Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Oaza
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oaza
Niedługo po przegnaniu z Azkabanu czarnoksięskiej mocy, na wyspie zaczęło budzić się życie. Drzewa wypuściły szybko, w kilka tygodni przypominając kilkunastoletnie olbrzymy, które rzucały cień na falujące w nadmorskiej wietrze wysokie trawy. Ogromna ilość białej magii wezbranej w tym miejscu zdawała się odżywiać rośliny, wspomagając ich rozrost. Właśnie między nimi wzniesiono pierwsze obozowisko gotowe na przyjęcie uchodźców pochodzących z niemagicznych rodzin, zmuszonych ukrywać się przed nienawistną władzą. Obozowisko nazwane zostało Oazą, przez wielu nazywanych Oazą Harolda lub Oazą Feniksa. Jeden z namiotów zajął zresztą sam Longbottom. Biała magia jest tu nie tylko wyczuwalna, ale i widoczna: jej moc krąży raz za czas pod postacią unoszących się w powietrzu bezpiecznych ciepłych ogników. Wydaje się, że naga ziemia na wyspie jest gorąca - dlatego nisko nad nią, poniżej kolan, na wilgotniejszych terenach wyspy unosi się gęsta mgła. Mówią, że za ten stan rzeczy odpowiadają ostatnie zdarzenia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Zaklęcia Susanne i Jackie okazały się świetnym połączeniem: najprostsze metody nierzadko były tymi najlepszymi i to dzięki nim Zakonnicy po chwili mogli dojrzeć makabryczne okoliczności, które ich otaczały. Alexander ściągnął brwi nie będąc pewnym, czy w dalszym ciągu znajdowali się w Azkabanie. Szczególnym niepokojem napełniły go jednak krzesła: miał szczerą nadzieję, że dość abstrakcyjne rysunki dziewczynki mimo wszystko będą tylko tym. Abstrakcją, nie zaś rzeczywistością, z którą przyjdzie im się zmierzyć. Głos Benjamina wyrwał go z rozważań kiedy wielkolud zadał pytanie; badawczym spojrzeniem obrzucił całą grupę, najwięcej uwagi poświęcając małej Emmie.
- Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy uzdrowiciela to nie zastanawiajcie się dwa razy, czy o tym mówić - dorzucił na zachętę, zaraz jednak milknąc. Słuchał tego, co mówił Bertie, jednocześnie uśmiechając się do dziewczynki, kiedy cukiernik wspomniał o Farleyu. Rzadko zdarzało się aby przedstawiał go w tak dobrym świetle - szkoda jednak, że okoliczności nie były zupełnie inne. Nie wtrącał się jednak, pozwalając Bottowi w spokoju kontynuować: ten z kolei na oko młodego Gwardzisty radził sobie naprawdę dobrze.
- Patrząc po gabarytach tych krzeseł wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiej będzie na nie wejść - rzucił na uwagę Fredericka, a kiedy Fox zgłosił swoją kandydaturę na testera gruntu nie oponował. Lecz stwierdzenie, które padło z ust Lucindy zmusiło go do spojrzenia na kuzynkę. - Myślisz, że może być jasnowidzem? - zapytał, zaraz po krótkiej chwili namysłu. Przemknęło mu to już przez myśl, lecz była to tylko teoria. Dość wygodna co prawda i wiele wyjaśniająca, wciąż jednak tylko teoria, której nie mieli za bardzo jak sprawdzić. Nie znał się jednak zupełnie na przepowiadaniu przeszłości, nie znajdując też w niej nadzwyczajnego upodobania skoro odrzucił jej pokusy już wiele miesięcy temu. Skupił się natomiast na najbliżej zwisającym z powały kształcie, starając się wyłuskać ze swoich obserwacji jak najwięcej informacji o wydzielających odór zgnilizny formach.
| z anatomią na IV i spostrzegawczością na I niniejszym wykonuję rzut
- Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy uzdrowiciela to nie zastanawiajcie się dwa razy, czy o tym mówić - dorzucił na zachętę, zaraz jednak milknąc. Słuchał tego, co mówił Bertie, jednocześnie uśmiechając się do dziewczynki, kiedy cukiernik wspomniał o Farleyu. Rzadko zdarzało się aby przedstawiał go w tak dobrym świetle - szkoda jednak, że okoliczności nie były zupełnie inne. Nie wtrącał się jednak, pozwalając Bottowi w spokoju kontynuować: ten z kolei na oko młodego Gwardzisty radził sobie naprawdę dobrze.
- Patrząc po gabarytach tych krzeseł wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiej będzie na nie wejść - rzucił na uwagę Fredericka, a kiedy Fox zgłosił swoją kandydaturę na testera gruntu nie oponował. Lecz stwierdzenie, które padło z ust Lucindy zmusiło go do spojrzenia na kuzynkę. - Myślisz, że może być jasnowidzem? - zapytał, zaraz po krótkiej chwili namysłu. Przemknęło mu to już przez myśl, lecz była to tylko teoria. Dość wygodna co prawda i wiele wyjaśniająca, wciąż jednak tylko teoria, której nie mieli za bardzo jak sprawdzić. Nie znał się jednak zupełnie na przepowiadaniu przeszłości, nie znajdując też w niej nadzwyczajnego upodobania skoro odrzucił jej pokusy już wiele miesięcy temu. Skupił się natomiast na najbliżej zwisającym z powały kształcie, starając się wyłuskać ze swoich obserwacji jak najwięcej informacji o wydzielających odór zgnilizny formach.
| z anatomią na IV i spostrzegawczością na I niniejszym wykonuję rzut
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Wybór zaklęcia patronusa był myślą całkiem impulsywną i szybko okazało się, że całkiem trafną. Razem z Sue rozgoniły otaczającą ich ciemność i chociaż cała siódemka obudziła się w jakimś koszmarnym miejscu, to miała nadzieję, że wspólny rezultat pomoże Lovegood odzyskać utracone morale. Spojrzała na Bena, przerywając rozglądanie się dookoła, bo zadał całkiem logiczne pytanie.
- Wszystko możliwe... tak to wygląda - odparła, zaraz skupiając się na Emmie, którą Bertie pocieszał i nakłaniał do odwagi. Ukucnęła przy niej, zrównując się z nią. - Mój tata zawsze mówił mi, że tylko głupcy się nie boją, Emma. Ja też się boję, ale wiem, że dookoła mnie są najlepsi czarodzieje, jakich znam, dokładnie tak, jak mówił ci Bertie. Nigdy cię nie zostawimy, słowo czarownicy. - sięgnęła do swojej szaty, wyjmując z niej wisiorek z kawałkiem jeleniego poroża zawieszonym na srebrnym łańcuszku i zdjęła go z szyi, podając dziewczynce na dłoni. - Jelenie to bardzo silne zwierzęta, piękne, majestatyczne. Chronią łanie przed wilkami, czasami poświęcając na to swoje życie. To kawałek poroża jednego z takich jeleni, załóż go, jego siła będzie cały czas przy tobie. I spójrz, mój gronostaj też będzie ci towarzyszył. I obroni cię, choćby nie wiem co.
Wyciągnęła różdżkę, nakierowując ją na przestrzeń tuż obok dziewczynki. Przymrużyła powieki, przywołując widok skaczących na palenisku iskier, twarze ojca i Vincenta, ich szczery śmiech, moment, kiedy wtulała się w starego Rinehearta, samej uśmiechając się, gdy zaczynał historię. Szczęście.
- Expecto patronum.
| oddaję Emmie amulet z jeleniego poroża i wykorzystuję zdolność Zakonu - patronus z ST 35 // przepraszam za odpisywanie na ostatnią chwilę, choroba mnie do tego zmusiła :c
- Wszystko możliwe... tak to wygląda - odparła, zaraz skupiając się na Emmie, którą Bertie pocieszał i nakłaniał do odwagi. Ukucnęła przy niej, zrównując się z nią. - Mój tata zawsze mówił mi, że tylko głupcy się nie boją, Emma. Ja też się boję, ale wiem, że dookoła mnie są najlepsi czarodzieje, jakich znam, dokładnie tak, jak mówił ci Bertie. Nigdy cię nie zostawimy, słowo czarownicy. - sięgnęła do swojej szaty, wyjmując z niej wisiorek z kawałkiem jeleniego poroża zawieszonym na srebrnym łańcuszku i zdjęła go z szyi, podając dziewczynce na dłoni. - Jelenie to bardzo silne zwierzęta, piękne, majestatyczne. Chronią łanie przed wilkami, czasami poświęcając na to swoje życie. To kawałek poroża jednego z takich jeleni, załóż go, jego siła będzie cały czas przy tobie. I spójrz, mój gronostaj też będzie ci towarzyszył. I obroni cię, choćby nie wiem co.
Wyciągnęła różdżkę, nakierowując ją na przestrzeń tuż obok dziewczynki. Przymrużyła powieki, przywołując widok skaczących na palenisku iskier, twarze ojca i Vincenta, ich szczery śmiech, moment, kiedy wtulała się w starego Rinehearta, samej uśmiechając się, gdy zaczynał historię. Szczęście.
- Expecto patronum.
| oddaję Emmie amulet z jeleniego poroża i wykorzystuję zdolność Zakonu - patronus z ST 35 // przepraszam za odpisywanie na ostatnią chwilę, choroba mnie do tego zmusiła :c
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Zaklęcie rzucone przez Bena nie wykazało w pobliżu żadnych pułapek - wyczuł jednak obecności, nie tylko swoich towarzyszy, ale mnogą ilość innych znajdujących się nad nim - znajdowały się w różnych kierunkach, wszystkie jednak, na tej samej wysokości, kilka metrów nad głowami zakonników. Na samym końcu działania zaklęcia znajdowało się coś jeszcze. Coś większego, czego obecność pokazało zaklęcie - cztery niepełne kształty z jednej strony i jeden z drugiej.
W chwili gdy Wright z każdym momentem czuł coraz więcej mniejszych obecności znajdujących się nad nimi i większych, osadzonych na tym samym podłożu, Alexander przyglądał się kształtowi znajdującemu się najbliżej niego. Musiał zadrzeć ostro głowę w górę, ale był pewien, że kształty tego, co było przywieszone na krwawych linach nie tylko przypominały, ale były ludzkimi zwłokami.
Lucinda przyglądała się jednemu z obrazków Emmy, nazwała głośno runy, a jednak coś zdawało jej się nie pasować całkowicie. Widziała jak każda z run wyryta jest w pozycji prostej jakby Emma obracała kartkę, by napisać je równo pod namalowanym niesprawnie klejnotami. Wiedziała, że Geba odpowiada za zjednoczenie, miłość, współczucie i połączenie, Algaiz za instynkt, naturalną ochronę, bezpieczeństwo i męstwo, Raidho za zmianę, wzrost, rozwój, drogę, Wunjo za radość z osiągnięć, zadowolenie, szczęście i życzliwość, umiejętność spoglądania, Eshwaz za współdziałanie, postęp, wielkie zmiany, łączenie i zdolność do adaptacji, Ansuz zaś za inspirację, porozumienie mądrość i natchnienie. Wszystkie Runy znajdowały się w swojej pozycji wyjściowej, co zdawało się inne. Bo przecież poza nazwaną przez nią pierwszą runą, wszystkie inne dało się odwrócić. Wszystkie miały swoje negatywne znaczenie oparte na przeciwieństwach pozytywnych cech run. Nie wiedziała czy naszyjnik mógł wspomagać, czy też posiadał na sobie jakiś nowy rodzaj klątwy, która mogła łączyć w sobie brak ochrony i niebezpieczeństwo, spadek, nieszczęście, brak zdolności do adaptacji, zastój, blokadę i głupotę, czy niezrozumienie. Lucinda wcześniej nie widziała podobnego zestawiania Run. Mogła jedynie wnioskować. Klątwa mogła więc wzmacniać nosiciela wytrzymałość i wzmagać jego naturalną ochronę - albo ich pozbawiać, mogła też przynosić szczęście podczas podróży i ochronę dla nosiciela - albo zadbać o to, by nigdy nie trafił do celu, wtedy ehwaz, ansuz i gebo odpowiadałby za trwałość samego przekleństwa. Mogła, używać jedynie Gebo jako naturalnego łącznika dla kamieni i przynosić zacofanie w postępach wraz z nieszczęściem lub też zatrzymywać kogoś w miejscu i zablokować go w jakiś sposób. Nie była też w stanie stwierdzić, czy szyja na rysunku należy do kobiety, czy mężczyzny. Jednak coś nadal jej nie pasowało, nie do końca. Runy nie były nakreślone sprawnie, jedynie dziecięcą ręką. Kreski były krzywe i nierówne, a Gebo, równie dobrze mogło być inną runą. Nauthiz, które odpowiadało za wytrzymałość, cierpliwość i uważność. Jednego Selwyn była pewna, nie była to klątwa z którą spotkała się wcześniej - ktokolwiek jej nie stworzył, zachował jej istnienie w tajemnicy przed światem. Zaklęcia rzucone przez Susanne trafiło w Jackie w którą celowała. Aurorka poczuła jak jej ciało zaczyna zmieniać się w budulec podobny do kamienia.
Bertie zwrócił się do Emmy a ta uniosła w jego kierunku spojrzenie i zawiesiła na nim rozbiegane spojrzenie, które co jakiś czas znów wracało do wielkich gabarytowo krzeseł. Oczy przesunęły się po reszcie zakonników, by za chwilę znów skupić na mężczyźnie, który do niej mówił. Wędrowała spojrzeniem dalej, po kolei zawieszając je na Alexie, Foxie, Benie i Lucindzie. Gdy Bertie wymienił Susanne i Jackie zasznurowała lekko niewielkie usteczka. W jej oczach zaświeciła się znajoma iskra i coś na wzór ciekawości. Milczała jednak niezmiennie. Skinęła niepewnie głową, gdy padło pytanie o danie szansy. Na kolejne jednak zaprzeczyła ruchem głowy. Wzrok przenosząc na Susanne, która zwróciła się w jej kierunku, spojrzała niepewnie na torebkę owinięty błękitną wstążeczką woreczek. W końcu zanurzając w niej rękę i biorąc jedno, któremu przyglądała się przez kilka chwil, zanim uniosła je i wsunęła do ust i tak zamarła spoglądając na Jackie, która przy niej kucnęła. Odciągnęła jedną dłoń od ciasteczka i odebrała łańcuszek przyglądając mu się. Przytrzymała ciastko wargami i założyła na szyję wisiorek. Z lekko rozszerzonymi oczami obserwowała świetlistego przyjaciela, który owinął się wokół niej, dłonie ponownie powędrowały do ciastka i gdy już miała je ugryźć świat znów zawirował.
Tym razem wykonał jedynie jeden ruch. Szybki i sprawny, nim się zorientowaliście, wasza podłoga, stała się waszym sufitem, lecieliście w dół. Ale lot ten zdawał się inny, wolniejszy, zbliżyliście do zielonego nieboskłonu w który wpadliście odkrywając, że składa się on z gęstej, zielonkawej mazi, która zamortyzowała upadek. Byliście nią oblepieni. Jednak nie tylko wy wpadliście w nią z pluskiem. Wszystkie zawieszone na czerwonych linach kształty uczyniły to na chwilę przed wami i każde z was było w stanie dostrzec jak karykaturalne, humanoidalne jednostki podnoszą się. Emma krzyknęła a karykatury zaatakowały. Wszystkie wyrwały się w kierunku w którym staliście. Jeden, stojący za wami, o krótkich strzępkach włosów zaatakował Susanne. Drugi ukazując wybrakowane zęby rzucił się koślawym biegiem w kierunku Lucindy. Dwa z dwóch różnych stron pomknęły w kierunku Foxa, jednemu brakowało ucha, drugiemu zielona maź spływała po brodzie, wyglądał na dziecko, chłopca musiał mieć kiedyś nie więcej niż trzynaście lat. W stronę Bena również rzuciły się dwie istoty. Jedna miała w strzępach niewielką sukienkę i zdawała się ledwie odrastać od ziemi, druga była kobietą, jasne, pojedyncze włosy oblepiały już prawie gołą czaszkę. Fioletowe wzgórza pozostały na dole, teraz zdawały się falować na czerwonym niebie. Krzesła nie zmieniły swojego położenia. Na najmniejszym z nich można było dostrzec* czarny kształt, trudno było powiedzieć o nim coś więcej.
Atakowani są:
1. Sussane - silny kończyny górne - lewa ręka siła ataku: 36 +50 [udany] (S 25)
2. Lucinda - silny kończyny dolne - prawa noga siła ataku: 46 +50 [udany](S 25)
4. Fred - silny tułów - brzuch siła ataku: 48 +50 [udany](S 25) i 7. silny klatka piersiowa siła ataku: 64 +50 [udany](S 25)
5. Ben - silny kończyny górne - prawa ręka siła ataku: 65 +50 [udany](S 25) i 6. silny kończyny dolne - lewa noga siła ataku: 20 +50[połowicznie udany](S 25)
[udany]
* żeby dostrzec dziurę na krześle trzeba posiadać biegłość spostrzegawczości co najmniej na I poziomie
* osoby z tym poziomem podejmują się obrony przed atakiem nie są w stanie skupić się na otoczeniu
* ci, którzy posiadają biegłość na wyższym poziomie niż I są w stanie bronic się i dostrzec dziurę
Jackie i Fred ze względu na specyfikę pracy zdają sobie sprawę z tego, że mają do czynienia z inferiusami. Zdaje też sobie z tego sprawę każdy, kto ma ku temu fabularne uzasadnienie - spotkał go gdzieś, od kogoś o nim usłyszał - w razie wątpliwości możecie podejść i zapytać przedstawiając swoje spotkanie z tymi urzekającymi istotami.
Jeśli znajdujecie się o dwa lub mniej pola od inferiusa ten zaatakuje was ( znajdując się dalej, zbliżą się do najbliższej istoty, albo o 5 pól w waszym kierunku)
Jeśli Inferius znajduje się pomiędzy kilkoma graczami rzuci się losowo na jednego z was - istotnym jest też odległość, jeśli jedno z was znajduje się o pole od niego, a drugi o dwa wtedy stwór atakuje tego, który znajduje się bliżej.
Atakują tyko te inferiusy, które dostały swoje numery i numery te zostały wypisane wyżej.
Gdyby coś sie nie zgadzało na mapie, krzyczcie i tykajcie
Działające zaklęcia:
Magicus Extremos - rzucony przez Alexa +20 do rzutów dla wszystkich poza nim 3/3 tury
Na odpis czekam do: 26.04 do godziny 12:00 (nie w nocy, w południe) ze względu na święta <3
w Azkabanie nie rzucamy dodatkowymi kośćmi (Anomalie CZ) na rzucanie czarów (wyjątek stanowi CM - K10), chyba że zostanie powiedziane inaczej
Bardzo mocno, gorąco i najpiękniej na świecie proszę o to, żeby postarać się o nie odpisywanie w ostatnim momencie.
W chwili gdy Wright z każdym momentem czuł coraz więcej mniejszych obecności znajdujących się nad nimi i większych, osadzonych na tym samym podłożu, Alexander przyglądał się kształtowi znajdującemu się najbliżej niego. Musiał zadrzeć ostro głowę w górę, ale był pewien, że kształty tego, co było przywieszone na krwawych linach nie tylko przypominały, ale były ludzkimi zwłokami.
Lucinda przyglądała się jednemu z obrazków Emmy, nazwała głośno runy, a jednak coś zdawało jej się nie pasować całkowicie. Widziała jak każda z run wyryta jest w pozycji prostej jakby Emma obracała kartkę, by napisać je równo pod namalowanym niesprawnie klejnotami. Wiedziała, że Geba odpowiada za zjednoczenie, miłość, współczucie i połączenie, Algaiz za instynkt, naturalną ochronę, bezpieczeństwo i męstwo, Raidho za zmianę, wzrost, rozwój, drogę, Wunjo za radość z osiągnięć, zadowolenie, szczęście i życzliwość, umiejętność spoglądania, Eshwaz za współdziałanie, postęp, wielkie zmiany, łączenie i zdolność do adaptacji, Ansuz zaś za inspirację, porozumienie mądrość i natchnienie. Wszystkie Runy znajdowały się w swojej pozycji wyjściowej, co zdawało się inne. Bo przecież poza nazwaną przez nią pierwszą runą, wszystkie inne dało się odwrócić. Wszystkie miały swoje negatywne znaczenie oparte na przeciwieństwach pozytywnych cech run. Nie wiedziała czy naszyjnik mógł wspomagać, czy też posiadał na sobie jakiś nowy rodzaj klątwy, która mogła łączyć w sobie brak ochrony i niebezpieczeństwo, spadek, nieszczęście, brak zdolności do adaptacji, zastój, blokadę i głupotę, czy niezrozumienie. Lucinda wcześniej nie widziała podobnego zestawiania Run. Mogła jedynie wnioskować. Klątwa mogła więc wzmacniać nosiciela wytrzymałość i wzmagać jego naturalną ochronę - albo ich pozbawiać, mogła też przynosić szczęście podczas podróży i ochronę dla nosiciela - albo zadbać o to, by nigdy nie trafił do celu, wtedy ehwaz, ansuz i gebo odpowiadałby za trwałość samego przekleństwa. Mogła, używać jedynie Gebo jako naturalnego łącznika dla kamieni i przynosić zacofanie w postępach wraz z nieszczęściem lub też zatrzymywać kogoś w miejscu i zablokować go w jakiś sposób. Nie była też w stanie stwierdzić, czy szyja na rysunku należy do kobiety, czy mężczyzny. Jednak coś nadal jej nie pasowało, nie do końca. Runy nie były nakreślone sprawnie, jedynie dziecięcą ręką. Kreski były krzywe i nierówne, a Gebo, równie dobrze mogło być inną runą. Nauthiz, które odpowiadało za wytrzymałość, cierpliwość i uważność. Jednego Selwyn była pewna, nie była to klątwa z którą spotkała się wcześniej - ktokolwiek jej nie stworzył, zachował jej istnienie w tajemnicy przed światem. Zaklęcia rzucone przez Susanne trafiło w Jackie w którą celowała. Aurorka poczuła jak jej ciało zaczyna zmieniać się w budulec podobny do kamienia.
Bertie zwrócił się do Emmy a ta uniosła w jego kierunku spojrzenie i zawiesiła na nim rozbiegane spojrzenie, które co jakiś czas znów wracało do wielkich gabarytowo krzeseł. Oczy przesunęły się po reszcie zakonników, by za chwilę znów skupić na mężczyźnie, który do niej mówił. Wędrowała spojrzeniem dalej, po kolei zawieszając je na Alexie, Foxie, Benie i Lucindzie. Gdy Bertie wymienił Susanne i Jackie zasznurowała lekko niewielkie usteczka. W jej oczach zaświeciła się znajoma iskra i coś na wzór ciekawości. Milczała jednak niezmiennie. Skinęła niepewnie głową, gdy padło pytanie o danie szansy. Na kolejne jednak zaprzeczyła ruchem głowy. Wzrok przenosząc na Susanne, która zwróciła się w jej kierunku, spojrzała niepewnie na torebkę owinięty błękitną wstążeczką woreczek. W końcu zanurzając w niej rękę i biorąc jedno, któremu przyglądała się przez kilka chwil, zanim uniosła je i wsunęła do ust i tak zamarła spoglądając na Jackie, która przy niej kucnęła. Odciągnęła jedną dłoń od ciasteczka i odebrała łańcuszek przyglądając mu się. Przytrzymała ciastko wargami i założyła na szyję wisiorek. Z lekko rozszerzonymi oczami obserwowała świetlistego przyjaciela, który owinął się wokół niej, dłonie ponownie powędrowały do ciastka i gdy już miała je ugryźć świat znów zawirował.
Tym razem wykonał jedynie jeden ruch. Szybki i sprawny, nim się zorientowaliście, wasza podłoga, stała się waszym sufitem, lecieliście w dół. Ale lot ten zdawał się inny, wolniejszy, zbliżyliście do zielonego nieboskłonu w który wpadliście odkrywając, że składa się on z gęstej, zielonkawej mazi, która zamortyzowała upadek. Byliście nią oblepieni. Jednak nie tylko wy wpadliście w nią z pluskiem. Wszystkie zawieszone na czerwonych linach kształty uczyniły to na chwilę przed wami i każde z was było w stanie dostrzec jak karykaturalne, humanoidalne jednostki podnoszą się. Emma krzyknęła a karykatury zaatakowały. Wszystkie wyrwały się w kierunku w którym staliście. Jeden, stojący za wami, o krótkich strzępkach włosów zaatakował Susanne. Drugi ukazując wybrakowane zęby rzucił się koślawym biegiem w kierunku Lucindy. Dwa z dwóch różnych stron pomknęły w kierunku Foxa, jednemu brakowało ucha, drugiemu zielona maź spływała po brodzie, wyglądał na dziecko, chłopca musiał mieć kiedyś nie więcej niż trzynaście lat. W stronę Bena również rzuciły się dwie istoty. Jedna miała w strzępach niewielką sukienkę i zdawała się ledwie odrastać od ziemi, druga była kobietą, jasne, pojedyncze włosy oblepiały już prawie gołą czaszkę. Fioletowe wzgórza pozostały na dole, teraz zdawały się falować na czerwonym niebie. Krzesła nie zmieniły swojego położenia. Na najmniejszym z nich można było dostrzec* czarny kształt, trudno było powiedzieć o nim coś więcej.
Atakowani są:
1. Sussane - silny kończyny górne - lewa ręka siła ataku: 36 +50 [udany] (S 25)
2. Lucinda - silny kończyny dolne - prawa noga siła ataku: 46 +50 [udany](S 25)
4. Fred - silny tułów - brzuch siła ataku: 48 +50 [udany](S 25) i 7. silny klatka piersiowa siła ataku: 64 +50 [udany](S 25)
5. Ben - silny kończyny górne - prawa ręka siła ataku: 65 +50 [udany](S 25) i 6. silny kończyny dolne - lewa noga siła ataku: 20 +50[połowicznie udany](S 25)
[udany]
* żeby dostrzec dziurę na krześle trzeba posiadać biegłość spostrzegawczości co najmniej na I poziomie
* osoby z tym poziomem podejmują się obrony przed atakiem nie są w stanie skupić się na otoczeniu
* ci, którzy posiadają biegłość na wyższym poziomie niż I są w stanie bronic się i dostrzec dziurę
Jackie i Fred ze względu na specyfikę pracy zdają sobie sprawę z tego, że mają do czynienia z inferiusami. Zdaje też sobie z tego sprawę każdy, kto ma ku temu fabularne uzasadnienie - spotkał go gdzieś, od kogoś o nim usłyszał - w razie wątpliwości możecie podejść i zapytać przedstawiając swoje spotkanie z tymi urzekającymi istotami.
- żywotność przeciwników:
1. 125PŻ
2. 125PŻ
3. 125PŻ
4. 125PŻ
5. 125PŻ
6. 125PŻ
7. 125PŻ
Jeśli znajdujecie się o dwa lub mniej pola od inferiusa ten zaatakuje was ( znajdując się dalej, zbliżą się do najbliższej istoty, albo o 5 pól w waszym kierunku)
Jeśli Inferius znajduje się pomiędzy kilkoma graczami rzuci się losowo na jednego z was - istotnym jest też odległość, jeśli jedno z was znajduje się o pole od niego, a drugi o dwa wtedy stwór atakuje tego, który znajduje się bliżej.
Atakują tyko te inferiusy, które dostały swoje numery i numery te zostały wypisane wyżej.
- Mapa:
Widok z góry:
błękitne kształty to opisane niżej fioletowe wzgórza z drzewami
żółte gwiazdki to miejsca w których z nieba zwisają krwistoczerwone liny
Widok z boku:
pokazuje wysokość szarych krzeseł
wszyscy jesteście na tym samym poziomie, ale dla widoczności zrobiłam to tak
Gdyby coś sie nie zgadzało na mapie, krzyczcie i tykajcie
Działające zaklęcia:
Magicus Extremos - rzucony przez Alexa +20 do rzutów dla wszystkich poza nim 3/3 tury
Na odpis czekam do: 26.04 do godziny 12:00 (nie w nocy, w południe) ze względu na święta <3
w Azkabanie nie rzucamy dodatkowymi kośćmi (Anomalie CZ) na rzucanie czarów (wyjątek stanowi CM - K10), chyba że zostanie powiedziane inaczej
- Żywotność:
- Benjamin 355/370 [15(elektryczne)]
Frederick 255/270 [15(elektryczne)]
Alexander 220/220
Bertie 205/220 [15(elektryczne)]
Lucinda 181/181 → 272/272
Jackie 211/211 → 317/317
Susanne 230/230
- Ekwipunek:
Ben: usterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)
- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)
- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)
- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
Alexander: różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)
- wywar ze szczuroszczeta (2 porcje, stat. 5)
- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
- eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
- Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (2 porcje, stat. 30)
- Tabela żywotności Lucindy:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 272żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 220 - 244 71-80% brak -10 193 - 219 61-70% brak -15 165 - 192 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 138 - 164 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 111 - 137 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 84 - 110 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 57 - 83 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 56 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
- Żywotność Jackie:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 317żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 256 - 285 71-80% brak -10 225 - 255 61-70% brak -15 193 - 224 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 161 - 192 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 129 - 160 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 98 - 128 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 66 - 97 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 65 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
Bardzo mocno, gorąco i najpiękniej na świecie proszę o to, żeby postarać się o nie odpisywanie w ostatnim momencie.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 29.04.19 22:34, w całości zmieniany 1 raz
Skinienie dziewczynki przyjął z pewną ulgą, choć zdecydowanie wolałby żeby zgodziła się dać wziąć na ręce. Nie zamierzał jej jednak podnosić na siłę. Nie chciał tracić skrawków zaufania jakimi zgodziła się ich obdarzyć. Trzymał więc jej rączkę i chciał już ruszać z nią dalej, choć zdecydowanie wolałby jakoś zasłonić jej oczy żeby nie patrzyła na to co zwisa dookoła. W tej chwili jednak znów stracił grunt pod stopami. Ten upadek był jednak inny, dziwny. Powolny.
Wylądowali w zielonej mazi. Bertie od razu się podniósł i pomógł wstać małej. Nie miał zaufania do tego dziwnego czegoś jak do żadnego elementu tego szalonego krajobrazu, jednak jak narazie nie wyglądało na to, żeby było trujące. W każdym razie nie czuł w zetknięciu z tym nic dziwnego.
Choć nie miał czasu za długo nad tym myśleć. Dookoła pojawiły się inferiusy. Czy nie tyle pojawiły się co nabrały życia.
Już wcześniej nie czuł się zbyt komfortowo. Nie była to tak mocno kwestia Azkabanu. Znaczy, oczywiście misja była stresująca. A jednak humanoidalne coś wzbudzało w nim coś głębszego niż wstręt, choć jeszcze nie do końca prawdziwy lęk. Starał się odpychać od siebie złe myśli. Zawsze to robił, po prostu bronił się przed tym, jednak kiedy w stronę jego towarzyszy ruszyły inferiusy, znów poczuł jak żołądek mu się kurczy.
Na prawdę ich nieznosił.
Przypomniał sobie o cudownym zaklęciu jakim kiedyś obdarzył go Alex i zatęsknił w tej chwili za jego zdolnościami, jednak wszyscy w tej chwili mieli ważniejsze problemy na głowie.
- Horatio. - wypowiedział pod presją czasu w nadziei, że da radę w ten sposób pozbyć się zagrożenia szybciej - zaatakować okropne istoty, które zagrażają jego towarzyszom, zanim te ich dosięgną. Drugą ręką wciąż trzymał dłoń Emmy. Obiecali ją bronić.
Wylądowali w zielonej mazi. Bertie od razu się podniósł i pomógł wstać małej. Nie miał zaufania do tego dziwnego czegoś jak do żadnego elementu tego szalonego krajobrazu, jednak jak narazie nie wyglądało na to, żeby było trujące. W każdym razie nie czuł w zetknięciu z tym nic dziwnego.
Choć nie miał czasu za długo nad tym myśleć. Dookoła pojawiły się inferiusy. Czy nie tyle pojawiły się co nabrały życia.
Już wcześniej nie czuł się zbyt komfortowo. Nie była to tak mocno kwestia Azkabanu. Znaczy, oczywiście misja była stresująca. A jednak humanoidalne coś wzbudzało w nim coś głębszego niż wstręt, choć jeszcze nie do końca prawdziwy lęk. Starał się odpychać od siebie złe myśli. Zawsze to robił, po prostu bronił się przed tym, jednak kiedy w stronę jego towarzyszy ruszyły inferiusy, znów poczuł jak żołądek mu się kurczy.
Na prawdę ich nieznosił.
Przypomniał sobie o cudownym zaklęciu jakim kiedyś obdarzył go Alex i zatęsknił w tej chwili za jego zdolnościami, jednak wszyscy w tej chwili mieli ważniejsze problemy na głowie.
- Horatio. - wypowiedział pod presją czasu w nadziei, że da radę w ten sposób pozbyć się zagrożenia szybciej - zaatakować okropne istoty, które zagrażają jego towarzyszom, zanim te ich dosięgną. Drugą ręką wciąż trzymał dłoń Emmy. Obiecali ją bronić.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
Dzięki wspomagającemu zaklęciu Alexandra urok wymknął się z różdżki Botta, który zareagował jako pierwszy. Nim ktokolwiek inny z zakonników zdążył cokolwiek zrobić czas stanął w miejscu. Wszystko zatrzymało się. Inferiusy które gnały w kierunku zakonników zdawały się zawisnąć w czasie wraz z zatrważającymi grymasami na zniszczonych rozkładem twarzach. Zielona, błotnista maź stanęła w locie. Nawet wielkie, fioletowe wzniesienia zatrzymały się, drzewa na nich również ugrzęzły we wstrzymanym przepływie czasu. To samo stało się z towarzyszami Botta i małą Emmą.
Czas stanął w miejscu i jednym, który nie został poddany temu zjawisku był cukiernik. Wiedział, że ma tylko chwilę, nim ten ruszy ponownie.
| Bertie, na trzy tury zatrzymałeś czas przy pomocy Horatio. Kolejka ruszy dalej po twoich trzech postach. Uzupełniający post MG pojawi się po twoich wpisach, chyba, że będzie niezbędny wcześniej.
Czas stanął w miejscu i jednym, który nie został poddany temu zjawisku był cukiernik. Wiedział, że ma tylko chwilę, nim ten ruszy ponownie.
| Bertie, na trzy tury zatrzymałeś czas przy pomocy Horatio. Kolejka ruszy dalej po twoich trzech postach. Uzupełniający post MG pojawi się po twoich wpisach, chyba, że będzie niezbędny wcześniej.
Udało się. Wszystko znów wyglądało jak makabryczny obrazek, ludzie zatrzymani, zawieszeni w czasie, ich mimika, gesty, byli jak rzeźbione posągi. Nie tylko ludzie z resztą, inferiusy podobnie.
Bott rozeznał się, spoglądając gdzie jest ich więcej o do jakich ma szansę dotrzeć w krótkim czasie jakie zapewnił sobie przy pomocy horatio. Uniósł różdżkę, kierując ją w jednego z inferiusów które wykazały szczególne zainteresowanie Foxem (4). Wierzył w zdolności aurora, jednak właśnie tam agresorów było najwięcej, być może wprost za wiele.
- Ignitio. - wypowiedział z nadzieją, iż uda mu się przepędzić przy pomocy ognia, lub wprost pozbyć się zwłok. Przerażało go to. Nie mógł pozbyć się myśli o tym, że kiedyś to byli ludzie, wiedział jednak że w tej chwili jest to po prostu zagrożenie, którego muszą się pozbyć jeśli chcą osiągnąć cel.
Bott rozeznał się, spoglądając gdzie jest ich więcej o do jakich ma szansę dotrzeć w krótkim czasie jakie zapewnił sobie przy pomocy horatio. Uniósł różdżkę, kierując ją w jednego z inferiusów które wykazały szczególne zainteresowanie Foxem (4). Wierzył w zdolności aurora, jednak właśnie tam agresorów było najwięcej, być może wprost za wiele.
- Ignitio. - wypowiedział z nadzieją, iż uda mu się przepędzić przy pomocy ognia, lub wprost pozbyć się zwłok. Przerażało go to. Nie mógł pozbyć się myśli o tym, że kiedyś to byli ludzie, wiedział jednak że w tej chwili jest to po prostu zagrożenie, którego muszą się pozbyć jeśli chcą osiągnąć cel.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Zaraz odwrócił się w stronę Benjamina. Dwaj gwardziści byli najmocniej wystawieni na atak ożywionych zwłok, każdego atakowały przynajmniej dwa na raz i to z ich strony było najwięcej trupów. Uniósł różdżkę, kierując ją w stronę inferiusa znajdujacego się obok Wrighta (5). Nadal starał się być przy Emmie, jednak jego zdolności zdecydowanie lepiej prezentowały się kiedy mowa o ataku. Alexander na pewno o wiele lepiej poradzi sobie z chronieniem jej.
- Ignitio. - wypowiedział po raz kolejny, końcem różdżki wskazując w kolejne ożywione zwłoki. To było okropne, obleśne, jednak wiedział że nie ma wyboru.
- Ignitio. - wypowiedział po raz kolejny, końcem różdżki wskazując w kolejne ożywione zwłoki. To było okropne, obleśne, jednak wiedział że nie ma wyboru.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
W chwilę po rzuceniu horatio działał pod presją czasu znacznie potężniejszą nić kiedy zapominał wręcz o istnieniu tego czaru. Tym mocniej chciał wykorzystać czas jaki został mu dany, czy właściwie jaki sobie wykradł.
Jednocześnie docierał do niego bezsens całej tej sytuacji. Mogą nie być w stanie pokonać wszystkich inferiusów, było ich zwyczajnie zbyt wiele, a kolejne nadciągały. Jak dużo może ich być? Lewą dłonią wciąż trzymał dłoń dziewczynki zastanawiając się nad rozwiązaniem. Muszą rzucić na siebie jakieś czary ochronne, zabezpieczyć się jakoś - i ruszyć, przeforsować sobie drogę.
Narazie trochę miał nadzieję że ożywione zwłoki przerażą się ogniem i zaczną wycofywać. Nie chciał także puszczać dłoni Emmy póki nikt inny jej nie trzymał. Wiedział, że musi jej pilnować.
Póki co skierował różdżkę ponownie w inferiusa który zwrócił uwagę na Foxa i w niego posłał kolejny czar (4) czując, że jego bonusowy czas się kończy.
- Ignitio.
Jednocześnie docierał do niego bezsens całej tej sytuacji. Mogą nie być w stanie pokonać wszystkich inferiusów, było ich zwyczajnie zbyt wiele, a kolejne nadciągały. Jak dużo może ich być? Lewą dłonią wciąż trzymał dłoń dziewczynki zastanawiając się nad rozwiązaniem. Muszą rzucić na siebie jakieś czary ochronne, zabezpieczyć się jakoś - i ruszyć, przeforsować sobie drogę.
Narazie trochę miał nadzieję że ożywione zwłoki przerażą się ogniem i zaczną wycofywać. Nie chciał także puszczać dłoni Emmy póki nikt inny jej nie trzymał. Wiedział, że musi jej pilnować.
Póki co skierował różdżkę ponownie w inferiusa który zwrócił uwagę na Foxa i w niego posłał kolejny czar (4) czując, że jego bonusowy czas się kończy.
- Ignitio.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Czas stanął w miejscu i jedyną osobą, która była tego świadoma był Bertie który uniósł różdżkę by posłać zaklęcie w kierunku jednego z przeciwników. Czar wymknął się z jego różdżki i skierował w stronę napastnika, jednak ten - tak jak wszystko inne - zamarł w czasie. To samo stało się z drugim z uroków, skierowanym przeciwko innemu inferiusowi. Postanowił zaatakować raz jeszcze pierwszy cel. Widział trzy wiązki zaklęć, które zastygły. Zdążył jedynie wziąć wdech, nim czas ponownie ruszył.
Tylko Bertie był świadom tego, że czas na kilka chwil stanął. Horatio mogło być dla was znajome, jeśli posiadacie powyżej 20 punktów w Uroki, lub ktoś kiedyś wam wyjaśnił specyfikę działania tego zaklęcia albo zetknęliście się z nim gdzieś. Żadna z osób nie zdawała sobie sprawy z tego, co się wydarzyło, przynajmniej nie z początku. Dostrzegliście pojawiające się jednocześnie trzy wiązki zaklęć mknące w różnych kierunkach, kierunkach wskazanych przez cukiernika. Inferiusy nie przerwały swojego ataku.
Uroki trafią w inferiusy po upływie tej tury.
4 - moc pierwszego zaklęcia 76 (obrażenia: 40PŻ), moc trzeciego zaklęcia 124 (obrażenia: 55PŻ)
5 - moc drugiego zaklęcia 70 (obrażenia: 40PŻ)
Magicus Extremos przestało działać po rzuceniu Horatio(dla Bertiego dla reszty nadal trwa jego ostatnia tura)
Czas na odpis do: 26.04 godzina 16:00
Tylko Bertie był świadom tego, że czas na kilka chwil stanął. Horatio mogło być dla was znajome, jeśli posiadacie powyżej 20 punktów w Uroki, lub ktoś kiedyś wam wyjaśnił specyfikę działania tego zaklęcia albo zetknęliście się z nim gdzieś. Żadna z osób nie zdawała sobie sprawy z tego, co się wydarzyło, przynajmniej nie z początku. Dostrzegliście pojawiające się jednocześnie trzy wiązki zaklęć mknące w różnych kierunkach, kierunkach wskazanych przez cukiernika. Inferiusy nie przerwały swojego ataku.
Uroki trafią w inferiusy po upływie tej tury.
4 - moc pierwszego zaklęcia 76 (obrażenia: 40PŻ), moc trzeciego zaklęcia 124 (obrażenia: 55PŻ)
5 - moc drugiego zaklęcia 70 (obrażenia: 40PŻ)
Magicus Extremos przestało działać po rzuceniu Horatio(dla Bertiego dla reszty nadal trwa jego ostatnia tura)
Czas na odpis do: 26.04 godzina 16:00
- Tabela żywotności dla Inferiusów:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 125żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 101 - 112 71-80% brak -10 88 - 100 61-70% brak -15 76 - 87 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 63 - 75 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 51 - 62 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 38 - 50 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 26 - 37 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 25 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
Oaza
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda