Wydarzenia


Ekipa forum
Widmowy las
AutorWiadomość
Widmowy las [odnośnik]29.10.17 21:50
First topic message reminder :

Widmowy Las

Widmowy las mieści się na wschodnim wybrzeżu wyspy Wight, blisko morza i nieopodal smoczego cmentarza. Korony liściastych drzew unoszą się wysoko ponad łysymi chudymi konarami oświetlanymi ciepłym słońcem wyłącznie w te pory - roku, dnia - kiedy słońce króluje nisko na widnokręgu. Brak zarośli, grzybów, krzewów owocowych, czyni te tereny wystarczająco nieatrakcyjne dla mugoli, zwykle nieobecna jest tutaj również zwierzyna - w wielu miejscach las jest podmokły i zniszczony, tak wiatrami, jak przypływami i uderzającymi w brzegi sztormami. Czarodzieje z okolicy traktują to miejsce jako uroczysko na lokalne święta, powtarzając dawne pieśni o łkających po wielkich powodziach duchach zmarłych. Mówią, że nocami błyskają pośród drzew błędne ognie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Widmowy las - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Widmowy las [odnośnik]15.07.21 20:40
Wypowiadał jej imię tak, jakby się nim karmił, jakby była wiłą, o której względy zabiegają nawet najwytrwalsi z mężczyzn, nie zdając sobie sprawy, że doskonała kobieta zwodzi ich na jeszcze doskonalszą zgubę. Tego wieczoru Elvira Elisabeth nie zamierzała jednak zabawiać się, szukać drogi do wyciągnięcia z Corneliusa słów, których nie chciałby zdradzać. Od kiedy pojawił się u jej stóp, nie miała wątpliwości, że wszystkie jej doświadczenia, cały postęp, jakiego dokonała, prowadził ją do właśnie tego momentu - gdy mogła z dumą stanąć przed tym, którego jej przeznaczono, świadoma, że zrobiła wszystko, by być doskonałą dla niego.
- Mogłabym być - potwierdziła nieskromnie, przekonana, że pod władzą kogoś tak inteligentnego i pełnego zalet jak ona kraj szybko wyszedłby z kryzysu, w jaki wpędziła go przeciągająca się wojna ze szlamem. Czarny Pan byłby z niej dumny i... och, ale na cóż jej ta duma, jeżeli musiałaby zrezygnować z miłości? - Wolę jednak zostać twoją królową - dodała szeptem i teraz to ona schwyciła męską dłoń i przyciągnęła ją do ust, aby obdarować ją pocałunkami pełnymi zawziętości; jakby obawiała się, że wizja rozmyje się, że znów stanie się samotna.
Gdyby dynia im nie przeszkodziła, podążyłaby dalej, sięgnęła wyżej, by potem z natchnieniem przesunąć dłońmi wzdłuż ciała skrytego za frapująco liczną osłoną ubrań. Nic dziwnego, że jej zaklęcie było tak potężne, gdy przemawiała za nim frustracja i chęć pozostania sam na sam z Corneliusem.
- Sallow... gdzieś już chyba słyszałam to nazwisko - mruknęła miękko, wspinając się na palce, gdy czarodziej ruszył w kierunku dyni. Stopy jej odmarzały, wystające korzenie i szyszki raniły delikatną skórę. - Alkohol? - upewniła się, nie kryjąc zainteresowania. Niektóre rzeczy się nie zmieniały. - Tu niedaleko... zdawało mi się, że widziałam namiot. Corneliusie, skryjmy się, jest mi zimno. - Mogłaby wprawdzie ogrzać się zaklęciem, ale dlaczego by miała, skoro mogła wykorzystać sytuację na swoją korzyść i delikatną manipulacją zachęcić mężczyznę, by znów schwycił ją w ramiona? Dlaczego miałaby się powstrzymywać, dlaczego miałaby myśleć rozsądnie?
Zbliżył się do niej, dzierżąc miodówkę i talerzyk z plastrami ananasa, a ona nie zwlekając schwyciła jeden z nich w palce i wsunęła sobie do ust, razem z serdecznym palcem, na którym zostawiła połyskujący ślad soku.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Widmowy las [odnośnik]18.08.21 2:50
Jego królową. Spodobało mu się brzmienie w tych słów. Dumne i zaskakująco… intymne. Równie zaskakujące, jak pocałunki na własnej dłoni. Zwykle zadawał się z zachowawczymi kobietami, zaręczył się niegdyś z niezwykle nieśmiałą kobietą, która otwierała się przy nim bardzo powoli - nie przywykł do prędkiego okazywania emocji w tak gorący sposób. Jedyną dziewczyną, która okazała mu sympatię tak prędko była pewna inna blondynka, w innym życiu, duch zamierzchłej przeszłości - a o niej zupełnie dziś zapomniał, bowiem żadne bolesne wspomnienie nie mogło przesłonić mu tej chwili oszałamiającego szczęścia. Wreszcie znalazł kobietę, na którą czekał całe życie - swoją królową, piękną, jasnowłosą i najwyraźniej rozkosznie temperamentną.
-Jestem politykiem, rzecznikiem samego Ministra. To ja układam jego płomienne przemówienia... - przynajmniej niektóre z nich, chciał dziś zaimponować Elvirze Elisabeth i trochę wyolbrzymiał -...i to ja podsuwam tematy Walczącemu Magowi. Wprowadzę cenzurę prewencyjną w całym kraju, jestem głosem i słowami Ministerstwa, a ostatnio porwałem przemową tłumy gdy lord Bulstrode wskrzeszał na swoich ziemiach dawne tradycje sądownictwa. - wiwatowali, gdy jego przyboczny wypruł flaki z dwójki zdrajców - chciał powiedzieć, ale trochę obawiał się, że Elvira Elisabeth jest za delikatna na takie rewelacje i że zbyt szczegółowy opis zepsuje im romantyczne spotkanie. Oczy mu płonęły, uśmiechał się z dumą. Jak każdy próżny mężczyzna, uwielbiał wszak mówić o swojej pracy, a Elvira Elisabeth była aniołem, że się nią zainteresowała.
-Oczywiście. - przytaknął potulnie, gdy sprowadziła go na ziemię. Tak zapalił się opowieścią o samym sobie, że zapomniał, że jemu też jest chłodno. Już miał ruszyć do namiotu, gdy jego królowa sięgnęła po ananasa - a on zapatrzył się na jej palce i usta, jak zahipnotyzowany.
I przestał już myśleć - przynajmniej głową. Bez namysłu wcisnął jej w ręce miód, chcąc wziąć ją na ręce - w pół kroku zatrzymał się jednak, przypominając sobie, że nie jest siłaczem i nigdy nie był. -Twoje stopy... - zaniepokoił się. -Mobilicorpus! - szepnął, by sprawnie przenieść ją w stronę namiotu.
Gdy tylko znalazła się na posłaniu - jeśli zaklęcie nie odniosło wystarczającego skutku, wziął ją pod ramię - na policzki wystąpiły mu nagłe rumieńce.
-Rozgrzejmy się. - zaproponował niskim, ochrypłym głosem i spojrzał sugestywnie w oczy swojej królowej. Amortencja wypleniła z niego nieśmiałość, dobre maniery, kurtuazję, przyzwoitość i te wszystkie pierdoły, te niepotrzebne maski. Pożądał jej i choć kochał ją tak bardzo, że nie położy na niej dłoni jeśli będzie wolała rozgrzać się samym alkoholem i ananasem - to byli przecież dorośli i pałali do siebie tak cudownym uczuciem, że o swoich pragnieniach powinni mówić szczerze. Szczerze i w samo sedno. Słowa, słowa, słowa. Odrzucił je wszystkie, wraz z innymi maskami. Przemowy były dobre w polityce i w manipulacjach - a teraz chciał tylko zamknąć jej usta pocałunkiem i nie mówić już nic.
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Widmowy las - Page 6 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12143-cornelius-sallow#373480 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Widmowy las [odnośnik]18.08.21 2:50
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Widmowy las - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Widmowy las [odnośnik]18.08.21 12:08
Czy mogłaby trafić lepiej? Mężczyzna nie tylko dojrzały i doskonały, porywający ją w swoje ramiona w najmniej spodziewanym - i najdoskonalszym - momencie, ale także odważny orędownik nowego porządku. Ich sojusznik, ich srebrnousty polityk. Teraz nie miała żadnych wątpliwości, że namiętność, która ją targała, nie była jedynie uporczywym szeptaniem serca, ale także efektem rozsądku. Oczywiście, że nie spojrzałaby na czarodzieja zabawiającego się ze szlamem. Wyczuwała mężczyzn godnych jej uwagi i czułości. Tylko czy w rzeczywistości umiała zdobyć się na czułość inną niż ta ognista, gwałtowna i nieznająca umiaru?
- Słyszałam, o tym, Corneliusie. Jestem służebnicą Czarnego Pana - szepnęła, jakby zdradzała najsoczystszą tajemnicę; pod wieloma względami tak było, ale czuła się zbyt upojnie, aby zastanawiać nad konsekwencjami. Już mu zaufała, teraz chciała wywrzeć na nim takie wrażenie, jakie on wyrwał na niej. Nie była typową kobietą, której zależało jedynie na tym, aby poszczycić się karierą swojego mężczyzny. Sama była próżna, ambitna, szukała pochwał i uznania. - Walczę na ziemiach angielskich, morduję mugoli. Przeraża cię to? Przeraża cię to, że po moich dłoniach niejednokrotnie spływała krew? - zapytała z figlarną nutą, przesuwając palcami po jego szyi, krtani, zsuwając je niżej i szarpiąc za guziki koszuli, rozpinając kilka z nich jeszcze zanim pojawiła się uporczywa dynia odrywająca ich od tego, co istotne.
Liczyła na to, że cwanie sygnalizując potrzebę trafi w jego ramiona, ale zamiast tego zaklęcie poderwało ją do góry i wyrwało z jej ust zaskoczone westchnienie. Gdzieś w tyle świadomości przemknęła złość, znikając jednak równie szybko co mysz przebiegająca pod ścianą między meblami. Byli przecież czarodziejami, nie musieli marnować sił. Powinni je oszczędzać, w końcu noc była młoda.
W namiocie było ciepło, parno, Elvira szybko odniosła wrażenie, że oddycha płycej i szybciej. Otworzyła butelkę miodówki i upiła z niej kilka łyków - dla odwagi, dla tego, aby jej usta smakowały słodziej, a potem odrzuciła ją, opadając na miękkie poduszki. Teraz czuła się nareszcie jak prawdziwa królowa, białe włosy rozsypały się na jedwabnym materiale, halka podwinęła się wysoko - zbyt wysoko, aby było to przyzwoite. Uśmiechnęła się do Corneliusa zachęcająco, drapieżnie, połechtana przyjemnie jego przeciągającym się spojrzeniem.
- Mam nadzieję, że nie jesteś nieśmiały - mruknęła marudnie jak księżniczka i władczo jak królowa, ciągnąc go za dłoń, aby położył się przy jej boku.
I choć w żołądku coś jej ciążyło, coś przypominało o innej twarzy, innym mężczyźnie, amortencja nie dała wątpliwościom prawa głosu, rzucając ją na głębokie wody złych decyzji.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Widmowy las [odnośnik]18.08.21 20:48
Oczywiście, że o nim słyszała. Przez opary Amortencji przedarła się na moment trzeźwa duma - nie po to pracował lata na swój sukces, by pozostawał anonimowy. Może i nie był synem Ministra Magii ani nestorem żadnego szlachetnego rodu, ale piął się po drabinie rozpoznawalności wytrwale, pracą u podstaw. Nie oczekiwał, że każdy będzie znał jego personalia i sukcesy, ale idealna kobieta powinna chodzić na propagandowe wiece i czytać odpowiednią prasę. Rozpromienił się, słysząc, ze ma do czynienia z kobietą nie tylko piękną, co mądrą. Oczywiście, gdyby była głupią trzpiotką nieodpowiednio wykształcona (Amortencja nie pozwalała mu pomyśleć o niej cokolwiek złego, zawczasu cenzurując jego obawy), sam by ją wyedukował - ale tak było jakoś prościej.
A potem opowiedziała coś, co wszystko zmieniło.
Na lepsze.
-Jesteś... - słowo aż zamarło mu na ustach, a serce w piersi aż zatrzepotało z mściwej satysfakcji. Mgliście pamiętał o innej służebnicy Czarnego Pana, która w obliczu Elviry Elisabeth wcale nie była już wyjątkowa. Mgła miłości szybko spowiła jednak tamte wspomnienia, bo przy Elvirze pryskała gorycz zranionej dawno ambicji, przy Elvirze wszystko było idealne.
Nawet krew.
Nigdy nie cieszyła go przemoc, raczej brzydziła (nie przemoc sama w sobie, a bałagan - krew, flaki, nieporządek, wszystko co zakłócało pedantyzm jego duszy), ale nigdy też się jej nie lękał. Teraz, spoglądając na Elvirę czuł jedynie amortencyjny zachwyt oraz szczerą fascynację.
-Mordujesz? Sama? Jak? - oczy mu rozbłysły, jedno przykre wspomnienie o jelitach pewnej kobiety pozostało dzięki Kupidynkowi skutecznie zagłuszone, a wobec innych czuł jedynie obojętność. -Jesteś biegła w urokach, jak ja? Czarnej magii? - wyszeptał z nieskrywaną ciekawością. Gdy skończyła bawić się guzikami, a jego ciało przeszył przyjemny dreszcz, ujął delikatnie jej dłoń, niby splamioną krwią. Przytknął do własnych ust z czułością i szacunkiem. -Twoje ręce walczą o lepszy świat. - zapewnił żarliwie. -A ja będę walczyć z wami. - nawet teraz chciał jej zaimponować.
Mobilicorpus, rzucone z zaskakującą mocą i determinacją, sprawnie przetransportowało Elvirę do namiotu. Może jej byłoby przyjemniej znaleźć się w jego ramionach, ale przecież mógł ją przytulić już w środku, na wygodnym materacu - a nawet pod wpływem miłosnego eliksiru pozostał przecież sobą i nie zamierzał się przemęczać.
W gardle mu zaschło, gdy zobaczył swoją królową na miękkiej pościeli. Wyglądała jak anioły z mugolskich obrazów, ale tego przecież jej nie powie. Upił łyk miodówki i przełknął ślinę, a potem usłyszał zachętę.
Może w młodości był nieśmiały, ale nie dzisiaj, nie teraz, z całą pewnością nie pod wpływem Amortencji.
-Czy wyglądam na kogoś nieśmiałego? - wychrypiał, odzyskując rezon, odzyskując siebie. Zawsze sięgał przecież po to, czego pragnął - bez względu na koszty. Położył się obok niej i zamknął jej usta żarliwym pocałunkiem, dłoń zaciskając na smukłym udzie.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Widmowy las - Page 6 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12143-cornelius-sallow#373480 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Widmowy las [odnośnik]20.08.21 19:32
Rozpalone rumieńcem policzki przyćmił cień lęku, gdy wyjawiała Corneliusowi jedną ze swoich najsłodszych tajemnic - w istocie miała ich wiele, od tej jednak zależało najwięcej, gdyby została wykorzystana w nieodpowiedni sposób. Nie wątpiła jednak w niego, nie tylko ze względu na amortencyjną mgłę zasnuwającą racjonalny osąd, ale i dlatego, że przyznał się już do swojej kariery na rzecz budowania lepszego magicznego porządku. Taki mężczyzna był jej potrzebny, doskonały, dobrze myślała, że skądś kojarzy jego nazwisko. Pozwoliła mu schwycić swoje blade dłonie i przyciągnąć je bliżej, pochyliła się, opierając głowę na jego ramieniu, aby szeptać mu wprost do ucha, muskając szyję gorącym oddechem.
- Czarną magią. A czasem rękami. Człowiek to krucha istota, tak łatwo wyrządzić mu krzywdę - Obserwowała nieprzytomnie, jak unosi jej palce do własnych ust, jak okrywa je ciepłem pocałunków. - Będziemy walczyć. Potrzebujemy czarodziejów takich jak ty, silnych, zdecydowanych - szeptała żarliwie, łechtając jego ego jak wprawna manipulatorka. Dla ich wspólnego dobra, bo choć wiedziała, że mówi prawdę, musiała powiedzieć o tym teraz, gdy miała pełnię jego uwagi.
Niechętnie oderwała się od jego ramion, aby dać się przenieść na miękkie poduszki w namiocie bez dotykania gołymi stopami ostrych korzeni i igieł sosnowych pokrywających wyściółkę lasu. Magia w namiocie utrzymywała ciepło, na srebrnej zastawie wystawiono jedzenie i alkohole, a choć kilka pociągnięć miodówki przyjemnie rozgrzało ją w gardle, nie miała ochoty skupiać się dalej na piciu. Rzuciła swojemu adoratorowi przeciągłe spojrzenie, przygryzając miękką wargę i próbując zignorować ostrzegawczy ból w żołądku. Przez myśli przemknęły jej znajome twarze, ale prędko je odepchnęła - nie, nie będzie myśleć o innych, gdy znalazła tego jednego. Wreszcie.
Odchyliła głowę i z ironicznym półuśmieszkiem pozwoliła się dotknąć, pocałować - odpowiedziała na pocałunek z równą pasją, nie obawiając się przejmowania inicjatywy. Sama sunęła rękami bezwstydnie, rozpinając koszulę, sięgając do paska spodni, szarpiąc za niego z nieskrywanym głodem.
- Nie - szeptem odpowiedziała na pytanie. - I ja też nie jestem nieśmiała - To mówiąc, zsunęła się zgrabnie na satynowym materiale, jej lekka halka podwinęła się aż po szczyt pleców, odsłaniając podwiązkę, którą wykorzystywała do przypinania różdżki. Przesunęła dłońmi wzdłuż klatki piersiowej Corneliusa, wreszcie zsuwając palce niżej.

/zt <3


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Widmowy las [odnośnik]31.08.21 4:32
-Tymi rękami? - szepnął z roziskrzonymi oczyma. Mimowolnie zerknął na jej paznokcie, szukając za nimi śladów błota lub krwi. Był w końcu pedantem i właśnie dlatego samemu brzydził się jeszcze okrucieństwem, a raczej brudem przemocy. Po grudniowych pojedynkach bardzo długo prał własne ubrania, przesiąknięte - jak mu się zdawało - zapachem krwi.
I jelit, choć akurat nie rozpruł tam nikomu jelit. Niektóre zapachy zostawały z ludźmi już na zawsze, to jedyna wada legilimencji, to jedyna wada posiadania strzępów sumienia.
Dłonie Elviry Elisabeth były jednak białe, czyste, piękne. A przynajmniej takimi je widział, przez mgłę miłości. Uśmiechnął się jakby do siebie, a potem podniósł na nią pożądliwe spojrzenie.
-Naucz mnie. Czarnej magii. - pożądałby szczerze, nawet bez eliksirów. Zarówno ponętnej Elviry Elisabeth, jak i potęgi, jak i jej mocy. Zakazanej magii, po którą nie sięgnął w młodości - tragiczne zaniedbanie ojca, który przecież zapewnił mu nauczycieli równie nielegalnej w tamtych czasach legilimencji, na którą Cornelius tak gorąco się uparł. A może Tiberius Sallow nigdy nie wierzył w zdolności własnego syna, w jego potencjał do sięgnięcia akurat po czarne arkana? Jeśli tak - półprzytomna myśl przemknęła przez zamroczoną miłością głowę Corneliusa - to jeszcze mu pokaże, jeszcze im wszystkim pokaże.
A potem Elvira zaczęła go komplementować i żar ambicji gdzieś się rozmył, w dumie i samozachwycie i wszechogarniającej miłości. Potrzebował takiej kobiety, która go doceniała, która go pragnęła, która go szczerze kochała. Oddanej sprawie, oddanej jemu, godnej nazwiska Sallow. Zachwyt zaparł mu dech w piersiach - a choć sam był zawodowym manipulantem, to został doskonale zmanipulowany.
Potem, w namiocie, nie było już potrzeby mówić nic. Obydwoje nie byli nieśmiali, a choć Cornelius nigdy nie należał do postawnych mężczyzn, to braki w muskulaturze nadrabiał pomysłowością. Spojrzał prosto w oczy Elviry Elisabeth, pozwalając jej robić wszystko co chciała z jego koszulą, paskiem, z nim samym. A potem nachylił się, by chwycić zębami jej podwiązkę i zsunąć niżej wzdłuż uda, by wpleść dłoń w jasne włosy i rozedrzeć satynową halkę, by...

...reszta jest historią. A choć ta noc na długo zapisała się w jego pamięci, to o poranku - w niewerbalnym, niepisanym porozumieniu, które odczytał w trzeźwiejszych niż w nocy oczach Elviry Elisabeth - spuścił na nią kurtynę milczenia.



/zt królowo charming
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Widmowy las - Page 6 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12143-cornelius-sallow#373480 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Widmowy las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach