Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Norfolk
Most na Wensum
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Most na rzece Wensum
Jedna z ważniejszych rzek Norfolk, szeroka i malowniczo płynąca pomiędzy polami i zielonymi lasami, przyciąga nie tylko miłośników natury, ale także zielarzy. Na jej brzegach rośnie wiele niezwykle rzadkich ziół oraz roślin o niespotykanych nigdzie indziej właściwościach. Gęsto zarośnięte tereny niekiedy utrudniają dostęp do wody, lecz gdy już uda się przedrzeć przez wysokie chaszcze - które zdają się chronić swych sekretnych cudów zielarstwa - trud okaże się więcej niż opłacalny, dzieląc się z wytrwałym wędrowcem bujną zielenią. Rosną tutaj rzadkie lecznicze liście oraz gałązki niezbędne do eliksirów lub magicznych rytuałów. Najwięcej tego rodzajów flory porasta brzegi Wensum tuż przy znanym moście, łączącym dwa niewielkie miasteczka. Jest nieco zaniedbany, kamienie obsypują się z wsporników, niezwykle rzadko pojawiają się tam ludzie, stanowi jednak doskonałe miejsce do obserwowania brzegów rzeki w poszukiwaniu specjalnej roślinności.
Leżenie nieruchomo podobało mu się coraz mniej, a nieudane zaklęcie Tristana wcale nie poprawiło sytuacji. Powoli tracił nadzieję, że samodzielnie uda mu się wyzwolić spode uroku, wkładał w to w końcu całe swoje siły, a ten zdawał być się nieugięty. Naprawdę ich wrogowie posiadali, aż tak dużą siłę? Czyżby ponownie przyszło mu walczyć z niesamowicie wyszkolonymi czarodziejami? Właściwie nie było to teraz ważne, w tym stanie na pewno niewiele był w stanie zweryfikować. Jeśli miał przegrać to chociaż z honorem, a nie leżąc bezwładnie na chłodnej posadzce.
|uwalniam się spode uroku, rzucam protego maxima obejmujące naszą dwójkę jeśli uda mi się wrócić do "żywych"
|uwalniam się spode uroku, rzucam protego maxima obejmujące naszą dwójkę jeśli uda mi się wrócić do "żywych"
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k100' : 18
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k100' : 18
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Po raz kolejny zawiodła go magia; skrzywił się z niesmakiem, nie miał jednak okazji ponowić swojego ataku, gdy błysnęły zaklęcia przeciwnej strony - choć zwołane przez anomalie węże skutecznie atakowały dwójkę agresywnych nieznajomych, oni ledwie potrafili siegnąć ich magią. W zasadzie on - kątem oka czuwał nad Drew, jednak jego kompan wciąż nie ocucił się z zaklęcia petryfikującego. Musiał przywołać go z powrotem, musiał opanować sytuacje na polu walki, potrzebował skupienia, czasu: najbardziej brakowało czasu. Niewiele myśląc, skupił się na przemianie - kiedy tylko w jego stronę błysnęła smuga białego światła, rozmył się we mgle, umykając przed atakiem.
no mgła no :c
no mgła no :c
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Ignorujący ból po ukąszeniu gada Skamander wycelował w przeciwnika i rzucił w jego kierunku bardzo silne zaklęcie petryfikujące. W tym samym czasie Sophia postanowiła zająć się irytującym wężem. Wypowiedziała inkantację zaklęcia, którego efekt dostrzegła natychmiast. Gadzina nagle, począwszy od ogona zaczęła się kruszyć, aż w końcu została po niej tylko kupka popiołu. Niestety, to nie wszystko. Anomalie magiczne wciąż towarzyszyły korzystaniu z czarów. Młoda aurorka poczuła gwałtowny chłód wokół siebie, dłoń zrobiła się zimna, lodowata, wdychane powietrze mroziło płuca, a wydychane stawało się widoczne w postaci kłębka pary. Zakonnicy doskonale wiedzieli, na co to wskazywało - na obecność dementora. Tego nie było jednak wciąż nigdzie widać.
Leżący na trawie Drew wciąż nie mógł z siebie wykrzesać odpowiedniej ilości siły, by przeciwstawić się zaklęciu, które całkowicie go spetryfikowało, za to Tristan zdecydował się na uniknięcie potężnego zaklęcia, zmieniając się w czarnomagiczną mgłę.
Zakonnicy nie widzieli leżącego na ziemi, spetryfikowanego czarodzieja. Dobrze jednak widzieli, jak młodszy czarodziej rozmył się w kłębach czarnego dymu.
| Węże atakują turowo. W tej kolejce atakują Zakonników. ST uniknięcia ataku węża (przez odskok) wynosi: 53 dla Samuela.
ST wybudzenia się z Petryficusa wynosi 100. Do rzutu dodaje się bonus biegłości: odporność psychiczna.
Kolejka:
Rycerze Walpurgii (24h)
Zakon Feniksa (24h)
Leżący na trawie Drew wciąż nie mógł z siebie wykrzesać odpowiedniej ilości siły, by przeciwstawić się zaklęciu, które całkowicie go spetryfikowało, za to Tristan zdecydował się na uniknięcie potężnego zaklęcia, zmieniając się w czarnomagiczną mgłę.
Zakonnicy nie widzieli leżącego na ziemi, spetryfikowanego czarodzieja. Dobrze jednak widzieli, jak młodszy czarodziej rozmył się w kłębach czarnego dymu.
| Węże atakują turowo. W tej kolejce atakują Zakonników. ST uniknięcia ataku węża (przez odskok) wynosi: 53 dla Samuela.
ST wybudzenia się z Petryficusa wynosi 100. Do rzutu dodaje się bonus biegłości: odporność psychiczna.
- Mapa:
Tristan
Drew
Samuel
Sophia
Pozostałe kropki to drzewa. Most ma kształt łuku. O ile stoicie nie przeszkadza Wam to w celowaniu na drugi brzeg, ale jeśli się położycie, zaklęcie uderzy w kamień.
- Informacje:
- Żywotność
Tristan - 222/222 (użycia mgły: 0/5)
Drew - 195/215
psychiczne (-20)
Samuel - 230/266 (użycia patronusa: 0/5) kara: -5
kąsane - łydka (-36)
Sophia- 222/240
kąsane - łydka (-18)
Widoczne:
czarna mgła
vs
Dwie ubrane na ciemno postacie w kapturach, kobieta i mężczyzna
Kolejka:
Rycerze Walpurgii (24h)
Zakon Feniksa (24h)
Wiedział, że irytacja w niczym nie pomagała, ale musiał coś zrobić. W jego umyśle toczyła się walka, dawno nie przyszło mu stoczyć jej z tak ogromnym wysiłkiem. Siła zaklęcia była olbrzymia i tylko prawdziwa wola przetrwania mogła pozwolić stanąć mu na nogi. Takowa nigdy go jeszcze nie zawiodła, ale czy była wystarczająca? Spróbował znów, musiał.
|wybudzam się (kostka numer 1), jeśli mi się uda rzucam Plumosa na kobietę.
|wybudzam się (kostka numer 1), jeśli mi się uda rzucam Plumosa na kobietę.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 86
--------------------------------
#2 'k100' : 24
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#4 'k10' : 10
#1 'k100' : 86
--------------------------------
#2 'k100' : 24
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#4 'k10' : 10
Nie umykał - zmaterializował się w dokładnie tym miejscu, z którego zniknął, kiedy tylko smuga światła przemknęła dalej, w skupieniu kierował różdżkę w to samo miejsce, bo ojciec zawsze powtarzał mu, że nie wolno się poddawac, wypowiadając tą samą inkantację. Stracił towarzysza i musiał natychmiast wyrwać podobną przewagę dla siebie - mącąc ich w głowach koszmarami, grając na czas i zyskując przewagę dla siebie. Musiał ściągnąć urok z Drew - a w tym celu musiał zdobyć na to czas.
- Viento somnia - wypowiedział ze spokojem, bacząc na to, by tym razem ręka mu nie drgnęła.
- Viento somnia - wypowiedział ze spokojem, bacząc na to, by tym razem ręka mu nie drgnęła.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Znajdujący się przed nią wąż zniknął, ale tuż po rzuceniu zaklęcia Sophia poczuła dziwny chłód, mrożący jej ciało i zamieniający oddech w parę. Czuła się zupełnie jak w pobliżu dementora – ale żadnego nie widziała. Czuła tylko to zimno przenikające ją na wskroś po tym, jak rzuciła zaklęcie. Nie wiedziała, czy Samuel też to czuł, czy może tylko ona doświadczyła tego dziwnego stanu?
Zaklęcie Samuela pomknęło w mężczyznę na drugim brzegu rzeki, ale ten dokonał czegoś bardzo niepokojącego – tak po prostu zmienił się w czarną mgłę, której zaklęcie nie mogło uczynić szkody. Do tej pory nie widziała tego na własne oczy, a jedynie o tym słyszała od innych, którzy byli świadkami podobnego zjawiska, przypisywanego Rycerzom Walpurgii. Teraz z Samuelem mieli więc pewność, że trafili nie tylko na zwykłych, podrzędnych czarnoksiężników, a właśnie na przeciwników Zakonu.
Na dodatek mężczyzna po zmaterializowaniu się z powrotem znów podjął próbę rzucenia potężnego zaklęcia. I Sophia czuła, że tym razem mu się uda.
- Wiejemy – rzuciła do Sama; musieli jak najszybciej przedostać się jak najdalej stąd, by nie znaleźć się w zasięgu zaklęcia. Zrobiła krok w przód i skierowała różdżkę na drugą stronę rzeki, tak, żeby drogi nie zagradzały jej drzewa: - Ascendio! – rzuciła, próbując z pomocą zaklęcia przedostać się przez rzekę. Miała nadzieję, że Sam zaraz ruszy w jej ślady. I że ta odległość wystarczy, by uniknąć działania zaklęcia; nie była do końca pewna, jak wielki będzie jego zasięg, ale pewne było jedno – jeśli chciała być wciąż zdolna do czynnej walki, nie powinna się w nim znaleźć.
| robię krok do przodu i skaczę w miejsce zaznaczone gwiazdką
Zaklęcie Samuela pomknęło w mężczyznę na drugim brzegu rzeki, ale ten dokonał czegoś bardzo niepokojącego – tak po prostu zmienił się w czarną mgłę, której zaklęcie nie mogło uczynić szkody. Do tej pory nie widziała tego na własne oczy, a jedynie o tym słyszała od innych, którzy byli świadkami podobnego zjawiska, przypisywanego Rycerzom Walpurgii. Teraz z Samuelem mieli więc pewność, że trafili nie tylko na zwykłych, podrzędnych czarnoksiężników, a właśnie na przeciwników Zakonu.
Na dodatek mężczyzna po zmaterializowaniu się z powrotem znów podjął próbę rzucenia potężnego zaklęcia. I Sophia czuła, że tym razem mu się uda.
- Wiejemy – rzuciła do Sama; musieli jak najszybciej przedostać się jak najdalej stąd, by nie znaleźć się w zasięgu zaklęcia. Zrobiła krok w przód i skierowała różdżkę na drugą stronę rzeki, tak, żeby drogi nie zagradzały jej drzewa: - Ascendio! – rzuciła, próbując z pomocą zaklęcia przedostać się przez rzekę. Miała nadzieję, że Sam zaraz ruszy w jej ślady. I że ta odległość wystarczy, by uniknąć działania zaklęcia; nie była do końca pewna, jak wielki będzie jego zasięg, ale pewne było jedno – jeśli chciała być wciąż zdolna do czynnej walki, nie powinna się w nim znaleźć.
| robię krok do przodu i skaczę w miejsce zaznaczone gwiazdką
Never fear
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
The member 'Sophia Carter' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Chłód miał prawdopodobnie już zawsze, kojarzyć się Skamanderowi z jednym. Obrzydliwie wykręcone maszkary zbudowane z bólu, strachu i cienia. Takim obrazem oblekał każdego z dementorów, a pamięć Próby i pochylającego się nad nim stwora, wpisała się w umysł, niby blizna. To samo zimno przemknęło impulsem po skórze, złowieszczo zwiastując ich nadejście. Czy słusznie? Żadna, zakapturzona postać nie zwisła nad ich głowami, zmuszając do obronnej magii patronusa. Zamiast tego, dostrzegł coś zupełnie innego. Czarna mgła. Ta sama, której był już świadkiem kilkukrotnie, pozwalająca umknąć silnym zaklęciom, jakby uchylali się przed irytującym owadem. I to jedno zjawisko, wybiło się odpowiedzią - z kim mieli (nie)przyjemność się spotkać. Nie wierzył, by pojawili się przypadkiem. Po co więc?
Ciemna smuga czarnomagicznego zaklęcia pognała z wyjątkową mocą, gdzieś za plecy Skamandera. A tuz przed nim oślizgła bestia szykowała się do ponownego ataku. Postąpił więc krok w bok, a różdżkę wycelował w odległy punkt po drugiej stronie rzeki - Ascendio - Jeśli się uda, przynajmniej pozbędzie się gada. Niech sczeźnie wijąc się w tej samej plugawej magii, z której powstał. A jeśli nie... cóż. Był upartym przeciwnikiem. Poradzi sobie.
| kratka w dół (wg mapki) i gnam w zaznaczony X na namapce
Ciemna smuga czarnomagicznego zaklęcia pognała z wyjątkową mocą, gdzieś za plecy Skamandera. A tuz przed nim oślizgła bestia szykowała się do ponownego ataku. Postąpił więc krok w bok, a różdżkę wycelował w odległy punkt po drugiej stronie rzeki - Ascendio - Jeśli się uda, przynajmniej pozbędzie się gada. Niech sczeźnie wijąc się w tej samej plugawej magii, z której powstał. A jeśli nie... cóż. Był upartym przeciwnikiem. Poradzi sobie.
| kratka w dół (wg mapki) i gnam w zaznaczony X na namapce
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Kolejna próba wybudzenia Drew okazała się nieskuteczna. Macnair wciąż leżał na ziemi jak kłoda. Większą siłą i mocą sprawczą wykazał się Tristan, którego doskonale rzucone zaklęcie wywołało na przeciwnym brzegu tajemniczą, widoczną gołym okiem mgłę. Czarnoksiężnik zmaterializował się dokładnie w tym samym miejscu, w którym stał poprzednio.
Pomimo nieprzyjemnego uczucia chłodu Sophia podjęła trzeźwą decyzję o szybkiej ewakuacji. Wyciągnęła różdżkę przed siebie i wypowiedziała inkantację zaklęcia. Czarnomagiczna mgła była jednak już wokół niej. Aurorka, która zaciskała mocno rękę na różdżce, nim ruszyła z miejsca, ujrzała pod swoimi nogami bezwładne ciała. Wokół nich pełno burgundowej posoki. Dostrzegła wykrzywioną w grymasie twarz Jaydena. Miał otwarte usta w bezgłonymi krzyku, tuż przy nim, leżał cały zakrwawiony Anthony Skamander, który patrzył na nią pełnymi gniewu, lecz i bezradności oczami. Jej łydki uchwyciła się Ria, która pozbawiona była oczu. Krew gęstymi strumieniami wylewała jej się z zionących pustką oczodołów, z których wystawały resztki nerwów i drobnych żyłek, wypływała z ust. Krztusiła się nią, pluła na stopy aurorki. Dziewczyna czuła, jak zimne palce przyjaciółki zakleszczają się w uścisku na jej nogach. Nie chciała jej puścić. Prosiła ją, by pozostała, by jej pomogła, nie zostawiała jej samej w tym koszmarnym miejscu. Sophię ogarnęło przerażające uczucie. W jej sercu pojawił się ból, bezradność, smutek, tęsknota. Wszędzie wokół pełno było krwi, ona sama – miała krew swoich bliskich na rękach. Dopadło ją przeświadczenie, że cierpieli przez nią, że zawiodła. Była zbyt słaba, by im pomóc, by pokonać wrogów. By wypełnić misję Zakonu Feniksa. Zupełnie bezużyteczna. Bezwartościowa.
I wtedy też różdżka szarpnęła dziewczynę na drugi brzeg. Koszmar trwał tylko chwilę, ale jej wydawało się, że minęły całe wieki, nim ciała zniknęły. I jeszcze długo nie otrząśnie się z tego obrazu.
Samuel zdecydował się po raz kolejny zignorować podejmującego atak węża. Nim czarodziej zmienił swoje położenie ukąsił go w łydkę. Wgryzł się w mięsień i utknął tam, kiedy dotarła mgła. Oklumencja chroniła aurora przed doświadczeniem koszmarnych wizji, które wywołała czarnomagiczna moc. Mężczyzna nie wiedział, przez co przechodziła jego towarzyszka. Różdżka pociągnęła go, a wraz z nim martwego, zaciśniętego na łydce węża na drugi brzeg, blisko drzew, w bezpiecznej odległości od koszmaru wywołanego przez przeciwnika.
Prawie wszystkie węże były martwe. Podobnie jak ptaki, które spadły z drzew, króliki, które wybiegły ze swych kryjówek i lis, który czaił się w zaroślach nieopodal.
| ST wybudzenia się z Petryficusa wynosi 100. Do rzutu dodaje się bonus biegłości: odporność psychiczna.
Kolejka:
Zakon Feniksa (24h)
Rycerze Walpurgii (24h)
Pomimo nieprzyjemnego uczucia chłodu Sophia podjęła trzeźwą decyzję o szybkiej ewakuacji. Wyciągnęła różdżkę przed siebie i wypowiedziała inkantację zaklęcia. Czarnomagiczna mgła była jednak już wokół niej. Aurorka, która zaciskała mocno rękę na różdżce, nim ruszyła z miejsca, ujrzała pod swoimi nogami bezwładne ciała. Wokół nich pełno burgundowej posoki. Dostrzegła wykrzywioną w grymasie twarz Jaydena. Miał otwarte usta w bezgłonymi krzyku, tuż przy nim, leżał cały zakrwawiony Anthony Skamander, który patrzył na nią pełnymi gniewu, lecz i bezradności oczami. Jej łydki uchwyciła się Ria, która pozbawiona była oczu. Krew gęstymi strumieniami wylewała jej się z zionących pustką oczodołów, z których wystawały resztki nerwów i drobnych żyłek, wypływała z ust. Krztusiła się nią, pluła na stopy aurorki. Dziewczyna czuła, jak zimne palce przyjaciółki zakleszczają się w uścisku na jej nogach. Nie chciała jej puścić. Prosiła ją, by pozostała, by jej pomogła, nie zostawiała jej samej w tym koszmarnym miejscu. Sophię ogarnęło przerażające uczucie. W jej sercu pojawił się ból, bezradność, smutek, tęsknota. Wszędzie wokół pełno było krwi, ona sama – miała krew swoich bliskich na rękach. Dopadło ją przeświadczenie, że cierpieli przez nią, że zawiodła. Była zbyt słaba, by im pomóc, by pokonać wrogów. By wypełnić misję Zakonu Feniksa. Zupełnie bezużyteczna. Bezwartościowa.
I wtedy też różdżka szarpnęła dziewczynę na drugi brzeg. Koszmar trwał tylko chwilę, ale jej wydawało się, że minęły całe wieki, nim ciała zniknęły. I jeszcze długo nie otrząśnie się z tego obrazu.
Samuel zdecydował się po raz kolejny zignorować podejmującego atak węża. Nim czarodziej zmienił swoje położenie ukąsił go w łydkę. Wgryzł się w mięsień i utknął tam, kiedy dotarła mgła. Oklumencja chroniła aurora przed doświadczeniem koszmarnych wizji, które wywołała czarnomagiczna moc. Mężczyzna nie wiedział, przez co przechodziła jego towarzyszka. Różdżka pociągnęła go, a wraz z nim martwego, zaciśniętego na łydce węża na drugi brzeg, blisko drzew, w bezpiecznej odległości od koszmaru wywołanego przez przeciwnika.
Prawie wszystkie węże były martwe. Podobnie jak ptaki, które spadły z drzew, króliki, które wybiegły ze swych kryjówek i lis, który czaił się w zaroślach nieopodal.
| ST wybudzenia się z Petryficusa wynosi 100. Do rzutu dodaje się bonus biegłości: odporność psychiczna.
- Mapa:
Tristan
Drew
Samuel
Sophia
Pozostałe kropki to drzewa. Most ma kształt łuku. O ile stoicie nie przeszkadza Wam to w celowaniu na drugi brzeg, ale jeśli się położycie, zaklęcie uderzy w kamień.
- Informacje:
- Żywotność
Tristan - 222/222 (użycia mgły: 1/5)
Drew - 195/215
psychiczne (-20)
Samuel - 217/266 (użycia patronusa: 0/5) kara: -5
kąsane - łydka (-49)
Sophia- 110 /240 Kara: -30
kąsane - łydka (-18), psychiczne (-112)
Widoczne:
dwóch mężczyzn, starszy (spetryfikowany) i młodszy
vs
Dwie ubrane na ciemno postacie w kapturach, kobieta i mężczyzna
Kolejka:
Zakon Feniksa (24h)
Rycerze Walpurgii (24h)
Prawdopodobnie rzuciła zaklęcie w ostatniej chwili, ale mimo tak szybkiej reakcji nie zdążyła całkowicie uciec przed mgłą. Zanim różdżka szarpnęła ją na drugi brzeg rzeki, zdążyła doświadczyć koszmarnych omamów. Pod swoimi nogami ujrzała zakrwawione, bezwładnie ciała ludzi, których znała. Jej krewnych oraz przyjaciół. Ciężko rannych, umierających – i to z jej winy. Takie poczucie dopadło ją w momencie patrzenia na ciała, zwłaszcza ranną Rię ostatkiem sił czepiającą się jej nóg. Czuła, że to ona zawiodła, że przyjaciele zginęli przez nią, że nie wypełniła misji Zakonu. Że mimo swoich postanowień okazała się zbyt słaba i bezużyteczna, bo nie potrafiła ochronić bliskich przed takim losem, nie zdążyła powstrzymać wrogów.
Było to naprawdę potworne uczucie. Zaklęcie jednak się rzekło, różdżka wyrwała ją do przodu, wyszarpując z macek przerażającej mgły i niesionych przez nią niezwykle realistycznych omamów. Otrzeźwiło ją dopiero twarde uderzenie w ziemię po drugiej stronie rzeki. Omamy zniknęły, wokół nie było żadnej krwi ani ciał. Była tylko ona i Samuel, i mężczyźni naprzeciwko nich.
Sophia czuła się wycieńczona obrazami, których była świadkiem. Pod wpływem mgły i halucynacji w jednej chwili znacząco opadła z sił, ale wciąż trzymała się na nogach. I zaczynała rozumieć, że to tylko zwidy, przynajmniej do tego się przekonywała. Rii i reszty tu nie było. Nie było ich tutaj. Byli cali i zdrowi daleko stąd, cokolwiek teraz robili. To czarna magia wsączyła się w jej umysł, niosąc ze sobą te obrazy i przerażające myśli, i choć teraz to zniknęło, wciąż pamiętała to, czego była świadkiem, zanim zaklęcie umożliwiło jej przeskoczenie przez rzekę.
Ale Samuelowi też udało się uciec – i wyglądał znacznie lepiej od niej, zupełnie jakby jemu nic się nie stało, jakby nie widział tego samego co ona. Ale to dobrze, że chociaż jedno z nich nie ucierpiało i mogło stawiać czoła przeciwnikom. Sophia mimo słabości również nie zamierzała się poddawać, z jeszcze większą zawziętością unosząc różdżkę. Nie było tego widać przez kaptur, ale bardzo zbladła. Skierowała ją na mężczyznę leżącego na ziemi (Drew), zamierzając przenieść go w obręb mgły. To, co przed chwilą widziała, skłoniło ją do takiej właśnie decyzji – może okrutnej, ale skoro mieli do czynienia z przeciwnikami bez wahania posługującymi się tak poważną czarną magią, musieli walczyć równie ostro. Tak jak wtedy, kiedy w Dziurawym Kotle z Jessą podpaliły szafę z ukrywającymi się w niej mężczyznami.
- Mobilicorpus – rzuciła, kierując różdżkę na spetryfikowanego mężczyznę z zamiarem przeniesienia go w tył, by i on został otoczony mgłą.
| Próbuję przenieść Drew w obręb mgły. Powiedzmy że o 3 pola w górę mapki, jeśli zaklęcie się uda.
Było to naprawdę potworne uczucie. Zaklęcie jednak się rzekło, różdżka wyrwała ją do przodu, wyszarpując z macek przerażającej mgły i niesionych przez nią niezwykle realistycznych omamów. Otrzeźwiło ją dopiero twarde uderzenie w ziemię po drugiej stronie rzeki. Omamy zniknęły, wokół nie było żadnej krwi ani ciał. Była tylko ona i Samuel, i mężczyźni naprzeciwko nich.
Sophia czuła się wycieńczona obrazami, których była świadkiem. Pod wpływem mgły i halucynacji w jednej chwili znacząco opadła z sił, ale wciąż trzymała się na nogach. I zaczynała rozumieć, że to tylko zwidy, przynajmniej do tego się przekonywała. Rii i reszty tu nie było. Nie było ich tutaj. Byli cali i zdrowi daleko stąd, cokolwiek teraz robili. To czarna magia wsączyła się w jej umysł, niosąc ze sobą te obrazy i przerażające myśli, i choć teraz to zniknęło, wciąż pamiętała to, czego była świadkiem, zanim zaklęcie umożliwiło jej przeskoczenie przez rzekę.
Ale Samuelowi też udało się uciec – i wyglądał znacznie lepiej od niej, zupełnie jakby jemu nic się nie stało, jakby nie widział tego samego co ona. Ale to dobrze, że chociaż jedno z nich nie ucierpiało i mogło stawiać czoła przeciwnikom. Sophia mimo słabości również nie zamierzała się poddawać, z jeszcze większą zawziętością unosząc różdżkę. Nie było tego widać przez kaptur, ale bardzo zbladła. Skierowała ją na mężczyznę leżącego na ziemi (Drew), zamierzając przenieść go w obręb mgły. To, co przed chwilą widziała, skłoniło ją do takiej właśnie decyzji – może okrutnej, ale skoro mieli do czynienia z przeciwnikami bez wahania posługującymi się tak poważną czarną magią, musieli walczyć równie ostro. Tak jak wtedy, kiedy w Dziurawym Kotle z Jessą podpaliły szafę z ukrywającymi się w niej mężczyznami.
- Mobilicorpus – rzuciła, kierując różdżkę na spetryfikowanego mężczyznę z zamiarem przeniesienia go w tył, by i on został otoczony mgłą.
| Próbuję przenieść Drew w obręb mgły. Powiedzmy że o 3 pola w górę mapki, jeśli zaklęcie się uda.
Never fear
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
Most na Wensum
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Norfolk