Wydarzenia


Ekipa forum
Jadalnia
AutorWiadomość
Jadalnia [odnośnik]20.02.18 16:33
First topic message reminder :

Jadalnia

Ciemne pomieszczenie z boazerią. Nad drzwiami wejściowymi znajduje się dewiza rodu (Per aspera ad astra). Wielki drewniany stół „ugina się” pod ciężarem kwiatów, którym jest ozdobiony. W samym pomieszczeniu znajdują się rozmaite rośliny, przede wszystkim wrzosy z ogrodu. Na półkach znajduje się pełno świec, które najczęściej przyjmują motyw kwiatowy. Na podłodze znajduje się przyjemny w dotyku ciemnoniebieski dywan. Na suficie znajduje się herb rodowy Macmillanów. Naprzeciw okna znajduje się szary kominek z kamienia. Drzwi do kuchni ukryte są poprzez upodobnienie ich do ciemnych, drewnianych ścian. Z okien można dostrzec bramę wejściową.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Jadalnia [odnośnik]29.06.20 22:54
Wyprowadzić Lorraine z równowagi naprawdę nie było łatwo. To chyba cecha wszystkich matek, które przez lata wychowywania i uganiania się za dziećmi w końcu nauczyły się przymykać oko na pewne sprawy. Jednakże to co wydarzyło się dzisiejszego wieczora już dawno przekroczyło jakiekolwiek pokłady jej cierpliwości. Najpierw agresywne zachowanie jej męża, potem niepochlebne komentarze gości, klątwa i na dokładkę zrywane sojusze po wpływem czarnej magii. Już nawet nie myślała o tym, że jedyne czego pragnęła idąc na to wesele to chwila wytchnienia od masy problemów ich codziennego życia.
Blondynka wsłuchała się w słowa męża i pokręciła głową z wzrastającą w niej dezaprobatą. Co on sobie wyobrażał? Znajdowali się w posiadłości zaprzyjaźnionego im rodu, ale nawet pozytywne stosunki nie są chronione przed zatarciami, których w obecnej sytuacji powinni po prostu unikać. Wcale nie dziwiła się lordowi Macmillan. Archibald wygadywał rzeczy, których normalnie przecież by nie powiedział. Uważał, że wszyscy w promieniu jego wzroku chcą zrobić mu krzywdę. W momencie, w którym padają słowa o zrywaniu stosunków kończą się sojusze, a to nie mogło mieć dobrego wpływu ani na relacje, ani na stosunki polityczne. Zaskoczona Lorraine nie potrafiła oderwać wzroku od pewnego siebie męża. Chciała go zapytać czy postradał zmysły, ale wszyscy wiedzieli, że jego świadomość nie była w tym momencie w najtrwalszym miejscu. – Archibaldzie – upomniała go choć doskonale wiedziała, że na nic się to zda. Może chociaż odwróci uwagę Prewetta, któremu widocznie było wszystko jedno kogo będzie nienawidził. Szlachcianka przekroczyła ponownie próg pomieszczenia i zatrzymała się obok Alexandra.
To wszystko przypominało jakąś farsę. Brakowało jeszcze tylko pojedynku szlacheckich rodów. Wiedziała, że nikt nie miał zamiaru pytać jej o pozwolenie, ale jeśli myśleli, że wyrazi na to zgodę to się mylili. Widząc wzrok Alexa pokręciła głową. Nie mogła go błagać bardziej. Jeżeli dojdzie do kolejnych aktów agresji nie będą w stanie tego już naprostować, a niczego bardziej nie chciała w tej chwili prócz spokojnego zakończenia sprawy. – Pozwólmy proszę działać łamaczowi klątw… - zaczęła zwracając się do chcących toczyć walkę czarodziejów. – Sir, obiecuje, że wszystko się wyjaśni jak klątwa zostanie zdjęta z mojego męża. Wszystkie słowa, które dziś padły nie są jego słowami. Lord Prewett zawsze wyrażał się o rodzie Macmillan z najwyższym szacunkiem oraz dążył do tego by nasze rody zawsze łączyła przyjaźń. Jestem pewna, że w pełnej świadomości nigdy nie wypowiedziałby tak krzywdzących słów o tak wspaniałym rodzie. – wiedziała, że musi coś powiedzieć, aby powstrzymać spierających się mężczyzn przed kolejną agresją i niepotrzebnym rozlewem krwi, bo tak właśnie by się to skończyło. W duchu tylko prosiła Cattermole by już zajął się klątwą zanim dojdzie do tragedii. Ona nie mogła mu pomóc, bo o nich nie miała żadnego pojęcia.


nie zgłębi umysł - dobrze wiemczemuż dobro w nas przeplata się ze złem? czemuż miast wiecznego dnia - noc między dniem a dniem?
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 0:11
Uśmiech rozpalił płomień na ustach Isabelli, kiedy tylko lord Macmillan nazwał jej dawną opiekunkę właśnie tak. Podziwiała ją, jej siłę i odwagę, twarde serce, niezłomność, ale wiedziała też, że bywała bezwzględna i zbyt niewzruszona. Wewnątrz iskrzyła się złością, która mogłaby wypalić duszę. Krzyżowały się gdzieś ich głosy, choć akurat w ostatnim czasie dystans tylko się powiększał, a piękny sojusz być może doprowadził do tego, że trwała właśnie tutaj, wspierając tego wyklętego i tego, który nigdy nie powinien odnaleźć tak wiele ciepła w głębi serca. Wydarzyły się rzeczy niezwykłe. To wszystko okazywało się lepsze od jakiegokolwiek teatralnego występu, ale też bardzo przykre. Czuła heroizm swoich towarzyszy. Czuła też respekt wobec tak potężnej sylwetki lorda nestora. Jego mądrości zderzały się z językiem opętania. Emocje wzrastały. Tak niewiele brakowało do pożaru i tylko Steffen mógł zakończyć te męki.
Były Selwyn przemawiał, mądrze, pięknie – jak na prawdziwą salamandrę przystało. Bella była pewna, że te odważne, obfite wyjaśnienia powstrzymają możliwy konflikt zaprzyjaźnionych przecież rodzin. Dzięki obecności podczas tych… tak niespodziewanych rozmów dowiadywała się jeszcze więcej o kwestiach, które wcześniej nie były dla damy aż tak oczywiste. Z jakże wielkim zdziwieniem (i chyba jeszcze większym rozczuleniem) przyjęła wieść o możliwym podstawieniu się Macmillanowi w chwili gorszego samopoczucia drugiego nestora. Westchnienie nieco przestraszone wydostało się z jej ust, a potem zerknęła pełna nieodgadnionej mieszanki uczuć na lady Lorraine. Co właściwie mężczyźni chcieli uczynić? Czy podczas tego zamieszania nie wydarzyło się już wystarczająco wiele? – Czy jesteś pewien, że to dobry pomysł? Może.. och, poczekamy na rozwiązanie tej przykrej sprawy. Tak bardzo nie chciałabym, by ktokolwiek więcej ucierpiał. Steffen sobie poradzi, lord Prewett odzyska drogiego nam ducha i wszystko znów będzie tak jak dawniej. Jesteś, obaj jesteście tak odważni i wspaniałomyślni. Jestem pewna, że po tym wszystkim lord Archibald spojrzy na was z jeszcze większą miłością. Na zaprzyjaźniony ród Macmillanów także – wypowiedziała ostrożnie te słowa, chociaż można było wyczuć, że wolałaby nie słyszeć o jakimkolwiek biciu i honorowych starciach. Tym bardziej, że widok Alexandra pod pięścią lorda Macmillana wydawał się dość krwawy. Jeśli taka jednak była ostateczna wola Farleya, Bella nie zamierzała dodawać już nic więcej. Teraz jednak nie mogła powstrzymać słów dyktowanych przez troskę.
Potem uderzyła ją prośba Steffena. Połączone spojrzenia. Przez krótką chwilę mogła ujrzeć jego obawy, determinację i całą plątaninę odczuć. Pośród nich także niepewność. To przecież jasne! Oto mierzył się właśnie z niewiadomą, niezwykle silną magią, a oczy tak wielu osób wyrażały nadzieję i oczekiwanie. Chciał działać, chciał… Ale ona nie mogła na to patrzeć, chociaż pragnęła nie odrywać wzroku! Znak pozostawał jednak jasny. Drzwi należało zamknąć. Damy winny odgrodzić się od widoków potyczki łamacza z klątwą. Tak bardzo się bała o Steffena. Tak mocno również musiała drżeć lady Prewett w chwili, kiedy wyciągano z jej ukochanego wstrętne czary. Bella naprawdę nie chciała zamykać drzwi, ale stanowczy głos Cattermola dudnił jej w uszach. Przystawiła dłoń do zdobnej klamki i pchnęła wrota, wiedząc dobrze, że właśnie tak powinno być. Posłuchała, choć ciekawość nakazywała jej pozostawić przejście nienaruszone.
Przekręciła lekko głowę w stronę damy, z którą pozostała przed drzwiami do jadalni. – Wierzę, że już za parę chwil Archibald będzie z nami. Steffen się nie podda – dodała wyraźnie poruszona. Nie powinny na to patrzeć, ale powinny mieć nadzieję, że nikomu nic złego się nie stanie.
Proszę, proszę, proszę, pomóż kuzynowi Archibaldowi, Steffenie.
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Jadalnia - Page 8 A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 12:51
Tego było za wiele! Nestor Macmillanów działał Archibaldowi na nerwy, zresztą tak jak cała reszta zgromadzonych. Nie sądził jednak, że nawet głowa arystokratycznego rodu, która przecież doskonale wiedziała z jakim stresem i niebezpieczeństwami wiąże się to stanowisko, też stanęła przeciwko niemu. Nawet szlachetni Macmillanowie okazali się niczym więcej niż podłymi szumowinami. Naprawdę przykro obserwowało się upadek magicznej szlachty. - Do dębowej beczki? No tak, na pewno macie ich dużo, bo z was moczymordy i awanturnicy! - Wyrzucił z siebie, a gdyby tylko nie miał skutych rąk, już by podwijał rękawy. Nie umiał się bić, ale w szkole chodził do Gryffindoru i nie potrafił ot tak zlekceważyć tych słów. Nie pozwalał mu na to honor i lojalność wobec swojego nazwiska, choć jak się okazało, wiele spokrewnionych z nim osób wcale na taką lojalność nie zasługiwało. - Prezent był drogi, w końcu jestem świadkiem na tym tragicznym ślubie, ale zaczynam żałować wydanych galeonów! - Przecież nigdy nie przyszedłby w gości z byle czym, szczególnie jako świadek pana młodego i nestor w jednym. Że też Sorphon śmiał coś takiego zasugerować! - Nie upominaj mnie, nie masz do tego prawa! Nie wrócisz już do Weymouth, nie pozwolę na to - Rzucił do Lorraine, która śmiała wtrącać się w jego sprawy. Już chciał pogonić Aleksandra, żeby wreszcie go rozkuł, ale kiedy tylko na niego spojrzał, rysy twarzy mu zelżały. Jak mógł pomyśleć, że jego kuzyn jest przeciwko niego? Przecież nigdy by go nie zdradził, nie on. - Alex? - Zapytał niepewnie, bo już nic nie rozumiał. - Dlaczego jestem skuty? Rozkuj mnie, proszę. Musimy stąd wyjść, nie możemy im ufać, rozumiesz? Nawet nie wiesz co oni mi zrobili - zniżył głos do szeptu, bo przecież wszyscy stali niedaleko i mogli usłyszeć te słowa. Wtedy zauważył, że jeden z nich, ten Steffen, skierował w jego stronę różdżkę. - Co... - nie zdążył się nawet odpowiednio oburzyć, tylko spróbował odskoczyć w bok, żeby zaklęcie go nie dosięgnęło. - Alex, zabierz go stąd! - Rzucił błagalne spojrzenie kuzynowi, tylko jemu mógł ufać w tej skomplikowanej sytuacji.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 14:18
Alexander spróbował wzmocnić sojuszników, lecz był zbyt zdekoncentrowany, by móc to zrobić z powodzeniem. Był doskonale świadomy, że próba spełzła na niczym. Jego monolog sprawił jednak, że Sorphon Macmillan zwrócił się w jego kierunku, spoglądając na niego ze zdumieniem. Wyraźnie zaskoczony niesubordynacją, jaką wykazał się ten opieszały chłopiec poczerwieniał na twarzy.
— W rzyci mam to, czego pragnie lord Voldemort, zniewagi jednak nie puszczę płazem! — zapieklił się czarodziej, piorunując Farleya wzrokiem. — Nie pozwolę, by w moim domu, moi goście, folgowali sobie i kpili ze mnie i mych krewnych! Nestor Prewett nie wygląda na niedysponowanego, dzieci mi bić nie wypada.— Zwrócił się znów do Archibalda. — Awanturnicy i moczymordy! Wypraszam sobie! Takiś mocny w gębie to się za moment przekonamy, czy w bitce też takiś dobry. Pryncypałku! — fuknął, odsuwając się od Prewetta. Zdjął wierzchnią szatę i wystawił ją wraz z ręką. Otworzył dłoń, a materiał wysunął się spomiędzy palców, lecz nim zdążył zlecieć na ziemię, skrzat pojawił się tuż pod nią z tą samą znudzona miną i chwycił ją. — Będziesz mym sekundantem.
Lorraine, wkroczyła do jadalni, przystając obok Alexandra, Isabella została za drzwiami, zamykając je, zgodnie z prośbą Steffena. Zwróciła się do Sorphona, lecz on spojrzał na nią tylko kątem oka.
— Z całym szacunkiem, lady Prewett, ale z kobietami o takich sprawach mówić nie będę— odparł uprzejmie, choć w jego głosie nie brakowało szkockiej buty. — Proszę mnie nie przekonywać, co do intencji męża. Klątwa to najwyraźniej jedynie wymówka. Kto to widział, by przez klątwę takie rzeczy wygadywać! — oburzył się i wygładził materiał szaty na brzuchu.
W tej chwili Steffen przystąpił do łamania klątwy. Stojąc tuż przed Archibaldem widział go dokładnie. Wiedział, jak wielkie ryzyko ponosił, jako łamacz klątw było mu doskonale znane. Podejmował je za każdym razem, gdy stykał się z czarnomagicznym podstępem. Jego wiedza o runach była wielka, jednak gdy przystąpił do działania szybko się okazało, że umiejętności w zakresie obrony przed czarną magią zbyt słabe, by poradzić sobie z ciążącym na osobie Archibalda urokiem. Steffen w chwili wypowiadania inkantacji już poczuł blokadę przed sobą. Powietrze zawibrowało, wszyscy mogli poczuć dziwne drżenie powietrza, atmosfera stężała, w pomieszczeniu zrobiło się duszniej. Klątwa była silna, wymagała wielkiej wprawy, doświadczenia. Opór nie słabł, czarna magia zionęła od Archibalda tak mocno, że biała zaczynała jej ulegać. Cattermole czuł to doskonale. Moc, którą wytworzyła jego różdżka słabła, aż w końcu została całkowicie pokonana. Nagle wszystko opadło, całe drżenie ustało.
Nie wydarzyło się nic, próba Steffena okazała się nieskuteczna.
Już po chwili jednak, zaklęcie rzucone przez Alexandra przestało działać. Urok klątwy był zbyt silny, by trwale złagodziło go rzucone zaklęcie.

| Na odpis 24h.

Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k10 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.

Nie obowiązuje żadna kolejka, piszecie w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone. (ani ciosy walki wręcz).

Archibald: esposas

Archibald: 187/208; kara: -10
-21 (psychiczne).
Lorraine: 208/213;
-5 (podduszenie)
Alexander: 215/220
-5 (tłuczone)
Steffen: 211/216
-5 (kąsane) [/size]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 14:44
Zarówno Lorraine jak i Isabella zachowały się niezwykle rozsądnie, a słowa nestorowej były wręcz idealnie wyważone w aktualnej sytuacji. Zdały się one jednak zupełnie na nic. Na moment pozwolił sobie też spojrzeć na Archibalda, który w chwilowej fali sympatii wywołanej Amicusem zdecydował się mu zaufać.
Usta Farleya zacisnęły się w wąską linię, kiedy Sorphon uderzył w młodego uzdrowiciela typową mieszanką pokroju "młody, w rzyci byłeś i ekskrementy widziałeś". Miał ochotę gorzko się z tego zaśmiać, bo gdyby nie wojna i gdyby nie Zakon to naprawdę wolałby być tylko nieopierzonych szlachciurkiem, od którego codziennych decyzji nie zależały ludzkie życia.
Nie zamierzał jednak dalej sprzeczać się z Macmillanem, bo z doświadczenia wiedział, że dotarcie do ich grubych czaszek nie było czymś, co dało się zrobić prędko i skutecznie, a w tej chwili mieli na głowie ważniejsze sprawy.
Alexander wiedział, że jego próba wzmocnienia łamacza klątw spełzła na niczym, dlatego ustawił się pomiędzy Sorphonem a Steffenem i Archibaldem i ze wstrzymanym oddechem śledził pierwszą próbę zdjęcia klątwy. Różdżkę wciąż trzymał w gotowości, szykując się na wszelkie ewentualne sytuacje, w których musiałby zareagować.
Powietrze zadrżało, a włosy na karku Alexandra stanęły dęba: czuł, jak czarna magia rezonuje w pomieszczeniu, jak rozbija się o jego ciało i je drażni. Spróbował wykorzystać to nieprzyjemne uczucie do chwilowego zamknięcia się w sobie i koncentracji na swojej własnej magii.
Magicus Extremos – Farley wymamrotał inkantację raz jeszcze, spojrzenie wbijając w Cattermole'a. – Steffen...? – padło zaraz po tym niedopowiedziane pytanie obleczone bogatą nutą niepewności. Palce Alexa zaciskały się na różdżce tak intensywnie, że ich kłykcie były całkiem białe.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Jadalnia - Page 8 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 14:44
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 66

--------------------------------

#2 'k10' : 4, 7, 10, 5, 4, 8, 2, 3, 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 22:15
Nie! - pomyślał, usiłując przekuć strach w determinację i dzielnie zmagając się z obezwładniającą czarną magią. Chociaż nie był mistrzem białej magii, to był przecież zaawansowany, pokonywał inne klątwy (co prawda, nie tak potworne, ale również straszliwe) i nawet anomalie i czuł, że byłby w stanie zdjąć klątwę, zwłaszcza dzięki swojej wiedzy o runach. Ta była jednak potężna, upiorna, a najbardziej przerażające było to, jak rozpełzała się po pomieszczeniu...
Pobladł, na czoło wystąpiły mu krople potu i zrozumiał, że jego magia została pokonana. Wszystko ucichło, a Steffen z niepokojem powiódł wzrokiem po zebranych, szukając na ich twarzach potwierdzenia lub zaprzeczenia, czy magia ich skrzywdziła.
Wyglądało na to, że nie, przynajmniej nie teraz. Czy oni wiedzieli jakie mieli szczęście? Pobladł, a do jego mózgu z pewnym opóźnieniem dotarł jazgot, jakiego był świadkiem; słowa Sorphona o klątwach i chęć bicia się z Archibaldem...
-DOŚĆ! CISZA! Czarna magia może skrzywdzić nas wszystkich, a wy przekomarzacie się o jakieś... pojedynki?! - stres nagromadzony w Cattermole'u znalazł ujście, gdy młody łamacz klątw z pasją zwrócił się do samego nestora. -Ja jestem łamaczem klątw i potwierdzam, że przez klątwy traci się zmysły i wygaduje takie rzeczy, proszę go nie dotykać - obiektu badawczego/pacjenta -ofiary i dać mi pracować! Wyjdźcie, odsuńcie się, to co robię jest niebezpieczne, za drzwi! - fuknął, piorunując wszystkich obecnych wzrokiem. -Ty nie, ktoś z nas może potrzebować medyka. - dodał łagodniej do Alexandra, wdzięczny za Magicusa. Wziął głęboki oddech, chcąc poczekać aż zgiełk ucichnie, wszyscy wyjdą i Magicus zadziała, ale rzut oka na upartego Sorphona (to jeszcze można wzywać skrzaty tak na...zawołanie?! Ugh, szlachta) i obłąkaną twarz Archibalda uświadomił mu, że może jednak lepiej się pośpieszyć. Przed chwilą zetknął się już z potęgą czarnej magii, a jeśli rosła...
Zwrócił różdżkę na Prewetta, tym razem chcąc nie tyle wyciszyć własny sprawiedliwy gniew i słuszny przestrach, co przekuć siłę tych emocji w siłę własnej magii.
FINITE INCANTATEM.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Jadalnia [odnośnik]30.06.20 22:15
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 54
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jadalnia [odnośnik]01.07.20 13:22
Za drzwiami. Za drzwiami było chyba jeszcze gorzej. Strach spłynął niewidzialnym potokiem po jej ściśniętych gorsetem plecach. Strach wpełzał między uszy, plątał włosy i odbierał możliwość radosnego przeżywania weselnych zabaw. Stłumione głosy lub zupełnie nic. Pozostała na korytarzu pełnym śladów dziedzictwa wielkiego rodu Macmillanów. Ona tu, a pozostali wewnątrz. Z tego wszystkiego zakręciło jej się w głowie. Oparła się o jedną ze ścian i wzięła kilka głębszych wdechów. A jeśli nigdy więcej ich nie zobaczy? A jeśli klątwa pożre Prewetta lub, co gorsza, odbierze mu zmysły? Nie mogła znieść uczucia niewiedzy, nie mogła czekać grzecznie za drzwiami, choć wiedziała, że to jedyna słuszność. Prośba Steffena była jasna, pozostali również zdawali się uznawać, że właśnie to jest w tej sytuacji najrozsądniejszym rozwiązaniem. Bella nie mogła udawać nieruchomej rzeźby przytwierdzonej spokojnie do ścian. Tarmosiła własną suknię, nerwowo łapała powietrze i wyliczała, jak szybko w piersi dudni jej serce. Zła magia mogła przynieść krzywdę, a ona jedna nie potrafiła się właściwie bronić. Zacisnęła mocno powieki, czując wstrętne uczucie bezradności, a potem przeszła kawałek dalej, by choć na moment skupić uwagę na czymś innym. Jakiś krewny z olbrzymiego portretu łypnął na nią ciekawsko, ale była zbyt roztrzęsiona, by szlachetnemu malunkowi odpowiedzieć. W tej sytuacji mogła jedynie czekać, a przesuwający się zbyt wolno czas mógł zaraz przemienić się w okrutną torturę. Była pewna, że im się uda, że tylko tak mogło się skończyć starcie z klątwą. Po wszystkim Steffen wyjdzie do niej cały i zdrowy, a potem będą mogli wreszcie zatańczyć i wziąć udział w jakiejś weselnej zabawie. Kłopot w tym, że Isa wcale nie była pewna, czy dalej miała na to ochotę. Już zaczynała mówić do siebie, a przecież to nie przed nią teraz największe zadanie. Mogła tylko trwać na posterunku i czekać, aż drzwi się otworzą i ujrzy wszystkie bliskie twarze pełne ulgi, zwycięskie w tej kuriozalnej wręcz rozgrywce.

zt, jeśli mogę?
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Jadalnia - Page 8 A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: Jadalnia [odnośnik]02.07.20 11:09
Archibald szybko zmienił zdanie. Aleksander jednak nie był mu przyjacielem. Na jego twarzy znowu pojawił się niezadowolony grymas. - Alex... Ufałem ci! Traktowałem cię jak rodzonego brata, a ty tak mi się odwdzięczasz? - na chwilę zignorował obecność zdenerwowanego nestora Macmillanów. Zdrada Aleksandra bolała go bardziej niż złość starego pijaka. - Nigdy ci tego nie zapomnę, nigdy nie wybaczę - wycedził. Gdyby miał przy sobie różdżkę, już dawno rzuciłby w jego stronę jakiś bolesny urok. Co prawda nie znał ich wiele, bo nigdy by nie pomyślał, że będzie musiał takowe rzucać w najbliższych mu ludzi, ale szybko nadrobi te zaległości. - Chętnie się z tobą zmierzę, ale WCIĄŻ JESTEM SKUTY! - Ponownie zwrócił się do Aleksandra i jeszcze raz zaczął się gorączkowo szamotać. - To ty mnie rozkuj, lordzie nestorze, a wtedy stanę do walki - tupnąłby nogą dla potwierdzenia swoich słów, ale nie był w stanie. - Jaka czarna magia?! Cały czas chcecie ze mnie zrobić szaleńca! Nie pozwolę na to, nie jestem szalony! - Wykrzyknął, próbując doskoczyć do Steffena. - Nie straciłem zmysłów! To Lorraine straciła zmysły! To od niej się zaczęło! Nastawiła was wszystkich przeciwko mnie! - Z nią się policzy w pierwszej kolejności, kiedy tylko zostanie rozkuty i zdobędzie swoją różdżkę. - A gdzie Isabella? Przyglądała się wszystkiemu i nagle zniknęła. Pewnie spiskuje z Lorraine - powiedział bardziej do siebie niż do nich, nawet nie zdając sobie sprawy, że wypowiada te słowa na głos. Myśli mieszały mu się z rzeczywistością, miał już dość tego miejsca.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Jadalnia [odnośnik]03.07.20 13:51
Alexander po raz kolejny spróbował użyć białej magii. Tym razem z powodzeniem wzmocnił swoich sojuszników. Lorraine, Steffen i lord Macmillan poczuli przypływ werwy i wiarę w swoje możliwości.

Sorphon ze zdumieniem spojrzał na młodego, wrzeszczącego łamacza klątw. W pierwszej chwili na jego twarzy wymalowała się konsternacja i zrozumienie, za chwilę jednak poczerwieniał ze złości.
— Jak śmiesz?! — Nie wyglądał jednak na takiego, który zamierzał wyjść za drzwi i posłuchać rozkazującego mu chłopca. Oburzony nestor spojrzał na skrzata, a potem rzeczywiście się odsunął, podwijając rękawy, gotów do stoczenia ewentualnego pojedynku. Sięgnął po różdżkę, machnął nią, a kajdany zniknęły. — Stawaj, nie migaj się, ty paliwodo!— zwrócił się do Prewetta.


Steffen raz jeszcze spróbował swoich sił. Wypowiedział inkantację i skierował różdżkę w kierunku lorda Prewetta. Biała magia znów zderzyła się z barierą czarnej, potężnej i wyjątkowo okrutnej. Cattermole pobladł na twarzy, a krople potu wystąpiły mu na skronie. Odczuł jak wiele kosztuje go ta krótka walka, jak wiele energii pochłania skupienie. Tym razem jednak, choć powietrze zadrżało, a w sercach zatańczyła niepewność, Steffen wiedział, że biała magia zwycięża. Archibald w tej samej chwili mgle poczuł się tak, jakby ktoś zdjął mu z oczu opaskę. Był świadom dokładnie tego wszystkiego, co działo się do tej pory, niemniej jednak było dziwnie — nie czuł na sobie obcego wpływu, choć jednak kamień spadł mu z serca. Negatywne wrażenia odeszły. Ludzie, którzy byli tu zgromadzeni, może poza awanturującym się Sorphonem Macmillanem, chcieli mu najwyraźniej pomóc. Cokolwiek zrobili, nestor poczuł się lepiej. Odszedł niepokój, gniew, mógł odetchnąć pełną piersią.

Zmęczenie całą sytuacją dało się Lorraine we znaki. Stojąc przy wszystkich i obserwując całą tą sytuację, proces zdejmowania klątwy z własnego męża miała dość. Poczuła nagły, chwilowy zawrót głowy, w niej samej narastała frustracja — dlaczego to wszystko tak długo trwało? Chciało jej się płakać. Mąż, który padł ofiarą klątwy wystawił ją na pośmiewisko, krytykował ją, poniewierał. Nie była temu wszystkiemu winna. Potraktował ją jak śmiecia, sam zaś zachowywał się gorzej niż niejeden przypadkowy nicpoń. Jeszcze te wszystkie potworne słowa, które teraz wyrzucał w jej stronę. Postradał rozum, był szalony. Był bezduszny i podły.

| Na odpis 24h.

Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k10 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.

Nie obowiązuje żadna kolejka, piszecie w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone. (ani ciosy walki wręcz).

Magicus Extremos +25 (od Alexandra) 1/3
Archibald: 187/208; kara: -10
-21 (psychiczne).
Lorraine: 198/213;
-5 (podduszenie), 10 (psychiczne)
Alexander: 215/220
-5 (tłuczone)
Steffen: 211/216
-5 (kąsane) [/size][/b][/b]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jadalnia [odnośnik]03.07.20 19:30
W normalnej sytuacji Steffen być może przejąłby się groźną miną lorda Macmillana oraz prawem gospodarza do dyktowania warunków we własnym domu, ale teraz na szali stało życie (no, albo chociaż jasność umysłu) przeklętego człowieka, los całej rodziny Prewett, teraz toczył się odwieczny konflikt między dobrem a złem...
...a przynajmniej wyobrażenie sobie powagi zadania pomogło Cattermole'owi zignorować tymczasowo lorda Sorphona (czy on naprawdę nie wiedział, że lepiej nie mówić, gdy ktoś pracuje nad złamaniem klątwy?! Kto tych lordów uczył podstaw run i obrony przed czarną magią, czyżby Hogwart działał gorzej te kilka...dziesiąt lat temu?!) i włożyć wszystkie siły w walkę z czarnomagiczną energią. Podświadomie czuł, że krew odpływa mu z twarzy, a nogi miękną, ale to się teraz nie liczyło. Jego ciało było tylko narzędziem, liczyły się umysł i zdolność do wykrzesania z siebie białej magii. Walczył dzielnie, choć przez moment obawiał się, że znowu nie podoła... ale tym razem, stając naprzeciw znajomej bariery, wykrzesał z siebie ostatni zryw energii, dodatkowo umotywowany mieszanką gniewu i przejęcia.
Wreszcie, czarna magia ucichła. Osłabiony Steffen jeszcze chwilę stał z różdżką w dłoni, jakby nie dowierzając, że dał radę.
Z zewnątrz musiał wyglądać nieco niepokojąco - zignorował zbesztanie przez nestora (co było do niego niepodobne! Powinien albo się przestraszyć, albo coś odpyskować), chwiał się nieco na nogach i wielkimi oczyma wpatrywał się w Archibalda, szukając na jego twarzy oznak... cóż, normalności.
Wtem wstąpiła w niego magiczna energia Alexandra, pomagając mu odzyskać nieco sił. Stanął pewniej, rozejrzał się po pokoju przytomniej.
Zaraz, kiedy zniknęły te kajdany?! Skupiony na walce z klątwą, całkowicie przegapił wywody lorda Macmillan i ponaglenie do pojedynku. Jeszcze moment temu, zacząłby panicznie protestować, ale teraz wziął tylko głęboki wdech.
-N..nie, chwila. Możliwe, że już... po wszystkim, muszę się tylko upewnić... czy na pewno i czy nikomu nic się nie stało... - wymamrotał, jakby do siebie. Pamiętał poprzednią, nieudaną próbę zdjęcia klątwy; pamiętał przestrogi o skutkach ubocznych, pamiętał jak sam potrzebował pomocy Marcelli po nieudanym zdejmowaniu klątwy podczas misji sojuszniczej. Musiał się upewnić, że już po wszystkim i że nikomu nie stała się krzywda. W tym jemu samemu - choć czuł się słabo, ale normalnie, to wiedział, że klątw nie należy lekceważyć.
W Ministerstwie miał w takich sytuacjach do dyspozycji innych łamaczy oraz magomedyków, ale dzisiaj mógł liczyć tylko na siebie i Alexa. Zresztą, rzucił pracę urzędasa - witaj, dorosłe życie!
-Hexa Revelio. - szepnął, wodząc różdżką i wzrokiem po całym pomieszczeniu. Miał nadzieję, że magia powie mu, czy naprawdę się ze wszystkim uporał, czy też energia klątwy wciąż jest tutaj obecna - a jeśli tak, to gdzie.

(+ bonus z run (IV) do interpretacji, jeśli zaklęcie wyjdzie)


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Jadalnia [odnośnik]03.07.20 19:30
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 43
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jadalnia [odnośnik]04.07.20 9:38
Wreszcie miał wolne ręce i nogi, ale już nie miał ochoty z nikim się bić. Czuł się przedziwnie, jakby właśnie się obudził z głębokiego snu. Spojrzał zdezorientowany na zdenerwowanego lorda Sorphona, Alexa i Steffena. A gdzie reszta? Gdzie Lorraine? Wziął głęboki wdech, przexierając dłonią zmęczoną twarz. - Lordzie Sorphonie... - zaczął zdziwiony, jednak szybko przypomniał sobie co było powodem złości mężczyzny. Był przerażony swoim zachowaniem, ale jednocześnie cały czas miał wrażenie, że to był tylko sen - pamiętał swoje słowa jak przez mgłę, nie wiedział dlaczego tak się zachował. Miał ochotę osunąć się na jedno z tych miękkich krzeseł i odpocząć. - Nie chcę walczyć z lordem nestorem, to nieporozumienie - dodał, spoglądając po chwili na Alexa, szukając na jego twarzy potwierdzenia. - Co we mnie wystąpiło, co się dzieje? - Zapytał obecnych, bo choć podświadomie podejrzewał co mogło powodować jego zachowanie, nie miał pewności. - Lorraine - był przerażony wspomnieniami sprzed godziny, kiedy śmiał podnieść na nią rękę. Wiedział, że to zrobił, ale nie chciał dopuszczać do siebie tej świadomości. Zignorował lorda Sorphona i odwrócił się żony. Musiał wszystko jej wytłumaczyć. Nie mogła wierzyć, że faktycznie byłby do czegoś takiego zdolny. Nie mogła, prawda? Znała go tyle lat, lepiej niż ktokolwiek inny. Nie mogła sądzić, że był w stanie ją skrzywdzić. Tak sobie wmawiał, ale wcale nie miał pewności czy mu wybaczy. - Przepraszam, nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie chciałem cię skrzywdzić - nawet nie wiedział jak się z tego wytłumaczyć. Ręce mu drżały z nerwów. Zerknął na Steffena, bo chyba on mógł powiedzieć coś więcej, wyjaśnić jego zachowanie i mu ulżyć.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning



Ostatnio zmieniony przez Archibald Prewett dnia 04.07.20 10:00, w całości zmieniany 3 razy
Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Jadalnia [odnośnik]04.07.20 9:47
Lorraine patrzyła jak łamacz klątw po raz kolejny próbuje przełamać czarnomagiczne zaklęcie. Miała szczerą nadzieje, że tym razem mu się uda. Chciała już wrócić do domu. Zmęczona tą całą sytuacją nie mogła już dłużej tak miękko stać na nogach. Z perspektywy czasu żałowała, że w ogóle wybrali się na ten ślub. Trzeba było skupić się jedynie na wojnie i walce z nim, bo zabawą dali pobłażliwość tym, którzy potrafili to wykorzystać.
W głosie lorda Macmillana dało się wyczuć kulturę i spokój kiedy zwracał się bezpośrednio do niej. Nie chciał jednak słuchać tego co szlachcianka ma do powiedzenia. Czasami – zamknięta w czterech ściana posiadłości – zapominała, że kobiecy głos nie był uważany za głos rozsądku. Pomimo tego, że przecież to ona znała swojego męża jak nikt inny. To ona mogła być pewna, że jego zachowanie nie jest dyktowane szaleństwem, a właśnie klątwą. Tylko czarodzieje zwykle nie słuchali. Dla wielu liczyła się ich własna prawda.
To całe zamieszanie sprawiło, że Lorraine zakręciło się w głowie. Zbyt wiele rzeczy działo się w jednym momencie. Jeszcze chwile temu znajdowali się w ogrodach, a teraz lord nestor postanowił wyzwać na pojedynek jej męża. Nie chciała nawet myśleć o konsekwencjach jakie przyniesie zachowanie Prewetta. Bo tak naprawdę co on sobie wyobrażał? To ona zawsze o niego dbała, to ona pomagała mu, gdy tego potrzebował. Nigdy się od niego nie odwróciła, nigdy nie krytykowała choć czasami miała wielką ochotę. Wiedziała, że muszą wspierać się nawzajem, bo w tym świecie przepełnionym nienawiścią mieli tylko siebie. Nawet dzisiaj chciała to dla niego zrobić. Pomimo tego co jej zrobił, pomimo tego jak bardzo ją skompromitował. Teraz miała już dość. Poniewierał nią, krytykował za każde wypowiedziane słowo. Zrobił z niej zdrajczynie, a przecież w życiu by jej coś podobnego do głowy nie przyszło. Oczy zaszły jej łzami, gdy zdała sobie sprawę z tego jak bardzo chciała wierzyć w mężczyznę, który właśnie dziś pokazał swoją twarz. Był szalony. Szalony i… - Podły – zaczęła wzbierając powietrza w płuca by się nie rozpłakać z nadmiaru emocji. – Jesteś podły Archibaldzie. Jak mogłeś mi to zrobić? Nie jestem niczemu winna. – dodała szybko całkowicie ignorując lorda Macmillana znajdującego się nadal w pomieszczeniu i gotowego na pojedynek, którego Archibald przecież tak bardzo pragnął. Chciała już stąd wyjść. Miała dosyć.


nie zgłębi umysł - dobrze wiemczemuż dobro w nas przeplata się ze złem? czemuż miast wiecznego dnia - noc między dniem a dniem?
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077

Strona 8 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Next

Jadalnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach