Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Wybrzeże
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Wybrzeże
Nad nadmorskim brzegiem zachwyca nade wszystko krajobraz, słońce, gdy zachodzi, mieni się w czarnej morskiej wodzie feerią barw pomimo porywistego wiatru. Wody wokół jednak nie są bezpieczne, oprócz bogatych ławic śledzi i makreli, zamieszkują je też płaszczki, zdarzają się niekiedy zagubione kałamarnice i samotne skorpeny. Nad wodą można czasem zaobserwować wynurzające się ogony morskich węży. Biała magia uformowana w błędne ogniki, które topią się w wodzie nadaje temu miejscu wyjątkowej atmosfery. Wybrzeże jest nierówne, piaski gdzieniegdzie formują się w wydmy, pomiędzy którymi częściowo ukryta jest przysypana piachem wąska szczelina. Wypełniona jest wilgotnym, mokrym piachem, ale w ciepłe dni piach się usypuje głębiej, a każdy śmiałek, który w nią wejdzie może utknąć.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 26.09.22 18:42, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Spojrzeniem odnalazłem właściwe piętro, do którego ruszyłem bez dłuższego zwlekania. W dodatku udało nam się nawet nie spaść. Podążyłem spojrzeniem w miejsce wskazane przez Deirdre, gdzie miał znajdować się mężczyzna. Byłbym zdziwiony, gdyby okazał się być Burkem, to byłoby zdecydowanie za łatwe (choć wciąż nie mieliśmy pojęcia, jak się wydostać z Azkabanu). Pozostanie w pewnym oddaleniu zdawało się być najlepszą taktyką na dementorów - nie zbliżać się.
- Magicus extremos - nawet nieznaczne wzmocnienie było lepsze niż jego całkowity brak.
- Magicus extremos - nawet nieznaczne wzmocnienie było lepsze niż jego całkowity brak.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Było ciemno, a ruch więźnia i postać odzianego w postrzępione szaty dementora utrudniała dostrzeżenie szczegółów, lecz Deirdre udało się rozpoznać czarodzieja. Choć Craig nie przypominał już tego samego, wyprostowanego i dumnego arystokraty, twarzy Śmierciożercy nie mogła po prostu zapomnieć. Widziała również jak się szarpał przez chwilę, choć nie udało mu się wyswobodzić. Zarówno ona, jak i Morgoth, który mierzył w tamtą stronę różdżką, jak i Ignotus, stali się świadkami przemiany Burke'a w gęś, która znalazła się na metalowym podeście. Runęła na metalową ścieżkę, szamocząc się w chaosie przez chwilę. Dementor zatrzymał się, ale nie wyglądał jakby towarzystwo gęsi mu przeszkadzało lub by w ogóle je odnotował. Jego uwagę zwróciły jednak myśli i wspomnienia znajdujących się w pobliżu osób. Osób, których ewidentnie nie powinno tutaj być. Ich umysły wydały mu się wyraźnie nęcące. Opuścił przejście na przyległej ścianie i poszybował przez środek w kierunku trójki Śmierciożerców.
Zaklęcie Ignotusa nie powiodło się. Wrzask umierających więźniów został zagłuszony przez szum wody, która nagle z ogromną siłą uderzyła od wewnątrz w mury Azkabanu, zupełnie jakby ktoś poruszał kotłem, a warzony w nim eliksir zakołysał się po ścianach. Wir, który do tej pory wciągał wodę, wyrzucił ją z siebie niczym gejzer. Wystrzeliła w górę z impetem, a ostatnie krople sięgnęły poziomu, na którym znajdowali się Śmierciozercy. Nie oblała ich. Czuli jednak ciepło, docierające z dołu. Zbiornik kotłował się, gotował, bulgotał. Pojawiła się para, dla której wnętrze więzienia stało się kominem, którym ulatywała w niebo. Śmierciożercy poczuli jak powietrze intensywnie wypełnia się czarną magią, siła anomalii była bardzo wyczuwalna. Gdziekolwiek się znajdowała, była potężniejsza niż wszystkie, z którymi do tej pory przyszło im się zmierzyć. Źle wpływała na czary, a na samopoczucie zaczęła oddziaływać dziwną ciężkością, jakby na ramionach czarowników pojawił się dodatkowy balast. Nie stanowiła jednak żadnego rzeczywistego utrudnienia, a krótkotrwały dyskomfort psychiczny.
Kiedy woda na dole zaczęła się powoli uspokajać, chodnik z kratek zaczął drżeć, a później poruszać się, aż w końcu falować niczym Most Westministerski. Poręcze wygięły się w drugą stronę. Skrzypienie metalu było przeszywające i roznosiło się echem po murach. Ostatecznie zabezpieczenia ścieżki (tej, na której stali Śmierciożercy) z głośnym szczęknięciem oderwały się od części przejścia i spadły w dół. Podobne rzeczy działy się na niższych piętrach, choć z o wiele większą intensywnością. W górę z wyraźnie mniejszą.
Dementor, który wcześniej się zbliżał zawisł nad przepaścią, skierowany do środka - tyłem do Śmierciozerców, pozostając w chwilowej bezczynności.
| Na odpis macie 48h. Jakąkolwiek podejmujecie akcję, dodatkowo wszyscy stojący na dwóch nogach lub wymagający utrzymania równowagi rzucają na jej utrzymanie. ST utrzymania się na nogach wynosi 91, do rzutu należy doliczyć bonus ze zwinności.
Zaklęcie Ignotusa nie powiodło się. Wrzask umierających więźniów został zagłuszony przez szum wody, która nagle z ogromną siłą uderzyła od wewnątrz w mury Azkabanu, zupełnie jakby ktoś poruszał kotłem, a warzony w nim eliksir zakołysał się po ścianach. Wir, który do tej pory wciągał wodę, wyrzucił ją z siebie niczym gejzer. Wystrzeliła w górę z impetem, a ostatnie krople sięgnęły poziomu, na którym znajdowali się Śmierciozercy. Nie oblała ich. Czuli jednak ciepło, docierające z dołu. Zbiornik kotłował się, gotował, bulgotał. Pojawiła się para, dla której wnętrze więzienia stało się kominem, którym ulatywała w niebo. Śmierciożercy poczuli jak powietrze intensywnie wypełnia się czarną magią, siła anomalii była bardzo wyczuwalna. Gdziekolwiek się znajdowała, była potężniejsza niż wszystkie, z którymi do tej pory przyszło im się zmierzyć. Źle wpływała na czary, a na samopoczucie zaczęła oddziaływać dziwną ciężkością, jakby na ramionach czarowników pojawił się dodatkowy balast. Nie stanowiła jednak żadnego rzeczywistego utrudnienia, a krótkotrwały dyskomfort psychiczny.
Kiedy woda na dole zaczęła się powoli uspokajać, chodnik z kratek zaczął drżeć, a później poruszać się, aż w końcu falować niczym Most Westministerski. Poręcze wygięły się w drugą stronę. Skrzypienie metalu było przeszywające i roznosiło się echem po murach. Ostatecznie zabezpieczenia ścieżki (tej, na której stali Śmierciożercy) z głośnym szczęknięciem oderwały się od części przejścia i spadły w dół. Podobne rzeczy działy się na niższych piętrach, choć z o wiele większą intensywnością. W górę z wyraźnie mniejszą.
Dementor, który wcześniej się zbliżał zawisł nad przepaścią, skierowany do środka - tyłem do Śmierciozerców, pozostając w chwilowej bezczynności.
- Mapka:
• Ignotus
•Deirdre
•Morgoth
• Craig
• Dementorzy
- Pula życia:
- Ignotus: 232/232;
zabliźnione rozcięcie na łuku brwiowym
Deirdre: 198/205;
wstrząs, osłabienie (-15)
Morgoth: 107/170; Kara: -15
stłuczenia (-30); psychiczne-cm (-30)
Craig: 75/226 (-40) - dwa ludzkie zęby głęboko wbite w łydkę; stłuczenia (-5); (-5 cięte)
- Punkty poczytalności:
- Ignotus: 68/105
Deirdre: 73/110
Morgoth: 77/105
Craig: 43/100
| Na odpis macie 48h. Jakąkolwiek podejmujecie akcję, dodatkowo wszyscy stojący na dwóch nogach lub wymagający utrzymania równowagi rzucają na jej utrzymanie. ST utrzymania się na nogach wynosi 91, do rzutu należy doliczyć bonus ze zwinności.
To był on. Burke, wpadli na niego, znaleźli się tuż obok niego - w pierwszej chwili Deirdre poczuła potężną ulgę, w następnej sekundzie zastąpioną kolejną falą strachu. Powinien być w celi, nie tutaj, szarpany przez dementora. Co właściwie działo się w Azkabanie i czym była ta potężna anomalia, wibrującą tuż obok nich?
- To Burke - powiedziała od razu do swych towarzyszy, jeszcze zanim promień zaklęcia ugodził mężczyznę w pierś, zamieniając go w coś, co na pewno arystokratą nie było. Przemiana dokonała się skutecznie i szybko, gęś opadła na podłoże. Coraz bardziej chwiejne, tuż obok nich działo się coś niepokojącego. Wzburzona woda, szum wiru, w końcu unosząca się w górę mgła - i trzaskające zabezpieczenia ścieżki. - Trzeba go złapać i jak najszybciej wejść do środka - zdążyła jeszcze powiedzieć; im wyżej, tym wydawało się bezpieczniej, przynajmniej po pobieżnej obserwacji i piekielnych dźwiękach dobiegających z dołu. Powinni unikać trójkątnego miejsca, zewnętrzne metalowe podesty wydawały się nietrwałe, już teraz utrudniając ustanie na nogach. Starała się jednak nie przewrócić i idąc jak najbliżej utwardzonego gruntu i ściany, przybliżyć się na tyle, na ile zdołała, do Burka zamienionego w gęś. - Orbis - szepnęła, mierząc w niego różdżką, trzymaną tak mocno, jak jeszcze nigdy; nie mogła jej wypuścić nawet przy utraceniu równowagi. Miała nadzieję, że zaklęcie się powiedzie i zdoła przyciągnąć do siebie dzikie ptactwo, przesuwając go po podłożu.
| 1. próbuję stać
2. zaklęcie
- To Burke - powiedziała od razu do swych towarzyszy, jeszcze zanim promień zaklęcia ugodził mężczyznę w pierś, zamieniając go w coś, co na pewno arystokratą nie było. Przemiana dokonała się skutecznie i szybko, gęś opadła na podłoże. Coraz bardziej chwiejne, tuż obok nich działo się coś niepokojącego. Wzburzona woda, szum wiru, w końcu unosząca się w górę mgła - i trzaskające zabezpieczenia ścieżki. - Trzeba go złapać i jak najszybciej wejść do środka - zdążyła jeszcze powiedzieć; im wyżej, tym wydawało się bezpieczniej, przynajmniej po pobieżnej obserwacji i piekielnych dźwiękach dobiegających z dołu. Powinni unikać trójkątnego miejsca, zewnętrzne metalowe podesty wydawały się nietrwałe, już teraz utrudniając ustanie na nogach. Starała się jednak nie przewrócić i idąc jak najbliżej utwardzonego gruntu i ściany, przybliżyć się na tyle, na ile zdołała, do Burka zamienionego w gęś. - Orbis - szepnęła, mierząc w niego różdżką, trzymaną tak mocno, jak jeszcze nigdy; nie mogła jej wypuścić nawet przy utraceniu równowagi. Miała nadzieję, że zaklęcie się powiedzie i zdoła przyciągnąć do siebie dzikie ptactwo, przesuwając go po podłożu.
| 1. próbuję stać
2. zaklęcie
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'k100' : 18
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'k100' : 18
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
Głos Tsagairt był jednoznaczny z tym, co widzieli. To na pewno był Burke, który teraz znajdował się pod postacią gęsi. Dementor nie interesował się zwierzęciem, co dało im przewagę, chociaż zaklęcie nie było wszak permanentne. Musieli zadziałać i spróbować uchronić się przed efektami trzęsienia całego Azkabanu. Morgoth zdecydował się wrócić do swojej animagicznej postaci, w której nie tylko mógł mieć więcej siły, ale również poczuć się stabilniej. Do tego może łatwiej byłoby się przedostać w kierunku zamienionego w ptaka Craiga. Deirdre miała rację. Jeśli istniałaby jakaś możliwość pochwycenia gęsi, musieli ją wykorzystać. Yaxley próbował skierować się w stronę przejścia, z którego najwidoczniej wydostał się Craig - nie było to jednak takie proste. Utrzymanie się na nogach było sporym wyczynem. Lecz im dalej od anomalii tym lepiej.
|1. stoimy 2. łapiemy gęś?
|1. stoimy 2. łapiemy gęś?
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'k100' : 14
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'k100' : 14
Świsnęło, błysnęło... i nagle świat jakby się powiększył. A może to on sam stał się mniejszy? Szamocąc się, padł na twardy grunt i wydał z siebie nosowy, gęsi krzyk - będąc tym faktem tak zaskoczonym, że na chwilę zapomniał o obecności dementora. Ten z resztą też nagle przestał się interesować Burke'm, choć gęś zamarła, unosząc w górę swój łebek na długiej szyi. Analiza sytuacji była w tym momencie zdecydowanie wymagana, chociaż nie miał na nią wiele czasu.
Ktoś go zamienił w gęś. Prawdopodobnie gdyby Burke miał chwilę, byłby w szoku na tyle głębokim, że spędziłby dłuższy moment na trwanie w bezruchu i po prostu bycie zaskoczonym. Adrenalina robiła jednak swoje i popychała do działania - choć nie udało mu się uciec przed pytaniem - kto i dlaczego zamienił go w ptactwo. A jeśli ten ktoś chciał go chronić przed dementorem, czemu nie użył patronusa? Dopiero potem, kiedy wydawało mu się, że dostrzegł w górze jakiś ruch, przyszło mu na myśl - że oto ma przed sobą ekipę ratunkową, o którym mówiła Sigrun. Ekipę, która patronusa wyczarować nie potrafiła, a więc musiała improwizować. A nawet Craig słyszał o tym, że zwierzęta dementorów nie obchodzą! Kiedy więc w końcu Burke doszedł do ładu ze skrzydłami (ciężko je było złożyć, jak ktoś nie był do tego przyzwyczajony!), szybko się rozejrzał, próbując jeszcze raz na trzeźwo ocenić sytuację. I w momencie kiedy już miał podnieść z ziemi kuper, wszystko nagle się zatrzęsło. Zgrzytnęło, chlusnęło, zrobiło się gorąco. Przerażona gęś spróbowała usiedzieć prosto, czekając aż największy wstrząs minie. Potem dopiero podejmie próbę wspinaczki po schodkach - tak, wspinaczki. Bo własnym skrzydłom nie ufał.
spostrzegawczność?
równowaga?
Ktoś go zamienił w gęś. Prawdopodobnie gdyby Burke miał chwilę, byłby w szoku na tyle głębokim, że spędziłby dłuższy moment na trwanie w bezruchu i po prostu bycie zaskoczonym. Adrenalina robiła jednak swoje i popychała do działania - choć nie udało mu się uciec przed pytaniem - kto i dlaczego zamienił go w ptactwo. A jeśli ten ktoś chciał go chronić przed dementorem, czemu nie użył patronusa? Dopiero potem, kiedy wydawało mu się, że dostrzegł w górze jakiś ruch, przyszło mu na myśl - że oto ma przed sobą ekipę ratunkową, o którym mówiła Sigrun. Ekipę, która patronusa wyczarować nie potrafiła, a więc musiała improwizować. A nawet Craig słyszał o tym, że zwierzęta dementorów nie obchodzą! Kiedy więc w końcu Burke doszedł do ładu ze skrzydłami (ciężko je było złożyć, jak ktoś nie był do tego przyzwyczajony!), szybko się rozejrzał, próbując jeszcze raz na trzeźwo ocenić sytuację. I w momencie kiedy już miał podnieść z ziemi kuper, wszystko nagle się zatrzęsło. Zgrzytnęło, chlusnęło, zrobiło się gorąco. Przerażona gęś spróbowała usiedzieć prosto, czekając aż największy wstrząs minie. Potem dopiero podejmie próbę wspinaczki po schodkach - tak, wspinaczki. Bo własnym skrzydłom nie ufał.
spostrzegawczność?
równowaga?
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k100' : 90
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k100' : 90
Gęś, która nie interesowała zupełnie dementora faktycznie pokazała się być Burkem. Ulga nie trwała jednak długo, kotłująca się pod nami woda nie zachęcała do zażywania kąpieli. W przeciwieństwie do rozlatujących się schodów, które zdawały się robić wszystko, by nas do tego jednak zmusić. Nie miałem czasu na przeklinanie w myślach, gdy walcząc z niestabilną podłogą z całych sił starałem się utrzymać równowagę.
- Orbis - powtórzyłem po Dierdre celując w gęś i zacząłem wspinać się na górę, uciekając od ziejącej dziury, w którą bardzo starałem się nie wpaść.
1 stoję
2 czaruję
- Orbis - powtórzyłem po Dierdre celując w gęś i zacząłem wspinać się na górę, uciekając od ziejącej dziury, w którą bardzo starałem się nie wpaść.
1 stoję
2 czaruję
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59, 47
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 59, 47
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Falowania metalowego podestu były tak silne, że wszyscy upadli. Na szczęście w pozycji, w jakiej się znaleźli łatwiej było się utrzymać niż na dwóch nogach — o spadnięcie w dół nie było wcale trudno. Tam woda wciąż się nieco kotłowała, choć powoli wszystko zdawało się uspokajać. Kiedy Deirdre próbowała rzucić zaklęcie, strumień cienkiego światła pomknął w kierunku zupełnie innym niż celowała, wszystko przez trudności z zachowaniem równowagi. Morgoth zmienił się w wielkiego wilka, który nie miał większych problemów z utrzymaniem się na czterech łapach. Powoli i ostrożnie, pomimo bardzo zwodniczej drogi, posuwał się do przodu, w kierunku gęsi. Jego bardzo dobry słuch bez trudu wyłapał kobiece krzyki, których źródło szybko również zlokalizował. Dochodziły od strony gęsi. Podobnie zapach człowieka, świeży, intensywny i niepodobny do zapachów więźniów, których wyczuwał do tej pory. Ignotus tuż przed tym, jak upadł na kolana posłał w kierunku Śmierciożerczej gęsi zaklęcie, które błyskawicznie spętało Craiga. Liny oplotły ptaka w sposób, który uniemożliwiał mu latanie, skręcił również nogi, dzięki którym mógł się poruszać. Gęś utknęła na podeście i była zdana na jego ruch, który minimalnie przesuwał ją do przodu, do tyłu i na boki. W międzyczasie mógł rozejrzeć się dookoła, nie ujrzał jednak więcej niż to, co widział wcześniej. Słyszał jednak krzyki Sigrun, które dochodziły zza jego pleców. Wykrzykiwała jego nazwisko.
Dementor, który wisiał przez chwilę w bezruchu zapikował spiralnie w dół, w kierunku podwodnego wiru.
| Na odpis macie 48h. Jeśli postanowicie wstać, ST podniesienia się wciąż wynosi 91. Jeśli postanowicie poruszać się na kolanach ST sukcesu wynosi 35. ST utrzymania równowagi dla wilka wynosi 20.
Dementor, który wisiał przez chwilę w bezruchu zapikował spiralnie w dół, w kierunku podwodnego wiru.
- Mapka:
• Ignotus
•Deirdre
•Morgoth
• Craig
• Dementorzy
- Pula życia:
- Ignotus: 232/232;
zabliźnione rozcięcie na łuku brwiowym
Deirdre: 198/205;
wstrząs, osłabienie (-15)
Morgoth: 107/170; Kara: -15
stłuczenia (-30); psychiczne-cm (-30)
Craig: 75/226 (-40) - dwa ludzkie zęby głęboko wbite w łydkę; stłuczenia (-5); (-5 cięte)
- Punkty poczytalności:
- Ignotus: 67/105
Deirdre: 72/110
Morgoth: 77/105 zamrożony (wilk)
Craig: 43/100 zamrożony (gęś)
| Na odpis macie 48h. Jeśli postanowicie wstać, ST podniesienia się wciąż wynosi 91. Jeśli postanowicie poruszać się na kolanach ST sukcesu wynosi 35. ST utrzymania równowagi dla wilka wynosi 20.
Utrzymanie równowagi okazało się trudniejsze niż przypuszczała. Podłoże znów zafalowało a Deirdre upadła na kolana, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że próba spętania Craiga w swej ptasiej postaci okazała się nieudana. Liczyła jednak na sukces pozostałej dwójki; Morgoth zareagował niezwykle szybko, przemieniając się ponownie w wilka - nie do końca wiedziała, czy gęś nie wpadnie w panikę na widok drapieżnika, ale na szczęście Ignotus w porę spętał uciekiniera.
Ciągle nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Burke, tutaj, blisko, na uwięzi; niby na wyciągnięcie ręki, a jednak tak daleko, oddzielony ciągle trzeszczącymi metalowymi podestami. Najważniejsze jednak, że żył i że - jeśli nie dopadły ją koszmarne omamy - znajdowali się tuż obok celu swej misji. Potrzebowali jednak skupienia i wszystkich czarodziejskich mocy, jakie tylko mogli posiąść. Zaprzepaszczenie szansy na powodzenie zadania, będąc tak blisko Burke'a, nie wchodziło w grę. Zwłaszcza, gdy sytuacja wokół zdawała się chwilowo uspokajać a dementor runął w dół, być może zainteresowany innym więźniem - lub centrum tej przeklętej anomalii.
Dziwnie podobnej w skutkach do tej, którą okiełznała przed kilkunastoma dniami na Moście Westminsterskim. Z Tristanem. Szybko bijące serce na chwilę straciło rytm, a paraliżujący chłód stał się nagle wręcz nieznośny, nie pozwoliła jednak myślom zabrnąć za daleko w przerażające rejony. - Podobnie zachowywała się anomalia, z którą już miałam do czynienia - powiedziała, na tyle głośno, by usłyszał ją zarówno Morgoth jak i Ignotus. - Glisseo ustabilizowało podłoże - dodała, decyzję pozostawiając im. Zaklęcie mogło zadziałać, ułatwiając im szybkie zgarnięcie Burke'a i powrót do góry. I tak potrzebowali jednak dodatkowej pomocy, wzmocnienia; kto wie, w jakim stanie był Craig i czego będzie wymagała od nich dalsza wędrówka po Azkabanie.
- Magicus Extremos - powiedziała, unosząc różdżkę, na razie pozostając w tym samym miejscu.
Ciągle nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Burke, tutaj, blisko, na uwięzi; niby na wyciągnięcie ręki, a jednak tak daleko, oddzielony ciągle trzeszczącymi metalowymi podestami. Najważniejsze jednak, że żył i że - jeśli nie dopadły ją koszmarne omamy - znajdowali się tuż obok celu swej misji. Potrzebowali jednak skupienia i wszystkich czarodziejskich mocy, jakie tylko mogli posiąść. Zaprzepaszczenie szansy na powodzenie zadania, będąc tak blisko Burke'a, nie wchodziło w grę. Zwłaszcza, gdy sytuacja wokół zdawała się chwilowo uspokajać a dementor runął w dół, być może zainteresowany innym więźniem - lub centrum tej przeklętej anomalii.
Dziwnie podobnej w skutkach do tej, którą okiełznała przed kilkunastoma dniami na Moście Westminsterskim. Z Tristanem. Szybko bijące serce na chwilę straciło rytm, a paraliżujący chłód stał się nagle wręcz nieznośny, nie pozwoliła jednak myślom zabrnąć za daleko w przerażające rejony. - Podobnie zachowywała się anomalia, z którą już miałam do czynienia - powiedziała, na tyle głośno, by usłyszał ją zarówno Morgoth jak i Ignotus. - Glisseo ustabilizowało podłoże - dodała, decyzję pozostawiając im. Zaklęcie mogło zadziałać, ułatwiając im szybkie zgarnięcie Burke'a i powrót do góry. I tak potrzebowali jednak dodatkowej pomocy, wzmocnienia; kto wie, w jakim stanie był Craig i czego będzie wymagała od nich dalsza wędrówka po Azkabanie.
- Magicus Extremos - powiedziała, unosząc różdżkę, na razie pozostając w tym samym miejscu.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 37
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 37
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Wybrzeże
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda