Wydarzenia


Ekipa forum
Fontanna Życia
AutorWiadomość
Fontanna Życia [odnośnik]17.07.17 1:49

Fontanna Życia

Jej historia jest równie zawiła, co baśniowa - ciężko stwierdzić, ile w niej prawdy. Niektórzy nazywają ją bliźniaczką Fontanny Szczęśliwego Losu, inni mówią, że stworzył ją szarlatan, który chciał wzbogacić się na legendzie. Jedno jest pewne: od niepamiętnych czasów mówi się, że czarna woda Fontanny Życia posiada lecznicze właściwości. Postawiona jest ona na niewielkim, okrągłym placyku w Dolinie Godryka, który został ukryty przed wzrokiem mugoli. Cały skwer jest jasny, wyzbyty roślinności, wyłożony piaskowcem - z niego też zbudowana jest fontanna. Zawsze roi się tu od ptaków. Niektórzy uzdrowiciele wysyłają tu pacjentów cierpiących na choroby genetyczne, wierząc, że magiczna, ciemna woda złagodzi ich objawy. Często to działa, choć prawdopodobnie to tylko efekt placebo; woda jednak uspokaja, zatrzymuje ataki chorób. Mimo to nie jest w stanie ich wyleczyć. Na fontannę został rzucony urok - można pić z niej tylko tworząc koszyczek z dłoni, woda natychmiast wyparowuje bowiem ze wszystkich naczyń.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Życia Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fontanna Życia [odnośnik]02.05.19 0:50
7 grudzień

Trop przygnał ją aż do samej Doliny Godryka. Jednego z najsłynniejszych miasteczek w czarodziejskiej Wielkiej Brytanii, a zarazem najstarszych, bo powstała ponoć jeszcze przed X wiekiem. Sigrun nigdy nie uważała zbytnio na lekcjach historii magii, ale każde czarodziejskie wiedziało, że nazwa półmagiczngo siedliska miała źródło w narodzinach samego Godryka Gryffindora - jednego z założycieli Hogwartu. Kojarzyła Dolinę także z Bowmanem Wrightem, o którym wiedziała znacznie więcej z racji quidditcha, będącego jedną z jej pasji, zwłaszcza w latach szkolnych; legendarny kowal ponoć właśnie tu wykuł pierwszy znicz. To przykre, pomyślała, podążając ścieżką wiodącą przez centralny plan wioski. Przykre, że w takim miejscu mieszka tyle brudu. Czuła się tym zniesmaczona. W historycznym, znaczącym dla czarodziejskiej społeczności miasteczku domy zajmowali brudni, głupi mugole nie mający o niczym pojęcia. Pozostawało jej jedynie ciężko nad tym wszystkim westchnąć. Świat zszedł na złą drogę w chwili, gdy ustanowiono kodeks tajności i zobowiązano nim wszystkich czarodziejów, a jednoczeście coraz więcej magów mieszało się z mugolami, doprowadzając do skażenia czystej krwi.
Co gorsza - istniało prawdopodobieństwo, że Dolinę Godryka kalała obecność obrzydliwego mieszańca, których nienawidziła najmocniej: wilkołaka.
Nadszedł grudzień, a wraz z nim mrozy i ujemna temperatura; czarnomagiczna szalała od przeszło miesiąca i nie słabła, wprost przeciwnie, nabierała na sile każdego dnia - tyle, że teraz zamiast deszczu, na ziemię sypał się śnieg. Brnęła w nim po kolana, walcząc z czarnomagiczną śnieżycą, gdy niebo raz po raz przeszywały liczne błyskawice. Wyminęła Fontannę Życia, owianą legendami nie mniej, niż Fontanna Szczęśliwego Losu, by schronić się pod pobliskim zadaszeniem. Ubrała gruby, futrzany płaszcz i ocieplane spodnie, a mimo to pod wszystkimi warstwami odzienia drżała z zimna. Zimny wiatr szczypał ją w policzki. Nie wiedziała, która zbliżała się godzina, zamiast kieszonkowego zegarka wyciągnęła paczkę papierosów - musiała zapalić natychmiast, dopominał się o to nałóg. Z pewnością zmierzch zapadł już kilka godzin wcześniej, większość mieszkańców Doliny pogrążona była już we śnie - co było jej na rękę. Nie potrzebowała gapiów, wścibskich sąsiadek wyglądających zza firanki, czy ciekawskich dzieciaków. Dzieci nie potrzebowała szczególnie - od pierwszomajowego wybuchu lepiej było trzymać się od nich z daleka. Niektóre, przez anomalie, przypominały fiolki z miksturą buchorożca - o tym przekonała się boleśnie w Gwiezdnym Proroku.
Trwała w bezruchu, paląc papierosa, gdy zdawało jej się, że coś usłyszała; wsunęła dłoń do kieszeni płaszcza, zaciskając palce na różdzce i spytała ostro: - Kto tu jest?


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Fontanna Życia [odnośnik]10.05.19 11:07
Zimno już dawno nie imało się jej już od dawien dawna. Tak bardzo dawno, że nie była pewna czy w ogóle pamięta uczucie zimna. Gdy zatapiała palce w białym śniegu, cóż... Rzeczywiście je zatapiała, bo znikały one pod warstwą puchu niechwytne i wracały zupełnie tak samo, nie łapiąc ni jednego małego płatka. I choć czasem w melancholii swoich wspomnień próbowała dotknąć czegoś, co kiedyś mogłoby boleć - ognia czy lodu - dziś nie powodowało to nawet łaskotek. Jedynie przenikliwe uczucie zawodu, ciągle przypominającego o jednym. Nie żyła. I tego nie dało się odwrócić.
Każdy czarodziej pochodzący z Doliny znał Lanę. Duszkę, która stosowała nazbyt często swoje wysoce irytujące sposoby na przegonienie z jej ukochanego miasteczka obcych, których uważała za niepotrzebnych tutaj. Niektórych udawało jej się wystraszyć, innych przepędzić, jednak najtrudniej było z tymi, którzy przybywali tutaj z ramienia jakichś wyższych władz. O zgrozo, z nimi musiała się najczęściej dogadać mimo że wcale nie chciała. Jednak tacy byli uciążliwi. Potrafili wezwać jakąś władzę do usuwania duchów, a przecież ona nie chciała wynosić się ze swojego domostwa. Zapominała każdego dnia i ciągle, że przecież najgrzeczniejszym duchem nie była i mogli być tacy, którzy chcieli się jej jak najszybciej pozbyć. Na szczęście tym kimś nie był młody Bott, próbujący mianować się właścicielem jej domostwa.
Siedziała na fontannie. Jedynym co jej doskwierało podczas tego nie była mokrość wody, ale jej dźwięk. Woda w Fontannie Życia nie zamarzała nawet za czasów, kiedy w żyłach Lany płynęła krew prawdziwa i gorąca. Szum nie tyle koił co po jakimś czasie już denerwował. Obserwowała tlący się w oddali mały punkcik światła, który nie przypominał ani świetlika ani płomienia świecy, Lana jednak dokładnie wiedziała co to jest. Panowie w jej domu zbyt często palili papierosy, by nie wiedziała. Szare, spokojne oczy uniosły się w tamto miejsce, wpatrzyły w nie intensywnie, aż w końcu kobieta uniosła się z fontanny i ruszyła - prosto w stronę blondynki.
Niespecjalnie się kryła ze swoją obecnością - jej ruchowi wydawał się towarzyszyć dźwięk jakby podmuchu wiatru, nawet jej sukienka nieco unosiła się, na powietrzu, kiedy kobieta przesuwała się nieco nad ziemią. Wygląd miała, a jakże, duchowy niesamowicie, choć znawcy choć odrobiny historii mody mogli domyślić się już po stroju z jakiej epoki pochodzi kobieta - jej sukienka, złożona jakby ze spódnicy, w ciemnym odcieniu i sięgającej ledwie do kostek oraz jasnej koszuli, zakrytej z przodu fartuszkiem z białym przodkiem. Rękawy sukni były prosto ścięte, bez udziwnień i bez wielu ozdób, co tylko wskazywało na to, że kobieta ubierała się na wzór królowej Wiktorii.
- Ja powinnam zadać to pytanie. - odezwała się w końcu, głosem bardzo kobiecym choć delikatne ochrypłym, zupełnie wypowiadanie słów sprawiało jej delikatną trudność. Zbliżyła się bardziej, dużo bardziej, niemal stykając się z postacią blondynki. - Nie znam Cię. Czego tu szukasz w środku nocy, kobieto?
Lana Begmann
Lana Begmann
Zawód : Właścicielka Rudery
Wiek : 148
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I want to choke him,
want to maltreat him,
I want to squeeze him
and break his
neck, neck, neck, neck
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t7137-lana-begmann#189616 https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-rudera-dolina-godryka https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844
Re: Fontanna Życia [odnośnik]12.05.19 13:25
W pierwszej kolejności poczuła jeszcze dotkliwsze zimno, jakby temperatura wokół niej obniżyła się gwałtownie o kolejne dziesięć stopni. Pomimo ciepłego odzienia wzdrygnęła się, nieprzyjemny dreszcz przebiegł Sigrun wzdłuż kręgosłupa, aż wreszcie kątem oka dostrzegła zbliżającą się do niej kobietę. Szlag. Jeszcze tego jej brakowało. Towarzystwa martwych. Zmierzyła duszę podejrzliwym spojrzeniem, próbując w myślach odgadnąć ile lat błąka się po tej ziemi martwa.
Nie spodziewała się tak dziwnej konfrontacji.
Duch zbliżył się do niej aż za nadto, zbyt blisko, na tyle, by poczuła jeszcze dotkliwsze ukłucie mrozu na bladych policzków. Zbliżyła twarz do jej tak blisko, że prawie zetknęły się nosami - a raczej, że prawie przeniknęły przez siebie, bo jeszcze parę cali, a tak by się stało. - Krok w tył - warknęła Sigrun, niezadowolona z tej niewielkiej odległości, jaka je dzieliła, której nie mogła zniwelować ni popchnięciem, ni czarem. Sama nie cofnęła się wcale, nie zamierzała ustępować przed duchem, jeszcze czego. Wyprostowała plecy, uniosła brodę wyżej, mierząc niematerialną istotę dumnym spojrzeniem.
- I cóż w związku z tym? - podobnie jak duch odpowiedziała pytaniem na pytanie. Dlaczego miałaby ją znać? Poczuwała się w obowiązku do sprawowania opieki nad Doliną Godryka? Nie zdziwiłoby to Rookwood wcale. Wychowała się w rodzinie czystokrwistych czarodziejów, z duchami miała do czynienia właściwie od zawsze, w przeciągu przeszło dwudziestu ośmiu lat zdążyła poznać nie jedną i nie dwie zbłąkane dusze, które nie zdecydowały się ruszyć dalej, które zostały na tym padole łez, by wieść mierną namiastkę egzystencji. Im starsze były, tym bardziej nieznośne się robiły i rościły sobie prawa do okolic, do których bywały przywiązane. - Nie twój interes - wyrzekła stanowczym tonem, wyraźnie sugerującym, że nie ma najmniejszego zamiaru udzielać odpowiedzi na to pytanie i zdradzać martwej kobiecie celu swojej wizyty w Dolinie Godryka. - A ty co robisz przy Fontannie Życia? Szukasz sposobu na powrót do żywych?
Nie mogła powstrzymać się przed tym kpiącym żartem. Zerknęła w bok, w stronę starej Fontanny, słyszała o niej legendy, oczywiście, jak większość czarodziejów. Woda w niej nigdy nie zamarzała i podobno potrafiła uzdrawiać. Czy dusza kobiety żyjącej najpewniej w zeszłej epoce, jak sądziła po stroju, miała wobec Fontanny Życia zbyt wygórowane oczekiwania?


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Fontanna Życia [odnośnik]30.06.19 18:37
Słowa blondwłosej kobiety wywołały upiorny chichot, który wydawał się docierać jakby zza pleców duchowej towarzyszki tego miasta, niżeli z jej martwej krtani.
- Krok? Krok to czynność dla tych, których stopa dotyka ziemi. Ma stopa już dawno ziemi nie dotknęła. - Wyjaśniła. Ach, gdyby ktoś dawał jej knuta, za każdym razem gdy ludzie zapominają jak odnosić się do duchów! Miałaby wtedy bardzo dużo bezużytecznego żelastwa.
- Urodziłam się w tym miejscu, wychowałam w tym miejscu, zginęłam w tym miejscu, a po śmierci dostałam przyzwolenie panów tej ziemi, by jej strzec. - Wyjaśniła, dosyć skąpo. Nie wynikało z jej słów nic, co mogłoby naprowadzić na jakiekolwiek fakty z jej życia poza tym, że była związana właśnie z Doliną Godryka. Zjawa ruszyła, jednak nie tam, gdzie chciałaby tego kobieta, och nie. Okrążyła ją, obserwując jak mięso na straganie. Na pewno nie była z wydziału duchów. Kto by śmiał wezwać oddział duchów na nią! Żyła za długo w przyjaźni z rodem Abbott, by ktoś spróbował ją stąd wygonić. - Nie chcesz ze mną zadzierać, czarownico.
Przysiadła w końcu na Fontannie, posyłając słodki i jakże upiorny uśmiech swojej nowej rozmówczyni. Nie lubiła obcych, uważała ich za intruzów tak długo, jak nie przybyli przywitać się z nią. Tylko mieszkańcy Doliny Godryka tak naprawdę znali Lanę dobrze i respektowali jej zwyczaje - więc czarodzieje, wprowadzeni do miasta przez miejscowych zazwyczaj napominali, że z Laną należy się przywitać, inaczej będzie... Nie, nie brutalna. Jako duch nigdy nie była brutalna, aczkolwiek potrafiła być o wiele gorsza, bo irytująca. Ach, irytująca bardziej niż ktokolwiek, co całkiem umyślnie i całkiem z premedytacją. To zapewne cecha kobiety zamężnej, iż denerwowanie innych przychodzi z taką łatwością. Zwłaszcza, gdy jeszcze w tym zamążpójściu zawiedzie się ona na swoim mężu tak silnie jak Lana zawiodła się na swoim.
- Mam wrócić do żywych? Nie potrzebne mi to, choć czasem tęskno do oddechu, zapachu bzu i burzy. Czy jednak dzisiaj, gdy trawa szara, a niebo czarne warto w ogóle znowu czuć?
Lana Begmann
Lana Begmann
Zawód : Właścicielka Rudery
Wiek : 148
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I want to choke him,
want to maltreat him,
I want to squeeze him
and break his
neck, neck, neck, neck
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t7137-lana-begmann#189616 https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-rudera-dolina-godryka https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844
Re: Fontanna Życia [odnośnik]01.07.19 22:59
Upiorny chichot, docierający jakby zza pleców ducha, a nie z jej ust, nie zrobił na Rookwood większego wrażenia. Czy sądził, że się tego przelęknie? Dobre sobie. Oczy blondynki widziały w ciągu swego krótkiego - zwłaszcza w porównaniu do wieku ducha - życia o wiele upiorniejsze i bardziej plugawe rzeczy, uszy słyszały krzyki, wrzaski, dziwne odgłosy sił nieczystych, zniekształcone i przerażające. Od lat igrała z czarną magią, wkroczyła w ciemność tak bardzo, że nie było już odwrotu z tej ścieżki; niełatwo było ją przestraszyć.
- Przelewituj sobie więc metr w tył, zbyt ciężko ci to pojąć? Najwyraźniej myśl nie skalała twojego umysłu równie długo, co stopa nie dotknęła ziemi - odparła nieuprzejmie i opryskliwie na wyjaśnienia martwej czarownicy; prychnęła gniewnie, nie miała czasu i ochoty na przekomarzanki z nią.
Obawiała się jednak - zwłaszcza, gdy duch dalej mówił, opowiadając lakonicznie swoją historię, zupełnie niepotrzebnie, bo nikt przecież o nią nie prosił - że skazała się na niechciane towarzystwo własną opryskliwością. Wychowała się w rodzinie czarodziejów, duchy widywała od zawsze i nie były dla niej niczym dziwnym, zdązyła się przekonać jak upierdliwe i nachalne potrafią być. Do tego potwornie gadatliwe. Nie spały, nie jadły, nie miały żadnych zajęć poza próbą wciągnięcia żywego w rozmowę. Po wiekach bezcelowej tułaczki u każdego z nich rosła potrzeba otrzymywania dużej ilości uwagi.
- To strzeż. Nie wiem, może idź sprawdzić, czy w kościele nic się nie dzieje - prychnęła kpiąco, splatając ramiona na piersiach i spoglądając na Lanę niechętnie. Sigrun nie podobało się to jak duch okrąża ją, przypatrując się jej jak klaczy na targu, kącik ust zadrżał gniewnie. Słysząc groźbę, która padła z ust martwej zaśmiała się głośno i perliście. Naprawdę? Groził jej duch? - Tak? Bo co mi zrobisz? Skrzywdzisz mnie? Uderzysz? Powodzenia - odparła, szczerze rozbawiona, nie biorąc słów Lany na poważnie. Cóż mogło ją spotkać z ręki ducha? Nieprzyjemne uczucie zanurzenia się w wodzie? Dobre sobie.
- Nie rozpłacz się tylko - powiedziała znużonym tonem. Zgodnie z jej przypuszczeniami duch mówił coraz więcej i więcej; Sigrun przewróciła jedynie oczyma. - Czyżby dziesiątki lat, które upłynęły, wytarły z twojej świadomości istnienie czegoś takiego jak pory roku? Zaszyj się gdzieś i czekaj na wiosnę, której nawet nie poczujesz - cóż za nieszczęście!


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Fontanna Życia [odnośnik]12.09.19 16:09
POSZUKIWANIE SKARBU

Już w trakcie marszu, Joe jedną ręką przypiął sobie plakietkę z numerem ich drużyny do klapy swojego beżowego płaszcza, drugą wciąż trzymając Susanne za drobną dłoń. Chyba nie miała mu tego za złe? To był taki jego odruch, dzięki temu wiedział, że dziewczę za nim nadąża i nigdzie się nie gubi po drodze, a to dość istotne. Stokrotki w żadnym razie nie chciałby zgubić w tłumie czarodziejów, wszak mieli szukać skarbu razem, prawda?
- Dobrze znasz tą okolicę? - zagadnął towarzyszkę wesoło, pytanie kończąc chichotem, który znów mu się wyrwał nie wiadomo skąd, po co i dlaczego. Sam, choć nie wyciągał mapy (mapa? Po co mu mapa? Mapy są tylko dla kobiet, które zazwyczaj nie mają za grosz orientacji w terenie. Prawdziwy mężczyzna żadnych map nie potrzebuje), nie był stałym bywalcem Doliny Godryka. Znał jednak pewne charakterystyczne miejsca jak... skwer z Fontanną Życia. Pomyślał o tym miejscu, gdy tylko przeczytał ostatnie dwa wersy ich zagadki. Pierwsze niewiele mu mówiły, ale:
"Gdzie czerń życiodajna przywita cię szmerem -
tam skosztuj odważnie napoju chłodnego"
- to było całkiem proste. Życiodajny, szemrzący napój - to woda, a że czarna? Znał tylko jedną czarną wodę i znajdowała się własnie w fontannie w Dolinie Godryka. Wszystko było jasne. Jeśli wszystkie zagadki będą tak proste, to mieli wygraną w kieszeni, był o tym święcie przekonany.
Ostatecznie, choć parę razy chciał skręcić nie w tą uliczkę co trzeba, sprawnie udało im się dotrzeć do celu. Joe już na samym placyku jakoś bardziej niż zwykle wypiął pierś wyraźnie z siebie dumny - proszę bardzo, oto on bardzo bohatersko doprowadził ich do celu pomimo tłumów, chłodu, nieznajomości terenu. Odgadł to miejsce i mogli... jak to leciało? "Skosztować odważnie napoju chłodnego".
- Myślisz, że faktycznie mamy się napić tej wody, tak jak w tej zagadce? - zapytał, kiedy dochodzili do fontanny. Chichot, który zaraz potem znów mu się wymsknął, już po chwili zdołał opanować. Chyba to dziwne, magiczne rozbawienie, zaczynało mu mijać.

szampański chichot 2/2


Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!


Joseph Wright
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zjednoczeni z Puddlemere
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5364-joseph-e-wright https://www.morsmordre.net/t5428-do-joe#123175 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f108-piddletrenthide-79-kamienny-domek https://www.morsmordre.net/t5462-skrytka-bankowa-nr-1335#124469 https://www.morsmordre.net/t5441-joe-wright
Re: Fontanna Życia [odnośnik]14.09.19 15:25
Poszukiwania skarbu.


Trudno było mi ująć w słowa to, co działo się w namiocie. Nie był wielki, za to wizja odnalezienia magicznego skarbu skusiła całkiem sporo czarodziejów i czarownic, przez co namiot wydawał się zatłoczony i ciasny. Chaos byłby chyba najodpowiedniejszym określeniem. Niemal przekrzykiwali się między sobą, mówili i mówili, z urywków podsłuchanych rozmów zaś wnioskowałem, ze nie dotyczą one upragnionego skarbu. Ja sam milczałem, trzymając się z boku, z dłońmi wciśniętymi w kieszenie. Widziałem kilka znajomych twarzy, nie chciałem jednak wtrącać się w ich rozmowy, utkwiłem spojrzenie na czarodzieju w fioletowej szacie, który pojawił się krótko po moim przybyciu i poprosił o uwagę. Zdziwiłem się, że rozmowy nie ucichły. Niektórzy nawet na niego nie spojrzeli. Odchrząknąłem znacząco, podejmując niewerbalną próbę uciszenia niektórych ze zgromadzonych śmiałków, niewielki jednak odniosło to skutek. Czułem się jak na szkolnym apelu.
Przemowy czarodzieja o nazwisku Lockhart wysłuchałem z uwagą, starając się zapamiętać jak najwięcej informacji i wyłowić z niej jakąś wskazówkę, lecz niestety w niej ich nie zawarł chociażby przez własną nieuwagę. Pochwalałem zakaz używania eliksirów i magicznych zwierząt. Takie wsparcie zawsze było nieuczciwe i łamało zasady zdrowej konkurencji. Sam nie miałem przy sobie żadnych. Los ironicznie złączył jednak mnie i jasnowłosą, znaną mi już alchemiczkę w jedną drużynę. Otrzymawszy kopertę wyciągnąłem i z niej plakietkę. Okazało się, że na tej, którą dostała panna Leighton widnieje ten sam numer.
Otóż to, panienko – odpowiedziałem, a moje usta rozciągnęły się w uprzejmym uśmiechu.  Charlene była światłą i wykształconą czarownicą. Jej bystry umysł mógł okazać się nieocenioną pomocą w poszukiwaniu kluczy do skrzyni.  – Mógłbym powiedzieć, że znam ją jak własną kieszeń, wychowałem się tutaj. Dom moich rodziców jest niedaleko głównej ulicy – wyjaśniłem, lekko się ku niej nachylając. Rozłożyłem mapę i odczytałem wskazówkę napisaną wierszem. W zamyśleniu ściągnąłem lekko brwi, pojawiła się pomiędzy nimi niewielka zmarszczka.
Przypuszczam, że chodzi o Fontannę Życia, panno Charlene. W jej kamiennym kręgu piaskowca, pod gwiazdami, można podzielić się przyjaźnią i miłością, choć te wartości przypominają mi o Albusie... Chodźmy jednak sprawdzić Fontannę w pierwszej kolejności – zastanawiałem się na głos, lecz cicho, tak by jedynie alchemiczka mogła usłyszeć me słowa. To, że jasno wytyczono zasady zabawy, nie oznaczało jeszcze, że wszyscy będą się ich trzymać.
Uchyliłem zasłonę namiotu przed czarownicą i wyszedłęm z niego zaraz za nią, by wskazać jej ścieżkę do centralnej części Doliny Godryka, gdzie znajdowała się Fontanna Życia. – O tej Fontannie mówią, że jest bliźniaczką Fontanny Szczęśliwego Losu, a jej wody mają uzdrawiające właściwości – podzieliłem się ze swoją towarzyszką znaną legendą.


when injustice
becomes law
resistance
becomes duty



Cedric Dearborn
Cedric Dearborn
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
anger makes you stupid

stupid gets you killed
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Życia Hss7
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t7241-cedric-dearborn https://www.morsmordre.net/t7249-nike#195067 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-oaza-chata-nr-30 https://www.morsmordre.net/t7248-skrytka-bankowa-nr-1776#195061 https://www.morsmordre.net/t7247-cedric-dearborn#195054
Re: Fontanna Życia [odnośnik]14.09.19 18:29
POSZUKIWANIE SKARBU

Prawie odetchnęła z ulgą, gdy zaklęcie pomknęło w kociołkowego pieguska - echo jego śpiewu słyszeli jeszcze przez chwilę, oddalając się od namiotu w miejsce rozwikłanej zagadki. Tak bardzo potrzebowała tego psikusa! Upewniła się jeszcze, że plakietka z pobłyskującym numerem trzyma się grzywki, bez najmniejszego protestu układając palce w mocnej dłoni Wrighta, po czym pozwoliła wolnej dłoni prowadzić różdżkę, a raczej wstążkę, w powietrzu. Falowała tuż obok, poddając się każdemu ruchowi, lecz Lovegood koncentrowała się głównie na otoczeniu oraz swoim towarzyszu.
- Aha - odpowiedziała wesoło, skinąwszy głową. - Nie potrzebuję mapy, mieszkam tu, w Ruderze - wyjaśniła od razu. Co prawda nie od lat - do Rudery przeniosła się w kwietniu, gdy dom rodzinny strawiły płomienie szatańskiej pożogi, aczkolwiek uwielbiała odkrywać nowe miejsca, dlatego nie było opcji, by nie zapoznała się z Doliną Godryka. Odkrywała ją powoli i stopniowo, na początku niezdolna do entuzjazmu. Dopiero upływ czasu pomógł w żywszym poznawaniu terenu i ciekawych zakątków, jakich w okolicy nie brakowało. Teraz nieśmiało potrafiła nazwać Dolinę domem, ale obraz rodzinnych stron i budynku w kształcie kapelusza nadal jawił się w najwyraźniejszych barwach i kształtach. - I jestem pewna, że masz rację - powinniśmy zmierzać do Fontanny Życia - potwierdziła z przekonaniem, nie dopuszczając innej opcji. Była zdeterminowana, by skrzynkę otworzyć - uwielbiała rywalizację. - Tam będzie pierwszy klucz - nie było innej opcji. Musieli się spieszyć.
W drodze Susanne posłużyła się paroma nienachalnymi i sprytnymi wskazówkami, dzięki którym faktycznie bohatersko dotarli do celu, nie błądząc niepotrzebnie po całym miasteczku - oczywiście przez myśl jej nie przeszło, by odbierać zasługi swojemu bohaterowi! Zaklaskała na jego cześć, uśmiechając się urzekająco. To była prosta zagadka, co tylko wzmogło czujność Lovegoodówny - podejrzewała, że dalej sprawy postanowią się skomplikować, ale nie zniechęcało jej to nawet odrobinę. Wzruszyła ramionami na pytanie, nie mogąc powstrzymać uśmiechu - ten chichot był przezabawny! - gdy zręcznie wyswobodziła dłoń i pognała do fontanny. Trzy krótkie kroki skrzypnęły śniegiem, upamiętniając tę niewielką zbrodnię drobnymi śladami w bieli, cyprysowe drewno zaszumiało o szlufkę płaszcza, przetknięte przez nią z wrodzoną gracją, a szczupłe palce bez wahania zanurzyły się w czarnej cieczy, kontrastując z nią. Blada skóra przebiła się gładko przez taflę, pod powierzchnią układając się w koszyczek, za którego pomocą mogła skraść trochę niesamowitej wody. Chłód nie był jej straszny, Lovegoodówna nie przepadała za ciepłą wodą, dlatego była nawet przyzwyczajona - choć mimo tego nie mogła zaprzeczyć - mróz zaatakował dłonie ostrymi igiełkami.
- Nie zaszkodzi sprawdzić - odpowiedziała Josephowi, pozwalając sobie na mały łyk niesamowitego płynu. - Oho, ktoś do nas dołącza - dodała, widząc zbliżającą się parę, choć jeszcze nie potrafiła rozpoznać, kto dokładnie się zbliża.



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fontanna Życia JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Fontanna Życia [odnośnik]14.09.19 20:25
Charlie liczyła się z tym, że przy takiej konkurencji może nie znaleźć skarbu, ale najważniejsza była dobra zabawa i samo poszukiwanie, nawet jeśli nie zakończy się sukcesem. Choć oczywiście byłoby miło, jakby to ona była w zwycięskiej grupie. Gdyby w którejś z pozostałych drużyn była Vera, zapewne zamieniłyby ten konkurs w siostrzaną rywalizację. Gdyby były razem, połączyłyby siły, żeby zwyciężyć. Obie były inteligentnymi czarownicami, a ich umiejętności znakomicie się uzupełniały. Niestety tylko jedna z nich mogła tu dziś być.
Była ciekawa, z kim ją połączą. Czy będzie to ktoś z Wrightów, Sue lub inna znajoma twarz? Czy może ktoś zupełnie obcy? Okazało się, że był to Cedric, auror którego może nie znała blisko, ale kojarzyła go. Był na pewno zdolnym czarodziejem, co prawda nie Zakonnikiem, ale wydawało jej się zawsze, że również miał serce po dobrej stronie i w razie czego na pewno obroni ją przed niebezpieczeństwem. Choć miała nadzieję że żadnych prawdziwych niebezpieczeństw dziś nie napotkają. Z przeszkodami wymagającymi wiedzy na pewno sobie poradzi.
Charlie również nie pochwalała oszustw, i choć była alchemiczką, nie zamierzała łamać zasad i wspomagać się eliksirami. Była uczciwa i chciała w taki też sposób rywalizować z innymi. Musiał jej wystarczyć umysł, wiedza i umiejętności, zaś Cedric na pewno wspomoże ją swoimi aurorskimi uzdolnieniami.
Wyszli razem z namiotu, zabierając ze sobą zawartości swoich kopert. Charlie wolną ręką wsunęła do ust ciasteczko, a gdy je zjadła, odezwała się.
- To naprawdę się świetnie składa, bo pewnie wiesz dużo rzeczy o tym miejscu, których nie wiem ja – powiedziała. Charlie dorastała na obrzeżach innej na wpół czarodziejskiej wioski, konkretniej Tinworth w Kornwalii. Ale o Dolinie wiedziała tylko podstawowe informacje. Ostatni raz była tu początkiem listopada, odwiedzając Alexandra, który opowiedział jej o okolicznościach, w jakich zaginęła Vera. Przypomniała sobie tamten dzień, jak akurat minęli miejsce, gdzie wysiadła z Błędnego Rycerza, kiedy do niego przybyła. Zacisnęła lekko usta, jej oczy na moment zwilgotniały, ale skupiła się na Cedricu i tym, co mówił, słuchając jego słów. Sama odezwała się dopiero po chwili, gdy już była pewna, że jej głos zabrzmi normalnie i nie zadrży.
- Hm, środek i krąg kamienny... Może to rzeczywiście ta fontanna. Sprawdźmy ją zatem – zgodziła się, patrząc na centrum mapy. Wydawało jej się, że pierwsza linijka wierszyka kieruje ich uwagę właśnie na centralną część mapy. A co było na samym środku? Fontanna zwana Fontanną Życia. Czy chodziło o nią, czy może jednak o co innego? Okaże się, gdy tam dotrą. Gdyby była mieszkanką Doliny Godryka, zagadka pewnie byłaby dla niej bardziej oczywista, ale nie wiedziała w którym miejscu mogą występować wszystkie opisane w niej elementy.
- Ciekawe, ile prawdy jest w tej historii? – zastanowiła się. Czy jej wody rzeczywiście miały jakieś dodatkowe właściwości? W świecie magii prawie wszystko było możliwe.
Dotarli w okolice fontanny, gdzie oprócz nich była jeszcze inna para. Dostrzegła niemal białe włosy Sue, a drugą, wyższą sylwetką, był jej kuzyn Joseph. Przywitała ich, ale nie wdała się w rozmowę, każda grupa musiała rozwiązać swoje zadanie samodzielnie, bez prób oszukiwania. Ciekawe, czy będą robić to samo? I przede wszystkim, czy w ogóle wytypowali dobre miejsce?




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Fontanna Życia [odnośnik]17.09.19 22:56
SUSANNE, JOSEPH

Dotarliście na opustoszały, oddalony od głównego placu skwerek, na którym muzyka była cichsza, a światła – bardziej przygaszone, odbijające się słabo w zupełnie czarnej, szemrzącej w fontannie wodzie. To, co było jednak najbardziej osobliwe, to brzmiący pomimo później pory śpiew ptaków: mniejszych i większych, w niewyjaśniony sposób przyciąganych przez magię Fontanny Życia. Skrzydlate stworzenia można było dostrzec wszędzie, przysiadające na wyścielającym plac piaskowcu, zanurzające dzioby w samej fontannie, lub po prostu trzepoczące skrzydłami nad waszymi głowami. Gdy podeszliście bliżej środka, poderwały się do lotu, znikając na chwilę w ciemności, by po kilku sekundach zacząć nieśmiało wracać na swoje miejsce. Kiedy Susanne napiła się czarnej wody – zimnej, niemal lodowatej, posiadającej jednak orzeźwiający smak – poczuła ogarniający ją spokój, a sekundę później tuż przed nią przysiadł wróbel, na którego szyi zamigotał maleńki kluczyk. Ptaszek poderwał się do lotu, szybciej, niż mogłaby go schwytać; jeżeli spojrzała w górę, dostrzegła jednak, że podobne ozdoby nosiło więcej skrzydlatych stworzeń.

zadanie:

Czas na odpis wynosi 48 godzin.


CHARLENE, CEDRIC

Dotarliście na opustoszały, oddalony nieco od bardziej popularnych terenów zabawy skwerek, na którym rzeczywiście dostrzegliście okrągłą, wykonaną z piaskowca fontannę, nigdzie w okolicy nie było jednak niczego, co przypominałoby czarodzieja stojącego wśród gwiazd; nie dojrzeliście też miejsca, na którym można by było usiąść.

Wybraliście niewłaściwe miejsce, nie macie więc w tej kolejce możliwości zdobycia klucza – ale możecie bez przeszkód kontynuować poszukiwanie właściwej lokacji.

Czas na odpis wynosi 48 godzin.

WSZYSCY: Odnośnie dodatkowych rzutów na spostrzegawczość z głównego opisu wydarzenia (bo pojawiły się wątpliwości): pamiętajcie, że aktualnie znajdujecie się na zabawie o ograniczonym czasie na odpis w kolejce, w której chronologicznie zdarzenia dla poszczególnych drużyn dzieją się jednocześnie. Wchodząc więc w interakcję z Mistrzem Gry, wynikającą z wykonanego rzutu na spostrzegawczość, czynicie to w czasie, w którym trwa zabawa, a pozostałe drużyny zajmują się poszukiwaniem wskazówek i wykonywaniem zadań. Nielogicznym i zakrzywiającym czasoprzestrzeń (oraz nieco niesprawiedliwym w stosunku do innych graczy) byłoby więc rozegranie kilku kolejek w czasie, w którym pozostali rozgrywają jedną. Decydując się na wykonanie dodatkowego rzutu na spostrzegawczość w trakcie zabaw, musicie mieć świadomość, że skazujecie się tym samym na wybór pomiędzy kontynuowaniem zabawy, a rozegraniem interakcji z Mistrzem Gry.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Życia Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fontanna Życia [odnośnik]18.09.19 13:03
W zasadzie dopiero po uwadze Stokrotki, Joe się zorientował, że faktycznie ich stroje wyglądały jak komplet. Uśmiechnął się zawadiacko do towarzyszki.
- Nie mów nikomu, ale mam smykałkę do wróżbiarstwa - nachylił się nad nią, by szeptem przekazać tą ściśle tajną wiadomość. - Myślę, że mam pewien dar jasnowidzenia, ale niedoszlifowany, bo jednak oddałem się karierze sportowej, sama rozumiesz - dodał, ale choć starał się mówić poważnym głosem, to uśmiech niestrudzenie cisnął mu się na wargi, co było widać bez trudu. Owszem, lubił zajęcia z wróżbiarstwa w szkole, lubił doszukiwać się "ukrytego sensu" w kształcie powstałym z kupki fusów na dnie filiżanki czy z przelanego przez dziurkę od klucza wosku, oczywiście pod warunkiem, że to były dobre wróżby. Zresztą... w jego wykonaniu to zawsze były dobre wróżby. Tak czy siak, twierdzenie, że ma dar jasnowidzenia było dużo na wyrost.
Jak się szybko okazało trafiła mu się doskonała druga połówka! Druga połówka pary, oczywiście. Nie dość, że na pierwszy rzut oka stanowili jedną drużynę (dzięki strojom), to jeszcze Susie tu mieszkała! Idealnie się składało! Teraz to dopiero mieli wygraną w kieszeni! Tym bardziej, że byli zgodni co do tego, dokąd mieli się udać najpierw po wskaz...
- ...Klucz? - zmarszczył brwi. Oczywiście, że nie wiedział o jaki klucz chodzi - wiedziałby, gdyby słuchał pana prowadzącego, ale jak zwykle tego nie zrobił.
Joe nawet się nie zorientował, że Susie delikatnie nim kieruje po Dolinie Godryka i maszerował z przeświadczeniem, że to on podjął wszystkie (oczywiście dobre) decyzje co do trasy i właśnie dzięki niemu tak sprawnie dotarli do celu. Zachęcony brawami skłonił się towarzyszce wpół, wykonując przy tym finezyjny ruch ręką. Właśnie tak sobie wyobrażał kłaniających się szlachciców przed damami. O, albo rycerzy! Czarodziejskich rycerzy kłaniających się przed Królowymi Wróżek.
Z uśmiechem patrzył na Susie mknącą w stronę fontanny, sam zaś ruszył za nią chwilę później żwawym krokiem, by zaraz znaleźć się przy niej. I nawet już sam nachylał się, by nabrać czarnej wody do dłoni i jej się napić, kiedy Susie zwróciła jego uwagę na kolejną parę, która znalazła się na skwerku. Puścił oko do Charlie, ale nie machał ani nie zagadywał do niej i jej towarzysza. Musieli czym prędzej dowiedzieć się o co chodzi z...
- Hej, widziałaś tego wróbla? O takim kluczu mówiłaś? - wskazał jej jednego z fruwających nad ich głowami ptaszków. Zresztą... szybko się okazało, że nie ten jedyny ma zawieszony na szyi kluczyk.
- Spróbować go złapać? - upewnił się jeszcze zerkając na Susie, po czym przykucnął za fontanną i powoli wciąż w kuckach ruszył jak najciszej potrafił na drugą stronę fontanny, gdzie niczym niespłoszone zwierzątka dziobały ziemię w poszukiwaniu jakichś okruszków. Za szczenięcych czasów mugolski leśniczy (ojciec jego przyjaciela) uczył go tropienia i podchodzenia do różnych dzikich zwierząt, więc wiedział jak się to robi - jak cicho i powoli się poruszać... choć zdecydowanie łatwiej się skradało w lesie, gdzie jest dużo drzew, krzewów, wykrotów czy jakichś głazów, za którymi można się było schować... Tutaj miał tylko fontannę.
Zatrzymał się, zastygł w bezruchu na dłuższą chwilę licząc na to, że w międzyczasie Charlie ze swym kompanem nie zbliżą się do nich i nie zepsują mu zasadzki.
Powoli wypuścił powietrze z płuc, uspokoił oddech i wybrał jednego z ptaszków z kluczykiem na swój cel. To trochę jak łapanie złotego znicza, prawda? Nie raz i nie dwa robił za szukającego (wprawdzie nie zawodowo, ale jednak), więc... może mu się poszczęści?
Ptaszek podskoczył jeszcze kilka razy, nieświadomie zbliżając się do Joey'a... i wtedy Wright błyskawicznie wyciągnął rękę, starając się go pochwycić. Szybko, ale też tak, żeby nie skrzywdzić biednego stworzenia - sadystą przecież nie był.

ST 50, ukrywanie się I


Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!


Joseph Wright
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zjednoczeni z Puddlemere
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5364-joseph-e-wright https://www.morsmordre.net/t5428-do-joe#123175 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f108-piddletrenthide-79-kamienny-domek https://www.morsmordre.net/t5462-skrytka-bankowa-nr-1335#124469 https://www.morsmordre.net/t5441-joe-wright
Re: Fontanna Życia [odnośnik]18.09.19 13:03
The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Życia Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fontanna Życia [odnośnik]20.09.19 0:05
Zaśmiała się, próbując wyobrazić sobie Josepha pochylonego nad szklaną kulą albo zezującego w filiżankę, w pełnych zaangażowania próbach sięgnięcia do przeznaczenia, zapisanego na porcelanowym denku. Dar jasnowidzenia Susanne traktowała poważnie, zbyt wiele razy przekonując się o jego skuteczności - najbardziej znamienną okazała się wróżba otrzymana od przyjaciela, rozszyfrowana dopiero po dłuższym czasie, zawarta w nietypowej formie, wręcz odstająca od rzeczywistości. Prędko zauważyła, że widziadła Constantine'a mają swoje odbicie w przyszłości i choć nigdy nie bagatelizowała wróżbiarstwa, po podobnych doświadczeniach nabrała do tej niesamowitej sztuki jeszcze większego szacunku. Mimo tego podjęła żart, rozpogodzona towarzystwem Wrighta - zdaje się, że na chwilę zapomniała o troskach (tyle osób zgromadzonych w jednym miejscu, w niespokojnych czasach, nawet mimo zażegnania anomalii - była już wyczulona na podobne okazje) i trwała, usilnie ignorując jakąś myśl, niewygodną, brzęczącą koło ucha. Coś ciągnęło się za umysłem od świąt albo i wcześniej, lecz nie wiedziała, co dokładnie.
- To poważne zaniedbanie, ale w tym wypadku świetnie sobie poradziłeś - przyznała, nie rezygnując z konspiracyjnego tonu, choć kolejną kwestię wypowiedziała już bez szeptów. - Świetnie się składa, potrzebuję dobrych wróżb na ten rok - najlepiej z herbaty - tak, tak, koniecznie! Dawała mu przecież świetną okazję do rozwinięcia ukrytego talentu, jednocześnie nie mając żadnych wątpliwości co do pozytywnego charakteru proroctw Josepha.
Kiwnęła szybciutko głową, obserwując procesy myślowe, wyraźnie malujące się na twarzy towarzysza - dała mu niedługą chwilę, lecz wspaniałomyślnie postanowiła rozjaśnić sprawę. W końcu szukali razem skarbu, stanowili drużynę, a wszelka niewiedza albo wątpliwości mogły stanąć na drodze, na co pozwolić - oczywiście - nie mogli. No, panie Josephie, sprawa jest poważna! - Czymś musimy otworzyć ten skarb, co nie? - zapytała retorycznie, wypełniając czas i kwestię piruetem, by wstążka znów mogła zatańczyć. - Potrzebujemy trzech kluczy, nie słuchałeś? - zapytała, nie żywiąc urazy - wręcz przeciwnie. Każdemu się zdarzało, ona sama skupiła się na szacie prowadzącego i mało brakowało, by jego słowa  ulokowały się bliżej motyli, usadzonych na jasnych włosach, niż jaźni. - Ciekawe, co jest w skrzynce. Mogliby tam dorzucić materiał, ten z szaty prowadzącego - stwierdziła w zamyśleniu, w zasadzie nie potrzebując wiele do szczęścia - była jednak potwornie ciekawa. I chciała wygrać. - Masz jakieś życzenia? - zapytała, nie konkretyzując, i choć na myśli miała oczekiwania co do skrzynki z trzema zamkami, pytanie mogło odnosić się do wszystkiego.
Przytłumiona muzyka sprawiała, że Sue sama mówiła nieco ciszej, lecz jej uwaga prędko skoncentrowała się na pojedynczych bodźcach - w jednej chwili zwracała uwagę na przybywającą parę, w kolejnej zapominała o jej istnieniu na widok wróbla. Rzeczywiście, zauważyła ptaszynę bardzo szybko, wraz z maleńkim kluczykiem i ten widok na moment wprawił ją w osłupienie. Dopiero znajomy głos ściągnął Lovegood na ziemię.
- Tak, dokładnie! - wyszeptała gorączkowo, bardzo nie chcąc spłoszyć gromadki. Wodziła za nimi spojrzeniem. Były przeurocze. - Jeśli potrafisz - odpowiedziała, z zainteresowaniem przyglądając się mężczyźnie. - Tylko ostrożnie - przestrzegła jeszcze, rezygnując prędko ze swojego pomysłu. Mogła go wykorzystać, jeśli plan Wrighta się nie powiedzie, ale póki co - obserwowała zaciekawiona, zastygając w bezruchu i niemal wstrzymując oddech. Skradał się naprawdę sprytnie - sama nie zrobiłaby tego lepiej! Drgnięcie nieznacznie wstrząsnęło jej ciałem, gdy wróbel znalazł się w dłoni bohatera, wtedy też Sue pokonała tę parę kroków, chcąc upewnić się, że ptaszkowi nic się nie dzieje.
- Byłeś szukającym? - zapytała, z zaciekawieniem unosząc wzrok do oczu Josepha, lecz prędko skupiła się ponownie na ich małej, żywej zdobyczy. - Może spróbuję go uspokoić? - zapytała, nie zastanawiając się nad tym zbyt długo - zwyczajnie postarała się naśladować wróbla, tak czy siak uwielbiała śpiewać, więc czemu nie uczynić tego tak, jak ptaszyna? Bez pewności, że jest skrzydlaty przyjaciel jest spokojny, nie chciała sięgać po kluczyk.

| Joe co prawda świetnie sobie poradził, ale rzucam, bo chcę zobaczyć, jak idzie mi wróbelkowanie! ONMS III



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fontanna Życia JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Fontanna Życia [odnośnik]20.09.19 0:05
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 59
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Życia Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Fontanna Życia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach