Wydarzenia


Ekipa forum
Plac główny
AutorWiadomość
Plac główny [odnośnik]16.07.19 21:04
First topic message reminder :

Plac główny

Główny plac Doliny Godryka to sporych rozmiarów, prostokątny, brukowany dziedziniec, na którym zbiega się większość ulic przebiegających przez wioskę. Położony w samym centrum zabudowań, przylega bezpośrednio do jedynego odwiedzanego kościoła, odgrodzonego szpalerem drzew cmentarza, poczty (również sowiej, ukrytej sprytnie za zaczarowaną witryną z widokówkami), ratusza i magicznego pubu Pod Rozbrykanym Hipogryfem.
Na samym środku placu znajduje się – wzniesiony stosunkowo niedawno – kamienny pomnik ofiar wojny, stojący w samym środku imponującej, okrągłej fontanny. Mimo upływu czasu, tuż pod pomnikiem wciąż można znaleźć składane regularnie kwiaty i zamknięte w kolorowych lampionach świece, po zmroku oświetlające cały plac ciepłym blaskiem. Naprzeciwko fontanny znajdują się wygodne, drewniane ławeczki z żeliwnymi okuciami; jeżeli na którejś z nich usiądzie czarodziej, pomnik zmienia się w statuę mężczyzny w gwieździstej pelerynie, z długą brodą i charakterystycznymi okularami-połówkami. Albus Dumbledore stoi dumnie wyprostowany, z różdżką wyciągniętą ku górze, z której do fontanny spływa mgiełka rozproszonej wody.
Na dnie fontanny błyszczą monety, które wrzucają tam zarówno mieszkańcy, jak i nieliczni turyści, wiedzeni starym przesądem, że niewielka ofiara zapewnia szczęście i ochronę bliskich przed chorobami; co ciekawe, pod powierzchnią wody można znaleźć zarówno mugolskie pięćdziesięciopensówki, jak i czarodziejskie knuty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 11:31
Zachodni wiatr spienione goni fale, a ja byłem właśnie tego świadkiem; kłęby wody odbijały się miarowo od zbutwiałych desek statku. Mojego statku. Jolly Joke, bo takie dumne nosił imię, wypłynął na ocean jakieś kilka tygodni wstecz i od tej pory siał postrach na głębokich wodach, bez cienia strachu napadając na bogate, kupieckie statki. W całej tej przygodnie towarzyszyła mi Celestyna Warbeck, która nie tylko umilała nam czas śpiewając szanty, ale była także inspiracją do galionu, który co prawda przedstawiał syrenę, ale wyglądającą dokładnie tak jak pani Celestyna. Była więc muzą i patronką całego okrętu, który z każdym dniem podbijał coraz większą część mórz i oceanów. Z nadbudówki na rufie obserwowałem jak pani Warbeck uczy moich chłopców stepować i musiałem przyznać, że radzili sobie prawie tak dobrze jak z abordażem. Obcy statek na dwunastej! - doszedł nas krzyk z bocianiego gniazda, a na pokładzie zapanowało ekscytujące poruszenie, kiedy marynarze rzucili się do swoich różdżek w oczekiwaniu na dalsze rozkazy. Bandera zatrzepotała dziko na maszcie, a po okolicy poniósł się dźwięk podnieconych okrzyków. Niebo nagle zaszło gęstymi, ciemnymi chmurami, a silny wiatr dął w żagle tak mocno, że może by je rozerwał, gdyby wcześniej nie stało się coś jeszcze dziwniejszego. Ogromne, wodne tornado zmiotło nieznany okręt i zbliżało się do nas w zastraszającym tempie, znikli wszyscy moi chłopcy wraz z Celestyną, a ja zostałem na pokładzie sam, mierząc się z rozszalałym żywiołem.
Nagle otwieram oczy, a z mojego gardła wydobywa się głośne kaszlnięcie, spluwam na deski sceny, dławiąc się i krztusząc. Czuję, że ciałem wstrząsa dreszcz, jestem mokry i jest mi tak cholernie zimno, boli mnie głowa i mam tak ściśnięty żołądek, że chyba zaraz puszczę pawia. Świat widzę jakby przez mgłę i totalnie nie rozumiem panującego wokół chaosu, więc mrugam kilka razy, wlepiając wciąż lekko nieobecne spojrzenie we wszystkich zebranych wokół.
- Keat?... - rzucam głupawo, ale robię to co mówi, zbierając z jego dłoni pokruszone ciastka, które trochę niemrawo pakuję do ust - Dziwnie - kiwam głową, bo w istocie tak właśnie było, czułem się po prostu dziwnie, wciąż trochę otumaniony i jakby odrealniony, jakbym jeszcze nie do końca wrócił do rzeczywistości. Później wbijam spojrzenie w Phillie, daję się jej wycałować i nawet uśmiecham blado na dziewczęce słowa, chociaż chyba jeszcze do mnie nie dotarło co tu się właściwie odjebało; kiwam jednak głową i wstaję wraz z panną Moss, chociaż kolana wciąż trochę mi się chwieją, właściwie całym ciałem wstrząsa dreszcz, a ja staram się jakoś bardziej opatulić płaszczem, co niej zbyt mądre zważając na fakt, że ubrania mam całe przemoczone. Szczękam zębami, wciąż nie puszczając Phils - Chyba się zerzygam - chociaż, naturalnie, wolałbym tego nie robić; wolną dłonią sięgam do kieszeni po piersiówkę i ciągnę z niej łyka, może mi się zrobi trochę lepiej.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 11:31
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 13:08
Nie był pewien, co się właściwie wydarzyło. Gdzie popełnił błąd i dlaczego ten w ogóle się mu przydarzył? Zaklęcie trafiło dokładnie w to miejsce, w które wycelował, jednak mgła ledwo się uformowała, by w mgnieniu oka zniknąć. Potem funkcjonariusze rozdzielili się, kierując w dwie różne strony, a to już komplikowało sprawę, bo ograniczało możliwość osłabienia ich obu na raz. Ale tym samym w ogóle nie zauważyli próby ataku na ich osoby. Rineheart próbował jak najszybciej wykalkulować swoje szanse w tym starciu, nieustannie myśląc o rosnącej liczbie odebranych różdżek. Teraz przynajmniej jednego fałszywego policjanta musiał wykluczyć z walki albo przynajmniej utrudnić mu dalszy udział w pojedynku. Wymierzył różdżką w tego jegomościa, co nieświadomie szedł wprost na niego, następnie nakreślił odpowiedni znak w powietrzu.
Obscuro – wypowiedział inkantację pewnie, przekonany o tym, że tym razem magia go usłucha. To nie był odpowiedni moment na błąd.


| celuję w czerwoną kropkę, co znajduje się 10 pól na prawo od Kierana


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 13:08
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 16:53
Magia ją zawiodła, szczęśliwie dla niej, drugi z mężczyzn nie ocknął się. Mogła się wiec skupić jeszcze na tym, który teraz próbował uciec. Tchórz postanowił zmieszać się z tłumem. Justine wiedziała, że to jej ostatnia szansa by go zatrzymać. Zaklęcie mogło jednak trafić też w któregoś z ludzi. Petryfikus zdawał się jednak względnie bezpieczny. Mogła go ściągnąć, gdyby trafił w kogoś innego, a to była jej ostatnia szansa, żeby zatrzymać też drugiego z nich.
- Petrificus Totalus. - wypowiedziała celując w jego plecy. Skupiając się, chcąc zatrzymać drugiego z bydlaków, którzy zrobili coś takiego.

| próbuję trafić drugiego z fałszywych policjantów



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Plac główny - Page 19 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 16:53
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 32
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 17:16

Gdyby znalazła się w tym tłumie całkowicie sama. Nie wiedziałaby co robić. Wiedziała jak radzić sobie z klątwami, wiedziała jak sprawdzać, czy znajdują się w jakimś miejscu i jak każdą po kolei rozbroić. Ale z ludźmi radziła już sobie zdecydowanie gorzej. Nie rozumiała ich czasem, a przemawianie do takiego tłumu w jej wypadku było zdecydowanie skazane na porażkę, bo zwyczajnie nie umiała tego robić. Dlatego fakt, że część placu została uspokojona, była wynikiem pracy tylko i wyłącznie Anthony’ego. Ona zmuszała się jedynie do utrzymania na nogach, mimo osłabienia i czasem rozmazującego się widoku. Robiła krok za krokiem w stronę uliczki prowadzącej do Domu Dumbledora, niezmiennie trzymając w górze rękę, która zaczynała ją już pobolewać. Zaciskała jednak zęby nic nie mówiąc. Idąc dalej, kierując za sobą ludzi, którzy zaczęli ze sobą współpracować i sobie pomagać.

