Mokradło
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Mokradło
Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Radośnie podskoczył na stole, jakimś cudem utrzymując równowagę - Gwen radziła sobie odrobinkę gorzej, ale podtrzymał ją za łokieć. Pomimo coraz bardziej szampańskiego nastroju, nadal widział* co dzieje się wokół i posłał Anthony'emu ostrzegawcze spojrzenie. Czy mu się wydawało, czy Skamander zawiesił wzrok na jej - o zgrozo - kostce u nogi? Michael aż sam zerknął w dół i przekonał się, że Gwen faktycznie odsłoniła nagą kostkę. Odchrząknął, w przypływie solidarności przestał patrzeć ostrzegawczo na Anthony'ego, a potem podskoczył jeszcze raz, by się otrząsnąć.
-Jak się tańczy kankana? - postanowił zmienić temat, rozglądając się bezradnie po zebranych. Zaraz potem został pouczony przez Vincenta, któremu posłał nieco zirytowane spojrzenie.
-Vinnie, to jest wesele, daj się ludziom pobawić! Albo lepiej - dołącz do nas! - zaprosił, pierwszy raz używając czułego zdrobnienia względemprzyszłego szwagra / zdradzieckiego partnera Cory / przyjaciela. -A w ogóle, gdzie twoja partnerka do tańca? - dodał z wyrzutem. Przez całą noc uparcie ignorował to, w czyim towarzystwie pokazał się dziś Rineheart, ignorował dawną znajomość z Corą, ignorował aż nazbyt obojętną minę Just, spychał to wszystko do podświadomości i wcale nie czuł żadnego skołowania ani wyrzutu, wcale a wcale. Dopiero teraz, gdy napił się trochę za dużo, pozwolił sobie na dociekliwość.
Na szczęście, sir Thomas przerwał tor myślenia Tonksa i zgonił ich wszystkich ze stołu.
-Już idę, idę... Gwen, jeszcze zatańczymy! - obiecał, ale panna Grey została już odprowadzona na krzesło, a on zeskoczył (chwiejnie) ze stołu i znalazł się wprost przed piękną Hanią.
Posłał jej nieco maślane spojrzenie - wyglądała dziś tak kwitnąco!
-Jeśli te nalewki są tak smaczne, jak ty śliczna... - odpowiedział elokwentnie, gdy podsunęła mu alkohol i posłusznie wszystko wypił. Mieszanka nalewek i wcześniejszego szampana nie była może nazbyt smaczna, ale Michael nawet się nie skrzywił - w końcu Hania była śliczna, a to wystarczyło! Lucan znosił w międzyczasie jakiś toast i Michael średnio ogarniał już za kogo, ale nie wypadało się nie dołączyć.
*mam spostrzegawczość III!
1. piję wszystko i rzucam na wytrzymałość fizyczną na wszystko : C
2. zdarzenie losowe
-Jak się tańczy kankana? - postanowił zmienić temat, rozglądając się bezradnie po zebranych. Zaraz potem został pouczony przez Vincenta, któremu posłał nieco zirytowane spojrzenie.
-Vinnie, to jest wesele, daj się ludziom pobawić! Albo lepiej - dołącz do nas! - zaprosił, pierwszy raz używając czułego zdrobnienia względem
Na szczęście, sir Thomas przerwał tor myślenia Tonksa i zgonił ich wszystkich ze stołu.
-Już idę, idę... Gwen, jeszcze zatańczymy! - obiecał, ale panna Grey została już odprowadzona na krzesło, a on zeskoczył (chwiejnie) ze stołu i znalazł się wprost przed piękną Hanią.
Posłał jej nieco maślane spojrzenie - wyglądała dziś tak kwitnąco!
-Jeśli te nalewki są tak smaczne, jak ty śliczna... - odpowiedział elokwentnie, gdy podsunęła mu alkohol i posłusznie wszystko wypił. Mieszanka nalewek i wcześniejszego szampana nie była może nazbyt smaczna, ale Michael nawet się nie skrzywił - w końcu Hania była śliczna, a to wystarczyło! Lucan znosił w międzyczasie jakiś toast i Michael średnio ogarniał już za kogo, ale nie wypadało się nie dołączyć.
*mam spostrzegawczość III!
1. piję wszystko i rzucam na wytrzymałość fizyczną na wszystko : C
2. zdarzenie losowe
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 38
--------------------------------
#2 'k60' : 30
#1 'k100' : 38
--------------------------------
#2 'k60' : 30
– Dzięk… hep… uje – odparła do Hannah, sięgając po alkohol. Jednak gdy tylko go chwyciła, noga nieco jej się podwinęła i panna Grey upuściła naczynie, które skutecznie roztrzaskało się na ziemi. – Oj… – zdążyła jedynie wymamrotać.
Gdy Michael do niej dołączył, coś wpijanym serduszku Gwen zadrżało. Taniec zaś i alkohol pozwalały na nieco większą bliskość, niż ich wcześniejsze spotkania. Rudowłosa, nie do końca radząca sobie z tańcem, do których wszystkich tak bardzo zachęcała, nie powstrzymywała się więc, opierając właściwie cały ciężar swojego ciała o Tonksa, pozwalając mu się prowadzić. I miła to dziwne, przez alkohol dość mętne, odczucie, że wcale nie chciałaby go puszczać.
– O… oczywiście! – powiedziała, już chwytając dłoń Michaela i już do niego przylegając, gotowa zapomnieć o całym bożym świecie… i tym świecie Merlina z resztą też, ignorując pijanego Vincenta oraz wszystkich wokół…
… gdy sir Thomas postanowił przerwać ich piękny, pełen radości i rosnącego (przynajmniej w Gwen) uczucia, sprowadzając ją na ziemię. Właściwie jedynie dosłownie, bo lekka głowa panny Grey chyba wciąż dryfowała gdzieś w chmurach.
– Ale sir Thomasie, to ślub, tańczyć… hep… trzeba! – mamrotała pod nosem, dając się sprowadzić ze stołu. – Hep… ale potem będzie za późno! – odpowiedziała Michaelowi, niemal wieszając się na jego ramieniu tak długo, jak tylko się dało.
W jej głowie szumiało od alkoholu, a panna Grey coraz gorzej radziła sobie z własnymi reakcjami i emocjami. Gdy więc Michael podszedł do Hannah, poczuła ukłucie zdrady. Przecież razem tańczyli, czy to nie oznaczało, że są parą?! Może nie tak, że na zawsze (ale może…). No ale na tym weselu to na pewno! A on ją zostawił samą na krześle! Spojrzała na odchodzącego Tonksa z wyrzutem. Spojrzenia chyba jednak nie mógł zauważyć, bo właśnie zdążał w stronę wytwórczyni mioteł.
A potem Michael wypowiedział te słowa najwyraźniej flirtując z Hannah. Bo rzecz jasna, w tej chwili trudno było jej zwracać uwagę na kogokolwiek innego i to za Michaelem bezustannie wodziła wzrokiem. Najpierw zrobiła się czerwona na twarzy ze złości i już przygotowywała się, by rzucić wściekłe spojrzenie pannie Wright... gdy poczuła, jak do jej oczu napływają łzy. Wbiła wzrok w trawę, nie mając już wcale ochoty w tym wszystkim uczestniczyć i w ogóle… w ogóle robić cokolwiek! To przez wojnę nie można było tańczyć na weselu, to przez jej głupie zachowanie i nieumiejętny taniec Tonks pewnie wolał Hannah, poza tym była za młoda i wiecznie było coś nie tak! Jak nie amortencja to wąsy, jak nie wąsy, to żona. A jak już to niby gra to oczywistym było, że musiała być jak bohaterka tych wszystkich głupich romansów. Zbyt młoda i zbyt głupia dla takiego profesjonalisty jak Tonks. To na pewno było to.
Gdy Michael do niej dołączył, coś w
– O… oczywiście! – powiedziała, już chwytając dłoń Michaela i już do niego przylegając, gotowa zapomnieć o całym bożym świecie… i tym świecie Merlina z resztą też, ignorując pijanego Vincenta oraz wszystkich wokół…
… gdy sir Thomas postanowił przerwać ich piękny, pełen radości i rosnącego (przynajmniej w Gwen) uczucia, sprowadzając ją na ziemię. Właściwie jedynie dosłownie, bo lekka głowa panny Grey chyba wciąż dryfowała gdzieś w chmurach.
– Ale sir Thomasie, to ślub, tańczyć… hep… trzeba! – mamrotała pod nosem, dając się sprowadzić ze stołu. – Hep… ale potem będzie za późno! – odpowiedziała Michaelowi, niemal wieszając się na jego ramieniu tak długo, jak tylko się dało.
W jej głowie szumiało od alkoholu, a panna Grey coraz gorzej radziła sobie z własnymi reakcjami i emocjami. Gdy więc Michael podszedł do Hannah, poczuła ukłucie zdrady. Przecież razem tańczyli, czy to nie oznaczało, że są parą?! Może nie tak, że na zawsze (ale może…). No ale na tym weselu to na pewno! A on ją zostawił samą na krześle! Spojrzała na odchodzącego Tonksa z wyrzutem. Spojrzenia chyba jednak nie mógł zauważyć, bo właśnie zdążał w stronę wytwórczyni mioteł.
A potem Michael wypowiedział te słowa najwyraźniej flirtując z Hannah. Bo rzecz jasna, w tej chwili trudno było jej zwracać uwagę na kogokolwiek innego i to za Michaelem bezustannie wodziła wzrokiem. Najpierw zrobiła się czerwona na twarzy ze złości i już przygotowywała się, by rzucić wściekłe spojrzenie pannie Wright... gdy poczuła, jak do jej oczu napływają łzy. Wbiła wzrok w trawę, nie mając już wcale ochoty w tym wszystkim uczestniczyć i w ogóle… w ogóle robić cokolwiek! To przez wojnę nie można było tańczyć na weselu, to przez jej głupie zachowanie i nieumiejętny taniec Tonks pewnie wolał Hannah, poza tym była za młoda i wiecznie było coś nie tak! Jak nie amortencja to wąsy, jak nie wąsy, to żona. A jak już to niby gra to oczywistym było, że musiała być jak bohaterka tych wszystkich głupich romansów. Zbyt młoda i zbyt głupia dla takiego profesjonalisty jak Tonks. To na pewno było to.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Czuła, że wymieszanie tych wszystkich alkoholi było naprawdę złym pomysłem. Zmarszczyła brwi, spoglądając z troską na pijanego Keata.
— Nie ruszaj się stąd — poleciła mu i rozejrzała się dookoła, spoglądając na swoją drużynę. Wyglądało na to, że Anthony trzymał się z nich wszystkich najlepiej. Skurczybyk. Nie znosiła typa, ale był ich ostatnią nadzieją na zwycięstwo w tej zabawie. Musiała się skupić. Alkohol, który podała Gwen nie został wypity. Tańcząca dziewczyna rozszalała się na stole, a Michael za nią. Przyglądała się tej scenie przez chwilę, nieco podejrzliwie. Czy coś tych dwoje łączyło? Dziewczyna wyglądała jakby była zainteresowana aurorom, a Michael, jako przystojny mężczyzna wcale nie oponował jej zalotom. Zmarszczyła brwi; może to tylko wrażenie, alkohol podsuwał różne myśli. Ale Justine wciąż nic nie piła! I nie wyglądała na pomagającą szczególnie Vincentowi.
— Tonks, nie zabrałam cię tu po to, żebyś pięknie wyglądała. Mamy się napić, ja i ty. I odprężyć się. I świetnie bawić, pamiętasz? — spojrzała na nią znacząco. Żałowała, że Jackie nie było tu z nimi. COś ścisnęło ją mocno w żołądku. —Do dna! — Zbliżyła się do przyjaciółki, podsuwając jej alkohol. Uśmiechnęła się szeroko, stając się jednocześnie zatuszować swój lekko wskazujący stan. Czkawka nie odpuszczała. Kiedy Lucan podniósł szkło, by wznieść toast za pastwo młodych nie mogła odmówić. Anthony był jej przyjacielem, a to wesele było najlepszym, co się im wszystkim ostatnio trafiło. Chwyciła szampana i uniosła kieliszek wysoko do góry, z szerokim uśmiechem przyłączając się do toastu, za młodych Macmillanów.
— Zdrowia im! I miłości! — zawtórowała mu radośnie, po czym wypiła alkohol. Kiedy Michael podszedł do niej, by napić się z nalewek, które mu podsunęła uśmiechnęła się, a gdy ją skomplementował, zamiast zachichotać zacisnęła usta i spłonęła intensywnym rumieńcem, zlewając się z kolorem sukni. Może miało to związek z tym, że zrobił to tak otwarcie, a może dlatego, że po raz pierwszy publicznie, choć przecież doskonale wiedziała, że był zainteresowany. Balonik przy jej ręce zmienił kolor z białego na różowy, ale spuściła wzrok, tylko przez chwilę ogniskując spojrzenie na Tonksie. — Na pewno wchodzą jak masło — odpowiedziała, spoglądając na same kieliszki, z niecierpliwością oczekując ich wypicia. Bo chodziło o rywalizację, bo nie mogła poddać się temu nastrojowi. Wtedy też kątem oka dostrzegła pochmurną, a może smutną dziewczynę, która przed chwilą rozszalała skakała po stole. I spoważniała. I nagle zrobiło jej się potwornie głupio i wstyd.
| Wypijam toast z Lucanem, rzucam na wytrzymałość, na zadanie i przekazuję alkohol Justine
— Nie ruszaj się stąd — poleciła mu i rozejrzała się dookoła, spoglądając na swoją drużynę. Wyglądało na to, że Anthony trzymał się z nich wszystkich najlepiej. Skurczybyk. Nie znosiła typa, ale był ich ostatnią nadzieją na zwycięstwo w tej zabawie. Musiała się skupić. Alkohol, który podała Gwen nie został wypity. Tańcząca dziewczyna rozszalała się na stole, a Michael za nią. Przyglądała się tej scenie przez chwilę, nieco podejrzliwie. Czy coś tych dwoje łączyło? Dziewczyna wyglądała jakby była zainteresowana aurorom, a Michael, jako przystojny mężczyzna wcale nie oponował jej zalotom. Zmarszczyła brwi; może to tylko wrażenie, alkohol podsuwał różne myśli. Ale Justine wciąż nic nie piła! I nie wyglądała na pomagającą szczególnie Vincentowi.
— Tonks, nie zabrałam cię tu po to, żebyś pięknie wyglądała. Mamy się napić, ja i ty. I odprężyć się. I świetnie bawić, pamiętasz? — spojrzała na nią znacząco. Żałowała, że Jackie nie było tu z nimi. COś ścisnęło ją mocno w żołądku. —Do dna! — Zbliżyła się do przyjaciółki, podsuwając jej alkohol. Uśmiechnęła się szeroko, stając się jednocześnie zatuszować swój lekko wskazujący stan. Czkawka nie odpuszczała. Kiedy Lucan podniósł szkło, by wznieść toast za pastwo młodych nie mogła odmówić. Anthony był jej przyjacielem, a to wesele było najlepszym, co się im wszystkim ostatnio trafiło. Chwyciła szampana i uniosła kieliszek wysoko do góry, z szerokim uśmiechem przyłączając się do toastu, za młodych Macmillanów.
— Zdrowia im! I miłości! — zawtórowała mu radośnie, po czym wypiła alkohol. Kiedy Michael podszedł do niej, by napić się z nalewek, które mu podsunęła uśmiechnęła się, a gdy ją skomplementował, zamiast zachichotać zacisnęła usta i spłonęła intensywnym rumieńcem, zlewając się z kolorem sukni. Może miało to związek z tym, że zrobił to tak otwarcie, a może dlatego, że po raz pierwszy publicznie, choć przecież doskonale wiedziała, że był zainteresowany. Balonik przy jej ręce zmienił kolor z białego na różowy, ale spuściła wzrok, tylko przez chwilę ogniskując spojrzenie na Tonksie. — Na pewno wchodzą jak masło — odpowiedziała, spoglądając na same kieliszki, z niecierpliwością oczekując ich wypicia. Bo chodziło o rywalizację, bo nie mogła poddać się temu nastrojowi. Wtedy też kątem oka dostrzegła pochmurną, a może smutną dziewczynę, która przed chwilą rozszalała skakała po stole. I spoważniała. I nagle zrobiło jej się potwornie głupio i wstyd.
| Wypijam toast z Lucanem, rzucam na wytrzymałość, na zadanie i przekazuję alkohol Justine
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Niebezpieczeństwo chwilowo zostało zażegnane. Z cichą ulgą przyjął fakt, że stół został uwolniony od ciężaru dwójki ciał, które tak żwawo na nim podskakiwały. No i przynajmniej te wszystkie biedne alkohole i naczynia nie były już narażone na potrzaskanie się. Dobrze że ich gospodarz miał na tyle trzeźwości jeszcze w sobie, że zareagował. Bo przecież mogło skończyć się na skręconej kostce - albo gorzej!
Zajęty swoim toastem Lucan nie od razu zauważył, że zakończenie tych pląsów na stole oznaczało, że wcześniej tak radośnie szczebiocząca panna, momentalnie tak bardzo posmutnieje. Zerkał przez chwilę, zastanawiając się czy Tonks, który ją tak bezceremonialnie opuścił, postanowi wrócić i pocieszyć swoją towarzyszkę - wyglądało jednak na to, że nie. Abbott westchnął cicho, przecież to było wesele, dziś nikt nie powinien być smutny. Szczególnie jeśli brał udział w zabawie. Stąd też w jego głowie pojawiła się myśl, że sam powinien wesprzeć zrozpaczoną pannicę. Kto to widział, tak się mazać?
Chwycił rakiję, którą wcześniej sprezentował Cedricowi, i ruszył gu Gwen - szklanicę z alkoholem wręczając po drodze Hannah. - Bardzo ładny rumieniec. To teraz jeszcze jednego, na odwagę - mrugnął do niej, następnie zerkając na Michaela. Ładne rzeczy, ładne rzeczy tu się działy! Czyżby szykowało im się kolejne wesele?
Chwycił za oparcie jedno z krzeseł i przystawił je sobie tuż obok tego, które zajmowała Gwen. Spojrzał na nią, lekko przekręcając głowę, trochę jak pies, który czegoś nie rozumie. Nie próbował dawać jej żadnego alkoholu - już jej wystarczyło, zdecydowanie. Jemu chyba też, ale ta myśl jeszcze nie zaświtała mu w głowie.
- Co to za smutki, hę? Jeszcze przed chwilą tańczyła pani tak energicznie na stole! A teraz łzy? Tak się przecież nie godzi. - zauważył, wyciągając poszetkę z kieszonki na swojej piersi i oferując załamanej kobiecie. Miał cichą nadzieję, że jego żona nie kręci się tutaj nigdzie i że nie będzie mu potem robić wyrzutów - ale chyba trzeba było nie mieć serca, żeby tak zignorować zapłakaną niewiastę na weselu!
Rakiję przekierowuję do Hani
Rzucam na zadanie
Zajęty swoim toastem Lucan nie od razu zauważył, że zakończenie tych pląsów na stole oznaczało, że wcześniej tak radośnie szczebiocząca panna, momentalnie tak bardzo posmutnieje. Zerkał przez chwilę, zastanawiając się czy Tonks, który ją tak bezceremonialnie opuścił, postanowi wrócić i pocieszyć swoją towarzyszkę - wyglądało jednak na to, że nie. Abbott westchnął cicho, przecież to było wesele, dziś nikt nie powinien być smutny. Szczególnie jeśli brał udział w zabawie. Stąd też w jego głowie pojawiła się myśl, że sam powinien wesprzeć zrozpaczoną pannicę. Kto to widział, tak się mazać?
Chwycił rakiję, którą wcześniej sprezentował Cedricowi, i ruszył gu Gwen - szklanicę z alkoholem wręczając po drodze Hannah. - Bardzo ładny rumieniec. To teraz jeszcze jednego, na odwagę - mrugnął do niej, następnie zerkając na Michaela. Ładne rzeczy, ładne rzeczy tu się działy! Czyżby szykowało im się kolejne wesele?
Chwycił za oparcie jedno z krzeseł i przystawił je sobie tuż obok tego, które zajmowała Gwen. Spojrzał na nią, lekko przekręcając głowę, trochę jak pies, który czegoś nie rozumie. Nie próbował dawać jej żadnego alkoholu - już jej wystarczyło, zdecydowanie. Jemu chyba też, ale ta myśl jeszcze nie zaświtała mu w głowie.
- Co to za smutki, hę? Jeszcze przed chwilą tańczyła pani tak energicznie na stole! A teraz łzy? Tak się przecież nie godzi. - zauważył, wyciągając poszetkę z kieszonki na swojej piersi i oferując załamanej kobiecie. Miał cichą nadzieję, że jego żona nie kręci się tutaj nigdzie i że nie będzie mu potem robić wyrzutów - ale chyba trzeba było nie mieć serca, żeby tak zignorować zapłakaną niewiastę na weselu!
Rakiję przekierowuję do Hani
Rzucam na zadanie
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Lucan Abbott' has done the following action : Rzut kością
'k60' : 6
'k60' : 6
(Dorzucam bo zapomniałam, później skasuje)
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k60' : 53
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k60' : 53
Zdecydowanie odczuwał nieplanowanie odprężenie, rozluźnienie spowodowane alkoholem. Nie czuł się jeszcze pijany, lecz nie miał złudzeń co do tego że to było preludium do czegoś co być może (a może jednak nie...?) przyjdzie mu wspominać ze wstydem. teraz jednak siedział dalej prosto, lecz połyskujące tęczówki jakoś chętniej się dekoncentrowały podrywając się wraz ze spódnicą Gwen ku górze to jakoś zabawniej było mu też zaraz trawić reakcję wodzireja zabawy na tańczącą po stole parę. Łokciem podparł blat, a reką brodę przysłaniając nieznacznie palcami rozciągnięte w uśmiechu usta zachowując pozory jakiegoś zachowania w tym zmieniającym się w jeden wielki cyrk biesiadzie, która z chwili na chwilę traciła swój arystokratyczny charakter coraz bardziej. Nawet fakt, że organizatorami był prawdopodobnie najbardziej rozbestwiony odłam arystokracji tak jednak rosnąca panika w oczach sir Tomasa wydawała się na ten moment jakaś taka całkiem urokliwie zabawna. Z uśmiechem na ustach chwycił więc kielich qentina by wznieść toast za pannę młodą. Ria... niech jej będzie tu dobrze - pomyślał podnosząc kieliszek po opróżnieniu którego cmokną powietrze by zaraz zapić je ognistą od Michaela, który najwyraźniej zamierzał pracować nad tym by w nieodległej przyszłości nie tylko nalewka wchodziła, jak nóż w masło. Niech więc będzie, wzniesie tę ognistą za jego powodzenie. Dziś jest wspaniałomyślnym człowiekiem zacierającym drobne urazy. Tego się bezie trzymał do końca dnia.
Tak w ogóle to poczuł się momentalnie jakoś tak dekadę młodszy. Nie wiedział czy to przez to, że dawno w takich zabawach nie uczestniczył czy może dlatego, że tak rzadko bywał na weselach. Ogólnie to dobrze, że dość szybko oczyścił szklankę bo zaraz cała jej zawartość wypłynęłaby mu nosem, kiedy zarejestrował moment w którym szanowny lord Thomas podsuwał ubrudzonego po łokcie zupą z talerza Vincenta. Zaśmiał się się na ten widok z rozbawienia tak mocno, że pomimo prób zakamuflowania tego suszące się w hecy zęby wyglądały przez prześwity palców, a cała sylwetka aurora trzęsła się z rozbawienia. Pokiwał niedowierzająco głową wznosząc spojrzenie do góry by się uspokoić. Nieszczęśliwie obraz wyrył się wyjątkowo silnie w pamięci sprawiając, że jeszcze kiedy przejmował magiczne laudanium od Justine trunek wesoło kołysał się w naczyniu wraz z trzymającym szkło zakonnikiem. Do dna.
|wznoszę toast za Rię qentinem, piję ognistą od Tonksa jednego i magiczne laudanium od drugiego
|k100 - wytrzymałość fizczna; k60 - zadanie
Tak w ogóle to poczuł się momentalnie jakoś tak dekadę młodszy. Nie wiedział czy to przez to, że dawno w takich zabawach nie uczestniczył czy może dlatego, że tak rzadko bywał na weselach. Ogólnie to dobrze, że dość szybko oczyścił szklankę bo zaraz cała jej zawartość wypłynęłaby mu nosem, kiedy zarejestrował moment w którym szanowny lord Thomas podsuwał ubrudzonego po łokcie zupą z talerza Vincenta. Zaśmiał się się na ten widok z rozbawienia tak mocno, że pomimo prób zakamuflowania tego suszące się w hecy zęby wyglądały przez prześwity palców, a cała sylwetka aurora trzęsła się z rozbawienia. Pokiwał niedowierzająco głową wznosząc spojrzenie do góry by się uspokoić. Nieszczęśliwie obraz wyrył się wyjątkowo silnie w pamięci sprawiając, że jeszcze kiedy przejmował magiczne laudanium od Justine trunek wesoło kołysał się w naczyniu wraz z trzymającym szkło zakonnikiem. Do dna.
|wznoszę toast za Rię qentinem, piję ognistą od Tonksa jednego i magiczne laudanium od drugiego
|k100 - wytrzymałość fizczna; k60 - zadanie
Find your wings
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'k60' : 9
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'k60' : 9
Trochę się zagubiła. Próbowała wejść w moment w którym znajdowała się już reszta, ale nijak nie mogła. Do tego obecność Vincenta dodatkowo zdawała się ją paraliżować. Wyginała usta w niewielkim uśmiechu, ale właściwie tego nie czuła. Jej oczy rozszerzyły się w zdumieniu, kiedy dostrzegła jak jej brat wspina się na stół. Kompletnie zwariował? Nie, raczej alkohol pomógł mu podejmować takie decyzje. Pokręciła głową z rozbawioną pobłażliwością. Odsunęła się trochę uważnie, żeby przypadkiem piękna sukienka Hannah nie zabrudziła się żadnym alkoholem. Uniosła zadowolone spojrzenie na przyjaciółkę, kiedy ta zwróciła się do niej. Przekrzywiła lekko głowę, by zaraz westchnąć i wywrócić oczami na znaczące spojrzenie które jej posłała.
- Zabrałaś? Zaciągnęłaś brzmi odpowiedniej. - pomarudziła, bo uznała, że to bardzo dobry moment na to, żeby jej wytknąć ten jeden mały, nic nieznaczący niuans. Patrząc w oczy Hannah uniosła postawione przed nią szkło, odpowiadając na jej szeroki uśmiech trochę mniejszym, bardziej gorzkim. - Za młodych. - zgodziła się z Lucanem, unosząc do góry kieliszek z nalewką i przechylając szkło raz jeszcze. Cóż, może to było jakieś wyjście. Nie piła tyle co wcześniej, po papierosy też prawie już nie sięgała. Ostatnie wino spożywała razem z przyjaciółką po wielu miesiącach bez procentów. Na chwilę spojrzała na kogoś innego, jej wzrok wrócił do Hannah dopiero kiedy z ust jej brat wypadły słowa w jej kierunku a jej brew uniosła się w niemym pytaniu, a usta wygięło coś na pozór zadowolonego uśmiechu. Cóż, nie mogła winić Michaela, choć nie miała na to żadnych dowodów, to swoją teorię już na temat tego pomagania w sklepie miała i nie zamierzała jej zmieniać. Tym razem to ona usilnie łapała spojrzenie Hannah, żeby - gdy ta spojrzy - poruszyć brwiami w geście, który miał powiedzieć jej wszystko. Nie umknęło jej rozbawienie Anthony’ego, które próbował ukryć. Pewnie i sama zaśmiałbym się, gdyby nie złość, której nie potrafiła całkowicie wyzbyć. Mimo wszystko, widok śmiejącego się aurora poderwał jej brew do góry.
- Nie jestem pewna, czy widziałam kiedyś jak się śmiejesz. - stwierdziła, zwracając się do Anthonyego. Jeszcze przez chwilę patrząc na niego, by zaraz wzruszyć ramionami. Przesunęła w jego kierunku ognistą Whisky i sama złapała za tą, która podał jej. Stuknęła szkło w jego. I uniosła szklankę by przechylić ją w całości. Wróciła na własne miejsca, zasiadając tam, gdzie wcześniej.
piję toast i ognistą od Antka, tą Cedrica przekierowywuje na niego
2xk100 na picie i kostka na zadanie
- Zabrałaś? Zaciągnęłaś brzmi odpowiedniej. - pomarudziła, bo uznała, że to bardzo dobry moment na to, żeby jej wytknąć ten jeden mały, nic nieznaczący niuans. Patrząc w oczy Hannah uniosła postawione przed nią szkło, odpowiadając na jej szeroki uśmiech trochę mniejszym, bardziej gorzkim. - Za młodych. - zgodziła się z Lucanem, unosząc do góry kieliszek z nalewką i przechylając szkło raz jeszcze. Cóż, może to było jakieś wyjście. Nie piła tyle co wcześniej, po papierosy też prawie już nie sięgała. Ostatnie wino spożywała razem z przyjaciółką po wielu miesiącach bez procentów. Na chwilę spojrzała na kogoś innego, jej wzrok wrócił do Hannah dopiero kiedy z ust jej brat wypadły słowa w jej kierunku a jej brew uniosła się w niemym pytaniu, a usta wygięło coś na pozór zadowolonego uśmiechu. Cóż, nie mogła winić Michaela, choć nie miała na to żadnych dowodów, to swoją teorię już na temat tego pomagania w sklepie miała i nie zamierzała jej zmieniać. Tym razem to ona usilnie łapała spojrzenie Hannah, żeby - gdy ta spojrzy - poruszyć brwiami w geście, który miał powiedzieć jej wszystko. Nie umknęło jej rozbawienie Anthony’ego, które próbował ukryć. Pewnie i sama zaśmiałbym się, gdyby nie złość, której nie potrafiła całkowicie wyzbyć. Mimo wszystko, widok śmiejącego się aurora poderwał jej brew do góry.
- Nie jestem pewna, czy widziałam kiedyś jak się śmiejesz. - stwierdziła, zwracając się do Anthonyego. Jeszcze przez chwilę patrząc na niego, by zaraz wzruszyć ramionami. Przesunęła w jego kierunku ognistą Whisky i sama złapała za tą, która podał jej. Stuknęła szkło w jego. I uniosła szklankę by przechylić ją w całości. Wróciła na własne miejsca, zasiadając tam, gdzie wcześniej.
piję toast i ognistą od Antka, tą Cedrica przekierowywuje na niego
2xk100 na picie i kostka na zadanie
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59, 3
--------------------------------
#2 'k60' : 32
#1 'k100' : 59, 3
--------------------------------
#2 'k60' : 32
Na mowę o kankanie zbladł. Sir Thomas, choć na takiego nie wyglądał, miał już wiele lat na swoim karku. Jego serce, choć było sercem czarodzieja, czasem nie potrafiło nadążyć w sytuacjach, gdy dochodziło do tak ekscytujących zdarzeń. Przynajmniej ekscytujących dla niego. Wyobrażenie panny Grey w trakcie takiego tańca doprowadziłoby do skandalu, a tego zdecydowanie nie chciał. Nie mówiąc o tym, że choć starał się jak mógł, to nie potrafił wyrzucić takiego wyobrażenia ze swojej głowy. Nic dziwnego, że zareagował tak, jak to zareagował i postanowił pijaną wiedźmę ściągnąć ze stołu i usadzić w bezpiecznym miejscu. Nawet jeżeli mówiła całkiem rozsądnie o tym, że na ślubie należało się bawić.
Za to nie był to koniec problemów. Pan Tonks postanowił namawiać biednego pana Rinehearta do tańca i musiał na to także zareagować:
– Nie, nie! – Zawołał natychmiast, machając w niebie jeszcze pustą łyżką. Musiał to jak najszybciej przerwać. – Proszę go nie prowokować! – Cieszył się jednak, że Michael opanował się dość szybko. Widząc jednak jak mężczyzna się zatacza, przerwał mu natychmiast po pierwszej nalewce. Dla pewności. – Proszę odpocząć, dużo Pan wypił. – Tym samym odciął mu możliwość wypicia kolejnej nalewki i innych alkoholi. Musiał kontrolować sytuację.
Uśmiechnął się na kolejno wznoszone toasty za toastem lorda Abbotta, ale jego spojrzenie znowu padło na pannę Grey, która zaczęła płakać.
– Czy wszystko w porządku? – Zapytał łagodnie, choć nie mógł do niej podejść, bo wciąż próbował nakarmić pana Rinehearta. Zdecydowanie martwił się o stan niektórych graczy, pytając samego siebie czy aby nie przesadził z ilością alkoholi na stole.
Nie wiedział też dlaczego pan Skamander zaczął się śmiać. Ognista whisky, którą Justine próbowała podać Anthony’emu zamiast Magicznego Laudanum (pierwotnie przeznaczonego dla Cedrica, które miała do niego przekierować) magicznie zamieniło się właśnie w ten alkohol, który miał trafić do niego trafić (czyli Magiczne Laudanum).
Na koniec zabawy odkryte zostaną wszystkie możliwości zdarzeń i informacje o mocy alkoholi.
Rodzaje alkoholi, które znajdują się na stole:
Czarne Ale
Czarodziejski miód pitny -35 PŻ
Kremowe piwo - 0 PŻ
Magiczne Laudanum - 30 PŻ
Nalewki - 30 PŻ
Ognista Whisky - 40 PŻ
Piwo
Porter Starego Sue - 15
Quintin -30 PŻ
Rakija
Rum
Szampan - 20 PŻ
Toujours Pur
Wino - 30 PŻ
Wino Skrzatów - 25 PŻ
Wódka
Justine i Lucan vs. Hannah i Anthony
Macie 72h na odpis.
To ostatnia runda, aczkolwiek czekają Was jeszcze dwa posty (aby wszyscy mogli wypić swoje alkohole). Wybieracie osoby i alkohole według wcześniej danych zasad, chyba że zadanie głosi inaczej. Osoby, które otrzymały alkohol muszą go wypić.
W razie pytań i informacji o znalezionych błędach proszę o kontakt.
Wasz Antoniusz
Za to nie był to koniec problemów. Pan Tonks postanowił namawiać biednego pana Rinehearta do tańca i musiał na to także zareagować:
– Nie, nie! – Zawołał natychmiast, machając w niebie jeszcze pustą łyżką. Musiał to jak najszybciej przerwać. – Proszę go nie prowokować! – Cieszył się jednak, że Michael opanował się dość szybko. Widząc jednak jak mężczyzna się zatacza, przerwał mu natychmiast po pierwszej nalewce. Dla pewności. – Proszę odpocząć, dużo Pan wypił. – Tym samym odciął mu możliwość wypicia kolejnej nalewki i innych alkoholi. Musiał kontrolować sytuację.
Uśmiechnął się na kolejno wznoszone toasty za toastem lorda Abbotta, ale jego spojrzenie znowu padło na pannę Grey, która zaczęła płakać.
– Czy wszystko w porządku? – Zapytał łagodnie, choć nie mógł do niej podejść, bo wciąż próbował nakarmić pana Rinehearta. Zdecydowanie martwił się o stan niektórych graczy, pytając samego siebie czy aby nie przesadził z ilością alkoholi na stole.
Nie wiedział też dlaczego pan Skamander zaczął się śmiać. Ognista whisky, którą Justine próbowała podać Anthony’emu zamiast Magicznego Laudanum (pierwotnie przeznaczonego dla Cedrica, które miała do niego przekierować) magicznie zamieniło się właśnie w ten alkohol, który miał trafić do niego trafić (czyli Magiczne Laudanum).
- INFORMACJE O WAS:
MichaelK30: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
Dotychczas wypiłeś: ognistą, szampana i nalewkę, szampana x2.
Teraz pijesz: nalewkę
77/202 PŻ (38,11%) (-40 do rzutu kośćmi)
- 30 (nalewka)
-5 kara za mieszanie alkoholi
42/202 PŻ (-50 do rzutu kośćmi)
Michaelu, jesteś bardzo pijany, ale długo wytrwałeś. W związku z tym nie realizujesz swojego zadania, ale wciąż możesz pisać.
Gwendolyn
Dotychczas wypiłaś: whisky, magiczny miód pitny x2
71 / 206 PŻ (34,46%) (-40 do rzutu kośćmi)
Jesteś bardzo pijana; Twoje PŻ spadło poniżej 40%. Sir Thomas usadowił Cię na wygodnym fotelu, oczywiście wciąż możesz pisać, ale nie możesz pić.
Hannah
K53: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
Dotychczas wypiłaś: whisky, kremowe piwo i Starego Portera Sue i szampana.
157/222 PŻ (70,72%) (-15 do rzutu kośćmi)
-10 (bo 20 za szampan - 10 bonus za w.f.)
-5 kara za mieszanie alkoholi (Stary Porter Sue z szampanem)
142/222 PŻ (63,96%) (-15 do rzutu kośćmi)
Twój brak toastu za mamę panny młodej spotka się z gniewem pana młodego wkrótce.
Przekierowałaś whisky do Justine
Otrzymałaś rakiję od Lucana
Lucan
K6: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
Dotychczas wypiłeś whisky i piwo kremowe, wino skrzatów.
112/232 PŻ (48,27%) (-30 do rzutu kośćmi)
Przekierowałeś rakiję do Hanny.
Anthony
K9: Na stole znajduje się kilka butelek ognistej whisky. Chwytasz za jedną i nalewasz wybranej przez Ciebie osobie.
Dotychczas wypiłeś: whisky, quintina x2. Teraz pijesz: quintin, whisky i magiczne laudanum.
204/249 PŻ (-5 do rzutu kośćmi)
-0 (30 za quintin - 30 za bonus w.f.)
-10 whisky (40-30 za w.f.) x
-5 kara za mieszanie alkoholi (quintin i whisky)
- 0 magiczne laudanum (30-30 za bonus w.f.)
- 5 kara (whisky i laudanum)
184/249 (73,89%) (-10 do rzutu)
Otrzymałeś Magiczne Laudanum od Justine
Justine
K32: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
Dotychczas wypiłaś nalewkę. Teraz pijesz nalewkę i whisky.
Otrzymałaś whisky od Hanny
210/240 PŻ
- 0 (30-30 za w.f.; nalewka)
-40 (whisky)
-5 kara za mieszanie alkoholi
165/240 PŻ (68,75%)
Zamiast Ognistej przekazałaś Magiczne Laudanum Anthony’emu, ponieważ to Laudanum podsunęłaś pierwotnie Cedricowi. Wcześniejszy post[/u]”
Cedric
Opuściłeś kolejkę. Otrzymałeś wylosowanie odgórnie zadanie. Możesz oczywiście wykorzystać swoją jeszcze jedną szansę opuszczenia kolejki do picia i w tym czasie nikt nie będzie mógł Cię upić. Jeżeli w tej kolejce nie napiszesz posta, oznacza to że opuściłeś zabawę.
Ewentualne zadanie:
K55: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
Keat
Nieobecność
Jamie
Opuściła zabawę
Vincent
Wciąż możesz dostosować się do zadania
ZADANIE: Sir Thomas postanowił Ci pomóc. Oczywiście, musisz złapać ustami łyżeczkę, która znajduje się tuż przed Twoim nosem. Ciepłe danie wciąż pięknie pachnie i sprawia, że nadal czujesz się głodny. Aby dowiedzieć się czy udało Ci się zjeść zupę na łyżce, którą podtyka Tobie szlachcic musisz rzucić kością k100 na zwinność (bierze się pod uwagę zwinność x2). Twoje ST to 5.
- RZUTY KOŚĆMI (ODKRYTE):
- K12: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K6: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K9: Na stole znajduje się kilka butelek ognistej whisky. Chwytasz za jedną i nalewasz wybranej przez Ciebie osobie.
K17: W pewnym momencie pojawia się jeden z kuzynów pana młodego lub pani młodej. Nalewa wszystkim gościom po kieliszku whisky na każdą turę. Aby przegonić kuzyna któreś z Was (lub kilku z Was) musi przekonać go do opuszczenia pojedynku na alkohol. ST WSPÓLNEGO przekonania kuzyna to 100, do którego dołącza się biegłość perswazji.
K30: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K32: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K38: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K41: Pod wpływem chwili, emocji lub alkoholu postanawiasz oznajmić, że w jakiś sposób wesprzesz poszkodowanych w obecnej wojnie czarodziejów lub mugoli. Postanawiasz napić się ognistej. Nie wybierasz nikogo do upicia.
K49: Właśnie pojawiła się mama panny młodej. Postanawiasz wznieść toast za jej zdrowie dowolnie wybranym przez siebie alkoholem. Pozostali gracze sami decydują czy chcą się do niego przyłączyć i jaki alkohol postanawiają wybrać. Jeżeli się nie przyłączą – mogą liczyć się z gniewem pana młodego dnia następnego.
K53: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K54: Wybierasz alkohol i nalewasz go wybranej przez siebie osobie.
K60: Jesteś bardzo przekonujący/a. Zmuszasz wybraną przez siebie osobę do wypicia wybranego przez siebie alkoholu dwa razy. (adnotacja: w tym przypadku jedną z dwóch)
Na koniec zabawy odkryte zostaną wszystkie możliwości zdarzeń i informacje o mocy alkoholi.
Rodzaje alkoholi, które znajdują się na stole:
Czarne Ale
Czarodziejski miód pitny -35 PŻ
Kremowe piwo - 0 PŻ
Magiczne Laudanum - 30 PŻ
Nalewki - 30 PŻ
Ognista Whisky - 40 PŻ
Piwo
Porter Starego Sue - 15
Quintin -30 PŻ
Rakija
Rum
Szampan - 20 PŻ
Toujours Pur
Wino - 30 PŻ
Wino Skrzatów - 25 PŻ
Wódka
Justine i Lucan vs. Hannah i Anthony
Macie 72h na odpis.
To ostatnia runda, aczkolwiek czekają Was jeszcze dwa posty (aby wszyscy mogli wypić swoje alkohole). Wybieracie osoby i alkohole według wcześniej danych zasad, chyba że zadanie głosi inaczej. Osoby, które otrzymały alkohol muszą go wypić.
W razie pytań i informacji o znalezionych błędach proszę o kontakt.
Wasz Antoniusz
I show not your face but your heart's desire
Ostatnie kilka minut uciekło w roziskrzony eter. Chyba przysnął na chwilę; gdy zmusił się do otwarcia zmęczonych powiek, te zapiekły intensywnie ukazując zamgloną i rozmytą doczesność. Co się właściwie stało? Gdzie dokładnie był? Kim byli zgromadzeni i dlaczego stół, na którym leżała jego głowa tak bardzo się trzęsie? Odchrząknął wymownie, dla niepoznaki i ciężkim ruchem próbował usiąść o wiele bardziej pionowo. Plecy oparły się o drewnianą strukturę, a ciemnowłosy mężczyzna westchnął teatralnie, wypowiadając nieco bardziej do siebie: – Alesz tu ghorąco… – wybełkotał pospiesznie starając się wachlować zaczerwienione policzki. Marynarka, która nadal okrywała ramiona, zdawała się ciążyć niemiłosiernie, dlatego też postanowił ją zdjąć. Wiercił się, przekładał, ciągnął za elegancki materiał o mały włos nie taranując rywali: – Najmosniej przepraszam. – powiedział łagodnie, lecz niewyraźnie prezentując jeden z najlepszych, pijackich uśmiechów. Nie docierały do niego żadne, pojedyncze słowa. Spoglądał na rozbawione twarze, nie rozumiejąc zasad głośnej i szalonej zabawy. Skąd mieli te wszystkie kolorowe trunki? Nie miał ochoty na zupę. Naprawdę musiał ją jeść? Kieliszek przeciwległej osoby błyszczał w delikatnym blasku lampy; kusił poszkodowanego, zachęcał, nęcił. Głowa przechyliła się na prawą stronę, ręką wyciągnęła ku niepozornemu naczyniu, lecz chybiła o kilka milimetrów. Mężczyzna nachmurzył się wymownie i rozgniewany spojrzał w stronę organizatora żądając: – Chciaałbym sie napić… Czy moszna? – zapytał niewinnie, lecz pulchny wodzirej zaplanował zupełnie inne rozwiązanie. Nie wiedzieć kiedy znalazł się w pobliżu gościa weselnego, chwytając za złotą łyżeczkę. Rineheart odsunął się gwałtownie nie wiedząc co się dzieje. Był senny, naprawdę senny, czy mógłby osunąć się na tą miękką trawę? Ciało zbliżało się ku powierzchni kiedy to ręka Sir Thomasa znalazła się tuż przy jego ustach… -Ale ja nie chce jusz… – wyrzucił niezadowolony, oddalając się niesmakiem. Podczas gdy organizator nie odpuszczał, wciągnął świeże powietrze i przymykając powieki, spróbował zgarnąć oferowaną zawartość. Czyż to nie obrzydliwe? O mały włos nie udławił się podczas tej niesamowitej akcji, jednakże uprzejmość szlachcica nie mogła pozostać niezauważona. Czyży w oddali słyszał nieco niegrzeczne śmiechy?
1. Rzucam k100 na zjedzenie zupy (proszę).
[bylobrzydkobedzieladnie]
1. Rzucam k100 na zjedzenie zupy (proszę).
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 15.08.20 1:06, w całości zmieniany 1 raz
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Mokradło
Szybka odpowiedź