Leopold Street
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Leopold Street
Leopold Street to długa, wąska alejka prowadząca pomiędzy pobliskimi domami. Niezbyt znana, zdawałoby się – przeciętna i szara, ale odznacza ją wyjątkowa uczynność ludzi zamieszkujących dwa rzędy upakowanych, typowo brytyjskich mieszkań. Wszystkie z nich należą do czarodziejów, którzy co jakiś czas wystawiają przed swoje domy stoły z przeróżnymi starociami na sprzedaż. Można tam znaleźć przedwojenne pamiątki i porzucone przez dzieci zabawki, wiekowe książki i albumy pozbawione zdjęć, napy na kanapy wydziergane przez starsze czarownice i serwetki. Czasami odbywa się tu również kiermasz ciast, a uzyskane fundusze oddawane są w pełni Stowarzyszeniu Skrzatów Umęczonych – niewielka społeczność Leopold Street raczej nie należy do osób o konserwatywnych poglądach względem krwi.
Jego petryfikus był potężny, ale przeciwnik i tak zdołał się przed nim obronić. Michael zacisnął ze złością usta, a potem zawahał się na moment, gdy promień zaklęcia pomknął w jego iluzję. Speculio było cenne, ale przy nieposłusznych gapiach liczyła się każda chwila - musiał unieszkodliwić przeciwnika, zanim ten zwróci różdżkę przeciw bezbronnym.
-Petrificus Totalus! - ponowił, rezygnując z obrony swojej iluzji.
-Petrificus Totalus! - ponowił, rezygnując z obrony swojej iluzji.
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 24
'k100' : 24
Niech to...!
-COFNIJCIE SIĘ, TO NIE ZABAWA! - wrzasnął nieco bezradnie do chłopców, a potem spojrzał z większym zrozumieniem na kobietę. Napastnicy byli już w środku?
-Pomogę wam, ale ten człowiek jest niebezpieczny, proszę odsunąć się od drzwi! - pouczył, nadal celując różdżką w nieznajomego napastnika.
-Petrificus Totalus! - ponowił próbę.
-COFNIJCIE SIĘ, TO NIE ZABAWA! - wrzasnął nieco bezradnie do chłopców, a potem spojrzał z większym zrozumieniem na kobietę. Napastnicy byli już w środku?
-Pomogę wam, ale ten człowiek jest niebezpieczny, proszę odsunąć się od drzwi! - pouczył, nadal celując różdżką w nieznajomego napastnika.
-Petrificus Totalus! - ponowił próbę.
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Nie potrafiła odpuścić temu mężczyźnie. Nie po tym co zrobił na oczach wszystkich tych ludzi. Jak ich skrzywdził. Takich rzeczy nie robią Ci, którzy tylko wykonują rozkazy, by zarobić na życie, bo tak wygląda ich codzienność. To postępowanie potworów, którzy nie powinni tu być. Nie powinni chodzić po ziemi. Wiedziała, że jeśli ten mężczyzna wyzdrowieje i się podniesie, to z jego rąk poleci więcej zielonych wiązek, więcej ludzi ucierpi, więcej zginie... - Lamino. - Wypowiedziała, stając dokładnie między kobietą a ciałem mężczyzny, które osunęło się na ziemię.
| jedna kratka w lewo proszę
| jedna kratka w lewo proszę
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 47
'k100' : 47
Marcella podeszła w stronę kobiety, kiedy tylko mężczyzna upadł. Najpierw chciała zająć się tą kobietą, pomóc jej, zrobić coś dla niej. Ruszyła przed siebie i spojrzała prosto w te przestraszone oczy. - Proszę pani... Ja chcę pani pomóc. Proszę, niech pani mi pozwoli. Zabiorę was w bezpieczne miejsce, gdzie nikt was nie skrzywdzi. Proszę. - wyciągnęła do niej dłoń. Spojrzała też na chłopca, który stał zaraz przy kobiecie i uśmiechnęła się do niego łagodnie. - Tutaj nie jest bezpiecznie, ale możemy się stąd wydostać. Powiedzcie mi, kim jesteście i czy macie tu jeszcze rodzinę... Czy ktoś potrzebuje pomocy.
| retoryka II
| retoryka II
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Więzy skrępowały mężczyznę i Tonks mógł odetchnąć z ulgą, chociaż na chwilę. - Magicus Extremos - wypowiedział Rozejrzał się i z pewnością skierowałby swoje kroki w stronę Michaela, ale wtedy drzwi od budynku się otworzyły i mężczyzna, który je otworzył zwrócił się w jego stronę. Zacisnął różdżkę mocniej i niepewnie spojrzał na mężczyznę. Z kim miał do czynienia? Zerknął mu przez ramię. - Jesteśmy tu by pomóc - powiedział niepewnie. - Ilu was jest? Co tu robicie? - zadał kolejne pytania, nie do końca pewien z kim ma do czynienia. Czy ten mężczyzna miał ukrytą różdżkę? A może to jedynie przestraszony mieszkaniec tego budynku?
/magicus 1, retoryka 2
/magicus 1, retoryka 2
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 78, 62
'k100' : 78, 62
Iluzja przecięła przestrzeń obok Michaela przechodząc przez jego iluzję. Ta rozmyła się, pod wpływem trafiającego zaklęcia. Pierwszy z jego uroków był nieudany. Drugi za to, przemknął przez przestrzeń mknąc w kierunku jego przeciwnika. Kobieta objęła ramionami chłopców, przerażenie nadal malowało się na jej twarzy, i pociągnęła ich dalej, kawałek. Co chwila obracała się, patrząc, czy zza jej pleców nie nadchodzi ktoś jeszcze.
- Lamino. - wybrał mężczyzna, jednak jego urok był nieudany.
Marcella ścisnęła mocniej różdżkę kierując ją w stronę nieprzytomnego mężczyzny. Była blisko, ale nadmiar emocji nie pozwolił jej odpowiednio trafić. Dwa noże wbiły się w ziemię obok niego. Trzeci, wbił się w prawą dłoń przygważdżając ją do ziemi.
Kobieta nie przestawała się trząść. Spoglądała na Mercellę kurczowo przyciskając do siebie syna.
- Maya… - wydukała. - Wa-Wa-Warloff. Nie wiem, nic… nic… nie wiem. - wypowiedziała a z jej oczu wypływały łzy. - Wcho..cho..dzili do mieszkań i zabi...zabijali. Ten… chyba...a..a był o-s-o-ostatni. - przerywała i dukała nie potrafiąc powstrzymać szlochu. Chyba i nie wiem, to głównie powtarzała na zmianę.
- Siedmiu. - odpowiedział po chwili zawahania Gabrielowi mężczyzna spoglądając za siebie na stojących tam ludzi. - Zaczęli rzucać w nas zaklęciem jak opętani. - powiedział wychodząc przez drzwi. Był starszy, wydawało się, że ma ponad sześćdziesiąt lat. - Mathilda oberwała. Dave też. Kilku zdążyli zabić. - przyznał a w jego oczach widoczny był smutek. - To byli dobrzy ludzie. Mugole, ale lubiłem ich. - stwierdził przytrzymując drzwi. Z jego nogi leciała krew. Ale nawet raz się nie zająknął. Unieszkodliwiony, spętany zaklęciem mężczyzna czołgając się, próbował dotrzeć do końca budynku i - najprawdopodobniej - właśnie w ten sposób uciec.
Zaklęcie Gabriela było udane, jego sojuszniczy poczuli moc, wiedzieli, że są zdolni do większych wyczynów.
Marcella, Michael - Magicus Extremoss 1/3 +12
proszę, o postępowanie zgodnie z poleceniami
możecie wykonać dwie akcje w jednym poście - postąpienie inaczej będzie skutkowało nieważną akcją
Statystki przeciwników:
1.100PŻ; odporność magiczna 1; OPCM 25 U15 Z:5 unieszkodliwiony
2. 100PŻ; odporność magiczna 1; OPCM 15 U25 Z:5
3.-3/100PŻ; odporność magiczna 1; OPCM 5 CM35 Z:5; -50
Mechanika latania na miotle wklejona została na górze posta
- Lamino. - wybrał mężczyzna, jednak jego urok był nieudany.
Marcella ścisnęła mocniej różdżkę kierując ją w stronę nieprzytomnego mężczyzny. Była blisko, ale nadmiar emocji nie pozwolił jej odpowiednio trafić. Dwa noże wbiły się w ziemię obok niego. Trzeci, wbił się w prawą dłoń przygważdżając ją do ziemi.
Kobieta nie przestawała się trząść. Spoglądała na Mercellę kurczowo przyciskając do siebie syna.
- Maya… - wydukała. - Wa-Wa-Warloff. Nie wiem, nic… nic… nie wiem. - wypowiedziała a z jej oczu wypływały łzy. - Wcho..cho..dzili do mieszkań i zabi...zabijali. Ten… chyba...a..a był o-s-o-ostatni. - przerywała i dukała nie potrafiąc powstrzymać szlochu. Chyba i nie wiem, to głównie powtarzała na zmianę.
- Siedmiu. - odpowiedział po chwili zawahania Gabrielowi mężczyzna spoglądając za siebie na stojących tam ludzi. - Zaczęli rzucać w nas zaklęciem jak opętani. - powiedział wychodząc przez drzwi. Był starszy, wydawało się, że ma ponad sześćdziesiąt lat. - Mathilda oberwała. Dave też. Kilku zdążyli zabić. - przyznał a w jego oczach widoczny był smutek. - To byli dobrzy ludzie. Mugole, ale lubiłem ich. - stwierdził przytrzymując drzwi. Z jego nogi leciała krew. Ale nawet raz się nie zająknął. Unieszkodliwiony, spętany zaklęciem mężczyzna czołgając się, próbował dotrzeć do końca budynku i - najprawdopodobniej - właśnie w ten sposób uciec.
Zaklęcie Gabriela było udane, jego sojuszniczy poczuli moc, wiedzieli, że są zdolni do większych wyczynów.
Marcella, Michael - Magicus Extremoss 1/3 +12
proszę, o postępowanie zgodnie z poleceniami
możecie wykonać dwie akcje w jednym poście - postąpienie inaczej będzie skutkowało nieważną akcją
Statystki przeciwników:
1.
2. 100PŻ; odporność magiczna 1; OPCM 15 U25 Z:5
3.
Mechanika latania na miotle wklejona została na górze posta
- Ekwipunek:
Michael:
eliksiry: Auxlik 1 porcja, stat. 0 ; wywar ze szczuroszczeta 1 porcja, stat. 0
3 białe kryształy (wypisane we wsiąkiewce)
licencjonowany fałszoskop
peleryna niewidka (na razie złożona w kieszeni)
magiczny kompas
różdżka
miotła
3 świstokliki (knuty w kieszeni) od Szefa Departamentu
Marcella:
różdżka, miotła, lusterko dwukierunkowe (drugie ma Justine Tonks), biały kryształ, eliksiry:
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 10)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 23, moc = 106)
obniżone st zaklęcia Speculio: -5
Gabriel:
różdżkę, parę lusterka dwukierunkowego (jedno z pary oddane Randallowi Lupinowi), eliksir znieczulający i eliksir samoregenerujący, marynowana narośl ze szczuroszczeta, miotła zwykła(?)
- Mapa:
-Pomogę wam! - zapewnił Tonks staruszkę, ponaglając ją wzrokiem. Pomoże, ale najpierw musiał uporać się z przeciwnikiem.
Chłopcy zostali odciągnięci, przynajmniej na chwilę - Michael mógł więc się skupić na ofensywie, tym bardziej, że urok agresora nie wyszedł.
-Expelliarmus! Petrificus Totalus! - warknął.
Chłopcy zostali odciągnięci, przynajmniej na chwilę - Michael mógł więc się skupić na ofensywie, tym bardziej, że urok agresora nie wyszedł.
-Expelliarmus! Petrificus Totalus! - warknął.
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k100' : 69
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k100' : 69
Chciała dopytać jak najwięcej mogła. Jednak na chwilę odwróciła się w stronę Gabriela, żeby krzyknąć. - HEJ! GABE! Jak Ci idzie?! - Poczuła, że jego zaklęcie ją wzmocniło. - Masz coś?!
Zaniechała na tę chwilę prób dobicia mężczyzny. Miała ważniejsze sprawy. Między innymi skierowała na siebie różdżkę i rzuciła: - Mico.
- Proszę pani... - Cały czas stała w pewnej odległości od kobiety, ale wyciągała do niej lewą dłoń, tą bez różdżki. - Zabierzemy was w bezpieczne miejsce. Już nikt nie będzie mógł was skrzywdzić. Nie będę działaś bez pani zgody. Proszę. Niech pani ze mną pójdzie. Dla niego. - Kiwnęła głową na chłopca. - Kim jest Maya Warloff? Czy pani... Jest czarownicą?
| rzut na Mico, retoryka - II
Zaniechała na tę chwilę prób dobicia mężczyzny. Miała ważniejsze sprawy. Między innymi skierowała na siebie różdżkę i rzuciła: - Mico.
- Proszę pani... - Cały czas stała w pewnej odległości od kobiety, ale wyciągała do niej lewą dłoń, tą bez różdżki. - Zabierzemy was w bezpieczne miejsce. Już nikt nie będzie mógł was skrzywdzić. Nie będę działaś bez pani zgody. Proszę. Niech pani ze mną pójdzie. Dla niego. - Kiwnęła głową na chłopca. - Kim jest Maya Warloff? Czy pani... Jest czarownicą?
| rzut na Mico, retoryka - II
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
Kiedy odezwał się jeden z mężczyzn mógł na chwilę odetchnąć z ulgą. Wysłuchał czarodzieja, który się odezwał. Skinął mu głową ze szczerym współczuciem. - Przykro mi to słyszeć. Tak jak mówiłem jesteśmy tu, żeby państwu pomóc. Nazywam się Gabriel Tonks i jestem aurorem, razem z moimi towarzyszami zabierzemy państwa w bezpieczne miejsce - starał się przemawiać spokojnie i zapewnić grupę, że mogli liczyć na ich ochronę. - Czy ktoś oprócz pana jest ranny? I jak wielu z pańskich towarzyszy to czarodzieje? - to było naprawdę istotne musiał to wiedzieć. Wtedy dotarły do niego słowa Marcy. - Nieźle, mamy grupę cywili!- odkrzyknął. Wtedy też zorientował się, że skrępowany mężczyzna próbuje doczołgać się i uciec. - Mobilicorpus - wypowiedział, wyciągając różdżkę w stronę uciekiniera.
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Leopold Street
Szybka odpowiedź