| dalej kieruję siebie i ludzi w stronę Domu Dumbledora
Tangwystl Hagrid
Tangwystl Hagrid
Zawód : Łamacz Klątw, tester nowych zaklęć
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And it's to cold outside
for angels to fly
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6463-tangwystl-hagrid https://www.morsmordre.net/t6471-ansuz#165284 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f211-harley-street-1-2 https://www.morsmordre.net/t6472-skrytka-bankowa-nr-1634#165285 https://www.morsmordre.net/t6837-tangie-hagrid
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 19:44
Zaklęcie nieprzyjemnie spięło mięśnie, wprowadzając w myśli dodatkowy niepokój - była w tym stanie bezbronna i bezużyteczna, nie mogła na to pozwolić. Przywołała resztki swoich sił, chcąc przełamać czar. Wiedziała, że mógł być o wiele mocniejszy, ona z kolei mogła mieć więcej energii, gdyby nie opary eliksiru senności - miała nadzieję, że Poppy i Charlene jakoś radzą sobie w tym tłumie i dotrą do swistoklików; teraz skoncentrowała się na złamaniu unieruchamiajacego zaklęcia, by móc wycelować w tego samego funkcjonariusza, którego próbowała ścigać Tonks, i w razie powodzenia posłać w niego... - Impedimenta!

1 - wybudzenie (odp magiczna +20); 2 - zaklęcie



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Plac główny - Page 19 JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 19:44
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 19

--------------------------------

#2 'k100' : 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]10.02.20 19:57
Pochyliła się, by przejść pod wstęgą. Wzrok miała skupiony na Johnatanie, zwycięzcy noworocznej loterii, który leżał na scenie nieprzytomny. Bardzo chciała mu pomóc, nieświadoma, że nie był osamotniony, że nieopodal jego przyjaciele nie zamierzali go tak zostawić. Poppy jednak nie zdążyła. Próbowała zasłaniać drogi oddechowe szalem, ręką, oddychać płytko, ale opary eliksiru senności niemal kompletnie ją zamroczyły. Na kilka dłuższych chwil znieruchomiała z przymrużonymi powiekami walcząc ze słabością. Cudze wrzaski, przerażone głosy, wykrzykiwane inkantacje rozbrzmiewały w jej uszach, ale jakby zamglone, tak jakby znalazła się pod głęboką wodą. Szum deszczu, pochodzący z wyczarowanej ulewy, jedynie pogłębiał to uczucie. Poppy otworzyła oczy, kiedy zniknęły opary eliksiru senności. Wciąż czuła się bardzo słaba. Ledwo stała na nogach. Spojrzała w stronę sceny, ale mężczyzna, który dotychczas pozostawał nieprzytomny został przez kogoś ocucony. Poppy nie odetchnęła jednak z ulgą - kiedy się odwróciła, zobaczyła, że na placu głównym w Dolinie Godryka wciąż znajdują się ludzie, błyskają również zaklęcia. Znów się pochyliła, by przejść pod wstęgą i zwróciła się do stojącej najbliżej grupy osób.
- Uciekajcie stąd, szybko, chodźcie ze mną. Pomagam przy organizacji, wiem, gdzie są świstokliki, które zabiorą was w bezpieczne miejsce. Nie ma czasu, chodźcie - powiedziała najgłośniej jak potrafiła. Nie zdecydowała się na to, by spróbować rzucić zaklęcie Sonorus. Panna Pomfrey była na to zbyt słaba. Z nadzieją na to, że czarodzieje i czarownice jej posłuchają ruszyła przed siebie, by poprowadzić ich jak najdalej od błyskających zaklęć i odgłosów walki - w stronę domu Dumbledore'a, gdzie znajdą ewakuacyjny świstoklik.
Nigdzie nie widziała już sylwetek Charlene, Susanne, czy Maeve. Miała nadzieję, że usłyszały to, co wykrzyczała nim eliksir senności pozbawił ją jasności myślenia, że zdołały się stąd wydostać i były bezpieczne. Zamierzała się z nimi skontaktować, kiedy tylko sama wyprowadzi tych, którzy zdecydowali się pójść z nią z placu głównego. To miała być radosna noc - a znów tak wiele poszło nie tak.

| zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Plac główny [odnośnik]11.02.20 13:30
Kiedy zaklęcie Philippy z zabójczą precyzją trafiło w Bojczuka, z ulgą odetchnął na jego natychmiastowy powrót do przytomności. Miał wrażenie, że rozbryzg wody sięgnął nawet jego twarzy, ale nie był pewien, bo głównie odczuwał szczypiące zimno na policzkach.
Podążył za Moss i Keatem, zatrzymując się obok Johnatana. W uzdrowicielskim odruchu zaczął w milczeniu przyglądać się przemoczonemu kumplowi w celu oszacowania jego stanu zdrowia. Na pierwszy rzut oka nic nie wydawało się odstawać od normy, pomijając fakt, że był teraz równie przemoczony co oni i groziło mu paskudne przeziębienie. Westchnął na widok wyciągniętej przez niego piersiówki.
- Alkohol tylko pozornie cię rozgrzeje – rzucił do Bojczuka, ale jego  ton był zrezygnowany, bo wiedział, że raczej nie przemówi do rozsądku. Wtedy dopiero usłyszał, gdzie zatrzymał się Keat. Jeśli była rzecz, której jego przyjaciel nigdy nie powinien robić, to zdecydowanie było to samowolne niesienie pomocy.
- Na litość Merlina, ona na pewno straciła tylko przytomność jak Bojczuk. – Chciał uspokoić Burroughs, ale widocznie nie zdążył, bo zobaczył właśnie jego komiczną próbę ocucenia biednej Celestyny.  – Keat, nie! – Zawołał, bo był wciąż za daleko, żeby złapać go za ramię i odciągnąć. Zamiast tego wyciągnął różdżkę i wycelował w nieprzytomną czarownicę. Nie wiedział, czy obudzenie Celestyny twarzą twarz z Keatem było szczytem jej marzeń, ale z drugiej strony nie miał nawet pewności, że zaklęcie mu wyjdzie, bo czuł jak ręka drży mu od zimna. – Surgito!
Oliver Wilde
Oliver Wilde
Zawód : portowy uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm mixing poisons and expecting a cure
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 full of faint sadness
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7975-oliver-wilde https://www.morsmordre.net/t8168-howl#234648 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-doki-hatfields-street-7
Re: Plac główny [odnośnik]11.02.20 13:30
The member 'Oliver Wilde' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 66
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]12.02.20 21:28
Keat, po dotarciu na scenę, zareagował instynktownie, rozdając resztki ciastek i próbując pomóc wciąż nieprzytomnej Celestynie, ale chociaż jego pierwszy odruch okazał się trafiony - cukier rzeczywiście pomagał w, przynajmniej tymczasowym, pokonaniu trzymającej się przyjaciół senności - to w przypadku pomocy medycznej dobre chęci nie mogły nadrobić za brak umiejętności. Burroughs, pochyliwszy się nad kobietą, w istocie nie wyczuł pulsu, nie miało to jednak wiele wspólnego z jego brakiem, a raczej z próbą zmierzenia go w niewłaściwym miejscu. Na nieszczęście, klęczący obok policjant również nie miał wiedzy medycznej, przyglądając się działaniom Keata, nie dostrzegł więc w nich żadnych nieprawidłowości; na szczęście - miał ją stojący obok Oliver. Uzdrowiciel zachował głowę na karku, reagując w porę i kierując różdżkę ku nieprzytomnej Celestynie. Sięgał po dziedzinę dobrze sobie znaną, opanowaną, zaklęcie - mimo osłabienia - okazało się więc bezbłędne, otaczając kobietę lekką mgiełką. Wokalistka poruszyła się, otwierając oczy i unosząc się nieco, by znaleźć się nieprzyzwoicie blisko twarzą w twarz z nieudolnie próbującym udzielić jej pomocy Keatem. - Na stado wyjących szyszymor - mruknęła, jeszcze nieco nieprzytomnie. - Kim pan jest? - zapytała, wbijając spojrzenie w męską twarz.
Johnatan miał już nigdy nie dowiedzieć się, jak jego okręt poradził sobie z szalejącym na morzu tornadem - chluśnięcie wodą wyrwało go ze snu, widok, który ujrzał po otworzeniu oczu, był jednak znacznie milszy; Philippa obsypała go pocałunkami, po czym oboje wstali (Bojczuk chwiejąc się mocno, zupełnie jakby wciąż znajdował się na kołyszącym się na falach pokładzie statku). Kryjący się w jego kieszeni niuchacz okazał się cały i zdrowy, choć przemoczenie futerka zdecydowanie mu się nie spodobało; przytulił się do właścicielki, wbijając nosek pod jej ramię i otrzepując się z wody; razem z chłodnymi kroplami, na scenę wysypało się kilka złotych monet.

Jamie nie oglądała się już za siebie, skupiając się wyłącznie na pomocy potrzebującej kobiecie. Czarownica oparła się o nią ciężko, przenosząc na zawodniczkę Quidditcha niemal cały ciężar ciała. - Dam radę, tylko - nie tak szybko. Dziękuję - odezwała się słabo. Jej twarz wciąż miała niezdrową, pergaminową barwę, a w niektórych miejscach na skórze wykwitły czerwone plamy. Dzięki pomocy Jamie, była jednak w stanie - powoli - dotrzeć do wejścia do pubu, gdzie na zapleczu znajdowało się jeszcze kilka niewykorzystanych świstoklików. Tam obie mogły ewakuować się z Doliny Godryka, choć sojuszniczka Zakonu Feniksa mogła oczywiście zdecydować się na pozostanie w niej i dotarcie do rodzinnego domu w bardziej tradycyjny sposób.

Chociaż zmotywowani przez Steffena uczestnicy zabawy jeszcze zbierali się z ziemi, on sam zdawał się nie zwracać uwagi na osłabienie ani niedogodności, zrywając się na równe nogi i rzucając w pogoń za uciekającymi policjantami. Jego głos, magicznie wzmocniony, wciąż niósł się wyraźnie po placu, docierając zarówno do postronnych osób, jak i pojawiających się na miejscu służb; głośne okrzyki skutecznie zwróciły uwagę tych drugich, a w kierunku uciekinierów pomknęło kilka wiązek zaklęć. W tym to rzucone przez Steffena; celowanie w pełnym biegu nie należało do najprostszych zadań, jego przeciwnik był jednak bardziej zajęty uciekaniem niż próbą obrony, promień zaklęcia trafił go więc między łopatki - a sekundę później na jego głowie wyrosło imponujące, jelenie poroże. Czarodziej krzyknął przestraszony, rogi były ciężkie - a ich nagłe pojawienie się zachwiało jego poczuciem równowagi; Steffen widział, jak mężczyzna macha szaleńczo rękami, po czym przewraca się na śliskiej ścieżce, popychając też swojego rudowłosego kompana. Nim którykolwiek z nich zdążyłby się podnieść, trafiły w nich zaklęcia obezwładniające, rzucone przez magiczną policję - ale Steffen dotarł do rozłożonych na ziemi oszustów na chwilę przed prawdziwymi funkcjonariuszami; jeżeli miał na to ochotę, miał przynajmniej kilka sekund na wyładowanie nagromadzonej frustracji.

Michael również nie stał bezczynnie, widząc zachowanie napastników - bez zawahania skierował różdżkę ku temu, który stał najbliżej. Wypowiedziana przez niego inkantacja zginęła w panującym hałasie, ale doświadczenie w pracy aurora pozwoliło mu na rzucenie zaklęcia celnie i bezbłędnie; jasny promień pomknął prosto ku czarodziejowi, uderzając go w momencie, w którym pochylał się, żeby wyrwać kolejną różdżkę z dłoni nieprzytomnej kobiety. W następnej sekundzie całe jego ciało zesztywniało, a on zwalił się ciężko na ziemię; w jego stronę już biegli przybyli na plac funkcjonariusze magicznej policji. Michael mógł z nimi pozostać, mógł jednak również odprowadzić swoją towarzyszkę do najbliższego świstoklika - pewien, że nikt nie spróbuje ich już zatrzymać.

Maeve, ze staruszką wciąż uczepioną jej ramienia, po chwili zastanowienia zdecydowała się ruszyć ku bramom cmentarza - i nawet jeśli nie była pewna, w którym dokładnie miejscu znajdowały się katakumby, to sznur poruszających się w tamtym kierunku ludzi jednoznacznie wskazywał drogę. Wiedźmiej strażniczce i jej towarzyszce udało się opuścić plac już bez większych przeszkód, a uchwycony świstoklik przetransportował je do Londynu. Po krótkiej, raczej nieprzyjemnej podróży, wylądowały w punkcie już specjalnie przygotowanym, w którym na ewakuowanych ludzi czekali gotowi do udzielenia pomocy uzdrowiciele. Jeden z nich podszedł do Maeve i pani Roots od razu po ich pojawieniu się, oferując zajęcie się zarówno jedną, jak i drugą. Maeve, po otrzymaniu eliksirów wzmacniających i rozgrzewających, została zwolniona, jej towarzyszkę skierowano jednak na dalszą obserwację do szpitala; jeśli chciała, mogła jej towarzyszyć, ale wszystko wskazywało na to, że staruszka miała tak czy inaczej otrzymać fachową pomoc.

Strach, który ogarnął Anthony'ego na skutek jego własnego zaklęcia, był krótkotrwały, spowalniając aurora zaledwie na kilka sekund. Wydawszy polecenie jednemu z policjantów, zdecydował się na sięgnięcie po rzadką umiejętność legilimencji, jednak osłabienie wywołane toksycznym działaniem oparów musiało dać mu się we znaki zbyt mocno, nie pozwalając na wystarczające skupienie myśli - w efekcie jedynie odbił się od barier wzniesionych w umyśle swojego przeciwnika, który wciąż się wycofywał. Stojący obok Anthony'ego policjant skierował różdżkę ku agresorowi. - Petrificus totalus - wypowiedział, jednak promień zaklęcia, który pomknął przez plac, chybił - a obcy czarodziej, dostrzegając w tym okazję na ucieczkę, obrócił się na pięcie, z trzaskiem deportując się z placu.

Zniknięcie napastnika pozostawiło drogę do dawnego domu Dumbledore'ów wolną - Tangwystl, nadal idąca na czele niewielkiego pochodu, mogła bez przeszkód doprowadzić uspokojonych przez Anthony'ego ludzi do punktu zbiórki. Wielu z nich było rannych, poruszało się powoli lub chwiejnie, ale wzajemna pomoc - a później i eskorta pojawiających się na placu służb - pozwoliła wszystkim na bezpieczne dotarcie do celu, skąd przygotowane wcześniej świstokliki miały zabrać ich do Londynu.

Kieran nie ustawał w próbach zatrzymania napastników, kierując różdżkę w jednego z nich - jeszcze nie wiedząc, że drugi za moment miał paść na ziemię, obezwładniony zaklęciem Michaela. Podobnie jak w przypadku Tonksa, zaklęcie Kierana także okazało się bezbłędne - a niezwykle szybka i silna wiązka czaru pomknęła prosto ku czarodziejowi, nieświadomego ataku i na niego nieprzygotowanego. Promień świsnął, mężczyzna podniósł się, unosząc różdżkę - ale nim zdążyłby wymówić obronną inkantację, na jego oczach pojawiła się opaska, odbierając mu jeden z podstawowych zmysłów. Czarodziej, wiedziony instynktem, obrócił się na pięcie, rzucając się do ucieczki w stronę, gdzie - jak sądził - nie powinien napotkać żadnej przeszkody. W rzeczywistości wpadł prosto na pojawiających się na placu funkcjonariuszy magicznej policji, którzy, dzięki Kieranowi, nie potrzebowali dużo czasu na unieszkodliwienie agresora.

Justine, nie chcąc pozwolić drugiemu z oszustów na ucieczkę, mimo ryzyka skierowała różdżkę ku tłumowi, wypowiadając doskonale sobie znaną inkantację. Jej zaklęcie było udane, jasny promień pomknął do - wydawałoby się - celu, jednak uciekający mężczyzna w ostatniej chwili zdołał schować się za jedną ze zmierzających alejką kobiet. Ta zdążyła wydać z siebie jedynie zaskoczony okrzyk, nim znieruchomiała, upadając ciężko na ziemię. Mężczyzna, który się nią zasłonił, zbiegł - niezatrzymany również przez Susanne, która - osłabiona już wcześniej toksycznymi oparami - wciąż pozostawała unieruchomiona.  

Poppy, otrząsnąwszy się z największego otumanienia, zdecydowała się pomóc w doprowadzeniu jednej z grup do świstoklików. Dzięki zaangażowaniu w organizację sylwestra, wiedziała dokładnie, którędy poprowadzić potrzebujących przewodnika ludzi, a przekonanie ich do podążenia za nią nie było już trudne: minęła pierwsza fala paniki, agresorzy padali unieszkodliwieni, a plac stopniowo wypełniał się funkcjonariuszami magicznej policji i członkami czarodziejskiego pogotowia. Kilkanaście zdolnych do poruszania się o własnych siłach osób ruszyło więc za uzdrowicielką przez plac, a później na alejkę prowadzącą do dawnego domu rodziny Dumbledore'ów - gdzie ewakuację kończyła właśnie grupa przyprowadzona tam przez Anthony'ego i Tangwystl.

Wszystko wskazywało na to, że zagrożenie na placu zostało - dzięki wspólnym wysiłkom biorących udział w zabawie czarodziejów - zneutralizowane; oszuści, którzy wywołali zamieszanie, uciekli lub zostali schwytani, a funkcjonariusze magicznej policji (tym razem prawdziwi) upewnili się, by ci, którym nie udało się zbiec, trafili do policyjnego aresztu. Po całym placu rozproszyli się pracownicy magicznego pogotowia, udzielając pomocy tym, którzy na nim pozostali; zaklęcie petryfikujące zostało zdjęte z Susanne, a ona sama otrzymała eliksiry wzmacniające i rozgrzewające. Lecznicze mikstury podano także innym, rozdawano koce i ciepłe napoje; Celestyna Warbeck, po dojściu do siebie, osobiście podziękowała Keatowi i Oliverowi za pomoc (lub szczerą próbę udzielenia tejże), ze sceny przemówiła także do reszty ludzi na placu, kierując ich do punktów ewakuacyjnych i medycznych. Dowódca oddziału magicznej policji, który pojawił się w Dolinie Godryka, osobiście podziękował Steffenowi, Michaelowi, Kieranowi i Justine za pomoc w ujęciu sprawców, uścisnął im także dłonie (Kieranowi kłaniając się przy tym z szacunkiem). Dalsza zabawa została odwołana, podobnie jak muzyczne występy - ale większość słodkości i alkoholi pozostało na stołach w sylwestrowych namiotach, nienadzorowana przez nikogo - może za wyjątkiem kilkunastu szczurów, które w dziwny sposób trafiły tutaj prosto z mugolskiego kościoła, popiskując radośnie pomiędzy opuszczonymi stołami.

Mistrz Gry dziękuje wszystkim serdecznie za wspólną zabawę, sprawne odpisy, zaangażowanie i wyrozumiałość. Jeżeli chcecie, możecie napisać na placu posty kończące, możecie także nadal prowadzić rozgrywki - tutaj lub w innych tematach w obrębie zabawy sylwestrowej. Razem z wydarzeniami na placu, kończy się również zabawa w rozwikłanie sylwestrowego spisku - nie można rzucać już na spostrzegawczość w żadnym z tematów. Podsumowanie poszukiwania spiskowców wygląda następująco:

- Udało się udaremnić wprowadzenie na teren zabawy połowy przebranych za funkcjonariuszy czarodziejów - dzięki zdemaskowaniu pary oszustów przez Gwendolyn, Keata i Samuela. Drugi z wątków, który miał to na celu, nie został dokończony. Z pozostałej połowy pięcioro udało się schwytać (dwóch dzięki Steffenowi, jednego dzięki Kieranowi, jednego dzięki Michaelowi i jednego dzięki Justine), czworo zbiegło; schwytani czarodzieje zostali przesłuchani, a chociaż ich zeznania nie pozwoliły na bezpośrednie powiązanie zamieszek z Ministerstwem Magii, to było pewne, że działali na czyjeś zlecenie. Dzięki ich ujęciu, udało się także odnaleźć prawdziwych policjantów, za których się podszywali.

- Udało się odnaleźć i zneutralizować dwa na trzy transporty zatrutego szampana (jeden dzięki Michaelowi i Lyallowi, drugi dzięki Gwendolyn, Samuelowi i Keatowi; trzeci wątek nie został rozpoczęty).

- Udało się ocalić wszystkie świstokliki przed podmianą (dzięki grupie w składzie: Keat, Steffen, Jamie).

- Nie udało się odnaleźć i zneutralizować transportu podmienionych fajerwerków (wątek nie został dokończony).

Wszyscy, którzy wzięli udział w ratowaniu sylwestra, otrzymali w profilach specjalne osiągnięcie. Osiągnięcia za udział zostaną rozdane przy ogólnym podsumowaniu wydarzenia (które pojawi się niebawem).

Jeżeli są wątki, które chcielibyście kontynuować w kolejnym okresie fabularnym (głównie dotyczy to rozpoczętych rozgrywek związanych z akcją Proroka Codziennego, oraz tych, które rozpoczęte nie zostały) - proszę o bezpośredni kontakt ze mną (Percival), dajcie mi tylko (i sobie) po zmianie miesiąca chwilę na złapanie oddechu.

Obrażeń, których nabawiliście się na sylwestrze, nie musicie leczyć fabularnie. Ci, którzy zmokli (pod zaklęciem Pluviasso lub Balneo) przez kolejny tydzień zmagali się z paskudnym, magicznym katarem.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]13.02.20 0:34
Był osłabiony, przemarznięty, zszokowany i chciało mu się płakać - nie spodziewał się, że jego zaklęcie wyjdzie, zwłaszcza w takich warunkach. Gdy poroże zaczęło wyrastać z głowy policjanta, Steffen zapowietrzył się na moment z wrażenia, a potem w jego oczach zabłysły łzy szczęścia. Późniejsza akcja przerosła jego najśmielsze oczekiwania - dawno nie używał Ceruus na celu, który się tego nie spodziewał, zapomniał jak ciężkie są te rogi. Gdy mężczyzna stracił równowagę i przy okazji popchnął też na ziemię swojego kompana, Steff zaśmiał się histerycznie, nie dowierzając własnym oczom. Potem odzyskał rezon, zacisnął szczękę i dobiegł do tych łamag.
-HALO POLICJA, TO ONI, TEN JELEŃ I RUDY, TO ONI ZEPSULI NAM ZABAWĘ! - krzyczał, machając rękami. Działanie Sonorusa już osłabło, ale Steff nadal miał w sobie wigor, a przy okazji wszyscy już wiedzieli kogo łapać.
Następnie spojrzał z pogardą na leżących. Nie był pewien na ile powinien mieszać w scenie przestępstwa, więc - ustawiając się tak, by policja nie widziała jego nóg - wymierzył rudemu bardzo dyskretny kopniaczek w przyrodzenie, tak symbolicznie!
-Zawiedliście, wy... nietolerancyjne kozy, synowie psidwaczych samic, kotołaki bez zmysłu zwinności! - syknął, spoglądając na mężczyzn z góry. -Mam nadzieję, że zgnijecie w Tower, zjadając własny katar. - dodał jakże melodramatycznie, a potem kichnął doniośle, rozsiewając zarazki na policjantów. Tak oto wykorzystał swoje kilka sekund, niczym dojrzały i nieustraszony bohater, którym zresztą był. Czuł się teraz jak król świata!
Z nieskrywaną satysfakcją uścisnął potem dłoń przełożonego policjantów, zastanawiając się, czy wieść o jego sławetnym czynie poniesie się do Marcelli, a może nawet do lady Selwyn? Dopiero, gdy odebrał swoje honory, uświadomił sobie, że drży z zimna i kręci mu się w nosie. Czyżby przeziębił się w tym deszczu?
W dodatku zachrypł zupełnie, a gdy próbował dalej się odzywać, zrozumiał, że traci głos. Pomachał więc tylko rozpaczliwie do Bojczuka, Keata, Phil i Olivera, a potem na migi dał im do zrozumienia, że udaje się do świstoklików. Czas do domu, pod kołderkę!

/zt dziękuję za cudowną zabawę :pwease:


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Plac główny [odnośnik]13.02.20 8:23
Tym razem magia go nie zawiodła. Zaklęcie prędko wypadło z jego różdżki i pomknęło w stronę fałszywego policjanta, a jego promień wyjątkowo odznaczał się jasnością, co świadczyć miało o jego sile. Przeciwnik nawet nie zdążył zareagować, opaska zaraz przesłoniła mu oczy, a ten, w jakiejś desperacji, nie próbował się jej pozbyć, po prostu zaczął uciekać. A więc nie był to ktoś doświadczony w walce. Dał się schwytać prawdziwym funkcjonariuszom, na ślepo wpadając prosto w ich kajdany.
Nagle całe zdarzenie wydało mu się tak mało realne niczym zły sen. Ponownie rozejrzał się po placu, spoglądając ja osoby bezwładnie leżące na brukowanej kostce i rosnącej liczbie przybywających do tego miejsce ratowników oraz policjantów. Ale jego spojrzenie szukało dalej, z rzadka odnajdując znajome sylwetki, ale te były obecne. Michael nie pozostał bierny, Justine również nie zawahała się działać. I inne osoby próbowały ratować sytuację, jednak Kieran niektóre ledwie kojarzył. Stopniowo sytuacja uspokajała się, a przybycie dowódcy oddziału magicznej policji upewniło szefa biura aurorów, że nic nieoczekiwanego nie powinno się już wydarzyć. Po krótkiej wymianie zdań z dowódcą zezwolił wreszcie jednemu z ratowników na to, aby udzielić mu pomocy poprzez podanie eliksirów wzmacniających. Gdy poczuł się znacznie lepiej, opuścił Dolinę Godryka, teleportując się w okolicę rodzinnego domu.

| z tematu, ślicznie dziękuję MG za atrakcje :pwease:


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 19 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780

Strona 19 z 25 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25  Next

Plac główny
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach