Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
O dziwo Charliemu udało się wydostać z dziury po schodach, chociaż już naprawdę sądził, że prędzej zrobi to profesor. Widocznie może nie szło mu aż tak źle. Spojrzał na Katyę i uśmiechnął się lekko, jakby chciał dodać jej otuchy chociaż sam nie wiedział do końca, czy wypadło to dosyć przekonująco. Zapewne nie. -Skoro wyszliśmy to i wyjdziemy. Musimy się rozejrzeć. Graham nie bez powodu się tutaj znalazł i nie bez powodu pojawili się tutaj...oni.-rzucił, bo ostatnie o co się prosić to o wszechobecną panikę. Musiał być dobrej myśli. Następnie nieznacznie przytaknął Ollivander. Następnie ruszył w przeciwną stronę, ale nie wszedł głęboko, postawił zaledwie kilka kroków, wyciągając przed siebie różdżkę. Doszedł do miejsca, w którym była Megara i ukucnął obok.
-Finite incantatem.-rzucił, chcąc jakoś pomóc Megarze, chociaż nie wiedział jak mu to wyjdzie. Palce dawały się we znaki, a poza tym starał się też mieć oczy dookoła głowy.
-Finite incantatem.-rzucił, chcąc jakoś pomóc Megarze, chociaż nie wiedział jak mu to wyjdzie. Palce dawały się we znaki, a poza tym starał się też mieć oczy dookoła głowy.
Charlus Potter
Zawód : auror
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Baby you're all that i want, when you lyin' here in my arms.
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Charlus Potter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 78
'k100' : 78
Megara nadal tkwiła pod siłą rzuconego na nią zaklęcia, chociaż w momencie, gdy Charlus rzucił na kobietę czar, mogła poczuć jak ogarniające ją zdezorientowanie słabnie - może teraz, gdyby spróbowała ze wszystkich sił, uwolni się od działania uroku?
Michael dołączył do dwójki na piętrze, chociaż zaklęcie nie wyszło mu tak zgrabnie jak Charlusowi - wymierzył trochę źle, przez co prawym kolanem trafił w wystający u szczytu kawałek stopnia. Natychmiast staw uzdrowiciela przeszył dotkliwy ból, a kolano po chwili zaczęło puchnąć. Mógł nadal chodzić, jednak tępy ból sprawiał, że utykał, co w pewnym stopniu go spowolniało.
Druga próba naprawienia schodów, pomimo zrezygnowania Glaucusa, odniosła sukces. Chociaż nie tak piękne jak pierwotnie, oraz zdecydowanie mniej stabilne, schody stanowiły znów całość. Jeżeli by iść po nich pojedynczo i powoli to zdecydowanie powinny wytrzymać narzucone im obciążenie.
|Megara, zaklęcie Charlusa obniżyło próg pokonania działania zaklęcia - obecnie wynosi on 50. Do rzutu wliczane są punkty statystyki OPCM. Michael, z powodu nie najlepiej funkcjonującego kolana do końca eventu wszelkie rzuty dotyczące czynności sprawnościowych liczone będą bez Twoich statystyk sprawności, bez względu na podjęcie bądź nie czynności leczniczych. Katya oraz pozostali: przemieszczając się w obrębie parteru czy piętra rzuty kością są niepotrzebne, na pozostałe czynności wciąż obowiązuje rzut kością k100. Żeby wejść po schodach lub po nich zejść nie trzeba rzucać kością, o ile zaznaczycie w postach, że idziecie pojedynczo i bardzo ostrożnie. Przy jakichkolwiek odstępstwach od tej zasady rzut należy wykonać dla każdej z postaci, która znajduje się na konstrukcji. Cornelia, możesz spróbować wejść do domu, obowiązuje Cię jednak rzut kością k100 na odgadnięcie sposobu działania pola siłowego działającego na podwórku - ST wynosi 31.
Na odpis macie 36 godzin.
Michael dołączył do dwójki na piętrze, chociaż zaklęcie nie wyszło mu tak zgrabnie jak Charlusowi - wymierzył trochę źle, przez co prawym kolanem trafił w wystający u szczytu kawałek stopnia. Natychmiast staw uzdrowiciela przeszył dotkliwy ból, a kolano po chwili zaczęło puchnąć. Mógł nadal chodzić, jednak tępy ból sprawiał, że utykał, co w pewnym stopniu go spowolniało.
Druga próba naprawienia schodów, pomimo zrezygnowania Glaucusa, odniosła sukces. Chociaż nie tak piękne jak pierwotnie, oraz zdecydowanie mniej stabilne, schody stanowiły znów całość. Jeżeli by iść po nich pojedynczo i powoli to zdecydowanie powinny wytrzymać narzucone im obciążenie.
|Megara, zaklęcie Charlusa obniżyło próg pokonania działania zaklęcia - obecnie wynosi on 50. Do rzutu wliczane są punkty statystyki OPCM. Michael, z powodu nie najlepiej funkcjonującego kolana do końca eventu wszelkie rzuty dotyczące czynności sprawnościowych liczone będą bez Twoich statystyk sprawności, bez względu na podjęcie bądź nie czynności leczniczych. Katya oraz pozostali: przemieszczając się w obrębie parteru czy piętra rzuty kością są niepotrzebne, na pozostałe czynności wciąż obowiązuje rzut kością k100. Żeby wejść po schodach lub po nich zejść nie trzeba rzucać kością, o ile zaznaczycie w postach, że idziecie pojedynczo i bardzo ostrożnie. Przy jakichkolwiek odstępstwach od tej zasady rzut należy wykonać dla każdej z postaci, która znajduje się na konstrukcji. Cornelia, możesz spróbować wejść do domu, obowiązuje Cię jednak rzut kością k100 na odgadnięcie sposobu działania pola siłowego działającego na podwórku - ST wynosi 31.
Na odpis macie 36 godzin.
- rozkład pomieszczeń:
Sofa i stolik zostały zaznaczone, ponieważ było o nich wcześniej wspomniane - są jednak trochę nie do skali.
Tym razem Michaelowi udało się unieść w górę; różdżka pociągnęła go na piętro, niestety źle wymierzył i lecąc, uderzył kolanem o wystający fragment czegoś, co kiedyś było górnym stopniem schodów. Jego nogę przeszył ból, więc zachwiał się i przytrzymał ściany piętra, by złapać równowagę. Nie był pewny, czy uszkodził sobie staw, czy nie. Mimo, że noga wciąż pobolewała, dawał radę powoli utykać, więc postanowił na razie nie zawracać sobie nią głowy.
- Gdzie oni są? - zapytał cicho osób, które już wcześniej dostały się na górę. - Rozejrzę się po tych pokojach - zaproponował po chwili, ostrożnie i z różdżką w dłoni idąc w stronę pierwszego z większych pokojów, do którego wszedł, zamierzając rozejrzeć się za czymś interesującym. Oczywiście najpierw upewnił się, czy nikogo tam nie ma i dopiero wtedy mógł spróbować porozglądać się za ciekawymi przedmiotami.
| Rzucam na efekty buszowania po pokoju, jeśli i na to nie trzeba kostki, proszę zignorować rzut ^^
Tak, na taką akcję również rzucamy kością.
- Gdzie oni są? - zapytał cicho osób, które już wcześniej dostały się na górę. - Rozejrzę się po tych pokojach - zaproponował po chwili, ostrożnie i z różdżką w dłoni idąc w stronę pierwszego z większych pokojów, do którego wszedł, zamierzając rozejrzeć się za czymś interesującym. Oczywiście najpierw upewnił się, czy nikogo tam nie ma i dopiero wtedy mógł spróbować porozglądać się za ciekawymi przedmiotami.
| Rzucam na efekty buszowania po pokoju, jeśli i na to nie trzeba kostki, proszę zignorować rzut ^^
Tak, na taką akcję również rzucamy kością.
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Stała się rzecz tak niesłychana, że aż mnie zamurowało. Tkwiłem w sparaliżowanej pozycji przez kilka sekund nie mogąc wręcz uwierzyć, że różdżka postanowiła mnie pozytywnie zaskoczyć. Rzucaniem z powodzeniem zaklęcia. Schody nie wyglądały jak Miss Schodów 56’, ale sprawiały wrażenie, że przy odpowiednim ich użytkowaniu można było wejść na górę. Obejrzałem się więc na Katyę jakby szukając u niej potwierdzenia, ale zamiast tego nasłuchałem się o jakiejś tajnej organizacji dowodzonej przez Nie-Nie-Wiem-Kogo i niemożności wydostania się z tego przeklętego domu. Popatrzyłem na nią trochę z przestrachem, że tak wiele rzeczy mi umyka, a ma tak ogromny wpływ na moje być lub nie być. Nie wiedziałem za bardzo co na to wszystko odpowiedzieć, jedynie słowa Charlusa trochę mnie uspokoiły. Wyjdziemy, nie zginiemy ani od morderczych schodów, ani od zakapturzonych amatorów kuchni Slughornów. Powtarzałem to sobie w myślach jak mantrę.
Zamiast stać kolejną dekadę na dole, widząc, że aurorka nie spieszy się na górę, sam zacząłem powoli i ostrożnie stąpać po kolejnych stopniach własnoręcznej konstrukcji. Każde ich skrzypnięcie lub inny odgłos przyprawiał mnie niemal o zawał serca, ale wreszcie udało mi się postawić obie stopy na piętrze.
- Lumos – szepnąłem w międzyczasie chcąc mieć dobry wgląd na zaistniałe warunki. Megara stojąca zamrożona pod wpływem zaklęcia, Michael z opuchniętym kolanem. Zatrzymałem się z wahaniem czy powinienem im pomóc, ale przypomniałem sobie moje dzisiejsze wyczyny i zrezygnowałem z prób niesienia pomocy. Pewnie tylko bardziej bym im zaszkodził. Zamiast tego ruszyłem z Tonksem w kierunku pierwszego, najbliższego pokoju. Niezbyt mądrze, ale trzeba było ostatecznie ustalić, czy ktokolwiek tu jeszcze został, w co bardzo wątpiłem. Byliśmy zbyt wolni.
Zamiast stać kolejną dekadę na dole, widząc, że aurorka nie spieszy się na górę, sam zacząłem powoli i ostrożnie stąpać po kolejnych stopniach własnoręcznej konstrukcji. Każde ich skrzypnięcie lub inny odgłos przyprawiał mnie niemal o zawał serca, ale wreszcie udało mi się postawić obie stopy na piętrze.
- Lumos – szepnąłem w międzyczasie chcąc mieć dobry wgląd na zaistniałe warunki. Megara stojąca zamrożona pod wpływem zaklęcia, Michael z opuchniętym kolanem. Zatrzymałem się z wahaniem czy powinienem im pomóc, ale przypomniałem sobie moje dzisiejsze wyczyny i zrezygnowałem z prób niesienia pomocy. Pewnie tylko bardziej bym im zaszkodził. Zamiast tego ruszyłem z Tonksem w kierunku pierwszego, najbliższego pokoju. Niezbyt mądrze, ale trzeba było ostatecznie ustalić, czy ktokolwiek tu jeszcze został, w co bardzo wątpiłem. Byliśmy zbyt wolni.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Nie miała pojęcia, co tak naprawdę ich tutaj spotka, dlatego kiedy usłyszała głos Michaela, zwróciła na niego nieco mętne spojrzenie.
- Nie wiem, ale lepiej uważajmy, dobrze? Bądźcie ostrożni... - i nie mówiła tego bez powodu. Obawiała się szczerze, czy czasem nie zostaną znów zaatakowani, a jeżeli groziło im ewentualne starcie z osobami, które popierały - Sami-Wiecie-Kogo - to tak naprawdę nie mieli zbyt wielu szans. - Ja wchodze tutaj - wskazała na pomieszczenie ze swojej lewej strony, a następnie przekroczyła próg niedużego (zapewne) pokoiku, w którym panowała ciemność. Szczęście jednak, że wciąż nie cofnęła zaklęcia Lumos i mogła bez trudu widzieć rzeczy, które działy się dookoła. Rozglądała się uważnie, jakby chcąc cokolwiek dostrzec, a następnie zawiesiła wzrok przed sobą. Machnęła mimowolnie dłonią i schowała rożdżkę w połach płaszcza, by zbliżyć się nieznacznie. Światła nie było zbyt wiele, ale potrzebowała obu rąk do poszukiwań czegoś, co mogłoby rozwiązać całą zagadkę.
- Nie wiem, ale lepiej uważajmy, dobrze? Bądźcie ostrożni... - i nie mówiła tego bez powodu. Obawiała się szczerze, czy czasem nie zostaną znów zaatakowani, a jeżeli groziło im ewentualne starcie z osobami, które popierały - Sami-Wiecie-Kogo - to tak naprawdę nie mieli zbyt wielu szans. - Ja wchodze tutaj - wskazała na pomieszczenie ze swojej lewej strony, a następnie przekroczyła próg niedużego (zapewne) pokoiku, w którym panowała ciemność. Szczęście jednak, że wciąż nie cofnęła zaklęcia Lumos i mogła bez trudu widzieć rzeczy, które działy się dookoła. Rozglądała się uważnie, jakby chcąc cokolwiek dostrzec, a następnie zawiesiła wzrok przed sobą. Machnęła mimowolnie dłonią i schowała rożdżkę w połach płaszcza, by zbliżyć się nieznacznie. Światła nie było zbyt wiele, ale potrzebowała obu rąk do poszukiwań czegoś, co mogłoby rozwiązać całą zagadkę.
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Ostatnio zmieniony przez Katya Ollivander dnia 10.09.16 11:27, w całości zmieniany 1 raz
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Cornelia przystanęła i spojrzała krytycznie na furtkę oraz - jak pamiętała - otaczający cały dom czar ochronny, który udało się pokonać reszcie. Wprawdzie od tego, jak obserwowała ich dokonania (spuśćmy zasłonę milczenia na niektóre zaistniałe zdarzenia) minęło trochę czasu, była w stanie przecież odtworzyć sobie choć częściowo zachowania towarzyszy. Skoro im się udało, to czemu nie jej? Nie miała pojęcia, co działo się w środku, ale na pewno miała szansę przydać się tam bardziej, niż stojąc za domem i rzucając kamieniami w płot albo walcząc ze zdziczałymi zwierzętami.
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cornelia Ingisson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 27
'k100' : 27
Cornelia, przejście przez barierę wcale nie było takie łatwe - raz po raz zaklęcie cię cofało, jednak po kolejnej z prób z trudem udało ci się dostać do drzwi. Mogłaś wejść do środka, gdzie z piętra dobiegły cię głosy towarzyszy. Jednak twój wzrok padł na ciało porzucone tuż przy schodach - pomimo licznych obrażeń najpewniej powstałych przed śmiercią i przy okazji wybuchu - ty, zapewne, rozpoznałabyś go wszędzie.
Megara najwyraźniej była zbyt otępiała, by walczyć z czarem, jednak z każdą chwilą czuła, jak opór zaklęcia słabnie. Najwyraźniej pomoc Charlusa okazała się skuteczniejsza niż pierwotnie mogłoby się wydawać.
Michael wkroczył pewnym krokiem do pierwszego z większych pokoi, zanim jednak zdążył się rozejrzeć po pomieszczeniu, poczuł silny ból rozlewający się w spuchniętym kolanie. Winowajcą okazała się być obluzowana deska, która pod wpływem ciężaru ciała, podniosła się w górę, uderzając brzegiem w staw kolanowy. Czyżby był to zwykły defekt domu, a może ktoś majstrował przy podłodze?
Zaklęcie Lumos rozświetliło wnętrze pomieszczenia – przy ścianie koło okna znajdowało się pojedyncze łóżko wraz z szafką nocną, której szuflady leżały porzucone na podłodze. W przeciwnym rogu znajdował się niewielki, okrągły stolik oraz fotel, a raczej jego resztki – ktoś poświęcił sporo czasu, by dobrze przejrzeć jego miękką „zawartość”. Podobnie ktoś potraktował większość ubrań znajdujących się wcześniej w szafie – wszystkie rzeczy zostały rozrzucone gdzie popadnie; wśród nich można było dojrzeć rozsypane przybory krawieckie, zmiażdżone obcasem buta okulary do czytania, wywołane zdjęcia, klisze oraz kilka otwartych, misternie zdobionych drewnianych pudełek. Tylko jedno z nich, metalowe, wydawało się być nienaruszone, a więc mogło świadczyć o skrywanej w środku zawartości - napis na pudełku świadczył, że pierwotnie znajdował się w nim jeden z droższych modeli magicznych aparatów. Przed osobami przeszukującymi pokój nie uchroniły się także książki – i one trafiły na podłogę, z zagiętymi kartkami, z wyłamanymi grzbietami. Najwyraźniej intruzi obrali sobie na cel właśnie sypialnie Horacego, jakby właśnie tutaj znajdował się przedmiot, którego tak bardzo poszukiwali. Czy coś w tej masie prywatnych rzeczy mogło zaintrygować Glaucusa? Jednakże firanka, utrzymywana tylko na kilku żabkach zaczęła falować jakby poruszona wiatrem, co dziwniejsze – w pokoju nie panował przeciąg... Dzięki zaklęciu Traversa można było dostrzec drobinki kurzu spokojnie wirujące w powietrzu.
Katya trafiła natomiast do najmniejszego z pomieszczeń, które okazał się być łazienką, do tego równie zdewastowaną, co sypialnia. Wcześniejsi włamywacze zerwali kotarę zawieszoną przy wannie, wyrzucili także zawartość szafek, tym samym zbijając liczne flakoniki perfum i eliksirów. Zapach panujący w pokoju nie należał do najprzyjemniejszych, co gorsza zmieszane eliksiry przypominały żrącą ciecz, przez co ponowne przeszukanie wydawało się skutecznie uniemożliwione.
|Megara, zaklęcie po raz kolejny osłabiło swoje działanie – wkrótce efekt minie samoistnie (2 kolejki). Pozostali, jeśli podejmują akcję, chcą się przyjrzeć z bliska, rzucają kością k100. Cornelia, jeśli udasz się na piętro, nie musisz wykonywać rzutu kością.
Nieobecności: Megara.
Na odpis macie 36h, jednakże proszę o szybkie odpisy ♥
Megara najwyraźniej była zbyt otępiała, by walczyć z czarem, jednak z każdą chwilą czuła, jak opór zaklęcia słabnie. Najwyraźniej pomoc Charlusa okazała się skuteczniejsza niż pierwotnie mogłoby się wydawać.
Michael wkroczył pewnym krokiem do pierwszego z większych pokoi, zanim jednak zdążył się rozejrzeć po pomieszczeniu, poczuł silny ból rozlewający się w spuchniętym kolanie. Winowajcą okazała się być obluzowana deska, która pod wpływem ciężaru ciała, podniosła się w górę, uderzając brzegiem w staw kolanowy. Czyżby był to zwykły defekt domu, a może ktoś majstrował przy podłodze?
Zaklęcie Lumos rozświetliło wnętrze pomieszczenia – przy ścianie koło okna znajdowało się pojedyncze łóżko wraz z szafką nocną, której szuflady leżały porzucone na podłodze. W przeciwnym rogu znajdował się niewielki, okrągły stolik oraz fotel, a raczej jego resztki – ktoś poświęcił sporo czasu, by dobrze przejrzeć jego miękką „zawartość”. Podobnie ktoś potraktował większość ubrań znajdujących się wcześniej w szafie – wszystkie rzeczy zostały rozrzucone gdzie popadnie; wśród nich można było dojrzeć rozsypane przybory krawieckie, zmiażdżone obcasem buta okulary do czytania, wywołane zdjęcia, klisze oraz kilka otwartych, misternie zdobionych drewnianych pudełek. Tylko jedno z nich, metalowe, wydawało się być nienaruszone, a więc mogło świadczyć o skrywanej w środku zawartości - napis na pudełku świadczył, że pierwotnie znajdował się w nim jeden z droższych modeli magicznych aparatów. Przed osobami przeszukującymi pokój nie uchroniły się także książki – i one trafiły na podłogę, z zagiętymi kartkami, z wyłamanymi grzbietami. Najwyraźniej intruzi obrali sobie na cel właśnie sypialnie Horacego, jakby właśnie tutaj znajdował się przedmiot, którego tak bardzo poszukiwali. Czy coś w tej masie prywatnych rzeczy mogło zaintrygować Glaucusa? Jednakże firanka, utrzymywana tylko na kilku żabkach zaczęła falować jakby poruszona wiatrem, co dziwniejsze – w pokoju nie panował przeciąg... Dzięki zaklęciu Traversa można było dostrzec drobinki kurzu spokojnie wirujące w powietrzu.
Katya trafiła natomiast do najmniejszego z pomieszczeń, które okazał się być łazienką, do tego równie zdewastowaną, co sypialnia. Wcześniejsi włamywacze zerwali kotarę zawieszoną przy wannie, wyrzucili także zawartość szafek, tym samym zbijając liczne flakoniki perfum i eliksirów. Zapach panujący w pokoju nie należał do najprzyjemniejszych, co gorsza zmieszane eliksiry przypominały żrącą ciecz, przez co ponowne przeszukanie wydawało się skutecznie uniemożliwione.
|Megara, zaklęcie po raz kolejny osłabiło swoje działanie – wkrótce efekt minie samoistnie (2 kolejki). Pozostali, jeśli podejmują akcję, chcą się przyjrzeć z bliska, rzucają kością k100. Cornelia, jeśli udasz się na piętro, nie musisz wykonywać rzutu kością.
Nieobecności: Megara.
Na odpis macie 36h, jednakże proszę o szybkie odpisy ♥
Wejście do pokoju po omacku najwyraźniej nie było dobrym pomysłem. Poczuł, jak coś zaskrzypiało pod jego nogą i niespodziewanie coś uderzyło go mocno w już obolałe kolano. Odruchowo syknął, noga na moment się pod nim ugięła, a kiedy Travers zapalił różdżkę, mógł zauważyć, że to obluzowana deska uniosła się i uderzyła go w nogę, w której znowu rozszedł się ból, silniejszy niż wtedy, gdy uderzył nią w fragment schodów. Nie było jednak czasu, żeby się na sobą roztkliwiać, już i tak stracili go wystarczająco wiele.
- Ktoś najwyraźniej czegoś tu szukał. Pytanie tylko, czy to znalazł? - podsumował, rozglądając się po zdemolowanym wnętrzu pokoju. Ktoś zadał sobie bardzo dużo trudu, by sprawdzić wszystko, nawet rozpruć fotel, rozrzucić ubrania i pozrzucać książki z półek. Większość rzeczy, które się tu znajdowały, leżała na ziemi. Czyżby to byli zamaskowani napastnicy, których widzieli wcześniej? Jeśli tak, była nadzieja, że zostali spłoszeni przez członków Zakonu i nie zdążyli zabrać wszystkiego.
Michael obrzucił otoczenie uważnym spojrzeniem, ostatecznie ostrożnie kuśtykając w kierunku rozrzuconych pudełek.
- Sprawdzę to - rzekł cicho; zauważył, że jedno z nich wciąż było zamknięte, wyglądało na nienaruszone, więc to nim postanowił się zainteresować w pierwszej kolejności. Może, zgodnie z opisem, znajdzie tam magiczny aparat, a może będzie to jakiś inny interesujący przedmiot, któremu mogli się przyjrzeć? Starając się ignorować bolące kolano, ostrożnie schylił się i zaczął mocować się z zamknięciem pudełka, żeby je otworzyć.
- Ktoś najwyraźniej czegoś tu szukał. Pytanie tylko, czy to znalazł? - podsumował, rozglądając się po zdemolowanym wnętrzu pokoju. Ktoś zadał sobie bardzo dużo trudu, by sprawdzić wszystko, nawet rozpruć fotel, rozrzucić ubrania i pozrzucać książki z półek. Większość rzeczy, które się tu znajdowały, leżała na ziemi. Czyżby to byli zamaskowani napastnicy, których widzieli wcześniej? Jeśli tak, była nadzieja, że zostali spłoszeni przez członków Zakonu i nie zdążyli zabrać wszystkiego.
Michael obrzucił otoczenie uważnym spojrzeniem, ostatecznie ostrożnie kuśtykając w kierunku rozrzuconych pudełek.
- Sprawdzę to - rzekł cicho; zauważył, że jedno z nich wciąż było zamknięte, wyglądało na nienaruszone, więc to nim postanowił się zainteresować w pierwszej kolejności. Może, zgodnie z opisem, znajdzie tam magiczny aparat, a może będzie to jakiś inny interesujący przedmiot, któremu mogli się przyjrzeć? Starając się ignorować bolące kolano, ostrożnie schylił się i zaczął mocować się z zamknięciem pudełka, żeby je otworzyć.
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
Życie ponownie mnie zaskoczyło. Moje lumos było tak jasne, jak nigdy dotąd. Los robił sobie ze mnie jaja jakich mało, a ja nie reagowałem. Ściągnąłem tylko gniewnie brwi, bo oczywiście jak potrzebuję magii do poważniejszych zadań, to ona sobie ze mnie kpi. Narastała we mnie złość, której nie umiałem wyładować w żaden sensowny sposób. Zamiast tego potoczyłem się z Michaelem w kierunku pierwszego z pokoi. – Co się stało? – szepnąłem do Tonksa usłyszawszy jego syk. Dopiero chwilę później spostrzegłem wystającą deskę z podłogi i połączyłem fakty. Gdyby nie sytuacja, być może nawet bym się zaśmiał. Teraz do śmiechu mi nie było, bo cały pokój wyglądał, jakby przeszło po nim stadu szarżujących buchorożców; nie, nie wiedziałem czegoś podobnego, ale tak to sobie wyobrażałem. Rozglądałem się w skupieniu po wszystkich przedmiotach szukając jakiejś wskazówki. Michael szybciej znalazł to, co go interesowało. Skrzynka naprawdę wyglądała zastanawiająco, w dodatku była nieotwierana. Moją uwagę jednak przykuła jednak ruszająca się firanka i drobinki kurzu świadczące o tym, że ktoś tu przed chwilą był. Lub nadal był. Nie, nie mógł być, to absurdalne. W naszym tempie już dawno byliby daleko stąd. Może na innym kontynencie nawet. Nie mogłem się przekonać do własnych myśli, wahając się długie chwile, wreszcie wzruszyłem ramionami.
- Clario – wypowiedziałem formułę zaklęcia, dość cicho i z wyraźną rezerwą. Nie spodziewałem się żadnych fajerwerków, różdżka była wyjątkowo kapryśna, lub co gorsza moje umiejętności spadły do momentu krytycznego. Tak czy siak bardziej byłem przekonany co do tego, że jesteśmy tutaj sami, dlatego miałem się nie przejąć kolejną porażką. Chyba nawet wolałem skupić się na zmaganiach Tonksa z tym ustrojstwem. Nadal dziwiło mnie, że wolał podejść do tego po mugolsku, ale kto wie, może w tym działaniu jest metoda, skoro magia lubi zawodzić.
- Clario – wypowiedziałem formułę zaklęcia, dość cicho i z wyraźną rezerwą. Nie spodziewałem się żadnych fajerwerków, różdżka była wyjątkowo kapryśna, lub co gorsza moje umiejętności spadły do momentu krytycznego. Tak czy siak bardziej byłem przekonany co do tego, że jesteśmy tutaj sami, dlatego miałem się nie przejąć kolejną porażką. Chyba nawet wolałem skupić się na zmaganiach Tonksa z tym ustrojstwem. Nadal dziwiło mnie, że wolał podejść do tego po mugolsku, ale kto wie, może w tym działaniu jest metoda, skoro magia lubi zawodzić.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź