Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire
Albury
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Albury
To miejsce zdaje się kompletnie zapomniane przez świat, jedynie na kilku mapach można dostrzec wypisaną drobnymi literami nazwę wioski. Jedną z nich można odnaleźć w British Museum. Czarodzieje nazwę mieściny kojarzą jedynie z nazwiskiem wynalazcy sieci Fiuu, nie zdając sobie sprawy z istnienia malutkiej wioski praktycznie zapomnianej przez świat – zarówno mugolski, jak i czarodziejski. Kiedyś tętniące życiem Albury, będące w centrum uwagi dzięki głównym kanałom sieci Fiuu, jak i manufakturze produkującej kominki na całą Anglię, dziś zdaje się zwyczajnie opustoszałe. Większość czarodziejów pracujących przy kontroli sieci Fiuu, przeniosło się wraz z otworzeniem nowego, większego punktu w Londynie, pozostawiając poprzedni na pastwę zapomnienia. Jedynie szef całego obiektu, znający jego wszystkie sekrety postanowił pozostać, by doglądać wciąż sprawnych kominków i chronić manufakturę przed wzrokiem ciekawskich mugoli, jego syn Leonard Bryat od kilku lat pracuje jako dyrektor w Biurze Głównym Sieci Fiuu. Mieszkańcy nie zbliżają się do jego dziwacznej posiadłości mieszczącej się już w lesie, kawałek od reszty zabudowań, uważają go za dziwaka i szaleńca. Co jakiś czas nad lasem unosi się dym, przeważnie nad miejscem w którym znajduje się dom czarodzieja, nikt z mieszkańców nie odważył się jednak zbadać przyczyny jego pochodzenia. Pod koniec czerwca '56 dziwna siła zrównała zniszczyła doszczętnie budynki Manufaktury
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.03.18 20:12, w całości zmieniany 1 raz
Percival poderwał miotłę do lotu, a wraz z nią i siebie. Mimo przeciwności losu udało mu się unieść nad wodę, blisko sufitu, który zdawał się zdecydowanie wyżej, niźli w reszcie pomieszczeń. Wypicie eliksiru zdecydowanie wspomogło jego zwinność. Dzięki spostrzegawczości udało mu się dojrzeć wśród reszty kształtów jeden, który pasował do dziurki od klucza, zaś dzięki wspomaganej siłą eliksiru jego dłoń pewnie zacisnęła się na kluczu. Był właściwy, musiał jedynie wrócić do miejsca, dzięki szybkiej reakcji zyskując kilka chwil by przygotować się na to, czemu przyjdzie mu stawić czoła.
Ryhsand ruszył dalej po omacku, postanawiając nie skorzystać z różdżki by niewielkim promieniem światła ułatwić sobie drogę. Droga była długa i żmudna, dłonie otarły się nieprzyjemnie o ceglane ściany. W końcu natrafiły na drewno, z pewnością drzwi. Jeśli je otworzy, świeca na jednej ze ścian zapali się, zauważy że na żadnej ze ścian nie znajdują się kolejne drzwi, nie zauważy też posadzki, jedynie ciemne, prawie czarne jestestwo posiadające coś na rodzaj łodyg, które - to co dłuższe - piętrzyły się po ścianach.
Marianna stała w miejscu.
Ściany piwnic, fundamentów manufaktury zadrżały, pod wpływem magicznej energii którą i każde z was było w stanie poczuć. Zapach drewna palonego w kominku
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 21 lutego, godzina 20:00
Ryhsand ruszył dalej po omacku, postanawiając nie skorzystać z różdżki by niewielkim promieniem światła ułatwić sobie drogę. Droga była długa i żmudna, dłonie otarły się nieprzyjemnie o ceglane ściany. W końcu natrafiły na drewno, z pewnością drzwi. Jeśli je otworzy, świeca na jednej ze ścian zapali się, zauważy że na żadnej ze ścian nie znajdują się kolejne drzwi, nie zauważy też posadzki, jedynie ciemne, prawie czarne jestestwo posiadające coś na rodzaj łodyg, które - to co dłuższe - piętrzyły się po ścianach.
Marianna stała w miejscu.
Ściany piwnic, fundamentów manufaktury zadrżały, pod wpływem magicznej energii którą i każde z was było w stanie poczuć. Zapach drewna palonego w kominku
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 21 lutego, godzina 20:00
- Żywotność:
• Marianna 150/210, -10 migrena(20)Cassius 0/153, -30,oparzenia, trauma krwi(niezatrzymane krwawienie -5PŻ na turę), rana na piersi(cięte), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),złamana noga - lewa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
• Rhysand 166/217, -10, oparzenia(15),migrena (40)1/5 tur, ugryzienia bahanek(5) obtłuczenia(5)
• Percival 188/230, -5, 1/3 eliksir kociej zwinności +30 zwinność, oparzenia(25),ugryzienia bahanek(20) rany cięte, obtłuczenia(7)Yvette 40/209, -10, rana na lewej łydce(cięta), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),
złamana noga - prawa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
Zużycie bahanocydu:
Marianna 2/8
Cassius 0/8
Percival 2/8
Rhysand 1/8
- ekwipunek i mapa:
1
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L), księga
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, woreczek z proszkiem Fiuu, bahanocydu, niezłomności,gackai grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (32 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Marianna weszła w ciemność. Niestety nie mogła dostrzec gdzie ten korytarz biegnie więc szła trochę na oślep z wyciągniętymi przed siebie rękoma. Natrafiła w końcu na ścianę tuż przed sobą, obmacała ją dokładnie i po swojej prawej stronie miała ścianę a po lewej wolną przestrzeń. Skierowała się więc w tamtą stronę. Starała się iść tak, aby dłonią dotykać ściany, która była najbliżej niej. Dzięki czemu mogła wyczuć, że po jakimś czasie, nie bardzo wiedziała ile tak naprawdę szła, ale w końcu wyczuła, że droga korytarza znowu się zmienia. Tym razem poszła w prawą stronę. Dokładnie tym samym sposobem szła dalej, aż dotarła do kolejnego skrętu. Miała zamiar poruszać się tak do momentu, aż trafi na jakieś pomieszczenie. Coś przecież musi być na końcu tego korytarza, tak pamiętała z mapy.
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Latanie w podziemnym pomieszczeniu okazało się trudniejsze, niż pierwotnie przypuszczał; brak otwartej przestrzeni dookoła oraz klaustrofobiczna bliskość ścian i sufitu sprawiały, że coś dziwnego działo się z jego orientacją w terenie – zanim więc opanował miotłę na tyle, żeby nie obijać się o kamienne powierzchnie, kilka razy otarł się niebezpiecznie o upadek. Nie miał pojęcia, jak w tych doprawionych półmrokiem warunkach udało mu się dostrzec właściwą figurę, ale gdy tylko rzucił się za nią w pościg, pogratulował sobie niemo decyzji o wypiciu eliksiru zwinności, bo jego zbawienne działanie było jedynym, co pozwoliło mu na uniknięcie dokończenia żywota w postaci mokrej plamy na ścianie.
Odetchnął z ulgą, kiedy jego palce zacisnęły się na szamoczącym się kluczu, zdając sobie jednocześnie sprawę z faktu, że do sukcesu wciąż było daleko; póki co zamiast poruszać się naprzód, naprawiał własne, niezdarne błędy, starając się otworzyć drzwi, które zamknęły się wyłącznie przez jego nieuwagę. To właśnie w ich stronę skierował teraz miotłę, mocno uważając, żeby pięciokąt nie wymknął mu się spomiędzy palców; nie mógł być pewien, czy kapryśne szczęście pozwoli mu na schwytanie go po raz drugi. Zeskoczył z miotły prosto w wodę, już nie przejmując się jej obecnością – i tak był przemoknięty od palców u stóp, niemal po czubek głowy.
Klucz okazał się właściwy, przemknął więc przez drzwi z powrotem do krótkiego korytarza, przystając tuż przed wejściem do komnaty z wrotami, zatrzymany w miejscu intensywną wonią palonego drewna, na którą świadomie zwrócił uwagę po raz pierwszy. Towarzyszyła mu co prawda już od jakiegoś czasu, obijając się natarczywie o krawędzie świadomości, ale do tej pory nie miał okazji, żeby zastanowić się, czego właściwie mogła być zwiastunem. Umysł, wiedziony doświadczeniem i zmęczonym czarnowidztwem, podsuwał mu jedynie najgorsze scenariusze, dlatego po chwili zawahania sięgnął do torby, wyciągając z niej kolejny eliksir. Nie widział sensu w oszczędzaniu, ani targaniu pełnych fiolek ze sobą, podejrzewając, że jego wizyta w manufakturze – jakkolwiek nie miałaby się zakończyć – nie potrwa już długo.
Odetchnął ciężko, wypijając całą zawartość buteleczki, po czym odrzucił ją gdzieś za siebie i – już bez ociągania – wrócił do pomieszczenia z kamiennymi drzwiami, czując, jak włosy jeżą mu się od nagromadzenia dziwnej energii, wprawiającej w drżenie ściany i fundamenty.
| piję eliksir niezłomności
Odetchnął z ulgą, kiedy jego palce zacisnęły się na szamoczącym się kluczu, zdając sobie jednocześnie sprawę z faktu, że do sukcesu wciąż było daleko; póki co zamiast poruszać się naprzód, naprawiał własne, niezdarne błędy, starając się otworzyć drzwi, które zamknęły się wyłącznie przez jego nieuwagę. To właśnie w ich stronę skierował teraz miotłę, mocno uważając, żeby pięciokąt nie wymknął mu się spomiędzy palców; nie mógł być pewien, czy kapryśne szczęście pozwoli mu na schwytanie go po raz drugi. Zeskoczył z miotły prosto w wodę, już nie przejmując się jej obecnością – i tak był przemoknięty od palców u stóp, niemal po czubek głowy.
Klucz okazał się właściwy, przemknął więc przez drzwi z powrotem do krótkiego korytarza, przystając tuż przed wejściem do komnaty z wrotami, zatrzymany w miejscu intensywną wonią palonego drewna, na którą świadomie zwrócił uwagę po raz pierwszy. Towarzyszyła mu co prawda już od jakiegoś czasu, obijając się natarczywie o krawędzie świadomości, ale do tej pory nie miał okazji, żeby zastanowić się, czego właściwie mogła być zwiastunem. Umysł, wiedziony doświadczeniem i zmęczonym czarnowidztwem, podsuwał mu jedynie najgorsze scenariusze, dlatego po chwili zawahania sięgnął do torby, wyciągając z niej kolejny eliksir. Nie widział sensu w oszczędzaniu, ani targaniu pełnych fiolek ze sobą, podejrzewając, że jego wizyta w manufakturze – jakkolwiek nie miałaby się zakończyć – nie potrwa już długo.
Odetchnął ciężko, wypijając całą zawartość buteleczki, po czym odrzucił ją gdzieś za siebie i – już bez ociągania – wrócił do pomieszczenia z kamiennymi drzwiami, czując, jak włosy jeżą mu się od nagromadzenia dziwnej energii, wprawiającej w drżenie ściany i fundamenty.
| piję eliksir niezłomności
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Pcham się po omacku przez korytarz, czuję, jak moje ręce ocierają się o ściany. Gdy chcę już zawrócić, natrafiam nagle na drzwi – niemal dosłownie na nie wpadam, czując pod palcami drewno. Czy to napewno drzwi? W miejscu tak dziwnym jak to, wszystko może być możliwe. Nim decyduję się za nie szarpnąć czy przez nie przejść, jak beztroski, Merlinowi winny ducha głupiec, decyduję się w końcu na coś, co powinienem zrobić już wcześniej. Ale ciemność dawała pewien komfort. A anomalie wcale nie pomagały. Wyciągam różdżkę i ściskam ją mocniej, mówiąc ciche:
– Lumos.
Dopiero potem staram się wychwycić zamknięcie drzwi i za nie szarpnąć, nie przechodząc przez nie, ale starając się je uchylić, żeby lepiej przyjrzeć się temu, co może znajdować się za nimi.
– Lumos.
Dopiero potem staram się wychwycić zamknięcie drzwi i za nie szarpnąć, nie przechodząc przez nie, ale starając się je uchylić, żeby lepiej przyjrzeć się temu, co może znajdować się za nimi.
The member 'Rhysand Crouch' has done the following action : Rzut kością
'Anomalie - CZ' :
'Anomalie - CZ' :
Percival skorzystał z eliksiru niezłomności, ledwie płyn przemknął przez jego gardło poczuł przypływ sił - był jednak świadom, że wzmocnienie jest jedynie chwilowe. Znów znalazł się w pomieszczeni w którym jeszcze przed chwilą od ostatniego pomieszczenia odgradzały go wielkie kamienne drzwi. Teraz mógł zobaczyć przestrzeń za nimi. Kominki ustawione w tym pomieszczeniu szalały. Zielony ogień trzeszczał w nich i wylatywał strzelając zielonym ogniem po komnacie. Percival doskonale zdawał sobie sprawę, że właśnie dotarł do źródła anomalii, czuł jej moc która aż uderzała swoją obecnością. Zdawał też sobie sprawę, że nie jest w pojedynkę wykorzystać anomalii do celów rycerzy, mógł jednak spróbować chociaż częściowo sprostać zadaniu. Nie miał czasu by czekać na towarzyszy.
Sposobem na chociaż chwilowe opanowanie kominków jest:
poprawne rzucenie zaklęcia Glacius lub Nebula exstiguere,
Ryhsand otworzył drzwi oświetlając sobie odrobinę więcej przestrzeni, niźli był w stanie zobaczyć od światła które dawała pochodnia. Pod stopami dostrzegł pędy rośliny, jeśli zbliży do niej światło dostrzeże grube, ciemne, prawie czarne łodygi splątane ze sobą i sięgające w dół. Zdawało się, że jedyna droga na przód, prowadziła w dół.
Rhysand może rzucić na rozpoznanie rośliny - ST 70 (k100 + zielarstwo) i wykonać jedną dowolną akcję - czarowanie, poruszanie się
Marianna weszła jeśli weszła do pomieszczeni zauważyła zmontowane przy ścianach, blisko sufitu kandelabry w których wetknięto pochodnie, te zapaliły się, pozwalając jej przyjrzeć się pomieszczeniu. Kwadratowe pomieszczenie posiadało zdobienia z płytek jedna z nich posiadała na sobie znak, który przez wielu uważany był za symbol kobiety. Ta jedna płytka zdawała się inna od reszty, bardziej przypominająca masywny, kamienny przycisk możliwy do wciśnięcia. Na przeciw niej znajdowały się drzwi. Na środku - oddzielając ją od drzwi wyjściowych - stał stół na którym ułożone były trzy fiolki wypełnione eliksirami w różnych kolorach: Pierwsza fiolka miała eliksir koloru fioletowego, druga zielonego, trzecia zaś posiadała płyn w kolorze czarnym. Na stoliku leżał pergamin - który Marianna może przeczytać tylko jeśli podejdzie do stołu.
Piwnice zadrżały od kolejnego wstrząsu, ściany zdawały się uginać pod ciężarem i siłą anomalii
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Percival - eliksir niezłomności I
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 24 lutego, godzina 20:00
Sposobem na chociaż chwilowe opanowanie kominków jest:
poprawne rzucenie zaklęcia Glacius lub Nebula exstiguere,
Ryhsand otworzył drzwi oświetlając sobie odrobinę więcej przestrzeni, niźli był w stanie zobaczyć od światła które dawała pochodnia. Pod stopami dostrzegł pędy rośliny, jeśli zbliży do niej światło dostrzeże grube, ciemne, prawie czarne łodygi splątane ze sobą i sięgające w dół. Zdawało się, że jedyna droga na przód, prowadziła w dół.
Rhysand może rzucić na rozpoznanie rośliny - ST 70 (k100 + zielarstwo) i wykonać jedną dowolną akcję - czarowanie, poruszanie się
Marianna weszła jeśli weszła do pomieszczeni zauważyła zmontowane przy ścianach, blisko sufitu kandelabry w których wetknięto pochodnie, te zapaliły się, pozwalając jej przyjrzeć się pomieszczeniu. Kwadratowe pomieszczenie posiadało zdobienia z płytek jedna z nich posiadała na sobie znak, który przez wielu uważany był za symbol kobiety. Ta jedna płytka zdawała się inna od reszty, bardziej przypominająca masywny, kamienny przycisk możliwy do wciśnięcia. Na przeciw niej znajdowały się drzwi. Na środku - oddzielając ją od drzwi wyjściowych - stał stół na którym ułożone były trzy fiolki wypełnione eliksirami w różnych kolorach: Pierwsza fiolka miała eliksir koloru fioletowego, druga zielonego, trzecia zaś posiadała płyn w kolorze czarnym. Na stoliku leżał pergamin - który Marianna może przeczytać tylko jeśli podejdzie do stołu.
- Słowa na pergaminie:
- Jeśli postanowiła wejść do pokoju,
Jeden fioletowy jak szata pewnej damy
drugi czarny, jak węgiel w kominku spalany
trzeci niebieski w nieba kolorze
Tylko jeden z nich wspomóc cię może
Tylko jeden pójść dalej pozwoli
Jednak wybierz dobrze, by ustrzec się niedoli
bo wśród trzech jeden truciznąć zwać się może
w innym zaś zginiesz w chichotu ferworze
Piwnice zadrżały od kolejnego wstrząsu, ściany zdawały się uginać pod ciężarem i siłą anomalii
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Percival - eliksir niezłomności I
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 24 lutego, godzina 20:00
- Żywotność:
• Marianna 150/210, -10 migrena(20)Cassius 0/153, -30,oparzenia, trauma krwi(niezatrzymane krwawienie -5PŻ na turę), rana na piersi(cięte), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),złamana noga - lewa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
• Rhysand 166/217, -10, oparzenia(15),migrena (40)1/5 tur, ugryzienia bahanek(5) obtłuczenia(5)
• Percival 188/230, -5, 1/3 eliksir kociej zwinności +30 zwinność, oparzenia(25),ugryzienia bahanek(20) rany cięte, obtłuczenia(7)Yvette 40/209, -10, rana na lewej łydce(cięta), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),
złamana noga - prawa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
Zużycie bahanocydu:
Marianna 2/8
Cassius 0/8
Percival 2/8
Rhysand 1/8
- ekwipunek i mapa:
1
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L), księga
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, woreczek z proszkiem Fiuu, bahanocydu, niezłomności,gackai grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (32 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Wypity eliksir pozostawił na jego języku cierpki posmak, ale udało mu się również znacznie go otrzeźwić; ból w zmęczonych mięśniach nieco zelżał, nie zwracał już też tak bardzo uwagi na uporczywe pieczenie poparzonej nogi, ruszając do przodu z nowymi siłami. Zdawał sobie sprawę, że była to poprawa chwilowa – być może ostatni zryw przed ostatecznym upadkiem – ale przestał już zastanawiać się nad tym, co stanie się za godzinę, dwie, albo za trzy dni; interesowało go jedynie to, co za następnym rogiem, zakrętem… I kamiennymi drzwiami, które wreszcie stanęły otworem, choć ledwie zobaczył, co znajdowało się za nimi, pożałował, że tak się stało.
Pomieszczenie, z którego niedawno wyszedł, oświetlone było zielonkawym światłem, migającym szaleńczo i wirującym tysiącem odcieni, które ogrywały na ścianach szalony teatr; najgorsze znajdowało się jednak dalej, w pokoju, który – dokładnie tak, jak przypuszczał – krył w sobie cały zbiór kominków. Kominków aktywnych, raz po raz wybuchających fontanną zielonych płomieni, które skutecznie uniemożliwiały mu zbliżenie się do komnaty, o ile oczywiście nie planował dokończyć żywota jako kolejna przypadkowa ofiara anomalii.
Nie potrafił jednak powstrzymać się przed zrobieniem kolejnego kroku przed siebie; było coś przerażająco pięknego w tym chaotycznym obrazku, w magicznym, siejącym zniszczenie ogniu, w magii, której wibrowanie prawie czuł na skórze. Uniósł lewą dłoń do góry, na wszelki wypadek osłaniając twarz, zdając sobie sprawę, że nie mógł po prostu stać i podziwiać widoku. Musiał coś zrobić – choć perspektywa okiełznania czarodziejskich zaburzeń w pojedynkę wydała mu się równa próbie przepłynięcia wpław oceanu. Co mógł zdziałać sam, pozbawiony nie tylko bardziej obeznanych w starożytnych dziedzinach towarzyszy, ale przede wszystkim odpowiednich umiejętności?
Coś jednak zrobić musiał, a jedyną rzeczą, jaka przyszła mu do głowy, było przynajmniej tymczasowe opanowanie pożaru; dopóki szalał, nie miał nawet co myśleć o dokładniejszym zbadaniu kominków. Zrobił więc kolejny, chwiejny krok do przodu, unosząc różdżkę i kierując ją na najbardziej niestabilny obszar. – Glacius – rzucił, starając się jak najdokładniej wymówić głoski i wykonując staranny ruch nadgarstkiem; nie mógł sobie pozwolić na błędy.
Pomieszczenie, z którego niedawno wyszedł, oświetlone było zielonkawym światłem, migającym szaleńczo i wirującym tysiącem odcieni, które ogrywały na ścianach szalony teatr; najgorsze znajdowało się jednak dalej, w pokoju, który – dokładnie tak, jak przypuszczał – krył w sobie cały zbiór kominków. Kominków aktywnych, raz po raz wybuchających fontanną zielonych płomieni, które skutecznie uniemożliwiały mu zbliżenie się do komnaty, o ile oczywiście nie planował dokończyć żywota jako kolejna przypadkowa ofiara anomalii.
Nie potrafił jednak powstrzymać się przed zrobieniem kolejnego kroku przed siebie; było coś przerażająco pięknego w tym chaotycznym obrazku, w magicznym, siejącym zniszczenie ogniu, w magii, której wibrowanie prawie czuł na skórze. Uniósł lewą dłoń do góry, na wszelki wypadek osłaniając twarz, zdając sobie sprawę, że nie mógł po prostu stać i podziwiać widoku. Musiał coś zrobić – choć perspektywa okiełznania czarodziejskich zaburzeń w pojedynkę wydała mu się równa próbie przepłynięcia wpław oceanu. Co mógł zdziałać sam, pozbawiony nie tylko bardziej obeznanych w starożytnych dziedzinach towarzyszy, ale przede wszystkim odpowiednich umiejętności?
Coś jednak zrobić musiał, a jedyną rzeczą, jaka przyszła mu do głowy, było przynajmniej tymczasowe opanowanie pożaru; dopóki szalał, nie miał nawet co myśleć o dokładniejszym zbadaniu kominków. Zrobił więc kolejny, chwiejny krok do przodu, unosząc różdżkę i kierując ją na najbardziej niestabilny obszar. – Glacius – rzucił, starając się jak najdokładniej wymówić głoski i wykonując staranny ruch nadgarstkiem; nie mógł sobie pozwolić na błędy.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Nott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Otwieram drzwi a z mojej różdżki błyska światło, które oświetla to co przede mną lepiej niż pochodnia, która z niewiadomych przyczyn znajduje się na drzwiach. Co tam robi? Nie mam pojęcia. Nie jestem wielkim fanem roślin, ani tym bardziej ich znawcą, ale przyglądam się badawczo dziwnym łodygom, które można wziąć za jakieś przerażające demoniczne stworzonka, starając się rozszyfrować co chcą mi powiedzieć. Szkoda tylko, że nie mówią. Może powinienem bardziej uważać na Zielarstwie, ale może… Może mi się uda. Przeszukuję pamięć w poszukiwaniu obrazów i wyrazów opisujących te rośliny, mając nadzieję, że w końcu je znajdę. Światełko z różdżki nie pomaga jednak bardzo, dlatego oprócz tego decyduję się na jeszcze jedną, dość ryzykowną akcję. Ryzykowną, bo przecież anomalie tutaj mogą działać jak tylko zechcą.
– Lumos Maxima – mówię i poruszam różdżką, chcąc uzyskać więcej blasku.
1. Rzut na rozpoznanie
2. Lumos Maxima
– Lumos Maxima – mówię i poruszam różdżką, chcąc uzyskać więcej blasku.
1. Rzut na rozpoznanie
2. Lumos Maxima
The member 'Rhysand Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 4
--------------------------------
#2 'k100' : 15
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 4
--------------------------------
#2 'k100' : 15
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Marianna weszła do środka gdzie zapaliły się pochodnie. Rozejrzała się dzięki czemu mogła dostrzec, że na ścianie znajdował się jakiś symbol, który kojarzony był z postacią kobiety i gdy wytężyła wzrok dostrzegła, że wygląda jak przycisk. Dalej dostrzegła stół, na którym stały jakieś fiolki i drzwi, najwyraźniej te, przez które miała przejść dalej. Weszła do środka, drzwi się za nią zamknęły i pojawił się ogień. Westchnęła ciężko stwierdzając, że ogień najwyraźniej ją prześladuje. Podeszła najpierw do stołu, przeczytała instrukcje, obejrzała eliksiry i stwierdziła, że najpierw wciśnie przycisk, który bardzo ją interesował. Ciekawa była, co się stanie. Przewidywała, że nic dobrego, ale miała wrażenie, że prędzej czy później i tak przyjdzie go jej wcisnąć. Podeszła więc do ściany, gdzie znajdował się przycisk z kształtem kobiety i wcisnęła go.
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Percival znalazł się w pomieszczeniu całkowicie opanowanym przez rozszalałe kominki. Zielony ogień trzaskał nie tylko w nich, ale wymykał się na zewnątrz znajdując się w pokoju za kamiennymi drzwiami. Urok który rzucił zamroził kominki, pozwalając na chwilowe opanowanie ich. Percival jednak zdawał sobie sprawę, że jedno zaklęcie jest za słabe by pohamować magię już teraz słyszał, jak magiczne płomienie powoli przebijają się przez ogień, który na nich zasiadł. Musiał od razu przejść do rzeczy, spróbować choć chwilowo zaburzyć działanie sieci Fiuu licząc na to, że mu się powiedzie. Kamienne drzwi zaczęły zasuwać się z głośnym dźwiękiem, słyszał też znajomy dźwięk wody - był pewien, że rury ponownie się otworzyły.
Wszyscy Rycerze dostali instrukcje w jaki sposób wykorzystać anomalię do zaburzenia działania sieci Fiuu. Percival doskonale zdawał sobie sprawę, że do nagięcia tej formy transportu dla własnej woli musi wykorzystać czarną magię i anomalię którą dało się odczuwać coraz mocniej - mimo poskromienia kominków całe piwnice drżały pod naporem magii. Działając w pojedynkę jednak nie był w stanie całkowicie zablokować sieci komunikacyjnej, mógł jednak wskórać czasowe wstrzymanie funkcjonaliści kominków w Ministerstwie i tym samym opóźnić pościg za jego towarzyszami. ST wynosi 80 (+ 0,5xCM - poziom 0, 1xCM - poziom 1 i 2, 2xCM - poziom III i IV, 3xCM - poziom V)
Ryhsand nie postanowił wejść do pokoju. Zamiast tego przyjrzał się bliżej roślinie nie mogąc odnaleźć jej nazwy w pamięci. Urok który rzucił również nie zadziałał i gdyby nie pochodnia zamontowana na ścianie, pogrążyłby się w całkowitej ciemności. Nie dostrzegał żadnych drzwi na ścianach wokół. Usłyszał szmer, jakby wody zlatującej z góry, jeśli podniesie wzrok zauważy cztery rury na każdej ze ścian z której wylatuje woda. Śledząc ją spojrzeniem nie będzie w stanie dostrzec gdzie się zbiera, jednak dźwięk który wydawała sprawiał, że zdawała się iż było to pod nim.
Marianna widziała ogień, który ogrodził ją, ciemny dym zaczął powoli wypełniać pomieszczenie. Gdy wcisnęła przycisk u góry, zaraz przy samym suficie w każdej ze ścian otworzyła się wnyka z której wysunęła się rura. Z rur zaczęła lecieć woda.
Pod wpływem anomalii trzęsła się cała piwnica, zarówno podłogi, jak i ściany z których byłą zbudowana.
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Percival - eliksir niezłomności 2 tura
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 27 lutego, godzina 20:00
Wszyscy Rycerze dostali instrukcje w jaki sposób wykorzystać anomalię do zaburzenia działania sieci Fiuu. Percival doskonale zdawał sobie sprawę, że do nagięcia tej formy transportu dla własnej woli musi wykorzystać czarną magię i anomalię którą dało się odczuwać coraz mocniej - mimo poskromienia kominków całe piwnice drżały pod naporem magii. Działając w pojedynkę jednak nie był w stanie całkowicie zablokować sieci komunikacyjnej, mógł jednak wskórać czasowe wstrzymanie funkcjonaliści kominków w Ministerstwie i tym samym opóźnić pościg za jego towarzyszami. ST wynosi 80 (+ 0,5xCM - poziom 0, 1xCM - poziom 1 i 2, 2xCM - poziom III i IV, 3xCM - poziom V)
Ryhsand nie postanowił wejść do pokoju. Zamiast tego przyjrzał się bliżej roślinie nie mogąc odnaleźć jej nazwy w pamięci. Urok który rzucił również nie zadziałał i gdyby nie pochodnia zamontowana na ścianie, pogrążyłby się w całkowitej ciemności. Nie dostrzegał żadnych drzwi na ścianach wokół. Usłyszał szmer, jakby wody zlatującej z góry, jeśli podniesie wzrok zauważy cztery rury na każdej ze ścian z której wylatuje woda. Śledząc ją spojrzeniem nie będzie w stanie dostrzec gdzie się zbiera, jednak dźwięk który wydawała sprawiał, że zdawała się iż było to pod nim.
Marianna widziała ogień, który ogrodził ją, ciemny dym zaczął powoli wypełniać pomieszczenie. Gdy wcisnęła przycisk u góry, zaraz przy samym suficie w każdej ze ścian otworzyła się wnyka z której wysunęła się rura. Z rur zaczęła lecieć woda.
Pod wpływem anomalii trzęsła się cała piwnica, zarówno podłogi, jak i ściany z których byłą zbudowana.
model przemieszczania się
Percival 2/5
Marianna 3/5
Rhysand 3/5
Percival - eliksir niezłomności 2 tura
Isla, nie może już dołączyć.
Na odpis czekam do 27 lutego, godzina 20:00
- Żywotność:
• Marianna 150/210, -10 migrena(20)Cassius 0/153, -30,oparzenia, trauma krwi(niezatrzymane krwawienie -5PŻ na turę), rana na piersi(cięte), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),złamana noga - lewa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
• Rhysand 166/217, -10, oparzenia(15),migrena (40)1/5 tur, ugryzienia bahanek(5) obtłuczenia(5)
• Percival 188/230, -5, 1/3 eliksir kociej zwinności +30 zwinność, oparzenia(25),ugryzienia bahanek(20) rany cięte, obtłuczenia(7)Yvette 40/209, -10, rana na lewej łydce(cięta), zatrucie jadem(-2PŻ co turę),
złamana noga - prawa, ręka - lewa, żebro, obicia, wstrząs mózgu, utrata przytomności
Zużycie bahanocydu:
Marianna 2/8
Cassius 0/8
Percival 2/8
Rhysand 1/8
- ekwipunek i mapa:
1
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L), księga
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, woreczek z proszkiem Fiuu, bahanocydu, niezłomności,gackai grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (32 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Zdawał sobie sprawę z bezcelowości swoich działań, nawet gdy wiązka udanego zaklęcia objęła szalejące kominki, pozwalając mu na kilka swobodniejszych oddechów. Chociaż nie był specjalistą, jeżeli chodziło o anomalie, to nie był też głupcem – potrafił ocenić własne możliwości i zestawić je z rzeczywistością, rozumiał więc doskonale, że ślizgał się na krawędzi, walcząc nie tylko z czasem, ale głównie z brutalną prawdą. Zadania, przewidzianego dla sześciu, nie dało się wykonać w pojedynkę, nie pozostawało mu jednak nic innego, jak spróbować; droga powrotna nie istniała, najprawdopodobniej oddzielały go od niej tony gruzu z zawalonej manufaktury… i kamienne wrota, które jęknęły ciężko, po czym zaczęły się zamykać tuż za jego plecami.
Nawet nie spróbował do nich podbiec, nie widząc sensu w przedostaniu się z powrotem do plątaniny korytarzy; do tej pory nie był pewien, jak właściwie udało mu się otworzyć przejście, wiedział za to, że nie był w stanie zrobić tego z miejsca, w którym się znajdował – komnata pozbawiona była jakichkolwiek przycisków – i do jego zmęczonego wysiłkiem umysłu dotarły powoli dwie rzeczy: że co najmniej jedno z jego towarzyszy musiało dotrzeć do podziemi; i że miał właśnie przed sobą ostatnie minuty swojego życia, bo z momentem uwięzienia w samym środku czarnomagicznej anomalii, misja straciła resztki przeżywalności.
Mógł jedynie wybrać, co zrobi z pozostałym mu czasem.
Ocknął się, słysząc trzask lodu, pękającego już pod naporem zielonych płomieni i raz jeszcze rozejrzał się po pomieszczeniu. Wiedział, co powinien zrobić – w teorii; zrobił kolejny krok do przodu, i tak nie miał gdzie uciec; wziął głęboki wdech, przypominając sobie pergaminy, które studiował przed wyprawą. Miał wrażenie, że działo się to dziesiątki lat wcześniej.
Uniósł różdżkę, dziwiąc się milcząco, jak spokojny wydawał się jego umysł – zupełnie, jakby sam organizm zdał sobie już sprawę z bezsensowności popadania w panikę. Adrenalina nie mogła mu pomóc; już nie. Nie tęsknił za nią zresztą, kierując promień magicznej energii na kominki i mrucząc pod nosem formuły, jednocześnie obce i znajome.
Nawet nie spróbował do nich podbiec, nie widząc sensu w przedostaniu się z powrotem do plątaniny korytarzy; do tej pory nie był pewien, jak właściwie udało mu się otworzyć przejście, wiedział za to, że nie był w stanie zrobić tego z miejsca, w którym się znajdował – komnata pozbawiona była jakichkolwiek przycisków – i do jego zmęczonego wysiłkiem umysłu dotarły powoli dwie rzeczy: że co najmniej jedno z jego towarzyszy musiało dotrzeć do podziemi; i że miał właśnie przed sobą ostatnie minuty swojego życia, bo z momentem uwięzienia w samym środku czarnomagicznej anomalii, misja straciła resztki przeżywalności.
Mógł jedynie wybrać, co zrobi z pozostałym mu czasem.
Ocknął się, słysząc trzask lodu, pękającego już pod naporem zielonych płomieni i raz jeszcze rozejrzał się po pomieszczeniu. Wiedział, co powinien zrobić – w teorii; zrobił kolejny krok do przodu, i tak nie miał gdzie uciec; wziął głęboki wdech, przypominając sobie pergaminy, które studiował przed wyprawą. Miał wrażenie, że działo się to dziesiątki lat wcześniej.
Uniósł różdżkę, dziwiąc się milcząco, jak spokojny wydawał się jego umysł – zupełnie, jakby sam organizm zdał sobie już sprawę z bezsensowności popadania w panikę. Adrenalina nie mogła mu pomóc; już nie. Nie tęsknił za nią zresztą, kierując promień magicznej energii na kominki i mrucząc pod nosem formuły, jednocześnie obce i znajome.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Nott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Irytuje mnie to wszystko. Cały ten przeklęty wieczór. Czemu w ogóle tu jesteśmy – śledzimy szaleńca, prawdopodobnie na nic. Bo może i znam cel tej misji, ale czy mamy szansę na jej powodzenie? Nie wiem. Być może właściciel manufaktury tak naprawdę wykiwał nas wszystkich i i tak nic nie da się zrobić. Czuję przypływ irytacji i zaciskam dłonie na różdżce raz jeszcze:
– Lumos Maxima – mówię, a w moim głosie pobrzmiewa złość.
Staram się raz jeszcze rzucić okiem na rośliny za drzwiami, starając się zastanowić czym mogą być.
1. Lumos Maxima
2. Rozpoznanie rośliny
– Lumos Maxima – mówię, a w moim głosie pobrzmiewa złość.
Staram się raz jeszcze rzucić okiem na rośliny za drzwiami, starając się zastanowić czym mogą być.
1. Lumos Maxima
2. Rozpoznanie rośliny
Albury
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire