Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Świstokliki :: Zakończone podróże
Nurmengard - misja poboczna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bułgaria
Nurmengard 15 sierpnia 1956
Opuszczona twierdza Grindelwalda.
opłacone - misja poboczna
Opuszczona twierdza Grindelwalda.
opłacone - misja poboczna
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 93
'k100' : 93
Alexandrowi bez trudu udało się zmienić w innego mężczyznę, metamorfomagiczna przemiana przyszła mu bez trudu. Jackie ruszyła na schody, rzucając w miedzyczasie zaklęcie, które nic nie wykazało. Młoda aurorka miała jednak wrażenie, że rzucenie zaklęcia się nie powiodło. Zakonnicy znaleźli się na schodach. Stopnie były wysokie i zbudowane z surowego kamienia. Ściany klatki powstały z tego samego materiału. W nich umieszczono wąskie(nie przecisnęłaby się przez nie ludzka głowa) wysokie szczeliny służące za okna, przez które widać było przepaść nad skałami, na których zbudowano więzienie. Nisko, u podnóża klifu fale uderzały o skały.
Ignots nie dostrzegł samych więźniów w celach. Cele wyglądały inaczej niż w Azkabanie. Były zabudowane, posiadały drewniane drzwi z wąskimi, zasłoniętymi kratami otworami. Doskonale jednak słyszał co jakiś czas szuranie, pojękiwanie, chlipanie. W celi obok, jeden z więźniów szeptał coś do siebie w obcym, nieznanym języku. Wśród tych szeptów do uszu Mulcibera dotarło również coś, co brzmiało na kształt cichej rozmowy i szept wymawianej inkantacji. Nie udało mu się jednak rozpoznać dokładnie jakiej, nie poznawał też głosów/głosu, który bardzo cicho ją wymawiał. Mógł jednak podejrzewać, że rozmowę toczyły dwie osoby — nie był w stanie zorientować się o ich płci, ani wieku, czy pochodzeniu, nie słyszał też konkretnych słów. Thomas spojrzał przez kraciany otwór do celi za plecami. Wewnątrz znajdował się jeden z więźniów. Nie mógł wiedzieć, czy tak wyglądali więźniowie Azkabanu, czy bardziej Tower. Ten siedział skulony w kącie, w brudnych łachach w szarym kolorze, przypominających worek po ziemniakach. Miał potargane włosy, a na ciele znajdowały się sine wybroczyny, z nosa ciekła mu krew. Nie patrzył w jego stronę, wyglądał jakby spał. Usłyszał trudne do zidentyfikowania dźwięki dochodzące z pobliskich cel. Ciche szuranie, może skrobanie po drzwiach, głośne oddychanie i głos w obcym języku.
Zakonnicy: Magicus Extremos(Alexander) +15 2/3
Rycerze Walpurgii:
| MG przeprasza za nieobecność - w związku z tym w następnej kolejce wszyscy otrzymują +5 do wszystkich rzutów kością. W tej kolejce posty piszecie w dowolnej kolejności. Na odpis macie czas do wtorku godz. 9:00.
Alexander - proszę o skonkretyzowanie w następnym poście swojego wyglądu. Możesz określić swój nowy wygląd w granicach: różnych od siebie o maksymalnie 20 cm wzrostu i 20 kg wagi
Ignots nie dostrzegł samych więźniów w celach. Cele wyglądały inaczej niż w Azkabanie. Były zabudowane, posiadały drewniane drzwi z wąskimi, zasłoniętymi kratami otworami. Doskonale jednak słyszał co jakiś czas szuranie, pojękiwanie, chlipanie. W celi obok, jeden z więźniów szeptał coś do siebie w obcym, nieznanym języku. Wśród tych szeptów do uszu Mulcibera dotarło również coś, co brzmiało na kształt cichej rozmowy i szept wymawianej inkantacji. Nie udało mu się jednak rozpoznać dokładnie jakiej, nie poznawał też głosów/głosu, który bardzo cicho ją wymawiał. Mógł jednak podejrzewać, że rozmowę toczyły dwie osoby — nie był w stanie zorientować się o ich płci, ani wieku, czy pochodzeniu, nie słyszał też konkretnych słów. Thomas spojrzał przez kraciany otwór do celi za plecami. Wewnątrz znajdował się jeden z więźniów. Nie mógł wiedzieć, czy tak wyglądali więźniowie Azkabanu, czy bardziej Tower. Ten siedział skulony w kącie, w brudnych łachach w szarym kolorze, przypominających worek po ziemniakach. Miał potargane włosy, a na ciele znajdowały się sine wybroczyny, z nosa ciekła mu krew. Nie patrzył w jego stronę, wyglądał jakby spał. Usłyszał trudne do zidentyfikowania dźwięki dochodzące z pobliskich cel. Ciche szuranie, może skrobanie po drzwiach, głośne oddychanie i głos w obcym języku.
- Mapka:
Powyższa mapka pokazuje wszystkie piętra poza parterem.
W tej kolejce możecie się przesunąć maksymalnie 3 kratki, jeśli nie wykonujecie żadnej innej akcji i 2 kratki, jeśli wykonujecie. Pamiętajcie, by dokładnie określać kierunki, w których się poruszacie.
- Żywotność:
- Thomas: 216/216
Ignotus: 232/232
Jackie:214/214
Alex: 220/220
Zakonnicy: Magicus Extremos(Alexander) +15 2/3
Rycerze Walpurgii:
| MG przeprasza za nieobecność - w związku z tym w następnej kolejce wszyscy otrzymują +5 do wszystkich rzutów kością. W tej kolejce posty piszecie w dowolnej kolejności. Na odpis macie czas do wtorku godz. 9:00.
Alexander - proszę o skonkretyzowanie w następnym poście swojego wyglądu. Możesz określić swój nowy wygląd w granicach: różnych od siebie o maksymalnie 20 cm wzrostu i 20 kg wagi
W widoku więźnia było coś, co wzbudzało bezbrzeżną fascynację. Obserwował z beznamiętną miną jego obrażenia, stan, poświęcając uwagę wszystkiemu, co tylko zdołał dostrzec. Krew sugerowała, że siedzenie tutaj bynajmniej nie jawi się jako wakacje, choć to akurat było dość oczywiste; mimo to zaczął zastanawiać się, kto pilnuje więźniów, że ci wyglądają, jak wyglądają. Spojrzał na Mulcibera, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę, bez konieczności uciekania się do słów i szarpnął głową w bok, chcąc wskazać więźnia. Wybroczyny przypominały Thomasowi nieprzyjemne objawy sinicy, których doświadczył na własnej skórze w trakcie cmentarnego pojedynku. Nie sądził jednak, by nieznajomy mężczyzna miał w tej chwili wiele okazji do korzystania z dobrodziejstw magii. Vane zaczął się nawet zastanawiać, czy on w ogóle jeszcze żyje i zapadł w sen, czy może wyzionął ducha. Do jego uszu doleciały strzępy słów, w wyraźnie obcym języku. Nic dziwnego, wszak byli poza granicami Anglii. Spojrzał na Ignotusa pytająco; być może mężczyzna był bieglejszym lingwistą od niego.
Thomas ruszył się z miejsca, chcąc sprawdzić kolejne cele. Starał się poruszać jak najciszej, nie chcąc nikogo alarmować, choć tak naprawdę w całej kakofonii więziennych odgłosów, dźwięk jego kroków rozpłynął się w ciemnościach. Podszedł do drzwi kolejnej celi i tam również zajrzał, chcąc sprawdzić, czy jest zamieszkała, a czy dla odmiany ten więzień jest przytomny. Pozostawało liczyć, że owszem, oraz że w murach twierdzy natkną się na kogoś, kto okaże się w jakimkolwiek stopniu pomocny. W przeciwnym razie czekało ich sporo schodów do pokonania bez żadnej gwarancji, że dowiedzą się czegoś konkretnego. Thomas miał wątpliwości, czy aby na pewno znajdują się w dobrym miejscu. Grindenwald zamykał tu swoich wrogów, w jakim celu miałby przebywać w miejscu takim, jak to? Być może jednak, zgodnie z regułą, że najciemniej pod latarnią, faktycznie gdzieś tutaj się krył. Przed kim? Przed czym? Tego nie wiedział, ale i nie miało to żadnego znaczenia. Przyświecał im jasny i konkretny cel; nie w jego gestii było rozwodzenie się nad pobudkami czarnoksiężnika.
Thomas ruszył się z miejsca, chcąc sprawdzić kolejne cele. Starał się poruszać jak najciszej, nie chcąc nikogo alarmować, choć tak naprawdę w całej kakofonii więziennych odgłosów, dźwięk jego kroków rozpłynął się w ciemnościach. Podszedł do drzwi kolejnej celi i tam również zajrzał, chcąc sprawdzić, czy jest zamieszkała, a czy dla odmiany ten więzień jest przytomny. Pozostawało liczyć, że owszem, oraz że w murach twierdzy natkną się na kogoś, kto okaże się w jakimkolwiek stopniu pomocny. W przeciwnym razie czekało ich sporo schodów do pokonania bez żadnej gwarancji, że dowiedzą się czegoś konkretnego. Thomas miał wątpliwości, czy aby na pewno znajdują się w dobrym miejscu. Grindenwald zamykał tu swoich wrogów, w jakim celu miałby przebywać w miejscu takim, jak to? Być może jednak, zgodnie z regułą, że najciemniej pod latarnią, faktycznie gdzieś tutaj się krył. Przed kim? Przed czym? Tego nie wiedział, ale i nie miało to żadnego znaczenia. Przyświecał im jasny i konkretny cel; nie w jego gestii było rozwodzenie się nad pobudkami czarnoksiężnika.
- | kratka w górę, zaglądam do celi i rzucam na spostrzegawczość (brak biegłości)
I'll tell you my sins and you can sharpen your knife and offer me that deathless death
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 97
'k100' : 97
Z przysłuchiwania się odgłosom więzienia nie wyniosłem zbyt wiele. Może tyle, że Nurmengard był znacznie przytulniejszy od Azkabanu. Tyle jednak podejrzewać mogłem już wcześniej. W porównaniu z twierdzą na Morzu Północnym wszystko było przytulne.
- Ktoś tu jest - powiedziałem cicho, po angielsku, przerywając milczenie panujące między mną a Vanem. - Strażnicy albo inni zwiedzający, słyszałem coś na kształt inkantacji.
Kiedy Thomas ruszył do jednej celi, ja podszedłem do tej obok.
- Mówisz po rosyjsku? - Spróbowałem najpierw w języku moich przodków. - Albo angielsku? - Tym razem po angielsku. Wyciągnąłem różdżkę ponownie próbując szczęścia z zaklęciem. Ktoś bez wątpienia tu był, przynajmniej dwie osoby, musieliśmy zachować czujność.
- Magicus extremos - jeszcze raz spróbowałem rzucić zaklęcie.
|Przesuwam się w obrębie tej samej kratki, do najbliższej celi.
- Ktoś tu jest - powiedziałem cicho, po angielsku, przerywając milczenie panujące między mną a Vanem. - Strażnicy albo inni zwiedzający, słyszałem coś na kształt inkantacji.
Kiedy Thomas ruszył do jednej celi, ja podszedłem do tej obok.
- Mówisz po rosyjsku? - Spróbowałem najpierw w języku moich przodków. - Albo angielsku? - Tym razem po angielsku. Wyciągnąłem różdżkę ponownie próbując szczęścia z zaklęciem. Ktoś bez wątpienia tu był, przynajmniej dwie osoby, musieliśmy zachować czujność.
- Magicus extremos - jeszcze raz spróbowałem rzucić zaklęcie.
|Przesuwam się w obrębie tej samej kratki, do najbliższej celi.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 28
'k100' : 28
To nie tak, że więzy krwi nadawały jej głosu naturalny, podwyższony ton. Potrafiła szeptać, ściszać głos do na tyle, że słyszał ją tylko jej partner, który szedł najbliżej. Tylko w czasie misji wykorzystywała naturalnie maskującą naturę – szumiące drzewa, trawy, odgłosy żyjące po drugiej stronie ulicy miasta – a tutaj mieli do czynienia z pustymi, murowanymi ścianami, które zamiast pochłaniać dźwięki, odbijały je i dodatkowo wzmacniały. Dla nich był zarówno dobry znak, jak i ten zły – jeśli ktoś się poruszy przed nimi, usłyszą go, ale jeśli nie zachowają ostrożności, ktoś usłyszy ich i już nie będzie tak kolorowo. Grindelwald zniknął, ale czy to znaczyło, że zwolnił też z obowiązku pilnowania (jeśli takowy występował) poddanych sobie ludzi? A może pozostawił to więzienie samopas?
Zacisnęła zęby, posuwając się cały czas do przodu, w dół po stopniach, zachowując przy schodzeniu ostrożność, żeby tylko nie spaść na głowę. Miała ją uchronić przed tym twarda powłoka wyćwiczonych w terenie butów. Stawała na stopniach ostrożnie, cicho, żeby nikogo przypadkiem nie zaalarmować krokami.
– Homenum revelio – szepnęła inkantację po raz kolejny, mając nadzieję, że tym razem różdżka zareaguje podług jej woli.
Minęli jedno z okien. Wąskie, ciasne, pozwalające na wbijające się przez nie odgłosy szalejącego na dole morza.
Zacisnęła zęby, posuwając się cały czas do przodu, w dół po stopniach, zachowując przy schodzeniu ostrożność, żeby tylko nie spaść na głowę. Miała ją uchronić przed tym twarda powłoka wyćwiczonych w terenie butów. Stawała na stopniach ostrożnie, cicho, żeby nikogo przypadkiem nie zaalarmować krokami.
– Homenum revelio – szepnęła inkantację po raz kolejny, mając nadzieję, że tym razem różdżka zareaguje podług jej woli.
Minęli jedno z okien. Wąskie, ciasne, pozwalające na wbijające się przez nie odgłosy szalejącego na dole morza.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 90
'k100' : 90
Poczułem, jak ciało poddaje się mojej woli i zaczyna zmieniać kształt. Czując, że idzie mi to wyjątkowo pomyślnie, odebrałem sobie około pięciu centymetrów wzrostu i dołożyłem jakieś niecałe pięć kilo wagi. Z twarzą również postępowałem w miarę ostrożnie, skupiając się na tym, by nie być za bardzo do siebie podobnym. Postarzyłem się, dodałem niewielki zarost, niwelując ostrości szczęki i kości policzkowych oraz rozjaśniłem włosy po czym ostrożnie, rozglądając się dookoła ruszyłem w dół schodów za Jackie. Chcąc rozeznać się choć odrobinę bardziej w sytuacji, zdecydowałem się tak samo jak aurorka spróbować coś poczarować.
- Veritas Claro - powiedziałem tak cicho, jak tylko byłem w stanie, zatrzymując się na moment przy wąskiej szparze, która w tej nieprzyjemnej fortecy pełniła rolę okna. Musiałem dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, w którym się znaleźliśmy - bowiem mogło zaskoczyć nas tu dosłownie wszystko.
- Veritas Claro - powiedziałem tak cicho, jak tylko byłem w stanie, zatrzymując się na moment przy wąskiej szparze, która w tej nieprzyjemnej fortecy pełniła rolę okna. Musiałem dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, w którym się znaleźliśmy - bowiem mogło zaskoczyć nas tu dosłownie wszystko.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Thomas zbliżył się do kolejnej celi, w której ujrzał więźnia skulonego w rogu, w samym kącie. Podniósł na niego zmęczony wzrok, popatrzył tępo w kierunku małej kratki, przez którą dostrzegł ludzką twarz. Nie wyraził żadnego większego zainteresowania, jego wyraz twarzy nie zmienił się. Jedynie wcisnął się głębiej w ciemny kąt. W celach w środku znajdowała się surowa prycza, cienki, podarty koc i nic więcej. Kiedy Ignotus się odezwał, tkwiący w celi więzień poruszył się niespokojnie. Spojrzał na niego, przez chwilę zamierając w bezruchu, by po chwili, szybko na kolanach podczołgać się do drzwi, w które wbił paznokcie i wciągnął się, stając twarzą twarz z Mulciberem.
—Tak— odpowiedział po Rosyjsku, lecz jego akcent był niepoprawny, z pewnością nie pochodził z ZSRR. — Wypuść, błagam — wydukał cicho, pospiesznie, racząc Ignotusa śmierdzącym oddechem zgniłych jaj.
Schodząca z ostatniego piętra za Alexandrem po schodach Jackie bezbłędnie rzuciła zaklęcie, które ujawniło ludzką obecność. Choć znajdowała się w wąskiej, kamiennej klatce, jasne kształty zarysowały się dookoła. Było ich mnóstwo. I rozlokowane były po pięciu piętrach. Na trzy piętra niżej, jedna postać zbliżała się do schodów. Tuż za nią Alexander pod postacią zupełnie innej osoby rzucił kolejne zaklęcie. Był pewien, że sie powiodło, lecz póki co, nic się nie zmieniło.
Alex: Veritas Claro 1/5
Rycerze Walpurgii:
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
—Tak— odpowiedział po Rosyjsku, lecz jego akcent był niepoprawny, z pewnością nie pochodził z ZSRR. — Wypuść, błagam — wydukał cicho, pospiesznie, racząc Ignotusa śmierdzącym oddechem zgniłych jaj.
Schodząca z ostatniego piętra za Alexandrem po schodach Jackie bezbłędnie rzuciła zaklęcie, które ujawniło ludzką obecność. Choć znajdowała się w wąskiej, kamiennej klatce, jasne kształty zarysowały się dookoła. Było ich mnóstwo. I rozlokowane były po pięciu piętrach. Na trzy piętra niżej, jedna postać zbliżała się do schodów. Tuż za nią Alexander pod postacią zupełnie innej osoby rzucił kolejne zaklęcie. Był pewien, że sie powiodło, lecz póki co, nic się nie zmieniło.
- Mapka:
Powyższa mapka pokazuje wszystkie piętra poza parterem.
W tej kolejce możecie się przesunąć maksymalnie 3 kratki, jeśli nie wykonujecie żadnej innej akcji i 2 kratki, jeśli wykonujecie. Pamiętajcie, by dokładnie określać kierunki, w których się poruszacie.
Żółte plamy oznaczają kontury postaci, które ujawniły się Jackie.
- Żywotność:
- Thomas: 216/216
Ignotus: 232/232
Jackie:214/214
Alex: 220/220
Alex: Veritas Claro 1/5
Rycerze Walpurgii:
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
Vane'owi nie podobał się spokój, który odbijał się od ścian twierdzy i do niech powracał. Czyżby wszyscy więźniowie byli aż tak pogodzeni ze swoim losem? Fakt, że jego pojawienie się w niewielkim otworze jego twarzy, nie wzbudził kontrowersji sugerował, że ktokolwiek pilnuje tutaj więźniów, należy raczej do ludzkiego gatunku. Usłyszał, jak Ignotus próbuje się dogadać z więźniem, ale chyba na nic się to nie zdało. Język ten brzmiał w uszach Thomasa obco i mógł się jedynie domyślać przebiegu krótkiej wymiany zdań. Odwrócił się od celi i spróbował wykorzystać inkantację, która wcześniej nie zadziałała, a mogła okazać się pomocną.
— Magicus extremos — rzekł, po czym ruszył wzdłuż cel chcąc sprawdzić, jak daleko się ciągną.
— Magicus extremos — rzekł, po czym ruszył wzdłuż cel chcąc sprawdzić, jak daleko się ciągną.
- | dwie kratki w lewo, wzdłuż rzędu cel
I'll tell you my sins and you can sharpen your knife and offer me that deathless death
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
Jasna łuna zaklęcia wypłynęła z różdżki, rozpływając się w powietrzu. Tym razem posłuchała jej dokładnie, a inkantacja delikatnie osiadła na wszystkich sylwetkach nie tylko przed, ale również pod i nad nimi. Widziała ich przez ściany, ale wciąż nie była w stanie określić, kto znajdował się na którym piętrze. Szła powoli za Alexandrem, dłonią opierając się ścianę, dokładnie rozglądając się po rozświetlonych sylwetkach, żeby zapamiętać ich jak najwięcej. W końcu za chwilę zaklęcie zakończy swoje działanie i jasne poświaty znikną. Gdy wzrokiem spłynęła na dół, na podłogę, jedna z sylwetek poruszała się, zostawiając za sobą mętną smugę światła. Złapała Alexandra za ramię, żeby zatrzymał się przy krawędzi.
– Ktoś idzie w stronę schodów – szepnęła mu prawie że do ucha, kiedy stanęła tuż obok, przy ścianie, ale wciąż za nim. Wychyliła się lekko na klatkę. – Na wszystkich piętrach znajdują się osoby, nie wiem, kto dokładnie – więźniowie, strażnicy, ktokolwiek inny. Schowajmy się za ścianą i spróbujmy go złapać, jeśli do nas podejdzie. Nie wychylaj się za krawędź.
Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze przez nos. Nasłuchiwała, mając nadzieję, że usłyszy kroki jednej pary butów wchodzących po schodach. I również na to, że Alexander nie potraktuje jej słów jako rozkazu. W takich sytuacjach jej język działał już instynktownie. Musieli być ostrożni, ale skuteczni, jeśli chcieli wyjść stąd z okruchem kamienia wskrzeszenia w dłoni i ze świadomością dobrze wykonanej misji.
| rzut na spostrzegawczość (III, +60); przesuwam się o pół kratki w dół, jeśli dobrze widzę
– Ktoś idzie w stronę schodów – szepnęła mu prawie że do ucha, kiedy stanęła tuż obok, przy ścianie, ale wciąż za nim. Wychyliła się lekko na klatkę. – Na wszystkich piętrach znajdują się osoby, nie wiem, kto dokładnie – więźniowie, strażnicy, ktokolwiek inny. Schowajmy się za ścianą i spróbujmy go złapać, jeśli do nas podejdzie. Nie wychylaj się za krawędź.
Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze przez nos. Nasłuchiwała, mając nadzieję, że usłyszy kroki jednej pary butów wchodzących po schodach. I również na to, że Alexander nie potraktuje jej słów jako rozkazu. W takich sytuacjach jej język działał już instynktownie. Musieli być ostrożni, ale skuteczni, jeśli chcieli wyjść stąd z okruchem kamienia wskrzeszenia w dłoni i ze świadomością dobrze wykonanej misji.
| rzut na spostrzegawczość (III, +60); przesuwam się o pół kratki w dół, jeśli dobrze widzę
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Nurmengard - misja poboczna
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Świstokliki :: Zakończone podróże