Listy do mistrza gry
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sowa mistrza gry
Chciałbyś wysłać wiadomość do postaci odgrywanej przez mistrza gry, postaci NPC? A może zależy Ci na kontakcie z którąś z instytucji czarodziejskiego świata, londyńską, brytyjską... zagraniczną? Chcesz skontaktować się z redakcją którejś z wydawanych gazet? Twoja sowa z pewnością odnajdzie adresata listu, gdziekolwiek się nie ukrywa!
Przeczytaj Tristan C. Rosier
Szanowny Panie Cleese,Dziękuję za odpowiedź i cieszę się, że podana data Panu odpowiada - niecierpliwie wyczekuję efektów naszych rozmów. Zapewne rozumie Pan jednak, że przez wzgląd na minione wydarzenia podniesione zostały środki ostrożności, w związku z czym muszę poznać tożsamości osób, które się z Panem zjawią. Wolałbym się upewnić, że zostaną potraktowani z należytym Ministerstwu szacunkiem.T.C. Rosier
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Przeczytaj Lucinda Selwyn
Kochana Ciociu, Oh kochana ciociu! Przede wszystkim chciałam podziękować za okazane mi zainteresowanie i troskę. Rozumiem doskonale jak w oczach cioci może ów sytuacja wyglądać, ale zapewniam kładąc rękę na sercu, że nie ma się czym ciocia przejmować. Oczywiście we wszystkim ma lady racje. Moja przeprowadzka nie należała do najrozsądniejszych i nie ma na to żadnego wytłumaczenia, ale póki jeszcze jestem w stanie samodzielnie odkrywać uroki naszego świata chciałam tego spróbować. Tak, oczywiście rozumiem, że to całkowicie nielogiczne, czasami sama nie wiem co sobie myślałam i wstydzę się własnym zachowaniem. Nigdy jednak nie zrobiłabym nic co mogłoby przynieść wstyd rodzinie i rodowi. Mój ojciec doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a przynajmniej taką mam nadzieje.
Musisz mi jednak ciociu wierzyć, że to wszystko co słyszałaś na temat mojego mieszkania na Pokątnej jest plotką. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy to zawsze ją u mnie dostanie wszak tych właśnie prawd uczyłam się od małego dziecka. Czy można patrzeć na czyjąś krzywdę i nie robić zupełnie nic? Nawet gdy krzywda dotyka tych najbiedniejszych? Mam zbyt miękkie serce, ciociu? Czy za to można obarczać człowieka plotkami? Wstyd mi teraz, że takie rzeczy mówi się o mnie na salonach. Oczywiście będę musiała to zmienić.
Droga Lady ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego kim naprawdę jest kobieta w naszym świecie i jaki dodatek stanowi w małżeństwie. Mój ojciec jak i mój brat są w trakcie wybierania mi odpowiedniego kandydata, a takie przynajmniej informacje usłyszałam od mojej kochanej mamy. W sekrecie oczywiście więc jeśli mogłabym Cię prosić o zachowanie dyskrecji w tym temacie zanim nestor sam zdecyduje się o tym poinformować?
Nie martw się o mnie droga ciociu. Zawsze będę myśleć o Tobie ciepło. Wiem, że jedyne co Tobą kieruje to troska o moje życie i doskonale to rozumiem. Wezmę sobie Twoje słowa do serca lady i przemyślę swój powrót do rodzinnej rezydencji. Naprawdę dziękuje, że zechciałaś mnie o tym wszystkim poinformować. To wiele dla mnie znaczy.
Lady Lucinda Selwyn
Musisz mi jednak ciociu wierzyć, że to wszystko co słyszałaś na temat mojego mieszkania na Pokątnej jest plotką. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy to zawsze ją u mnie dostanie wszak tych właśnie prawd uczyłam się od małego dziecka. Czy można patrzeć na czyjąś krzywdę i nie robić zupełnie nic? Nawet gdy krzywda dotyka tych najbiedniejszych? Mam zbyt miękkie serce, ciociu? Czy za to można obarczać człowieka plotkami? Wstyd mi teraz, że takie rzeczy mówi się o mnie na salonach. Oczywiście będę musiała to zmienić.
Droga Lady ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego kim naprawdę jest kobieta w naszym świecie i jaki dodatek stanowi w małżeństwie. Mój ojciec jak i mój brat są w trakcie wybierania mi odpowiedniego kandydata, a takie przynajmniej informacje usłyszałam od mojej kochanej mamy. W sekrecie oczywiście więc jeśli mogłabym Cię prosić o zachowanie dyskrecji w tym temacie zanim nestor sam zdecyduje się o tym poinformować?
Nie martw się o mnie droga ciociu. Zawsze będę myśleć o Tobie ciepło. Wiem, że jedyne co Tobą kieruje to troska o moje życie i doskonale to rozumiem. Wezmę sobie Twoje słowa do serca lady i przemyślę swój powrót do rodzinnej rezydencji. Naprawdę dziękuje, że zechciałaś mnie o tym wszystkim poinformować. To wiele dla mnie znaczy.
Lady Lucinda Selwyn
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Przeczytaj Valerij Dolohov
Czarny Panie,
kreślę ten list z przepełniony wdzięcznością i pokorą uniżonego sługi, Czarny Panie. Pamiętam i pamiętać będę, że to dzięki Tobie, Panie, jestem wstanie zdobywać alchemiczną wiedzę, która wcześniej była dla mnie niedostępna. Wykorzystuję ją mądrze przygotowując eliksiry dla Twoich sług, tak by mogli z mocą sławić twoją moc, Czarny Panie. Wierzę, że w tym momencie, kiedy anomalie chwieją tkaniem magii za pomocą różdżki da to nam przewagę i przybliży do celu. Jednocześnie pragnę wyrazić chęć dołączenia do jednostki badawczej którą powołałeś. Wierzę, że moc anomalii da się wykorzystać na Twoją korzyść, Panie, a ja będę bardziej niż zaszczycany mogąc to dla Ciebie, Czarny Panie, uczynić.
Z pokorą zawierzam się Twojej woli i mądrości,
Valerij Dolohov
Czarny Panie,
3.05.1956
kreślę ten list z przepełniony wdzięcznością i pokorą uniżonego sługi, Czarny Panie. Pamiętam i pamiętać będę, że to dzięki Tobie, Panie, jestem wstanie zdobywać alchemiczną wiedzę, która wcześniej była dla mnie niedostępna. Wykorzystuję ją mądrze przygotowując eliksiry dla Twoich sług, tak by mogli z mocą sławić twoją moc, Czarny Panie. Wierzę, że w tym momencie, kiedy anomalie chwieją tkaniem magii za pomocą różdżki da to nam przewagę i przybliży do celu. Jednocześnie pragnę wyrazić chęć dołączenia do jednostki badawczej którą powołałeś. Wierzę, że moc anomalii da się wykorzystać na Twoją korzyść, Panie, a ja będę bardziej niż zaszczycany mogąc to dla Ciebie, Czarny Panie, uczynić.
Z pokorą zawierzam się Twojej woli i mądrości,
Valerij Dolohov
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Pomona Sprout
Szanowny Panie Dippet, Jeśli to jeszcze aktualne, to po burzliwych przemyśleniach zdecydowałam, że chciałabym jednak wrócić na posadę nauczycielki zielarstwa. Wierzę, że jeszcze nie wszystkie tajniki magicznych roślin odkryłam przed uczniami - nie miałabym serca skazywać młode umysły chłonne wiedzy na cierpienia z powodu niezaspokojonej ciekawości!
Mam również nadzieję, że ten list zastaje Pana w dobrym zdrowiu. Z poważaniem,
Pomona Sprout
Mam również nadzieję, że ten list zastaje Pana w dobrym zdrowiu. Z poważaniem,
Pomona Sprout
( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
ty jesteś tym co księżyc
od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce
kiedykolwiek zaśpiewa
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Hereward Bartius
Panie Profesorze,na początku chcę powiedzieć, że bardzo cieszy mnie zmiana na stanowisku dyrektora Hogwartu i pogratulować chcę Panu reelekcji. Mam nadzieję, a raczej wiem, że szkoła odzyska teraz swoją dawną świetność, którą zachwiały lata rządów Gellerta Grindelwalda.
To będzie zaszczyt pracować w placówce zarządzanej przez Pana. Mogę zapewnić, że nie tylko uczniowie zdążyli się stęsknić, mnie także brakuje ich pełnych zapału do nauki głów i pełnych dumy uśmiechów po udanych zaklęciach. Dlatego z prawdziwą radością powrócę na stanowisko nauczyciela transmutacji. Dziękuję bardzo za zaufanie, którym zdecydował się mnie Pan obdarzyć, obiecuję, że zrobię, co w mojej mocy, by go nie zawieść.
Jestem naprawdę zaszczycony propozycją orderu. To będzie prawdziwy honor móc zapisać się w ten sposób w historii Hogwartu. Bardzo za niego dziękuję i naturalnie przyjmuję nagrodę, która jest czymś zdecydowanie większym niż śmiałem kiedykolwiek marzyć.
Jeszcze raz bardzo Panie Dyrektorze dziękuję za możliwość powrotu, za zaufanie i okazane wsparcie. Obiecuję odpłacić się za nie najlepiej jak tylko potrafię - przekazując uczniom całą moją wiedzę i wpajając im wartości, które tak cenimy w Hogwarcie.
To będzie zaszczyt pracować w placówce zarządzanej przez Pana. Mogę zapewnić, że nie tylko uczniowie zdążyli się stęsknić, mnie także brakuje ich pełnych zapału do nauki głów i pełnych dumy uśmiechów po udanych zaklęciach. Dlatego z prawdziwą radością powrócę na stanowisko nauczyciela transmutacji. Dziękuję bardzo za zaufanie, którym zdecydował się mnie Pan obdarzyć, obiecuję, że zrobię, co w mojej mocy, by go nie zawieść.
Jestem naprawdę zaszczycony propozycją orderu. To będzie prawdziwy honor móc zapisać się w ten sposób w historii Hogwartu. Bardzo za niego dziękuję i naturalnie przyjmuję nagrodę, która jest czymś zdecydowanie większym niż śmiałem kiedykolwiek marzyć.
Jeszcze raz bardzo Panie Dyrektorze dziękuję za możliwość powrotu, za zaufanie i okazane wsparcie. Obiecuję odpłacić się za nie najlepiej jak tylko potrafię - przekazując uczniom całą moją wiedzę i wpajając im wartości, które tak cenimy w Hogwarcie.
Z wyrazami szacunku
Hereward BartiusOcalałeś, bo byłeś pierwszy
Ocalałeś, bo byłeś
Ocalałeś, bo byłeś
ostatni
Hereward Bartius
Zawód : Profesor w Hogwarcie
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Rozwiń Marcel Parkinson
Lord Rubeus Patrick Parkinson, Drogi wuju, w świetle wydarzeń ostatnich dni zdaje mi się, że nareszcie pojąłem nauki, które i Ty lordzie i mój zmarły ojciec próbowaliście wtłoczyć mi do głowy. Żałuję, że zrozumiałem to tak późno i że przysporzyłem Wam tak wielu zmartwień. O magię, podobnie jak i dziedzictwo płynące w naszych żyłach należy dbać, a ja niewłaściwie i zbyt długo uchylałem się przed tym obowiązkiem.
Przyjmij proszę moje najszczersze przeprosiny oraz skruchę z powodu mego, jakże infantylnego zachowania. Teraz już wiem, że niesłusznie opierałem się przed zawarciem związku małżeńskiego, egoistycznie przedkładając własne zachcianki nad dobro naszego rodu. Zdaję sobie sprawę, iż musiało dojść do rzeczy straszliwych, bym wreszcie przejrzał na oczy, lecz zaręczam Ci, wuju, że od tej pory już nigdy nie przyniosę Ci wstydu.
Zwracam się do Ciebie nie tylko z przeprosinami, za moje haniebne postępki, ale i również z ogromną prośbą. Chciałbym przedłużyć nazwisko Parkinsonów i wreszcie pojąć za żonę kobietę, która jednak nie wywodzi się ze szlacheckiego domu. Mimo tego, jej nazwisko, jak i ona sama od lat znaczy karty historii, a krew pozostaje p r a w i e tak czysta, jak i nasza. Panna Odette Baudelaire jest, zaręczam Ci wuju, niewiastą niezliczonych zalet. Piękna i czysta (czy wspominałem Ci o jej wilich przodkach?), ogromnie utalentowana, obyta, zaznajomiona z etykietą panującą na salonach, może stać się ich ozdobą. Z moją pomocą, wuju, jeśli tylko wyrazisz na to zgodę. Wezmę na siebie pełną odpowiedzialność za jej prowadzenie się i za każdy postępek. Rozumiem, jak ważne jest budowanie i utrzymywanie nieskalanego wizerunku oraz szacunku, na który nasi protoplaści pracowali przez wieki. Pragnę przyłożyć do tego i swoją cegiełkę, więc pytam Cię, drogi wuju o pozwolenie na zawarcie tego związku. Bez Twej aprobaty nie śmiem tego uczynić - nie zrobię już niczego przeciw Twej woli.
Liczę, że pozostaniesz w dobrym zdrowiu, wuju i że przychylnie spojrzysz na moje błaganie. W innym wypadku - zaakceptuję Twój werdykt i nie zachowam urazy.
Z wyrazami szacunku
Lord Marcel Parkinson
Przyjmij proszę moje najszczersze przeprosiny oraz skruchę z powodu mego, jakże infantylnego zachowania. Teraz już wiem, że niesłusznie opierałem się przed zawarciem związku małżeńskiego, egoistycznie przedkładając własne zachcianki nad dobro naszego rodu. Zdaję sobie sprawę, iż musiało dojść do rzeczy straszliwych, bym wreszcie przejrzał na oczy, lecz zaręczam Ci, wuju, że od tej pory już nigdy nie przyniosę Ci wstydu.
Zwracam się do Ciebie nie tylko z przeprosinami, za moje haniebne postępki, ale i również z ogromną prośbą. Chciałbym przedłużyć nazwisko Parkinsonów i wreszcie pojąć za żonę kobietę, która jednak nie wywodzi się ze szlacheckiego domu. Mimo tego, jej nazwisko, jak i ona sama od lat znaczy karty historii, a krew pozostaje p r a w i e tak czysta, jak i nasza. Panna Odette Baudelaire jest, zaręczam Ci wuju, niewiastą niezliczonych zalet. Piękna i czysta (czy wspominałem Ci o jej wilich przodkach?), ogromnie utalentowana, obyta, zaznajomiona z etykietą panującą na salonach, może stać się ich ozdobą. Z moją pomocą, wuju, jeśli tylko wyrazisz na to zgodę. Wezmę na siebie pełną odpowiedzialność za jej prowadzenie się i za każdy postępek. Rozumiem, jak ważne jest budowanie i utrzymywanie nieskalanego wizerunku oraz szacunku, na który nasi protoplaści pracowali przez wieki. Pragnę przyłożyć do tego i swoją cegiełkę, więc pytam Cię, drogi wuju o pozwolenie na zawarcie tego związku. Bez Twej aprobaty nie śmiem tego uczynić - nie zrobię już niczego przeciw Twej woli.
Liczę, że pozostaniesz w dobrym zdrowiu, wuju i że przychylnie spojrzysz na moje błaganie. W innym wypadku - zaakceptuję Twój werdykt i nie zachowam urazy.
Z wyrazami szacunku
Lord Marcel Parkinson
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Poppy Pomfrey
Szanowny Panie Profesorze, to naprawdę była dla mnie wielka radość czytać panie słowa, nie wyobraża sobie pan profesor jak wielka, naprawdę niewysłowiona ulga. W głębi serca bałam się, zresztą tak jak wszyscy, że Hogwart zmienił się nieodwracalnie przez osobę Grindelwalda; nie mam na myśli jedynie prestiżu naszej szkoły, który zawdzięcza swej długiej historii i wielu wybitnych jednostkach, które zarówno pobierały weń nauki i same nauczały; lecz tak jak każdy martwiłam się, że przyszłe pokolenia czarodziejów straciły miejsce tak magiczne jak ten zamek i zmuszone będą uczyć się w domu. Niezwykle cieszę się, że urząd dyrektorski wraca do Pana Profesora - jestem pewna, że dzięki panu dla Hogwartu znów wzejdzie słońce.
Oczywiście zjawię się na uroczystości. Chciałabym jednako zaprzeczyć i prosić, by słowa uznania oraz wszelkie honory przypadły paniom Wilde, Sprout i panu Bartiusowi, gdyż to oni mieli w ratunku swój największy udział i czułabym się niezręcznie, bo nie czuję, abym przyłożyła do tego swą rękę w takim stopniu - czego jednocześnie teraz żałuję.
Oczywiście zjawię się na uroczystości. Chciałabym jednako zaprzeczyć i prosić, by słowa uznania oraz wszelkie honory przypadły paniom Wilde, Sprout i panu Bartiusowi, gdyż to oni mieli w ratunku swój największy udział i czułabym się niezręcznie, bo nie czuję, abym przyłożyła do tego swą rękę w takim stopniu - czego jednocześnie teraz żałuję.
Z wyrazami szacunku,
Poppy PomfreyPoppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Do: Bathilda Bagshot
Przeczytaj Poppy Pomfrey
Szanowna Pani Profesor, żywię szczerą nadzieję, iż moja sowa odnajdzie Panią w dobrym zdrowiu, a pierwszomajowa noc nie uczyniła Pani dotkliwej krzywdy. Jeśli jednak potrzebuje pani jakiejkolwiek pomocy, nawet najbłahszej, to proszę nie wahać i wysłać mi krótką notatkę, zrobię co w mojej mocy. Proszę źle tego nie odebrać, po prostu się martwię, o wszystkich nas, przez to, co obecnie się dzieje.
Piszę ten list również z inną intencją. Wiem, że szuka Pani uzdrowicieli, alchemików i naukowców; nie wiem jeszcze dlaczego, oczywiście, lecz ufam Pani bezgranicznie i chciałabym nieśmiało wysnuć swą kandydaturę. Pycha jest grzechem, lecz bez fałszywej skromności - uważam, że posiadam rozległą wiedzę w dziedzinie uzdrawiania i nie tylko. Wiem, że jestem bardzo młoda, a prawdziwa wiedza przychodzi z doświadczeniem, lecz myślę, że mogłabym być przydatna. Nawet jako pomoc. Uczynię wszystko, co trzeba, jeśli tylko Pani Profesor mi na to pozwoli. Nie wyróżniam się w pojedynkach tak bardzo jak inni, więc pragnę służyć Zakonowi tym, czym potrafię najlepiej.
Mam nadzieję, że da mi Pani szansę. Obiecuję, że zrobię wszystko, by nie zawieść.
Piszę ten list również z inną intencją. Wiem, że szuka Pani uzdrowicieli, alchemików i naukowców; nie wiem jeszcze dlaczego, oczywiście, lecz ufam Pani bezgranicznie i chciałabym nieśmiało wysnuć swą kandydaturę. Pycha jest grzechem, lecz bez fałszywej skromności - uważam, że posiadam rozległą wiedzę w dziedzinie uzdrawiania i nie tylko. Wiem, że jestem bardzo młoda, a prawdziwa wiedza przychodzi z doświadczeniem, lecz myślę, że mogłabym być przydatna. Nawet jako pomoc. Uczynię wszystko, co trzeba, jeśli tylko Pani Profesor mi na to pozwoli. Nie wyróżniam się w pojedynkach tak bardzo jak inni, więc pragnę służyć Zakonowi tym, czym potrafię najlepiej.
Mam nadzieję, że da mi Pani szansę. Obiecuję, że zrobię wszystko, by nie zawieść.
Z wyrazami szacunku,
Poppy PomfreyPoppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Brynhild Borgin
Panie, służę Ci, mój Panie, od samego początku - i służyć pragnę dalej, wykorzystując przy tym umiejętności, które, podróżując i ucząc się, pielęgnowałam przez lata dla dobra sprawy. Teraz, gdy światem wstrząsnęły anomalie, które możemy zakląć na własną korzyść, gotowa uczynić jestem wszystko, by wspomóc Cię w tym celu.
Wierzę, że moje wieloletnie doświadczenie w nakładaniu klątw, zainteresowanie czarną magią i znamienita znajomość starożytnych run pomogą opanować tę prastarą magię - jeżeli więc uczynisz mi ten zaszczyt, mój Panie, i przyjmiesz mnie w szeregi powołanej przez Ciebie jednostki badawczej, to dołożę wszelkich starań, by nie zawieść Cię i osiągnąć sukces. Dostrzegam podobieństwo pomiędzy klątwami, jakie zazwyczaj badam a aktualnymi czarnomagicznymi anomaliami - pragnę więc, wspólnie z innymi wielkimi umysłami Rycerzy Walpurgii, pochylić się nad tym zagadnieniem i użyć wiedzy, którą posiadłam, by zbliżyć się o krok ku potędze. B. Borgin
Wierzę, że moje wieloletnie doświadczenie w nakładaniu klątw, zainteresowanie czarną magią i znamienita znajomość starożytnych run pomogą opanować tę prastarą magię - jeżeli więc uczynisz mi ten zaszczyt, mój Panie, i przyjmiesz mnie w szeregi powołanej przez Ciebie jednostki badawczej, to dołożę wszelkich starań, by nie zawieść Cię i osiągnąć sukces. Dostrzegam podobieństwo pomiędzy klątwami, jakie zazwyczaj badam a aktualnymi czarnomagicznymi anomaliami - pragnę więc, wspólnie z innymi wielkimi umysłami Rycerzy Walpurgii, pochylić się nad tym zagadnieniem i użyć wiedzy, którą posiadłam, by zbliżyć się o krok ku potędze. B. Borgin
I show not your face but your heart's desire
Do Riordana Sheridan Pandora A. Sheridan
Drogi ojcze, mam nadzieję, że masz się dobrze i Hyacinth nie przeszkodzi Ci za bardzo w pracy. Już się przyzwyczaiła do swojej roli i mimo anomalii, naprawdę dzielnie sobie radzi. Tak, podziękowałam wujowi za taki nieoceniony prezent.
W ostatnim liście wspominałeś, iż się trochę o mnie martwisz i chciałbyś żebym wróciła do domu. Jednak jak sam wiesz - jesteś teraz bardzo zajęty, tak samo jak Twoi bracia, więc tak naprawdę znów będę sama tylko w większym, jeszcze bardziej pustym, miejscu. Zanim się na mnie zdenerwujesz, pozwól że coś Ci zdradzę. Jayden zaproponował, że mogę zamieszkać z nim. Oczywiście, ostatnie słowo należy do Ciebie, jednakże proszę rozważ to jako jedną z opcji. Mieszka w Hogsmeade, a pracuje jak wiesz w Hogwarcie, więc będę pod jego niemalże stałą opieką. Sam się na to zgodził, obiecuję też, że nie narobię mu problemów. Ma dla mnie pokój, dużo miejsca na książki, kącik, w którym będę mogła rozłożyć się z moją praca na temat starożytnych run. Wydaje mi się, że dzięki temu Ty nie będziesz się musiał o mnie aż tak martwić, a ja będę bezpieczna. A to dokładnie to, do czego dążysz, ojcze, ale to również to, czego pragnę ja.
Bardzo mi zależy na Twojej szybkiej odpowiedzi. Proszę, znajdź dla mnie chwilę. Oczywiście, jeśli masz jakieś pytania, możesz także wysłać sowę do Jaydena, a on wszystko potwierdzi.
Pozdrawiam i czekam.
Twoja córka
Pandora
W ostatnim liście wspominałeś, iż się trochę o mnie martwisz i chciałbyś żebym wróciła do domu. Jednak jak sam wiesz - jesteś teraz bardzo zajęty, tak samo jak Twoi bracia, więc tak naprawdę znów będę sama tylko w większym, jeszcze bardziej pustym, miejscu. Zanim się na mnie zdenerwujesz, pozwól że coś Ci zdradzę. Jayden zaproponował, że mogę zamieszkać z nim. Oczywiście, ostatnie słowo należy do Ciebie, jednakże proszę rozważ to jako jedną z opcji. Mieszka w Hogsmeade, a pracuje jak wiesz w Hogwarcie, więc będę pod jego niemalże stałą opieką. Sam się na to zgodził, obiecuję też, że nie narobię mu problemów. Ma dla mnie pokój, dużo miejsca na książki, kącik, w którym będę mogła rozłożyć się z moją praca na temat starożytnych run. Wydaje mi się, że dzięki temu Ty nie będziesz się musiał o mnie aż tak martwić, a ja będę bezpieczna. A to dokładnie to, do czego dążysz, ojcze, ale to również to, czego pragnę ja.
Bardzo mi zależy na Twojej szybkiej odpowiedzi. Proszę, znajdź dla mnie chwilę. Oczywiście, jeśli masz jakieś pytania, możesz także wysłać sowę do Jaydena, a on wszystko potwierdzi.
Pozdrawiam i czekam.
Twoja córka
Pandora
we all have our reasons.
Przeczytaj
Szanowny lordzie,
uznanie mnie za godnego reprezentanta rezerwatu Peak District podczas tej wyprawy bardzo mi schlebia - dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem.Wolałbym pozostać w rezerwacie, wie pan, anomalie Postaram się zachować pełen profesjonalizm i zrobić wszystko, co w mojej mocy, by odkryć zagadkę kryjącą się za tajemniczą łuską. Nieudacznicy z Przedstawiciele rezerwatu Kent powinni dziękować lordowi za łaskę współpracy, sami pewnie nie odróżniliby pewnie łuski od paprocha.
Po powrocie z wyprawy przygotuje raport i zadbam o to, by i nasz rezerwat zyskał na tym przedsięwzięciu.
Z wyrazami szacunku
Oddany pracownik
Benjamin Wright
uznanie mnie za godnego reprezentanta rezerwatu Peak District podczas tej wyprawy bardzo mi schlebia - dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem.
Po powrocie z wyprawy przygotuje raport i zadbam o to, by i nasz rezerwat zyskał na tym przedsięwzięciu.
Z wyrazami szacunku
Oddany pracownik
Benjamin Wright
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Margaux Vance
Pani Profesor Bagshot, mam nadzieję, że mój list zastaje Panią w dobrym zdrowiu oraz że wyjątkowo ciężki dla nas wszystkich początek miesiąca nie potraktował Pani w sposób szczególnie okrutny. Jest mi też bardzo przykro z powodu tego, co stało się z kwaterą; nie jestem pewna, jak wiele znaczył dla Pani ten budynek – moje słowa mogą więc być nietrafione – ale wiem, jak to jest patrzeć na zrównany z ziemią dom. Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc w jak najszybszej odbudowie, ale jeśli jest jeszcze coś – cokolwiek – co mogłabym dla Pani zrobić, to jestem do Pani dyspozycji.
Zastanawiałam się długo, od czego powinnam zacząć ten list, bo początkowo miał on dotyczyć zupełnie innej kwestii. Od niemal samego początku – to jest od naszego pierwszego spotkania pod koniec marca – trzymałam się niezbitej pewności, że pewnego dnia dołączę do Gwardii. Wiedziałam, że jestem zbyt słaba, że nie potrafię walczyć i że najprawdopodobniej nie poradziłabym sobie w pierwszym szeregu na polu walki, sygnalizowali mi to zresztą również i przyjaciele, ale mimo to uparcie ćwiczyłam, starając się w trakcie krótkich tygodni nadrobić braki powstające przez wiele długich lat. Być może nie były to działania złe, jednakże – i uświadomiłam sobie to dopiero niedawno, w rozmowie z kolejnym dobrym przyjacielem (to niesamowite, jak wielu dał mi Zakon!) – kierowały mną niewłaściwe powody. Nie współczucie, nie pragnienie czynienia dobra, a gniew (wstydzę się, pisząc te słowa); może powinnam była wiedzieć lepiej, patrzeć jaśniej, byłam jednak zła – najpierw na naszych wrogów, później na Ministerstwo, przez pewien czas nawet na moich bliskich za to, że zginęli, zostawiając mi ten ból i tę pustkę, z którą nie umiałam sobie poradzić. Wszystko to sprawiało, że chciałam walczyć, nie widząc, że walczę jedynie z wiatrakami (to takie mugolskie powiedzenie z książki o przygodach błędnego rycerza, Don Kichota).
Oczy otworzył mi dopiero pierwszomajowy wybuch, co może brzmieć odrobinę bezsensownie, biorąc pod uwagę, że ta sama anomalia na kilka godzin odebrała mi zmysł wzroku; kiedy jednak w Szpitalu Świętego Munga z mojego pola widzenia opadła biała zasłona i zobaczyłam, jak wiele osób ucierpiało w starciu z nieokiełznanymi, magicznymi siłami, przypomniałam sobie, dlaczego właściwie chciałam zostać ratowniczką. Nie jestem żołnierzem – najprawdopodobniej nigdy nim nie będę – ale być może wcale nie muszę rzucać się ślepo do walki, żeby sprawić różnicę i odwrócić falę. Może wystarczy, że zadbam o bezpieczeństwo tych, którzy już teraz stawiają swoje życie na szali (Don Kichot miał wiernego giermka; może gdyby zamiast odwodzić go od szalonych planów, wsparł go w działaniu, cała historia skończyłaby się inaczej) i wrócę do robienia tego, co robić zdecydowanie potrafię – ratowania. Chcę – za Pani zgodą i aprobatą – dołączyć do jednostki badawczej. Znam się na leczeniu, całkiem nieźle radzę sobie też z obroną przed czarną magią i wierzę, że znajomość mugolskiego świata (który obecnie wcale nie jest już taki całkiem mugolski), pozwoli mi dotrzeć dalej i zrozumieć anomalie lepiej. Wiem, że pod względem naukowym również mam braki, jeżeli jednak coś sobie przez ostatnie tygodnie zdołałam udowodnić, to to, że gdy chcę, uczę się szybko – mam więc zamiar uczyć się i teraz, jednak tym razem z właściwych pobudek.
Przepraszam, jeżeli lektura mojego listu Panią zmęczyła – obiecuję nauczyć się także i powściągania własnych słów, żeby następnym razem wyrazić myśli treściwiej i zwięźlej.
Zastanawiałam się długo, od czego powinnam zacząć ten list, bo początkowo miał on dotyczyć zupełnie innej kwestii. Od niemal samego początku – to jest od naszego pierwszego spotkania pod koniec marca – trzymałam się niezbitej pewności, że pewnego dnia dołączę do Gwardii. Wiedziałam, że jestem zbyt słaba, że nie potrafię walczyć i że najprawdopodobniej nie poradziłabym sobie w pierwszym szeregu na polu walki, sygnalizowali mi to zresztą również i przyjaciele, ale mimo to uparcie ćwiczyłam, starając się w trakcie krótkich tygodni nadrobić braki powstające przez wiele długich lat. Być może nie były to działania złe, jednakże – i uświadomiłam sobie to dopiero niedawno, w rozmowie z kolejnym dobrym przyjacielem (to niesamowite, jak wielu dał mi Zakon!) – kierowały mną niewłaściwe powody. Nie współczucie, nie pragnienie czynienia dobra, a gniew (wstydzę się, pisząc te słowa); może powinnam była wiedzieć lepiej, patrzeć jaśniej, byłam jednak zła – najpierw na naszych wrogów, później na Ministerstwo, przez pewien czas nawet na moich bliskich za to, że zginęli, zostawiając mi ten ból i tę pustkę, z którą nie umiałam sobie poradzić. Wszystko to sprawiało, że chciałam walczyć, nie widząc, że walczę jedynie z wiatrakami (to takie mugolskie powiedzenie z książki o przygodach błędnego rycerza, Don Kichota).
Oczy otworzył mi dopiero pierwszomajowy wybuch, co może brzmieć odrobinę bezsensownie, biorąc pod uwagę, że ta sama anomalia na kilka godzin odebrała mi zmysł wzroku; kiedy jednak w Szpitalu Świętego Munga z mojego pola widzenia opadła biała zasłona i zobaczyłam, jak wiele osób ucierpiało w starciu z nieokiełznanymi, magicznymi siłami, przypomniałam sobie, dlaczego właściwie chciałam zostać ratowniczką. Nie jestem żołnierzem – najprawdopodobniej nigdy nim nie będę – ale być może wcale nie muszę rzucać się ślepo do walki, żeby sprawić różnicę i odwrócić falę. Może wystarczy, że zadbam o bezpieczeństwo tych, którzy już teraz stawiają swoje życie na szali (Don Kichot miał wiernego giermka; może gdyby zamiast odwodzić go od szalonych planów, wsparł go w działaniu, cała historia skończyłaby się inaczej) i wrócę do robienia tego, co robić zdecydowanie potrafię – ratowania. Chcę – za Pani zgodą i aprobatą – dołączyć do jednostki badawczej. Znam się na leczeniu, całkiem nieźle radzę sobie też z obroną przed czarną magią i wierzę, że znajomość mugolskiego świata (który obecnie wcale nie jest już taki całkiem mugolski), pozwoli mi dotrzeć dalej i zrozumieć anomalie lepiej. Wiem, że pod względem naukowym również mam braki, jeżeli jednak coś sobie przez ostatnie tygodnie zdołałam udowodnić, to to, że gdy chcę, uczę się szybko – mam więc zamiar uczyć się i teraz, jednak tym razem z właściwych pobudek.
Przepraszam, jeżeli lektura mojego listu Panią zmęczyła – obiecuję nauczyć się także i powściągania własnych słów, żeby następnym razem wyrazić myśli treściwiej i zwięźlej.
Z wyrazami szacunku i jak najlepszymi życzeniami,
Margaux Vance I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Cyrus Snape
Pani profesor Bagshot, Powinienem najpewniej zacząć od dopytania się, jak Pani zdrowie oraz samopoczucie, lecz domyślam się, że w obecnym czasie odpowiedź pozytywna byłaby jedynie elementem grzecznościowym, nie zaś prawdą - doskonale to rozumiem. Dlatego chciałbym Pani profesor przejść do meritum.
Wróciłem niezwłocznie do kraju kiedy dowiedziałem się, że w naszej ojczyźnie, naszym d o m u, nie dzieje się dobrze. Sądzę, że tutaj przydam się dużo bardziej - nawet jeśli to skrajnie niebezpieczna misja. Z kursu w Stanach starałem się czerpać jak najwięcej wiedzy, żeby móc przysłużyć się nie tylko n a m, a również tym, którzy nie mogą lub obawiają się walczyć. Nie ukrywam, że w bezpośrednim starciu nie byłbym równie skuteczny co aurorzy, policjanci czy inni znający się na zaklęciach oraz obronie przed czarną magią czarodzieje, lecz tego również i Pani jest świadoma. Wierzę w potęgę wiedzy tak jak Pani i nawet jeżeli samą nauką nie wygramy tej wojny, to z pewnością przydadzą się w naszych szeregach osoby odpowiedzialne za zaplecze wspomagające dzielnych wojowników w walce o lepsze jutro, lepszy świat. Usłyszawszy o jednostce badawczej to właśnie o to chciałbym Panią najmocniej prosić - o możliwość dołączenia do niej, rozwijania się i pomocy naszym przyjaciołom oraz poszkodowanym w tym konflikcie. Eliksiry nie są wdzięczną dziedziną nauki, są równie kapryśne co sama magia, lecz wierzę, że będą potrzebne. Dlatego właśnie piszę do Pani ten list. Chcę działać robiąc to, co potrafię najlepiej.
Otwarcie przyznam, że liczę na pozytywną odpowiedź. I to, że niedługo to szaleństwo się skończy, a my zamiast myśleć o zbrojeniu się, będziemy mogli wypić filiżankę dobrej herbaty. Z poważaniem,
Cyrus Snape
Wróciłem niezwłocznie do kraju kiedy dowiedziałem się, że w naszej ojczyźnie, naszym d o m u, nie dzieje się dobrze. Sądzę, że tutaj przydam się dużo bardziej - nawet jeśli to skrajnie niebezpieczna misja. Z kursu w Stanach starałem się czerpać jak najwięcej wiedzy, żeby móc przysłużyć się nie tylko n a m, a również tym, którzy nie mogą lub obawiają się walczyć. Nie ukrywam, że w bezpośrednim starciu nie byłbym równie skuteczny co aurorzy, policjanci czy inni znający się na zaklęciach oraz obronie przed czarną magią czarodzieje, lecz tego również i Pani jest świadoma. Wierzę w potęgę wiedzy tak jak Pani i nawet jeżeli samą nauką nie wygramy tej wojny, to z pewnością przydadzą się w naszych szeregach osoby odpowiedzialne za zaplecze wspomagające dzielnych wojowników w walce o lepsze jutro, lepszy świat. Usłyszawszy o jednostce badawczej to właśnie o to chciałbym Panią najmocniej prosić - o możliwość dołączenia do niej, rozwijania się i pomocy naszym przyjaciołom oraz poszkodowanym w tym konflikcie. Eliksiry nie są wdzięczną dziedziną nauki, są równie kapryśne co sama magia, lecz wierzę, że będą potrzebne. Dlatego właśnie piszę do Pani ten list. Chcę działać robiąc to, co potrafię najlepiej.
Otwarcie przyznam, że liczę na pozytywną odpowiedź. I to, że niedługo to szaleństwo się skończy, a my zamiast myśleć o zbrojeniu się, będziemy mogli wypić filiżankę dobrej herbaty. Z poważaniem,
Cyrus Snape
I show not your face but your heart's desire
9 V 1956 Giovanna Borgia
Szanowny Panie Emerson,Zaniepokoił mnie fakt, że wraz z Pańskimi towarzyszami anulowaliście swoją wizytę w mojej restauracji zaplanowaną na niedzielę 20. maja. Jak do tej pory nasza współpraca - w moim mniemaniu - układała się bowiem co najmniej bardzo dobrze. Mam nadzieję, iż powodem rezygnacji nie jest jakiekolwiek niedopilnowanie z mojej strony, bowiem zależy mi na Panach jako stałych klientach. Dlatego chciałabym zaprosić Panów na inną datę - 19. maja na godzinę dwudziestą. Na ten sobotni wieczór przygotowany zostanie specjalnie dla Panów zamknięty pokaz - premiata ditta, czyli najlepsze z najlepszych co możemy zaoferować wraz z całym zespołem. Naturalnie, nie będzie wymagało to jakiejkolwiek dopłaty, a w razie niespełnienia oczekiwań zobowiązuję się do wynagrodzenia tego w satysfakcjonujący Panów sposób.
Będę oczekiwać Pańskiej odpowiedzi na moją propozycję do końca tygodnia. Giovanna Borgia ♀
Będę oczekiwać Pańskiej odpowiedzi na moją propozycję do końca tygodnia. Giovanna Borgia ♀
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Charlene Leighton
Pani profesor Bagshot, Obecny czas prawdopodobnie nie jest zbyt sprzyjający dla nikogo, mam jednak nadzieję, że mój list zastanie panią w dobrym zdrowiu. Zdaję sobie sprawę, jak wiele złego uczyniły w naszym świecie anomalie; ich istota budzi we mnie głęboki niepokój, ale ciekawa świata natura skłania do poszukiwania odpowiedzi na wątpliwości.
Oczywiście pragnę przyczynić się do pomocy sprawie Zakonu. Jeśli tylko jest coś, co mogłabym zrobić, chętnie się tego podejmę. Nigdy nie byłam szczególnie dobra w bezpośredniej walce, choć dołożę swoich starań, żeby poprawić swoje umiejętności w zakresie magii obronnej. Pragnę się jednak przydać w inny sposób i także zrobić coś dobrego dla organizacji, użyczając jej nie tyle umiejętności bitewnych, co wiedzy. Słyszałam, że poszukuje pani osób biegłych w lecznictwie, alchemii i innych dziedzinach nauk. Pasjonuję się alchemią i astronomią, i uważam że byłoby nie w porządku trzymać to dla siebie, kiedy w obecnych czasach może być cenna każda pomoc, a ja z najwyższą chęcią zaoferuję swą wiedzę i umiejętności, by wspomóc działanie organizacji. Przeszłam trzyletni kurs alchemiczny, który nauczył mnie warzenia przydatnych medykamentów, ale na tym nie kończy się to, co mogę zaoferować Zakonowi. Eliksiry były moją pasją od dawien dawna, starałam się (i wciąż staram) stale poszerzać swoją wiedzę i umiejętności, ponieważ mam świadomość, że wszyscy uczymy się całe życie i na świecie wciąż istnieją rzeczy dopiero czekające na zbadanie. Jeśli tylko pani profesor postanowi dać mi szansę, dołożę wszelkich starań, by pomóc Zakonowi i jego członkom w uporaniu się ze skutkami anomalii, oraz innymi potencjalnymi problemami, w których rozwiązaniu mogłaby się przydać moja wiedza.
Z poważaniem, Charlene Leighton
Oczywiście pragnę przyczynić się do pomocy sprawie Zakonu. Jeśli tylko jest coś, co mogłabym zrobić, chętnie się tego podejmę. Nigdy nie byłam szczególnie dobra w bezpośredniej walce, choć dołożę swoich starań, żeby poprawić swoje umiejętności w zakresie magii obronnej. Pragnę się jednak przydać w inny sposób i także zrobić coś dobrego dla organizacji, użyczając jej nie tyle umiejętności bitewnych, co wiedzy. Słyszałam, że poszukuje pani osób biegłych w lecznictwie, alchemii i innych dziedzinach nauk. Pasjonuję się alchemią i astronomią, i uważam że byłoby nie w porządku trzymać to dla siebie, kiedy w obecnych czasach może być cenna każda pomoc, a ja z najwyższą chęcią zaoferuję swą wiedzę i umiejętności, by wspomóc działanie organizacji. Przeszłam trzyletni kurs alchemiczny, który nauczył mnie warzenia przydatnych medykamentów, ale na tym nie kończy się to, co mogę zaoferować Zakonowi. Eliksiry były moją pasją od dawien dawna, starałam się (i wciąż staram) stale poszerzać swoją wiedzę i umiejętności, ponieważ mam świadomość, że wszyscy uczymy się całe życie i na świecie wciąż istnieją rzeczy dopiero czekające na zbadanie. Jeśli tylko pani profesor postanowi dać mi szansę, dołożę wszelkich starań, by pomóc Zakonowi i jego członkom w uporaniu się ze skutkami anomalii, oraz innymi potencjalnymi problemami, w których rozwiązaniu mogłaby się przydać moja wiedza.
Z poważaniem, Charlene Leighton
I show not your face but your heart's desire
Listy do mistrza gry
Szybka odpowiedź