Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
The member 'Charlus Potter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 74
'k100' : 74
Katya była wściekła, a może tylko zirytowana, ale nie potrafiła określić własnych emocji? Wiedziała, że przesadziła nieco z wybuchem, ale nie miała pojęcia, że różdżka, którą posiadała od kilku dni da taki popis. Mogła jedynie sobie pluć w brodę, że tak źle jej poszło, a może całkiem dobrze, tylko nie do końca właściwie? Kto wie... Szła powoli, ale ból zaczął ją ponownie paraliżować. Zacisnęła mocniej palce na różdżce i syknęła, kiedy to po raz kolejny nieprzyjemne pulsowanie dało o sobie znać w okolicach lędźwi.
-Tak, wszystko w porządku... - mruknęła z nutą rozżalenia, wszak każdy następny krok sprawiał dziewczynie niemałe kłopoty. Jęknęła też, gdy dostrzegła sylwetkę, ledwie kątem oka, ale pozwoliła mężczyznom przejść do działania. Zmrużyła nieznacznie oczy i rozglądnęła się po pomieszczeniu, a następnie uniosła magiczny twór, który pozwalał na ewentualną obronę, a następnie wycelowała przed siebie. -Lumos...
-Tak, wszystko w porządku... - mruknęła z nutą rozżalenia, wszak każdy następny krok sprawiał dziewczynie niemałe kłopoty. Jęknęła też, gdy dostrzegła sylwetkę, ledwie kątem oka, ale pozwoliła mężczyznom przejść do działania. Zmrużyła nieznacznie oczy i rozglądnęła się po pomieszczeniu, a następnie uniosła magiczny twór, który pozwalał na ewentualną obronę, a następnie wycelowała przed siebie. -Lumos...
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Kto by pomyślał, że los będzie dla niej aż tak łaskawy? Megara bez większych problemów wspięła się na piętro gdy jej towarzysze na chwilę zniknęli pod tym co zostało ze schodów. Błogosławiony zastrzyk adrenaliny? Całkiem możliwe. Przeniosła wzrok z gróbki lekko poturbowanych czarodziei na okno przy którym dostrzegła lekki ruch. - Uciekają! - zdążyła tylko powiedzieć za nim zauważyła wycelowaną w nią różdżkę. - Protego - machnęła własnym kawałkiem drewna mając nadzieję, że to uchroni ją przed zaklęciem.
The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
W czasie gdy Zakonników zajmowały schody, wszystkie zamaskowane postaci rozpłynęły się w mroku nocy - na zawsze już ich tożsamość miała pozostać tajemnicą. Chociaż Glaucus na pewno miał dobre chęci, to na chęciach się skończyło - drewniane kawałki jedynie drgnęły gdzie nie gdzie, nie kwapiąc się jednak wcale, by znów złożyć się w całość. Różdżka Michaela pociągnęła mężczyznę, ale tylko na kilkanaście centymetrów wzwyż, toteż było to raczej podskokiem. Światło z różdżki Katyi rozganiało mroki pomieszczenia, w którym się znajdowali. Dzięki temu mogli zobaczyć, jak Charlus doskonale radzi sobie z pokonaniem przeszkody i ląduje na piętrze, za Megarą, która niestety nie zdążyła w porę się obronić przed posłanym w jej stronę zaklęciem. Kobieta czuła dokładnie ból, jaki powodowały wbijające się w jej skórę lodowe igiełki, nie mogąc wykonać jakiejkolwiek czynności.
|Nadal obowiązują minusy do kości Katyi i Charlusa. Megara, dopóki nie zwalczysz działania zaklęcia nie możesz wykonywać żadnej innej akcji. Żeby odzyskać koncentrację musisz wyrzucić na kości k100 przynajmniej 92 oczka. Do rzutu wliczają się punkty statystyki OPCM.
Zgłoszona nieobecność: Cornelia, Glaucus.
Na odpis macie 36 godzin.
|Nadal obowiązują minusy do kości Katyi i Charlusa. Megara, dopóki nie zwalczysz działania zaklęcia nie możesz wykonywać żadnej innej akcji. Żeby odzyskać koncentrację musisz wyrzucić na kości k100 przynajmniej 92 oczka. Do rzutu wliczają się punkty statystyki OPCM.
Zgłoszona nieobecność: Cornelia, Glaucus.
Na odpis macie 36 godzin.
Za późno. Najpierw poczuł podmuch zimnego wiatru a następnie tysiące małych lodowych igiełek wbijających się w jej twarz i dłonie. Przez uczucie dekoncentracji pozwoliła sobie na ciche jęknięcie. Jednak zaraz ze wszystkich sił ( na jakie pozwalało rzucone zaklęcie) starała się zwalczyć urok. Przecież nie mogła wrócić do męża z odmrożonym nosem i filetowymi dłońmi. Chociaż może dałby sobie wmówić, że to nowoczesne zabiegi relaksujące…takie długo trwałe. Mogła mieć tylko nadzieję, że jej towarzysze są w lepsze sytuacji niż ona.
The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
Może za słabo się skupił, może zbyt dużo zastanawiał się nad rozgrywającymi się tu wydarzeniami, ale udało mu się podskoczyć tylko kilkanaście centymetrów i zaraz znowu wylądował na stercie drewna, zamiast wskoczyć na podłogę piętra, jak udało się to Charlusowi. Zaklęcie aurora wydawało się bardziej udane. Tonks natomiast nadal tkwił w zdemolowanym składziku pod nieistniejącymi schodami, teraz rozjaśnionym przez blask różdżki Katyi.
- Ascendio - spróbował znowu, chcąc stanąć obok Charlusa na piętrze. I rozejrzeć się po górnej części budynku, nieświadomy, że zamaskowane sylwetki już zdążyły go opuścić, uniemożliwiając im poznanie ich tożsamości i motywów.
- Ascendio - spróbował znowu, chcąc stanąć obok Charlusa na piętrze. I rozejrzeć się po górnej części budynku, nieświadomy, że zamaskowane sylwetki już zdążyły go opuścić, uniemożliwiając im poznanie ich tożsamości i motywów.
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Nie słyszałem nawet, że zadałem takie samo pytanie co Michael. Dosłyszałem natomiast odpowiedź, że wszystko jest w porządku, dlatego trochę odetchnąłem z ulgą. Tylko trochę, bo przyszło mi się zmierzyć ze zrujnowanymi schodami. Które nie chciały się naprawić za pomocą mojego zaklęcia; niestety nie było to niczym nowym. Zacząłem się denerwować. Nie rozumiałem czemu nie potrafię poradzić sobie z tak prostymi zadaniami czy magią. Jakby różdżka dzisiejszego dnia odmówiła mi posłuszeństwa, co tylko mnie dobijało. Mruknąłem coś pod nosem, złorzecząc nieprzystojnie na wszystko wokół. Nie wiedziałem jeszcze, że zbiegowie uciekli pozostawiając nas samych sobie. Wszyscy chcieli dostać się na piętro, więc wreszcie i ja postanowiłem tak uczynić. Podbiegłem bliżej rumowiska i zadarłem głowę w górę. Kilka osób zdołało już wejść, ale jednak nie wszyscy. Obejrzałem się na aurorkę, która została ze mną na dole. Nie wiedziałem jakie ma plany, ale postanowiłem ponownie (już ostatni raz) spróbować naprawić te nieszczęsne schody, żebyśmy mogli po nich wejść na górę. Na której wydarzyło się chyba coś niezbyt dobrego.
- Reparo – powtórzyłem jeszcze raz formułę zaklęcia. Niestety trochę już bez przekonania. To nie był mój dzień (a raczej noc), wszystko idzie zupełnie na opak. Nie potrafiłem pomóc ani Florence, ani Charlusowi, ani wszystkim innym, na sobie kończąc. Ścisnąłem mocniej różdżkę co najmniej, jakbym chciał ją tym samym zmusić do posłuszeństwa, ale nie wierzyłem już w nagłe odwrócenie się fortuny. Pozostało już tylko mieć nadzieję, że nie narobię więcej szkód.
- Reparo – powtórzyłem jeszcze raz formułę zaklęcia. Niestety trochę już bez przekonania. To nie był mój dzień (a raczej noc), wszystko idzie zupełnie na opak. Nie potrafiłem pomóc ani Florence, ani Charlusowi, ani wszystkim innym, na sobie kończąc. Ścisnąłem mocniej różdżkę co najmniej, jakbym chciał ją tym samym zmusić do posłuszeństwa, ale nie wierzyłem już w nagłe odwrócenie się fortuny. Pozostało już tylko mieć nadzieję, że nie narobię więcej szkód.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 93
'k100' : 93
Nie wiedziała co robić i tak naprawdę wolała trzymać się na uboczu, oddając tym samym stery pozostałym. Rozglądała się na boki, by nie zostać zaskoczoną, tak jak po wejściu do środka, ale z drugiej strony... Wszyscy powinni mieć się na baczności.
- Wiecie... - mruknęła pod nosem i zbliżyła się do okna, a następnie przygryzła dolną wargę. - Kilka tygodni temu rozmawiałam z lady Greengrass i dowiedziałam się, że jest ponoć jakaś tajna organizacja, która kierowana jest przez... - zawiesiła głos i próbowała sobie przypomnieć, kim mogli być ci zamaskowani mężczyźni. Była niemal pewna, że to właśnie oni wyznawali chore idee: - Sami-wiecie-kogo, przynajmniej tak go nazywają. To oni musieli zabić Grahama, więc co jeśli weszliśmy na własne życzenie do domu, z którego już nie wyjdziemy? - zapytała wprost wszystkich, którzy się znajdowali w pobliżu Katyi, a po chwili wróciła do schodów, by spojrzeć na to, co działo się właśnie tam. - Może powinniśmy się rozdzielić? Przeszukać cały dom? - zaproponowała, a zaraz potem opuściła nieznacznie dłoń, w której trzymała różdżkę. - Pójdę w tamtą stronę, dobrze? - zagaiła i wolnym krokiem ruszyła w przeciwnym kierunku korytarza, ale nie była tego pewna, toteż szła powoli i modliła się w duchu, by nic się pod nią nie zawaliło.
/ rzucam, ale nie na zaklęcia, tylko czy tam się jej udało przejść
- Wiecie... - mruknęła pod nosem i zbliżyła się do okna, a następnie przygryzła dolną wargę. - Kilka tygodni temu rozmawiałam z lady Greengrass i dowiedziałam się, że jest ponoć jakaś tajna organizacja, która kierowana jest przez... - zawiesiła głos i próbowała sobie przypomnieć, kim mogli być ci zamaskowani mężczyźni. Była niemal pewna, że to właśnie oni wyznawali chore idee: - Sami-wiecie-kogo, przynajmniej tak go nazywają. To oni musieli zabić Grahama, więc co jeśli weszliśmy na własne życzenie do domu, z którego już nie wyjdziemy? - zapytała wprost wszystkich, którzy się znajdowali w pobliżu Katyi, a po chwili wróciła do schodów, by spojrzeć na to, co działo się właśnie tam. - Może powinniśmy się rozdzielić? Przeszukać cały dom? - zaproponowała, a zaraz potem opuściła nieznacznie dłoń, w której trzymała różdżkę. - Pójdę w tamtą stronę, dobrze? - zagaiła i wolnym krokiem ruszyła w przeciwnym kierunku korytarza, ale nie była tego pewna, toteż szła powoli i modliła się w duchu, by nic się pod nią nie zawaliło.
/ rzucam, ale nie na zaklęcia, tylko czy tam się jej udało przejść
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 7
'k100' : 7
Z ulgą przyjęła fakt, że kuguchar wreszcie uciekł. Nie miała ochoty traktować go strumieniem wody, ale to był jakiś czort a nie zwyczajny zwierzak. Na litość Merlina, jak to bydle było w stanie przedrzeć się przez zimowy płaszcz i grubą warstwę ubrań, by pozostawić po sobie parę pamiątek? Cornelia syknęła, konstatując z niechęcią, iż jakieś rany ten magiczny kot pozostawił i choć życia przez to zapewne nie straci, to mało to komfortowa sprawa.
Słodka nieświadomość, tak można byłoby ocenić jej niezadowolenie przy rzuceniu oka na całość sytuacji, również (a raczej - szczególnie) tej zaistniałej w domu Slughorna.
Znów pozostała sama na swym dziwacznym posterunku i chyba powoli jej się odechciewało udawania, że faktycznie coś tutaj stać się może. Tarcza wyglądała na taką nie do przebicia, więc nikt nie powinien się tutaj dostać, ale z drugiej strony wciąż nie wiadomo było, kto zaklęcie rzucił. Czy byłby im przychylny?
Pozostało jej jedynie naciągnąć dokładniej kołnierz (wiało chłodem) i - po chwili zawahania - ruszyć po raz kolejny w stronę wejścia do domostwa. Z doświadczenia innych osób wiedziała już, że nie trzeba przeskakiwać furtki ani bawić się w inne akrobacje, zatem sprawa miała szansę pójść wyjątkowo sprawnie. Dzierżyła jednak w dłoni różdżkę na wszelki wypadek, tym bardziej, że w miarę zbliżania się do domu dochodziły do niej jakieś niepokojące odgłosy.
Słodka nieświadomość, tak można byłoby ocenić jej niezadowolenie przy rzuceniu oka na całość sytuacji, również (a raczej - szczególnie) tej zaistniałej w domu Slughorna.
Znów pozostała sama na swym dziwacznym posterunku i chyba powoli jej się odechciewało udawania, że faktycznie coś tutaj stać się może. Tarcza wyglądała na taką nie do przebicia, więc nikt nie powinien się tutaj dostać, ale z drugiej strony wciąż nie wiadomo było, kto zaklęcie rzucił. Czy byłby im przychylny?
Pozostało jej jedynie naciągnąć dokładniej kołnierz (wiało chłodem) i - po chwili zawahania - ruszyć po raz kolejny w stronę wejścia do domostwa. Z doświadczenia innych osób wiedziała już, że nie trzeba przeskakiwać furtki ani bawić się w inne akrobacje, zatem sprawa miała szansę pójść wyjątkowo sprawnie. Dzierżyła jednak w dłoni różdżkę na wszelki wypadek, tym bardziej, że w miarę zbliżania się do domu dochodziły do niej jakieś niepokojące odgłosy.
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź