Bursztyn
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bursztyn
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bursztyn - a właściwie Bu, jak nazywa go Billy - to szesnastoletni już puchacz, którego dostał od rodziców na jedenaste urodziny. Nietypowe imię, wymyślone przez mamę i zainspirowane intensywnie żółtą barwą oczu, okazało się mało praktyczne w wymowie, dlatego sam właściciel tak naprawdę nigdy go nie używał, skracając liczbę sylab do niezbędnego minimum.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Przeczytaj DATA
ADRESAT, TREŚĆ
[bylobrzydkobedzieladnie]
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
Ostatnio zmieniony przez William Moore dnia 22.02.23 12:00, w całości zmieniany 5 razy
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj Anthony
William Drogi Williamie,
Wybacz mi za to, że przeczytałem Twój list do Josepha. Sam powiedział, że jak chcę, to mogę przeczytać. Wright jest bezpieczny i znajduje się u mnie na jakiś czas. Załamał się, bo musieliśmy rozwiązać Zjednoczonych. Potrzebuję odrobinę czasu, żeby postawić go na nogi i przekonać, że to nie koniec świata (choć z drugiej strony całkowicie go rozumiem).
Od kilku dni próbuję napisać Tobie list. Nie udało mi się wytargować miejsca w rezerwie dla Ciebie i to właśnie dlatego, że nestor nagle poinformował mnie o rozwiązaniu drużyny. Przepraszam, że Cię zawiodłem, myślałem że jednak jesteśmy wypłacalni. Miałbym dla Ciebie jednak kilka innych propozycji, jeżeli nie masz nic przeciwko i wciąż jesteś chętny do współpracy ze mną. Nie, nie mam na myśli nic z testralami. Dlatego chciałbym Cię prosić o rozmowę ze mną w najbliższym czasie, dotyczącą stadionu i nie tylko. U nas, na dworze w Puddlemere.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony
PS. pomyślę nad tym prawym sierpowym jak znowu go znajdę przy beczce ze starą whisky w piwnicy
Wybacz mi za to, że przeczytałem Twój list do Josepha. Sam powiedział, że jak chcę, to mogę przeczytać. Wright jest bezpieczny i znajduje się u mnie na jakiś czas. Załamał się, bo musieliśmy rozwiązać Zjednoczonych. Potrzebuję odrobinę czasu, żeby postawić go na nogi i przekonać, że to nie koniec świata (choć z drugiej strony całkowicie go rozumiem).
Od kilku dni próbuję napisać Tobie list. Nie udało mi się wytargować miejsca w rezerwie dla Ciebie i to właśnie dlatego, że nestor nagle poinformował mnie o rozwiązaniu drużyny. Przepraszam, że Cię zawiodłem, myślałem że jednak jesteśmy wypłacalni. Miałbym dla Ciebie jednak kilka innych propozycji, jeżeli nie masz nic przeciwko i wciąż jesteś chętny do współpracy ze mną. Nie, nie mam na myśli nic z testralami. Dlatego chciałbym Cię prosić o rozmowę ze mną w najbliższym czasie, dotyczącą stadionu i nie tylko. U nas, na dworze w Puddlemere.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anthony
PS. pomyślę nad tym prawym sierpowym jak znowu go znajdę przy beczce ze starą whisky w piwnicy
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj
Drogi Williamie,
Jeżeli czujesz chęć odwiedzenia Josepha – wpadaj. Obawiam się, że pewnie będę potrzebował pomocy… Przekażę mu informację dot. domu. Jeżeli gęś będzie problematyczna to zawsze możemy ją sprowadzić tutaj.
Ja się trzymam, gorzej z chłopakami z drużyny. Gdybyś mógł się pojawić na dniach, wiele by to dla mnie znaczyło. Mam kilka wieści, które mogłyby Cię zainteresować.
Co do stadionu – tak, miałem na myśli stadion w Oazie. Nie martw się o finanse. Zbudujemy go. Miałem jednak jeszcze jeden pomysł (ale zaznaczam, że to pomysł, więc może być równie dobrze nietrafiony i bezsensowny), o którym chciałbym z Tobą porozmawiać.
Uważaj na siebie i uściskaj rodzinę,
Anthony
Jeżeli czujesz chęć odwiedzenia Josepha – wpadaj. Obawiam się, że pewnie będę potrzebował pomocy… Przekażę mu informację dot. domu. Jeżeli gęś będzie problematyczna to zawsze możemy ją sprowadzić tutaj.
Ja się trzymam, gorzej z chłopakami z drużyny. Gdybyś mógł się pojawić na dniach, wiele by to dla mnie znaczyło. Mam kilka wieści, które mogłyby Cię zainteresować.
Co do stadionu – tak, miałem na myśli stadion w Oazie. Nie martw się o finanse. Zbudujemy go. Miałem jednak jeszcze jeden pomysł (ale zaznaczam, że to pomysł, więc może być równie dobrze nietrafiony i bezsensowny), o którym chciałbym z Tobą porozmawiać.
Uważaj na siebie i uściskaj rodzinę,
Anthony
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
. Marcel
Billy, kobieta imieniem Emer - kim ona jest? skryta w cieniu daje niepokojące wrażenie - skontaktowała mnie z człowiekiem, który przedstawiał się jako Reginald; wspólnie pojawiliśmy się w jednym z droższych sklepów jubilerskich w Chelsea. Jego właścicielka obiecała wspomóc naszą sprawę i przekazać środki pieniężne na bojówkę. R. ma zająć się ich odbiorem, ustaliliśmy hasło. Chyba dobrze nam poszło, powinieneś wiedzieć. Dostałem też polecenia od Alexandra, zajmę się tym od razu. Nie przyniosę Ci zawodu.
Pozdrów, proszę, Amelię. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.
Ale to nie jedyny powód, dla którego piszę. Niedawno wpadłem na dziewczynę, która poszukuje swojego brata - Peter Beddow, może być ledwie parę lat starszy ode mnie. Podobno działał z ramienia Zakonu Feniksa, ale w pewnym momencie przepadł bez wieści. Annie go poszukuje, wiem, że możesz więcej ode mnie. Myślisz, że to możliwe, żeby go namierzyć? Jesteś w stanie się czegoś o nim dowiedzieć? Czegokolwiek? Ona... myślę, że ona naprawdę go potrzebuje, nie ma już nikogo, a jej pochodzenie przysporzy jej tylko kłopotów. Naprawdę chciałbym przynajmniej spróbować jej pomóc. Marcel
Pozdrów, proszę, Amelię. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.
Ale to nie jedyny powód, dla którego piszę. Niedawno wpadłem na dziewczynę, która poszukuje swojego brata - Peter Beddow, może być ledwie parę lat starszy ode mnie. Podobno działał z ramienia Zakonu Feniksa, ale w pewnym momencie przepadł bez wieści. Annie go poszukuje, wiem, że możesz więcej ode mnie. Myślisz, że to możliwe, żeby go namierzyć? Jesteś w stanie się czegoś o nim dowiedzieć? Czegokolwiek? Ona... myślę, że ona naprawdę go potrzebuje, nie ma już nikogo, a jej pochodzenie przysporzy jej tylko kłopotów. Naprawdę chciałbym przynajmniej spróbować jej pomóc. Marcel
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Przeczytaj 23 października
Chętnie polecę z Tobą. Nie wiadomo, czy Kometa została na dworze, czy w środku. Pewnie jest głodna. I bardzo samotna. Kiedy chciałbyś się wybrać?
Billy,
nie odzywał, ale Anthony po serii listów powiadomił mnie, że jest u niego bezpieczny. Kiepsko to znosi, wciąż mi nie odpowiedział, ale zagroziłam, że jeśli tego nie zrobi do kilku dni to po niego pójdę. Wysłał Ci klucze? I jak to go zostawia nam? Pisałeś mu coś? To znaczy, że on nie zamierza tam wrócić? Czy on zwariował? Chętnie polecę z Tobą. Nie wiadomo, czy Kometa została na dworze, czy w środku. Pewnie jest głodna. I bardzo samotna. Kiedy chciałbyś się wybrać?
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj
William Drogi Williamie,
Wybacz mi proszę, że piszę bardzo krótko. Mam nadzieję, że miewasz się dobrze.
Natychmiast przechodzę do sedna sprawy. Dnia 28.10. organizuję spotkanie ze Zjednoczonymi. Jak dobrze wiesz, zostali rozwiązani (formalnie). Gdybyś był zainteresowany pomocą w przekonaniu graczy do pomocy przy Naszych celach, to spotkanie odbędzie się o godzinie 12:00. Wierzę, że jako były gracz i wspaniały lotnik najlepiej byłbyś w stanie ocenić ich zdolności i chęć do działania. Poza tym byłoby miło Cię zobaczyć. Mógłbyś wtedy też spotkać się i porozmawiać z Josephem. Poprosiłem także Hannę o wsparcie. Oczywiście, o ile masz odrobinę czasu wolnego. Nie naciskam, ale jednak uśmiecham się do Ciebie z nadzieją.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Anthony
Wybacz mi proszę, że piszę bardzo krótko. Mam nadzieję, że miewasz się dobrze.
Natychmiast przechodzę do sedna sprawy. Dnia 28.10. organizuję spotkanie ze Zjednoczonymi. Jak dobrze wiesz, zostali rozwiązani (formalnie). Gdybyś był zainteresowany pomocą w przekonaniu graczy do pomocy przy Naszych celach, to spotkanie odbędzie się o godzinie 12:00. Wierzę, że jako były gracz i wspaniały lotnik najlepiej byłbyś w stanie ocenić ich zdolności i chęć do działania. Poza tym byłoby miło Cię zobaczyć. Mógłbyś wtedy też spotkać się i porozmawiać z Josephem. Poprosiłem także Hannę o wsparcie. Oczywiście, o ile masz odrobinę czasu wolnego. Nie naciskam, ale jednak uśmiecham się do Ciebie z nadzieją.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Anthony
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Tonks
B.,
jak wark tego czym wcześniej byłam? Nie wiem, Moore. Ale tak, masz rację każdy o to pyta.
Nie ma problemu, chętnie wyrwę się w końcu z czterech ścian. Zaczynam tu wariować. Samotność nie jest dobra. Muszę zacząć stawiać czoła światu i ludziom, inaczej się po prostu nie da. Jestem w stanie korzystać już z różdżki, więc z zabezpieczeniem nie będzie problemu.
Tak bardzo obawiasz się przegrać, że wycelowałeś w moment kiedy moja kondycja nie jest najlepsza? Ale dobrze, nie odrzucę rzuconej rękawicy.
Ostatecznie więc mogę, czasowo się dopasuje. Wpadnij po mnie, muszę najpierw sprawdzić czy utrzymam się na miotle.
J
jak wark tego czym wcześniej byłam? Nie wiem, Moore. Ale tak, masz rację każdy o to pyta.
Nie ma problemu, chętnie wyrwę się w końcu z czterech ścian. Zaczynam tu wariować. Samotność nie jest dobra. Muszę zacząć stawiać czoła światu i ludziom, inaczej się po prostu nie da. Jestem w stanie korzystać już z różdżki, więc z zabezpieczeniem nie będzie problemu.
Tak bardzo obawiasz się przegrać, że wycelowałeś w moment kiedy moja kondycja nie jest najlepsza? Ale dobrze, nie odrzucę rzuconej rękawicy.
Ostatecznie więc mogę, czasowo się dopasuje. Wpadnij po mnie, muszę najpierw sprawdzić czy utrzymam się na miotle.
J
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Przeczytaj 23.10
W takim razie co takiego tam napisał, skoro nie bierzesz tego na poważnie? Ma coś przeciwko? Billy, przyjaźnimy się tylu lat, na Merlina, nie wierzę, że mógłby mieć coś przeciwko. Nie tak naprawdę. A jeśli tak mówi to tylko z męskiej dumy, bo to jego obowiązek starszego brata. On przecież wie, żeja nie mogłabym traf jesteś wspaniałym człowiekiem. I wie, że przy Tobie nic mi nie grozi. Ufa Ci jak własnemu bratu. Ja także.
Spotkajmy się na miejscu, deportuję się tam z domu. A później wrócimy do Dębiny, ale tylko na chwilę. Chciałeś, żebym pokazała Ci coś, a ja chyba chciałabym się tam wybrać. I myślę, że to właściwy dzień, mam głowę pełną wszystkiego. Wiem, że Ty też. Wybierzemy się do Neist Point. Chciałabym popatrzeć na horyzont. Powiem Ci o wszystkim. Opowiem Ci o marzeniach.
PS Zawsze będę się o Ciebie martwić.Nie myśl już o niej. Nie ma jej z Tobą, odeszła na zawsze. Weź ze sobą ciepłe ubrania, będzie wiało.
Billy
nie masz pojęcia jak bardzo świerzbi mnie ręka, a jednocześnie wiem, że cała ta sytuacja dotknęła go do żywego i nie potrafi sobie z tym poradzić. I wiem, że mnie potrzebuje. Może nie dziś jeszcze, ale będzie czekał. Na mnie, albo na Ciebie, aż któreś z nas przyjdzie go postawić na nogi. W takim razie co takiego tam napisał, skoro nie bierzesz tego na poważnie? Ma coś przeciwko? Billy, przyjaźnimy się tylu lat, na Merlina, nie wierzę, że mógłby mieć coś przeciwko. Nie tak naprawdę. A jeśli tak mówi to tylko z męskiej dumy, bo to jego obowiązek starszego brata. On przecież wie, że
Spotkajmy się na miejscu, deportuję się tam z domu. A później wrócimy do Dębiny, ale tylko na chwilę. Chciałeś, żebym pokazała Ci coś, a ja chyba chciałabym się tam wybrać. I myślę, że to właściwy dzień, mam głowę pełną wszystkiego. Wiem, że Ty też. Wybierzemy się do Neist Point. Chciałabym popatrzeć na horyzont. Powiem Ci o wszystkim. Opowiem Ci o marzeniach.
PS Zawsze będę się o Ciebie martwić.
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj MARCEL
Billy, nikt nas nie widział i nikt nas nie złapał, choć może mówienie, że obeszło się bez problemów, byłoby twierdzeniem może trochę na wyrost. W środku był czarodziej, którego zaniepokoiło nasze najście, ale poradziliśmy sobie z nim. Aura tego miejsca była dziwna, sprowadziła na nas niecodzienne i trochę niebezpieczne zwierzęta. Króliki, długa historia. Zostały... unieszkodliwione (na kartce jest przeciągnięty gryzmoł, który wygląda trochę, jak gdyby ktoś usnął w trakcie pisania listu).
Mam nadzieję, że te pieniądze rzeczywiście się przydadzą. To dobre uczucie, móc się do tego wszystkiego dołożyć. Naprawdę nie chcę po prostu stać i patrzeć. Nikt nie powinien. Dziękuję za te zapewnianie, Billy, Twoje wsparcie naprawdę dużo dla mnie znaczy. Niczego nie potrzebuję, kontaktował się ze mną też alchemik, Asbjorn. Przesłał mi parę rzeczy. Ale... wszyscy zwracają się do mnie nazwiskiem, którego już nie używam. Myślisz, że mógłbyś... sprostować tę informację? Czasem martwię się, że przez przypadek wpadnę - że ktoś znajdzie ten list i po nitce do kłębka dojdzie do tego, kim była moja matka.
Oczywiście, że przyjdę, zwłaszcza na urodziny Amelii. Jak sądzisz, z czego by się ucieszyła? Chciałbym podarować jej coś, co sprawi jej trochę radości. To beznadziejne, że dzieciaki muszą dorastać w takich czasach. Mam nadzieję, że będzie mogła pójść do Hogwartu, pewnego dnia. Tak po prostu. Bez strachu, o siebie, o Ciebie, o... kogokolwiek. Kto jeszcze przyjdzie?
Dziękuję za tę informację, przekażę to jego siostrze. Z nią wszystko w porządku, jest... mocno skoncentrowana na tym, żeby do niego dotrzeć. Tak czy inaczej, ucieszą ją te słowa, już od dawna nie była w stanie natrafić na jego trop. Popytam ludzi w mieście, ktoś musiał go tu widzieć, może złapię trop dalej - postaram się ich ze sobą skontaktować. Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Marcel
Mam nadzieję, że te pieniądze rzeczywiście się przydadzą. To dobre uczucie, móc się do tego wszystkiego dołożyć. Naprawdę nie chcę po prostu stać i patrzeć. Nikt nie powinien. Dziękuję za te zapewnianie, Billy, Twoje wsparcie naprawdę dużo dla mnie znaczy. Niczego nie potrzebuję, kontaktował się ze mną też alchemik, Asbjorn. Przesłał mi parę rzeczy. Ale... wszyscy zwracają się do mnie nazwiskiem, którego już nie używam. Myślisz, że mógłbyś... sprostować tę informację? Czasem martwię się, że przez przypadek wpadnę - że ktoś znajdzie ten list i po nitce do kłębka dojdzie do tego, kim była moja matka.
Oczywiście, że przyjdę, zwłaszcza na urodziny Amelii. Jak sądzisz, z czego by się ucieszyła? Chciałbym podarować jej coś, co sprawi jej trochę radości. To beznadziejne, że dzieciaki muszą dorastać w takich czasach. Mam nadzieję, że będzie mogła pójść do Hogwartu, pewnego dnia. Tak po prostu. Bez strachu, o siebie, o Ciebie, o... kogokolwiek. Kto jeszcze przyjdzie?
Dziękuję za tę informację, przekażę to jego siostrze. Z nią wszystko w porządku, jest... mocno skoncentrowana na tym, żeby do niego dotrzeć. Tak czy inaczej, ucieszą ją te słowa, już od dawna nie była w stanie natrafić na jego trop. Popytam ludzi w mieście, ktoś musiał go tu widzieć, może złapię trop dalej - postaram się ich ze sobą skontaktować. Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Marcel
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
List śmierdział rybą
Przeczytaj Marcel
Billy, byłem w Parszywym Pasażerze, w Londynie, kiedy naleciała na niego magiczna policja. Zabrali paru moich przyjaciół. I chłopca, który roznosił w tej części miasta Proroka Codziennego. Nie wiem, co z nim zrobili, może uda mi się dowiedzieć, ale jeśli go przesłuchali, mogli wyciągnąć z niego coś więcej. O kryjówkach, dystrybucjach, klientach, samych gazetach... Pamiętam, co się działo początkiem miesiąca - pomagałem Steffenowi. Ktoś musi się dowiedzieć.
Chciałem mu pomóc, nie potrafiłem. Przepraszam. Marcel
Chciałem mu pomóc, nie potrafiłem. Przepraszam. Marcel
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
list wysłany 22 grudnia
☆Jayden Vane
Minęły trzy miesiące, w których musiałem przywyknąć do szału myśli i emocji. Chociaż nie znikną zapewne wcale, słowa, które skierowałem w Twoją stronę tamtego dnia, to jak Cię potraktowałem - wiedz, że nigdy nie chciałem przynosić Ci więcej cierpienia. Przepraszam, lecz równocześnie dziękuję za to, że byłeś ze mną szczery. I chociaż nie jestem w stanie zrozumieć Waszego przywiązania do tej organizacji, rozumiem wiarę we własne przekonania. Dążymy wszak wspólnie do lepszego jutra, tylko innymi ścieżkami. Ona również to robiła. Nie muszę się z tym godzić; muszę jednak zaakceptować prawdę. A prawda sprowadziła się do tego, że podjęła decyzję. Podejmowała decyzje za siebie. Nie powinienem więc kierować swojego gniewu na Ciebie. Zbyt łatwo tracimy bliskich niezamierzenie, aby robić to zamierzenie. Wybacz mi więc, przyjacielu. I jeśli postanowisz na wiosnę pojawić się w Upper Cottage, nie znajdziesz we mnie wroga.
Dziękuję, Billy. Dziękuję, że sprowadziłeś ją do domu.
P.S. W woreczku umieściłem drobny prezent na Święta - dla Ciebie i Amelki. Wierzę, że rozporządzisz nim sprawiedliwie. I chyba poradzisz sobie ze zdjęciem Reducio?
Billy,
Mam nadzieję, że ten list zastanie Cię w bezpiecznym miejscu, w chwili spokoju, którą spędzasz, nie martwiąc się o następne minuty. Chociaż przez moment. Czy tak właśnie jest? Mogę jedynie liczyć na to, że tak. Minęły trzy miesiące, w których musiałem przywyknąć do szału myśli i emocji. Chociaż nie znikną zapewne wcale, słowa, które skierowałem w Twoją stronę tamtego dnia, to jak Cię potraktowałem - wiedz, że nigdy nie chciałem przynosić Ci więcej cierpienia. Przepraszam, lecz równocześnie dziękuję za to, że byłeś ze mną szczery. I chociaż nie jestem w stanie zrozumieć Waszego przywiązania do tej organizacji, rozumiem wiarę we własne przekonania. Dążymy wszak wspólnie do lepszego jutra, tylko innymi ścieżkami. Ona również to robiła. Nie muszę się z tym godzić; muszę jednak zaakceptować prawdę. A prawda sprowadziła się do tego, że podjęła decyzję. Podejmowała decyzje za siebie. Nie powinienem więc kierować swojego gniewu na Ciebie. Zbyt łatwo tracimy bliskich niezamierzenie, aby robić to zamierzenie. Wybacz mi więc, przyjacielu. I jeśli postanowisz na wiosnę pojawić się w Upper Cottage, nie znajdziesz we mnie wroga.
Dziękuję, Billy. Dziękuję, że sprowadziłeś ją do domu.
P.S. W woreczku umieściłem drobny prezent na Święta - dla Ciebie i Amelki. Wierzę, że rozporządzisz nim sprawiedliwie. I chyba poradzisz sobie ze zdjęciem Reducio?
Wesołych Świat,
Jay
Jay
w przesyłce znajdowały się:
∙ ognista whisky 1 butelka (0,75 l)
∙ cielęcina 1 kg suszona
∙ cukier 1 kg
∙ landrynki 300 g
∙ ognista whisky 1 butelka (0,75 l)
∙ cielęcina 1 kg suszona
∙ cukier 1 kg
∙ landrynki 300 g
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
B.,
piszę w sprawie łódki. Pytałeś o rodzaje drewna, które nadadzą się do czegoś takiego. Ponoć liczy się przede wszystkim to, żeby konkretny gatunek był odporny na różne czynniki zewnętrzne (no wiesz, jak słona i słodka woda, czy grzyby i jakieś
To ideał, niby mahoń jest najlepszy, ale na to nas chyba nie stać. Z łatwo dostępnych gatunków poleca się dąb. On właśnie ponoć nie butwieje szybko, jest wytrzymały i
Aha, tylko jeszcze taka jedna kwestia - ogólnie to są ponoć dwie części pnia, biała i kremowa, nazywana też twardą albo jakoś tak. Ta biała, czyli zewnętrza, nie nadaje się na materiał do budowy, za to ta ze środka jest bardzo ceniona. I ponoć najlepiej, jak te pierścienie takie... w sensie, te kręgi na pniu, które się pojawiają co rok, no to właśnie dobrze, jak one są w miarę małe.
(przyrosty chyba)
(albo zrosty)
Ogólnie ponoć dąb jest dość twardy i trudno się go obrabia bez magii, ale już z różdżką nie powinno być najgorzej.
Właśnie, jeszcze uszczelnienie. Wykorzystuje się do tego mech. Klamry. Albo po prostu magię. Ewentualnie i jedno i drugie. Jest taki specjalny rodzaj mchu, na d, ale za Merlina tego nie powtórzę. Chyba zresztą obejdzie się bez tego.
Przesyłam też szkic łodzi, który udało mi się zdobyć. Mam nadzieje, że się nada.
Gdybyś miał jakieś pytania, to ślij sowę, jest szansa, że uda mi się jeszcze porozmawiać ze szkutnikiem z portu, u którego przez chwilę pracowałem.
K. B.
do listu dołączono także projekt łodzi
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 22 listopada Ścierwo dostałam list od tego parszywego bydlaka, od tego gnoja, potwora pieprzonego, Rosiera. On Zabili niewinnych ludzi, rozumiesz? Zabili pięć osób za każdego zakonnika, który był wtedy w Tower. Tak po prostu. I bezczelnie wysłał to do informacji. Gnida. Ja nie wi Nienawidzę go, Billy. Tak cholernie go nienawidzę. Nie wiem, jakim trzeba być... nie mam nawet określenia, nie jest ani człowiekiem, ani zwierzęciem. Jest martwy w środku, pozbawiony litości. Musimy coś zrobić. Zabij On ma lokal w Londynie, restaurację w porcie. Mieliśmy ją spalić. Spalmy ją. Spalmy tę budę, uderzmy tam, gdzie go zaboli w końcu. Musisz mi pomóc.
Billy,
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Lydia grudzień
Najdroższy Billy, Jak u Was? Co sychać? To dziwne zadawać takie pytanie w czasie trwającej wojny, ale paradoksalnie - jest ono nam potrzebne jak woda. Napisz mi, że macie się dobrze. Dobrze, to tyle, więcej mi nie trzeba. Jak Amelka? Myślę o Was każdego dnia.
Zdecydowałam, że wracam. Zaprzyjaźniona z nami tutaj uzdrowicielka powiedziała, że mam się już lepiej. Tata mówi, że kolory wracają mi na twarz. Przeglądam się codziennie rano w lustrze i mogłabym temu z łatwością zaprzeczyć, ale wiesz, jaki jest nasz staruszek. Najukochańszy. Tata ma się dobrze, wszystko z nim w porządku, co najważniejsze - jest bezpieczny. Zostawiam go z pewnością tego, że da sobie radę. I że wciąż będzie bezpieczny.
Jak czujesz się po... wiesz. Ja ciągle śnię o tym samym. Próbuję uciekać przez korytarze. Są ciemne, ściany ciągną się aż po samo niebo czarne jak smoła. Chociaż przebiegałam przez te korytarze tysiące razy w moich snach, nie mogę znaleźć wyjścia. Jakby nie istniało. Ani owalnego centrum. Ani was. Nie ma tam nikogo, jestem sama. Nie chcę być sama, dlatego wracam. Dostałam informację, że Griffydam zostało spalone do cna. Mieszkacie jeszcze w Oazie? Znajdzie się tam kąt dla mnie i Kelpie? Zapracujemy na siebie, obiecuję. Ale nie chcę być już sama.
Zdecydowałam, że wracam. Zaprzyjaźniona z nami tutaj uzdrowicielka powiedziała, że mam się już lepiej. Tata mówi, że kolory wracają mi na twarz. Przeglądam się codziennie rano w lustrze i mogłabym temu z łatwością zaprzeczyć, ale wiesz, jaki jest nasz staruszek. Najukochańszy. Tata ma się dobrze, wszystko z nim w porządku, co najważniejsze - jest bezpieczny. Zostawiam go z pewnością tego, że da sobie radę. I że wciąż będzie bezpieczny.
Jak czujesz się po... wiesz. Ja ciągle śnię o tym samym. Próbuję uciekać przez korytarze. Są ciemne, ściany ciągną się aż po samo niebo czarne jak smoła. Chociaż przebiegałam przez te korytarze tysiące razy w moich snach, nie mogę znaleźć wyjścia. Jakby nie istniało. Ani owalnego centrum. Ani was. Nie ma tam nikogo, jestem sama. Nie chcę być sama, dlatego wracam. Dostałam informację, że Griffydam zostało spalone do cna. Mieszkacie jeszcze w Oazie? Znajdzie się tam kąt dla mnie i Kelpie? Zapracujemy na siebie, obiecuję. Ale nie chcę być już sama.
jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty
przez czas, przez czas - przeklęty
Przeczytaj 11 grudnia
Billy, Mam nadzieję, że miło wspominasz gonitwę za owcami? Słuchaj, przerobiłam co mogłam, wyszło tego trochę ponad trzydzieści płaszczów dla dorosłych i dzieci. Musiałam wspomagać się magią, żeby wystarczyło na wszystko, albo czasem dołożyć coś ze swoich zbiorów, ale to nic, niech dobrze się noszą.
Paczka jest pod działaniem reducio. Umiesz cofnąć skutki tego zaklęcia?
Trzymaj się ciepło!
Paczka jest pod działaniem reducio. Umiesz cofnąć skutki tego zaklęcia?
Trzymaj się ciepło!
Trixie
| przekazuję Williamowi płaszcze uszyte w tym poście
and the lust for life
keeps us alive, 'cause we're the masters of our own fate, we're the captains of our own souls, there's no way for us to come away, 'cause boy we're gold, boy we're gold.
Trixie Beckett
Zawód : krawcowa, gospodyni w Warsztacie
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'll ignite the sun just like the spring has come.
flames come alive.
flames come alive.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj 19.12
Billy, Dzisiaj dostarczyliśmy z Marcelem do Oazy zapasy jedzenia - zostawiliśmy je w ratuszu i mieszkańcy mają je rozdysponować, ale pomyślałem sobie, że chciałbyś o tym wiedzieć. W końcu mieszkasz w Oazie, znasz potrzebujących lepiej niż ja, szczególnie dzieci. Okradliśmy Zdobyliśmy tyle jedzenia ile zdołaliśmy wynieść ze spiżarni takiego jednego bogatego gościa w Londynie, a zdołaliśmy wynieść bardzo sporo. Zmniejszyliśmy to wszystko i rzuciłem Libramuto, więc wiesz. Zaklęcia są już zdjęte, a jedzenie nienaruszone. Marcel zrobił zresztą spore postępy w transmutacji, czaruje świetnie! A włamywacz strateg z niego taki, że hej. Sam zorganizował cały ten plan, ja tylko pomogłem, bo potrzebował kogoś równie cichego jak gryzoń. Wyhaczył gościa w cyrku, wybrał na moment włamania zdobywania jedzenia porę występu i dzięki swoim znajomościom zadbał o to, by właściciel nie wrócił do domu.
Dobrze, że powiedziałeś mu o Zakonie. Znam go od zawsze i samemu nie chciałem go wciągać w niebezpieczeństwo, ale bardzo się myliłem - w mojej głowie to chyba był ten nastolatek z Hogwartu, a strasznie dojrzał, wiesz? W ewakuacji ludzi z "Proroka Codziennego" pomógł mi z zimną krwią i obleciał z Keatem chyba cały Londyn, zachowując pełną dyskrecję, a teraz... cóż, trzymaj kciuki jutro. Szlachta chce rozdawać jakieś jedzenie na Connaught Square, w miejscu egzekucji, drwiąc ludziom w oczy - a Zakon Feniksa nie może pozwolić, by o n i kreowali się na bohaterów. Mi niemal to umknęło, ale Marcel dowiedział się o planie i zorganizował grupę ludzi - mnie, naszych przyjaciół - którzy rozprowadzili po mieście kontrpropagandę (pokażę ci ulotki i plakaty osobiście, lepiej ich nie wysyłać listem).
Naprawdę dobry z niego strateg i bardzo oddany sprawie.
Ach, ja to zawsze z dygresjami! W każdym razie - jedzenie! Tam były takie jakieś cukierki, daj jednego od nas Amelce, dobrze?Aidanowi też, jak wystarczy.
Steff
Dobrze, że powiedziałeś mu o Zakonie. Znam go od zawsze i samemu nie chciałem go wciągać w niebezpieczeństwo, ale bardzo się myliłem - w mojej głowie to chyba był ten nastolatek z Hogwartu, a strasznie dojrzał, wiesz? W ewakuacji ludzi z "Proroka Codziennego" pomógł mi z zimną krwią i obleciał z Keatem chyba cały Londyn, zachowując pełną dyskrecję, a teraz... cóż, trzymaj kciuki jutro. Szlachta chce rozdawać jakieś jedzenie na Connaught Square, w miejscu egzekucji, drwiąc ludziom w oczy - a Zakon Feniksa nie może pozwolić, by o n i kreowali się na bohaterów. Mi niemal to umknęło, ale Marcel dowiedział się o planie i zorganizował grupę ludzi - mnie, naszych przyjaciół - którzy rozprowadzili po mieście kontrpropagandę (pokażę ci ulotki i plakaty osobiście, lepiej ich nie wysyłać listem).
Naprawdę dobry z niego strateg i bardzo oddany sprawie.
Ach, ja to zawsze z dygresjami! W każdym razie - jedzenie! Tam były takie jakieś cukierki, daj jednego od nas Amelce, dobrze?
Steff
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Bursztyn
Szybka odpowiedź