Wydarzenia


Ekipa forum
Ruiny zamku
AutorWiadomość
Ruiny zamku [odnośnik]13.01.18 21:49
First topic message reminder :

Ruiny zamku

Umieszczony na wysokim brzegu zamek mugolom jawi się jako zwyczajne ruiny, które lata swojej świetności mają dawno za sobą. Czarodzieje jednak dostrzegają to, co zaklęcia kryją przed wzrokiem niemagicznych - dawną chwałę starej warowni. W nocy bowiem ruiny zaczynają tętnić życiem. Pojawiają się dawno zburzone ściany, na suficie rozkwitają brylantowe żyrandole, a w powietrzu rozbrzmiewa muzyka. Po zachodzie słońca zamek staje się widmem samego siebie sprzed lat i choć budulec swoją materią przypomina ciało ducha, to tyle nieraz wystarczy, by poczuć choć namiastkę dawno minionych czasów i przyjrzeć się balom, jakie niegdyś się tu odbywały, a niekiedy nawet i bitwom, jakie stoczono. Kręcące się wówczas po ruinach postaci, pozostając całkowicie niematerialne, zdają się nie zauważać nawet żyjących i zamknięte w przeszłości w dalszym ciągu, nieustannie od setek lat kontynuują swe dawno już zakończone życia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 1:05
- Zapewniam cię, mówisz tak tylko dlatego, że nie tańczyłaś jeszcze ze mną.
Mówiąc to, Aldrich nie zdołał powstrzymać się od śmiechu. Prawda, że całkiem nieźle szło mu wywijanie w kilcie, ale daleko było jeszcze, przynajmniej jemu, do tancerza pierwszego sortu. Przynajmniej udało mu się jednak pochwycić spadający (wciąż nie wiadomo, skąd) biały kwiat róży, z którym nie do końca wiedział, co zrobić, skoro już ma go w ręce. Pomiędzy podskokami nieporadnym gestem wręczył ją więc Poppy. Najładniej prezentowałaby się zatknięta za uchem w jej ciemnych włosach, Aldrich wolał jednak nie ryzykować, że palce zaplączą się w jej fryzurę i zarobi tym samym na wyćwiczoną na hogwarckich urwisach burę od pielęgniarki.
Kiedy przed oczyma przewijali mu się starzy przyjaciele na zmianę z ludźmi, których dopiero niedawno miał okazję poznać, Aldrichowi zdało się nagle, że kiedyś na wszystko było więcej czasu; częściej widywał bliskich, a rozmowy z nimi nie były poprzedzane krótkim repetytorium z „międzyczasu”. Za zmianami łatwiej było nadążyć, a przede wszystkim jakby nie musiał się przejmować, kiedy zobaczy się z nimi znowu; następne spotkanie było najwyżej kwestią dni, może tygodnia, nie wymagało żadnego planu.
- A ona za tobą. Bardzo żałuję, że nie mogła przyjść tu ze mną, ale dopiero co przechorowała grypę. A pewnie pokazałaby nam wszystkim, jak naprawdę powinno się tańczyć. – Al bawił się wspaniale, lecz żadna z radości dorosłych nie mogła równać się z dziecięcym entuzjazmem. Mimo to rytm wyklaskiwany przez widzów, muzyka i okrzyki, na które zdobywali się co odważniejsi śmiałkowie w obu kółkach, skutecznie zagłuszały myśli o innych sprawach i właśnie teraz, po raz pierwszy od dawna, naprawdę bliski był beztroski.
Rozłączył się z Poppy, by trafić w sam środek zamieszania pełnego tartanu w kratę, nie mówiąc już o wirujących w obrotach sukienek panien, które przemykały przed nim tworząc wstążkę. Roześmiane kobiece twarze łączyły się w rozmyty przez szybki rytm muzyki kolaż, Aldrich dopiero ponownie widząc przed sobą Eileen mógł odetchnąć z ulgą i wrócić do prostych w porównaniu z kolejnymi figurami podskoków. Dołączył do niej w ostatniej chwili, z trudnością trafiając w takt odmierzający kolejne kroki. Nieopatrznie stawiając nogi wyczuł, że jedna z desek w parkiecie nieco się obluzowała, co przy kolejnym obrocie mogło być katastrofalne w skutkach. Starał się więc w miarę możliwości nie potknąć się, zwłaszcza teraz, gdy musiał podtrzymywać na swoim ramieniu najjaśniejszą gwiazdę wieczoru.
- Sam ledwie nadążam. – przyznał jej, kiedy udało mu się złapać oddech.
Aldrich McKinnon
Aldrich McKinnon
Zawód : uzdrowiciel
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I am and always will be the optimist. The hoper of far-flung hopes and the dreamer of improbable dreams.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4821-aldrich-mckinnon https://www.morsmordre.net/t5110-poczta-aldricha https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f123-earl-s-court-road-17-3 https://www.morsmordre.net/t6054-aldrich-mckinnon
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 1:05
The member 'Aldrich McKinnon' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 66, 90

--------------------------------

#2 'k10' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 1:41
- Będę miał to na uwadze – odparłem krótko Just, w duchu trochę śmiejąc się z tej matematyki, która zdawała się być piętą achillesową mojej rodziny – choć czy miałem prawo nazywać tym imieniem Malfoyów, z którymi łączyli mnie jedynie wspólni przodkowie, których najchętniej wymazanoby z mojej pamięci, z mojej krwi, z moich rysów twarzy? Znaczy, to ostatnie było dość proste do zrealizowania, życie zdołało mnie jednak gorzko nauczyć, że najlepszą ostoję stanowili ci, których wybieraliśmy sami. Znaczy, to nie tak, że zapomniałem o siostrach czy Abraxasie – zwyczajnie wiedziałem, że próba sforsowania ich bram, by móc zapleść na nowo nić porozumienia była z góry skazana na niepowodzenie. No, może poza Callisto, która czasem wręczała mi przepustkę – choć czasami odnosiłem wrażenie, że robiła to tylko po to, by pokazać mi, że niczego nie wskóram.
Mogłem jedynie zazdrościć – ja, Frederick Fox, nieskalany negatywnymi odczuciami. Jamiemu - rodzeństwa, które stało za nim murem. Eileen i Herewardowi – wolnego wyboru, zapieczętowanego przysięgą. Chciałem zgubić te myśli gdzieś między kolejnymi przeplotami wstążki, ale uczepiły się mnie niczym rzep psidwaczego ogona, mimowolnie przypominając o imieniu, które nadal nosiłem w sercu – najwyraźniej po to, by wygryzało w nim coraz więcej dziur.
Mijając się z Justine, dostrzegłem zsuwającą się z jej włosów wstążkę, która powolnym, krętym ruchem zaczęła spływać w kierunku posadzki. Zanim więc dotarłem do Charlene, w locie pochwyciłem biały pasek materiału, dyskretnie wsuwając go w dłoń właścicielki.
Oby tylko Skamander nie pomyślał sobie, że przesyłam Just tajne wiadomości...  
- Najwyraźniej nie tylko tobie – skomentowałem uwagę alchemiczki, gdy na potwierdzenie jej słów tuż pod jej nogami zmaterializował się mały chłopiec. Pojawił się w zasadzie znikąd, nakazując mi się zastanowić, czy przypadkiem nie było to kolejną anomalią; ponieważ taniec trwał dalej, a sam również nie chciałem zdeptać dzieciaka, podczas obrotów skróciłem dzielący mnie i Leighton dystans do minimum – i choć mogłoby się wydawać, że właśnie zamierzałem przekazać jej coś niezwykle sekretnego, albo szepnąć do ucha kilka lisich sztuczek, w gruncie rzeczy próbowałem ocalić chłopca od kilku siniaków.
Nawet, jeśli Just była na wyciągnięcie ręki.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ruiny zamku - Page 9 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 1:41
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 96, 94

--------------------------------

#2 'k10' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 2:15
Czerpałem przyjemność podszytą poczuciem winy z tego, jak moje słowa wpłynęły na Josephine - w końcu były tylko słowami, a sugestywne obrazy za nimi się kryjące stały się wytworem tylko i wyłącznie jej wyobraźni. Byłem momentami okropny jak dochodziło co do czego, jednak uparcie spychałem winę na te chocliki, które mnie do tego namawiały. Tak, te tajemnicze, złośliwe, okropne chochliki, którym nieprzerwanie od wielu lat razem z Julią przypisywaliśmy wytwarzanie najgorszych psot i złośliwości. Mimo wszystko nie powinienem jednak tak otwarcie mówić kobiecie takich nieodpowiednich zdań, bo w końcu nawet jeżeli była moją bliską przyjaciółką i pozwalaliśmy sobie na odrobinę więcej szczerości i bezpruderyjności w niektórych tematach to poczułem się jednak dostatecznie winny, aby zebrać te kilka słów i ubrać w nie błaganie o przebaczenie. W końcu co innego było mówić nieodpowiednie rzeczy prywatnie, a co innego szeptać je na ucho w towarzystwie - presja wynikająca z towarzystwa innych osób była zbyt duża. Na płonący stos Wendeliny, cóż za faux pas. Niech cię, młodości, dlaczego stwierdziłem że takie zabawianie się jej zakłopotaniem będzie śmieszne?
- Przepraszam, potrafię być momentami strasznie bezmyślny. Wybacz - powiedziałem do niej ze szczerą skruchą, nim nie wypuściłem Josie z objęć. Poczułem się trochę zagubiony w tym wszystkim, zarówno z tego powodu iż teraz było mi głupio z powodu mojego zachowania jak i dlatego, że na parkiecie działy się jakiś niepojęte rzeczy. Zrobiłem więc jedyne, co w tej sytuacji zrobić mogłem - zerkając na prowadzącą wszystkich Minerwę i czarodziejów tańczących razem ze mną w rytmicznych podskokach podążałem w ich ślady. Przeplataliśmy się w naszym ośmioosobowym gronie niczym wstęgi albo pasma warkoczy. Rozejrzałem się dookoła i obserwując drugie z kółek doszedłem do wniosku, że wygląda to całkiem ładnie. Mijając gdzieś w tańcu pannę Fenwick uśmiechnąłem się przepraszająco i zawiesiłem spojrzenie na niej chyba odrobinę zbyt długo - zachodzące słońce odbijało się złocistym, płomiennym blaskiem w jej włosach, igrając z moimi oczami. Pomarańczowa róża wśród starannie zakręconych loków z każdą chwilą wydawała się pasować jej coraz bardziej, jednak ta myśl sprawiła, że moje serce podskoczyło dziwnie, ni to niepewnie, ni to we wciąż odbijającym się echem skrępowaniu. Nie dane mi było tego ustalić, ponieważ zaraz znów znalazłem się u boku Sally.
- Znów się spotykamy - uśmiechnąłem się uprzejmie, starając się jak najlepiej podskakiwać. Nawet wtedy, gdy ktoś - prawdopodobnie uważając to za znakomity żart - wystrzelił we mnie barwne węże serpentyn. Spróbowałem więc z gracją tak zatańczyć, żeby od włożonej w to energii połączonej z wykonywanymi z premedytacją potrząśnięciami głową pozbyć się utrudniających patrzenie, mówienie i ogólnie robienie cokolwiek serpentyn. A byłem wtedy wręcz przekonany, że sprawczynią tego kolorowego ataku na moją osobę była jakaś szkocka wersja ciotki Brunhildy.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ruiny zamku - Page 9 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 2:15
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 9, 64

--------------------------------

#2 'k10' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 2:32
To dziwne, jaką moc potrafi mieć melodia. Zupełnie nie jest związana z obrażeniami, ani obroną. Tym bardziej z innymi dziedzinami. To czym się charakteryzuje, to swoiste oczyszczenie, chociaż w konstrukcji oderwanej do magicznych rytuałów. Ruch, rytm i coraz szybsze uderzenia serca, które mimowolnie zgrywało się z dźwiękami, które unosiły kilka par stóp w rytmicznych drganiach.
Mógłby się nawet uśmiechnąć, tym bardziej patrząc na tych kilka osób, o których wiedział, że zostali spaczeni smutkiem, że pusta sączyła się z rozszerzonych źrenic i przenikała słowa. Na kilka chwil, stawali się czyści, rozbrojeni, oderwani od ciążących na nich klątwach. Nawet tej rysującej blizny głęboko pod skórą - Dziś nawet bym się na to nie krzywił - większość wiedziała, jaką niechęcią darzył dziedzinę, w której Bartius był mistrzem. W oczach aurora błysnęła stara, dawno duszona iskra zawadiaka, ale umknęła, nim sam właściciel pojął jej znaczenie. Za wcześnie. Na kolejne pytanie po prostu kiwnął głową. Chciał przyznać Eileen rację, chciał uśmiechnąć się i rzeczywiście bawić się dobrze, ale cień nie zniknął, czekał - Po tańcach będę musiał już iść - dodał cicho nim ostatni rytm pozwolił na zatoczenie wiankowego koła z młodą mężatką.
Melodia nie pozwalała na przestanki, tak jak nagromadzone wokół tańczących atrakcje, niekoniecznie związane z organizacją. Chichot przekradających sie pod nogami dzieci, opadające pod stopy kwiaty i ogłuszające dudnienie instrumentów. A Skamander dostrzegł, że czeka go powtórka z rozrywki. Ledwie usłyszał charakterystyczny pstryk towarzyszący otwieranemu szampanowi i już wiedział, ze musiał wykonać - mniej lub bardziej - taneczny unik - Tak mówisz? - zawiesił pytanie, obejmując kobiecą talię i obracając w ramionach Justine. Taniec i uniki podobno nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego. Widocznie dziś miał zostać poddany wielokrotnemu testowi na refleks, nie spodziewając się, jak bardzo przyda mu się ta umiejętność później w nocy w walce. Los bywał rzeczywiście przewrotny, nawet podczas tańca. A może szczególnie?


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 2:32
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 18

--------------------------------

#2 'k100' : 12

--------------------------------

#3 'k10' : 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 12:15
Na parkiecie zrobił się zamęt - wpadaliście na siebie w czasie przeplatanek, przez co figura straciła nieco na płynności, ale wyglądało na to, że nikt nie miał o to do nikogo żalu. Muzyka płynęła dalej, zmartwienia odeszły w niepamięć.
Kilkoro z was miało nieco więcej pecha. Samuel dostał korkiem prosto w ramię i pewnie jutro obudzi się z siniakiem, Justine zahaczyła nogą o małego chłopca, którzy natychmiast uciekł z płaczem do mamy, Poppy nie udało się umknąć przed piwem i zrobiła się nieładna plama na jej sukience, Florence nie udało się pochwycić poszetki, a Minnie na chwilę straciła orientację słuchową z jednej strony. Ale taniec trwał dalej i nie było co martwić się przeszłością!

Uwaga, zmieniam odrobinę zasady!
Tańczona figura w tej kolejce: Pączek z dziurką i zmiana na trzy po raz pierwszy, ST 65 (tura piąta) – figury są połączone!
Wytyczne: Wszyscy znów zbijają się w kółeczko, a w środku tańczy jedna osoba (w kółku pierwszym jest to Justine, w drugim jest to Minnie). Potem osoby, które są w środku tańczą taniec ósemkowy (jak na gifie) z osobami, które są wypisane poniżej. W następnej kolejności jest wymiana – do środka w pierwszym kółeczku wchodzi Poppy, w drugim Josephine.
Kto z kim:
Kółeczko 1: 1) Fred, Justine, Aldrich; 2) Samuel, Poppy, Florean
Kółeczko 2: 1) Ben, Minnie, Alex; 2) Billy, Josephine, Joseph
Zadania na tę kolejkę: rzucić kością k100 na taniec (zawsze pierwsza kość), rzucić kością k100 na działanie (zawsze druga kość), które podane jest w zdarzeniu losowym (wyjątek to zdarzenie numer 1) oraz rzucić kością k10 na kolejne zdarzenie losowe.

| Czas na odpis trwa do godzin wieczornych 5 lutego.
Wszystkie pytania i wątpliwości kierujcie do Eileen. Ważne! Jeśli przewidujecie opóźnienie w odpisie, napiszcie mi koniecznie, żebym mogła przedłużyć wam termin.
Post z zasadami znajduje się TUTAJ.

[spoiler]
Ranking:
Zdarzenia:


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ruiny zamku - Page 9 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 12:28
Zakręcone hulańce znów zdekoncentrowały Benjamina do tego stopnia, że z trudem orientował się w kolejnej figurze. Na szczęście udało mu się zdobyć swój wojenny łup. Sięgnął ręką na tyle wysoko, że bez problemu złapał w dłoń gładką łodygę róży. Nie mógł opuścić ramienia od razu, bowiem wokół hasały urokliwe dzierlatki - wolał nie walnąć ich łokciem w głowę, dlatego też wykonał kilka pląsów, wymachując białym kwiatem nad głową, co zapewne wywołało estetyczny zachwyt. On sam nie zwracał na to uwagi, poddał się muzyce oraz chęci zniszczenia: gdy w końcu udało mu się obniżyć różę do poziomu własnego wzroku, spróbował wyrwać z niej płatki, bezskutecznie, drugą ręką bowiem utrzymywał wstęgę tancerzy. Westchnął rozdzierająco, co nie było słyszalne w dźwiękach donośnej muzyki, i postanowił, że dokona metaforycznej zemsty na kwiatku już po tańcach. Zwłaszcza, że zbliżał się najbardziej skomplikowany etap. Pączek z dziurką, wymiany partnerów, kręcenie się wokół własnej osi i szaleńcze ósemki, wymagające całkowitego skupienia, by przez przypadek nie zderzyć się z kimś innym. Na sekundę ustabilizował niecne stopy i skupił wzrok na tańczącej w środku kółka Minnie, by po chwili dać się jej porwać do tańca - we trójkę. Drugie ramię blondynki pochwycił Alex, któremu Jaimie posłał szeroki uśmiech, wymachując jednocześnie z groźnym wyrazem twarzy wymachując mu różą przed nosem. Miał nadzieję, że młody uzdrowiciel zrozumie szytą grubymi nićmi metaforę znienawidzonej szumowiny. Nie miał czasu jej zwerbalizować, znów powrócił do kółka, by zrobić miejsce reszcie tancerzy, wymijających się z wyjątkową gracją. On sam zdążył się już spocić i nieco namotać: był rad, że udało mu się wypomadować brodę i włosy tak mocno, że nic nie odstawało od czaszki, burząc elegancki wizerunek niechlujnym loczkiem. Wypiął dumnie pierś, podrygując w rytm muzyki i wpatrując się w wyraźnie rozweselonego rudzielca, który właśnie w tym momencie postanowił - w wyniku przypadku - chlusnąć piwem właśnie w jego stronę. Wright przeraził się nie na żarty, ubrał swoją jedyną elegancką błękitną koszulę i chciał do końca manewrów tanecznych prezentować się odpowiednio godnie, dlatego spróbował wykonać drapieżny sus w bok, by uniknąć strumienia alkoholu, który z pewnością zdruzgotałby jego nieskazitelną prezencję.


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Frank-castle-punisher
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Ruiny zamku [odnośnik]02.02.18 12:28
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 61

--------------------------------

#2 'k100' : 37

--------------------------------

#3 'k10' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]03.02.18 0:20
Och, świetnie, jak miała tańczyć, kiedy nic nie słyszała? Melodia wlatywała jednym uchem, wylatywała drugim, ściągała brew, usiłując dosłyszeć nuty, ale skutkowało to jedynie plątaniną niezbornych kroków - nie podobała jej się ta rola ani sposób, w jaki się zaprezentowała; znacznie lepiej bawiła się, wsłuchując w rytm, takt i dając ponieść się zabawie, emocjom, klimatowi melodii - melodii, którą jednak w tym celu musiała słyszeć. Skrzywiła się z niezadowoleniem, po raz kolejny mocniej następując na lewą nogę - zupełnie jakby chciała wytrzepać z ucha wodę. Nie odniosła zamierzonego skutku, ale za to potrąciła starszą panią, która akurat rozrzucała poplątane wstążki. Kolorowe serpentyny, które opadły na jej pszeniczne włosy i wątłe ramiona, były przynajmniej barwne - i niosły radość. W rytm muzyki potrząsnęła ciałem, chcąc się ich pozbyć - znów z uśmiechem odmalowanym na twarzy nagle znalazłszy się pośrodku weselnego koła: zajęta nieproszonymi ozdobami nie od razu spostrzegła ten moment, a jednak  - odnalazła się w nim łatwo. Chwyciła się pod boki zgodnie z manierą górskich tańców, nie przestając przebierać nogami i podrygując z nogi na nogę, później uniosła też wątłe ręce ponad głowę, klaskając parę razy wciąż w takt muzyki - mając nadzieję, że tym sposobem skuteczniej pozbędzie się kolorowych wstążek, jednocześnie chcąc zachęcić do tańca pozostałych gości, nie wszyscy odnajdywali się w tej konwencji, ale to nie miało większego znaczenia - liczyła się dobra zabawa. Zabawa w kręgu przyjaciół wyzwalała endorfiny, tak wyraźnie odbijające się w niosącym się po sali radosnym śmiechu. Nie rozumiała przekomarzań związanych z różą, wzięła ją za żart, kiedy porwała Benjamina i Alexandra do tańca - znacząco uśmiechając się do tego drugiego - czy nie on przypominał, że był jej ten taniec winny? Ósemka, wpierw z Benjaminem, kładąc dłoń na jego przedramieniu - potem zwinnie przeskakując ku Selwynowi, baletki radośnie stukały przy każdym kolejnym podskoku, a ona sama - wciąż próbowała pozbyć się girland ozdabiających jej głowę, nie pomagając sobie przy tym rękoma.


Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?




Minnie McGonagall
Minnie McGonagall
Zawód : Kariera naukowa
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Be careful as you go,
cos little people grow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1950-minerwa-mcgonagall https://www.morsmordre.net/t1967-niktymene#27808 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f264-maxwell-lane-17 https://www.morsmordre.net/t3014-skrytka-bankowa-nr-559 https://www.morsmordre.net/t3213-minnie#53350
Re: Ruiny zamku [odnośnik]03.02.18 0:20
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1, 40
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]04.02.18 1:44
-Ojej, na grypę? - zmarszczyła brwi, kiedy jeszcze tańczyła w parze z Aldrichem. Niezwykle zmartwił ją tymi słowami. Nie dość, że dzieci dręczyły teraz magiczne anomalie, na które wciąż nikt nic nie potrafił poradzić, to jeszcze takie choróbsko musiało ją dopaść.... Cóż, z pewnścią musiala się od kogoś zarazić. Aldrich był uzdrowicielem, Poppy nie wątpiła w to, że wie jak ważny jest ciepły ubiór i z pewnością dbał, by jego siostrzenica na zewnątrz wychodziła odpowiednio przygotowana -Jeśli potrzebowałbyś pomocy, to wiesz, że możesz na mnie liczyć! - powiedziała jeszcze, nim taniec zmusił ją do opuszczenia go. Nie miała oczywiście na myśli pomocy medycznej, nie wątpiła w jego umiejętności lecznicze, lecz może potrzebował, by ktoś dziewczynki popilnował?
Tak się zamyśliła nad losem dziewczynki, że tym razem nie udało się jej pokonac przeciwności losu. Nie umknęła zgrabnie przed piwem, które wylądowało na jej granatowej sukience, na samym dekolcie, robiąc na nim wielą, nieestetyczną plamę. Jęknęła głośno, choć nikt tego nie usłyszał przez głośną muzykę - jako pedantka i osoba nader schludna była zrozpaczona. Oczywiście mogła usunąć tę plamę różdzką, ale przecież nie mogła tego zrobić w tańcu. Musiała kontynuować w brudnej sukience, więc zaczerwieniła się jak burak.
Może jeszcze by to zniosła, tańczyła w kółeczku przygarbiona, miala nadzieję, że nikt nie zwróci na nią uwagi, zwłaszcza gdy uniosła dłonie, by klaskać, kiedy Justine tańczyła z Fredem i Aldrichem na środku, lecz... Zorientowała się, że następna ma być ona.
A niech to...
Musiała wyjść na środek kółeczka, zrobiła to z cierpiętniczą i bardzo zawstydzoną miną, czerwonymi jak pomidory policzkami, teraz wszyscy mieli zobaczyć tę wielką plamę na sukience i bardzo się tego wstydziła. Próbowała się uśmiechnąć, lecz wyszło to jej jakoś blado, więc spojrzenie miała raczej wbite w podłogę, gdy tańczyła ósemki z Samuelem i Floreanem.
Nie dość było jej jednak nieszczęść, bo po chwili nazbyt chichotliwa starsza czarownica przypadkiem rzuciła w nią kolorywymi serpentynami, które oplotły jej głowę i szyję. Może to nie był jednak taki dobry pomysł, aby tańcować? Zaczęła energicznie ruszać ramionami, by się tych wątpliwych ozdób pozbyć.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Ruiny zamku [odnośnik]04.02.18 1:44
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 98, 97

--------------------------------

#2 'k10' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 9 z 21 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 15 ... 21  Next

Ruiny zamku
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach