Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Barney
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Barney zwany inaczej Idiotą
Jaki Barney jest, każdy widzi: raczej niepokaźnych rozmiarów, kremowo-brązowy oraz z szaleństwem ukrytym w żółtawych oczach. Może i jest głupi jak but. Może i jest połowicznie ślepy na lewe oko. Może i trzepie głową na boki jak opętany, wydając przy tym niecywilizowane dźwięki. Można powiedzieć o nim wiele złego, ale na pewno nie to, że nie wywiązuje się ze swoich sowich obowiązków - przesyłki zawsze docierają do celu na czas oraz w stanie kompletnie nieuszkodzonym.
18.12 późny wieczór
Przeczytaj Samuel Skamander
Garret,
Skoro rozmawiałeś, to znaczy, że jednak sam się przyznał. To dobrze. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe milczenia, ale wolałem zostawić to dla was. Lepiej, że dowiedziałeś się od niego, chociaż mam nadzieję, że powiedział ci o wszystkim.
I nie ma sprawy.Czego nie robi się dla przyjaciół.. Polecam się na przyszłość, w końcu jesteśmy w tej samej drużynie. Czasem za ciebie mogę trochę zbawić świat, albo przynajmniej w tym pomóc.
I jasne, przy najbliższej chęci wywalenia go przez okno, uprzedzę, nie ma obawy.Mam nadzieję, ze zdążysz go złapać.
Samuel
Skoro rozmawiałeś, to znaczy, że jednak sam się przyznał. To dobrze. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe milczenia, ale wolałem zostawić to dla was. Lepiej, że dowiedziałeś się od niego, chociaż mam nadzieję, że powiedział ci o wszystkim.
I nie ma sprawy.
I jasne, przy najbliższej chęci wywalenia go przez okno, uprzedzę, nie ma obawy.
Samuel
Darkness brings evil things
the reckoning begins
27 grudnia, koło północy
Przeczytaj Barry
Garry
Mówiłeś, bym cię powiadamiał, gdyby coś się wydarzyło.
Dziś, gdy dosyć szybko urwałem się z wesela siostry, co ty również z resztą, chciałem sobie wrócić do pokoju, lecz po drodze na Pokątnej miałem niezbyt przyjemne spotkanie z Burke'm, który zaciągnął mnie do swego sklepu. Chciał, bym to, co tobie powiedziałem, nie ujrzało światło dziennego w zamian za moje życie. Ze strachu nie powiedziałem jemu, że już o wszystkim wiesz, tylko zgodziłem się na jego ofertę, gdyż innej nie było i zaraz wróciłem do swojego pokoju.
Dobrze postąpiłem?
Barry
Mówiłeś, bym cię powiadamiał, gdyby coś się wydarzyło.
Dziś, gdy dosyć szybko urwałem się z wesela siostry, co ty również z resztą, chciałem sobie wrócić do pokoju, lecz po drodze na Pokątnej miałem niezbyt przyjemne spotkanie z Burke'm, który zaciągnął mnie do swego sklepu. Chciał, bym to, co tobie powiedziałem, nie ujrzało światło dziennego w zamian za moje życie. Ze strachu nie powiedziałem jemu, że już o wszystkim wiesz, tylko zgodziłem się na jego ofertę, gdyż innej nie było i zaraz wróciłem do swojego pokoju.
Dobrze postąpiłem?
Barry
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Jordan Rogers
Garrett WeasleyZ dniem dzisiejszym, tj. 1. stycznia 1956 roku, mianuję Cię starszym aurorem. Będziesz odpowiadał za szkolenia kursantów, a w razie potrzeby - pamiętaj, Ty dowodzisz.
Czuwaj, Garrett, idą niebezpieczne czasy. Od szkoleń tych dzieciaków zależy, jak długo przeżyją.
J. Rogers,
szef Biura Aurorów
Czuwaj, Garrett, idą niebezpieczne czasy. Od szkoleń tych dzieciaków zależy, jak długo przeżyją.
J. Rogers,
szef Biura Aurorów
Przeczytaj Barry
Tylko tego milczenia. Jak on powiedział - życie za milczenie.
Staram się uważać na siebie i nie robić głupstw. Lecz musisz wiedzieć, że jeśli w ciągu kilku dni nie wezmę narkotyków, może być ze mną bardzo źle. Kilka dni mogę wstrzymać swój głód, lecz on będzie tylko rósł. Tak jak rozmawialiśmy, trzymam się od nich z daleka, lecz po nowym roku nie wiem, czy będę sam w stanie dotrzymać tego słowa, nawet z największymi chęciami. Znalazłeś już kogoś?
Barry
29 grudnia
Garry Tylko tego milczenia. Jak on powiedział - życie za milczenie.
Staram się uważać na siebie i nie robić głupstw. Lecz musisz wiedzieć, że jeśli w ciągu kilku dni nie wezmę narkotyków, może być ze mną bardzo źle. Kilka dni mogę wstrzymać swój głód, lecz on będzie tylko rósł. Tak jak rozmawialiśmy, trzymam się od nich z daleka, lecz po nowym roku nie wiem, czy będę sam w stanie dotrzymać tego słowa, nawet z największymi chęciami. Znalazłeś już kogoś?
Barry
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Wysłane przezDorea Potter
Drogi GarryUrlop we Francji wyszedł mi na dobre. Zresztą nie tylko mi. Wróciłam niedawno cała i zdrowa.
Gdy piszę do Ciebie ten list, na kanapie leży pewien jegomość. Jest mały i marudny, właściwie chyba wydaje mu się, że cały świat natychmiast powinien paść do jego stóp. Małych, malusieńkich stóp. ależ on ma tupet! Często płacze, a ja wciąż uczę się, jak najprościej odgadywać i zaspokajać jego potrzeby. Ten berbeć ma na imię James i jest naszym synem. Oczywiście moim i Charlusa! Wyobrażasz sobie? Jest cudownym, małym Potterem!
Razem z Charliem podjęliśmy decyzję, że będziesz najlepszym pod słońcem ojcem chrzestnym. Mam nadzieję, że się zgodzisz! Moglibyśmy uczcić to w... tam gdzie firanki prędzej można przerobić na proch strzelniczy niż na gustowne zasłonki.Dorea, Charlus i James
Potterowie
Gdy piszę do Ciebie ten list, na kanapie leży pewien jegomość. Jest mały i marudny, właściwie chyba wydaje mu się, że cały świat natychmiast powinien paść do jego stóp. Małych, malusieńkich stóp. ależ on ma tupet! Często płacze, a ja wciąż uczę się, jak najprościej odgadywać i zaspokajać jego potrzeby. Ten berbeć ma na imię James i jest naszym synem. Oczywiście moim i Charlusa! Wyobrażasz sobie? Jest cudownym, małym Potterem!
Razem z Charliem podjęliśmy decyzję, że będziesz najlepszym pod słońcem ojcem chrzestnym. Mam nadzieję, że się zgodzisz! Moglibyśmy uczcić to w... tam gdzie firanki prędzej można przerobić na proch strzelniczy niż na gustowne zasłonki.Dorea, Charlus i James
Potterowie
Gość
Gość
Wysłane przezDorea Potter
Drogi GarryCzasami słońce za mocno dawało o sobie znać, pomimo deszczowej aury, ale wtedy chowałam się pod francuskimi drzewami, siadając na francuskiej ławeczce, jedząc francuską bagietkę i popijając francuskim sokiem ze świeżych marchwi. Ujmując to w czterech słowach - dobrze być znów w Londynie.
Oczywiście nie obyło się bez problemów, których nagromadziła sobie moja ciotka. Przez nią wróciłam wcześniej niż rzeczywiście zamierzałam, ale może wyszło to nam na dobre.
Garry, bardzo za Wami tęskniłam. Za Tobą, Charlusem, za wszystkimi! Nie masz pojęcia, jak dobrze jest czytać słowa pisane Twoją dłonią, znajomą dłonią. Tam wszystko było obce, świeże i śmierdziało sztucznością. W Londynie, owszem, nie jest idealnie, ale tutaj przynajmniej jest mój dom. I tu już pozostanę, dopóki mogę.
Uważaj, żeby Charlie nie wyprzedził Cię w tym zamiarze! I słowo daję, że jeśli wychowacie go na kolejnego Gryfona, który nie będzie dawał spokoju młodszym Ślizgonom, to (liczne przekreślenia). Ah, co ja plotę! I tak Was przed tym nie powstrzymam!
Damy Wam znać, kiedy z Charlusem znajdziemy chwilę wolnego czasu.Ślę gorące uściski,
Dora
Oczywiście nie obyło się bez problemów, których nagromadziła sobie moja ciotka. Przez nią wróciłam wcześniej niż rzeczywiście zamierzałam, ale może wyszło to nam na dobre.
Garry, bardzo za Wami tęskniłam. Za Tobą, Charlusem, za wszystkimi! Nie masz pojęcia, jak dobrze jest czytać słowa pisane Twoją dłonią, znajomą dłonią. Tam wszystko było obce, świeże i śmierdziało sztucznością. W Londynie, owszem, nie jest idealnie, ale tutaj przynajmniej jest mój dom. I tu już pozostanę, dopóki mogę.
Uważaj, żeby Charlie nie wyprzedził Cię w tym zamiarze! I słowo daję, że jeśli wychowacie go na kolejnego Gryfona, który nie będzie dawał spokoju młodszym Ślizgonom, to (liczne przekreślenia). Ah, co ja plotę! I tak Was przed tym nie powstrzymam!
Damy Wam znać, kiedy z Charlusem znajdziemy chwilę wolnego czasu.Ślę gorące uściski,
Dora