Mokradło
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Mokradło
Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Gwen obserwowała całe panujące wokół zamieszanie trochę tak, jakby nie mogła się zdecydować, czy jednak chce w tym uczestniczyć i dobrze się bawić, czy jednak nie jest w stanie wczuć się w całą sytuację. Widok pijanych mężczyzn wcale nie był w końcu miły, zwłaszcza, że zamiast kulturalnego picia Vincent (którego chyba kojarzyła z widzenia, ale nie była tego taka pewna) został oblany zimną wodą z zaklęcia. Mogła się jedynie zgodzić z Justine: jakieś jedzenie może i będzie w stanie pomóc Keatowi. Chociaż chyba lepiej by zrobił mu długi sen. Chcąc nie chcąc skupiła się więc na Michaelu, woląc się trzymać możliwie jak najbliżej znajomej twarzy.
– Przez pracę czy doświadczenie osobiste? – spytała aurora, unosząc brew z delikatnym uśmiechem. – Postaram się – przytaknęła, drapiąc się niepewnie po głowie.
Z powodu obecności kuzyna pana młodego, którego Gwen znała tylko z widzenia, została zmuszona, aby spróbować wypić whisky. Gdy uniosła szklankę, skrzywiła się natychmiast, z trudem przełykając trunek.
– To mocne – powiedziała, z trudem powstrzymując się przed stwierdzeniem to obrzydliwe. Jeszcze przypadkiem obraziłaby sir Thomasa! Na to jednak nie miała absolutnie najmniejszej ochoty.
Gdy przyszło jej jednak wybierać osoby, której miała nalać alkohol, zawahała się. Nie chciała pogarszać stanu Keata jeszcze bardziej, a pozostałych albo nie znała najlepiej, albo czuła przed nimi dystans.
Postanowiła więc w przypadku pierwszej osoby naśladować Michaela – skoro on wręczał alkohol Hannah to uznała, że to swoiste przyzwolenie na to, aby wręczyć jej kolejny trunek na spróbowanie. Uśmiechając się więc nieco nieśmiało, podsunęła kobiecie czarodziejski miód pitny. Nie miała zamiaru specjalnie jej pogrążać albo podawać komukolwiek obrzydliwy trunek Macmillanów, ale przecież to była rywalizacja! Nie mogła wszystkich poić kremowym piwem!
– Więc emm… tego też możesz spróbować! – powiedziała, a następnie (nie wiedząc, kogo powinna z tego towarzystwa wybraćna pewno nie Keata) skierowała swoje spojrzenie ku Jamie: – A pani może spróbować… eeee… ooo… może to! – zdecydowała, podsuwając kobiecie rum. Mimo wszystko, nieco łatwiej było jej się przełamać w stosunku do pań. A że jej pierwsze wspomnienie z Jamie wcale nie należało do najlepszych to jej samopoczuciem nie miała zamiaru martwić się tak, jak w przypadku chyba całkiem dobrej znajomej Michaela.
| piję ognistą, Hannah dostaje kremowe piwo, zaś Jamie rum. K100 na odporność fizyczną
– Przez pracę czy doświadczenie osobiste? – spytała aurora, unosząc brew z delikatnym uśmiechem. – Postaram się – przytaknęła, drapiąc się niepewnie po głowie.
Z powodu obecności kuzyna pana młodego, którego Gwen znała tylko z widzenia, została zmuszona, aby spróbować wypić whisky. Gdy uniosła szklankę, skrzywiła się natychmiast, z trudem przełykając trunek.
– To mocne – powiedziała, z trudem powstrzymując się przed stwierdzeniem to obrzydliwe. Jeszcze przypadkiem obraziłaby sir Thomasa! Na to jednak nie miała absolutnie najmniejszej ochoty.
Gdy przyszło jej jednak wybierać osoby, której miała nalać alkohol, zawahała się. Nie chciała pogarszać stanu Keata jeszcze bardziej, a pozostałych albo nie znała najlepiej, albo czuła przed nimi dystans.
Postanowiła więc w przypadku pierwszej osoby naśladować Michaela – skoro on wręczał alkohol Hannah to uznała, że to swoiste przyzwolenie na to, aby wręczyć jej kolejny trunek na spróbowanie. Uśmiechając się więc nieco nieśmiało, podsunęła kobiecie czarodziejski miód pitny. Nie miała zamiaru specjalnie jej pogrążać albo podawać komukolwiek obrzydliwy trunek Macmillanów, ale przecież to była rywalizacja! Nie mogła wszystkich poić kremowym piwem!
– Więc emm… tego też możesz spróbować! – powiedziała, a następnie (nie wiedząc, kogo powinna z tego towarzystwa wybrać
| piję ognistą, Hannah dostaje kremowe piwo, zaś Jamie rum. K100 na odporność fizyczną
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 21.07.20 15:50, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 74
'k100' : 74
Sir Thomas był znany z tego, że potrafił być upierdliwym krewnym, jednak głównie pojawiał się na wielkich wydarzeniach, w trakcie których alkohol lał się litrami, a w szczególności na tych, gdzie lał się całymi beczkami.
– Szanowni państwo, jesteście zaciętymi graczami – komentował wymianę zdań między kolejnymi osobami. A wciąż od czasu do czasu się śmiał, kiedy tylko spoglądał na Vincenta. – Nigdy nie widziałem was na salonach, ale przeczuwam, że bylibyście wyborowym towarzystwem. Pozostawcie mi później namiary na was, żebym mógł was zaprosić na przyjęcie do sir Edwarda. Może nie ma on najlepszych alkoholi, ale całkiem dobrze sobie radzi, a i ma spory zapas czerwonego wina – zaczął swoją męczącą opowieść o alkoholach.
Na pytanie panny Wright, sir Thomas pochwycił butelkę wspomnianej i wybranej nalewki, wąchał ją chwilę, a potem zadowolonym głosem odpowiedział:
– O tak, całkiem pięknie pachnie. – Jego policzki natomiast poczerwieniały jeszcze bardziej na krótką chwilę. Butelkę natomiast zwrócił Hannie. – Ale może pozwólmy działać pannie Tonks jeszcze raz – dodał, przechwytując kieliszki dla Justine i uśmiechając się do niej przepraszająco.
Starał się być naprawdę przyjaznym menadżerem zabawy i dlatego z przerażeniem spojrzał na Rinehearta, który domagał się wrócenia mu kieliszka. Spojrzał ponownie na pannę Tonks, która wciąż próbowała mu pomóc, ale najwyraźniej trzeba było to zrobić na inny sposób.
