Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Ruiny
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ruiny
Azkaban za sprawą nagromadzonej białej magii obrócił się w ruinę. Wielki wybuch odsłonił najniższe warstwy przerażającego więzienia, otwierając dostęp do niekiedy przedziwnych prastarych ruin. Wiadomym jest, że Azkaban wzniósł jeden z wielkich rodów, nie jest jednak jasne, na czym właściwie, ani też w jaki sposób. Kamienie układają się w niezwykłe wzory i są pokryte mało zrozumiałymi, symbolicznymi żłobieniami sprawiającymi wrażenie pierwotnych. Niektórzy spekulują, że są tworami dementorów, którzy z wyspy uczynili wcześniej swoje królestwo. Od wilgotnej ziemi wznosi się para, wypuszczona w powietrze ciepłem nagromadzonej silnej białej magii.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Korytarz był dokładnie taki sam jak ten kilka poziomów niżej, w którym spotkali Bagmana. Ciągnął się w obie strony, oba jego końce ginęły w mroku. W miarę jednak zbliżania się do zakrętu, na czarnych, zimnych ścianach zdawały się tańczyć cienie. Tuż za zakrętem stanęliście naprzeciw ściany ognia, która zajmowała całe przejście całkowicie uniemożliwiając przemieszczenie się dalej. Tristan dzięki swojemu doświadczeniu w rezerwacie, mógł stwierdzić, że ogień faktycznie wygląda na smoczy - gorętszy niż zwykłe płomienie, potrafiący spalić wszystko na swojej drodze. Ciepło od niego bijące było kontrastowało z wszechobecnym zimnem. Ogień tańczył wesoło, trzaskał, wyginał się jakby ponura aura więzienia nie robiła na nim wrażenia. Rozświetlał korytarz przyjemnym, żółtawym blaskiem. Gdzieś za płomieniami zdawał się przemykać cień człowieka, ale przez ogień nie mogliście go dojrzeć dokładnie.
Ramsey nieustannie przemoknięty, przewiany i zmarznięty idąc przez zimny korytarz drżał coraz bardziej. Nie potrafił już powstrzymać zębów od zderzania się z sobą, trzęsące się ręce także pozostały poza jego kontrolą, a ze zgrabiałych palców w każdej chwili mogła wyślizgnąć mu się różdżka. Znalezienie się koło ognia tylko nieznacznie pomogło. Było mu nieco cieplej, ale przemoczone ubrania nie stały się przez to nawet odrobinę suchsze.
Oddychanie bez nosa faktycznie mogło wydawać się Cadanowi dziwne. Nie miał wszak wiele czasu, by się do takiej sytuacji przyzwyczaić. Szło mu jednak coraz lepiej, szczególnie teraz, gdy po eliksirze krew przestała spływać mu do gardła, a ból ustał.
Zaklęcie Alexandra się nie powiodło. Dodatkowo jego ręka wiodąca wyglądała jakby zaczęła obumierać.
| Na odpis macie 48h
Ramsey, ST celowania (tj. rzucania zaklęć, wyprowadzania ciosów, rzucania do celu, nawlekania nitki na igłę, etc.) wzrasta dla Ciebie o 15 z powodu trzęsących się ciągle rąk.
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Ramsey nieustannie przemoknięty, przewiany i zmarznięty idąc przez zimny korytarz drżał coraz bardziej. Nie potrafił już powstrzymać zębów od zderzania się z sobą, trzęsące się ręce także pozostały poza jego kontrolą, a ze zgrabiałych palców w każdej chwili mogła wyślizgnąć mu się różdżka. Znalezienie się koło ognia tylko nieznacznie pomogło. Było mu nieco cieplej, ale przemoczone ubrania nie stały się przez to nawet odrobinę suchsze.
Oddychanie bez nosa faktycznie mogło wydawać się Cadanowi dziwne. Nie miał wszak wiele czasu, by się do takiej sytuacji przyzwyczaić. Szło mu jednak coraz lepiej, szczególnie teraz, gdy po eliksirze krew przestała spływać mu do gardła, a ból ustał.
Zaklęcie Alexandra się nie powiodło. Dodatkowo jego ręka wiodąca wyglądała jakby zaczęła obumierać.
| Na odpis macie 48h
Ramsey, ST celowania (tj. rzucania zaklęć, wyprowadzania ciosów, rzucania do celu, nawlekania nitki na igłę, etc.) wzrasta dla Ciebie o 15 z powodu trzęsących się ciągle rąk.
- Mapa Bagmana:
- Pula zdrowia:
- Tristan: 185/220 kara: -5
(tłuczone -15; wzmocnienie +10; obity bark, nerki, uda: -35; odmrożony prawy bark -5)
Ramsey: 141/211 kara: -15
(oparzenia -5; zatrucie cm -20; wzmocnienie +10; cm -15; obite żebra, pośladki, lewa łopatka: -25; odmrożone prawe ramię: -5; psychiczne: -10)
Alex: 160/215 kara: -10
(oparzenia -10; tłuczone -15; osłabienie -10; zatrucie cm -10; obita kość ogonowa i kręgosłup lędźwiowy: -15; odmrożony lewy bark: -5)
Cadan: 215/215 kara: 0
(amputowany nos)
- Pula poczytalności:
- Tristan: 62/110
Ramsey: 64/105
Cadan: 70/105 (czekolada +10)
Alex: 56/110
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Ogień. Przerażający i pokrzepiający zarazem, obcy i znajomy, ciepły i parzący; był tutaj naturalnie, czy został wywołany wpływem anomalii? Czy anomlia - była w stanie przyciągnąć smoka? Nikt z nich nie mógł tego wiedzieć.
- To nie jest zwykły ogień - stwierdził, choć stwierdzał rzecz oczywistą, w Azkabanie wszystko wydawało się niezwykłe. W jego głosie pobrzmiewała ostrożna, ostrzegawcza nuta, ten ogień był bardziej niezwykły niż mógłby być. - Przypomina smoczy - lub jest smoczy, znajdowali się wysoko, czy dość, by bestia mogła runąć im na głowy? Sięgnął wzrokiem dalej, na majaczącą sylwetkę postaci, cień. Wciąż miał w pamięci Bagmana - coś podpowiadało mu, że oto znaleźli kotwicę i strzegącą jej duszę. - Czy ktoś tu jest? - zapytał nieco podniesionym tonem, na tyle, by ów kształt go usłyszał, nie na tyle, by ów kształt przekrzyczeć; nie wszystkie mary Azkabanu dotąd okazały się im wrogie. Tańczące cienie - czy były tylko odbiciem płomieni?
Powoli wysunął różdżkę, kierując jej kraniec na ogień:
- Subeo - wypowiedział spokojnie formułę zaklęcia, zamierzając utworzyć w ścianie ognia wyrwę, która doprowadzi ich ku celowi. Za tym ogniem: coś było i, czymkolwiek by to nie było, musieli wyjść temu naprzeciw. Miał jedynie nadzieję, że przeczucie srogo go myliło i smoczy ogień był tylko złudzeniem, efektem anomalii pozbawionym samego smoka. Musieli ruszać dalej, do przodu. Spode łba spojrzał na przemoczonego Mulcibera; płomienie powinny go osuszyć, ale i sam winien o to zadbać, dmący wiatr sprowadzał przenikliwe zimno. Spojrzał na Cadana, który stracił część twrzy w tak głupi sposób - po wszystkim Selwyn winien dostać nauczkę.
- To nie jest zwykły ogień - stwierdził, choć stwierdzał rzecz oczywistą, w Azkabanie wszystko wydawało się niezwykłe. W jego głosie pobrzmiewała ostrożna, ostrzegawcza nuta, ten ogień był bardziej niezwykły niż mógłby być. - Przypomina smoczy - lub jest smoczy, znajdowali się wysoko, czy dość, by bestia mogła runąć im na głowy? Sięgnął wzrokiem dalej, na majaczącą sylwetkę postaci, cień. Wciąż miał w pamięci Bagmana - coś podpowiadało mu, że oto znaleźli kotwicę i strzegącą jej duszę. - Czy ktoś tu jest? - zapytał nieco podniesionym tonem, na tyle, by ów kształt go usłyszał, nie na tyle, by ów kształt przekrzyczeć; nie wszystkie mary Azkabanu dotąd okazały się im wrogie. Tańczące cienie - czy były tylko odbiciem płomieni?
Powoli wysunął różdżkę, kierując jej kraniec na ogień:
- Subeo - wypowiedział spokojnie formułę zaklęcia, zamierzając utworzyć w ścianie ognia wyrwę, która doprowadzi ich ku celowi. Za tym ogniem: coś było i, czymkolwiek by to nie było, musieli wyjść temu naprzeciw. Miał jedynie nadzieję, że przeczucie srogo go myliło i smoczy ogień był tylko złudzeniem, efektem anomalii pozbawionym samego smoka. Musieli ruszać dalej, do przodu. Spode łba spojrzał na przemoczonego Mulcibera; płomienie powinny go osuszyć, ale i sam winien o to zadbać, dmący wiatr sprowadzał przenikliwe zimno. Spojrzał na Cadana, który stracił część twrzy w tak głupi sposób - po wszystkim Selwyn winien dostać nauczkę.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 74
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 74
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Ogień, który za zakrętem stanął im na drodze niósł ze sobą ciepło i specyficzny zapach. Słowa Tristana szybko rozjaśniły mu pogląd na tą zagadkę, smoczy ogień. Tutaj? Oczywiście, wszystko, co odbiegało od normy miało związek z anomalią. Na ścianach tańczyły cienie, pomiędzy płomieniami biegał ktoś, tak mu się zdawało. Wcześniej słyszeli dziecięcy śmiech, prawdopodobnie to jego właściciel skakał w ogniu. Zmarszczył brwi, które pokryte wciąż były lekkim szronem. Był zbyt przemarznięty, aby odczuć ulgę przy płomieniach. Zaczął szczękać zębami i drżeć na całym ciele. Nie było sensu dłużej ignorować uciążliwego zimna, każdy kolejny krok stawał się coraz trudniejszy, a on czuł się przez to, coraz gorzej. Nie mógł sobie na to pozwolić, wciąż nie dopadli Bagmana, a siły będą mu potrzebne, gdy uporają się z anomalią i staną z nim twarzą w twarz.
Zatrzymał się, pozostając nieco z tyłu, pozwalając się wyprzedzić Tristanowi, który wycelował różdżką w ogień i Cadanowi. Skierował koniec różdżki na siebie i wyszeptał inkantację zaklęcia, zamierzając osuszyć przemoczone szaty.
— Evanesco.
| rzucam bo mi się ręce trzęsą
Zatrzymał się, pozostając nieco z tyłu, pozwalając się wyprzedzić Tristanowi, który wycelował różdżką w ogień i Cadanowi. Skierował koniec różdżki na siebie i wyszeptał inkantację zaklęcia, zamierzając osuszyć przemoczone szaty.
— Evanesco.
| rzucam bo mi się ręce trzęsą
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Nie znał się na zwierzętach, zaś smoki były dla Cadana zagadnieniem całkowicie obcym. Nienaturalnym równie mocno co sam fakt istnienia ognia w Azkabanie, najzimniejszym miejscu jakim był. A akurat jako były żeglarz był w wielu zakątkach świata. Dlatego równie dobrze mógłby uwierzyć, że to stały element tego miejsca, charakterystyczny dla akurat tego skrawka więzienia. Osobliwe, lecz nie niemożliwe. Nie chciał natomiast myśleć, że nic go już nie mogło zaskoczyć, ponieważ zawsze kiedy tak sądził, los płatał mu jeszcze gorszego niż dotychczas figla.
- Smoczy - powtórzył jednak głucho za Tristanem, jakby ta wiadomość zrobiła na nim wrażenie. Smok w Azkabanie, to byłoby coś. Jednakże wolałby go nie spotkać osobiście, zginąłby na pewno w pierwszych sekundach tej konfrontacji.
Wtem w ogniu mignęła im nieznana, ledwie dostrzegalna sylwetka, prawdopodobnie ludzka. Może któryś z więźniów zdołał uciec z celi, lecz równie dobrze mógł to być jakiś auror lub nie wiadomo kto. Niestety Rosier już się odezwał, więc Goyle mocniej ścisnął różdżkę w dłoni, będąc gotowy do ewentualnego ataku. Lub obrony.
Kiedy jeden z mężczyzn starał się zapewnić im przejście w płomieniach, drugi poważnie się wyziębiał pomimo ciepłoty unoszącej się w powietrzu. Cadan trochę obawiał się anomalii oraz innych możliwych problemów, lecz dobrze byłoby przynajmniej spróbować.
- Evanesco - rzucił na Mulcibera w nadziei, że to mu pomoże w ogrzaniu się bez konieczności skakania w płomienie. I wysuszy przemoczoną szatę. I oby nie stało się nic niespodziewanego, w przeciwnym razie na pewno sam zostanie wrzucony w sam środek gorącego piekła, wolał tego uniknąć.
- Smoczy - powtórzył jednak głucho za Tristanem, jakby ta wiadomość zrobiła na nim wrażenie. Smok w Azkabanie, to byłoby coś. Jednakże wolałby go nie spotkać osobiście, zginąłby na pewno w pierwszych sekundach tej konfrontacji.
Wtem w ogniu mignęła im nieznana, ledwie dostrzegalna sylwetka, prawdopodobnie ludzka. Może któryś z więźniów zdołał uciec z celi, lecz równie dobrze mógł to być jakiś auror lub nie wiadomo kto. Niestety Rosier już się odezwał, więc Goyle mocniej ścisnął różdżkę w dłoni, będąc gotowy do ewentualnego ataku. Lub obrony.
Kiedy jeden z mężczyzn starał się zapewnić im przejście w płomieniach, drugi poważnie się wyziębiał pomimo ciepłoty unoszącej się w powietrzu. Cadan trochę obawiał się anomalii oraz innych możliwych problemów, lecz dobrze byłoby przynajmniej spróbować.
- Evanesco - rzucił na Mulcibera w nadziei, że to mu pomoże w ogrzaniu się bez konieczności skakania w płomienie. I wysuszy przemoczoną szatę. I oby nie stało się nic niespodziewanego, w przeciwnym razie na pewno sam zostanie wrzucony w sam środek gorącego piekła, wolał tego uniknąć.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
'Azkaban' :
'Azkaban' :
Zaklęcie rzucone przez Tristana zmusiło ogień do rozstąpienia się na boki tworząc wyrwę w ścianie płomieni. To z kolei pozwoliło zobaczyć tylko lekko osmoloną posadzkę. Żadnego popiołu. Jakby ogień palił się sam z siebie, nie płonął na niczym, nie spalał niczego. Był jednak gorący, bez wątpienia równie ciepły jak smoczy. Tristan doskonale wiedział, że ogień smoka, nawet niezwykle silny, nie potrafi utrzymać się bez paliwa. Był ciepły i zdawał się rozpędzać tu, gdzie płonął, ponurą aurę Azkabanu. Nad nim, a raczej z niego zdawały ulatniać się słowa. Rosier rozglądając się po stosunkowo ciasnym korytarzu z pewnością mógł stwierdzić, że nie mógł zmieścić się w nim smok zdolny wyzionąć dostatecznie dużo ognia. Co więcej, gdyby tu był, musiałby podpalić posadzkę tuż przed pojawieniem się Rycerzy w korytarzu, a nie było po nim żadnego śladu. Co więcej, ogień wcale, pomimo braku paliwa, zdawał się nie gasnąć odcinając się swoim ciepłem i jasnością od ponurej atmosfery Azkabanu.
Zaklęcie Ramseya się nie powiodło. Na szczęście Cadan miał więcej szczęścia. Osuszył ubrania Mulcibera, który przestał się trząść, zaczął jednak wyraźnie pociągać nosem, a ciężar w płucach zmuszał go do odkaszlnięcia coraz częściej. Nie mógł jeszcze wiedzieć, że brak czapki i chodzenie w mokrych ubraniach spowodowały u niego zapalenie płuc. Zrobiło mu się jednak wyraźnie cieplej i nie miał już drgawek utrudniających utrzymanie w palcach różdżki. Miał za to nieodparte wrażenie, że ktoś mu się przygląda wlepiając oczy w jego kark.
Na pytanie Tristana odpowiedział ponownie niosący się echem śmiech. Cień nie zamajaczył po raz kolejny. Cadan dostrzegł jednak na ścianie, między płomieniami liżącymi sufit, narysowaną runę. Nie widział jej zbyt dokładnie, ale mógł mieć pewność, że nigdy wcześniej jej nie nie widział na oczy.
| Na odpis macie 36h
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Zaklęcie Ramseya się nie powiodło. Na szczęście Cadan miał więcej szczęścia. Osuszył ubrania Mulcibera, który przestał się trząść, zaczął jednak wyraźnie pociągać nosem, a ciężar w płucach zmuszał go do odkaszlnięcia coraz częściej. Nie mógł jeszcze wiedzieć, że brak czapki i chodzenie w mokrych ubraniach spowodowały u niego zapalenie płuc. Zrobiło mu się jednak wyraźnie cieplej i nie miał już drgawek utrudniających utrzymanie w palcach różdżki. Miał za to nieodparte wrażenie, że ktoś mu się przygląda wlepiając oczy w jego kark.
Na pytanie Tristana odpowiedział ponownie niosący się echem śmiech. Cień nie zamajaczył po raz kolejny. Cadan dostrzegł jednak na ścianie, między płomieniami liżącymi sufit, narysowaną runę. Nie widział jej zbyt dokładnie, ale mógł mieć pewność, że nigdy wcześniej jej nie nie widział na oczy.
| Na odpis macie 36h
- Mapa Bagmana:
- Pula zdrowia:
- Tristan: 185/220 kara: -5
(tłuczone -15; wzmocnienie +10; obity bark, nerki, uda: -35; odmrożony prawy bark -5)
Ramsey: 141/211 kara: -15
(oparzenia -5; zatrucie cm -20; wzmocnienie +10; cm -15; obite żebra, pośladki, lewa łopatka: -25; odmrożone prawe ramię: -5; psychiczne: -10)
Alex: 160/215 kara: -10
(oparzenia -10; tłuczone -15; osłabienie -10; zatrucie cm -10; obita kość ogonowa i kręgosłup lędźwiowy: -15; odmrożony lewy bark: -5)
Cadan: 215/215 kara: 0
(amputowany nos)
- Pula poczytalności:
- Tristan: 61/110
Ramsey: 62/105
Cadan: 69/105 (czekolada +10)
Alex: 55/110
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Uniósł powoli dłoń, zbliżając ją do płomieni, nie na tyle, żeby się oparzyć, lecz na tyle, by poczuć jego łagodne ciepło; w tym wszystkim brakowało sensu łamanego przez słowa Bagmana, które ich tutaj przywiodły.
- Jesteśmy przy kotwicy - stwierdził głucho, bo mógł mieć pewność: ten ogień nie był naturalny. - Bagman wspominał, że anomalia przywołuje do Azkabanu różne rzeczy. Być może przywołała również smoczy ogień, smoka tutaj nie ma. Ten ogień - nie powinien tutaj płonąć. Nie płonie zresztą, nie ma popiołów ani opałów. - Bagman mówił też, że aby odpiąć kotwicę, będą musieli pozbyć się tego, co dla Azkabanu było nienaturalne. Ogień rozświetlający mroki więzienia z całą pewnością tym właśnie był. Co więcej, ogień zdawał się mówić, usiłował wyłączyć się od innych dźwięków i usłyszeć jego pieśń. - Słyszycie to? - szepnął dopiero po chwili; czy stąd szedł śmiech dziecka? Czy znajdowali się przy pożarze, który płonął w innym miejscu, a może nawet o innym czasie, naprzeciw cieni ginących w ogniu?
- Nebula exstiguere - wypowiedział spokojnie inkantację; dusze płonące ogniem związane mogły być ze światem żywych tylko pożarem.
1. wsłuchuję się, 2. rzucam zaklęcie
ramsey mówił że mg tak pozwolił
- Jesteśmy przy kotwicy - stwierdził głucho, bo mógł mieć pewność: ten ogień nie był naturalny. - Bagman wspominał, że anomalia przywołuje do Azkabanu różne rzeczy. Być może przywołała również smoczy ogień, smoka tutaj nie ma. Ten ogień - nie powinien tutaj płonąć. Nie płonie zresztą, nie ma popiołów ani opałów. - Bagman mówił też, że aby odpiąć kotwicę, będą musieli pozbyć się tego, co dla Azkabanu było nienaturalne. Ogień rozświetlający mroki więzienia z całą pewnością tym właśnie był. Co więcej, ogień zdawał się mówić, usiłował wyłączyć się od innych dźwięków i usłyszeć jego pieśń. - Słyszycie to? - szepnął dopiero po chwili; czy stąd szedł śmiech dziecka? Czy znajdowali się przy pożarze, który płonął w innym miejscu, a może nawet o innym czasie, naprzeciw cieni ginących w ogniu?
- Nebula exstiguere - wypowiedział spokojnie inkantację; dusze płonące ogniem związane mogły być ze światem żywych tylko pożarem.
1. wsłuchuję się, 2. rzucam zaklęcie
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k100' : 96
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k100' : 96
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
Nie zdziwiło go niepowodzenie, nigdy nie był dobry z zaklęć czyszczących, to pozornie proste zaklęcie okazało się przekraczające jego możliwości. Dłonie mu się trzęsły, szczękał zębami, a na dodatek czuł dziwną ciężkość w piersi, oddychało mu się coraz trudniej, w gardle zagościła chrypa. Cadan, szczęśliwie dla niego, posiadał tą umiejętność. Niezależnie od tego, czy nabył ją na statku, czyszcząc pokład, czy w domu, wyręczając ukochaną żonę, po jego próbie poczuł się lepiej. Szata była w końcu sucha, gruby płaszcz, nie ciążył mu już na ramionach tak bardzo. Siąknął nosem, był zatkany — sytuacja Goyle'a pozbawionego nosa nagle nie wydała mu się taka zła. Nie podziękował mu, uznał, że nie musi. Spojrzał na Tristana, marszcząc brwi.
— Musimy zerwać to, co je tu trzyma — wycharczał, nie zdając sobie sprawy, że wypowiada myśli Tristana na głos. — Selwyn, nie stój jak cielę, wzmocnij jakoś Tristana. — On sam patrzył w ogień, którego nie powinno tu wcale być, słuchając głuchego, odbijającego się od ścian korytarza? a może wyłącznie w ich głowie śmiechu. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że jest obserwowany. Nie widział w płomieniach cieni, powoli obrócił się za siebie, wyciągając różdżkę w przód. —Cave Inimicum— wyszeptał, spoglądając w ciemność i próbując przed sobą wypatrzyć coś, co mogło im towarzyszyć.
1. zaklęcie, 2. patrzę
bo mg mi pozwolił
— Musimy zerwać to, co je tu trzyma — wycharczał, nie zdając sobie sprawy, że wypowiada myśli Tristana na głos. — Selwyn, nie stój jak cielę, wzmocnij jakoś Tristana. — On sam patrzył w ogień, którego nie powinno tu wcale być, słuchając głuchego, odbijającego się od ścian korytarza? a może wyłącznie w ich głowie śmiechu. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że jest obserwowany. Nie widział w płomieniach cieni, powoli obrócił się za siebie, wyciągając różdżkę w przód. —Cave Inimicum— wyszeptał, spoglądając w ciemność i próbując przed sobą wypatrzyć coś, co mogło im towarzyszyć.
1. zaklęcie, 2. patrzę
bo mg mi pozwolił
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
--------------------------------
#3 'k100' : 99
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
--------------------------------
#3 'k100' : 99
Ogień nie rozprzestrzeniał się, w ogóle zdawał się być Cadanowi niezwykle dziwny. Jego źródła również nie dostrzegł, lecz dopiero Tristan odpowiedział na tlące się w głowie pytania. Skinął mu głową w geście świadczącym o tym, że zrozumiał. Nie zmieniało to faktu, że płomienie były gorące i na pewno potrafiły nieźle poparzyć. Wyrwa pośród tańczących języków była świetnym pomysłem, który zresztą chwilę później został zrealizowany. Tak samo jak próba blondyna z osuszaniem szat Mulcibera. Goyle odetchnął z ulgą widząc, że nie zabił Śmierciożercy anomaliami, bowiem byłaby to wtedy ostatnia rzecz jaką zdążyłby podjąć w swoim życiu. Dziwnie się jednak oddychało przez otwór nosowy, więc ogarnęło go niesamowicie niecodzienne, niepasujące do niczego uczucie.
Nie poświęcił mu więcej uwagi niż kilka sekund. Wzrok skierował w stronę dobiegającego ich dźwięku, lecz niczego nie usłyszał. Spojrzał to na Rosiera, to na pozostałych, na Selwynie zatrzymując spojrzenie najdłużej.
- Nie podoba mi się to - mruknął jedynie, w odpowiedzi na zadane pytanie. Potem próbował nawet podejść do zaklęcia gaszącego ogień, jednakże Tristan go ubiegł. Miał zatem czas na rozglądanie się wokół. To właśnie wtedy dostrzegł tajemniczą runę widniejącą na ścianie, oplataną przez świetliste promienie gorąca.
- Tu jest jakaś runa, lecz nie znam jej - poinformował towarzyszy. Potem starał się podejść nieco bliżej, ostrożnie, nie dotykając ognia. Wtedy wytężył wzrok i już po krótkiej chwili wiedział, że nie rozumiał tego znaku. Schował na moment różdżkę do kieszeni, żeby sprawnie wyciągnąć spod pachy księgę od Bagmana. Wertował kartki w poszukiwaniu interesującej go runy.
Nie wiem, czy mam rzucać na odnalezienie runy, więc na wszelki wypadek rzucam.
Nie poświęcił mu więcej uwagi niż kilka sekund. Wzrok skierował w stronę dobiegającego ich dźwięku, lecz niczego nie usłyszał. Spojrzał to na Rosiera, to na pozostałych, na Selwynie zatrzymując spojrzenie najdłużej.
- Nie podoba mi się to - mruknął jedynie, w odpowiedzi na zadane pytanie. Potem próbował nawet podejść do zaklęcia gaszącego ogień, jednakże Tristan go ubiegł. Miał zatem czas na rozglądanie się wokół. To właśnie wtedy dostrzegł tajemniczą runę widniejącą na ścianie, oplataną przez świetliste promienie gorąca.
- Tu jest jakaś runa, lecz nie znam jej - poinformował towarzyszy. Potem starał się podejść nieco bliżej, ostrożnie, nie dotykając ognia. Wtedy wytężył wzrok i już po krótkiej chwili wiedział, że nie rozumiał tego znaku. Schował na moment różdżkę do kieszeni, żeby sprawnie wyciągnąć spod pachy księgę od Bagmana. Wertował kartki w poszukiwaniu interesującej go runy.
Nie wiem, czy mam rzucać na odnalezienie runy, więc na wszelki wypadek rzucam.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Ogień faktycznie zdawał się mówić, a dokładniej nucić pieśń. Co więcej, im dłużej się mu przyglądaliście, tym bardziej zdawał się przybierać różnorakie kształty. Tristanowi najszybciej skojarzyły się ze smokiem. Rosier usłyszeć mógł cichutką melodię unoszącą się pomiędzy płomieniami, rozpoznał też dokładnie powtarzające się słowa:
Nawet dementorzy boją się smoków,
ogień rozgrzewa ich zimne ręce,
ale Azkaban ich królestwem
tu smoki boją się dementorów.
Jego zaklęcie się powiodło, pokryło cały ogień, ten jednak, gdy zaklęcie się rozmyło, wciąż płonął. Tego jednak, że zaklęcie się udało, Tristan nie zobaczył. Jego myśli ponownie przejęła wizja dementora, tym razem nachylającego się do pocałunku nad jego wyraźnie brzemienną żoną. Przesuwającego swoje długie, zimne palce po jej gładkiej szyi tuż przed tym jak z jej ust wypływają dwie jaśniutkie dusze - jej i nienarodzonego jeszcze dziecka.
Ramsey zaraz po rzuceniu zaklęcia uzyskał pewność, że coś znajduje się nieopodal. Wyczuwał, że w promieniu pięćdziesięciu metrów znajdują się zarówno ludzie jak i coś dziwnego, magicznego z całą pewnością. A gdy przebił oczami ciemność dostrzegł na ścianie ruch. Przepływając po niej, jakby gnana wiatrem przemieszczała się kobieta z płaskorzeźby, w swojej kobiecej, kuszącej formie i przyglądała się Mulciberowi z uśmiechem.
- To nie takie łatwe, najdroższy. Ogień będzie tu płonął tak długo, dopóki sam Azkaban się go nie pozbędzie. Wiesz, co gasi ogień?
Głos odezwał się, rozbrzmiał jakby echem, ale jedynie w głowie Ramseya, nikt więcej nie usłyszał żadnego słowa.
Alexander grzecznie przystąpił do działania, jego zaklęcie jednak zupełnie się nie powiodło.
Cadanowi nie udało się znaleźć w księdze opisanej runy. Odnalazł ją dopiero na jednej ze stron, narysowaną na marginesie i opatrzoną znakiem zapytania. Kilka stron dalej znajdowała się lakoniczna notka - coś tworzy nowe runy. Poza tymi dwoma informacjami księga jednak milczała na temat znaczenia symbolu. Na kolejnych stronach znajdowało się więcej dopisanych na marginesie run, każda, podobnie jak pierwsza, opatrzona pytajnikiem. Czymkolwiek symbol był, stanowił zagadkę także dla Bagmana.
Gdzieś na końcu korytarza rozległ się dziecięcy śmiech.
| Na odpis macie 48h
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Nawet dementorzy boją się smoków,
ogień rozgrzewa ich zimne ręce,
ale Azkaban ich królestwem
tu smoki boją się dementorów.
Jego zaklęcie się powiodło, pokryło cały ogień, ten jednak, gdy zaklęcie się rozmyło, wciąż płonął. Tego jednak, że zaklęcie się udało, Tristan nie zobaczył. Jego myśli ponownie przejęła wizja dementora, tym razem nachylającego się do pocałunku nad jego wyraźnie brzemienną żoną. Przesuwającego swoje długie, zimne palce po jej gładkiej szyi tuż przed tym jak z jej ust wypływają dwie jaśniutkie dusze - jej i nienarodzonego jeszcze dziecka.
Ramsey zaraz po rzuceniu zaklęcia uzyskał pewność, że coś znajduje się nieopodal. Wyczuwał, że w promieniu pięćdziesięciu metrów znajdują się zarówno ludzie jak i coś dziwnego, magicznego z całą pewnością. A gdy przebił oczami ciemność dostrzegł na ścianie ruch. Przepływając po niej, jakby gnana wiatrem przemieszczała się kobieta z płaskorzeźby, w swojej kobiecej, kuszącej formie i przyglądała się Mulciberowi z uśmiechem.
- To nie takie łatwe, najdroższy. Ogień będzie tu płonął tak długo, dopóki sam Azkaban się go nie pozbędzie. Wiesz, co gasi ogień?
Głos odezwał się, rozbrzmiał jakby echem, ale jedynie w głowie Ramseya, nikt więcej nie usłyszał żadnego słowa.
Alexander grzecznie przystąpił do działania, jego zaklęcie jednak zupełnie się nie powiodło.
Cadanowi nie udało się znaleźć w księdze opisanej runy. Odnalazł ją dopiero na jednej ze stron, narysowaną na marginesie i opatrzoną znakiem zapytania. Kilka stron dalej znajdowała się lakoniczna notka - coś tworzy nowe runy. Poza tymi dwoma informacjami księga jednak milczała na temat znaczenia symbolu. Na kolejnych stronach znajdowało się więcej dopisanych na marginesie run, każda, podobnie jak pierwsza, opatrzona pytajnikiem. Czymkolwiek symbol był, stanowił zagadkę także dla Bagmana.
Gdzieś na końcu korytarza rozległ się dziecięcy śmiech.
| Na odpis macie 48h
- Mapa Bagmana:
- Pula zdrowia:
- Tristan: 185/220 kara: -5
(tłuczone -15; wzmocnienie +10; obity bark, nerki, uda: -35; odmrożony prawy bark -5)
Ramsey: 141/211 kara: -15
(oparzenia -5; zatrucie cm -20; wzmocnienie +10; cm -15; obite żebra, pośladki, lewa łopatka: -25; odmrożone prawe ramię: -5; psychiczne: -10)
Alex: 160/215 kara: -10
(oparzenia -10; tłuczone -15; osłabienie -10; zatrucie cm -10; obita kość ogonowa i kręgosłup lędźwiowy: -15; odmrożony lewy bark: -5)
Cadan: 215/215 kara: 0
(amputowany nos)
- Pula poczytalności:
- Tristan: 56/110
Ramsey: 60/105
Cadan: 68/105 (czekolada +10)
Alex: 54/110
ST ujarzmienia anomalii: 705
Zasady zaklęć w Azkabanie i naliczania punktów poczytalności znajdują się w pierwszym poście.
Ruiny
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda