, że na ziemiach otaczających Peak District nie dzieje się dobrze. Niczym sępy otaczają nas wrogowie; zaledwie wczoraj słyszałem od smokologów, że kilkadziesiąt kilometrów na północ stąd spustoszenie sieje wałęsający się samopas olbrzym. A chociaż otaczające rezerwat zaklęcia, na szczęście, póki co chronią smoki i ludzi przed niebezpieczeństwem, to nie chcę czekać, aż zapuka ono do naszych bram. Moi ludzie, zarówno Ci, którzy przyszli ze mną przed rokiem, jak i Ci, którzy do grupy dołączyli później, to nie tylko doświadczeni smokologowie, ale też doskonali łowcy i wojownicy, silni i sprawnie władający magią. W trakcie wypraw, na które aktualnie nie mamy szansy się wyprawić, niejednokrotnie wykazali się wytrwałością i odwagą; nie ugięli się przed smokami - i jestem pewien, że nie ugięliby się również przed olbrzymami, czarnoksiężnikami, ani innymi kreaturami, które bezkarnie pełzają po Derbyshire, siejąc chaos i zniszczenie. Zwracam się więc do Ciebie, sir, z oficjalną prośbą - jako naszego zwierzchnika - byś pozwolił mi zabrać ich poza rezerwat. Tym razem nie w pogoni za dziką bestią, a w obronie Twoich ziem. Możemy je patrolować, w Twoim imieniu bronić wiosek i je zabezpieczać, odpowiadać na pogłoski o pojawieniach się olbrzymów, polować w lasach i dostarczać żywność tym, którym zaczyna jej brakować; możemy pojawić się wszędzie, gdziekolwiek wskażesz, i podjąć się każdego zadania, które nam wyznaczysz.
Nie zrozum, sir, moich intencji opacznie - nie mam zamiaru opuścić rezerwatu. Moja wiedza i doświadczenie zawsze będą należeć do smoków pozostających pod pieczą Twoją i Twojej rodziny, ale póki organizowanie dalszych wypraw pozostaje poza potrzebą i zasięgiem, chciałbym zamiast tego zawalczyć o to, by za kolejny rok wzgórza Peak District wciąż mogły stanowić schronienie dla ich prawowitych mieszkańców oraz ich opiekunów. Długu, który zaciągnąłem u Ciebie przed rokiem, nie uda mi się spłacić nigdy, pozwól mi jednak, sir, wyrównać przynajmniej jego część.
Z wyrazami szacunku,
W chwili, w której kreślę tę wiadomość, mija dokładnie rok, odkąd zwróciłem się do Ciebie, sir, z prośbą o objęcie mnie i mojej grupy zwierzchnictwem Twojego rezerwatu. Biorąc pod uwagę moją ówczesną sytuację, nie liczyłem wtedy na wiele - ale wbrew moim obawom, dzięki Twojej decyzji na wzgórzach Peak District udało mi się otrzymać pomoc i schronienie. Później odnalazłem tam też o wiele więcej: choć moje słowa mogą zabrzmieć śmiało, to z czasem zacząłem to miejsce traktować jak dom, a pracujący w nim ludzie: opiekunowie, łowcy, administracja - stali mi się bliscy niczym rodzina. Poznałem każdego smoka przebywającego na terenie rezerwatu, byłem też świadkiem wyklucia się części z nich; każdy jest dla mnie cenny - tak samo jak cenny jest dla mnie sam rezerwat. Zrobiłbym wiele (i wierzę, że każdy z członków mojej grupy powiedziałby dokładnie to samo), by uchronić go przed burzą, która zdaje się nacierać na nas ze wszystkich stron, i to właśnie w tej sprawie ośmieliłem się dzisiaj do Lorda zwrócić.
Zapewne lepiej niż ja zdaje sobie Lord sprawę z tego, że na ziemiach otaczających Peak District nie dzieje się dobrze. Niczym sępy otaczają nas wrogowie; zaledwie wczoraj słyszałem od smokologów, że kilkadziesiąt kilometrów na północ stąd spustoszenie sieje wałęsający się samopas olbrzym. A chociaż otaczające rezerwat zaklęcia, na szczęście, póki co chronią smoki i ludzi przed niebezpieczeństwem, to nie chcę czekać, aż zapuka ono do naszych bram. Moi ludzie, zarówno Ci, którzy przyszli ze mną przed rokiem, jak i Ci, którzy do grupy dołączyli później, to nie tylko doświadczeni smokologowie, ale też doskonali łowcy i wojownicy, silni i sprawnie władający magią. W trakcie wypraw, na które aktualnie nie mamy szansy się wyprawić, niejednokrotnie wykazali się wytrwałością i odwagą; nie ugięli się przed smokami - i jestem pewien, że nie ugięliby się również przed olbrzymami, czarnoksiężnikami, ani innymi kreaturami, które bezkarnie pełzają po Derbyshire, siejąc chaos i zniszczenie. Zwracam się więc do Ciebie, sir, z oficjalną prośbą - jako naszego zwierzchnika - byś pozwolił mi zabrać ich poza rezerwat. Tym razem nie w pogoni za dziką bestią, a w obronie Twoich ziem. Możemy je patrolować, w Twoim imieniu bronić wiosek i je zabezpieczać, odpowiadać na pogłoski o pojawieniach się olbrzymów, polować w lasach i dostarczać żywność tym, którym zaczyna jej brakować; możemy pojawić się wszędzie, gdziekolwiek wskażesz, i podjąć się każdego zadania, które nam wyznaczysz.
Nie zrozum, sir, moich intencji opacznie - nie mam zamiaru opuścić rezerwatu. Moja wiedza i doświadczenie zawsze będą należeć do smoków pozostających pod pieczą Twoją i Twojej rodziny, ale póki organizowanie dalszych wypraw pozostaje poza potrzebą i zasięgiem, chciałbym zamiast tego zawalczyć o to, by za kolejny rok wzgórza Peak District wciąż mogły stanowić schronienie dla ich prawowitych mieszkańców oraz ich opiekunów. Długu, który zaciągnąłem u Ciebie przed rokiem, nie uda mi się spłacić nigdy, pozwól mi jednak, sir, wyrównać przynajmniej jego część.
Z wyrazami szacunku,
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
do Lorda Polluxa Blacka 10.10
Szanowny Lordzie Nestorze, nie istnieją słowa, którymi byłabym w stanie wyrazić skruchę za bezpośrednie przyczynienie się do zakłócenia porządku pogrzebu Lorda Alpharda Blacka, wybitnego czarodzieja i towarzysza walki o świętość magicznego dziedzictwa. Jego śmierć podczas wojny głęboko dotknęła mnie w sposób, którego skutków nie byłam zdolna przewidzieć. Chciałabym złożyć na Lordowskie dłonie te pokorną ręką pisane przeprosiny, równocześnie żywiąc nadzieję, że skandaliczne zachowanie nie dołożyło dodatkowych cierpień pogrążonej w żałobie rodzinie.
Nie poddaję swej winy w wątpliwość ani nie zamierzam uciekać przed konsekwencjami. Jeżeli będę mogła uczynić cokolwiek, by zadośćuczynić szlachetnej rodzinie Black, zrobię to.
Nie poddaję swej winy w wątpliwość ani nie zamierzam uciekać przed konsekwencjami. Jeżeli będę mogła uczynić cokolwiek, by zadośćuczynić szlachetnej rodzinie Black, zrobię to.
Z wyrazami najwyższego szacunku,
Elvira Multon
[bylobrzydkobedzieladnie]
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Do lorda nestora Polluxa Blacka 8 października
Szanowny Lordzie Nestorze, Jak mniemam, w tym trudnym czasie przychodzi do Lorda mnóstwo kondolencji oraz listownych wyrazów wsparcia. I ja chciałbym się do nich dołączyć, mimo iż zrobiłem to już osobiście, podczas pogrzebu Św. Pamięci lorda Alpharda. Raz jeszcze więc składam na ręce Lorda najszczersze wyrazy współczucia oraz ubolewania, a zarazem pragnę zaakcentować odwagę i poświęcenie Twego syna, nestorze i zaznaczyć, że cała Anglia zapamięta go, jako bohatera, a Blacków, jako ród dumny i nieustępliwy.
Na każdego z nas kiedyś przychodzi pora, Sir. Ja sam przyznam, że mój czas wybił nieco, za późno, lecz dziś jestem w pełni gotowy do poniesienia dalej mego rodowego dziedzictwa. Nestor rodu Lestrange, sir Percival był tak łaskawy, że postanowił nie ingerować w moje wybory i pozwolił mi na samodzielne swaty, stąd też kieruję do Ciebie, Lordzie Black swoją prośbę. Pokorną, a mimo tego zdaję sobie sprawę - zuchwałą, może też zdecydowanie przedwczesną.
Proszę Cię, Lordzie Black o pozwolenie na uderzenie w konkury do Twej córki, Lady Aquili. Panna o jej zaletach z pewnością ma już wielu zdeterminowanych zalotników i mam nadzieję, Panie, że wyrazisz zgodę, bym i ja do nich dołączył. Moje intencje są czyste i zapewniam Cię, że zarówno Ciebie, Twą dostojną małżonkę, Twych synów, nadobną Lady Aquilę oraz cały ród Blacków darzę należnym Wam szacunkiem.
Proszę, Lordzie Nestorze o możliwość zaprezentowania się przed Tobą i Lady Aquilą, jako kawaler godny jej ręki. Z niekłamaną przyjemnością przyjąłbym Twą córkę na ziemiach Lestrange'ów, jako syn Wyspy Wight (naturalnie w towarzystwie przyzwoitki) lub wybrał się z nią na najnowszą wystawę impresjonistów organizowaną w Londyńskiej Galerii.
Proszę jedynie o szansę, Lordzie Black. Wierzę, że potrafiłbym otoczyć Lady Aquilę odpowiednią opieką i zapewnić jej to, co najlepsze. Nie chcę jednak wybiegać tak daleko w przyszłość. Ta, podobnie, jak sojusze, jest ważna i cenna, jak mniemam jednak, niemniej cenna jest dla Ciebie Twa córka, Nestorze. Tylko, gdybyś udzielił mi swego błogosławieństwa i tylko, gdybym po pierwszym spotkaniu zyskał sobie przychylność Twoją i Lady Black - tylko wówczas ośmieliłbym się deklarować kolejne kroki.
Raz jeszcze proszę Cię, Lordzie Polluxie, o przychylność względem mej prośby.
Z wyrazami szacunku,
sir Francis Lestrange
Na każdego z nas kiedyś przychodzi pora, Sir. Ja sam przyznam, że mój czas wybił nieco, za późno, lecz dziś jestem w pełni gotowy do poniesienia dalej mego rodowego dziedzictwa. Nestor rodu Lestrange, sir Percival był tak łaskawy, że postanowił nie ingerować w moje wybory i pozwolił mi na samodzielne swaty, stąd też kieruję do Ciebie, Lordzie Black swoją prośbę. Pokorną, a mimo tego zdaję sobie sprawę - zuchwałą, może też zdecydowanie przedwczesną.
Proszę Cię, Lordzie Black o pozwolenie na uderzenie w konkury do Twej córki, Lady Aquili. Panna o jej zaletach z pewnością ma już wielu zdeterminowanych zalotników i mam nadzieję, Panie, że wyrazisz zgodę, bym i ja do nich dołączył. Moje intencje są czyste i zapewniam Cię, że zarówno Ciebie, Twą dostojną małżonkę, Twych synów, nadobną Lady Aquilę oraz cały ród Blacków darzę należnym Wam szacunkiem.
Proszę, Lordzie Nestorze o możliwość zaprezentowania się przed Tobą i Lady Aquilą, jako kawaler godny jej ręki. Z niekłamaną przyjemnością przyjąłbym Twą córkę na ziemiach Lestrange'ów, jako syn Wyspy Wight (naturalnie w towarzystwie przyzwoitki) lub wybrał się z nią na najnowszą wystawę impresjonistów organizowaną w Londyńskiej Galerii.
Proszę jedynie o szansę, Lordzie Black. Wierzę, że potrafiłbym otoczyć Lady Aquilę odpowiednią opieką i zapewnić jej to, co najlepsze. Nie chcę jednak wybiegać tak daleko w przyszłość. Ta, podobnie, jak sojusze, jest ważna i cenna, jak mniemam jednak, niemniej cenna jest dla Ciebie Twa córka, Nestorze. Tylko, gdybyś udzielił mi swego błogosławieństwa i tylko, gdybym po pierwszym spotkaniu zyskał sobie przychylność Twoją i Lady Black - tylko wówczas ośmieliłbym się deklarować kolejne kroki.
Raz jeszcze proszę Cię, Lordzie Polluxie, o przychylność względem mej prośby.
Z wyrazami szacunku,
sir Francis Lestrange
| sowa niesie ze sobą butelkę brandy zapakowaną w ozdobne pudełko obwiązane wstążkami w barwach Lestrange'ów - zaznaczone w zaopatrzeniu
Tak, możesz zapalić znicz
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Listy do mistrza gry
Szybka odpowiedź