– Może lepiej ja się nim zajmę, ale dziękuję za pomoc, panno Tonks. Ma pani złote serce, ale ja nie mam serca odbierać pani możliwości zabawy – stwierdził. W tym czasie obok niego pojawił się skrzat z głębokim talerzem gorącej zupy na tacy, którą zostawił na stole i zniknął. Przy talerzu znajdował się mały koszyczek z chlebem i przybór. – Panie Rineheart… proszę spróbować wypić zupę. Może ona pana odświeży. – Zaproponował niepewnie.
Sira Thomasa wyraźnie krępowała osoba krewnego Pana Młodego. Młodzieniec był bardzo pijany i rzucał właśnie żartami o trollach, które sir Thomasa wyraźnie go nie bawiły. Z nadzieją spoglądał więc na Anthony’ego i Lucana, którzy próbowali przekonać mężczyznę do opuszczenia zabawy. Tym z większą wdzięcznością spojrzał na nich, gdy kuzyn Macmillanów wstał i głośno zaznaczył:
– Młody nie odmówi, racja, panowie! – po czym zaczął powoli, pijanym krokiem, odchodzić w wyznaczonym przez Skamandra i Abbotta kierunku. – ANTHONY GDZIE JESTEŚ?! DZIEŃ DOBRY WIECZÓR LADY PREWETT, CAŁUJĘ PANI PIĘKNE DŁONIE – dało się jeszcze słyszeć z oddali, choć jego sylwetka rozmyła się w mroku. Ktoś z towarzystwa damy chyba poczuł się urażony jego pijanością i oburzył się na niego całkiem głośno (dało się słyszeć coś o wstydzie i honorze).
Widząc jednak, że większość nie wznosi toastu na cześć przechodzącej obok matki panny młodej (prócz Lucana i Michaela, na których spojrzał z ogromną wdzięcznością i dumą, choć właściwie żaden nie powiedział ani słowa), sir Thomas postanowił wstać, a następnie rozpocząć go sam:
– Za zdrowie najpiękniejszej damy, o wyjątkowo szlacheckim sercu, bez której zaangażowania nie moglibyśmy dzisiaj się spotkać i uczcić ślubu młodej pary! Za zdrowie lady… – tu jego głos się nagle zaciął, bo zdawał sobie sprawę, że Weasleyowie nie zwracali uwagi na tytuły – …to jest za Weasleyów i matkę panny młodej! – po czym nalał sobie alkoholu i wypił go duszkiem.
| Podawane alkohole i ogólne statystyki:
Rodzaje alkoholi, które znajdują się na stole:
Czarne Ale
Czarodziejski miód pitny
Kremowe piwo - 0 PŻ
Magiczne Laudanum
Nalewki - 30 PŻ
Ognista Whisky - 40 PŻ
Piwo
Porter Starego Sue
Quintin
Rakija
Rum
Szampan - 20 PŻ
Toujours Pur
Wino - 30 PŻ
Wino Skrzatów
Wódka
Moi kochani macie 72h na odpis. Postarajcie się odpisać na czas. W razie wyjątkowo nagłych opóźnień proszę o kontakt.
Gdybyście zauważyli gdzieś błąd lub błędne obliczenie, proszę o kontakt.
Wasz Antoniusz
– Szanowni państwo, jesteście zaciętymi graczami – komentował wymianę zdań między kolejnymi osobami. A wciąż od czasu do czasu się śmiał, kiedy tylko spoglądał na Vincenta. – Nigdy nie widziałem was na salonach, ale przeczuwam, że bylibyście wyborowym towarzystwem. Pozostawcie mi później namiary na was, żebym mógł was zaprosić na przyjęcie do sir Edwarda. Może nie ma on najlepszych alkoholi, ale całkiem dobrze sobie radzi, a i ma spory zapas czerwonego wina – zaczął swoją męczącą opowieść o alkoholach.
Na pytanie panny Wright, sir Thomas pochwycił butelkę wspomnianej i wybranej nalewki, wąchał ją chwilę, a potem zadowolonym głosem odpowiedział:
– O tak, całkiem pięknie pachnie. – Jego policzki natomiast poczerwieniały jeszcze bardziej na krótką chwilę. Butelkę natomiast zwrócił Hannie. – Ale może pozwólmy działać pannie Tonks jeszcze raz – dodał, przechwytując kieliszki dla Justine i uśmiechając się do niej przepraszająco.
Starał się być naprawdę przyjaznym menadżerem zabawy i dlatego z przerażeniem spojrzał na Rinehearta, który domagał się wrócenia mu kieliszka. Spojrzał ponownie na pannę Tonks, która wciąż próbowała mu pomóc, ale najwyraźniej trzeba było to zrobić na inny sposób.
– Może lepiej ja się nim zajmę, ale dziękuję za pomoc, panno Tonks. Ma pani złote serce, ale ja nie mam serca odbierać pani możliwości zabawy – stwierdził. W tym czasie obok niego pojawił się skrzat z głębokim talerzem gorącej zupy na tacy, którą zostawił na stole i zniknął. Przy talerzu znajdował się mały koszyczek z chlebem i przybór. – Panie Rineheart… proszę spróbować wypić zupę. Może ona pana odświeży. – Zaproponował niepewnie.
Sira Thomasa wyraźnie krępowała osoba krewnego Pana Młodego. Młodzieniec był bardzo pijany i rzucał właśnie żartami o trollach, które sir Thomasa wyraźnie go nie bawiły. Z nadzieją spoglądał więc na Anthony’ego i Lucana, którzy próbowali przekonać mężczyznę do opuszczenia zabawy. Tym z większą wdzięcznością spojrzał na nich, gdy kuzyn Macmillanów wstał i głośno zaznaczył:
– Młody nie odmówi, racja, panowie! – po czym zaczął powoli, pijanym krokiem, odchodzić w wyznaczonym przez Skamandra i Abbotta kierunku. – ANTHONY GDZIE JESTEŚ?! DZIEŃ DOBRY WIECZÓR LADY PREWETT, CAŁUJĘ PANI PIĘKNE DŁONIE – dało się jeszcze słyszeć z oddali, choć jego sylwetka rozmyła się w mroku. Ktoś z towarzystwa damy chyba poczuł się urażony jego pijanością i oburzył się na niego całkiem głośno (dało się słyszeć coś o wstydzie i honorze).
Widząc jednak, że większość nie wznosi toastu na cześć przechodzącej obok matki panny młodej (prócz Lucana i Michaela, na których spojrzał z ogromną wdzięcznością i dumą, choć właściwie żaden nie powiedział ani słowa), sir Thomas postanowił wstać, a następnie rozpocząć go sam:
– Za zdrowie najpiękniejszej damy, o wyjątkowo szlacheckim sercu, bez której zaangażowania nie moglibyśmy dzisiaj się spotkać i uczcić ślubu młodej pary! Za zdrowie lady… – tu jego głos się nagle zaciął, bo zdawał sobie sprawę, że Weasleyowie nie zwracali uwagi na tytuły – …to jest za Weasleyów i matkę panny młodej! – po czym nalał sobie alkoholu i wypił go duszkiem.
| Podawane alkohole i ogólne statystyki:
- INFORMACJE O WAS:
- Hannah: podaje Michaelowi nalewkę (ten wypił)
Hanno, ze względu na to, że w głównym temacie przy zgłoszeniu zabawy wspomniałam o tym, że nikt nie może upić panny Tonks w czasie kiedy próbuje ona pomóc Vincentowi, ale nie ponowiłam tego w teście pod swoim poprzednim postem, proponuję przekierowanie obu kieliszków do innej osoby z grupy przeciwnej.
(link https://www.morsmordre.net/t8428p30-slub-rii-i-anthony-ego#253814 patrz informacja Justine Tonks)./// Masz zdolności medyczne. Otrzymujesz zatem specjalne zadanie od organizatora. Musisz spróbować uzdrowić (otrzeźwić) Vincenta chociaż dwa razy, ale przez takie działanie marnujesz szansę na upicie kogoś. Nikt nie może upić Ciebie w tym czasie. Nie możesz uzdrowić Vincenta w swoim pierwszym poście. Próbujesz do momentu aż uda Ci się przywrócić Vincenta do jego 30% życia. Po wykorzystaniu swoich prób nie będziesz mogła nikogo wspierać swoimi zdolnościami, ani też nie będziesz mogła ponownie otrzeźwić Vincenta. Aby było fair względem drugiej drużyny, która ma dwie osoby w wyjątkowo nietrzeźwym stanie: nie możesz rzucać zaklęcia Expecto Patronum.
Ale już przy następnym zadaniu (zależy jakie będzie) będziesz mogła kierować kieliszki do Justine, gdybyś chciała).
Musisz wypić whisky od kuzyna, Starego Portera Sue od Michaela i kremowe piwo od Gwendolyn. Możesz rzucić kością k100 na wytrzymałość fizyczną.
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia toastu łączy się z gniewem pana młodego).
192/222 PŻ (-5 do kości)
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60.
Anthony:
Masz do wypicia quintina od Lucana.
249/249 PŻ
-10 PŻ (whisky od kuzyna z udanym rzutem na w. f.)
239/249 PŻ
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia toastu łączy się z gniewem pana młodego).
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60. Oraz możesz rzucić kością na wytrzymałość fizyczną.
Dziękuję za zwrócenie uwagi, że chodzi o perswazję!
Lucan:
Wypiłeś whisky i piwo kremowe.
182/232 PŻ (-10 do kości)
-40 PŻ (whisky)
142/232 PŻ (-15 do kości)
-0 (kara; piwo kremowe może pić nawet nieletni!!)
Postawiłeś quintin przed Skamanderem.
Wzniosłeś toast przed słowami sira Thomasa, ale on to dostrzegł i docenił.
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60.
Michael:
Wypiłeś ognistą, szampana i nalewkę od Hanii.
202/202 PŻ
- 40 - 20 - 30 = -90 PŻ
112/202 PŻ
- 10 PŻ (łączna kara mieszania whisky z szampanem i szampana z nalewką)
102/202 PŻ (-30 do kości)
Wzniosłeś toast przed słowami sira Thomasa, ale on to dostrzegł i docenił.
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60.
Vincent:
38/213 PŻ (-60 do kości)
Witam w dodatkowych zadaniach dla najbardziej pijanej osoby! Otrzymujesz zadanie bonusowe!
Przed Tobą znajduje się zupa, która jest bardzo gorąca. Czujesz bijące od niej ciepło, które wydaje się być wyjątkowo przyjemne. Błogi zapach roznosi się wokół zebranych przy stole i być może powoduje poczucie zazdrości i głodu. Uderza on także w Twoje nozdrza i powoduje, że czujesz się niewyobrażalnie głodny. Twoje zadanie na tę turę to pochwycić srebrną łyżkę ze zdobieniami i spróbować zanurzyć ją w zupie. Twoja ręka trzęsie się od nadmiaru alkoholu we krwi. Musisz nad nią zapanować. ST zadania wynosi 20, rzucasz kością k100 (doliczany jest także Twój minus!!). Do Twojego rzutu doliczana jest podwójna zwinność. Zadanie to jest wyjątkowo trudne w Twoim stanie!!!
Justine:
Serdecznie dziękuję za próbę pomocy Vincentowi i za pomoc w wyrównaniu szans pomiędzy zespołami.
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60.
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia toastu łączy się z gniewem pana młodego).
Gwendolyn:
186/206 PŻ
-40 PŻ (whisky; brak łagodzenia ze względu na brak bonusa, bo wytrzymałość fizyczna jest na zero )
146/206 PŻ (-10 do kości)
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia toastu łączy się z gniewem pana młodego).
W następnej turze możesz już spokojnie losować wydarzenie przy pomocy k60.
Jamie: Do wypicia masz rum od Gwendolyn i whisky od kuzyna
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia łączy się z gniewem pana młodego).
Przy następnym opuszczeniu wykonania zadania pojawi się kara w postaci braku możliwości losowania zadania przy pomocy k60.
Cedric: Do wypicia masz whisky od kuzyna
Możesz (ale nie musisz) wznieść toast dowolnie wybranym przez siebie alkoholem na cześć panny młodej (ale brak wzniesienia łączy się z gniewem pana młodego).
Przy następnym opuszczeniu wykonania zadania pojawi się kara w postaci braku możliwości losowania zadania przy pomocy k60. Teoretycznie możesz rzucić kością, ale to czy będziesz mógł wykonać zadanie zależy od jak mocno zareagujesz na whisky.
Masz jeszcze dwie szansy na opuszczenie picia,co znaczy, że masz możliwość nie rzucania kością k60 (a przy tym i nie picia alkoholu).
110/230 PŻ
Keat: -
Masz możliwość opuszczenia jeszcze jednej kolejki (tj. nielosowania zadania, a przy tym i uniknięcie picia)
- RZUTY KOŚĆMI (ODKRYTE):
- K12: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K17: W pewnym momencie pojawia się jeden z kuzynów pana młodego lub pani młodej. Nalewa wszystkim gościom po kieliszku whisky na każdą turę. Aby przegonić kuzyna któreś z Was (lub kilku z Was) musi przekonać go do opuszczenia pojedynku na alkohol. ST WSPÓLNEGO przekonania kuzyna to 100, do którego dołącza się biegłość perswazji.
K38: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K41: Pod wpływem chwili, emocji lub alkoholu postanawiasz oznajmić, że w jakiś sposób wesprzesz poszkodowanych w obecnej wojnie czarodziejów lub mugoli. Postanawiasz napić się ognistej. Nie wybierasz nikogo do upicia.
K49: Właśnie pojawiła się mama panny młodej. Postanawiasz wznieść toast za jej zdrowie dowolnie wybranym przez siebie alkoholem. Pozostali gracze sami decydują czy chcą się do niego przyłączyć i jaki alkohol postanawiają wybrać. Jeżeli się nie przyłączą – mogą liczyć się z gniewem pana młodego dnia następnego.
K54: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K60: Jesteś bardzo przekonujący/a. Zmuszasz wybraną przez siebie osobę do wypicia wybranego przez siebie alkoholu dwa razy. (adnotacja: w tym przypadku jedną z dwóch)
Rodzaje alkoholi, które znajdują się na stole:
Czarne Ale
Czarodziejski miód pitny
Kremowe piwo - 0 PŻ
Magiczne Laudanum
Nalewki - 30 PŻ
Ognista Whisky - 40 PŻ
Piwo
Porter Starego Sue
Quintin
Rakija
Rum
Szampan - 20 PŻ
Toujours Pur
Wino - 30 PŻ
Wino Skrzatów
Wódka
Moi kochani macie 72h na odpis. Postarajcie się odpisać na czas. W razie wyjątkowo nagłych opóźnień proszę o kontakt.
Gdybyście zauważyli gdzieś błąd lub błędne obliczenie, proszę o kontakt.
Wasz Antoniusz
I show not your face but your heart's desire
Whisky Macmilanów to jednak było coś. Skamander po opróżnieniu szkła wpatrywał się w jego pustkę kiwając z uznaniem głową do samego siebie po to by następnie spojrzeć na Lucana, któremu trunek wszedł z większym trudem. Bez wątpienia trzeba było coś zrobić z tym bezimiennym kuzynem, który aż za bardzo tu swoją osobą pogłębiał zamieszanie. Było późno, to była zaś ostatnia zabawa tego wieczora, wszyscy byli albo zmęczeni, albo w nietrzeźwi. Zaskakujące jak w ogóle wodzirejowi konkurencji mimo wszystko udawało się utrzymywać ład nad wszystkim. Przynajmniej do chwili w której owy pijany kuzynek nie zaczął opowiadać jakichś dziwności na temat trolli. Anthonemu aż powieki się nieco uniosły w zaskoczeniu. tak właściwie chyba sam wolałby więcej nie słyszeć. Nie kiedy był przy stole. W towarzystwie. Czy tam nawet kiedykolwiek. Szczęśliwie jednak udało im się oddelegować szlachcica prawdopodobnie w drogę donikąd - jemu, jak i Lucanowi.
- Wielkie umysły myślą podobnie - wzniósł ofiarowany przez Abbotta kieliszek quintinaw w pochwalnym geście. Nigdy nie był jakimś specjalnym fanem wina, lecz dziś mu to nie przeszkadzało - Za sukces. Ten odniesiony i te jeszcze na nas czekające... - wzniósł ich prywatny toast by podkreślić zwycięstwo nad odegnaniem natrętnego kuzyna, jak i przy okazji wywinięcia najpewniej psikusa Macmilanowi jeżeli szczęście mu nie dopisze i chcąc nie chcąc natrafi na swojego pijanego krewnego.
Po odstawieniu kielicha poprosił by dolano mu tego samego słysząc jak wznoszony jest toast ku czci Weasleyów. Słuszny i odpowiedni zresztą. Skamander nie mógł go odmówić. Nie dlatego, że kątem oka dostrzegał matkę Rii, a ze zwykłej potrzeby kołatającego się w nim serca. Ria była rodziną, a ta kurczyła się ostatnio w zastraszającym tempie. Nie wierzył w zabobony, przesądy, lecz dziś... jeżeli kilka przechylonych za ich szczęście kieliszków coś wniesie - to będzie do końca dnia próbował przechylić tyle ile będzie ich trzeba - Za Weasleyów! - niech im się wiedzie jak najlepiej, na przekór i pomimo wszystkiego - dodał w myślach przechylając drugi z rzędu kieliszek quintina.
|Piję quintina od Lucana; do toastu za pannę młodą wybieram i piję również quintina; k60 - wydarzenie, k100 - wytrzymałość fizyczna
- Wielkie umysły myślą podobnie - wzniósł ofiarowany przez Abbotta kieliszek quintinaw w pochwalnym geście. Nigdy nie był jakimś specjalnym fanem wina, lecz dziś mu to nie przeszkadzało - Za sukces. Ten odniesiony i te jeszcze na nas czekające... - wzniósł ich prywatny toast by podkreślić zwycięstwo nad odegnaniem natrętnego kuzyna, jak i przy okazji wywinięcia najpewniej psikusa Macmilanowi jeżeli szczęście mu nie dopisze i chcąc nie chcąc natrafi na swojego pijanego krewnego.
Po odstawieniu kielicha poprosił by dolano mu tego samego słysząc jak wznoszony jest toast ku czci Weasleyów. Słuszny i odpowiedni zresztą. Skamander nie mógł go odmówić. Nie dlatego, że kątem oka dostrzegał matkę Rii, a ze zwykłej potrzeby kołatającego się w nim serca. Ria była rodziną, a ta kurczyła się ostatnio w zastraszającym tempie. Nie wierzył w zabobony, przesądy, lecz dziś... jeżeli kilka przechylonych za ich szczęście kieliszków coś wniesie - to będzie do końca dnia próbował przechylić tyle ile będzie ich trzeba - Za Weasleyów! - niech im się wiedzie jak najlepiej, na przekór i pomimo wszystkiego - dodał w myślach przechylając drugi z rzędu kieliszek quintina.
|Piję quintina od Lucana; do toastu za pannę młodą wybieram i piję również quintina; k60 - wydarzenie, k100 - wytrzymałość fizyczna
Find your wings
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k60' : 20
--------------------------------
#2 'k100' : 87
#1 'k60' : 20
--------------------------------
#2 'k100' : 87
Czy nabrał doświadczenia w piciu przez pracę czy doświadczenie osobiste? Uśmiechnął się figlarnie do Gwen.
-Ależ dla aurora praca jest życiem osobistym! - roześmiał się w ramach wyjaśnienia. -Zwłaszcza, jeśli trzy czwarte rodziny pracuje w Biurze. - dodał ciszej, aby Just nie dosłyszała. Gdyby siostra zdążyła ukończyć swój kurs, dołączyłaby pewnie do aurorskich imprez jego i Gabriela...
Nawet nie zauważył, że stał się odrobinkę zbyt wylewny w stosunku do Gwen, ani że zaszumiało mu w głowie. Działo się w końcu tyle, że Michaelowi trudno było się skupić na reakcjach własnego ciała na alkohol - miał w końcu grę do wygrania, toasty do wznoszenia, a wokół działo się tyle zabawnych rzeczy! Nie wytrzymał i parsknął śmiechem, obserwując pijanego Vincenta. Lekkomyślnie nie brał pod uwagę, że sam może skończyć w podobnym stanie.
-Chyba trzymał się lepiej, gdy mieszkał z nami. - przewrócił oczyma, spoglądając z zawadiackim uśmiechem na Just i ściszając głos tak, aby słyszała go tylko siostra. -Słabo znam Vincenta, ale nigdy nie widziałem go w takim rozanielonym stanie... - dodał wymownie, bo byłby okropnym starszym bratem, gdyby nie ponabijał się z tej pary choć odrobinkę. W jego spojrzeniu czaiła się jednak również poważniejsza ciekawość: czy Just widziała już takiego Rinehearta, czy dopiero ukazał jej swoje pijane oblicze? I z czym to mogło być związane? Ech.
-Vincent, usiądź i zjedz zupę... - postanowił wesprzeć siostrę, zwracając się w końcu głośniej do Vincenta i usiłując powstrzymać śmiech. Wszystko stało się nagle takie zabawne...
Nie mógł jednak bez ustanku podglądać Vincenta i zupy (choć zmagania Rinehearta z łyżką mogą okazać się bardzo ciekawe), gdyż usiłował skupić się na całej zabawie. Pewnie nie powinien znów pić szampana, ale i tak wzniósł toast na cześć mamy panny młodej. Trza się bawić na weselu!
Powiódł wzrokiem po zebranych, usiłując nie gapić się wciąż na śliczną Hannah i wybrać kolejną ofiarę. Skamander wydawał się jakiś wyjątkowo trzeźwy - może trzeba będzie poczęstować go ognistą?
piję szampana (toast za pannę młodą)
1. zdarzenie losowe
2. wytrzymałość fizyczna
-Ależ dla aurora praca jest życiem osobistym! - roześmiał się w ramach wyjaśnienia. -Zwłaszcza, jeśli trzy czwarte rodziny pracuje w Biurze. - dodał ciszej, aby Just nie dosłyszała. Gdyby siostra zdążyła ukończyć swój kurs, dołączyłaby pewnie do aurorskich imprez jego i Gabriela...
Nawet nie zauważył, że stał się odrobinkę zbyt wylewny w stosunku do Gwen, ani że zaszumiało mu w głowie. Działo się w końcu tyle, że Michaelowi trudno było się skupić na reakcjach własnego ciała na alkohol - miał w końcu grę do wygrania, toasty do wznoszenia, a wokół działo się tyle zabawnych rzeczy! Nie wytrzymał i parsknął śmiechem, obserwując pijanego Vincenta. Lekkomyślnie nie brał pod uwagę, że sam może skończyć w podobnym stanie.
-Chyba trzymał się lepiej, gdy mieszkał z nami. - przewrócił oczyma, spoglądając z zawadiackim uśmiechem na Just i ściszając głos tak, aby słyszała go tylko siostra. -Słabo znam Vincenta, ale nigdy nie widziałem go w takim rozanielonym stanie... - dodał wymownie, bo byłby okropnym starszym bratem, gdyby nie ponabijał się z tej pary choć odrobinkę. W jego spojrzeniu czaiła się jednak również poważniejsza ciekawość: czy Just widziała już takiego Rinehearta, czy dopiero ukazał jej swoje pijane oblicze? I z czym to mogło być związane? Ech.
-Vincent, usiądź i zjedz zupę... - postanowił wesprzeć siostrę, zwracając się w końcu głośniej do Vincenta i usiłując powstrzymać śmiech. Wszystko stało się nagle takie zabawne...
Nie mógł jednak bez ustanku podglądać Vincenta i zupy (choć zmagania Rinehearta z łyżką mogą okazać się bardzo ciekawe), gdyż usiłował skupić się na całej zabawie. Pewnie nie powinien znów pić szampana, ale i tak wzniósł toast na cześć mamy panny młodej. Trza się bawić na weselu!
Powiódł wzrokiem po zebranych, usiłując nie gapić się wciąż na śliczną Hannah i wybrać kolejną ofiarę. Skamander wydawał się jakiś wyjątkowo trzeźwy - może trzeba będzie poczęstować go ognistą?
piję szampana (toast za pannę młodą)
1. zdarzenie losowe
2. wytrzymałość fizyczna
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
#1 'k60' : 28
--------------------------------
#2 'k100' : 86
#1 'k60' : 28
--------------------------------
#2 'k100' : 86
Zaaferowana wszystkim, co dzieje się wokół, zapomniała o toaście. Dlatego też gdy sir Thomas o nim przypomniał, Gwen natychmiast się zreflektowała. Przecież to było co najmniej niegrzeczne! Od whisky jednak już po chwili zaszumiało jej w głowie i raczej nie chciała sięgać po nią po raz kolejny. Chwyciła więc miód pitny, którego nazwa przynajmniej brzmiała niewinnie i bardzo słodko, po czym uniosła naczynie.
– Za Weasleyów i panią Weasley! – powiedziała, kiwając głową. Tej rodzinie na pewno należały się w końcu toasty. Wszak jako pierwsi zrozumieli, że szlachectwo nie wiele znaczy. I choć nie miał nic przeciwko szanowaniu arystokracji to przecież wszyscy doskonale widzieli co działo się właśnie przez nadmierne respektowanie szlachty w Anglii.
Poza tym Ria była piękną panną młodą i urokliwą kobietą, chociaż Gwen nie dane było jej jak na razie dobrze poznać. Może teraz to się zmieni? Wprawdzie nie od razu… Młoda lady Macmilln na pewno będzie miała wiele zajęć na swoim nowym stanowisku. Ale kto wie, co będzie za miesiąc czy dwa? Z resztą, dzieliły kolor włosów. Powinny trzymać się razem!
– Pilnowanie ich to musi być syzyfowa praca – powiedziała do Michaela, starając się mówić na tyle cicho, aby Justine nie usłyszała. Alkohol powolutku jednak zaczynał mieszać w zmysłach panny Grey, przez co dziewczyna nie w pełni panowała nad swoim ciałem. Na szczęście, zmiany były minimalne. – Już to widzę, pewnie piliście z panem Kieranem, jak coś przeskrobali? – Uniosła brew, zastanawiając się, czy powinna sięgnąć po jeszcze jakiś alkohol. Bo właściwie wszyscy pili… a ona prawie nie. Och, przecież to źle wyglądało! Z drugiej strony, na języku wciąż czuła nieprzyjemny posmak whisky, nie do końca zabity przez (również nie w pełni smaczny) miód pitny. Czy powinna? Może jednak lepiej nie.
O samym Kieranie nie wiedziała zbyt wiele. Właściwie wolała nie wiedzieć zbyt wiele. Wciąż było jej głupio przez list, który wysłała do niego, gdy panowały nad nią emocje i wolała nie wracać do tego tematu, co było równoznaczne z tym, że wolała również nigdy się do niego nie zbliżać.
– Za Weasleyów i panią Weasley! – powiedziała, kiwając głową. Tej rodzinie na pewno należały się w końcu toasty. Wszak jako pierwsi zrozumieli, że szlachectwo nie wiele znaczy. I choć nie miał nic przeciwko szanowaniu arystokracji to przecież wszyscy doskonale widzieli co działo się właśnie przez nadmierne respektowanie szlachty w Anglii.
Poza tym Ria była piękną panną młodą i urokliwą kobietą, chociaż Gwen nie dane było jej jak na razie dobrze poznać. Może teraz to się zmieni? Wprawdzie nie od razu… Młoda lady Macmilln na pewno będzie miała wiele zajęć na swoim nowym stanowisku. Ale kto wie, co będzie za miesiąc czy dwa? Z resztą, dzieliły kolor włosów. Powinny trzymać się razem!
– Pilnowanie ich to musi być syzyfowa praca – powiedziała do Michaela, starając się mówić na tyle cicho, aby Justine nie usłyszała. Alkohol powolutku jednak zaczynał mieszać w zmysłach panny Grey, przez co dziewczyna nie w pełni panowała nad swoim ciałem. Na szczęście, zmiany były minimalne. – Już to widzę, pewnie piliście z panem Kieranem, jak coś przeskrobali? – Uniosła brew, zastanawiając się, czy powinna sięgnąć po jeszcze jakiś alkohol. Bo właściwie wszyscy pili… a ona prawie nie. Och, przecież to źle wyglądało! Z drugiej strony, na języku wciąż czuła nieprzyjemny posmak whisky, nie do końca zabity przez (również nie w pełni smaczny) miód pitny. Czy powinna? Może jednak lepiej nie.
O samym Kieranie nie wiedziała zbyt wiele. Właściwie wolała nie wiedzieć zbyt wiele. Wciąż było jej głupio przez list, który wysłała do niego, gdy panowały nad nią emocje i wolała nie wracać do tego tematu, co było równoznaczne z tym, że wolała również nigdy się do niego nie zbliżać.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Odetchnął z ulgą, widząc że upierdliwy szlachcic daje za wygraną, decydując się iść męczyć swoją osobą pana młodego. Z pijanymi zawsze trzeba było rozmawiać w odpowiedni sposób. Zamiast wprost kazać im coś zrobić lub bezpośrednio zabronić wykonania jakiejś rzeczy, dużo lepiej sprawdzało się zastosowanie perswazji. Nakierowanie wstawionego w ten sposób, aby ten był święcie przekonany, że sam wpadł na zaprezentowany mu pomysł - to sprawi że jeszcze gorliwiej popędzi aby go wykonać... co z resztą było widać na załączonym obrazku.
- Za Weasleyów! - dołączył się jeszcze do okrzyku, kiedy prowadzący ich imprezę głośno wznosił toast za tę właśnie rodzinę. Piwo kremowe było bezpiecznym wyborem. Cóż, nie chciał odpaść zbyt wcześnie, a dobrze wiedział, że ten napitek aż tak mu nie zaszkodzi - skoro pili je nawet nieletni. Czy w ogóle był sens by piwo kremowe brało udział w tym konkursie? Nie, żeby marudził, ale taka myśl przyszła mu do głowy.
- Postawi cię na nogi, szamaj, Vinc - Lucan także rzucił poradą w stronę nietrzeźwego członka ich grupy. Gdzie właściwie była meta tego konkursu, jego zakończenie? Kiedy w jednej drużynie wszyscy członkowie nie będą w stanie juz ustać prosto? Abbott zmrużył oczy, próbując to sobie wyobrazić. To na pewno nie byłby przyjemny widok.
- Za Weasleyów! - dołączył się jeszcze do okrzyku, kiedy prowadzący ich imprezę głośno wznosił toast za tę właśnie rodzinę. Piwo kremowe było bezpiecznym wyborem. Cóż, nie chciał odpaść zbyt wcześnie, a dobrze wiedział, że ten napitek aż tak mu nie zaszkodzi - skoro pili je nawet nieletni. Czy w ogóle był sens by piwo kremowe brało udział w tym konkursie? Nie, żeby marudził, ale taka myśl przyszła mu do głowy.
- Postawi cię na nogi, szamaj, Vinc - Lucan także rzucił poradą w stronę nietrzeźwego członka ich grupy. Gdzie właściwie była meta tego konkursu, jego zakończenie? Kiedy w jednej drużynie wszyscy członkowie nie będą w stanie juz ustać prosto? Abbott zmrużył oczy, próbując to sobie wyobrazić. To na pewno nie byłby przyjemny widok.
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Lucan Abbott' has done the following action : Rzut kością
'k60' : 19
'k60' : 19
Nie miała pojęcia, jak - a może bardziej po co - Vincent doprowadził siebie do takiego stanu. W tym konkretnym przypadku wychodziło na to, że tylko ona była w stanie mu pomóc, ale różdżka jej nie posłuchała. A wiadro wody, zdecydowanie mu się należało. Chociażby jako rewanż za to, które sprezentował jej podczas wspólnego pojedynku. Wtedy zaserwował też je również sobie. Ale wspaniałomyślnie tego faktu zdawała się w tym momencie nie dostrzegać znajdując już więcej niż jedno wytłumaczenie na to, dlaczego warto było użyć właśnie tego zaklęcia. Wątpiła, że będzie w stanie wyprowadzić go z alkoholowego upojenia na tyle szybko, żeby był w stanie dołączyć do zabawy. Zerknęła w kierunku mężczyzny który prowadził całą zabawę. Uniosła ręce w geście poddania i spojrzała na stół nieszczęśliwie dostrzegając, że wolne miejsce, to to, obok Vincenta. Skoro powiedział, że sam zajmie się resztą nie zamierzała oponować. Wręcz przeciwnie, przyjęła te słowa z ulgą. Zdecydowanie musiała się napić. A możliwość przyszła sama, wraz z matką panny młodej. Spojrzała na nią, a później zdecydowanym ruchem nalała sobie nalewki do kieliszka.
Słowa Michaela dotarły gdzieś obok, odwróciła się, by spojrzeć na brata. Jasne tęczówki wpatrywały się gniewnie w najstarszego Tonksa. Zacisnęła usta, by za chwilę wywrócić oczyma.
- Doigrasz się w końcu. - wypowiedziała w jego kierunku groźbę, zostawiając Vincenta na pastwę mężczyzn nie poświęcając już mu więcej uwagi skupiając się na szkle, które właśnie sobie napełniła.
- Za Weasleyów! - zawtórowała próbując odrzucić od siebie wszystko i dobrze się bawić. Przechyliła szkło pozwalając by alkohol przelał się przez jej gardło. Smaczna, stwierdziła po chwili. Choć wiedziała też, że nie powinna była mieszać alkoholi. Rano z pewnością będzie tego żałować. Trudno, miała się przecież bawić i zapomnieć chociaż na kilka chwil, a jutro najwyżej właśnie - żałować. Trudno było powiedzieć dokładnie jeszcze czego bardziej. Jasne tęczówki odnalazły wzrok przyjaciółki siedzącej na przeciw, a gdy spojrzenia się spotkały Justine wzruszyła ramionami.
1. na zdarzenie
2. i piję alkohol to na wytrzymałość?
jak coś pokręciłam to przepraszam 3
Słowa Michaela dotarły gdzieś obok, odwróciła się, by spojrzeć na brata. Jasne tęczówki wpatrywały się gniewnie w najstarszego Tonksa. Zacisnęła usta, by za chwilę wywrócić oczyma.
- Doigrasz się w końcu. - wypowiedziała w jego kierunku groźbę, zostawiając Vincenta na pastwę mężczyzn nie poświęcając już mu więcej uwagi skupiając się na szkle, które właśnie sobie napełniła.
- Za Weasleyów! - zawtórowała próbując odrzucić od siebie wszystko i dobrze się bawić. Przechyliła szkło pozwalając by alkohol przelał się przez jej gardło. Smaczna, stwierdziła po chwili. Choć wiedziała też, że nie powinna była mieszać alkoholi. Rano z pewnością będzie tego żałować. Trudno, miała się przecież bawić i zapomnieć chociaż na kilka chwil, a jutro najwyżej właśnie - żałować. Trudno było powiedzieć dokładnie jeszcze czego bardziej. Jasne tęczówki odnalazły wzrok przyjaciółki siedzącej na przeciw, a gdy spojrzenia się spotkały Justine wzruszyła ramionami.
1. na zdarzenie
2. i piję alkohol to na wytrzymałość?
jak coś pokręciłam to przepraszam 3
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością
#1 'k60' : 59
--------------------------------
#2 'k100' : 12
#1 'k60' : 59
--------------------------------
#2 'k100' : 12
Pierwszy raz brałem udział w podobnej weselnej zabawie, a przecież nie była to pierwsza ślubna ceremonia, na którą miałem zaszczyt zostać zaproszonym. Przez samego angielskiego Lorda, owszem, to jednak potęgowało jedynie moje zdziwienie, że wśród arystokracji bawią się w taki sposób. Nigdy bowiem nie spotkałem się z alkoholowymi pojedynkami chociażby na weselach wśród klasy średniej, z jakiej sam się wywodziłem i z jakiej głównie miałem znajomych, który nierzadko zapraszali mnie na ceremonie, by wspólnie celebrować tę wielką chwilę. Wracając wspomnieniami do mojego własnego wesela, które miało miejsce kilka lat wcześniej, mógłbym stwierdzić, że zorganizowane przez mojego drużbę i druhnę Allyi zabawy nie były aż tak kontrowersyjne... Oboje byliśmy dość staromodni.
Wtedy byłem zdecydowanie trzeźwiejszy, przynajmniej w teorii, bo czułem się wówczas pijany szczęściem. Domyślałem się, że tak właśnie czuł się także Anthony Macmillan i nie było w tym nic dziwnego. Stanął na ślubnym kobiercu z piękną i dobrą kobietą. Do tego piekielnie dobrą w quidditcha. Nic, tylko pozazdrościć.
- Tak - za Weasleyów i matkę panny młodej - podjąłem, podnosząc szklankę, zaś płynący w moim krwiobiegu alkohol, który zdążył już wpłynąć na podejmowane przeze mnie niezbyt racjonalnie decyzje, postanowiłem dodać jeszcze kilka słów. - Za Weasleyów, którzy w przeszłości pokazali czym jest prawdziwa szlachetność i wsparli poszkodowanych w wojnie - wypijmy za to, byśmy i my potrafili postąpić podobnie. Przynajmniej się postarać. Przynajmniej ja się postaram. W obecnej chwili to konieczne... - mówiłem chyba trochę nieskładnie i nie na temat, przechodząc na dość grząski grunt wojennej zawieruchy, o której nikt dzisiaj chyba myśleć nie chciał, dlatego urwałem w pół słowa i zamilkłem, robiąc przy tym kamienną minę. Spojrzałem w stronę Vincenta i pomyślałem, że może i ja powinienem zjeść więcej, to alkohol nie uderzyłby mi tak do głowy - ale zamiast tego znów wznosiłem toast.
- Wypijmy za pannę młodą, niech strzela bramki wszystkim, poza własnym małżonkiem - oznajmiłem, podnosząc szklankę i upijając z niej niewielki łyk ognistej whisky, która znów rozkosznie zapiekła mnie w gardło.
Piję whisky i rzucam na odporność fizyczną
Wtedy byłem zdecydowanie trzeźwiejszy, przynajmniej w teorii, bo czułem się wówczas pijany szczęściem. Domyślałem się, że tak właśnie czuł się także Anthony Macmillan i nie było w tym nic dziwnego. Stanął na ślubnym kobiercu z piękną i dobrą kobietą. Do tego piekielnie dobrą w quidditcha. Nic, tylko pozazdrościć.
- Tak - za Weasleyów i matkę panny młodej - podjąłem, podnosząc szklankę, zaś płynący w moim krwiobiegu alkohol, który zdążył już wpłynąć na podejmowane przeze mnie niezbyt racjonalnie decyzje, postanowiłem dodać jeszcze kilka słów. - Za Weasleyów, którzy w przeszłości pokazali czym jest prawdziwa szlachetność i wsparli poszkodowanych w wojnie - wypijmy za to, byśmy i my potrafili postąpić podobnie. Przynajmniej się postarać. Przynajmniej ja się postaram. W obecnej chwili to konieczne... - mówiłem chyba trochę nieskładnie i nie na temat, przechodząc na dość grząski grunt wojennej zawieruchy, o której nikt dzisiaj chyba myśleć nie chciał, dlatego urwałem w pół słowa i zamilkłem, robiąc przy tym kamienną minę. Spojrzałem w stronę Vincenta i pomyślałem, że może i ja powinienem zjeść więcej, to alkohol nie uderzyłby mi tak do głowy - ale zamiast tego znów wznosiłem toast.
- Wypijmy za pannę młodą, niech strzela bramki wszystkim, poza własnym małżonkiem - oznajmiłem, podnosząc szklankę i upijając z niej niewielki łyk ognistej whisky, która znów rozkosznie zapiekła mnie w gardło.
Piję whisky i rzucam na odporność fizyczną
becomes law
resistance
becomes duty
The member 'Cedric Dearborn' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 16
'k100' : 16
Na przestrzeni lat, zgłębiając pradawne legendy, przyjęło się, iż człowiek całkowicie upojony wyskokowym napojem, wypowiadał szereg najprawdziwszych i najszczerszych zwrotów. Bez żadnego skrępowania potrafi wyrzucić na rozedrganą powierzchnię fantazyjne komplementy, filozoficzne, wywody, finezyjne wypowiedzi, czy niezrozumiałe, zabawne plątaniny wyrazów. Tak było i tym razem, gdy ciemnowłosy mężczyzna przechylał głowę w wyraźnym zafascynowaniu. Rozanielony wzrok błękitnych tęczówek, błądził po majestatycznej sylwetce rozzłoszczonej istoty. Podświadomość podpowiadała znajome personalia, lecz za żadne skarby świata nie potrafiła zespolić i dopasować odpowiednich liter. Otoczenie choć zawirowane, zdawało się nie istnieć; nie słyszał zaczepnych głosów, delikatnych pokrzykiwań, wzmożonych śmiechów skupionych na jego osobie. Czyżby nie zwracali uwagi na obecność prawdziwego anioła? Nie okazywali szacunku, nie rozumieli powagi sytuacji? Miał nadzieję, że przemówi, usłyszy melodyjny głos kojący nietrzeźwość całego organizmu, jednakże inne okoliczności przerwały błogie, ulotne sekundy. Odepchnął się od brzegu drewnianego stołu, z trudem opierając o eleganckie deski. Dotykając szykowanego materiału spostrzegł widoczną suchość. Zadziwił się niezmiernie, po czym westchnął ciężko; jakby wykonywana czynność przysporzyła nie lada problemów. Zmrużył powieki prześlizgując się po zgromadzonych.
Czyżby widział Skamandera, ciemnowłosą Wright? A co tu robił przyjaciel z dormitorium, szlachetny Cedric? Uśmiechnął się bardziej do siebie, nie mając złych zamiarów. Nie kontrolował swych poczynań, nie mając pojęcia, że niektóre z nich spotykają się z widoczną dezaprobatą. Gdyby wiedział kto tak naprawdę znajduje się tuż obok. Słowa organizatora były niewyraźne, niedosłyszalne. Dostrzegł niewielkie zamieszanie. Nozdrza wyczuły apetyczny zapach nadchodzącej potrawy. Zmarszczył brwi w niezadowoleniu i odwracając się do osoby siedzącej nieopodal wybełkotał pretensjonalnie, przekonywująco: – Ale ja nic nie zamawiaeeem… – nachmurzył się wymownie, zakładając ręce na klatce piersiowej. Przecież nie był głodny. Ciepły bulion przyniesiony przez skrzata parował tuż przed jego twarzą. Gorący, zachęcający, idealny. Nie mógł odmówić, prawda? Drżąca dłoń ujęła srebrny sztuciec zatrzymując się na moment. Pokrzepiające głosy zachęcały gromko, gdy po raz pierwszy, nieudolnie zanurzył ozdobną powierzchnię. Łyżka, z głośnym hukiem uderzyła o talerz, a kilka kropel rozlało się na stół. Zasmucił się, uniósł głowę, spojrzał przed siebie i wyrzucił: – Chyba się mnie nie słucha, moszże chcecie spróbować? – zaproponował podnosząc narzędzie nieco do góry. Poważne głosy, szybko odwiodły od tak szalonego pomysłu. Wzruszył ramionami, postanowił zawalczyć, nie poddawać się i zasmakować kunsztu kornwalijskiej kuchni. Kolejna próba musiała zakończyć się zwycięstwem.
| Rzucam k100 na utrzymanie łyżki.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Czyżby widział Skamandera, ciemnowłosą Wright? A co tu robił przyjaciel z dormitorium, szlachetny Cedric? Uśmiechnął się bardziej do siebie, nie mając złych zamiarów. Nie kontrolował swych poczynań, nie mając pojęcia, że niektóre z nich spotykają się z widoczną dezaprobatą. Gdyby wiedział kto tak naprawdę znajduje się tuż obok. Słowa organizatora były niewyraźne, niedosłyszalne. Dostrzegł niewielkie zamieszanie. Nozdrza wyczuły apetyczny zapach nadchodzącej potrawy. Zmarszczył brwi w niezadowoleniu i odwracając się do osoby siedzącej nieopodal wybełkotał pretensjonalnie, przekonywująco: – Ale ja nic nie zamawiaeeem… – nachmurzył się wymownie, zakładając ręce na klatce piersiowej. Przecież nie był głodny. Ciepły bulion przyniesiony przez skrzata parował tuż przed jego twarzą. Gorący, zachęcający, idealny. Nie mógł odmówić, prawda? Drżąca dłoń ujęła srebrny sztuciec zatrzymując się na moment. Pokrzepiające głosy zachęcały gromko, gdy po raz pierwszy, nieudolnie zanurzył ozdobną powierzchnię. Łyżka, z głośnym hukiem uderzyła o talerz, a kilka kropel rozlało się na stół. Zasmucił się, uniósł głowę, spojrzał przed siebie i wyrzucił: – Chyba się mnie nie słucha, moszże chcecie spróbować? – zaproponował podnosząc narzędzie nieco do góry. Poważne głosy, szybko odwiodły od tak szalonego pomysłu. Wzruszył ramionami, postanowił zawalczyć, nie poddawać się i zasmakować kunsztu kornwalijskiej kuchni. Kolejna próba musiała zakończyć się zwycięstwem.
| Rzucam k100 na utrzymanie łyżki.
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 06.08.20 11:51, w całości zmieniany 3 razy
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Mokradło
Szybka odpowiedź