Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarzysko statków
AutorWiadomość
Cmentarzysko statków [odnośnik]09.12.18 19:18
First topic message reminder :

Cmentarzysko statków

Chociaż opustoszała, skalista wyspa położona na Morzu Północnym nie ma swojej oficjalnej geograficznej nazwy, to przez podróżujących pobliską trasą żeglarzy nazywana jest Cmentarzyskiem. Owiana legendami równie gęsto, co nigdy nieopadającą mlecznobiałą mgłą, stanowi czarny punkt na morskich mapach, który co ostrożniejsi starają się omijać szerokim łukiem. Niewielu jest jednak w stanie wskazać, gdzie dokładnie się znajduje, bo jej położenie zdaje się stale zmieniać - choć bardziej sceptyczni twierdzą, że wpływ na to mają silne, oplatające wyspę prądy, które znoszą nieuważnych kapitanów na manowce. Okręty, które miały nieszczęście znaleźć się w pobliżu, rzadko wychodzą z tego bez szwanku, gdyż usiane ostrymi skałami mielizny w połączeniu z często nawiedzającymi ten rejon sztormami, bardzo szybko zamieniają się w śmiercionośną pułapkę. W efekcie cała wyspa otoczona jest przez osiadłe na dnie wraki statków, których pochylone w różnym stopniu maszty wyłaniają się z mglistych oparów niczym ostrzegawcze znaki; chodzą słuchy, że to właśnie tutaj swoją ostatnią podróż zakończył niesławny Syreni Lament, pociągając na dno niemal setkę pasażerów i członków załogi, aczkolwiek samego okrętu nigdy nie odnaleziono.
Mimo czyhających na wyspie niebezpieczeństw, z czasem stała się ona dość popularnym celem samozwańczych poszukiwaczy artefaktów - zwłaszcza, gdy odkryto istnienie wydrążonego w czarnych skałach systemu grot i jaskiń, służących w przeszłości bliżej nieznanemu przeznaczeniu. Większość korytarzy zapadła się, czyniąc poruszanie się po skalnych komnatach prawie niemożliwym, ale od czasu do czasu wciąż można spotkać tutaj śmiałków, liczących na to, że uda im się odnaleźć nieco więcej niż rozkładające się zwłoki rozbitków i zaścielające wyspę kości. Ci, którym udało się zwiedzić Cmentarzysko i wrócić, twierdzą zgodnie, że jest nawiedzone: podobno po zmierzchu korytarzami niesie się echo syreniego śpiewu, a wśród kamiennych ścian snuje się duch zakrwawionego mężczyzny z ziejącą w klatce piersiowej dziurą, opowiadającego historię utraconej miłości, która odebrała mu wszystko - łącznie ze zmysłami i wyrwanym z piersi sercem.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwa tajemnica wyspy nie znajduje się na powierzchni, a pod nią - jeżeli ktoś zdecydowałby się zanurkować, i udałoby mu się dotrzeć w pobliże dna, odnalazłby częściowo zniszczoną wioskę trytonów, sprawiającą wrażenie, jakby jej mieszkańcy opuścili ją w pośpiechu, pozostawiając za sobą większość cennego dobytku i prywatnych pamiątek.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 27.02.19 23:08, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.01.19 23:02
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 62

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.01.19 23:26
Kościane dzieło sztuki zdumiewało, zadziwiało i wprawiało w podziw; subtelne wibrowanie i naturalne skojarzenie z czarną magią dawało pewne podpowiedzi, choć raczej niejasne i skomplikowane. Większość klątw nie pozwalało na wzniecenie ognia, które mogło by nieść światło, ale przecież nikt nie powiedział, że to musi być światło. Przeklęte drzwi - trytoński król mógł zostawić im podpowiedź, skoro zostawił ich tuz przed nimi.
- Wiesz coś więcej o tym języku? - zwrócił się do Alpharda, oglądając się na niego - nie upuszczając trzymanej pochodni ani nie odejmując dłoni od upatrzonej czaszki - bijące od niej wibracje brzmiały jak wołanie. - Widywałem artefakty tego typu - zauważył, biorąc głęboki oddech - dla skupienia myśli. - Przejście zareaguje wyłącznie na konkretny rodzaj magii... - dodał, spoglądając na poszarpany promień zaklęcia lumos; być może po prostu był za słaby, być może dlatego runy jedynie migotały, a być może przejście chroniła bariera, która nie pozwalała wiązce zadziałać. Nie musiał dodawać, że chodziło o czarną magię: oplatające drzwi ludzkie zwłoki mówiły przecież same za siebie. Pierwszą z tez na próbę wystawił już Alphard, druga pozostawała niewiadomą: najczarniejsza ze sztuk nie miała zaklęć bliźniaczych do lumos, a ogień szatańskiej pożogi wydał mu się na tę okazję nieco zbyt nieprzewidywalny.
Ściągnął brew, stali tutaj, usiłując rozwiązać łamigłówkę, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi - kiedy nie mieli dużo czasu, aby dotrzeć do pałacu, nim... Zajrzał w ziający pustką oczodół czaszki, czy w tej opowieści nie było zbyt wiele inferiusów? Być może to właśnie istota zrodzona z najczarniejszej magii - mogła te drzwi otworzyć. A jeśli nie - czy rozplecenie wieńca umarłych okalającego wrota było w stanie pomóc - w najgorszym wypadku niszcząc stabilną konstrukcję? Nie był przekonany - a jednak - uniósł lekko różdżkę, kierując jej kraniec ku czaszce, której przyglądał się dotąd - i lekko wypowiedział formułę zaklęcia:
- Inferni - zamierzając przywołać kobietę z powrotem do życia, a może nie-życia, stworzyć z niej podległego własnej woli potwora, który pomoże im przedostać się dalej - jeśli zna drogę.

-15 do st mam



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.01.19 23:26
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 74

--------------------------------

#2 'k10' : 5

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 0:54
Każde poszukiwania, w których brała udział miały trudny początek. Magowie zawsze zabezpieczali zabezpieczali wejście mając nadzieje, że to odstraszy ciekawskich oraz tych chcących dostać artefakt w swoje ręce. Na swojej drodze spotykała najróżniejsze zagadki, a niektóre z nich były niemalże nie do rozwiązania. Zawsze jednak udawało jej się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. Teraz także liczyła, że w końcu uda im się otworzyć te przeklęte drzwi. Nie wiedziała jednak jak tego dokonać. Znaki nic tak naprawdę dla niej nie znaczyły. W swojej postaci przypominały runy, które przecież znała na pamięć. Lucinda była jednak pewna, że nawet jeśli widziała jakieś podobieństwo to język trytonów mógł całkowicie inaczej ów znaki interpretować.
Rzucając lumos szlachcianka miała nadzieje, że trafi na jakiś klucz. Coś co podpowie jej schemat występowania i podświetlania znaków. Ze słów Blacka zrozumiała, że właśnie to w tym było najistotniejsze. Nic jednak podobnego się nie wydarzyło. Blondynka była szczerze poirytowana tą całą sytuacją. Tryton o niczym tak naprawdę im nie powiedział. Określił niebezpieczeństwo, z którym przyjdzie im się zmierzyć, wspomniał o roli czarodziejów i magii, ale tak naprawdę szli w wielką niewiadomą i nawet jeśli ich przewagą w tym momencie była magia to istniało tak wiele zaklęć, że sprawdzenie każdego nie wchodziło w grę. Tym bardziej, że czasu nie mieli już tak dużo.
Lucinda nie chciała myśleć o tym co ich czeka kiedy w końcu uda im się te drzwi otworzyć. Wiedziała, że droga, która zaprowadzi ich do domu będzie trudna. Wbrew wszystkiemu wolałaby już stanąć oko w oko z zagrożeniem niż tak gonić za własnym ogonem. - Reagują na lumos, ale tak naprawdę niczego konkretnego nie mówią – odparła zastanawiając się na głos. - Przypominają mi niektóre runy, ale w ich języku może to oznaczać zupełnie coś innego. - dodała jeszcze przyglądając się bliżej ukazanym im znakom. - Niektóre z nich się powtarzają, zauważyliście to? - zapytała przenosząc wzrok najpierw na Blacka, a zaraz po tym na Tristiana. Może po prostu doszukiwali się drugiego dna zamiast zwyczajnie chwycić za klamkę? Nie były to normalne drzwi, ale nic tak naprawdę nie było normalne odkąd weszła na statek. Intuicja jej podpowiadała, że warto spróbować każdej opcji. - Dissendium – wypowiedziała kierując różdżkę w stronę drzwi. Czy to coś mogło pomóc? Miała szczerą nadzieje, że tak.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 0:54
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 17

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 22:03
Starał się nie pokazać po sobie irytacji, gdy kompletnie zlekceważono jego pytania i tylko Bojczuk uświadomił go w kwestii kapitana – albo wszyscy mieli podobną wiedzę do niego samego, czyli właściwie żadną, tudzież niekoniecznie chcieli się nią dzielić. Nie zmieniało to faktu, że jeśli pragnęli wydostać się cali i żywi to musieli trafnie złożyć puzzle, a wymienienie się wszelkimi informacji takową układankę ułatwiało.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy krew trysnęła z nosa żeglarza. Chciał nieco mocniej go ogłuszyć, być może i powalić, bowiem nie był im do niczego potrzebny – tylko gadał, bredził i kłamał – więcej kłopotów było tym, co chcieli uniknąć, a jego osoba tylko ich dokładała. Ponadto jeśli tym razem zdał się na szczerość, czego dowodził jego wyraz twarzy, to wpadnięcie na osoby, którym podpadł mogło zakończyć się krwawą jatką; niestety pozbawieni różdżek niewiele byli w stanie zrobić.
-Prawisz niczym obłąkany.- pokręcił głową w zrezygnowaniu nie myląc się co do ów człowieka od samego początku. Nie pasował mu; był zbyt nerwowy, rozkojarzony i wrogo nastawiony, aby mieć dobre zamiary. Zapewne już w ładowni snuł plany jak uciszyć dwójkę napotkanych czarodziejów i plany zepsuł mu tylko poprawny czar szatyna. -Już gdzieś słyszałem, że wiesz co robić i skończyłem tutaj.- uniósł nieznacznie brew kierując ku niemu palącą się pochodnię. -Świstolik, oczywiście. Chcesz po prostu ujść z życiem.- warknął przenosząc wzrok na Bojczuka, gdy ten zdecydował mu pomóc. Serio? Chłopie odpuść sobie, zostaw tego kretyna i zwijamy się stąd.
Nie spodziewał się, że szaleniec wyjmie różdżkę. Skąd u licha takową posiadał? Nie pasowało mu to, nic nie trzymało się kupy. Z reguły był niedowiarkiem, kwestionował zdanie obcych sobie osób doszukując się – nierzadko zbędnie – ukrytych motywacji i celów. Fakt, że miał nierówno pod sufitem nie ujmowało jego czarodziejskim umiejętnością i z pewnością ktoś kto ich tutaj zamknął miał ów świadomość. Z resztą jakim cudem tak szybko wywnioskowałby wszelkie zaburzenia? To było niemożliwe, wręcz irracjonalne.
Gdy tylko Deirdre ruszyła schodami, a zaraz za nią mężczyzna, postanowił udać się tuż za nim, gdyby w przypadku protestów lub innych, podejrzanych ruchów móc po prostu zepchnąć go ze schodów. Zapewne zyskaliby trupa, ale różdżka była istotniejsza i wolał, aby była ona w rękach utalentowanego sojusznika. Nie miał żadnych skrupułów, chciał jedynie wydostać się z tego paskudnego lochu i czym prędzej odnaleźć Lucindę.
Bacznym spojrzeniem starał się cokolwiek zobaczyć w ciemnościach i nasłuchiwał dochodzących dźwięków.


|spostrzegawczość (II)
Bardzo wszystkich przepraszam za spóźnienie.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 22:03
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 71
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 22:04
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]19.01.19 23:46
Tristan, Alphard, Lucinda

Trójka czarodziejów wciąż znajdowała się w kamiennym pomieszczeniu, gromadząc się przed zamkniętymi drzwiami, kompletnie nieczułymi na okazywane przez nich zniecierpliwienie. Do czasu - wypowiedziana przez Alpharda inkantacja potoczyła się echem po komnacie, a z końca jego różdżki wydobyła się sporych rozmiarów kula światła, która wystrzeliła w górę, zawisając pod sufitem. Dookoła nagle zrobiło się nienaturalnie wręcz jasno, jednak Lumos maxima nie była jedynym źródłem światła - wraz z nią rozbłysły niektóre z wyrytych na ścianie symboli.
Cmentarzysko statków - Page 8 2YnXAgO
Kolejne z zaklęć rzuciła Lucinda, Dissendium nie odsłoniło przed nią jednak żadnych ukrytych przejść - jedyne, które znajdowało się w zasięgu jej wzroku, nie było wcale ukryte, a prosty urok nie zdołał zmusić wrót do rozstąpienia się, jednak czarownica miała wrażenie, że uwolniona z różdżki magia pomknęła w tamtym kierunku. Zareagowały jedynie symbole; na moment zgasły wszystkie, a następnie znów kilka z nich się rozświetliło.
Cmentarzysko statków - Page 8 FaVvygu
Tristan, dzięki rozległej wiedzy w dziedzinie czarnej magii oraz czujnej obserwacji, miał możliwość wysnucia największej ilości wniosków; czy to wiedziony intuicją, czy rozwiązaniem stojącej tuż przed nim zagadki, zdecydował się na rzucenie zaklęcia ożywiającego zwłoki. Potężnego, skomplikowanego - ale udanego, które uderzyło najpierw w ciało młodej kobiety, następnie rozpierzchając się na boki. Kobieta poruszyła się jako pierwsza, białka jej oczu obróciły się, a powietrze przeciął nieprzyjemny dźwięk trzaskających stawów, gdy poruszyły się najpierw kościste palce, a następnie ręce i nogi - jej oraz pozostałych ciał, bo po kilku sekundach całe wrota ożyły, a trupy, pełznąc po sobie i po ścianach, rozeszły się na boki, układając się w dwie kolumny i łuk, sklepiający się tuż nad miejscem, gdzie jeszcze do niedawna znajdowały się drzwi. Po nich nie było już jednak ani śladu; przed trójką czarodziejów ziało szerokie i wysokie przejście, otwierające się... na zewnątrz.
Do pomieszczenia natychmiast wdarło się zimne, świeże powietrze, wywołując dreszcze i targając włosami. Kobieta, w którą zaklęcie wymierzył Tristan, opuściła swoje miejsce w kolumnie i stanęła obok niego - chuda i prawie łysa, z na wpół rozchylonymi ustami, była całkowicie poddana woli śmierciożercy.
Z komnaty, w której znajdowali się czarodzieje, wychodziło się na kamienny pomost, łukiem otaczający skalną konstrukcję, a następnie odrywający się od niej, sprawiając wrażenie zawieszonego w powietrzu. Wokół pomostu znajdowały się rzeźbione cokoły, do których przyczepiono liny, a na linach - zawieszono kolejne pomosty, rozchodzące się promieniście we wszystkie strony. Te były jednak znacznie mniej stabilne, zbudowane z drewnianych desek i kołyszące się na szalejącym wietrze. Dokąd prowadziły - nie można było stwierdzić, ponieważ po kilku metrach niknęły w gęstych, mlecznobiałych oparach, wiszących ciężko nad całą wyspą.
Do uszu Tristana, Lucindy i Alpharda, dotarł huk wody - spienione fale kłębiły się kilkadziesiąt metrów pod nimi, rozbijając się z hukiem o wystające z morza, ostre skały.
Igła kompasu trzymanego przez Alpharda poruszyła się, przez chwilę wirując dookoła, by finalnie zatrzymać się w innej pozycji niż do tej pory.

W kwestii wyjaśnienia - otworzenie kompasu nie jest liczone jako osobna akcja, a jego wskazanie w każdej kolejce pojawia się na schemacie pod mapą.

Inferius ma sprawność równą 52 oraz 260/260 punktów żywotności.

Słońce zajdzie za 9 kolejek.


mapa i kompas:

Deirdre, Drew, Johnatan

Starszy mężczyzna, przywołany przez Deirdre, wciąż trzymał się blisko niej, choć sprawiał wrażenie niepewnego, jakby coś powstrzymywało go przed opuszczeniem pomieszczenia. Być może tak dawno nie znalazł się na zewnątrz, że zatęchłe więzienie wydawało mu się bezpieczniejsze; a może naprawdę postradał zmysły, a w jego zachowaniu nie było sensu dopatrywać się logiki. - N-n-nie wiem, k-k-królewno, w ogóle nie z-z-zwróciła na mnie u-u-uwagi. Zaśpiewałem jej, miała t-t-takie p-p-piękne oczy - zamyślił się; jego uwaga zdawała się rozmywać, uciekając na chwilę gdzieś w dal - ale p-p-pognała dalej - dokończył, wpatrując się w Deirdre bez zrozumienia.
Gdy po raz pierwszy poprosiła go o różdżkę, instynktownie przycisnął drewno bliżej do siebie, ale wyważony ton kobiety zdawał się go uspokajać; kiedy padło imię jego córki, wyraźnie się ożywił. - W-w-wiesz, gdzie j-j-jest Farrah? - zapytał, otwierając szerzej oczy. Później - powoli - kiwnął głową i wyciągnął różdżkę w stronę Deirdre. - M-m-masz dzieci, k-k-królewno? - zapytał, kiedy wspomniała o kołysance.
Marynarz, dysząc coraz ciężej, spojrzał na Johnatana spode łba. - Zatonięcia nie było w planie - odpowiedział mu krótko, szybko przyjmując pomoc, jakby się obawiał, ze Bojczuk się rozmyśli. Gdy wyszli zza zakrętu, rzucił Drew wyraźnie wrogie spojrzenie i splunął mu pod nogi. - To podróżniczka. Na pewno tak łatwo nie dała się zabić - odpowiedział lakonicznie Johnatanowi. Przez chwilę wydawało się, że zignoruje słowa Macnaira, ale zanim zagłębił się w mrok klatki schodowej, obrócił się przez ramię. - Oczywiście, że chcę. Dlatego może ostrzeż wszystkich łaskawie, jak zacznie odbijać ci szajba - warknął, po czym powlókł się za Bojczukiem, z każdą minutą coraz bardziej blady.
Kiedy piątka czarodziejów znalazła się na schodach, łukowata ściana zasunęła się za nimi, sprawiając, że jedynym źródłem światła stały się trzymane w dłoniach pochodnie. Ruszyli w dół, stąpając ostrożnie po stromych, spiralnych stopniach, ale choć od czasu do czasu ich stopy natrafiały na płaski, kamienny podest (identyczny do tego, po którym przeszli, wychodząc z pomieszczenia z celami), to nigdzie nie było widać żadnych drzwi. Pionowym szybem niosły się za to dźwięki - zwielokrotnione, te same, które słyszeli wcześniej: szuranie, kroki i pojedyncze krzyki, urywające się jednak tak szybko, jak szybko się rozległy.
Drew, który idąc w dół, uważnie się rozglądał, zauważył, że światło pochodni wyciągało od czasu do czasu z ciemności symbole, wyryte na ścianach na wysokości podestów. Jeżeli im się przyjrzał, rozpoznał w nich runiczne znaki używane do zapisywania cyfr; runa znajdująca się na ścianie, która zamknęła się, gdy weszli na schody, oznaczała siódemkę, przy kolejnym podeście Macnair dostrzegł runiczną szóstkę, później piątkę, i tak dalej - aż do jedynki, która znaczyła również koniec schodów, urywających się nagle i zdających się prowadzić jedynie do ślepego zaułka. Pozornie - Drew, oprócz run, zauważył lekkie wyżłobienia w kształcie prostokątów, biegnące od podestów w górę, obrysem przypominające drzwi - symbole z cyframi znajdowały się ponad nimi, a mężczyzna mógł się bez problemu domyślić, że odpowiadały numerom poszczególnych poziomów. Oraz że najprawdopodobniej należało je aktywować, żeby otworzyć skryte za ich pomocą przejścia.

Kolejność na schodach (od dołu do góry): Deirdre, szaleniec, Johnatan, marynarz, Drew. Schody są na tyle wąskie, że można poruszać się po nich jedynie gęsiego.

Różdżka znajduje się w posiadaniu Deirdre, ma bonusy do statystyk: OPCM +3, uroki +2.

Aktywowanie runy wymaga biegłości starożytnych run i ma ST równe 80. Wymaga użycia różdżki. Jeżeli któreś z was podejmie taką próbę, należy w poście uwzględnić, która cyfra jest aktywowana.

Marynarz wymaga pomocy w poruszaniu się, będzie was jednak spowalniał - jeżeli któreś z was zdecyduje się mu pomóc, przemieszczenie się (wraz z nim) będzie jedyną akcją, jaką będzie w stanie podjąć w poście.

Drew - ze względu na Klątwę Opętania, od tej pory w każdej kolejce obowiązuje cię dodatkowy rzut kością k10. Wyrzucenie na kości k10 wartości 1 lub 2 oznacza atak klątwy, jego skutki zostaną określone przez Mistrza Gry. Wartość konieczna do wyrzucenia by zachować zmysły, może zmieniać się wraz z upływem czasu.

Jeżeli oszacowanie Deirdre jest prawidłowe, źródło hałasu znajduje się aktualnie na 8 lub 9 poziomie.


żywotność i ekwipunek:

Na odpisy czekam do 21 stycznia, do godz. 23:59, ale jeżeli odpiszecie szybciej, post Mistrza Gry również pojawi się odpowiednio wcześniej. W razie pytań - zapraszam.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]20.01.19 12:07
Drżący głos szalonego mężczyzny zaczynał ją irytować, lecz miała na głowie ważniejsze problemy. Wyszła cało z katastrofy statku, została zamknięta w celi, uwięziona w tajemniczym, śmierdzącym stęchlizną więzieniu - sama, bez Tristana, ciągle nie wiedząc, jaki spotkał go los. Słuchała jednak szarpanych odpowiedzi, spoglądając na starszego mężczyznę z dobrze odegranym lękiem i współczuciem zarazem, a półmrok ułatwiał utrzymanie tej maski. - Tak, myślę, że wiem, gdzie może być Farrie. Gdy tylko wydostaniemy się stąd, odnajdziemy ją - odpowiedziała miękko, wcale nie kłamiąc - wiedziała, gdzieś na dnie morza lub w innym paskudnym miejscu, gnijąc od środka, drapiąc powyłamywanymi paznokciami o drewno zgodnie z tym, co rozkazał jej tymczasowy twórca. Powrót do tematu dzieci wywołał na jej twarzy przejmujący smutek, kąciki ust zadrżały. - To dla mnie bolesna kwestia, panie...właściwie jak masz na imię? - odpowiedziała nieco nerwowo, jak cierpiąca matka, którą właściwie była - choć nie cierpiała z powodu utraty dziecka lub tęsknoty za nim, a z powodu pojawienia sie tego stworzenia w jej życiu, w jej ciele, przeznaczonym do wyższych celów. Starała się zmienić temat, by dojrzał speszenie, trudność w kontynuowaniu trudnego tematu. Poznanie imienia szaleńca mogło się przydać, być może zdołałby sobie je już przypomnieć, znalazł się przecież za kratami.
Szła przed siebie, oświecając kolejne stopnie prowadzące w dół - zatrzymała się tylko na moment, zerkając przez ramię, by w płomieniu świecy spojrzeć na Marynarza. - Twoja wspólniczka - była animagiem? Kotem? - spytała zdecydowanie: czy mieli do czynienia z kolejnym przyjacielem, z kontaktem, z bandą handlarzy artefaktów, ściągających na nich przeklętego pecha, doprowadzającego ich do tego koszmarnego więzienia. Na razie próbowała łączyć fakty, ale elementy rozsypały się na zbyt dużej powierzchni, wstrząsanej raz po raz niepokojącymi odgłosami, dobiegającymi z góry. - Wyjście znajduje się gdzieś na dole, tak? Tak samo jak ta...kobieta? - spytała raz jeszcze Szaleńca, miękko, powoli obracając w dłoni różdżkę. Obcą, nie leżała w jej palcach tak dobrze, jak ta z drewna zitanu, ciemnofioletowa, czasem lśniąca chłodem, czasem karmazynem; orientalna i trudna do jednoznacznej oceny wizualnej, tak jak ona sama. - Magicus Extremos - wyszeptała, potrzebowali wszelkich sił, zwłaszcza podczas tej wędrówki w nieznane; skupiła się na dobrej energii, na własnej magicznej sile, chcąc obdarzyć ją przemienionego Drew, szaleńca i nawet tą dwójkę marynarzy, podążających za nią. Kto wie, kiedy będą przydatni, na razie współpracowali. Wyczuwała, że różdżka nie jest jej w pełni posłuszna, że jest w niej coś obcego.
Gdy wypowiedziała inkantację, spojrzała raz jeszcze przed siebie, na ślepą ścianę, a później - w górę, na rozglądającego się, postarzonego Drew Coś zdawało się przykuć jego uwagę. - Przekażę twoją różdżkę temu mężczyźnie, może nam pomóc - poinformowała szaleńca, nie chciała zachowywać się gwałtownie, okazywała mu szacunek i łagodność, po czym podała różdżkę ponad ramionami mężczyzn w górę, do Macnaira, wyciągającego po nią dłoń.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]20.01.19 12:07
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 81

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 8 T1uYzPd
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.01.19 10:56
Niestety nie – odpowiedział natychmiast, niechętnie przyznając się do własnej niewiedzy, do ewidentnej słabości, przez którą na języku osadził się smak goryczy. Więcej do powiedzenia nie miał, dlatego też wolał rozważyć słowa Tristana, nawet przez krótką chwilę nie wątpiąc, że miał do czynienia z czarno magicznymi artefaktami. Sam Alphard wyczuwał, że Rosier może mieć słuszność, bo przecież postawił rozsądną tezę. Wrota stworzyła czarna magia, więc i ona zapewne jest kluczem. Jemu jednak wciąż spokoju nie dawały znaki wywodzące się z trytońskiego języka, spośród których kilka rozświetliło się po rzuceniu zaklęć. Tuż po wyczarowaniu świetlistej kuli, która zatrzymała się pod sufitem, niebieskie światło poczęło bić od znaku umiejscowionego na krańcach inskrypcji. Następnie zaklęcie wykrywające tajemne przejścia z początku zgasiło wcześniejsze znaki, by chwilę później poczęły świecić nie tylko poprzednie, ale również i trzy kolejne. Czyżby więc chodziło o rodzaj magii?
Znaki również reagują na magię – wyrzucił z siebie dość cicho, gardłowo, zaraz całą swą uwagę skupiając na makabrycznych drzwiach. Złączone ściśle ciała poruszyły się, rozdzieliły i przemieściły, aby chwilę później stworzyć inną konstrukcję. Utworzyły łuk, który wcale nie stanowił tak dobrej zachęty do opuszczenia trójkątnej komnaty. Tak jak wiatr, który wpadł do środka, aby uderzyć w ich ciała, zmrozić skórę i wypełnić płuca chłodem, ale i po to, by szarpnąć płomieniami pochodni. Do uszu Blacka dotarł odgłos uderzających o skały fal. Mieli wyjść na zewnątrz, wyruszyć w ciemność, a pożegnać ich miał zatrważający łuk. Nie mieli innego wyjścia i musieli ruszyć dalej. Zerknął jeszcze ostatni raz w stronę znaków. Za dużo o nich myślał, uparcie szukając w nich wskazówek, a nawet odpowiedzi. To Rosier odnalazł najlepsze rozwiązanie i doprowadził do otworzenia wrót. Nie powinno mieć znaczenia kto się do tego przyczynił, ale dla Alpharda miało. Zdołał jednak stłumić w sobie dumę.
Lepiej i my złapmy za pochodnie – zasugerował Selwyn, po czym sam podszedł do najbliższej i chwycił za nią, spokojnie zdejmując ją ze ściany. Wiedział, że ogień może zdradzić ich pozycję, jednak musieli jakoś oświetlić sobie drogę. Zaraz przystanął przy drzwiach i zerknął jeszcze na kompas. Igła wskazywała już inny kierunek. – Ruszę pierwszy – zdecydował w końcu. – Będę cały czas szedł zgodnie z kierunkiem wskazanym przez kompas. W razie wątpliwości zatrzymam się. Dawajcie mi znać, jeśli dostrzeżecie coś niepokojącego.
Dopiero po tych słowach dostrzegł swój ogromny dylemat. Nie chciał chować różdżki, lecz musiał trzymać pochodnię i kompas. Wiedział, że jeśli przyjdzie mu użyć różdżki, to w pierwszej kolejności przyjdzie mu pożegnać się ze źródłem światła. Życie to sztuka wyborów, przypomniał sobie z ciężkim sercem. Z pochodnią w lewej dłoni, kompasem w prawej i różdżką schowaną w wewnętrznej kieszeni płaszcza wyszedł na zewnątrz. Od razu dostrzegł, że kamienny łuk jest wąski. Stawiał kroki ostrożnie, zdecydowanie stawiając przy tym czoła podmuchom wiatru. Wpatrywał się w kompas, jak i w ledwo oświetlaną przez światło pochodnie drogę, kierując się po przekroczeniu wrót w prawo. Mijał pomosty zawieszone na grubych linach, póki nie dotarł do tego, który został wskazany przez kompas. Wówczas dopadły go cholerne wątpliwości. Czy powinien wejść na tak niepewną konstrukcję? Powinien pchać się w nieznane, prosto w mgłę? Innych opcji nie było. Droga powrotna prowadziła do morskich otchłani, do których pewnie nie zostałby przyjęty z powrotem. A przecież gdzieś tam była ona. Nie mogła skończyć gdzieś na dnie, o tym był przekonany. Wziął głęboki wdech i wszedł na mniej stabilny pomost, z mocno bijącym sercem stawiając każdy kolejny krok, zawsze na deskę następując z początku jakby na próbę, sprawdzając, czy ta utrzyma ciężar jego ciała.

| poruszam się zgodnie z kompasem, wybieram pomost pomiędzy godziną 9 a 12 na mapie (taka 10:30 wychodzi)
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.01.19 12:07
A jak zatonięcie nie było w planie to wszystko gra. Wywracam oczami i zaciskam wargi, powstrzymując się od jakiegokolwiek komentarza. Czy on w ogóle miał rozum i godność człowieka?... Zresztą, szkoda strzępić ryja, to i tak nic nie da, a złość piękności szkodzi. Szliśmy w dół, jedno za drugim, bo korytarz był bardzo wąski i kończył się... W ślepym zaułku? Nie, to nie mogło tak wyglądać, gdzieś tu przecież musiało być wyjście albo cokolwiek. Rozejrzałem sie wokół ale ciężar marynarza wspartego na moich barkach utrudniał mi nawet myślenie. No i oczywiście te niesprzyjające okoliczności, tyle niewiadomych - to wszystko sprawiało, ze myśli gnały w przeciwnych kierunkach. Zmarszczylem brwi - dobrze, że mieliśmy chociaż jedną różdżkę, to zawsze coś; w odpowiednich rękach - na pewno odpowiedniejszych niz dłonie szaleńca, drugiego marynarza albo moje; nie oszukujmy sie nigdy nie byłem zbyt biegły w czarach. Niemniej w tym momencie zatęskniłem za swoim palisandrowym drewnem, w takich sytuacjach bywało niezawodne. Wbilem spojrzenie w dziewczynę, a kiedy tuż po wypowiedzeniu zaklęcia różdżka wypadła jej z dłoni, prawie ze podskoczyłem. Pewnie bym podskoczył, gdybym nie miał obciążenia. Wiązki zaklęcia poleciały we wszystkie strony, sięgając każdego z nas, ale na szczęście nie sprawiały żadnego bólu. Puściłem na moment marynarza, schylając się po różdżkę, by ostatecznie podać ją dalej, do mężczyzny zamykającego ten dziwaczny pochód, bo chyba to chciała zrobić zanim różdżka poleciała na schody.
- Masz jakiś plan? - pytam, bo wyglada trochę jakby miał. Wypatrzył coś w słabym świetle pochodni? Oby.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.01.19 22:00
Wpatrywał się w migoczące runy z uwagą, wewnętrznie przekonany, że fakt, że zalśniły bielą, miał jakieś znaczenie. Obserwował które z run zalśniły, starając się zapamiętać ich kształt i położenie, tak jak zaklęcie, na które reagowały, niepewny zasad gry, której się podjęli. Runy zapalały się od zewnętrznej krawędzi do środka, być może trzecie zaklęcie rozbudziłoby je do końca: jednak klątwa inferiusa rozwiązała problem wystarczająco dobrze. Dostrzegłszy poruszenie na nieumarłej ścianie cofnął się o krok, mocniej zaciskając dłoń na rękojeści różdżki - niepewien reakcji tych stworzeń, niepewien przyszłości ani tego, co miało się wydarzyć - czuł strach; armia szkieletów mogła ich pokonać w kilka chwil, nie dało jej się przecież zabić inaczej niż ogniem. Alphard słusznie zwrócił uwagę na pochodnie.
- To jedyna broń przeciwko tym stworzeniom, a nasz wróg ma mieć na swoje usługi całą ich armię - Cokolwiek miały znaczyć słowa trytona - lepiej było mieć ogień blisko siebie. Zaklęcia zawodziły, a anomalie szarpały magiczną siecią, pochodnia - była pewna. Na ożywione drzwi patrzył nieufnie, tak naprawdę wcale nie chcąc przechodzić pod sklepieniem ułożonym z inferiusów znajdujących się pod władzą innego czarnoksiężnika. Przyjrzał się ciele kobiety, która stanęła obok niego - nie mniej nieufnie - nie mając wewnętrznego przekonania, czy znajdowała się już po jego stronie, czy jeszcze po stronie dawnego pana. Przeszedł mu też przez myśl żal, że to stworzenie nie potrafi mówić: nie znał jej imienia, a chciałby je poznać
- Za mną - nakazał jej krótko, bo skoro już ją miał, nie zamierzał jej odprawiać; inferiusy były silnymi stworzeniami a coś mu podpowiadało, że tak potężny sprzymierzeniec może się jeszcze okazać przydatny. Most wokół nich nie dawał gwarancji ani stabilności ani bezpieczeństwa. - Naprawdę? - mruknął retorycznie, sam do siebie, dostrzegłszy mocowania chwiejnych i szarpanych wiatrem mostów. Wyjście na powierzchnię bynajmniej nie dawało tej ulgi, którą powinna dać. Nie musiał mieć lęku wysokości, by zejście stopą na jedną z desek linowego mostu wydało mu się absurdalnie głupie. A jednak, wiele wskazywało na to, że nie mieli żadnego wyboru.
I jeszcze ta pieprzona mgła.
- Caelum - wymamrotał, w pół kroku na most, jeśli istniała jakakolwiek szansa, że most ich utrzyma - to mogli przynajmniej pozbyć się wiatru, który nie zamierzał ułatwić im przejścia. Nie obejrzał się na Lucindę - szedł za Alphardem, uważnie wytężając wzrok, jakby spodziewał się, że biała mgła przed nimi lada moment przyjmie niespodziewany kształt. Stawiał kroki ostrożnie, obie - zajęte - dłonie trzymając blisko lin, wpierw upewniał się, że deska jest stabilna - dopiero potem na nią stawał, starając się stąpać po tych, po których bez uszczerbku przeszedł już Black. Bał się, naturalnie, że tak - ale musiał dotrzeć do miejsca, w którym miał szansę odnaleźć Deirdre.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.01.19 22:00
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 91

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 8 z 22 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 15 ... 22  Next

Cmentarzysko statków
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach