Cmentarz
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Cmentarz
Cmentarz założony w erze wiktoriańskiej, bujnie porośnięty drzewami, krzakami oraz kwiatami i chwastami, które wyrosły tu wyłącznie w sposób naturalny. Otoczony jest kamiennym murkiem. Rzędy niezliczonych mogił ciągną się długimi sznurami przecinanymi alejkami, krzewami, żywopłotami i drzewami, podczas gdy zimna mgła przysłania niekiedy pole widzenia, mogłoby się zdawać, że cmentarz unosi się w powietrzu, gdzieś między chmurami, w tej ciszy, tym chłodzie. Niesamowite tło stanowią zapierające dech w piersiach widoki na panoramę Londynu, rozciągające się na południe od głównej stacji metra. Jest to jedno z największych i najstarszych miejsc pochowku w całej Wielkiej Brytanii. Architektura sięgająca dziewiętnastego wieku wzbudza ogromny podziw i jest inspiracją dla wielu artystów. Ta różnorodna sceneria od kilkunastu lat zaczęła powoli popadać w ruinę, zyskując jeszcze więcej na swym nietypowym uroku. W oddali, w jednym z zachodnich sektorów, znajduje się miejsce pochówku czarodziejów - osłonięte magią i rzędami brzóz, jeszcze cichsze i smutniejsze, z posągami aniołów, kamiennymi ławeczkami i wiecznie płonącymi ognikami.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Poły mojej szaty zafolowały, gdy Wright minął mnie z niebezpieczną szybkością którą umożliwiło mu zaklęcie. Metaliczny smak krwi rozlał się w moich ustach po nieudanym zaklęciu. Skrzywiłem się nieznacznie, spluwając czerwoną cieczą na ziemię pod stopami. Nie powiedziałem nic więcej.
- Panno. - ponowiłem próbę raz jeszcze, mimo zniechęcenia które nadal oblepiało mnie lekkimi ramionami mgły, kierując różdżkę na siebie.
- Panno. - ponowiłem próbę raz jeszcze, mimo zniechęcenia które nadal oblepiało mnie lekkimi ramionami mgły, kierując różdżkę na siebie.
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Thomas przykucnął nieznacznie, starając się zachować ciszę, by dostrzeżenie go nie było proste. Cały czas starał się prześwietlić mgłę wzrokiem, ale nie zdawało się to zupełnie na nic. Na próżno wypatrywał barczystej sylwetki Benjamina. Srebrzysta poświata, która otuliła ich świat szczelnym kocem działała niemal usypiająco, jakby nie istniało nic ponadto. Najchętniej istotnie położyłby się i odpoczął trochę, wszak po co dalej walczyć? Po co się szarpać, skoro to wszystko było bez sensu? Podchwycił jednakże pomysł Apollinare; wychylił się ze swojej kryjówki, po czym skierował różdżkę na kompana.
— Panno — rzekł cicho, mając nadzieję, że brak wypowiedzianej głośno inkantacji nie wpłynie na samo zaklęcie; niezależnie od efektu wrócił do oczekiwania. Mgła minie, czy nie minie? Brak możliwości oceny sytuacji wprawiał go w poirytowanie i dyskomfort.
— Panno — rzekł cicho, mając nadzieję, że brak wypowiedzianej głośno inkantacji nie wpłynie na samo zaklęcie; niezależnie od efektu wrócił do oczekiwania. Mgła minie, czy nie minie? Brak możliwości oceny sytuacji wprawiał go w poirytowanie i dyskomfort.
I'll tell you my sins and you can sharpen your knife and offer me that deathless death
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
- No, to chwilowo powstrzymaliście. I co teraz? - spytał kpiąco, mierząc blondyna wzrokiem. Co za kretyn. Nie dość, że z Francji, nie dość, że kamrat Mulcibera, to jeszcze nie miał za grosz inteligencji. Benjamin, naczelny inteligent Zakonu, wywrócił oczami. - Zadaliście przedstawicielce ministerstwa poważne rany, z pewnością zacznie się dochodzenie - wzruszył ramionami, nie obawiał się służb odpowiedzialnych za prawo i porządek, w ich szeregach była połowa Zakonu Feniksa, ba, nawet w tej chwili miał przy sobie aurorkę. Jeśli ktoś był na straconej pozycji, to tylko dwójka czupiradeł. Thomasa stracił z oczu, ale jeśli chciał go zaatakować i tak będzie musiał wyleźć ze swojej dziury. - Aż tak się mnie boisz, Vane? Tylko się nie posikaj ze strachu - krzyknął, na sekundę odwracając się w stronę grobowca. Był spostrzegawczy, słyszał dziwne dźwięki i podejrzewał, że Thomas ukrył się tuż za nim. Żałosne. Z każdą sekundą Wright był coraz mniej zdziwiony a bardziej wkurwiony. Nie miał zamiaru tracić jednak na nich kolejnych cennych chwil: pochylił się nad dołem, w którym znajdowała się Jackie i sięgnął po nią ręką, ostrożnie, tak, by nie zsunąć się w dół. Złapał ją mocnym chwytem i spróbował wyciągnąć na brzeg dołu, delikatnie, by jej dodatkowo nie uszkodzić, ale na tyle zdecydowanie, by nie mieć problemu z podniesieniem lekkiej kobiety na zewnątrz, w bok, tak, by później łatwiej byłoby jej schować się za drzewem i ewentualnie uciec w kierunku wyjścia. Wyglądała kiepsko, raczej mu tu się nie przyda. Nie chciał nic mówić, ale mrugnął znacząco do Rineheart, wskazując, co powinna zrobić.
| nie wiem czy trzeba rzucać na wyciąganie, ale na wszelki wypadek rzucam, sprawność +36
| nie wiem czy trzeba rzucać na wyciąganie, ale na wszelki wypadek rzucam, sprawność +36
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Domyślała się, że zaklęcie nie zadziała. Nie dlatego, bo traciła wiarę w siebie – nie. Chodziło raczej o fakt, że traciła siły, a kolejna próba ukształtowania magii miała większe szanse skończyć się fiaskiem niż faktycznie drobnym zwycięstwem. Słuchała odgłosów, które się nad nią przetaczały, uważnie, chociaż jej dyszący oddech nieco je zagłuszał. Po chwili poczuła, jak do grobu wlewa się gęsta, szarawa mgła. Słyszała inkantację, wiedziała, że rzucone Pavor veneno osłabiło wrogów.
Kiedy jednak usłyszała świst nieznanego pochodzenia, wkleiła się w ścianę grobu, żeby w razie czego udawać, że wcale jej tu nie ma. Naiwnie, ale w tej chwili nie miała zbyt dużego wyboru ruchów. Kiedy jednak ostrożnie spojrzała do góry i zobaczyła Bena, odetchnęła. Znów wzięła różdżkę w zęby i wyciągnęła do niego prawą dłoń, tę o wiele zdrowszą. Nie miała zbyt wiele sił, żeby mu pomóc w wyciąganiu, ale starała się jak mogła, wspierając się butami o ziemię wykopanego grobu. Zacisnęła zęby, ale jęk bólu wydarł się stłumiony spomiędzy jej zębów. Rany rwały jak szalone, bolały przy każdym mocniejszym ruchu.
Kiedy jednak usłyszała świst nieznanego pochodzenia, wkleiła się w ścianę grobu, żeby w razie czego udawać, że wcale jej tu nie ma. Naiwnie, ale w tej chwili nie miała zbyt dużego wyboru ruchów. Kiedy jednak ostrożnie spojrzała do góry i zobaczyła Bena, odetchnęła. Znów wzięła różdżkę w zęby i wyciągnęła do niego prawą dłoń, tę o wiele zdrowszą. Nie miała zbyt wiele sił, żeby mu pomóc w wyciąganiu, ale starała się jak mogła, wspierając się butami o ziemię wykopanego grobu. Zacisnęła zęby, ale jęk bólu wydarł się stłumiony spomiędzy jej zębów. Rany rwały jak szalone, bolały przy każdym mocniejszym ruchu.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
Thomas usiłował wypowiedzieć inkantację cicho, ale zdecydował się uczynić to werbalnie, nie niewerbalnie, toteż dźwięk jego głosu pozostał na cmentarzu słyszalny; musiał włożyć w zaklęcie siłę, jeśli chciał, by to zadziałało poprawnie - i skierował tym samym wzrok Benjamina na dach grobowca. Promień zaklęcia zdradził pozycję Vane'a, cisnął w Apolinaire'a który rozdwoił się w oczach Benjamina.
Jackie usiłowała pomóc Benjaminowi, ale jej stopy osuwały się, ilekroć usiłowała zahaczyć je o ziemię; sam Benjamin był jednak człowiekiem silnym jak wół (słoń) i podciągnięcie aurorki w górę, choć ta nie należała do filigranowych kobiet, nie sprawiło mu trudności. Wspólnymi siłami ostatecznie sprawili, że Jackie, wsparta rękoma o cmentarną ziemię, znalazła się nad krawędzią wnęki, po lewej stronie Benjamina.
Tury: 3/3
Kolejka: Zakon, Rycerze (każda pojedyncza osoba lub grupa na odpis ma 24h).
Podczas działania można przemieścić się o 1 kratkę. Jeśli czarodziej poświęca swoją turę na ruch, może przemieścić się o 1 + 1 kratkę na każde posiadane 5 punktów zwinności. Atak wręcz jest możliwy, jeżeli znajdujecie się w sąsiednim polach. Na jednej kratce może stanąć tylko jedna osoba. Poruszanie się po skosie liczone jest jak przejście dwóch kratek.
J - Jackie 33/214 (15 - osłabienie, 20 - tłuczone, 111 - cięte, 35 - rozszczepienie); -60 do rzutu.
B - Benjamin 232/282 (45 - tłuczone, 5 - osłabienie); -5 do rzutu.
A - Apolinaire 194/214 (20 - migrena)
T - Thomas 196/216 (20 - migrena)
Jackie usiłowała pomóc Benjaminowi, ale jej stopy osuwały się, ilekroć usiłowała zahaczyć je o ziemię; sam Benjamin był jednak człowiekiem silnym jak wół (słoń) i podciągnięcie aurorki w górę, choć ta nie należała do filigranowych kobiet, nie sprawiło mu trudności. Wspólnymi siłami ostatecznie sprawili, że Jackie, wsparta rękoma o cmentarną ziemię, znalazła się nad krawędzią wnęki, po lewej stronie Benjamina.
Tury: 3/3
Kolejka: Zakon, Rycerze (każda pojedyncza osoba lub grupa na odpis ma 24h).
Podczas działania można przemieścić się o 1 kratkę. Jeśli czarodziej poświęca swoją turę na ruch, może przemieścić się o 1 + 1 kratkę na każde posiadane 5 punktów zwinności. Atak wręcz jest możliwy, jeżeli znajdujecie się w sąsiednim polach. Na jednej kratce może stanąć tylko jedna osoba. Poruszanie się po skosie liczone jest jak przejście dwóch kratek.
J - Jackie 33/214 (15 - osłabienie, 20 - tłuczone, 111 - cięte, 35 - rozszczepienie); -60 do rzutu.
B - Benjamin 232/282 (45 - tłuczone, 5 - osłabienie); -5 do rzutu.
A - Apolinaire 194/214 (20 - migrena)
T - Thomas 196/216 (20 - migrena)
Bolało, kiedy ją wyciągał. Bolało tak, że fizjologiczny mechanizm wycisnął z oczu łzy – słone, suche, niewywołane smutkiem ani żalem. Wywołane bólem, najgorszym możliwym bodźcem, który sprawiał, że przestawaliśmy być tymi, za których nas uważano. Sztylety w lewym ramieniu wykluczyły ją z aktywnej walki. Odniesione obrażenia były tylko przynętą na dokończenie tej historii, a ona nie mogła sobie na to pozwolić. Trup nie tylko zmniejszyłby morale Bena, ale i rozwiał jego skupione myśli na tyle, żeby zaszkodzić. Dlatego dobrze odczytała jego gest widoczny w mdłym, księżycowym świetle.
Idź stąd, Jackie.
Słowo uciekaj nie mogłoby przejść jej przez gardło. Chwyciła różdżkę w zęby i wycofała się do drzewa, palcami dotykając jego kory. Przed nimi, chociaż przesłonięci przez mgłę stali dwaj mężczyźni. Zamrugała, próbując wycofać się na drugą stronę cmentarza, przyciskając się do kory drzewa jak najbardziej tylko mogła, żeby nie wpaść z powrotem do dołu. Musiała uważać. Jeden nie taki ruch i znowu wylądowałaby w dole, tym razem w drugim, znacznie większym. Zacisnęła szczęki, ignorując drżące mięśnie i pot pojawiający się na bladej twarzy. Miała wrażenie, że już cała była jednym, wielkim bólem.
Idź stąd, Jackie.
Słowo uciekaj nie mogłoby przejść jej przez gardło. Chwyciła różdżkę w zęby i wycofała się do drzewa, palcami dotykając jego kory. Przed nimi, chociaż przesłonięci przez mgłę stali dwaj mężczyźni. Zamrugała, próbując wycofać się na drugą stronę cmentarza, przyciskając się do kory drzewa jak najbardziej tylko mogła, żeby nie wpaść z powrotem do dołu. Musiała uważać. Jeden nie taki ruch i znowu wylądowałaby w dole, tym razem w drugim, znacznie większym. Zacisnęła szczęki, ignorując drżące mięśnie i pot pojawiający się na bladej twarzy. Miała wrażenie, że już cała była jednym, wielkim bólem.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
Udało mu się wyciągnąć Jackie z dołu - i dopiero teraz spostrzegł się jak źle wyglądała. Zakrwawiona, obolała, śmiertelnie blada. Czuł, że powinien się nią zająć, jakoś wzmocnić i upewnić się, że dotrze w bezpieczne miejsce, ale obowiązek nie pozwalał mu odpuścić anomalii i po prostu odejść do domu. Coś na cmentarzu mocno śmierdziało i nie były to trupy ani porozwalana ziemia; dwójka atakujących ich szumowin miała na sumieniu coś złego, nie przyszli tutaj, by ich zaaresztować ani dokonać dumnego obywatelskiego zatrzymania, co do tego nie miał już wątpliwości. Kiwnął głową Rineheart, odwracając się przodem do Apollinare'a...do dwóch Apollinare'ów. Doskonale. Wcześniej wyraźnie słyszał werbalną inkantację zaklęcia, znał je, miał więc do czynienia z iluzją. Podejrzewał, który obraz blondyna był rzeczywisty, nie zdążyłby przemieścić się tuż za jego plecami w ciągu ułamka sekundy odwrócenia, ale wolał się upewnić. Wyciągnął dłoń i poklepał przyjacielsko Apollinare'a stojącego tuż przed nim po ramieniu, wieszcząc, że dłoń rozmyje się w powietrzu. - Niedługo wpadną tu przyjaciele z ministerstwa, ale do tej pory, skoro tak bardzo chcecie, możecie jeszcze trochę podziałać przeciwko sobie - jeśli będą go dalej atakować, sami ukręcą na siebie sznur. Może blefował, może nie, ważne, że zacisnął palce na różdżce i przesunął się na zachód, pomiędzy drzewo, dół a Francuza, skupiając się na tym, by cofnąć zaklęcie zniechęcającej, paraliżującej mgły. A sekundę później wypowiadał inkantacje, mając nadzieję, że w końcu udaną. - Petrificus totalus - wypowiedział wyraźnie, celując prosto w stojącego przed nim, materialnego Apollinare'a.
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 87
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 87
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
To jest tylko post uzupełniający.
Ben, nie powinieneś sam decydować, który z Apów jest iluzją; sprawdzenie jednej z nich dotykiem powinno być jedną akcją. Akcja musi więc zostać nieuznana. A zatem, promień Twojego zaklęcia uderzy losowo.
Parzyste: Apo
Nieparzyste: Iluzja
Ben, nie powinieneś sam decydować, który z Apów jest iluzją; sprawdzenie jednej z nich dotykiem powinno być jedną akcją. Akcja musi więc zostać nieuznana. A zatem, promień Twojego zaklęcia uderzy losowo.
Parzyste: Apo
Nieparzyste: Iluzja
The member 'Mistrz gry' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 2
'k6' : 2
Nie odpowiedziałem już nic. Nie miałem zamiaru wdawać się z zbędne dyskusje. Pracownik ministerstwa czy nie, zakładałem, że skoro był tu z Wrightem był równie nielegalnie co i ja. Ale nie miałem też czasu na to by zastanawiać się nad tymi sprawami. Obserwowałem uważnie wszystko dostrzegając promień potężnego zaklęcia lecącego w moją stronę.
- Abesio. - postanowiłem chcąc teleportować się po drugiej stronie drzewa, przed kobietą, która wcisnęła się za nie chroniąc przed moim wzrokiem. Jeśli Wright mówił prawdę, sprawne Oblivate mogło załatwić sprawę. Nawet jeśli rzucone tylko raz i tylko na nią było w stanie nam pomóc. Najpierw jednak musiałem uniknąć petryfikującego zaklęcia mając nadzieję, że Thomas zaraz pośle kolejne potężne zaklęcie w stronę Wrighta.
- Abesio. - postanowiłem chcąc teleportować się po drugiej stronie drzewa, przed kobietą, która wcisnęła się za nie chroniąc przed moim wzrokiem. Jeśli Wright mówił prawdę, sprawne Oblivate mogło załatwić sprawę. Nawet jeśli rzucone tylko raz i tylko na nią było w stanie nam pomóc. Najpierw jednak musiałem uniknąć petryfikującego zaklęcia mając nadzieję, że Thomas zaraz pośle kolejne potężne zaklęcie w stronę Wrighta.
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarz
Szybka odpowiedź