Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Barney
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Barney zwany inaczej Idiotą
Jaki Barney jest, każdy widzi: raczej niepokaźnych rozmiarów, kremowo-brązowy oraz z szaleństwem ukrytym w żółtawych oczach. Może i jest głupi jak but. Może i jest połowicznie ślepy na lewe oko. Może i trzepie głową na boki jak opętany, wydając przy tym niecywilizowane dźwięki. Można powiedzieć o nim wiele złego, ale na pewno nie to, że nie wywiązuje się ze swoich sowich obowiązków - przesyłki zawsze docierają do celu na czas oraz w stanie kompletnie nieuszkodzonym.
Nocą, 18 kwietnia, przybył do ciebie świetlisty patronus w postaci rosłego, potężnego ogiera. Zanim przemówił, zarżał cicho; później jego głos brzmiał pewnie i spokojnie, bez problemu rozpoznałeś w nim ton Benjamina Wrighta.Brendan i jego znajomy są u mnie. Rozszczepili się, trafili na Nokturn, ale nie musisz się martwić. Alan składa Brena w całość, a nowym kompanem zajmiemy się najlepiej jak potrafimy. W razie czego wiesz, gdzie nas znaleźć.
Uważaj na siebie.
Uważaj na siebie.
Link do rzutu kością: klik
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Freddie Fox
Garry,
Błędy są wpisane w nasze życiorysy. Jeśli załamiesz ręce i zanużysz się w przeszłości, analizując wszystkie decyzje, które już zapadły, utoniesz w odmętach niepotrzebnych dywagacji. Porażka. To słowo ma taki negatywny wydźwięk. A przecież niesie ze sobą szansę. Potknięcia nie decydują o tym, kim jesteśmy - świadczy o nas przede wszystkim to, czy stawiamy im czoła. Ale przecież Ty to wszystko wiesz, Weasley.
W swoim rozumowaniu przypominasz mi kogoś bliskiego. Kogoś, kto - podobnie jak Ty - boi się porażki. Nie znasz przyszłości. Jeśli zakładasz najgorsze, już jesteś martwy. Tak się składa, że wojna wisi nad naszymi głowami, więc potrzebujemy Cię żywego. Biuro. Piórkowi. Margaux. Zwłaszcza ona.
Więc żyj, Garrecie Weasleyu.
I pisz do mnie więcej listów.
Fox
Błędy są wpisane w nasze życiorysy. Jeśli załamiesz ręce i zanużysz się w przeszłości, analizując wszystkie decyzje, które już zapadły, utoniesz w odmętach niepotrzebnych dywagacji. Porażka. To słowo ma taki negatywny wydźwięk. A przecież niesie ze sobą szansę. Potknięcia nie decydują o tym, kim jesteśmy - świadczy o nas przede wszystkim to, czy stawiamy im czoła. Ale przecież Ty to wszystko wiesz, Weasley.
W swoim rozumowaniu przypominasz mi kogoś bliskiego. Kogoś, kto - podobnie jak Ty - boi się porażki. Nie znasz przyszłości. Jeśli zakładasz najgorsze, już jesteś martwy. Tak się składa, że wojna wisi nad naszymi głowami, więc potrzebujemy Cię żywego. Biuro. Piórkowi. Margaux. Zwłaszcza ona.
Więc żyj, Garrecie Weasleyu.
I pisz do mnie więcej listów.
Fox
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Ulysses Ollivander
Pan Garrett Weasley Pamięć nie zawodzi mnie w kwestii pracy, nietrudno też przywołać mi tę związaną z Ministerstwem Magii. Proszę nie martwić się charakterem współpracy, dyskrecja jest oczywistym aspektem, gdy w grę wchodzą formalności i interesy, nie praktykuję przekazywania jakichkolwiek informacji dalej i nie przewiduję w tym żadnych zmian.
Unikając niepotrzebnych otoczek, proponuję spotkanie w sklepie Ollivanderów po jego zamknięciu, wtedy nie będzie tam osób postronnych; najlepiej pod koniec kwietnia lub z początkiem maja - proszę jedynie o sprecyzowanie dnia, wygospodaruję wtedy odpowiednio czas. Należnością zajmiemy się na miejscu. Mam nadzieję, że będę w stanie pomóc. z wyrazami szacunku,
Ulysses Ollivander
Unikając niepotrzebnych otoczek, proponuję spotkanie w sklepie Ollivanderów po jego zamknięciu, wtedy nie będzie tam osób postronnych; najlepiej pod koniec kwietnia lub z początkiem maja - proszę jedynie o sprecyzowanie dnia, wygospodaruję wtedy odpowiednio czas. Należnością zajmiemy się na miejscu. Mam nadzieję, że będę w stanie pomóc. z wyrazami szacunku,
Ulysses Ollivander
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wieczorem 30 kwietnia odnalazł cię patronus o postaci białego kota, który przemówił do ciebie zmęczonym głosem Bathildy Bagshot.Garretcie, będę oczekiwać cię po północy w kwaterze. To niezwykle ważne. Nie wspominaj o tym nikomu.
Na początku maja - jak tylko byłeś w stanie świadomie go odebrać - odnalazł cię patronus o kształcie kota, który przemówił do ciebie głosem Bathildy Bagshot: czaił się w nim strach.Ta magia... nie wiń się, nie mogliśmy tego przewidzieć. Naprawimy to, zdążyłam przetrząsnąć już kilkadziesiąt ksiąg - mam pomysł, jak to uczynić. Sową wysłałam ci kanwę z tłumaczeniem, jak ujarzmić magię. W trakcie spotkania przekażcie Zakonnikom, jak tego dokonać. Dopóki nie dowiemy się, co właśnie się stało, nie mówcie Zakonnikom, do czego doprowadziliśmy. Zawiedliśmy, ale ich dobre morale są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dowiedzą się wkrótce.
NapisałaEileen Wilde
Drogi Garry, Bardzo mi przykro z powodu... tego wszystkiego, co miało miejsce w maju i końcówce kwietnia. Ale najbardziej jest mi przykro z powodu śmierci Barry'ego. Wiem, że słowa nie ukoją bólu, że na to pomoże tylko bezlitośnie mijający czas, ale przesyłam swoje kondolencje i otuchę. Chrońmy tych, którzy trwają jeszcze przy życiu.
PS. Jeśli potrzebujesz pomocy przy stypie, jakiejkolwiek, jestem do Twojej dyspozycji. Możesz na mnie liczyć.
Eileen
PS. Jeśli potrzebujesz pomocy przy stypie, jakiejkolwiek, jestem do Twojej dyspozycji. Możesz na mnie liczyć.
Eileen
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
02 V 1956
Garrett, nie do końca wiem, co powinienem Ci napisać, więc zacznę od rzeczy najprostszych i po kolei przejdę do tych bardziej zawiłych.
Żyję, Josephine również, choć miała zdecydowanie mniej szczęścia niż ja. Zeszłej nocy wylądowaliśmy razem na brzegu Tamizy w dzielnicy portowej, skąd udało nam się dotrzeć jakimś cudem do Munga. To, co działo się wcześniej wymaga jednak relacji na żywo. Nie mam pojęcia co z Bertem, nie było go z nami więc pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że również los był dla niego łaskawy.
Będąc w szpitalu nie byłem w stanie nie zauważyć niezliczonych ilości ludzi napływających tłumnie na wypadki przedmiotowe, a ich stan już mniej-więcej wyjaśniłem sobie przy pomocy pobieżnego podpytania kilku osób. Jak Ty się trzymasz? Wiesz, co z naszymi pozostałymi Braćmi i Siostrami? Te anomalie... Garrett, co się do cholery dzieje? Byłem w chacie - czy raczej na jej zgliszczach - i potrzebuję odpowiedzi. Wiesz cokolwiek więcej?
Wymieniłem już kilka listów z Benem, jestem świadom że ta rozmowa nie powinna się odbywać na papierze. Chciałbym spotkać się tak szybko jak to tylko będzie możliwe, jednak rozumiem, jeżeli przy aktualnym chaosie nie dasz rady się urwać z Ministerstwa. Czekam cierpliwie na odpowiedź.
Żyję, Josephine również, choć miała zdecydowanie mniej szczęścia niż ja. Zeszłej nocy wylądowaliśmy razem na brzegu Tamizy w dzielnicy portowej, skąd udało nam się dotrzeć jakimś cudem do Munga. To, co działo się wcześniej wymaga jednak relacji na żywo. Nie mam pojęcia co z Bertem, nie było go z nami więc pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że również los był dla niego łaskawy.
Będąc w szpitalu nie byłem w stanie nie zauważyć niezliczonych ilości ludzi napływających tłumnie na wypadki przedmiotowe, a ich stan już mniej-więcej wyjaśniłem sobie przy pomocy pobieżnego podpytania kilku osób. Jak Ty się trzymasz? Wiesz, co z naszymi pozostałymi Braćmi i Siostrami? Te anomalie... Garrett, co się do cholery dzieje? Byłem w chacie - czy raczej na jej zgliszczach - i potrzebuję odpowiedzi. Wiesz cokolwiek więcej?
Wymieniłem już kilka listów z Benem, jestem świadom że ta rozmowa nie powinna się odbywać na papierze. Chciałbym spotkać się tak szybko jak to tylko będzie możliwe, jednak rozumiem, jeżeli przy aktualnym chaosie nie dasz rady się urwać z Ministerstwa. Czekam cierpliwie na odpowiedź.
Przeczytaj Hereward Bartius
Garrecie,
przepraszam w tym miejscu, że robię to listownie, ale świeżo odzyskana posada profesora transmutacji nie sprzyja częstemu opuszczaniu Hogwartu.
Brak mi nawet słów, by powiedzieć, co czuję na myśl o śmierci Barry'ego. Nie był z pewnością człowiekiem idealnym, bo któż nim jest, ale był Twoim bratem i nawet nie potrafię wyobrazić sobie, co teraz czujesz.
Eileen poinformowała mnie o stypie, chcę żebyś wiedział, że się pojawię i jeśli mógłbym Ci jakkolwiek pomóc, jeśli czegokolwiek byś ode mnie potrzebował, proszę wiedz, że jestem na każdą Twoją sowę.
HerewardPS Wezmę ze sobą coś mocniejszego, więc gdybyś o to chciał prosić, to już nie musisz.
przepraszam w tym miejscu, że robię to listownie, ale świeżo odzyskana posada profesora transmutacji nie sprzyja częstemu opuszczaniu Hogwartu.
Brak mi nawet słów, by powiedzieć, co czuję na myśl o śmierci Barry'ego. Nie był z pewnością człowiekiem idealnym, bo któż nim jest, ale był Twoim bratem i nawet nie potrafię wyobrazić sobie, co teraz czujesz.
Eileen poinformowała mnie o stypie, chcę żebyś wiedział, że się pojawię i jeśli mógłbym Ci jakkolwiek pomóc, jeśli czegokolwiek byś ode mnie potrzebował, proszę wiedz, że jestem na każdą Twoją sowę.
HerewardPS Wezmę ze sobą coś mocniejszego, więc gdybyś o to chciał prosić, to już nie musisz.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy
Ocalałeś, bo byłeś
Ocalałeś, bo byłeś
ostatni
Hereward Bartius
Zawód : Profesor w Hogwarcie
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Archibald Prewett
Drogi Garretcie, oczywiście pojawię się na uroczystości razem z Lorraine, dziękujemy za zaproszenie. Dzieci nie będziemy ze sobą zabierać - stypa to niekoniecznie najlepsze miejsce dla takich szkrabów, poza tym jak słusznie zauważyłeś, anomalie nie są bezpieczne. Lepiej dmuchać na zimne.
Trzymaj się, Archie
PS. Chyba nie muszę o tym pisać, ale jednak to zrobię. Gdybyś potrzebował jakiejkolwiek pomocy z czymkolwiek to daj znać, zaradzimy.
Trzymaj się, Archie
PS. Chyba nie muszę o tym pisać, ale jednak to zrobię. Gdybyś potrzebował jakiejkolwiek pomocy z czymkolwiek to daj znać, zaradzimy.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Ostatnio zmieniony przez Archibald Prewett dnia 15.08.17 1:12, w całości zmieniany 2 razy
NapisałaEileen Wilde
Drogi Garry,Nie do końca tak to sobie wyobrażałam, ale nie dziwota, obce są mi szlacheckie zwyczaje, nawet jeśli te zwyczaje są tak liberalizowane, jak to jest w waszym przypadku. W każdym razie - dziękuję za zaproszenie nie tylko mnie, ale też i moich rodziców. Ojciec jeszcze nie może się pozbierać, ale mam nadzieję, że dojdę z nim do ładu do czasu pogrzebu.
Nie minimalizuj swoich strat, Garry. Dobrze wiem, jak to jest utracić kogoś krewnego, bliskiego, i samemu się tułać z tym smutkiem, dodatkowo jeszcze resztę sił wykorzystując na wspieranie innych. Nie namawiam Cię tutaj do złamania się jak najcieńsza łodyżka fruwokwiatu, ale zachęcam, żebyś tak zwyczajnie pamiętał, że jesteśmy blisko. My - twoja rodzina, przyjaciele, zakonnicy, którzy wciąż żyją. Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz w tym sam.
Barty zgodził się przyjść ze mną na uroczystość (tak to można nazwać?). Na tę kwestię odpowiem dwojako: bardziej formalnie - przyznaję Ci rację, że jego obecność jest elementem nieodłącznym tego krajobrazu; mniej formalnie - jesteś doskonałą swatką, Garry, doskonałą.
Z przykrością niestety muszę jednak zrezygnować z tej propozycji pomocy - zupełnie nie znam się na tego typu rzeczach. W czasach młodości (chodzi mi o okres, kiedy miałam naście lat, przecież nie jestem taka stara) nasze wspólne posiłki z Tonksami były jednym wielkim chaosem, ale... nikt nigdy nie narzekał z tego powodu. Zdaję sobie sprawę z tego, że w tym wypadku może być inaczej.
Ojciec mi tylko podpowiedział, żebyś najbliższych krewnych sadzał niedaleko siebie i uniknął wewnętrznych nieporozumień, jeśli jakiekolwiek dojdą Twoich uszu - zaoszczędzisz sobie i pozostałym kłopotu. I wtopy, oczywiście. Oprócz tego mówi, że podawanie ostrych potraw niezbyt przystoi. Ani takich z fasolą. Nie poprę ani nie podważę jego słów, zwyczajnie się na tym nie znam (chociaż fasola jest wzdymająca, coś w tym jest).
Eileen
PS. Tata jeszcze pyta, czy pojawi się na pogrzebie ktoś ze starszych krewnych. Ktoś, kto mógłby być w jego wieku. Wybacz mu tę szczegółowość, okrutnie boi się tego spotkania, ale chce wypaść jak najlepiej.
Nie minimalizuj swoich strat, Garry. Dobrze wiem, jak to jest utracić kogoś krewnego, bliskiego, i samemu się tułać z tym smutkiem, dodatkowo jeszcze resztę sił wykorzystując na wspieranie innych. Nie namawiam Cię tutaj do złamania się jak najcieńsza łodyżka fruwokwiatu, ale zachęcam, żebyś tak zwyczajnie pamiętał, że jesteśmy blisko. My - twoja rodzina, przyjaciele, zakonnicy, którzy wciąż żyją. Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz w tym sam.
Barty zgodził się przyjść ze mną na uroczystość (tak to można nazwać?). Na tę kwestię odpowiem dwojako: bardziej formalnie - przyznaję Ci rację, że jego obecność jest elementem nieodłącznym tego krajobrazu; mniej formalnie - jesteś doskonałą swatką, Garry, doskonałą.
Z przykrością niestety muszę jednak zrezygnować z tej propozycji pomocy - zupełnie nie znam się na tego typu rzeczach. W czasach młodości (chodzi mi o okres, kiedy miałam naście lat, przecież nie jestem taka stara) nasze wspólne posiłki z Tonksami były jednym wielkim chaosem, ale... nikt nigdy nie narzekał z tego powodu. Zdaję sobie sprawę z tego, że w tym wypadku może być inaczej.
Ojciec mi tylko podpowiedział, żebyś najbliższych krewnych sadzał niedaleko siebie i uniknął wewnętrznych nieporozumień, jeśli jakiekolwiek dojdą Twoich uszu - zaoszczędzisz sobie i pozostałym kłopotu. I wtopy, oczywiście. Oprócz tego mówi, że podawanie ostrych potraw niezbyt przystoi. Ani takich z fasolą. Nie poprę ani nie podważę jego słów, zwyczajnie się na tym nie znam (chociaż fasola jest wzdymająca, coś w tym jest).
Eileen
PS. Tata jeszcze pyta, czy pojawi się na pogrzebie ktoś ze starszych krewnych. Ktoś, kto mógłby być w jego wieku. Wybacz mu tę szczegółowość, okrutnie boi się tego spotkania, ale chce wypaść jak najlepiej.
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
4 maja, wieczór
Słowa w niektórych miejscach są niewyraźne i lekko rozmazane, dłoń Lyry mocno drżała podczas pisania tej wiadomości.
Przeczytaj Lyra Travers
Garretcie,Wiele razy zastanawiałam się, jak napisać do ciebie ten list i wiele pergaminów wylądowało w kominku zanim wreszcie to zrobiłam, ale dziękuję za wiadomość, choć żałuję, że przychodzi nam nawiązać kontakt właśnie w takich okolicznościach. Mama niezwłocznie przekazała mi straszne wieści o Barrym i o planowanym pogrzebie, czuję się okropnie z myślą, że nie żyje i spodziewam się, że dla ciebie również jest to bardzo ciężki czas. Dzisiejszego dnia wyszłam z Munga, i jeśli tylko nic nie zmusi nas do zmiany planów, wraz z Glaucusem zjawimy się na pogrzebie i późniejszym spotkaniu. Chcę godnie pożegnać naszego brata, czuję, że jestem mu to winna... po tym wszystkim. Wciąż nie mogę uwierzyć, że naprawdę już go nie ma, ale coraz trudniej łudzić się, że to koszmarny sen, gdy wokół wydarzyło się tyle złego. Nie wiem, czym są te anomalie, budzą we mnie lęk i mam nadzieję, że szybko dobiegną końca.
Wiem, że nie było nam dane widzieć się przez ostatnich kilka miesięcy, i wiem jak wiele się przez ten czas zmieniło, ale mam nadzieję, że jutro się zobaczymy. Nie warto tracić życia na kłótnie, nie po tym, co spotkało naszego brata.
Lyra
Wiem, że nie było nam dane widzieć się przez ostatnich kilka miesięcy, i wiem jak wiele się przez ten czas zmieniło, ale mam nadzieję, że jutro się zobaczymy. Nie warto tracić życia na kłótnie, nie po tym, co spotkało naszego brata.
Lyra
Słowa w niektórych miejscach są niewyraźne i lekko rozmazane, dłoń Lyry mocno drżała podczas pisania tej wiadomości.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Przeczytaj Duny Beckett
Garry, pisząc ten list, czuję się jak skończony dureń- głównie dlatego, że powinienem być w stanie przekazać Ci te słowa osobiście. Powinienem być w stanie przyjść i złożyć kwiaty, chociaż nie mam nawet porządnej szaty wyjściowej i pewnie przyprawiłbym wszystkich obecnych tam szlachetnie urodzonych o zawał- jednak nie jestem w stanie, z wielu względów, którymi nie chcę zaprzątać Ci teraz głowy. Pragnę jedynie przeprosić za moją nieobecność. Do nóżki sowy przywiązałem mały bukiet konwalii- mam nadzieję, że nie pożre ich w drodze. Jeśli je otrzymasz, złóż je, proszę, na grobie w moim imieniu.
Tak mi przykro, Garrett. Nie wiem, czy mógłbym- czy powinienem- powiedzieć cokolwiek więcej. Bo czy wypada mówić coś więcej w ciszy, która zapada, kiedy odchodzi ktoś nam najbliższy? Być może nie znałem Barry'ego najlepiej ani najdłużej z nas wszystkich, ale jednego jestem pewien. Twój brat był prawym człowiekiem i miał dobre serce- nawet, jeśli czasem prowadziło go ono ścieżką odmienną od tej, której pragnęliby dla niego jego bliscy.
Chciałbym złożyć Ci najszczersze wyrazy współczucia i zapewnienia, że myślami będę z Wami na pogrzebie. Pozostań silny- od teraz Twoi bliscy będą Cię potrzebować jeszcze bardziej, niż do tej pory. Dopóki żyjecie, dopóki żyjemy, pamięć o Barrym nie przepadnie, a jego cicha obecność będzie strzegła tych, których kochał za życia. D.
Tak mi przykro, Garrett. Nie wiem, czy mógłbym- czy powinienem- powiedzieć cokolwiek więcej. Bo czy wypada mówić coś więcej w ciszy, która zapada, kiedy odchodzi ktoś nam najbliższy? Być może nie znałem Barry'ego najlepiej ani najdłużej z nas wszystkich, ale jednego jestem pewien. Twój brat był prawym człowiekiem i miał dobre serce- nawet, jeśli czasem prowadziło go ono ścieżką odmienną od tej, której pragnęliby dla niego jego bliscy.
Chciałbym złożyć Ci najszczersze wyrazy współczucia i zapewnienia, że myślami będę z Wami na pogrzebie. Pozostań silny- od teraz Twoi bliscy będą Cię potrzebować jeszcze bardziej, niż do tej pory. Dopóki żyjecie, dopóki żyjemy, pamięć o Barrym nie przepadnie, a jego cicha obecność będzie strzegła tych, których kochał za życia. D.
Do nóżki sowy przyłączony był nieco poturbowany przez podróż bukiecik konwalii, przewiązany czarną, aksamitną wstążką.
I show not your face but your heart's desire
przeczytaj Ulysses Ollivander
Szanowny Panie Weasley, nie sposób zaprzeczyć Pańskim słowom, okoliczności ciężko zaliczyć do sprzyjających. Doszły mnie słuchy o przykrej stracie, jaka spotkała Pańską rodzinę. Proszę przyjąć najszczersze kondolencje. Śmierć tak bliskiej osoby nie jest wydarzeniem, z jakim można pogodzić się z dnia na dzień, nawet lata zdają się okresem zbyt skromnym, by wymazać tęsknotę - prawdopodobnie jest to niemożliwe. Mam nadzieję, że wspólnie zdołacie powstać z najcięższych, świeżych emocji.
Skutki niespodziewanych wydarzeń przysporzyły Ollivanderom wielu kłopotów, nie brakuje nam pracy, dlatego z chęcią przystanę na późniejszy termin spotkania. Obawiam się jednak, że w zaproponowanym przez Pana dniu nie będę w stanie wygospodarować czasu, dlatego proponuję dziewiąty lub jedenasty dzień miesiąca. W nich bez problemu zdołam pojawić się w sklepie po zamknięciu, by omówić sprawę.
Mam nadzieję, że kapryśna magia nie pogrąży Pana oraz Pańskiej rodziny w większym cierpieniu, a pogrzeb Barry'ego przebiegnie w ciszy oraz spokoju, wolnym od niespodziewanych nieprzyjemności. Proszę przekazać wyrazy współczucia rodzinie. Ulysses Ollivander
Skutki niespodziewanych wydarzeń przysporzyły Ollivanderom wielu kłopotów, nie brakuje nam pracy, dlatego z chęcią przystanę na późniejszy termin spotkania. Obawiam się jednak, że w zaproponowanym przez Pana dniu nie będę w stanie wygospodarować czasu, dlatego proponuję dziewiąty lub jedenasty dzień miesiąca. W nich bez problemu zdołam pojawić się w sklepie po zamknięciu, by omówić sprawę.
Mam nadzieję, że kapryśna magia nie pogrąży Pana oraz Pańskiej rodziny w większym cierpieniu, a pogrzeb Barry'ego przebiegnie w ciszy oraz spokoju, wolnym od niespodziewanych nieprzyjemności. Proszę przekazać wyrazy współczucia rodzinie. Ulysses Ollivander
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Poppy Pomfrey
Garry, najpewniej wiesz dlaczego Sabrina Cię odnalazła (mam nadzieję, że zrobia to szybko) - mam nadzieję, że nic poważnego Ci nie dolega. Odpisz mi jak tylko będziesz mógł, bo naprawdę się martwię, zarówno o Ciebie, jak i Nealę, Brendana i innych. Czy z Twoim kuzynostwem wszystko w porządku? Nie ucierpieli znacznie? Ani jedno, ani drugie nie odpisuje na mój list, więc mam bardzo złe przeczucia. Mam nadzieję, że Ty okażesz mi więcej litości - i pozbawisz mnie jednego zmartwienia. Uprzedzając Twoje pytanie: nic mi już nie dolega.
Mam również nadzieję, właściwie tak mocno wierzę w Twoją wiedzę, że jestem niemal pewna, że będziesz wiedział - co się stało... tej nocy? Co to było? Czy mogła być to czarna magia? Nigdy nie słyszałam o czymś takim. Boję się, że to początek końca...
Mam również nadzieję, właściwie tak mocno wierzę w Twoją wiedzę, że jestem niemal pewna, że będziesz wiedział - co się stało... tej nocy? Co to było? Czy mogła być to czarna magia? Nigdy nie słyszałam o czymś takim. Boję się, że to początek końca...
Z nadzieję, że jesteś zdrów,
Poppy Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Lorraine Prewett
14.05.1956
14.05.1956
Drogi Garrettcie, Wybacz mi, że piszę o tak późnej porze, ale nie chciałam z tym zwlekać ani sekundy. Obiecałam Wam podczas spotkania, że będę dzielić się z Wami wszystkimi moimi wizjami. Nie wiem czy ta, którą zobaczyłam dzisiaj jest ważna czy jedynie niepotrzebnie zajmuje Ci tym głowę, ale już dawno nie czułam czegoś tak porażającego. Po utracie przytomności widziałam jedynie ciemność, ale w tle słyszałam ciągłe dzwonienie łańcuchów. Czułam się strasznie. Byłam przerażona i to tak jak jeszcze nigdy. Miałam wrażenie, że cały świat rozpada się na drobne kawałki, a ja już nigdy nie będę szczęśliwa. Przed przebudzeniem poczułam lodowate zimno. Okropne zimno. Jakby ktoś obłożył moje ciało lodem. Wiem, że to niewiele. Sama jeszcze nie ochłonęłam na tyle by móc dojść do jakiegoś wniosku. Zastanawiam się co mogłoby to oznaczać, ale jestem pewna, że to coś się wydarzy w niedalekiej przyszłości. Jeżeli tylko razem z Archibaldem coś wymyślimy, wyślę Ci sowę. Myślę jednak, że to jest coś czego nie można bagatelizować, musiałam Cię o tym powiadomić. Lorri
nie zgłębi umysł - dobrze wiemczemuż dobro w nas przeplata się ze złem? czemuż miast wiecznego dnia - noc między dniem a dniem?
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
Barney
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy