Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarzysko statków
AutorWiadomość
Cmentarzysko statków [odnośnik]09.12.18 19:18
First topic message reminder :

Cmentarzysko statków

Chociaż opustoszała, skalista wyspa położona na Morzu Północnym nie ma swojej oficjalnej geograficznej nazwy, to przez podróżujących pobliską trasą żeglarzy nazywana jest Cmentarzyskiem. Owiana legendami równie gęsto, co nigdy nieopadającą mlecznobiałą mgłą, stanowi czarny punkt na morskich mapach, który co ostrożniejsi starają się omijać szerokim łukiem. Niewielu jest jednak w stanie wskazać, gdzie dokładnie się znajduje, bo jej położenie zdaje się stale zmieniać - choć bardziej sceptyczni twierdzą, że wpływ na to mają silne, oplatające wyspę prądy, które znoszą nieuważnych kapitanów na manowce. Okręty, które miały nieszczęście znaleźć się w pobliżu, rzadko wychodzą z tego bez szwanku, gdyż usiane ostrymi skałami mielizny w połączeniu z często nawiedzającymi ten rejon sztormami, bardzo szybko zamieniają się w śmiercionośną pułapkę. W efekcie cała wyspa otoczona jest przez osiadłe na dnie wraki statków, których pochylone w różnym stopniu maszty wyłaniają się z mglistych oparów niczym ostrzegawcze znaki; chodzą słuchy, że to właśnie tutaj swoją ostatnią podróż zakończył niesławny Syreni Lament, pociągając na dno niemal setkę pasażerów i członków załogi, aczkolwiek samego okrętu nigdy nie odnaleziono.
Mimo czyhających na wyspie niebezpieczeństw, z czasem stała się ona dość popularnym celem samozwańczych poszukiwaczy artefaktów - zwłaszcza, gdy odkryto istnienie wydrążonego w czarnych skałach systemu grot i jaskiń, służących w przeszłości bliżej nieznanemu przeznaczeniu. Większość korytarzy zapadła się, czyniąc poruszanie się po skalnych komnatach prawie niemożliwym, ale od czasu do czasu wciąż można spotkać tutaj śmiałków, liczących na to, że uda im się odnaleźć nieco więcej niż rozkładające się zwłoki rozbitków i zaścielające wyspę kości. Ci, którym udało się zwiedzić Cmentarzysko i wrócić, twierdzą zgodnie, że jest nawiedzone: podobno po zmierzchu korytarzami niesie się echo syreniego śpiewu, a wśród kamiennych ścian snuje się duch zakrwawionego mężczyzny z ziejącą w klatce piersiowej dziurą, opowiadającego historię utraconej miłości, która odebrała mu wszystko - łącznie ze zmysłami i wyrwanym z piersi sercem.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwa tajemnica wyspy nie znajduje się na powierzchni, a pod nią - jeżeli ktoś zdecydowałby się zanurkować, i udałoby mu się dotrzeć w pobliże dna, odnalazłby częściowo zniszczoną wioskę trytonów, sprawiającą wrażenie, jakby jej mieszkańcy opuścili ją w pośpiechu, pozostawiając za sobą większość cennego dobytku i prywatnych pamiątek.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 27.02.19 23:08, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]11.02.19 21:40
Lucinda wsłuchała się w słowa czarnowłosej czarownicy. Artefakt nie był jej do niczego potrzebny. Ten, którego poszukiwała znajdował się bliżej niż myślała i wcale nie musiała wchodzić na pokład tego przeklętego statku by się o niego targować. Teraz zależało jej już jedynie na tym by się stąd wydostać. Czarownica nie zachęciła jej w żadnym stopniu gadaniną o potężnej bestii znajdującej się w podziemiach. Selwyn byłaby w stanie nawet zrezygnować z pomocy trytonowi narażając się tym samym na gniew jego ludu. Winna temu wszystkiemu kobieta miała jednak w pewnej kwestii rację. Wydostanie się stąd było trudniejsze niżeli mogliby w ogóle przepuszczać. Cofnięcie się do pomostu równało się z walką, wejście przez obraz prawdopodobnie także. Nie wiedziała, które wyjście było dla nich lepsze. Podejrzewała jednak, że żadne z nich nie gwarantowało, iż na pewno opuszczą to miejsce.
W tej chwili wiele słów cisnęło jej się na usta. Kobieta zaczynała działać jej na nerwy. Poradzili sobie bez jej szczególnej pomocy, niczego jej nie zawdzięczali. Lucinda postanowiła jednak milczeć nie dając się ponieść zbędnym emocjom. Czuła, że już i tak zwraca na siebie uwagę, która nie była jej w żaden sposób potrzebna. Nie teraz i nie w takim stanie.
Szlachcianka spoglądała na rzucane zaklęcia z zaskoczeniem. Namalowany wir wydawał się wciągać każde rzucone prawidłowo zaklęcie. Bez względu na to czy dotyczyło wody, lodu czy mgły. To było przejście tylko dokąd tak naprawdę prowadziło? Blondynka czuła, że nie zostało im zbyt wiele czasu. W końcu ze wszystkim mieli uporać się do zachodu słońca. Co jeśli to zaczynało się już chylić?
Lucinda cofnęła się o krok widząc jak z malowidła wybija prawdziwa woda. Powtórka z rozrywki, którą mieli w ładowni. - Chyba nie ma lepszego wyjścia – powiedziała pod nosem chociaż prawdopodobnie i tak wszyscy ją usłyszeli. Prędzej czy później woda się podniesie, a wtedy i tak będą musieli podjąć decyzję. Kobieta skłamałaby mówiąc, że to co widzieli nie budziło w niej strachu. Nie widziała czegoś podobnego. Takie przejścia mogły zapewnić bezpieczeństwo albo zgubę, a ze słów czarnowłosej kobiety mogła wnioskować, że pisane jest im to drugie. - Wiesz o tym coś jeszcze? - zapytała spoglądając na Bojczuka. Jedyna osoba, która mogła im cokolwiek odpowiedzieć o naturze tego przejścia. Nawet nie pytała czy to było bezpieczne. Wiedziała, że nie.
Szlachcianka przeniosła spojrzenie na Macnaira. Nie miała pojęcia co właśnie dzieje się w jego głowie. Była szczęśliwa, że nie musi już się zastanawiać co się z nim dzieje, albo czy w ogóle przeżył. Coś jej podpowiadało, że tak czy inaczej coś znowu ich rozdzieli nawet gdyby rękami i nogami się przed tym broniła.
Czy w ogóle ktokolwiek z czarodziei tu obecnych rozważał inną opcje niż skok? Dla niej sprawa była już dawno przesądzona, a reszta tylko czekała na to co stanie się z pierwszą osobą, która skoczy. Tak przynajmniej jej się wydawało. Lucinda po prostu miała dość czekania, chciała się już stąd wydostać dlatego nie zastanawiając się już dłużej przyłożyła sobie różdżkę by rzucić na siebie zaklęcie – Bąblogłowa – chcąc zabezpieczyć się przed kolejną falą wody. Bez względu na rezultat zaklęcia podeszła bliżej krawędzi malowidła i skoczyła całkowicie się poddając. Wiedziała, że na dole nie czeka ją nic dobrego.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]11.02.19 21:40
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 86

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 14 DgjtYpq
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 12:57
Nie wierzył jej. Nie sądził, by miała jakąkolwiek władzę nad jakimkolwiek artefaktem, była z pewnością silną wiedźmą, słaba nie przygotowałaby podobnego fortelu i nie przywlokłaby ich do tego miejsca, ale ta również nie zrobiła tego bez powodu. Miała w tym wszystkim swój własny, ukryty cel, a ich zamierzała użyć jako narzędzia do jego spełnienia. A on - nie przepadał za byciem narzędziem. Po tym, co zrobiła, byłby głupcem, gdyby choćby posądzał ją o prawdę. Kącik jego ust wygiął się lekko w górę, gdy zapewniła ich, że wszyscy mogą na tym skorzystać; wciąż nie rozumiała, że ona już nie skorzysta na niczym. Mógłby ją tutaj zostawić razem z inferiusem, żeby stworzenie rozszarpało ją żywcem, ale fakt: ona wciąż pozostawała jedną osobą, która rozumiała, co się tutaj działo - jej wiedza była im jeszcze przydatna.
- Dlatego potrzebny był nam Rosier - powtórzył za nią z zastanowieniem, a zastanawiał się wiele, nad tym, jak nierozsądnym należało być, wypowiadając podobne słowa. Naprawdę sądziła, że może go wykorzystać? - Nie zostałaś pojmana, a jednak się tutaj znalazłaś. Co za dziwne zrządzenie losu - odparł z drwiną, jasno wyrażając swoje podejście do zakłamanej wiedźmy. - Everte stati - wypowiedział, zamierzając odsunąć od niej stworzenie - po czym wydał rozkaz własnemu inferiusowi - Zabierz ją do przejścia - Na wypadek, gdyby sama nie miała na to sił. Owszem, zamierzał ją zabić - ale wolniej i boleśniej, niż mogło to zrobić to stworzenie. I dopiero wtedy, kiedy się stąd wydostaną. - Idziesz z nami - zarządził, zwracając się do kobiety - Ale wiedz, że nie wierzę w żadne twoje słowo. Nie zrobisz niczego bez mojej zgody. - Cokolwiek planowała, cokolwiek kombinowała, nie podejmie działania póki tego z nimi nie skonsultuje. - Trzymaj się blisko - ponowił rozkaz, który już padł: żadnego uciekania, nie tym razem. - A jeśli coś pójdzie nie tak - znajdziesz mnie i wrócisz do mnie. - Zapewne mówiła prawdę co do rzekomej bestii - ale czas wyjść naprzeciw temu futrzakowi. - Kim jest Abernathy? Ty stworzyłaś to miejsce? - Jeśli rzeczywiście znała zabezpieczenia, mogła im ułatwić przejście. Jeśli.
- Lucinda Selwyn - skonkretyzował słowa Alpharda, przenosząc spojrzenie na Deirdre. Gwiazda ostatniego rycerskiego spotkania, mieli dziś pełnię śmietanki towarzyskiej. Przeniósł spojrzenie ku kobiecie, wsłuchując się w jej słowa; ona także była wrogiem - miał nadzieję, że nie kolaborowała z drugą z kobiet. Energia nad obrazem mogła budzić niepokój, mogła gotować się do wybuchu, a mogła dawać nadzieję, otwierając przejście - nie potrafili jej zinterpretować. Najistotniejszym było, że ich połączone siły zdołały otworzyć przejście, wprawić w ruch wir. Lucinda wskoczyła przez niego jako pierwsza - on czekał na swojego więźnia, podchodząc bliżej krawędzi. - To jedyna droga, jaką mamy - zwrócił się do pozostałych; zamierzał zejść jako ostatni.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 12:57
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 14 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 16:56
Czy byłem pewny? W tej chwili nie byłem nawet pewny jak się nazywam, a ona zadawała mi takie pytania! Wlepiłem wzrok w kobietę, wahając się dokładnie trzy sekundy - po tym czasie kiwnąłem głową.
- Tak. - później moje spojrzenie padło na mężczyznę, który jej towarzyszył tam, na statku, chwilę przed zatonięciem - Wystarczy fragment. - ponownie skinąłem łepetyną. Powietrze wypełnił przeraźliwy krzyk nieznajomej, oraz smugi zaklęć formujących się ponad obrazem. No nie, jakim trzeba być junem, żeby stać centralnie nad czymś i nie trafić... Dzień dobry, to właśnie ja; popatrzyłem jak strumień wody rozpryskuje się na kamieniach i przekląłem w myślach. Mimo wszystko coś się wydarzyło - malowidło wchłonęło wodę, wchłonęło także inne czary - wiatr oraz chłód, a wyblakłe wcześniej kolory nagle nabrały głębi, jakiejś żywotności, ze środka wylała się woda, obmywając podeszwy zebranych wokół. A więc udało się, przejście faktycznie zostało otwarte. Nie miało jednak długo takim pozostać.
- Tyle tylko, że za moment ponownie się zamknie. Szybko, szybko! - rzuciłem w odpowiedzi na pytanie dziewczyny i pospieszyłem ją ruchem ręki. Najpierw panie, później panowie, innej drogi i tak nie było. Mogliśmy więc zostać tutaj i zamieszkać w mrocznej wieży wraz ze świtą nieumarłych albo skoczyć w nieznane. Z dwojga złego już bardziej odpowiadała mi ta druga opcja, więc wraz z resztą wszedłem w sam środek wirujących fal.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 17:46
Wirujący obraz ożył, roziskrzył się prawdziwą - czy aby na pewno? - wodą, rozchlapującą się po kamiennej posadzce. Deirdre nie przyglądała się jednak temu zjawisku, wpatrywała się wprost w kobietę, która ich tutaj sprowadziła, przeszywając ją uważnym spojrzeniem, chcąc zorientować się, czy mówi prawdę, czy też po raz kolejny zwodzi ich na manowce i próbuje ich wykorzystać do sobie tylko znanych celów. Drgnęła, słysząc krótkie rozkazy Tristana, zazwyczaj w identyczny sposób zwracał się do niej: dziwnie było obserwować więź pomiędzy inferiuską a Rosierem z boku, ale szczęśliwie nie miała czasu rozważać swego położenia. Ciągle była spięta, czujna, gotowa na następną przykrą niespodziankę, czuła się jednak spokojniej odkąd w ręku trzymała własną różdżkę a obok niej znajdował się Tristan, żywy. Milczała, czując nieprzyjemną wilgoć wody, spojrzała jednak z ukosa na lady Selwyn, tak miło przedstawioną przez obydwu lordów. Doskonałe towarzystwo, kto wie, może uda im się obrócić ten koszmar na swoją korzyść - o ile się stąd wydostaną. Dziwiła ją bierność Drew, dlaczego jeszcze nie spętał jej paskudną klątwą?, ale może miał na to jakichś wyjątkowy plan: wierzyła w niego. Na razie zresztą musieli skupić się na przetrwaniu i chociaż nie uśmiechała się jej morska wycieczka, to najwidoczniej reszta zdecydowała o kontynuowaniu podróży wgłąb. Deirdre sięgnęła szybko do torby i wyjęła z niej słoik, który zdobyła na pokładzie Syreniego Lamentu. Wyjęła z niego dwie porcje skrzeloziela, po czym zakręciła słoik schowała go ponownie do torby, upewniając się, że ta pozostaje mocno zamknięta i przełożona pewnie przez ramię - nie chciałaby utracić cennego dobytku. Nie wtrącała się do rozmowy Tristana i kobiety, nie próbowała forsować swych planów - nieistniejących - po prostu podeszła do arystokraty i złapała go za nadgarstek. Nie romantycznie za dłoń, nie splotła jego palców ze swoimi, delikatnie ciągnąc go w stronę wiru. - To skrzeloziele - powiedziała, gdy znaleźli się tuż przed wodną pułapką, po czym wsunęła jedną kępkę ohydnie wyglądającej trawy w swoje usta, drugą zaś delikatnie umieszczając pomiędzy wargami Tristana. Lubił dziwne potrawy z morskich głębin - może nie będzie grymasił na odrzucający smak wyjątkowej rośliny.
A później - przekroczyli razem próg obrazu.

| rzucam na spostrzegawczość co do kłamstwa kobiety; biorę 1 porcję skrzeloziela, drugą wykorzystuje Tristan


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 17:46
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 19:18
Wysłuchał słów czarownicy, która dołożyła wielu starań, aby ich sprowadzić na wyspę. Czyli napotkają na kolejne przeszkody w drodze do syreny. Malowidło było i dla niej nowością, a gdzieś jeszcze indziej czekało na nich niezidentyfikowane stworzenie – bestia. Te wszystkie informacje nie nastrajały go optymistycznie, ale przynajmniej coś już wiedzieli. Nie rozumiał jednak motywacji tej kobiety. Z kim tak właściwie trzymała? Do czego właściwie dążyła?
A co ty na tym zyskasz? – spytał bezpośrednio nieznajomej czarownicy, choć tak naprawdę jej odpowiedź nikomu nie była potrzebna. Przynajmniej Alphard szybko zniechęcił się do jej usłyszenia i zwrócił uwagę na ważniejsze aspekty, czyli ożywienie z pomocą magii malowidła, z którego woda rozlała się na boki. Przez chwilę zastanawiał się, czy powinien ruszyć w stronę wiru. Miał wątpliwości, które wydawały mu się jak najbardziej uzasadnione. Dokąd zaprowadzi ich tajemnicze przejście? Czy znów znajdzie się w wodzie, a nawet ileś metrów pod jej taflą, gdzie będzie miał odcięty dostęp do powietrza? I niby jak będzie się przemieszczał w wodzie, skoro nie nauczył się nigdy pływać? Niech to szlag. Tylko nie woda.
Doprecyzowanie Tristana może rzeczywiście było potrzebne. Black na chwilę obecną odsuwał na bok wszelkie podziały, bardziej skupiony na tym, aby jednak ujść z życiem z tej przeklętej wyspy. I nie odmawiał tego pragnienia innym, choć miał swoje podejrzenia, że z czasem może się to zmienić. Interesowało go tylko przetrwanie jednej osoby poza nim, reszta zaś był mu obojętna. Na razie starał się na każdym kroku kierować zdrowym rozsądkiem, unikać emocji, które popchnąłby go do głupich działań. Wiedział, że w pojedynkę żadne z nich nie podoła wszystkim wyzwaniom. A może tylko on nie poradziłby sobie sam?
Trzymając mocno różdżkę w dłoni, przesunął się w stronę wiru. Powinien już teraz zabezpieczyć się przed wodą, jak inni? Na wszelki wypadek. Jednak Bojczuk poganiał wszystkich i sam nie zamartwiał się podobnymi rzeczami. Może dlatego, że woda nie była mu straszna. Ruszył więc dalej w stronę wiru, aby jak najszybciej wejść bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Łudził się, że nie wyląduje w wodzie. Chyba był idiotą, bo ruszył za Bojczukiem, tak po prostu, przekraczając granice realnego obrazu.

| przesuwam się dwie kratki w górę
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 19:40
Wsłuchiwał się w wymianę zdań starając się cokolwiek z takowej zrozumieć, bowiem nie miał pojęcia o czym mówiła kobieta. Przedostanie się na wyspę za cenę uwięzienia poszczególnych pasażerów? Jaką cholerną wyspę? Zjawienie się na pokładzie w celach przejęcia drogocennego towaru? Stworzenie zabezpieczeń? Po co, dla kogo? Pogubił się kto tak naprawdę rozdawał karty w tej całej parszywej sytuacji.
Mógł tylko się domyślać, że skoro zależało jej na artefakcie to najprawdopodobniej jej towarzyszem był martwy już pseudo marynarz, który wspominał o odnalezieniu osoby wiedzącej jak się stąd wydostać. On również nawiązał do owego przedmiotu, podobno było to powodem śmierci kapitana statku. Wtem żałował jeszcze bardziej, że inferius pozbawił go możliwości ukręcenia mu łba własnymi rękoma.
Wydawane przez Rosiera polecenia utwierdzały go w przekonaniu, że zawładnął jej wolą za pomocą najpotężniejszej z dziedzin magii, dlatego nie mieszał się do dyskusji. Znał możliwości Śmierciożerców, poznał ich szerokie pole perswazji, więc zbędnym była jego impulsywność i chęć rozwiązywania sytuacji po najprostszej linii oporu. Był o wiele lepszy w podstępnym działaniu, niżeli retorycznych zagrywkach.
Magia silnie wypłynęła na malowidło, które pod jej wpływem ożyło i zaczęło jeszcze intensywniej wirować wydając przy tym charakterystyczny syk. Miał szczerze dość wilgoci – nigdy już nie będzie narzekać na tą w mieszkaniach na Nokturnie – chłodu oraz cholernej morskiej głębiny, która wręcz zapraszała ich w swe ramiona. Wpierw wykonał krok do tyłu, gdy kałuża dosięgnęła jego butów, lecz zaraz po tym głos w jego głowie nakazał mu pewnie ruszyć do przodu. Rozglądnął się na boki szukając źródła ów szeptu, jakoby nie chciał sam przed sobą przyznać, że wszystko rozgrywało się tylko w jego umyśle. Klątwa, paskudna klątwa znów dała o sobie znać. Dlaczego akurat teraz? Przez moment zdążył już zapomnieć o przekleństwie, które posiadł na własne życzenie. Zmroczyło go, intensywnie pulsujące skronie uniemożliwiały analizę, racjonalne podejście, możliwe jak największe zminimalizowanie ryzyka. Coś go wołało, coś pragnęło aby czym prędzej znalazł się tuż obok, a on nie potrafił stłumić rosnącej w nim potrzeby spełnienia ów chęci.
Uniósł wzrok spostrzegając Lucindę, która pewnym ruchem zanurzyła się w głębinach, na co mimowolnie zacisnął dłonie w pięści. Czy ona oszalała? Nie, zapewne nie, przecież on sam miał to zrobić, musiał to zrobić. Bił się z myślami, wodził wzrokiem po pomieszczeniu, ale nogi same zaprowadziły go do wiru, głos nie odpuszczał, a umysł zdawał się całkowicie mu poddać.
-Bąblogłowa.- szepnął tylko zaciskając mocniej różdżkę, by zanurzyć się w lodowatej wodzie.
Walcz Macnair, walcz. Klątwa cię zniszczy.

| 1. Odporność psychiczna
2. Zaklęcie




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]12.02.19 19:40
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 77, 66

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 14 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]14.02.19 0:18
Tristan kontynuował próby przesłuchania kobiety, która siłowała się coraz mocniej z własnym – lub już nie-własnym – umysłem, najprawdopodobniej chcąc za wszelką cenę uwolnić się od inferiusa. Nie musiała; w komnacie rozległa się inkantacja zaklęcia, a przytrzymujący ją przy ziemi ożywieniec oderwał od niej kościste palce, odrzucony pod owalną ścianę, chwilowo oszołomiony, ale wciąż jak najbardziej przytomny. W tym samym czasie inferiuska pozostająca pod władaniem Rosiera, zgodnie z rozkazem, porzuciła walkę z drugim z atakujących trupów, zamiast tego podbiegając do kobiety i mało delikatnie dźwigając ją z ziemi. – Są inne drogi do wewnątrz, drogi, którymi nie mogłam was wprowadzić. Poza tym, czy wszyscy zostaliście pojmani? – Odwróciła się, po raz pierwszy kierując spojrzenie w stronę Alpharda. – Widziałam kompas w twojej dłoni, kiedy wszedłeś do komnaty. Czy do tej pory nie chronił cię przed inferiusami? Czy którykolwiek z nich zaatakował cię, gdy weszły na statek? – zapytała; przyglądająca jej się Deirdre mogła zauważyć, że jej własnego medalionu, tego, który na pokładzie Syreniego Lamentu nosiła na szyi, już tam nie było. – Gdzie jest człowiek, któremu go odebrałeś? – zapytała, po raz trzeci próbując uzyskać informacje od otaczających ją czarodziejów. Słysząc pytanie Blacka, zawahała się na sekundę. – Ja tylko wyrównuję rachunki ze starym przyjacielem – odpowiedziała, na powrót odwracając się ku Tristanowi. – Abernathy był moim wspólnikiem, wiele lat temu. Razem odkryliśmy to miejsce, razem nad nim pracowaliśmy – dopóki nie postradał zmysłów i nie stwierdził, że połączyła go nieśmiertelna miłość z córką władcy trytonów – dodała; w jej ostatnich słowach pobrzmiewała wyraźna złość przemieszana z pogardą.
Obserwująca kobietę Deirdre mogła dostrzec, że ta starała się ominąć w wyjaśnieniach niektóre fakty – ale w wypływających z jej ust zdaniach nie dostrzegła kłamstwa.
Tymczasem kłęby wiszącej nad wirem pary wznosiły się coraz wyżej, a sama woda – wirowała z każdą chwilą szybciej. Czarodzieje wskakiwali w niego po kolei, jeden po drugim, a gdy tylko ich stopy mijały krawędź obrazu, wpadały w pustkę. Lucinda i Drew skutecznie wyczarowali wokół swoich głów bąblogłowy, z kolei Tristan i Deirdre włożyli w usta porcje skrzeloziela – jednak otoczeni nagle przez kłębiącą się wokół nich substancję, nie poczuli wcale wilgoci. Ich ubrania, włosy, skóra, pozostały suche, lodowata ciecz nie wciskała się w oczy ani w uszy, choć zdecydowanie mroziła do szpiku kości i wprawiała zęby w szczękanie. Sama podróż trwała dosłownie chwilę, parę sekund, które jednak wystarczyły, by stracić orientację, gubiąc pojęcie góry i dołu – powracające do wszystkich dosyć nagle i gwałtownie z chwilą, w której ich stopy uderzyły o twarde podłoże, a osnuwająca ich materia znikła. Nad głowami czarodziejów, bardzo wysoko, rozciągał się jedynie nierówny, skalny sufit, oświetlony bladym, niebieskawozielonym światłem.
Znaleźliście się w przestronnej, imponujących rozmiarów grocie – na tyle dużej, że z trudem dostrzegaliście jej drugi koniec – na pierwszy rzut oka wyglądającej na naturalnie wydrążoną w czarnej skale, zapewne jednej z tych, z których zbudowana była cała wyspa. Ściany groty były szczelne, masywne, ciemne; przez żadną z nich nie przedostawało się światło dnia, a samo pomieszczenie oświetlone było jedynie przez ten sam niebieskawozielony blask, który dostrzegliście na sklepieniu, zdający się pochodzić z migoczących znaków wyrytych na grubych, podtrzymujących konstrukcję kolumnach. Same kolumny, w przeciwieństwie do reszty, wyglądały nie na dzieło natury, a człowieka bądź innej inteligentnej istoty: były okrągłe i równo ociosane, choć ich nieregularny rozstaw mógł wskazywać na to, że sam materiał skalny był tutaj już wcześniej. Ze skały zbudowane były też pełniące rolę posadzki podesty: wylądowaliście na jednym z nich, owalnym, nieregularnymi ścieżkami połączonym z dwoma sąsiednimi, które, przekształcając się w łukowate stopnie, kończyły się ścianą, na której również mogliście dostrzec wyryte znaki, zapisane alfabetem, który część z was już tego dnia widziała; te jednak nie jarzyły się światłem, były ciemne, wygaszone. Trzecia ze ścieżek, najdłuższa, prowadziła na drugą stronę groty, wijąc się wokół kolumn i kończąc się kamiennym brzegiem, który wśród reszty pomieszczenia zdecydowanie lśnił najjaśniej – jego tylną ścianę po części stanowiła przejrzysta, świetlista bariera, za którą kłębiła się woda. W wodzie z kolei unosiła się sylwetka syreny: z tej odległości dostrzegaliście jej jasne, niemal białe włosy, ale niewiele więcej; jej twarz była jednak skierowana w waszą stronę, a gdy podnieśliście się z ziemi, usłyszeliście jej głos – przepiękny, śpiewny, który w jakiś niewyjaśniony sposób poniósł się wyraźnie po komnacie, mimo że gdyby to któreś z was chciało mu odpowiedzieć, musiałoby krzyczeć. – Proszę, proszę, kogo my tu mamy? – zanuciła; melodyjnie, słodko, prawie dziewczęco – choć uważniejsi z was byli w stanie wyczuć w tonie pytania coś złowrogiego. Obok syreny, już na lądzie, dostrzegaliście również dziwne, porozrzucane kształty – nie byliście jednak jeszcze w stanie stwierdzić, czym dokładnie były.
Nie licząc podestów i ścieżek, całą resztę groty wypełniała woda – widzieliście jej powierzchnię, mieniącą się delikatnie, na ogół gładką i spokojną – choć mieliście wrażenie, że od czasu do czasu tu i ówdzie pojawiały się zmarszczki, które jednak bardzo szybko się wyrównywały. Nie mieliście pojęcia, jak daleko w głąb sięgała woda, ani czy miała połączenie z resztą morza, bo jeżeli zerknęliście w jej głębiny, wydawała się niemal zupełnie czarna, pozbawiona jakiegokolwiek źródła światła, który byłby w stanie ją przeniknąć i oświetlić.
Wewnątrz panowała niemal zupełna cisza, przerywana jedynie pokapywaniem wody, które niosło się echem, odbijając od ścian groty, brzmiąc znacznie głośniej, niż mogłoby się wydawać. No i było jeszcze dziwne, równomierne klikanie mechanizmu, połączone z szuraniem, gdy kamień tarł o kamień; odgłos był nietypowy, niepodobny do niczego, co słyszeliście do tej pory, jego źródło byliście jednak w stanie ustalić bardzo szybko: bez problemu zauważyliście, że podest, na którym wylądowaliście, częściowo składał się z trzech płaskich, kamiennych okręgów, które przez cały czas obracały się dookoła własnej osi – wewnętrzny i zewnętrzny zgodnie z ruchem wskazówek zegara, środkowy odwrotnie. Na obwodzie kręgów wyryte były runy – tym razem należące do tych doskonale znanych runistom, pochodzących od czarodziejów, nie syreniego plemienia; Drew i Lucinda bez większego zastanowienia byli w stanie rozpoznać poszczególne znaki, chociaż jeżeli chcieli dokładniej przeanalizować ich układ, potrzebowali na to czasu.
Część czarodziejów, zaraz po wylądowaniu, mogła się zorientować, że w trakcie nietypowej podróży zmieniło się coś jeszcze, chociaż powód tej zmiany nie od razu był dla wszystkich oczywisty. Jeszcze przed skoczeniem w wir, głosy szepczące w myślach Drew przycichły, ale gdy otoczyła go niematerialna woda, zamilkły zupełnie; mężczyznę wypełniło niezbite przeświadczenie, że już nie wrócą, że felerna klątwa zniknęła z jego umysłu. I nie była ona bynajmniej jedyną rzeczą, która zdawała się wyparować; gdzieś między wkroczeniem w obraz a twardym lądowaniem w grocie, rozmyły się bąblogłowy wyczarowane przez Drew i Lucindę. Inferiuska stworzona przez Tristana, która zgodnie z jego rozkazem skoczyła w wodę z kobietą, upadła bez życia na posadzkę; znów była jedynie nieruchomym ciałem. Czarnowłosa kobieta spojrzała na nią z zaskoczeniem, by następnie przenieść wzrok na twarz Drew, a w jej oczach błysnęło zrozumienie, gdy zorientowała się, że pękł również łańcuch splatający jej wolę z wolą Rosiera; nie potrzebowała zbyt wiele czasu na reakcję, na własne szczęście wciąż mając w dłoni różdżkę. Jej sylwetka zmalała gwałtownie, włosy wpełzły do czaszki, a te na ciele wydłużyły się i zagęściły; czarny kot, ten sam, którego Deirdre i Tristan spotkali na pokładzie statku, rzucił się ku najdłuższej ze ścieżek, bezszelestnie pokonując kolejne kamienie. Drobny i ciemny, błyskawicznie zlał się z czernią wody i skał, niknąc wszystkim z oczu; czarodzieje mogli jednak podejrzewać, że nie na długo – nie wyglądało na to, by z groty istniała prosta droga ucieczki.
Pochodnie dzierżone przez Johnatana, Deirdre i Drew zgasły. Pole widzenia Lucindy nadal zasuwały cienie: widziała je uczepione ścian i sufitów, oplatające kolumny, wiszące nad powierzchnią wody niczym opary – najmocniej koncentrowały się jednak na drugim brzegu, wokół odległej postaci syreny, zasnuwając ją niemal całkowicie.

Nie obowiązują pojedynkowe zasady poruszania się po mapie.

Tristan, Deirdre - ponieważ Deirdre nie określiła w swoim poście, czy przełykacie skrzeloziele, czy jedynie wkładacie je do ust, Mistrz Gry postanowił zinterpretować sytuację na waszą korzyść, uznając, że przy lądowaniu wciąż macie skrzeloziele w ustach. Jeżeli zdecydujecie się je zażyć, możecie uznać, że działa już od tej kolejki - jeżeli nie, po wypluciu wciąż nadaje się do użytku (ale proponowałabym nie przekazywać go innej osobie).

Jeżeli którekolwiek z was chce dokładniej rozejrzeć się po grocie, może wykonać dodatkowy rzut na spostrzegawczość - ale określając, w którym dokładnie kierunku patrzy (pomieszczenie jest bardzo przestronne).

Interpretacja run na posadzce wymaga rzutu na biegłość, do wyniku dodaje się bonus za starożytne runy - i taką czynność liczy się jako akcję angażującą.

Próba trafienia zaklęciem w kota odbywa się zgodnie z mechaniką czarowania w sytuacji pozbawionej widoczności.

Destabilizacji uległa znajdująca się w pobliżu anomalia (rzut), od tej pory rzucanie zaklęć wiąże się z ryzykiem wybuchu - 3/3 tury.

Słońce zajdzie w następnej kolejce.


symbole na ścianie (oznaczenie A na mapie):
symbole na ścianie (oznaczenie B na mapie):
kręgi (oznaczenie C na mapie):
mapa:
żywotność i ekwipunek:

Na odpisy czekam do 15 lutego, do godz. 23:59. W razie pytań lub wątpliwości co do którychkolwiek aspektów posta - zapraszam (próbowałam).


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 14.02.19 18:08, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]14.02.19 11:32
- I sądziłaś, że możesz nas użyć do wyrównania swoich rachunków - powtórzył jej słowa z niekrytym zainteresowaniem, dopiero ostatnie wypowiedziane przez nią słowa wydawały się interesujące. Córka trytona naprawdę tu była, dobrze trafili, ale istotą jej wypowiedzi było nagłe zauroczenie jej wspólnika; utracił myśli sam, czy może syrena mu w tym dopomogła? Poślubił kobietę żyjącą pośród syren, której widok dość mącił mu w głowie, by mógł sobie zdać sprawę z powagi tej pozornie błahej informacji. Musieli być ostrożni - w innym przypadku zostaną w tym miejscu na zawsze, co gorsza z własnej woli. Syrena nie zmusiła mężczyzny do tego, by ją oswobodził - może on nie potrafił tego zrobić, a może za sprawą innej magii trzymał ją tutaj na siłę.  Spojrzał na Deirdre, która stanęła tuż obok; czując jej dotyk na własnym nadgarstku i przygryzł zębami podane skrzeloziele, skinąwszy na podziękowanie głową, zanurzając się wraz z nią w malowniczym wirze. Wirze suchym, przełknięcie ziela nie było potrzebne; kiedy tylko uderzył o suchą, twardą ziemię, wypluł liście i delikatnie włożył jej do kieszeni. Spojrzał w górę, na przepiękny sufit, w pierwszej chwili chłonąc nową przestrzeń spojrzeniem - nie tyle podziwiając cud natury, to wypatrując ewentualnego zagrożenia.
I wtem - dostrzegł syrenią królewnę, melodyjny głos budził z tym mianem oczywiste skojarzenia. Nie zdołał jednak zareagować, bez zrozumienia patrząc, jak kruszeje jego zbroja; rysy jednego z mężczyzn odsłoniły Macnaira, dając jeszcze mniej zrozumienia, bąblogłowy trysnęły, w wskrzeszony przez jego inferius ponownie zamienił się w puste zwłoki; odruchowo przeniósł spojrzenie na kobietę pod inferiusem, ale było już za późno: pojęła pierwsza, co się wydarzyło i dała nura w korytarz. Nie mógł jej na to pozwolić; pragnienie zemsty przysłoniło wszystkie pozostałe, zagadka runiczna nie zamierzała zapewne donikąd uciec - a przebiegła kotka owszem; to jej, nie runom, poprzysiągł śmierć.
- Daruj, pani, mamy tu intruza - zwrócił się do syreny, nie sądząc jednak, by ta posłyszała jego słowa z tak daleko - runął za zwierzęciem wgłąb najdłuższego korytarza natychmiast, nie podejmując nawet prób trafieniem go promieniem zaklęcia. Wiedział, że nie było to możliwe. Wyjścia miał dwa - zawalić pomost i odciąć jej drogę lub zastawić na nią pułapkę, przez którą nie będzie w stanie przejść. Wysadzenie pomostu nie wydawało się rozsądne - toteż skierował kraniec różdżki na najbliższy zakręt.
- Viento somnia - wypowiedział ze złością, w skupieniu; wiedział, że obszar zaklęcia nie obejmie ani jego towarzyszy, ani syrenę - ale obejmie drogę, przez którą kot przebiegnąć próbował*; nie było to zaklęcie ani łatwe ani proste - ale wydawało mu się jedyną deską ratunku, by odzyskać swojego więźnia.

* celuję w biały punkt; mam obniżone st zaklęcia



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]14.02.19 11:32
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 19

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 14 HXm0sNX

--------------------------------

#3 'k10' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]14.02.19 18:12
W ramach sprostowania: z poprzedniej wiadomości Mistrza Gry zniknęła informacja o odwróceniu metamorfomagicznej przemiany Drew, który zachował zmienione rysy - przepraszam za zamieszanie, Mistrz Gry trochę się zagalopował. Tożsamość Drew w dalszym ciągu znają jedynie Lucinda i Deirdre.

To tylko post uzupełniający, kontynuujemy bieżącą kolejkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]14.02.19 19:30
Przechodząc przez portal nie zastanawiała się nad konsekwencjami. Bo niby w czym miałoby to jej pomóc? Gdybanie nad tym co czekało ich po drugiej stronie było bezsensowne tym bardziej, że czarnowłosa kobieta mówiła do nich w sposób tak ogólny, iż wydobycie z niej czegokolwiek mogłoby trwać i trwać. Oni nie mieli tyle czasu tym bardziej, że najbardziej obeznany w tym czarodziej uprzedził ich, że przejście za chwile się zamknie.
Lucinda, która przeszła jako pierwsza spodziewała się, że kolejny raz zaleje ją fala wody. Chyba już zawsze miała oczekiwać takiego finału. Już przed wyprawą stroniła od głębin wody wybierając zwykle transport lądowy. Teraz już była pewna, że jej przerażenie nie pozwoli jej kolejny raz wejść na statek. Żaden. Przejście przez portal okazało się być łatwiejsze niż się spodziewała. Kiedy jej nogi ciężko dotknęły podłoża aż zasyczała czując nadal dokuczający jej tępy ból w łydce. Zdążyła  rozejrzeć się jedynie po najbliższym otoczeniu zanim pojawili się inni. Ciemna grota nie była tym czego oczekiwała. W głębi siebie chyba miała nadzieje, że w końcu zobaczą coś więcej prócz ciemnych skał. Jak w odpowiedzi na jej myśli Lucinda zauważyła jaśniejące na kolumnach znaki – te które widzieli już wcześniej. Język trytonów nadal pozostawał dla niej tajemnicą. Z rozmyślań wyrwał ją dźwięczny głos syreny. Dopiero teraz blondynka przeniosła na nią spojrzenie. W pierwszej chwili przez myśl jej przeszło, że syrena wcale nie wyglądała na więźnia, a ton jej głosu nie pasował kompletnie do tego co jeszcze niedawno opowiedział im tryton. Lucinda spojrzała na Drew zdając sobie sprawę z tego, że tak jak i ona nie wiedziała co spotkało go tak i on nie mógł wiedzieć o tym co spotkało ją. - Obiecaliśmy pomóc władcy trytonów w odnalezieniu i uratowaniu jego córki. Tylko tak mogliśmy tu trafić. To jej głos sprowadza na nas inferiusy. Budzi umarłych. - wyjaśniła nie będąc do końca pewna co mogą zrobić, żeby uwolnić syrenę i stąd uciec.
Lucinda spojrzała na winną wszystkiemu czarownicę, która w ciągu ułamka sekundy zmieniła się w kota. Rzucona na nią magia przestała działać. Nie wiedziała co zawierał w sobie portal, ale jego działanie przypomniało Lucindzie wodospad złodzieja.
Szlachcianka nie rzuciła się w pogoń za przemienioną kobietą, bo jej uwagę przyciągnęły układające się w okręgu runy. - Spójrz – zaczęła zmuszając Drew by spojrzał. - Ciągle zmieniają swoje położenie w tym kręgu. - dodała chcąc odnaleźć w tym ułożeniu jakąś logikę. Wtedy dopiero zrozumiała, że patrzy zbyt powierzchownie. To nie tylko wokół ich kręgu pojawiały się runy, ale we wszystkich. - W kolejnych dwóch jest to samo. Odczytanie ich pojedynczo nic nie da, ale może wszystkie razem. - dodała jeszcze bardziej do siebie niż do niego. Runy były czymś co rozumiała i na czym się znała. Ucieszył ją fakt, że w końcu może sama mieć na coś wpływ i możliwe, że właśnie dzięki tym runom znajdą wyjście z tej przeklętej groty.

rzucam na runy, III poziom run


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 14 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539

Strona 14 z 22 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 22  Next

Cmentarzysko statków
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach