Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
Udało się! Wyrwała się ruchomym piaskom podłogi i odskoczyła w bok, lecz i tutaj powierzchnia nie była stabilna. Miękka, gumowata, mogąca w każdej chwili zagrozić jej ponownie. Rudowłosa schyliła się, by strzepać ze swoich nóg drewniane pozostałości posadzki – wióry i drzazgi nie mogły jej już zranić.
Przez moment zawahała się, czy nie powinna jednak zbiec po schodach do salonu; Bertie znajdował się tam sam, słyszała też przytłumione głosy i świszczące zaklęcia, jednak mogła jedynie domyślać się, cóż takiego się dzieje. Przygryzła wargę, stając przed nie lada dylematem. Gdyby był w niebezpieczeństwie, na pewno chciałby żeby mimo wszystko dalej szukała artefaktu, lecz czy mogła obciążyć swoje sumienie aż tak bardzo? Z drugiej jednak strony, gdyby się pomyliła, a Bertie cały i zdrowy wyszedł z pojedynku, za to ona sama straciłaby na przewadze i koniec końców nie zyskaliby tego, po co przyszli… Westchnęła, pocierając skronie dłonią w nerwowym geście. Myśl.
Przybyła tutaj z jasną misją i robiła to wszystko dla Zakonu. Musieli wreszcie zdobyć przewagę, musieli walczyć o ład w czarodziejskim świecie i jeśli mogła w tym pomóc, nie mogła oglądać się za siebie. Wszystkie kwestie poruszane na zebraniu Zakonu, choć wtedy nie do końca się z nimi utożsamiała, teraz ulokowały się w jej rozumowaniu niczym priorytet.
- Deprimo! – spróbowała więc raz jeszcze, celując w zdradziecką podłogę i mając wielką nadzieję, że tym razem uda jej się przedziurawić ją na wylot.
Przez moment zawahała się, czy nie powinna jednak zbiec po schodach do salonu; Bertie znajdował się tam sam, słyszała też przytłumione głosy i świszczące zaklęcia, jednak mogła jedynie domyślać się, cóż takiego się dzieje. Przygryzła wargę, stając przed nie lada dylematem. Gdyby był w niebezpieczeństwie, na pewno chciałby żeby mimo wszystko dalej szukała artefaktu, lecz czy mogła obciążyć swoje sumienie aż tak bardzo? Z drugiej jednak strony, gdyby się pomyliła, a Bertie cały i zdrowy wyszedł z pojedynku, za to ona sama straciłaby na przewadze i koniec końców nie zyskaliby tego, po co przyszli… Westchnęła, pocierając skronie dłonią w nerwowym geście. Myśl.
Przybyła tutaj z jasną misją i robiła to wszystko dla Zakonu. Musieli wreszcie zdobyć przewagę, musieli walczyć o ład w czarodziejskim świecie i jeśli mogła w tym pomóc, nie mogła oglądać się za siebie. Wszystkie kwestie poruszane na zebraniu Zakonu, choć wtedy nie do końca się z nimi utożsamiała, teraz ulokowały się w jej rozumowaniu niczym priorytet.
- Deprimo! – spróbowała więc raz jeszcze, celując w zdradziecką podłogę i mając wielką nadzieję, że tym razem uda jej się przedziurawić ją na wylot.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Brak wiary w powodzenie nie pozbawił Cadana szans. Gdy tylko machnął różdżką, słaby błysk odbił się w jego skupionych oczach. Wyjątkowo silne zaklęcie pomknęło w kierunku Botta, który błyskawicznie odpowiedział zaklęciem tarczy. Ta uchroniła go przed nieznanym mu zaklęciem. Błękitna poświata rozjaśniła pokój na moment, wchłaniając silną klątwę. Tuż po wypowiedzeniu inkantacji Bertie poczuł lekkie szarpięcie w okolicy nadgrstka, magia wydawała się spływać z palców na różdżkę. Lyanna nie miała tego wieczoru zbyt dużo szczęścia - różdżka odmawiała jej posłuszeństwa. Jej zaklęcie znów się nie powiodło.
Skierowana na podłogę różdżka Jessy przywołała potężny wiatr, który rozwiał jej pelerynę niewidkę, która przestała działać poprawnie, włosy i szaty. Silna wichura wydobywała się z jej różdżki i uderzała z impetem w podłogę, która wpierw trzaskała, a później wydawała dziwny odgłos w miejscu, w którym chwilę wcześniej Jessa się zapadała, jakby wirując, kotłując się, a dopiero po chwili łamiąc. To wszystko wystarczyło jednak, by deski wyłamywały się z podłogi i fruwały na boki, za nimi ściółka schowana dla ocieplenia pomiędzy piętrami, a w końcu kolejna warstwa starego, spróchniałego drewna. Część podłogi i sufitu, spora ilość skruszonej farby i trocin posypały się na parter. Oczom Jessy ukazało się pomieszczenie, do którego chciała się przedostać. Pomiędzy sufitem, a parterem było na oko 2,5 metra wysokości. Niefortunny upadek mógł się skończyć kontuzją.
W tej samej chwili w głównym pomieszczeniu, wszystkich dobiegły dziwne dźwięki dochodzące z góry. Żadne z walczących nie widziało nic szczególnego, lecz trzask przypominał łamane deski.
Incarcerare 4/10
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h). Jessa, jeśli postanowisz zeskoczyć, rzucasz kością k100.
Skierowana na podłogę różdżka Jessy przywołała potężny wiatr, który rozwiał jej pelerynę niewidkę, która przestała działać poprawnie, włosy i szaty. Silna wichura wydobywała się z jej różdżki i uderzała z impetem w podłogę, która wpierw trzaskała, a później wydawała dziwny odgłos w miejscu, w którym chwilę wcześniej Jessa się zapadała, jakby wirując, kotłując się, a dopiero po chwili łamiąc. To wszystko wystarczyło jednak, by deski wyłamywały się z podłogi i fruwały na boki, za nimi ściółka schowana dla ocieplenia pomiędzy piętrami, a w końcu kolejna warstwa starego, spróchniałego drewna. Część podłogi i sufitu, spora ilość skruszonej farby i trocin posypały się na parter. Oczom Jessy ukazało się pomieszczenie, do którego chciała się przedostać. Pomiędzy sufitem, a parterem było na oko 2,5 metra wysokości. Niefortunny upadek mógł się skończyć kontuzją.
W tej samej chwili w głównym pomieszczeniu, wszystkich dobiegły dziwne dźwięki dochodzące z góry. Żadne z walczących nie widziało nic szczególnego, lecz trzask przypominał łamane deski.
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki)
- Żywotność:
- Cadan 215/215
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Berie: 180/224 (-10)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne)
Incarcerare 4/10
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h). Jessa, jeśli postanowisz zeskoczyć, rzucasz kością k100.
Z palisandrowej różdżki wydobył się wreszcie promień zaklęcia i pomknął w stronę podłogi, uderzając w nią z mocą. Jessa przytrzymała swoją peleryną, podwiewaną przez wichurę, lecz kosmyki włosów zawirowały jej przed oczami, skutecznie zasłaniając widok na kilka chwil. Gdy efekt zaklęcia wreszcie przeminął, rudowłosa rozchyliła powieki i z satysfakcją stwierdziła, że osiągnęła swój cel. W podłodze widniała dziura, przez którą mogła się przecisnąć i dostać do tego pomieszczenia, do którego chciała. Warstwa wiór i drzazg, a także ściółki znajdowała się wszędzie dookoła, a hałas wyłamywanych desek na pewno był doskonale słyszany w salonie, dlatego Diggory postanowiła założyć najgorsze i uznać, że wszyscy wiedzą już, dokąd się udawała. Tym bardziej nie mogła więc marnować ani chwili.
Nachyliła się, ścierając ręką warstwy pyłu znajdujące się dookoła jej przejścia, a później przysiadła na podłodze i wsunęła do dziury obie nogi. Westchnęła raz czy dwa, po czym powoli zaczęła opuszczać się na dól, jednocześnie mocno trzymając się podłogi (mającej za moment zostać sufitem). Zamierzała zrobić to możliwie najbardziej precyzyjnie i wyszukać pod stopami cokolwiek, co będzie stanowiło w miarę bezpieczne podłoże. Dwa i pół metra pod nią znajdowała się droga do celu, musiała zaryzykować.
Nachyliła się, ścierając ręką warstwy pyłu znajdujące się dookoła jej przejścia, a później przysiadła na podłodze i wsunęła do dziury obie nogi. Westchnęła raz czy dwa, po czym powoli zaczęła opuszczać się na dól, jednocześnie mocno trzymając się podłogi (mającej za moment zostać sufitem). Zamierzała zrobić to możliwie najbardziej precyzyjnie i wyszukać pod stopami cokolwiek, co będzie stanowiło w miarę bezpieczne podłoże. Dwa i pół metra pod nią znajdowała się droga do celu, musiała zaryzykować.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
Błękitna tarcza rozjaśniała na moment w pomieszczeniu, lecz okazała się zbyt słaba, by podołać wyjątkowo silnemu czarnomagicznemu zaklęciu. Urok przebił się przez defensywę Zakonnika i ugodził Botta prosto w prawe udo. Kość trzasnęła w jednej chwili — Bertie poczuł niewyobrażalnie wielki ból w nodze, przeszywał go na wskroś; po chwili jego nogawka, którą przebiła złamana kość, całkowicie przemokła od wypływającej krwi. Niewątpliwie sinica, która doskwierała Bottowi, przyczyniła się do wielkości otrzymanych obrażeń. Pod stopą Bertiego zaczęła zbierać się krew — śliska, ciemnoczerwona i gęsta.
| Wybaczcie błąd w obliczeniach, Mistrz Gry spał jak pisał. To tylko sprostowanie, kolejka toczy się dalej.
- Żywotność:
- Cadan 215/215
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Bertie: 135/224 kara: -20
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia)
| Wybaczcie błąd w obliczeniach, Mistrz Gry spał jak pisał. To tylko sprostowanie, kolejka toczy się dalej.
Jego tarcza zawiodła. Czuł się koszmarnie i osłabienie sprawiło że zareagował zbyt wolno. Niewiele zabrakło jednak zaklęcie trafiło prosto w jego udo. W pierwszej chwili wstrząsnął z bólu, nie mogąc utrzymać się na nogach. Ból był koszmarny, a spływająca krew sprawiła że psychicznie czuł się jeszcze gorzej. Czuł że ma w tej chwili nędzne szanse na walkę jednak musiał próbować. Nie wiadomo co robi Jessa jeśli jednak nie znalazła artefaktu, musi mieć na to czas. Sięgnął szybko po jedną fiolkę eliksiru niezłomności który posiadał i wypił go. Wiedział że ten eliksir to ryzyko, był jednak jego ostatnią szansą na powodzenie. Od razu po tym uniósł różdżkę w nadziei że tym razem go ona nie zawiedzie, a odzyskane siły pozwolą mu na rzucenie obszarowego zaklęcia. - Orcumiano- Wyinkantwał, różdżkę kierując pod nogi Cadana mając nadzieję, ze urok obejmie również towarzyszącą mu kobietę.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Robiło się coraz ciekawiej. Przynajmniej tak wydawało się Cadanowi, w tamtym konkretnym momencie. Powinien dać więcej wiary nie tylko w swoje szczęście, lecz również umiejętności. Kolejne, silne zaklęcie pomknęło w stronę niepoddającego się Victora. Goyle był zainteresowany tym, co wydarzy się za chwilę. Mężczyzna sprawiał wrażenie mocno nierozgarniętego człowieka, jednakże mogła być to jedynie przykrywka. Blondyn otworzył szerzej oczy, w napięciu oczekując czy zobaczy świetlistą łunę tarczy przeciwnika. Lyanna niestety znów nie podołała i chociaż zaczynało się to robić irytujące, czarodziej daleki był od wydawania osądów. Sam pamiętał jak w Azkabanie, później, przestało mu wychodzić dosłownie wszystko. To cud, że nie pomylił po drodze run i udało mu się ostatecznie unicestwić przerażającego chłopca. Dlatego rozumiał kaprysy magii i to, że czasem po prostu nie wychodziło.
Ochrona pojawiła się dosłownie na ułamek sekundy, zbyt krótki, żeby podołać klątwie. W pomieszczeniu rozległ się trzask pękającej kości, a zaraz później krzyk. Cadan nie skrzywił się, tak właściwie nie zrobiło to na nim wrażenia. Do nozdrzy dotarł metaliczny zapach krwi, prawdopodobnie dostrzegł również plamę powiększającą się na śliskiej powierzchni podłogi. To była jego szansa.
- Może jednak porozmawiamy - zasugerował ochryple z powodu nieużywania głosu do czegoś innego niż wymawianie inkantacji. Chyba jego apel nie spotkał się z entuzjazmem, bowiem uparty nieznajomy wypił równie nieznany żeglarzowi eliksir, a później próbował wycelować w nich zaklęcie. Goyle odruchowo uniósł różdżkę gotowy do obrony, jednakże na jego oko nie była ona konieczna.
- Haemorrio - spróbował zatem, nakreślając kolisty kształt w powietrzu i celując w zranioną nogę Victora. Miał szansę utrudnić krwi zakrzepnięcie, co pogłębiłoby obrażenia i być może stopniowo doprowadzić do wykrwawienia, chociaż podejrzewał, że do tego potrzebna byłaby większa ilość rzuconych zaklęć. Nie mniej nie poddawał się, to w czarnej magii czując się najlepiej. Z zaklęć był dużo słabszy, zatem zostawił ten sposób ofensywy swej towarzyszce. Najlepiej jakby tym razem udało się im obojgu. Martwił się odgłosami trzaskających nad głową desek, lecz dopóki nie rozpoznał zagrożenia, nie mógł sobie z nim poradzić.
Ochrona pojawiła się dosłownie na ułamek sekundy, zbyt krótki, żeby podołać klątwie. W pomieszczeniu rozległ się trzask pękającej kości, a zaraz później krzyk. Cadan nie skrzywił się, tak właściwie nie zrobiło to na nim wrażenia. Do nozdrzy dotarł metaliczny zapach krwi, prawdopodobnie dostrzegł również plamę powiększającą się na śliskiej powierzchni podłogi. To była jego szansa.
- Może jednak porozmawiamy - zasugerował ochryple z powodu nieużywania głosu do czegoś innego niż wymawianie inkantacji. Chyba jego apel nie spotkał się z entuzjazmem, bowiem uparty nieznajomy wypił równie nieznany żeglarzowi eliksir, a później próbował wycelować w nich zaklęcie. Goyle odruchowo uniósł różdżkę gotowy do obrony, jednakże na jego oko nie była ona konieczna.
- Haemorrio - spróbował zatem, nakreślając kolisty kształt w powietrzu i celując w zranioną nogę Victora. Miał szansę utrudnić krwi zakrzepnięcie, co pogłębiłoby obrażenia i być może stopniowo doprowadzić do wykrwawienia, chociaż podejrzewał, że do tego potrzebna byłaby większa ilość rzuconych zaklęć. Nie mniej nie poddawał się, to w czarnej magii czując się najlepiej. Z zaklęć był dużo słabszy, zatem zostawił ten sposób ofensywy swej towarzyszce. Najlepiej jakby tym razem udało się im obojgu. Martwił się odgłosami trzaskających nad głową desek, lecz dopóki nie rozpoznał zagrożenia, nie mógł sobie z nim poradzić.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Lyanna była coraz bardziej poirytowana tym, że różdżka przestała się jej słuchać i żadne zaklęcie posyłane w kierunku Victora nie chciało wyjść. Potrafiła rzucać te zaklęcia - a jednak dzisiaj jej nie wychodziły, zupełnie jakby jakaś anomalia wyssała z niej magiczną moc. A może to z różdżką było coś nie tak? O ile Cadan posłał w Victora kilka naprawdę udanych klątw, Lyanna nie potrafiła go ugodzić zwykłymi urokami. Wstyd, naprawdę wstyd. Bardzo chciała udowodnić swoją przydatność dla rycerzy i zdobyć to, co mogło być ukryte w domu Slughorna, pokazać, że nawet jako czarownica półkrwi może być przykładną i dobrą zwolenniczką słusznej sprawy - ale jak miała to zrobić, skoro nie potrafiła rzucić prostych uroków w tak ważnej sytuacji, kiedy mierzyli się z przeciwnikiem, który najwyraźniej przybył tu z tego samego celu i nie miał zamiaru się poddawać. Kolejna klątwa Cadana z pewnością była bardzo bolesna - trzask pękającej kości było słychać wyraźnie, podobnie jak wrzask cierpiącego mężczyzny, z którego nogi zaczęła spływać krew. Lyanna nie wzdrygnęła się, ale była pewna, że większość teraz by się poddała. Dlaczego on tego nie robił? Czyżby ciążyła nad nim podobna presja co nad nimi? Nie miała pojęcia, dlaczego chciał przeszukać dom Slughorna i dlaczego tak zawzięcie z nimi walczył - ale bardzo chętnie by się dowiedziała.
Był na tyle osłabiony, że jego zaklęcie chybiło. Ale i ona usłyszała dziwne trzaski - czyżby to towarzyszka Victora próbowała odciągnąć ich uwagę od swojego towarzysza? Niestety nie mogła tego teraz sprawdzić, nie kiedy Victor mimo obrażeń wciąż trzymał się na nogach i walczył.
- Orcumiano! - warknęła, mając nadzieję, że tym razem ta przeklęta różdżka wreszcie posłucha. Mieliby może trochę spokoju, gdyby mężczyzna wylądował w dole, i może łatwiej byłoby im rzucać na niego kolejne zaklęcia.
Był na tyle osłabiony, że jego zaklęcie chybiło. Ale i ona usłyszała dziwne trzaski - czyżby to towarzyszka Victora próbowała odciągnąć ich uwagę od swojego towarzysza? Niestety nie mogła tego teraz sprawdzić, nie kiedy Victor mimo obrażeń wciąż trzymał się na nogach i walczył.
- Orcumiano! - warknęła, mając nadzieję, że tym razem ta przeklęta różdżka wreszcie posłucha. Mieliby może trochę spokoju, gdyby mężczyzna wylądował w dole, i może łatwiej byłoby im rzucać na niego kolejne zaklęcia.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Jessa powoli zsunęła się przez dziurę w podłodze. Dzięki zachowanej ostrożności udało jej się zeskoczyć na ziemię, nie czyniąc sobie żadnej szkody, chociaż pod stopami nie znalazła niczego, co pomogłoby jej zejść na ziemię. Z powrotem znalazła się w starym schowku, w którym znajdowały się pudła wypchane książkami i osobistymi rzeczami zmarłego profesora.
Poszkodowany Bertie podjął decyzję o wykorzystaniu jednej porcji eliksiru niezłomności, który otrzymał wcześniej od Jessy. Od razu poczuł przypływ sił, był w stanie zignorować ból, który rozpalał jego nogę i paraliżował wewnętrznie. Jego zaklęcie jednak, pomimo powrotu do formy, nie powiodło się. Mgiełka wydobywająca się z jego różdżki rozmyła się momentalnie.
Cadan skierował swoją różdżkę w stronę przeciwnika, podobnie Lyanna, której tym razem dopisała magiczna moc. Obu Rycerzom udało się rzucić poprawnie zaklęcia, które pomknęły w stojącego zaledwie kilka metrów Botta.
Incarcerare 5/10
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
Poszkodowany Bertie podjął decyzję o wykorzystaniu jednej porcji eliksiru niezłomności, który otrzymał wcześniej od Jessy. Od razu poczuł przypływ sił, był w stanie zignorować ból, który rozpalał jego nogę i paraliżował wewnętrznie. Jego zaklęcie jednak, pomimo powrotu do formy, nie powiodło się. Mgiełka wydobywająca się z jego różdżki rozmyła się momentalnie.
Cadan skierował swoją różdżkę w stronę przeciwnika, podobnie Lyanna, której tym razem dopisała magiczna moc. Obu Rycerzom udało się rzucić poprawnie zaklęcia, które pomknęły w stojącego zaledwie kilka metrów Botta.
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki)
- Żywotność:
- Cadan 215/215
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Berie:135/224 kara: -20(eliksir niezłomności: 214/214 1/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia)
Incarcerare 5/10
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
Wreszcie się udało. Z jej różdżki pomknęła struga zaklęcia mknąca w stronę mężczyzny, który zaskakująco pewnie trzymał się na nogach jak na otrzymane obrażenia. Może eliksir, który zażył, miał właśnie takie działanie? Miał jeszcze szansę obronić się przed ich zaklęciami, choć miała nadzieję, że mu się nie powiedzie i zaraz wyląduje w dziurze w podłodze dodatkowo porażony klątwą Cadana.
Zaraz po wypuszczeniu z różdżki poprzedniego zaklęcia zaatakowała znowu, tym razem decydując się na próbę rozbrojenia przeciwnika.
- Expelliarmus! - rzuciła, próbując pozbawić go różdżki.
Nie wiedziała, co robi teraz kobieta - ale żeby ją odszukać musieli spróbować unieszkodliwić Victora.
Zaraz po wypuszczeniu z różdżki poprzedniego zaklęcia zaatakowała znowu, tym razem decydując się na próbę rozbrojenia przeciwnika.
- Expelliarmus! - rzuciła, próbując pozbawić go różdżki.
Nie wiedziała, co robi teraz kobieta - ale żeby ją odszukać musieli spróbować unieszkodliwić Victora.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź