Bursztyn
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bursztyn
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bursztyn - a właściwie Bu, jak nazywa go Billy - to szesnastoletni już puchacz, którego dostał od rodziców na jedenaste urodziny. Nietypowe imię, wymyślone przez mamę i zainspirowane intensywnie żółtą barwą oczu, okazało się mało praktyczne w wymowie, dlatego sam właściciel tak naprawdę nigdy go nie używał, skracając liczbę sylab do niezbędnego minimum.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Przeczytaj DATA
ADRESAT, TREŚĆ
[bylobrzydkobedzieladnie]
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
Ostatnio zmieniony przez William Moore dnia 22.02.23 11:00, w całości zmieniany 5 razy
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 31 stycznia
Bill, planuję pełne rozplanowanie i wypracowanie ścieżek transportowych, do tego jednak potrzebna mi będzie dobra wola lordów, a jak się domyślasz, to w tym momencie ostatnie na co liczę. Mimo wszystko możesz mieć pewność, że będę jeszcze nie raz potrzebować twojej pomocy.
Amelia może mnie męczyć opowieściami kiedy tylko chce, będę siedzieć przy niej tak długo jak będzie chciała, wiesz, że mam słabość do dzieci (albo w sumie nie wiesz, nie wiem na ile Ci opowiadałam). Jeżeli to nie problem, zjawiłabym się jutro? Ale mogę przyjechać później jeżeli to spory problem.
Absolutnie to żaden problem i nie przyjmuję za to pieniędzy, nie wygłupiaj się! Wsadziłam je do koperty i nawet nie próbuj mi tego odsyłać, bo pogonię Cię orłem! Gdyby coś jeszcze było potrzeba to wiesz...znaczy, w sumie to tak do końca nie wiesz, gdzie mnie znaleźć poza byciem u Ciebie, więc po prostu wyślij mi list i to powinno do mnie trafić.
Trzymaj się bardziej, Tully
Amelia może mnie męczyć opowieściami kiedy tylko chce, będę siedzieć przy niej tak długo jak będzie chciała, wiesz, że mam słabość do dzieci (albo w sumie nie wiesz, nie wiem na ile Ci opowiadałam). Jeżeli to nie problem, zjawiłabym się jutro? Ale mogę przyjechać później jeżeli to spory problem.
Absolutnie to żaden problem i nie przyjmuję za to pieniędzy, nie wygłupiaj się! Wsadziłam je do koperty i nawet nie próbuj mi tego odsyłać, bo pogonię Cię orłem! Gdyby coś jeszcze było potrzeba to wiesz...znaczy, w sumie to tak do końca nie wiesz, gdzie mnie znaleźć poza byciem u Ciebie, więc po prostu wyślij mi list i to powinno do mnie trafić.
Trzymaj się bardziej, Tully
So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj 07.02
babcia mi kiedyś powtarzała, że sny uciekają nam z głowy, by nie mącić myśli w naszej rzeczywistości. Jeśli go nie pamiętasz, to dobrze. To znaczy, że spałeś spokojnie, wstałeś wypoczęty. Nie powinieneś śnić o mnie, Williamie. To bardzo niebezpieczne. Co jeśli któregoś dnia zbudzisz się i zapragniesz, by sny stały się rzeczywistością?
Śniłam. Boję się, że jeśli zdradzę Ci o czym, nigdy się nie ziści. Ale jeśli to się kiedyś wydarzy, opowiem Ci. Obiecuję.
Cieszę się, że zadomowiła się. Rozejrzałeś się po okolicy? Może w najbliższych domach mieszkają jacyś dobrzy ludzie, którzy mają dzieci, a z którymi Amelia mogłaby się zaprzyjaźnić. Mimo wojny, są miejsca, gdzie wciąż można spotkać wspaniałych ludzi, wiesz dobrze. ZIma w tym roku jest wyjątkowa. I spokojna, w porównaniu z ostatnimi anomaliami. Większość z nich możesz nie pamiętać, ale uwierz mi, dawno nie widziałam tak pięknie ośnieżonych pól i jezior. Chętnie się z wami wybiorę. Może nawet nauczysz mnie jeździć na łyżwach? Chyba zupełnie zapomniałam, jak się to robiło. Ostatni raz jeździłam, jak miałam trzynaście lat.
Jestem pewna, że ciocia nie będzie miała nic przeciwko. Jestem pewna, że będzie zachwycona Twoim przybyciem. Nigdy nie sprawiałeś nikomu kłopotu, poza tym jesteś członkiem tej rodziny, Billy. Nie wmawiaj sobie żadnych głupot. Poradzę sobie z kłopotami, zaufaj mi. Znokautuję je, jednym strzałem. Cillian, Aidan i Jenny znają moją ciocię? Skąd? Nie miałam pojęcia… Ale jeśli tak, to tym bardziej powinieneś iść. Czy to nie wspaniałe, że nasze rodziny będą mogły spędzić razem trochę czasu?
Billy,
babcia mi kiedyś powtarzała, że sny uciekają nam z głowy, by nie mącić myśli w naszej rzeczywistości. Jeśli go nie pamiętasz, to dobrze. To znaczy, że spałeś spokojnie, wstałeś wypoczęty. Nie powinieneś śnić o mnie, Williamie. To bardzo niebezpieczne. Co jeśli któregoś dnia zbudzisz się i zapragniesz, by sny stały się rzeczywistością?
Śniłam. Boję się, że jeśli zdradzę Ci o czym, nigdy się nie ziści. Ale jeśli to się kiedyś wydarzy, opowiem Ci. Obiecuję.
Cieszę się, że zadomowiła się. Rozejrzałeś się po okolicy? Może w najbliższych domach mieszkają jacyś dobrzy ludzie, którzy mają dzieci, a z którymi Amelia mogłaby się zaprzyjaźnić. Mimo wojny, są miejsca, gdzie wciąż można spotkać wspaniałych ludzi, wiesz dobrze. ZIma w tym roku jest wyjątkowa. I spokojna, w porównaniu z ostatnimi anomaliami. Większość z nich możesz nie pamiętać, ale uwierz mi, dawno nie widziałam tak pięknie ośnieżonych pól i jezior. Chętnie się z wami wybiorę. Może nawet nauczysz mnie jeździć na łyżwach? Chyba zupełnie zapomniałam, jak się to robiło. Ostatni raz jeździłam, jak miałam trzynaście lat.
Jestem pewna, że ciocia nie będzie miała nic przeciwko. Jestem pewna, że będzie zachwycona Twoim przybyciem. Nigdy nie sprawiałeś nikomu kłopotu, poza tym jesteś członkiem tej rodziny, Billy. Nie wmawiaj sobie żadnych głupot. Poradzę sobie z kłopotami, zaufaj mi. Znokautuję je, jednym strzałem. Cillian, Aidan i Jenny znają moją ciocię? Skąd? Nie miałam pojęcia… Ale jeśli tak, to tym bardziej powinieneś iść. Czy to nie wspaniałe, że nasze rodziny będą mogły spędzić razem trochę czasu?
Twoja,
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj Volans
Billy,pisałem. Ostatni list do taty wysłałem przed świętami. Pisałem mu o samych dobrych rzeczach, jakie nas spotykają. O złych pisać nie muszę, o innych nie powinienem. Tata na pewno czyta gazety. Wysyłam mu co jakiś czas gazety niedostępne w świecie mugoli.
Z całą pewnością nie potrzebujcie wyjca od starszego brata. Uważam jednak, że nauka powinna być jego głównym obowiązkiem. Powinien wieść normalne życie tak długo jak to możliwe. Ma dopiero siedemnaście lat. Jest dorosły, ale nie jest gotowy do podjęcia tej walki o lepszy świat.
Nie jest istotne to, czy te egzaminy się odbędą czy nie. Do nich będzie mógł przystąpić w dowolnej chwili przez wzgląd na czasy, w których przyszło nam żyć.
Wszystko to, czego zdoła się nauczyć pozostanie z nim na całe życie i być może za parę lat umożliwi mu stanięcie do walki jako dobrze wyszkolony czarodziej. Póki co niech pomaga tak jak dotychczas. Znajdź mu kolejne zajęcie w czasie wolnym od nauki.
Na pewno robiłeś. Mogę tylko podejrzewać. Najlepiej będzie zapytać u źródła, czyli Cilliana. Ewentualnie przeczytać na kopercie od kogo te listy przychodzą. Gdybyśmy byli młodsi to należące do niego listy byłyby czytane na głos podczas śniadania. O to też należałoby go zapytać.
Dziękuję.
Nie było mnie tam i choć nie widziałem tego na własne oczy, to o wszystkim słyszałem. Podzielam Twoje uczucia. Byłem wściekły z bezsilności. Wcześniej też nie mieli problemów z przekraczaniem granic wszelkiej przyzwoitości, jednak nie robili tego na taką skalę.
Wiem, że mogę na Was liczyć. Porozmawiamy o tym, gdy przyjadę spędzić z Wami te kilka dni. Będzie z tym trochę zachodu i to nie jest coś, co powinniśmy omawiać listownie. Wiedz, że wiele to dla mnie znaczy.
Do zobaczenia. Ty też. W przeciwieństwie do mnie jesteś sławny. Volly
Z całą pewnością nie potrzebujcie wyjca od starszego brata. Uważam jednak, że nauka powinna być jego głównym obowiązkiem. Powinien wieść normalne życie tak długo jak to możliwe. Ma dopiero siedemnaście lat. Jest dorosły, ale nie jest gotowy do podjęcia tej walki o lepszy świat.
Nie jest istotne to, czy te egzaminy się odbędą czy nie. Do nich będzie mógł przystąpić w dowolnej chwili przez wzgląd na czasy, w których przyszło nam żyć.
Wszystko to, czego zdoła się nauczyć pozostanie z nim na całe życie i być może za parę lat umożliwi mu stanięcie do walki jako dobrze wyszkolony czarodziej. Póki co niech pomaga tak jak dotychczas. Znajdź mu kolejne zajęcie w czasie wolnym od nauki.
Na pewno robiłeś. Mogę tylko podejrzewać. Najlepiej będzie zapytać u źródła, czyli Cilliana. Ewentualnie przeczytać na kopercie od kogo te listy przychodzą. Gdybyśmy byli młodsi to należące do niego listy byłyby czytane na głos podczas śniadania. O to też należałoby go zapytać.
Dziękuję.
Nie było mnie tam i choć nie widziałem tego na własne oczy, to o wszystkim słyszałem. Podzielam Twoje uczucia. Byłem wściekły z bezsilności. Wcześniej też nie mieli problemów z przekraczaniem granic wszelkiej przyzwoitości, jednak nie robili tego na taką skalę.
Wiem, że mogę na Was liczyć. Porozmawiamy o tym, gdy przyjadę spędzić z Wami te kilka dni. Będzie z tym trochę zachodu i to nie jest coś, co powinniśmy omawiać listownie. Wiedz, że wiele to dla mnie znaczy.
Do zobaczenia. Ty też. W przeciwieństwie do mnie jesteś sławny. Volly
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 1 marca
Mam nadzieję, że trzymasz się dobrze, radzicie sobie wszyscy, Amelia nie choruje, a Ty ubierasz się ciepło. Mam nadzieję, że jesteś cały i zdrowy.Jeśli czytasz ten list proszę, napisz mi tylko, że Wiem, że nie jest łatwo, ale gdybyś znalazł choćby moment, by dać mi znać, co u Ciebie, będę szczęśliwa. I spokojna.
Dzisiaj jest początek marca. To Twój dzień. Jest tak wiele rzeczy, których chciałabym Ci życzyć, ale jest coś czego potrzebujesz chyba najbardziej: pomyślności. Tego więc Ci dzisiaj życzę, Billy. Z całego serca. Życzę Ci by Godryk miał Cię w swojej opiece, sprzyjał Ci i napełniał siłą i wiarą we wszystko, co robisz. Nie wątp nigdy w swoje działania, ich moc sprawczą i wartość, bo na nawet najmniejszy gest i najkrótszy uśmiech potrafi odmienić czyjś los. Wielu ludzi na Tobie polega, wielu na Ciebie liczy. Wiem, że presja jest olbrzymia, ale przecież lata spędzone na boisku nauczyły Cię przekuwać ją w motywację i energię. Wierzę, że wszystko, czego się złapiesz uda się, a każde działanie zmienisz w sukces nie dzięki szczęściu, ale własnej ciężkiej pracy, ale życzę Ci też uśmiechu losu, by czasem coś spadło Ci z nieba, pomagając wtedy, kiedy na moment wstąpi w Ciebie zwątpienie. Wiedz, że o Tobie myślę każdego dnia, bez przerwy i nie ma chwili, w której za Tobą nie tęsknię.
W kopercie znajdziesz też coś, co chyba już znasz. Mój łańcuszek. Nie rozstawałam się z nim do tej pory, ale chciałabym żeby był dowodem tego, że w każdej chwili jestem z Tobą.
PS Proszę, zaopiekuj się Justine. Vincentowi nie można ufaćto niedojrzały drań.
Kocham Cięnajm i tęsknię,
Billy,
mam nadzieję, że czytasz ten list i nie spaliłeś go z przezorności widząc obcą sowę, ale musiałam skorzystać z lokalnej poczty, bo Dallas jest za stary i zbyt słaby, by przelecieć tyle mil. Obawiam się, że nie tylko zgubiłby przesyłkę, ale też sam nie dotarł do Ciebie. Jeśli jednak jakimś szczęśliwym trafem to czytasz, to wiedz, że u mnie wszystko w porządku. Jesteśmy tu z mamą bezpieczne, pomagamy ludziom, których zostawił nam pod opieką Jamie, ale dzięki niemu radzą sobie doskonale i tak naprawdę wcale już nas nie potrzebują. Pogoda jest dziwna, jest cieplej, mniej pada. Czasem wydaje mi się, że jest nienaturalnie cicho, jakoś pusto, zupełnie jakbym znalazła się w innej czasoprzestrzeni. A kiedy jesteś sam, to znaczy, że naprawdę jesteś sam, nawet wiatr nie szumi tak samo. Mam nadzieję, że trzymasz się dobrze, radzicie sobie wszyscy, Amelia nie choruje, a Ty ubierasz się ciepło. Mam nadzieję, że jesteś cały i zdrowy.
Dzisiaj jest początek marca. To Twój dzień. Jest tak wiele rzeczy, których chciałabym Ci życzyć, ale jest coś czego potrzebujesz chyba najbardziej: pomyślności. Tego więc Ci dzisiaj życzę, Billy. Z całego serca. Życzę Ci by Godryk miał Cię w swojej opiece, sprzyjał Ci i napełniał siłą i wiarą we wszystko, co robisz. Nie wątp nigdy w swoje działania, ich moc sprawczą i wartość, bo na nawet najmniejszy gest i najkrótszy uśmiech potrafi odmienić czyjś los. Wielu ludzi na Tobie polega, wielu na Ciebie liczy. Wiem, że presja jest olbrzymia, ale przecież lata spędzone na boisku nauczyły Cię przekuwać ją w motywację i energię. Wierzę, że wszystko, czego się złapiesz uda się, a każde działanie zmienisz w sukces nie dzięki szczęściu, ale własnej ciężkiej pracy, ale życzę Ci też uśmiechu losu, by czasem coś spadło Ci z nieba, pomagając wtedy, kiedy na moment wstąpi w Ciebie zwątpienie. Wiedz, że o Tobie myślę każdego dnia, bez przerwy i nie ma chwili, w której za Tobą nie tęsknię.
W kopercie znajdziesz też coś, co chyba już znasz. Mój łańcuszek. Nie rozstawałam się z nim do tej pory, ale chciałabym żeby był dowodem tego, że w każdej chwili jestem z Tobą.
PS Proszę, zaopiekuj się Justine. Vincentowi nie można ufać
Kocham Cię
Twoja
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
do listu załączony był walczący mag
☆Jayden Vane
B.,
To nie jest prawda. Wiem. Ale odezwij się. Dla pewności. Mój dom sam się nie odremontuje.J.
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
17 marca Aidan Moore
Billy, Jestem teraz w Dorset, w Weymouth, a sowę pożyczyłem, bo to czekać nie mogło na to jak do domu wrócę.
Byłem razem z Petronicą Fenwick nad rozlewiskiem, gdy zostaliśmy zaatakowani. Myślałem na początku, że to dementorzy Billy. Tak to wyglądało. Wszystko pociemniało i zrobiło się nagle zimno, ale to nie byli oni. Woda się podniosła, słyszeliśmy głosy, a z ciemnego dymu powstała jakaś kreatura, jakby cień. Nie była człowiekiem, ale przypominała kobietę, straszną, chudą, kościstą, powyginaną o niebieskich oczach, też nie normalnych. Świeciły się jak u zwierzęcia. Rzuciła się na Petrę, była szybka i silna, powaliła ją bez trudu. Zraniła.
Najgorzej szyję. Ma tam jakby wypalone rozcięcie pazurem, szponem. Nie krwawiła jednak. Ta kreatura, ona uciekła zanim zdążyła zrobić jej gorszą krzywdę, na czterech łapach, w stronę lasu.
Nie martw się, mi nic nie jest, ale jeśli chodzi o Petrę to uzdrowiciel powiedział, że nigdy czegoś takiego nie widział. Było ich więcej Billy. Odeszły. Gdzieś. Nie mam pojęcia co to za kreatury. Uznałem, że powinniście wiedzieć jak najszybciej. Wrócę do domu, gdy już będę mieć pewność, że z Petrą wszystko w porządku i jest bezpieczna i zaopiekowana u siebie.
Musimy się dowiedzieć co to było Billy. Może ktoś już wie? Aidan
Byłem razem z Petronicą Fenwick nad rozlewiskiem, gdy zostaliśmy zaatakowani. Myślałem na początku, że to dementorzy Billy. Tak to wyglądało. Wszystko pociemniało i zrobiło się nagle zimno, ale to nie byli oni. Woda się podniosła, słyszeliśmy głosy, a z ciemnego dymu powstała jakaś kreatura, jakby cień. Nie była człowiekiem, ale przypominała kobietę, straszną, chudą, kościstą, powyginaną o niebieskich oczach, też nie normalnych. Świeciły się jak u zwierzęcia. Rzuciła się na Petrę, była szybka i silna, powaliła ją bez trudu. Zraniła.
Najgorzej szyję. Ma tam jakby wypalone rozcięcie pazurem, szponem. Nie krwawiła jednak. Ta kreatura, ona uciekła zanim zdążyła zrobić jej gorszą krzywdę, na czterech łapach, w stronę lasu.
Nie martw się, mi nic nie jest, ale jeśli chodzi o Petrę to uzdrowiciel powiedział, że nigdy czegoś takiego nie widział. Było ich więcej Billy. Odeszły. Gdzieś. Nie mam pojęcia co to za kreatury. Uznałem, że powinniście wiedzieć jak najszybciej. Wrócę do domu, gdy już będę mieć pewność, że z Petrą wszystko w porządku i jest bezpieczna i zaopiekowana u siebie.
Musimy się dowiedzieć co to było Billy. Może ktoś już wie? Aidan
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
2 kwietnia
Drogi Williamie! Pragnę złożyć najszczersze kondolencje z powodu Twojej śmierci, a także podziękować za wspólną przygodę. Śmierć w towarzystwie takiego kompana to zaszczyt, którego nie każdy może dostąpić. Mimo wszystko przykro mi, że to nastąpiło w taki sposób: dosłownie minuta dzieliła nas od wypłynięcia z tego kraju. Podejrzewam, że wydali nas pracownicy portu w Essex. Ciągle zachodzę w głowę d l a c z e g o nie wybraliśmy portu w Kornwalii? Zupełnie tego nie przemyśleliśmy.
Co było już się nie odstanie. Mam nadzieję, że nie zamartwiasz się Zemstą Oceanu i zapiszesz się ze mną do Dusznego Klubu – trzeba korzystać z życia, nawet tego po śmierci. Chętnie obejrzałbym mecz głowopolo.
Trzymaj cię ciepło, Florean
PS. Żarty żartami, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
Co było już się nie odstanie. Mam nadzieję, że nie zamartwiasz się Zemstą Oceanu i zapiszesz się ze mną do Dusznego Klubu – trzeba korzystać z życia, nawet tego po śmierci. Chętnie obejrzałbym mecz głowopolo.
Trzymaj cię ciepło, Florean
PS. Żarty żartami, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 1.04*
Do Amelii Moore i aktualnych opiekunów Amelii Moore, Amelio, jeśli umiesz czytać i sowa dostarczy Ci ten list, przekaż go proszę swoim zaufanym opiekunom i nie czytaj dalej.
Szanowni Państwo,
Szanowni Państwo,
Zaczynałem ten list kilkakrotnie, zdając sobie sprawę, że nie wiem ile informacji powinienem tu zawrzeć i czy powinienem się podpisywać (mam nadzieję, że nie świadczy to o moim tchórzostwie, choć pewnie świadczy - ale nie wiem w czyje ręce wpadnie ten list, czy Amelia ma jeszcze jakichkolwiek opiekunów i czy moja sowa nie odnajdzie w zamian policji - to inteligentna sowa, ale chyba nie aż tak). Nie wiem zresztą, czy moje nazwisko cokolwiek by Wam powiedziało. William pewnie o mnie nie wspominał, nie miał powodu. Długo nie mieliśmy kontaktu, alew Hogwarcie dawno temu bardzo mi pomógł i nigdy o tym nie zapomniałem. Ale zawsze pomagał wszystkim, więc to niewiele Wam mówi, prawda? Może nawet sam zapomniał, pewnie nie uznał tego za nic wielkiego. Próbuję przypomnieć sobie, co mógł uznać za coś wartego zapamiętania i jedyne, co mi przychodzi do głowy to tamten wypadek na boisku Quidditcha. Mówił Wam o nim? Czy fakt, że powiedział o nim mnie i go nie wysłuchałem może Wam udowodnić, że nie jestem kimś zupełnie obcym, kto próbuje żerować na Waszej tragedii? William podejrzewał kiedyś o coś strasznego Ślizgona o imieniu Ulyssess - i choć to się już nie liczy, to zapewne miał rację.
Pozwalam sobie napisać ten list, ponieważ przed chwilą dowiedziałem się o śmierci Williama z "Walczącego Maga". Moje kondolencje. Te suche słowa nie przekażą, że szczerze mi przykro.Najpierw trochę nie mogłem uwierzyć, że nie dał rady uciec, ale potem doczytałem, że był tam z jakimiś kobietami - i zrozumiałem. Moje uczucia są tu jednak najmniej istotne - piszę, ponieważ spotkałem Williama na cmentarzu (z uwagi na bezpieczeństwo nie podam szczegółów, ale podejrzewam, że domyślacie się gdzie), przypadkiem, ponad miesiąc temu. Zamieniliśmy wtedy kilka słów i pomyślałem, że powinniście o nich wiedzieć, że Amelia powinna. Powiedział mi, dlaczego walczy, za co oddał życie. Że robi to dla niej, dla Amelii, dla jej przyszłości. Wydawał się tak bardzo szczęśliwy ilekroć ją wspominał. W teorii znam się trochę na dzieciach, ale w praktyce nie mam pojęcia kiedy powinna dowiedzieć się o czymś takim, kiedy będzie mogła spojrzeć na to z dystansu, kiedy taki rodzaj miłości będzie mógł wywołać choć trochę ciepła, a nie poczucie winy. Gdy będzie gotowa, chciałbym, by mogła wiedzieć, z jaką miłością mówił o niej te kilka tygodni przed śmiercią.
Piszę tak, jakby Amelia była z Wami, bo chyba chcę w to wierzyć, ale przede wszystkim piszę żeby spytać - czy Amelia jest bezpieczna, czy była z nim na tamtym statku? Jeśli tak, nie wiem nawet, co napisać.Mówił mi, że oni, że dementory i dzieci [kleks]
Jeśli nie, jeśli została teraz sierotą, ale - mam nadzieję - jest w bezpiecznym miejscu, to chciałbym, żeby wiedzieli Państwo, że sam jestem ojcem. Odkąd przeczytałem tą gazetę, próbuję postawić się na miejscu Williama, że zastanawiam się (a raczej jestem pewny) że martwił się o nią w ostatnich chwilach. Czy - czy oni mogą Was teraz szukać? Tylko z powodu zemsty, za niego?
Póki nie mam pewności, kto czyta ten list, mogę jedynie napisać, że mam odpowiednie papiery i czystokrwiste nazwisko. Nie jestem nikim ważnym i zarazem jestem nikim, kogo ktoś posądzałby o znajomość z Williamem Moore. Jeśli podobna anonimowość i przywileje mogą w jakikolwiek sposób pomóc jego córce, chciałbym tą pomoc zaoferować. Wiem, że nie mają Państwo podstaw nikomu ufać i że - jeśli ta sowa nie trafi pod właściwy adres - ta propozycja jest ryzykowna dla nas wszystkich, nie robiłem nigdy nic podobnego, ale jeśli zdecydują się Państwo odpisać, to wierzę, że znajdziemy jakiś sposób. Jeśli uważają to Państwo za niebezpieczne, proszę nie odpisywać - moja chęć upewnienia się, że z córką Williama wszystko w porządku, jest błaha w porównaniu z jej i Waszym bezpieczeństwem.
Szanowni Państwo,
Zaczynałem ten list kilkakrotnie, zdając sobie sprawę, że nie wiem ile informacji powinienem tu zawrzeć i czy powinienem się podpisywać (mam nadzieję, że nie świadczy to o moim tchórzostwie, choć pewnie świadczy - ale nie wiem w czyje ręce wpadnie ten list, czy Amelia ma jeszcze jakichkolwiek opiekunów i czy moja sowa nie odnajdzie w zamian policji - to inteligentna sowa, ale chyba nie aż tak). Nie wiem zresztą, czy moje nazwisko cokolwiek by Wam powiedziało. William pewnie o mnie nie wspominał, nie miał powodu. Długo nie mieliśmy kontaktu, ale
Pozwalam sobie napisać ten list, ponieważ przed chwilą dowiedziałem się o śmierci Williama z "Walczącego Maga". Moje kondolencje. Te suche słowa nie przekażą, że szczerze mi przykro.
Piszę tak, jakby Amelia była z Wami, bo chyba chcę w to wierzyć, ale przede wszystkim piszę żeby spytać - czy Amelia jest bezpieczna, czy była z nim na tamtym statku? Jeśli tak, nie wiem nawet, co napisać.
Jeśli nie, jeśli została teraz sierotą, ale - mam nadzieję - jest w bezpiecznym miejscu, to chciałbym, żeby wiedzieli Państwo, że sam jestem ojcem. Odkąd przeczytałem tą gazetę, próbuję postawić się na miejscu Williama, że zastanawiam się (a raczej jestem pewny) że martwił się o nią w ostatnich chwilach. Czy - czy oni mogą Was teraz szukać? Tylko z powodu zemsty, za niego?
Póki nie mam pewności, kto czyta ten list, mogę jedynie napisać, że mam odpowiednie papiery i czystokrwiste nazwisko. Nie jestem nikim ważnym i zarazem jestem nikim, kogo ktoś posądzałby o znajomość z Williamem Moore. Jeśli podobna anonimowość i przywileje mogą w jakikolwiek sposób pomóc jego córce, chciałbym tą pomoc zaoferować. Wiem, że nie mają Państwo podstaw nikomu ufać i że - jeśli ta sowa nie trafi pod właściwy adres - ta propozycja jest ryzykowna dla nas wszystkich, nie robiłem nigdy nic podobnego, ale jeśli zdecydują się Państwo odpisać, to wierzę, że znajdziemy jakiś sposób. Jeśli uważają to Państwo za niebezpieczne, proszę nie odpisywać - moja chęć upewnienia się, że z córką Williama wszystko w porządku, jest błaha w porównaniu z jej i Waszym bezpieczeństwem.
*Achilles nie spodziewał się długiej podróży - lekko zirytowana na własnego pana za kwestię podwójnego adresata i pakunek, sowa długo krążyła po Irlandii aż ostatecznie zostawiła list na parapecie Amelii gdy w domu był William, z jednodniowym opóźnieniem (2 kwietnia)
Do listu było dołączone 100g landrynek i 100g suszonych śliwek.
We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Hidin' all of our sins from the daylight
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
☆10.04.58
Cieszę się, że żyjesz.
Billy,
Dobrze to słyszeć. Ten "sukces" wydał się aż nazbyt wygodny. Nie przejmuj się na ten moment moim domem — to był tylko pretekst. W całej Brytanii panuje pogoda, która zdecydowanie nie służy podobnym działaniom, ale wprowadzone przez Ciebie zmiany przed zimą spełniają swoje zadanie. Zresztą muszę poukładać swoje sprawy. Chłopcy mają się dobrze, ale przestaje mi brakować rąk do pomocy — wychowywanie trójki dzieci, gdy zaczynają już praktycznie chodzić... To wyzwanie dla jednego rodzica. Ale poza tym — tak. Wszystko dobrze.Cieszę się, że żyjesz.
Jayden
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
☆13.04.58
I tak. Oczywiście, że pamiętam. Chociaż ostatni raz widziałem ją na zakończenie Hogwartu. Kiedy to było... Jeśli wciąż tego będzie chciała, 15 kwietnia będę cały wieczór w planetarium Heweliusza. To bezpieczne miejsce. Nie musisz odpowiadać. Jej obecność będzie potwierdzeniem. Chyba że preferuje inny termin.
Billy,
Wybacz, że nie odpisałem od razu. Steve — mimo że jest silnym posłańcem — potrzebuje odpoczynku. Carcass jest jednak równie dobrym posłańcem. Masz rację. Bez zaklęć ciężko byłoby przetrwać te opady. Ale proszę — nie marnuj miejsca na pergaminie ani czasu na myślenie o moich zmartwieniach. Wiesz dobrze, że są one znikome w porównaniu do Twoich czy innych. Nie wyobrażam sobie, jak musi Twój dzień wyglądać.I tak. Oczywiście, że pamiętam. Chociaż ostatni raz widziałem ją na zakończenie Hogwartu. Kiedy to było... Jeśli wciąż tego będzie chciała, 15 kwietnia będę cały wieczór w planetarium Heweliusza. To bezpieczne miejsce. Nie musisz odpowiadać. Jej obecność będzie potwierdzeniem. Chyba że preferuje inny termin.
Uwazaj na siebie,
Jayden
Jayden
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 5 kwietnia 1958
Szanowny Williamie, (nie wiem w sumie jak się do Ciebie zwracać, jeżeli Ci to nie pasuje to daj mi znać),
dziękuję, że do mnie piszesz. Nie miałam okazji czytać Walczącego Maga i rozumiem, że wyszło mi to na dobre. Mam nadzieję, że mimo to wszyscy jesteście cali i wszystko jest w porządku.
Tak, jak wspomniałeś, rzeczywiście jestem krawcową. Dostaliście nawet ode mnie szaliki na święta, myślałam, że Aidan wam przekazał. Najlepiej by było gdybym chyba przyjechała do was, bo tak łatwiej będzie mi zdjąć miarę. Nie wiem, na ile by było to możliwe abyś mnie odebrał? Nie chcę wykorzystywać Twojej dobroci, ale to mnie zacznie pokrzepia aby jednak się nie zgubić.
Z serdecznymi pozdrowieniami, Sheila
dziękuję, że do mnie piszesz. Nie miałam okazji czytać Walczącego Maga i rozumiem, że wyszło mi to na dobre. Mam nadzieję, że mimo to wszyscy jesteście cali i wszystko jest w porządku.
Tak, jak wspomniałeś, rzeczywiście jestem krawcową. Dostaliście nawet ode mnie szaliki na święta, myślałam, że Aidan wam przekazał. Najlepiej by było gdybym chyba przyjechała do was, bo tak łatwiej będzie mi zdjąć miarę. Nie wiem, na ile by było to możliwe abyś mnie odebrał? Nie chcę wykorzystywać Twojej dobroci, ale to mnie zacznie pokrzepia aby jednak się nie zgubić.
Z serdecznymi pozdrowieniami, Sheila
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Przeczytaj 1 kwietnia 1958
Billy, wyprawa była miła, ale dobrze jednak wrócić do was. Bo oczywiście znikam na tydzień i wszyscy umieracie, a ja wyławiam z morza Vincenta, również prawie umarłego. Nawet kobieta nie może mieć chwili spokoju! Z Vincentem wszystko w porządku, przywieźliśmy go do kraju, nie musisz się o niego martwić (jeżeli kiedykolwiek się martwiłeś).
Jak zawsze jestem gotowa, gdyby Ci czegoś było potrzeba to pisz, wiesz, że zawsze jestem chętna do pomocy. Thalia
Jak zawsze jestem gotowa, gdyby Ci czegoś było potrzeba to pisz, wiesz, że zawsze jestem chętna do pomocy. Thalia
Do listu dołączono czapkę z wełny islandzkich owiec
So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj 5 kwietnia 1958
Drogi Billy, dobrze, w takim razie będę Ci pisać Billy. Dziękuję.
A jeżeli masz jakąś gazetę, którą warto poczytać, to daj znać. Zazwyczaj nie dostaję informacji i czasem jakąś zapominaną złapię, ale tak to o, najczęściej nie wiem co się dzieje.
Cieszę się, że się sprawdzają. Gdybyście mieli jakiś problem albo chcieli nowe, to też wystarczy napisać. Szyję całkiem sprawnie - może nie jest to mistrzowski poziom, ale robię co mogę i ciągle zdobywam nową wiedzę.
W Anglii pasuje mi każde miejsce na Półwyspie, najbardziej oczywiście Dolina Godryka, ale jakby pasowało Ci inaczej, to wystarczy, że dasz mi znać. Co do obiadu, nie jestem wybredna, znaczy nie chcę koniny, ale to dość nietypowe, ale tak ogólnie to nawet jak nie przepadam (a zazwyczaj przepadam) to zjem, dlatego nie musisz się martwić. I nie musi to być duża porcja, jem naprawde niewiele!
Do rychłego zobaczenia Sheila
A jeżeli masz jakąś gazetę, którą warto poczytać, to daj znać. Zazwyczaj nie dostaję informacji i czasem jakąś zapominaną złapię, ale tak to o, najczęściej nie wiem co się dzieje.
Cieszę się, że się sprawdzają. Gdybyście mieli jakiś problem albo chcieli nowe, to też wystarczy napisać. Szyję całkiem sprawnie - może nie jest to mistrzowski poziom, ale robię co mogę i ciągle zdobywam nową wiedzę.
W Anglii pasuje mi każde miejsce na Półwyspie, najbardziej oczywiście Dolina Godryka, ale jakby pasowało Ci inaczej, to wystarczy, że dasz mi znać. Co do obiadu, nie jestem wybredna, znaczy nie chcę koniny, ale to dość nietypowe, ale tak ogólnie to nawet jak nie przepadam (a zazwyczaj przepadam) to zjem, dlatego nie musisz się martwić. I nie musi to być duża porcja, jem naprawde niewiele!
Do rychłego zobaczenia Sheila
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Przeczytaj M
Billy, TY pytasz MNIE czy u mnie wszystko w porządku? Na ulicach widać Walczącego Maga, tam napisali... Rany, to nie jest temat na list, jesteś cały? Nic Ci nie jest? Kiedy to zobaczyłem rano myślałem, że to już koniec. Jesteś ranny? Trzeba Ci czegoś? Mam nadzieję, że nie napisałeś tego listu zanim to
Słowa, które piszesz, są dla mnie... zaskakujące. Jestem mało ważny, Steffen też, ktoś na tym sprytnie korzysta, ale nie sądziłem nigdy, że ktokolwiek... kiedy umawiali się ze mną po raz pierwszy, bardzo dokładnie sprawdzali moją tożsamość. Już tego nie robią, bo mnie znają. Jak to możliwe, że nikt tego nie sprawdził? Jak się połapali?
Niewiele osób wie o mnie i Steffenie. Chyba też niewiele osób zna nas obu. M. T. wygadał o mnie bratu Sheili, któremu sam nigdy bym na tyle nie zaufał. Proszę, powiedz, że to nie był chłopak o śniadej karnacji. M
Słowa, które piszesz, są dla mnie... zaskakujące. Jestem mało ważny, Steffen też, ktoś na tym sprytnie korzysta, ale nie sądziłem nigdy, że ktokolwiek... kiedy umawiali się ze mną po raz pierwszy, bardzo dokładnie sprawdzali moją tożsamość. Już tego nie robią, bo mnie znają. Jak to możliwe, że nikt tego nie sprawdził? Jak się połapali?
Niewiele osób wie o mnie i Steffenie. Chyba też niewiele osób zna nas obu. M. T. wygadał o mnie bratu Sheili, któremu sam nigdy bym na tyle nie zaufał. Proszę, powiedz, że to nie był chłopak o śniadej karnacji. M
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Przeczytaj Volans
Billy, od razu mogę Cię zapewnić, że nic mi nie jest. Inni nie mieli tyle szczęścia. Poważnym problemem są szmalcownicy, którzy polują na mugoli i mugolaków. Zdawać by się mogło, że pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Z nieco bardziej pozytywnych wieści, doszły mnie słuchy, że w styczniu nad Chesterfield pojawił się feniks, niosący pomoc potrzebującym.
Co do tego człowieka, musiało do tego w końcu dojść. Pamiętam. Wyglądał na niewiele starszego od Aidana. Odrobinę niższy od Ciebie. Czarne włosy, zielone oczy i tak, ciemniejsza karnacja. Wydawał się biegły w otwieraniu drzwi bez różdżki, za pomocą wytrychów.
Zamierzam Was odwiedzić w najbliższym czasie. Aurelia napisała do mnie o to samo. A też, jak zapewne się domyślasz, jest coś, o czym musimy poważnie porozmawiać. Te informacje, prawdziwe lub nie, zapewniły mi nieprzespaną noc.
Volly
Co do tego człowieka, musiało do tego w końcu dojść. Pamiętam. Wyglądał na niewiele starszego od Aidana. Odrobinę niższy od Ciebie. Czarne włosy, zielone oczy i tak, ciemniejsza karnacja. Wydawał się biegły w otwieraniu drzwi bez różdżki, za pomocą wytrychów.
Zamierzam Was odwiedzić w najbliższym czasie. Aurelia napisała do mnie o to samo. A też, jak zapewne się domyślasz, jest coś, o czym musimy poważnie porozmawiać. Te informacje, prawdziwe lub nie, zapewniły mi nieprzespaną noc.
Volly
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Bursztyn
Szybka odpowiedź