Wydarzenia


Ekipa forum
Wzgórze
AutorWiadomość
Wzgórze [odnośnik]30.05.18 17:56
First topic message reminder :

Wzgórze

Znajdujące się tuż przy brzegu morza wzgórze stanowi doskonały punkt widokowy. Nieporośnięte drzewami, wystawione na działanie mocnego, nadmorskiego wiatru, pozwala na obejrzenie terenu Festiwalu Miłości z góry. Przez pierwsze trzy dni sierpnia na szczycie wzniesienia stoi Wiklinowy Mag: kilkunastometrowy drewniany posąg czarodzieja. Zostaje on magicznie ożywiony oraz podpalony trzeciego dnia Festiwalu, przyciągając śmiałków chcących zademonstrować swoją odwagę. Gdy opadają popioły, wzgórze staje się miejscem spacerów zakochanych - gwarantuje ono intymną atmosferę, ciszę oraz niezapomniane widoki.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wzgórze [odnośnik]12.01.24 13:07
The member 'Iris Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 35
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]12.01.24 15:57
Roger, który oddalił się nieco od grupy i skupił na rzucaniu zaklęcia, zdawałoby się, że wypadł na chwilę z obiegu. Gdy inni krzątali się przy rybie, on rzucił skuteczne zaklęcie, zakrywające ich przed oczyma innych. Następnie nie miał zbytnio czasu na reakcje, próbując zmierzyć się z cieniem wywołanym przez Percivala.
Niestety, zaklęcie patronusa go zawiodło i czapla nie przybyła. Poczuł, jak oblewa go zimna, śmierdząca woda go oblewa, a następnie poczuł, że brakuje mu ust. Otworzył szeroko oczy w panice, wolną ręką ich szukając, jednak nie potrafił ich znaleźć. Czuł, jak emocje powoli zaczynają brać górę. Przypomniał sobie wówczas jednak słowa terapeuty, który w takich chwilach zawsze mówił, aby zaczął głęboko oddychać. Korzystając z tej metody, spróbował się uspokoić.
Następnie podjął próbę ponownego przywołania patronusa. Starał się jeszcze silniej powrócić do tamych dni i tamtych chwil, kiedy czuł się naprawdę szczęśliwy. Jeszcze przez Stanami, jeszcze przed ukończeniem szkoły. Dolina Godryka, jej przedwojenny spokój, słodkie dzieciństwo i czas spędzany z bliskimi, w otoczeniu pięknej, brytyjskiej przyrody… Czy to jednak wystarczy?
Expecto patronum — wypowiedział, starając się mówić na głos, co jednak mogło okazać się trudne, zważając na brakujące usta.

| 1 rzut: wytrzymałość psychiczna, 2 rzut: zaklęcie niewerbalne (?)



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Wzgórze [odnośnik]12.01.24 15:57
The member 'Roger Bennett' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 45, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]12.01.24 16:23
Zapach zgnilizny drażnił nozdrza i wcale nie zapraszał do rozważań, pt. „czy ktokolwiek mógłby przeżyć w trzewiach ogromnej ryby?”. Był obrócony do ludzi, mrużąc oczy, które jakby mimowolnie zmrużyły się, aż nie dotarł do niego głos Iris, słodki, ale zmartwiony, obciążony obawami. Ujął na krótką chwilę jej twarz, sprawdzając, czy nic jej nie jest, ale po krótkich oględzinach stwierdził, że nic poważnego jej się nie stało - prócz zdartego kolana, ale tym obiecał się zająć, kiedy sytuacja będzie już spokojna.
- Tam? Przy rybie? Ona gnije, Iris... ktoś tam był? Widziałaś tam kogoś żywego? - nie rozumiał, o co go prosiła, ale nie zamierzał buntować się, kiedy chwyciła go za rękę, prowadząc bliżej tajemniczego, martwego już stworzenia. I choć to, co zdawało się być świeżo skrzepniętą krwią, mogło zachęcać do szybkiej reakcji, zdawało się jednocześnie zapowiedzią końca.
Późniejszy splot wydarzeń wydarzył się zbyt szybko, by mógł cokolwiek dokładnie, a nawet pobieżnie, przeanalizować. Smród znów dotarł do jego nosa, zdławił go w środku, znów zakaszlał, dusząc odpowiedź własnego żołądka na drażniący, trujący odór. Zakaszlał, siląc się na rozejrzenie dookoła, czując na twarzy dziwną mieszaninę lepkiego, zimnego i kwaśnego płynu. Chciał zawołać Iris, donośnie i głośno, choć przecież stała obok niego, ale z przerażeniem dotarło do niego, że nie może otworzyć ust. Serce zaczęło trzepotać w panice, pompować krew, uwidaczniać ostre szczegóły. Gdy dotknął twarzy, na chwilę zdrętwiał. Wróciła trauma Londynu w Bezksiężycową Noc, ten chwilowy, zanim stracił przytomność, ból przebiegających po nim stóp ludzi chcących tylko uciec przed śmiercią. Zaczął szybko oddychać, palcami najpierw zdrapywać z twarzy śluz, paznokciami sięgając aż na szyję. I udało mu się, ale czy faktycznie magia odpuściła, czy były to jego działania? Nie wiedział. Usta powróciły na swoje miejsce, otworzyły się, wpuszczając do płuc haust powietrza, którego tak bardzo potrzebował. Spojrzał na Iris, widząc, że mroczna magia pozwala jej na to samo. Dopiero teraz zorientował się jak mocno trzyma ją za dłoń. Inkantacja jej zaklęcia, zaraz po głosach pozostałych, zwłaszcza słysząc w tle heroiczne avenue, które znał, dotarła do niego jako ostatnia. Puścił jej dłoń i wyciągnął własną różdżkę, kierując ją przed siebie, czując, że zaraz zostanie zmiażdżony przez tę przerażającą kreaturę.
- Uciekaj, Iris, UCIEKAJ! Protego maxima! - inkantacja wyszła z jego ust w panice, w woli obronienia siebie i żony, która była najbliżej, ale i Artemisa, jak się okazało, jednak jego obecność dotarła do niego zbyt późno, by mógł o tym zdecydować w pełni świadomie.



jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty


Ted Moore
Ted Moore
Zawód : uzdrowiciel
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
i must not fear
fear is the mind-killer
fear is the
little-death
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 30 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11462-ted-moore#354341 https://www.morsmordre.net/t11467-bronte#354524 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11604-szuflada-teda#358655 https://www.morsmordre.net/t11476-ted-moore
Re: Wzgórze [odnośnik]12.01.24 16:23
The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]13.01.24 16:32
Michael nie mógł wiedzieć, czy w Weymouth natrafi na pogrupowane oddziały Ministerstwa Magii tego ranka - o świecie po Nocy Tysiąca Gwiazd wciąż panował chaos. Mógł tylko podejrzewać, jak wielki, nikt nie wiedział, ilu czarodziejów zginęło minionej nocy, ani czy z oddziałów, o których myślał, ktokolwiek - cokolwiek - pozostało. Zgodnie z podejrzeniami aurora otwarta przestrzeń sprzyjała swobodnej ucieczce, a jego podniesiony ton głosu, spleciony z poprzednio zyskanym autorytetem i hukiem dobiegającym gdzieś z miejsca wodowania gigantycznej ramory przekonał resztki tłumu, że to nie było miejsce, w którym chcieli się aktualnie znajdować. Po żakach nie było już śladu, matki zabrały dzieci, słychać było płacz małego chłopca, jako ostatni uciekali najwięksi pieniacze, tylko przemytnicy trwali na dawnym stanowisku - jakby niewzruszeni tak ciągiem zdarzeń, jak ostrzeżeniem Tonksa. Patronus pognał w kierunku plaży, nikt nie próbował biec za nim - i wkrótce jego jasny blask znalazł się pośród zebranych czarodziejów.

Iris usiłowała przyjrzeć się znakom, lecz pozostające w ruchu zwierzę nie ułatwiało tego w żaden sposób, jej oko nie było w stanie za nim nadążyć - nie pomagał też fakt, że Iris nie wiedziała, które z pobłyskujących linii mogły mieć znaczenie, nie potrafiła też porównać ich w pamięci do niczego, co było jej znane. Powtórzenie sekwencji rysunku, któremu nie miała szansy dobrze się przyjrzeć i który nie mówił jej nic, wydawało się dla niej zbyt trudne.

A potem wiele rzeczy wydarzyło się równocześnie...

Atakowany Ted, patrząc prosto w oczy szarżującej na niego bestii, nie zdołał wykazać się refleksem. Iris wciąż jednak czuła w swoim ciele wzmocnioną magię zaklęcia magicus extremos, to jego moc pozwoliła jej, gdy minęła pierwsza panika, sięgnąć po zaklęcie tarczy; nie była to tarcza silna, wyczarowana w pośpiechu i wobec zaskoczenia sytuacją zdawała się drżeć niepewnie w powietrzu, ledwie dostrzegalnie migotać, niepewnie i krucho, miałaby szansę - być może - nieznacznie osłabić, ale z pewnością nie wstrzymać atak. Zaklęcie Addy wyraźnie spowolniło byka, trafiony szarżował dalej, lecz przestrzeń wokół niego zdała się zakrzywiona, a racice jęły poruszać się abstrakcyjnie wolno względem otoczenia - zszargane nerwy nie pozwoliły czarownicy wypowiedzieć drugiej inkantacji poprawnie. Percival usiłował ściągnąć na siebie tę szarżę; spowolnione racice odbiły się na bok, jakby stworzenie dostrzegło trzepot czerwonej płachty, kilka kroków przed Tedem byk odbił, by zmienić cel na smokologa. Nim jednak do niego dobiegł, czarna smuga rozmyła się w sprowadzonym przez niego szalejącym wirze powietrza. Trudno było dostrzec kształt stwora, jakby masywne zwierzę zmieniło się w ot zabarwione czernią powietrze, niematerialny cień ciągnięty podmuchami wiatru. Pajęczyna przywołana przez Justine trafiła do tego wiru, jej srebrna sieć wirowała razem z powietrzem, z grudami błota, strzępami cienia i kroplami morskiej wody, a pośrodku tego wiru rozjaśniał silny ostry snop światła Michaela, którego blask ledwie wydostawał się zza szaro-burej wirującej bariery, do której ledwie moment później wpadło lasso Artemisa. Potężna siła pociągnęła go w przód, prześlizgując kilka kroków dalej po błocie - mógł pozwolić mu odlecieć lub spróbować je przytrzymać, a na decyzję miał nie więcej, niż jedno mrugnięcie oka. Roger usiłował sprowadzić patronusa - i choć był już w stanie poruszyć ustami, rozedrganie ciągiem zdarzeń nie pozwoliło mu skupić myśli ku tak angażującemu zaklęciu. Wszyscy wiedzieliście, że wir powietrza osłabnie lada moment.

Justine, brodząc aż po biodra w gęstych śmierdzących flakach ryby, przedostała się do rozcięcia. Napierając na nie całą sobą mogła spostrzec ciało, mogła spostrzec twarz, w której rozpoznała twarz Cormaga Binnsa. Nie była jeszcze na tyle blada, by uznać go za martwego, co jednak zwróciło jej uwagę od razu, to trzy kolejne ciała, które na nim leżały: były to trzy osoby, młody mężczyzna, chłopiec i jedna drobna dziewczyna, po rdzawych włosach dziewczyny i młodszego z chłopców mogła ich skojarzyć jako rodzeństwo, lecz póki znajdowali się we flakach - nie dało się im przyjrzeć lepiej. Justine próbowała pociągnąć mężczyznę - był jednak znacznie większy od niej, a jej ciało, wciąż osłabione, niezdolne było do większego wysiłku. Być może gdyby nie obciążenie pozostałej trójki udałoby się go prześlizgnąć po śliskich wnętrznościach, ale wpierw musiałaby go podciągnąć nieznacznie w górę. Bez trudu mógł to uczynić Benjamin - wnętrzności ryby stanowiły dla niego mniejszą przeszkodę, nie sięgały mu wyżej, niż do kolan, a ogólna siła pozwoliła mu sprawnie poruszać się pośród nich. Ciężar mężczyzny nie stanowił dla niego wyzwania mimo balastu - pociągnął go na zewnątrz, tyle wystarczyło, by, jak po zjeżdżalni, zarówno Cormac, jak i trzy kolejne ciała młodych ludzi, zsunęły się na zewnątrz - co mogli dostrzec wszyscy. Gnilny rybi smród wnikał w nozdrza coraz mocniej. Wszyscy czworo byli okrutnie brudni, ale na pierwszy rzut oka Justine wydawało się, że ciała pozostały - jako tako - w jednym kawałku, nawet jesli żadne nie wyglądało na przytomne. Co mogło ją zaskoczyć, najbledszy wydawał się Cormac, którego poruszenie - była pewna - dostrzegła jeszcze przed momentem. Żył, to oczywiste, palce drugiej dłoni zaciskał na rękojeści różdżki, która teraz dopiero wypadła z jego słabych palców - jeśli którekolwiek z was spróbuje jej dotknąć, poczuje, że była bardzo ciepła. Czarodziej musiał intensywnie z niej korzystać jeszcze chwilę temu.
Benjamin mógł rozpoznać w dwóch sylwetkach panienkę, której próbował pomóc kilka godzin temu i chłopca, z którym odleciała.

Możecie wykonać do trzech akcji. Możecie je rozbić na dowolną ilość postów.
Czas na odpis do: poniedziałku, godziny 20.
Jeśli potrzebny będzie post uzupełniający - proszę o informację.

Magicus extremos daje +21 do rzutu:
Ted 2/3

Żywotność:
Artemis 190/220 - 20 - tłuczone, 10 - psychiczne; kara do rzutów: -5
Adda 175/205 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Michael 236/236
Ted 201/211 - 10 - psychiczne
Percy 280/290 - 10 - psychiczne
Roger 182/212 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Iris 177/207 - 10 psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Justine 180/220 - 40 psychiczne; kara do rzutów: -5
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 12:11
Przez ułamek sekundy poczuła, że było jej okropnie głupio, z jednego prostego powodu. Pomimo apokaliptycznego wieczoru, nocy i poranka, wciąż chciała być dla Teda po prostu atrakcyjna. Teraz wyglądała jednak jak przemoknięta kura, z włosami przyklejonymi do twarzy, sukienką ciężką od deszczu i błota, rozbitym kolanem. Prędko jednak przekierowała swoje myśli dalej, w kierunku bardziej przyziemnym, tak dobrze znanego jej z codziennej pracy w oddziale Niuchaczy. Pytanie męża dodatkowo ugruntowało ją w rzeczywistości.
— Ona przed chwilą jeszcze żyła, była chora — wtrąciła mu się w słowo, nagłość prośby przebijała się nie tylko przez słowa, ale też nieustępliwość spojrzenia, które utkwiła w równie ciemnych, ciepłych oczach uzdrowiciela. — W rybie. Wypadła odznaka, tam ktoś jestżywy, czy martwy — nie było dla niej szczególnie istotne. Dopóki była choć minimalna szansa na uratowanie Hipogryfa, mieli obowiązek zrobić wszystko, aby mu pomóc.
W panice narastającej wobec mazi na ustach, wydawało jej się, że nie zwariowała już zupełnie i do końca tylko dlatego, że ciepła dłoń Teda trzymała jej własną, tak mocno, że mogła uwierzyć, że nic nie mogło ich rozdzielić.
— Uciekamy, ale tylko razem! Za rybę! — słyszała przecież polecenie barczystego mężczyzny, musieli się skryć. Pal licho znaki, których nie potrafiła zapamiętać, które rozmywały się jej przed oczami pod wpływem ruchów cienistej bestii, pal licho smród, który wydobywał się z ryby, teraz liczyło się po prostu przeżycie.
Wyczarowana przez nią tarcza nie była silna, była tego zupełnie pewna. Wystarczyło tylko spojrzeć na to, jak jej magia drżała w powietrzu. Ted próbował ich ochronić, ale jemu nie udało się właściwie jeszcze bardziej. Spowolniony byk wciąż biegł na nich, Iris próbowała ustawić się na nogach pewniej, skupić na tarczy, mając nadzieję, że ta — jakimś cudem, bo przecież nic na to nie wskazywało — odbije stworzenie od nich. Kilka kroków przed zderzeniem, gdy sama zmrużyła oczy gotowa na przyjęcie siły uderzenia, racice byka odbiły się, ten zmienił kierunek. To była ich szansa.
— Biegiem! — krzyknęła, ciągnąc za sobą Teda, aby uciec w kierunku, w którym wcześniej pobiegł Benjamin. Podmokły teren nie należał do najlepszych przestrzeni do biegania, pamiętała, że gdy uczyła Teda tańczyć, ten niekoniecznie dobrze radził sobie z koordynacją ruchową, dlatego też nie próbowała nawet sprintu, nie chcąc ryzykować kolejnego urazu. Liczyła jednak na współpracę Teda, na to, że uda im się ominąć powietrzny wir w bezpiecznej odległości. Niemalże przebiegła obok rozcięcia powstałego w rybie, gdyby nie to, że niedługo później usłyszała dźwięk, którego nigdy wcześniej nie słyszała — i być może nigdy później nie będzie miała okazji. Zatrzymała się więc w miejscu, kilka kroków od Justine, Benjamina i czterech ludzi wyciągniętych z wnętrza ryby. — Ted, jesteś potrzebny — już nie krzyczała, lecz jej głos, pomimo drżenia z emocji, wydawał się nie przyjmować możliwości odmowy. Wreszcie, nie puszczając wciąż jego ręki, podeszła do blondynki i barczystego mężczyzny. — Jak wam pomóc? — spytała wprost, niepewna tego, co właściwie powinna zrobić. Wierzyła, że tyle osób, które już zajęły się bykiem, prędzej czy później sobie poradzą, w końcu pomagał im auror. Sama jednak nie wiedziała, co powinna zrobić z tą czwórką, ale na pewno nie chciała głupimi próbami im zaszkodzić.


It's beautiful here
but morning light can make
the most vulgar things tolerable.
Iris Moore
Iris Moore
Zawód : Zaopatrzeniowiec w Podziemnym Ministerstwie Magii
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
until the lambs
have become lions
OPCM : 15 +3
UROKI : 14 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11638-iris-bell#359925 https://www.morsmordre.net/t11640-omega#359940 https://www.morsmordre.net/t12155-iris-moore#374140 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11643-skrytka-bankowa-nr-2531#359950 https://www.morsmordre.net/t11642-iris-bell#359946
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 15:32
Szarża mrocznego byka mogła z początku wydawać się nie do zatrzymania, ale ku szczęściu wszystkich zaangażowanych, salwa udanych zaklęć widocznie wpłynęła na zjawę. Nieznajomy Artemisowi Ted zdawał się być od teraz bezpieczny. Mógł choć na moment odetchnąć - oczywiście nie na długo, bowiem Iris od jakiegoś czasu sprawnie znajdowała mu kolejne nowe zadania - chciała go to tu, to tam, ciągała za rękaw, najchętniej podzieliłaby mężczyznę na trzech mniejszych, o żwawszym czasie reakcji na to, co się wokół działo. Lovegood usłyszał wcześniej, że Ted przedstawił się jako uzdrowiciel - pewnikiem czekało na niego sporo pracy, zważywszy na fakt, iż Justine z pomocą Benjamina wyciągali ludzkie ciała z trzewi truchła ramory. Artemis, wciąż skupiony na manipulowaniu wyczarowanym lassem, które wniknęło w czarnomagiczne tchnienie, nie miał szans ocenić, czy tamci nieszczęśnicy żyli.
Artemis przyjrzał się w niemym podnieceniu i przestrachu, jak istota przed nim zmieniła swój stan - była teraz czarnym, gęstym powietrzem, które sunęło nieco wolniej, jakby nienaturalnie, niezgodnie z prawami fizyki. Czy przemieni się zaraz w coś jeszcze większego, co zwali ich dosłownie z nóg, tak jak zniecierpliwiona dłoń przegrywającego zmiata pionki z planszy?
Zmiennokształtność, obecność i ingerencja Mrocznych Cieni, cielsko pokryte odznaczającymi się runami... czy Artemis mógł gdziekolwiek wcześniej o tym przeczytać? W London Library, w którym na długo przed wybuchem wojny sobie dorabiał, mieli przecież zbiór ksiąg o tych cienistych paskudztwach. Wytężył zatem swój przepastny umysł - a nuż coś tam sobie przypomni. Czy jakkolwiek się to przyda, gdy pociągnięty w stronę mroku Artemis zaczął biec, ledwie trzymając się na nogach? Podczas decydującego mrugnięcia okiem, zdecydował się, że nie puści zjawy - mimo tego, że pozbawiona była teraz wyraźnych kształtów, w jakiś sposób ją złapał. Użył więc teraz wszystkich swoich sił, fizycznych, mentalnych i magicznych, by zatrzymać byka. Co prawda nie był specem od ropingu - ale hej! Nigdy przecież nie jest za późno, by odnaleźć nową pasję!

Dwa rzuty na tężyznę fizyczną, by siłować się z bykiem, trzeci na historię magii, by zidentyfikować zjawisko.
Artemis Lovegood
Artemis Lovegood
Zawód : archiwista
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
W skroni szum i tętent
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11947-artemis-lovegood https://www.morsmordre.net/t11998-fado https://www.morsmordre.net/t12220-artemis-lovegood#376218 https://www.morsmordre.net/f304-somerset-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t12046-skrytka-bankowa-2593 https://www.morsmordre.net/t12030-artemis-lovegood
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 15:32
The member 'Artemis Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 4

--------------------------------

#2 'k100' : 54

--------------------------------

#3 'k100' : 52
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 20:53
W tej chwili Benowi przyda się bardziej niż jemu – odpowiedział na pytanie Justine, nie spoglądając jednak w jej kierunku; nie spuszczał wzroku z byka, mimo że jego czarna, potężna sylwetka raz po raz posyłała paskudny dreszcz strachu wzdłuż jego kręgosłupa. Nie mógł pozwolić sobie na rozproszenie, zwłaszcza, gdy wokół panował chaos, a zbyt wiele rzeczy działo się jednocześnie; po jego prawej i lewej stronie śmigały zaklęcia, których inkantacje w większości rozpoznawał – z ukłuciem ulgi rozpoznał też głos Tonksa, auror musiał ponownie do nich dołączyć. W samą porę, byk – spowolniony przez Adrianę – odwracał się właśnie w kierunku Percivala, poddając się działaniu avenue – a więc musiał w jakimś stopniu być utkany z magii. Z całą pewnością: z tej najczarniejszej i najplugawszej, wyczuwał to w powietrzu, dostrzegał w pustych oczodołach, na ułamek sekundy sprawiających, że zamarł w miejscu. Szczęśliwie – nie na tyle, by nie zdążyć z drugim zaklęciem, podmuch wiatru znów uderzył go w twarz, tym razem jednak pochodził nie od bestii – a od powietrznego wiru, który zmaterializował się na jej miejscu, wciągając do środka kotłujący się mrok, piasek, wodę… i świetliste lasso, które ze świstem przecięło przestrzeń, wpadając w sam środek wiru. Wciąż zaciskając mocno palce na różdżce, Percival po raz pierwszy obrócił głowę, bardzo szybko odszukując trzymającego linę mężczyznę (Artemisa), który wyraźnie się z nią siłował. – Puść go! – krzyknął w jego stronę, obawiając się tego, co mogło nastąpić za chwilę; jeżeli lasso w istocie zacisnęło się na (teraz pozbawionej formy) istocie, to wraz z każdym obrotem powietrza skracało się niczym nić nawijana na szpulę. Nie chciał wyobrażać sobie, co stałoby się, gdyby nieznajomy łowca cieni wpadł w sam środek wiru.
Nie sprawdzał jednak, czy czarodziej go usłuchał, nie było na to czasu – zaklęcie miało lada chwila stracić na mocy, odwrócił się z powrotem w stronę byka, po drodze zahaczając wzrokiem o rozcięty bok ryby – i wypadające ze środka ciała, wyciągnięte stamtąd przez Justine i Bena. Nie jedno – a cztery, w krwistych wnętrznościach mignęły mu rdzawe włosy dwójki z nich, nie przyjrzał się jednak żadnemu dłużej, zdając sobie sprawę, że odpowiedzialność za niedopuszczenie szarżującego stwora do pozostałych spoczywała między innymi na jego barkach.
Pomóżcie im!, chciał krzyknąć, zwracając się do uzdrowiciela i towarzyszącej mu kobiety, którzy – uchronieni przed atakiem cienia – mieli wolną drogę, ale w tym samym momencie dostrzegł, że zatrzymują się przy ramorze. Dobrze; zrobił krok do przodu, a później drugi, zbliżając się do wiru na tyle, na ile był w stanie, by samemu w niego nie wpaść – po czym machnął nadgarstkiem, kierując różdżkę w sam jego środek. – Caeruleusio – wypowiedział, nakierowując mgiełkę na układające się w spiralę krople wody, nie był w stanie zmrozić powietrza – ale liczył na to, że uda mu się to z wyciągniętą z płycizny wilgocią, że ta – zmieszana z cienistą mgłą – unieruchomi jedno i drugie. Pomysł był spontaniczny i ryzykowny, nie mógł przewidzieć, jak naprawdę zachowa się nieznana substancja, z której utkana była istota, ale nie było czasu na ułożenie planu – działał instynktownie, opierając się na magii którą znał i rozumiał.
Odczekał chwilę, dając wirującym kroplom czas na skrystalizowanie się, ale nie na tyle długo, by wir zamienił się w jednolitą skorupę. – Odsuńcie się! – ostrzegł, unosząc wyżej lewą dłoń; zaklęcie, którego chciał użyć, nie miało dużego zasięgu – ale mogłoby narobić szkód, gdyby ktoś znalazł się zbyt blisko. Gdy wydało mu się, że wir spowalnia, raz jeszcze wycelował różdżką w sam jego środek i machnął krótko ramieniem. – Bombarda – rzucił, mając w zamiarze skruszyć zamrożony lód razem z uwięzionym w środku cieniem – nie wiedząc, czy go w ten sposób zrani czy uwolni. Nie przyglądał się jednak skutkom, ledwie promień opuścił jego różdżkę – obrócił się w lewo i schylił, ramieniem starając się osłonić twarz, jeżeli ostre kryształki lodu miałyby pomknąć prosto w niego.

| 1. caeruleusio
2. bombarda
3. próbuję się osłonić?




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 20:53
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85, 66, 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 21:28
Za jego plecami mocno wiało - słodki eufemizm na to, co naprawdę rozgrywało się wokół obrzucanego zaklęciami byka - ale Benjamin ignorował na razie pogodowe anomalie, skupiając się na wyciąganiu spomiędzy zwałów jelit, mięśni i mięsa ciężkich i śliskich ciał. Słodyczek najwyraźniej był niezwykle głodny, pożarł więcej niż jedną niestrawną osobę. Wright zachwiał się lekko pod naporem zjeżdżających w bok zwłok, ale ustał na nogach, mało delikatnie opuszczając mężczyznę na ziemię. Bez łomotu, wszystko było mokre od krwi i wnętrzności, a nawet głośny plusk zostałby zagłuszony szumem wiatru i zaklęć nieopodal. Działo się zbyt wiele, by Ben mógł pozwolić sobie na kontemplację niewesołego obrazka, od razu pochylił się nad pobladłym czarodziejem, nic nie robiąc sobie z odurzającego smrodu, unoszącego się znad nieruchomych sylwetek. I z faktu, że najprawdopodobniej ma do czynienia ze zwłokami. Dość znajomymi, rude włosy rzuciły mu się w oczy od razu, tuż obok półleżał ten chłopiec o dziewczęcym głosiku.
- No to se poradziła ta dziewczyna i ten dzieciak. Kretyni, ale szkoda ich, wyglądali na dzieci - westchnął ciężko. Zirytowała go czerwonowłosa panienka i przylatujący jej na ratunek młodzieniec od dziwnie smukłej sylwetce, ale cóż było zrobić; otrzymali nauczkę, szkoda, że taką ostateczną. Wright nie zamykał im oczu (ani nie przecierał zalanych żółcią twarzy), skupiając się na mężczyźnie. - Słuchajcie, panienki, zbierajcie się stąd. Oni nie żyją - rzucił jeszcze przez ramię do Justine i Iris, na kilka sekund dłużej zatrzymując wzrok na drugiej z czarownic. Dziewczyna była naprawdę urocza, nie zapomniał też jej ujęcia się za Słodyczką. Najchętniej ewakuowałby damy sam, ale na razie musiał zdobyć różdżkę. Dostrzegł ją, trzymaną w dłoni przez trupa - już sam fakt zaciśnięcia palców powinien zasugerować mu, że jednak nie ma do czynienia z wiekowymi zwłokami - i postanowił pozbawić świętej pamięci nieboszczyka ciężaru drewna. A także wszystkiego, co byłoby przydatne; ręce przemknęły przez jego godne pożałowania, przeżarte żółcią ubranie i ciało, szukając portfela lub biżuterii...Oczywiście po to, by potwierdzić tożamość Cormaca, Wrightowi przyświecały niemal moralne intencje. I świadomość, że każda sekunda jest cenna. Chciał mieć już w dłoni różdzkę, odwrócić się przodem do byka i całego tego bajzlu i zając się chaosem jak należy. A potem: przypilnować godnego pochówku Słodyczka.

odbieram trupowi różdzkę
przeszukują trupa i sprawdzam czy ma przy sobie coś ciekawego


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Frank-castle-punisher
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Wzgórze [odnośnik]14.01.24 21:28
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 65

--------------------------------

#2 'k100' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 0:31
W sytuacji pojedynku sekundy zdawały się zwalniać, a uwaga koncentrować na zagrożeniu. Kątem oka widział resztę sceny, instynktownie—i dzięki wieloletniemu doświadczeniu w analizie niebezpiecznych sytuacji—oceniał zagrożenie, ale nie miał czasu koncentrować się na ciałach wypadających z ramory, świadom, że wir zaklęcia kupił im tylko krótką chwilę. Zmrużył lekko oczy, skupiając spojrzenie na tym, co stało się z cienistym bykiem—widział, jak jego kształt zaczął się rozmywać, czy tylko z powodu prędkości wiatru? Chyba nie, cień splatał się z pajęczyną i błotem i wodą i światłem; zdawał się strzępem. Czy mógł pozostać strzępami, czy to ich okazja na uderzenie—zanim znów nabierze konkretnego kształtu? Pamiętał list Herberta o tym, że Cienie mogły zmieniać się w mgnieniu oka. Czy ten porzucił swój kształt celowo, czy to oni zdołali go rozbić? Zaniepokoił go Artemis ciągnięty w stronę wiru, ale Percival krzyknął, by go puścił.
-Nasi - nie chciał wykrzyczeć na głos nazwiska Greya -pisali, że można je zamrozić! - krzyknął w tym samym czasie, ale Percy już wypowiadał nazwę zaklęcia. Woda wirująca w wirze sama skłaniała do tego wniosku. Czy było jej dostatecznie dużo, by scaliła się z Cieniem?
-Fontesio! - krzyknął, chcąc przywołać dodatkowe źródło zimnej wody (instynktownie sięgnął po doskonale znane służbom porządkowym zaklęcie, zamiast podejmować się prób transmutacji) i celując w pewnej odległości od wiru; tak by część dodatkowej wody została wciągnięta przez wiatr, ale by ciśnienie jej źródła nie było skierowane bezpośrednio w wir i nie przeszkadzało zaklęciu mrożącemu. Od razu wziął wdech, by dodać Caeruleusio, ale kątem oka widział, że Percival czaruje dalej.
-Adda! - rzucił na jednym wydechu, gdy podnosił rękę aby wycelować w strzępy cienia i wirującą wodę. Pamiętał, jak już podczas pierwszych wspólnych akcji była zdolna przyśpieszać jego ruchy ciała lub zaklęcia—zależało mu, by zdążyć wzmocnić zaklęcie Percivala swoim, ale z drugiej strony żona mogła znać skuteczniejsze sposoby z dziedziny transmutacji albo myśleć nad własnym planem.
-Caeruleusio! - krzyknął prędko, chcąc samemu zdążyć skoordynować własne zaklęcie z planami Blake'a; po chwili do jego uszu dotarła inkantacja Bombardy. Instynktownie postąpił o krok przed Addę, a zaalarmowane spojrzenie pomknęło do znajdującego się najbliżej wiru Artemisa. Osłoń go - polecił swojemu patronusowi, mając nadzieję, że świetlisty wilk zdążyłby—w przeciwieństwie do nich—przerwać ambitne wysiłki młodego kowboja.

dwie akcje na zaklęcia i jedna na rozkaz dla patronusa!



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Wzgórze - Page 29 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 0:31
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 61

--------------------------------

#2 'k8' : 5, 1, 6, 1, 1, 4, 1

--------------------------------

#3 'k100' : 92

--------------------------------

#4 'k8' : 3, 1, 3, 6, 5, 8, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 29 z 40 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30 ... 34 ... 40  Next

Wzgórze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach