Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Cóż, nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Sądziła, że siła zaklęcia nie będzie aż tak duża, a to oznaczało, że nic złego się nie stanie, ale nim się zorientowała... Napastnicy zniknęli. Zmrużyła lekko oczy i przygryzła policzek od środka. Szukała sposobu na to, by dostać się gdzieś dalej, ale prawda była taka, że nie miała pomysłu. Żadnego.
- Tylko uważajcie, proszę - powiedziała z ewidentną troską w głosie, a potem spojrzała na Michaela. Owszem, martwiła się o innych, ale chciała rozwiązać tę cholerną zagadkę. Wzrok mimowolnie utkwiła w ciele Grahama i poczuła napływającą złość, irytację i smutek, a potem? Sama ruszyła śladem Tonksa.
- Tylko uważajcie, proszę - powiedziała z ewidentną troską w głosie, a potem spojrzała na Michaela. Owszem, martwiła się o innych, ale chciała rozwiązać tę cholerną zagadkę. Wzrok mimowolnie utkwiła w ciele Grahama i poczuła napływającą złość, irytację i smutek, a potem? Sama ruszyła śladem Tonksa.
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
Udało mi się przekroczyć próg domu, ale to na niewiele się zdało. Nie zrozumiałem całego rozgardiaszu; widziałem tylko smugi jasnego światła zaklęć przenikających przez pomieszczenie. Nie zorientowałem się w sytuacji, nie wiem dlaczego w ogóle postanowiono ich użyć. Brakowało czasu na rozmyślania, trzeba było działać. Tak sobie pomyślałem. Jeszcze zanim dosięgnął mnie ból spowodowany oberwaniem od kogoś urokiem. Zaraz też nastała ciemność i… brak oddechu. To było najgorsze. Próbowałem jak najwięcej powietrza nabrać do płuc, ale coś je blokowało, a ja nie wiedziałem co to jest. I dlaczego tak się dzieje. Sekundy dłużyły się w nieskończoność. Zastanawiałem się czy w ogóle uda mi się przezwyciężyć ten niekomfortowy stan.
Zaraz jasność widzenia wróciła, obraz z zamazanego przenikał w ostry. Widziałem wysadzone schody, sylwetki, które nie oglądały się na nic tylko próbowały przejść po tym pobojowisku. Kiedy ja wciąż nie mogłem zaczerpnąć zbawiennego powietrza. Ostatkiem rozumu wymyśliłem sposób, który mógłby mi pomóc. Bardzo ryzykowny patrząc na to, jak marnie wychodziły mi dziś zaklęcia, ale chyba nie miałem innego wyjścia. Nikt mi nie pomoże.
- Anapneo – wysyczałem pomiędzy kolejnymi oddechami, kierując różdżkę na siebie, na swoje gardło lub w jego okolice. Tak mi się wydawało, nie byłem do końca pewien. To wszystko działo się zdecydowanie za szybko, a ja trochę zacząłem panikować. W razie czego zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu za czymś, co mogłoby mi pomóc jeśli zaklęcie znów nie okaże się dla mnie łaskawe. Chwilowo żaden pomysł nie nawiedzał moje myśli.
Zaraz jasność widzenia wróciła, obraz z zamazanego przenikał w ostry. Widziałem wysadzone schody, sylwetki, które nie oglądały się na nic tylko próbowały przejść po tym pobojowisku. Kiedy ja wciąż nie mogłem zaczerpnąć zbawiennego powietrza. Ostatkiem rozumu wymyśliłem sposób, który mógłby mi pomóc. Bardzo ryzykowny patrząc na to, jak marnie wychodziły mi dziś zaklęcia, ale chyba nie miałem innego wyjścia. Nikt mi nie pomoże.
- Anapneo – wysyczałem pomiędzy kolejnymi oddechami, kierując różdżkę na siebie, na swoje gardło lub w jego okolice. Tak mi się wydawało, nie byłem do końca pewien. To wszystko działo się zdecydowanie za szybko, a ja trochę zacząłem panikować. W razie czego zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu za czymś, co mogłoby mi pomóc jeśli zaklęcie znów nie okaże się dla mnie łaskawe. Chwilowo żaden pomysł nie nawiedzał moje myśli.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 59
'k100' : 59
Potter mógł być zadowolony ze swojego zaklęcia obronnego, ale to nie czas na popadanie w samozadowolenie, bo musieli ruszać dalej. Co prawda nie podobało się Potterowi, że to Tonks miał iść pierwszy, ale nie to, żeby nie ufał profesorowi. Raczej chodziło oto, że Charlus miał manię poświęcania się i wolał iść pierwszy, ale mimo to skinął Tonksowi głową, na znak, że może iść, a sam ścisnął różdżkę w ręku i ruszył zaraz za Michaelem, gotów do rzucenia zaklęcia, kiedy tylko u szczytu pojawiliby się ich napastnicy. Obejrzał się jeszcze za siebie. Zerknął na Glaucusa, w tym ferworze nawet nie zauważył, że któreś zaklęcie trafiło w Traversa. Widział jednak, że mężczyzna jakoś sobie poradził więc zaczął wspinać się po schodach. Miał nadzieję, że zamaskowane postacie jeszcze nie wyszły z szoku.
Charlus Potter
Zawód : auror
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Baby you're all that i want, when you lyin' here in my arms.
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Charlus Potter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Ostatnie czego chciała to zrobić komuś ze swoich towarzyszy krzywdę. Skąd mogła wiedzieć że zaklęcie się odbije? Przestraszona patrzyła co się dzieje z lordem Traversem. Skoro była odpowiedzialna za jego stan postanowiła z nim zostać gdy inni wybierali się już na górę. Nie znała się na zaklęciach leczniczych ale zawsze mogła mu pomóc w dostaniu się do Munga. Słyszała, że wypowiada jakieś zaklęcia. Modliła się w duchu żeby zadziałało i wszystko wskazywało na to, że jednak tak będzie. - Przepraszam za to - zwróciła się do mężczyzny z którym jak wciąż miała nadzieję było już lepiej. Potem ruszyła za resztą znów robiąc dokładnie to co oni. Najwyżej zleci przez tą wyrwę i połamie sobie nogi.
The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Każda chwila, jaka mijała, potęgowała zagrożenie czyhające na Zakonników. Zamaskowane postaci zaczynały dochodzić do siebie, a niestabilne schody nie ułatwiały dostania się do nich w szybkim tempie. Nie licząc Glaucusa, który nadal stał na solidnej podłodze parteru, po swoim udanym zaklęciu oddychając już bez przeszkód, pozostali jego towarzysze obecni w domu ruszyli na piętro. Najlepiej poszło to, co ciekawe, Megarze, która pomimo bycia w stanie błogosławionym całkiem zwinnie pokonała drewniany tor przeszkód, po chwili stając na piętrze. Prawdopodobnie to ją uratowało przed podzieleniem losu Michaela, Katyi i Charlusa: trójka ta, będąc wtedy w połowie schodów, w miejscu najbardziej rozoranym Bombardą padła ofiarą czasu. Efekt wzajemny zaklęć został zniesiony, a konstrukcja zachwiała się niebezpiecznie raz, drugi, po czym załamała się pod ciężarem, jaki się na niej znajdował. Zamiast schodów była teraz sterta drewna wypełniająca odsłonięty składzik, a na jej szczycie Zakonnicy - szczęśliwie żadnemu z nich nic poważniejszego się nie stało. Michael mógł poczuć lekki ból w kostce - nie było to jednak ani zwichnięcie, ani skręcenie - zwyczajne chwilowe nadwyrężenie stawu. Katya poczuła pulsowanie na plecach w miejscu, gdzie znajdował się jej krwiak, a Charlus znów przypomniał sobie o pokiereszowanych palcach. Mieli jednak przed sobą wyzwanie - dołączyć do Megary na piętrze bez możliwości skorzystania z już nieistniejących schodów. Lady Carrow zaś z zaskoczeniem mogła zauważyć, że ostatni z zamaskowanych jegomościów wymyka się oknem na końcu korytarza - oknem, które wychodziło na teren przed domem. Stamtąd mogli zsunąć się po daszku odsłaniającym drzwi wejściowe i w mgnieniu oka, używając działania pola siłowego, znaleźć się poza posesją, a także poza zasięgiem przebywających w domu Zakonników. Ostatni z mężczyzn zwlekał jednak moment, bowiem chciał upewnić się, czy nikt ich nie widział. Zauważając jednak kobietę wycelował w Megarę różdżką.
- Frigidum! - zakrzyknął, po czym zniknął w mroku nocy, podążając za swoimi wspólnikami na ulicę.
Cornelia dobrze połączyła fakty o kotach - kuguchar, gdy tylko trafił z niego strumień wody zasyczał przeraźliwie i jak z procy wystrzelił z powrotem w krzaki, z których uprzednio zaatakował czarownicę. Pewnie następnym razem zastanowi się dwa razy, nim postanowi napaść na kolejnego czarodzieja. Co się stało było jednak dokonane, a dwie szramy na plecach Cornelii nie mogły w tym momencie tak po prostu zniknąć.
| Charlus, Katya, Michael, Cornelia - obowiązuje Was do odwołania -5 punktów do rzutów. Glaucus poradził sobie z dusznościami, może znów w pełni korzystać ze swoich sił.
Zgłoszona nieobecność: Cornelia, Glaucus.
Na odpis macie 36 godzin.
- Frigidum! - zakrzyknął, po czym zniknął w mroku nocy, podążając za swoimi wspólnikami na ulicę.
Cornelia dobrze połączyła fakty o kotach - kuguchar, gdy tylko trafił z niego strumień wody zasyczał przeraźliwie i jak z procy wystrzelił z powrotem w krzaki, z których uprzednio zaatakował czarownicę. Pewnie następnym razem zastanowi się dwa razy, nim postanowi napaść na kolejnego czarodzieja. Co się stało było jednak dokonane, a dwie szramy na plecach Cornelii nie mogły w tym momencie tak po prostu zniknąć.
| Charlus, Katya, Michael, Cornelia - obowiązuje Was do odwołania -5 punktów do rzutów. Glaucus poradził sobie z dusznościami, może znów w pełni korzystać ze swoich sił.
Zgłoszona nieobecność: Cornelia, Glaucus.
Na odpis macie 36 godzin.
Niestety, kiedy byli w połowie pozostałości schodów, te zarwały się, sprawiając, że trójka zakonników spadła w dół. Michael nie zdążył się niczego przytrzymać, wylądował na stercie drewna, czując lekki ból w kostce, na której wylądował. Poruszył nią nieznacznie, ale wydawało się, że jest cała, więc przestał się zbytnio przejmować.
- Nic wam nie jest? - zwrócił się do towarzyszy, którzy znajdowali się obok niego w czymś, co kiedyś było składzikiem pod schodami. Rozejrzał się po nim, po czym spojrzał w górę. Kawałek nad ich głowami majaczył podest piętra, na które już nie mogli wejść schodami, bo te przestały istnieć. Wspinaczka trwałaby jednak trochę długo (a na to nie mieli czasu), więc postanowił użyć czarów, żeby szybko wskoczyć na piętro.
- Ascendio - mruknął, celując różdżką w górę, w taki sposób, by pociągnęła go za sobą na piętro. Chciał się tam dostać.
- Nic wam nie jest? - zwrócił się do towarzyszy, którzy znajdowali się obok niego w czymś, co kiedyś było składzikiem pod schodami. Rozejrzał się po nim, po czym spojrzał w górę. Kawałek nad ich głowami majaczył podest piętra, na które już nie mogli wejść schodami, bo te przestały istnieć. Wspinaczka trwałaby jednak trochę długo (a na to nie mieli czasu), więc postanowił użyć czarów, żeby szybko wskoczyć na piętro.
- Ascendio - mruknął, celując różdżką w górę, w taki sposób, by pociągnęła go za sobą na piętro. Chciał się tam dostać.
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Krótka chwila i udało się. Mogłem oddychać normalnie. Pierwszy haust powietrza, który wciągnąłem w płuca po poprawnie rzuconym zaklęciu był niesamowitym doświadczeniem. Jak gdybym wiele lat nie mógł chodzić i nagle stanąłem na nogi. Mocno trzymałem różdżkę w dłoni w obawie, że mógłbym omdleć i ją bezpowrotnie stracić; całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. No, nie do końca wszystko. Kiedy ja przeżywałem swój mały dramat, reszta Zakonników miała nie lada problem. Spojrzałem na blondynkę, kiedy zaczęła mnie przepraszać, ale ja machnąłem ręką.
- Zdarza się przecież – rzuciłem tylko, bardzo pospiesznie. Huk dotarł do moich uszu, tak jak jęki obolałych towarzyszy tej niedoli. – Nic wam nie jest? – spytałem trochę zmartwiony, jakoś tak machinalnie starając się utrzymać pewnie na nogach. Zaraz potem rozglądałem się panicznie za znalezieniem rozwiązania z tej feralnej sytuacji. Zanim będzie za późno i napastnicy uciekną. Nie znalazłem niczego, co mogłoby robić za schody.
- Reparo – rzuciłem więc w stronę zgliszczy po drewnianych stopniach. Wątpiłem, żeby to coś dało, ale nie miałem teraz żadnego złotego pomysłu. Byłem za daleko od całego zamieszania, ciężko byłoby mi pochwycić nieproszonych gości, którzy na pewno będą uciekać. A oni byli już bliżej, wystarczyło pomóc im wspiąć się na górę. Trochę to głupie myślenie, ale chciałem zrobić cokolwiek. Byle szybciej. Nie było czasu stać i się godzinami zastanawiać.
- Zdarza się przecież – rzuciłem tylko, bardzo pospiesznie. Huk dotarł do moich uszu, tak jak jęki obolałych towarzyszy tej niedoli. – Nic wam nie jest? – spytałem trochę zmartwiony, jakoś tak machinalnie starając się utrzymać pewnie na nogach. Zaraz potem rozglądałem się panicznie za znalezieniem rozwiązania z tej feralnej sytuacji. Zanim będzie za późno i napastnicy uciekną. Nie znalazłem niczego, co mogłoby robić za schody.
- Reparo – rzuciłem więc w stronę zgliszczy po drewnianych stopniach. Wątpiłem, żeby to coś dało, ale nie miałem teraz żadnego złotego pomysłu. Byłem za daleko od całego zamieszania, ciężko byłoby mi pochwycić nieproszonych gości, którzy na pewno będą uciekać. A oni byli już bliżej, wystarczyło pomóc im wspiąć się na górę. Trochę to głupie myślenie, ale chciałem zrobić cokolwiek. Byle szybciej. Nie było czasu stać i się godzinami zastanawiać.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
No i na dobrym zaklęciu się skończyło. Charlus musiał chyba poważniej pomyśleć o tym, czy przypadkiem nie została na niego rzucona jakaś klątwa, która sprowadzała na niego tego okropnego pecha. Najpierw poharatał sobie palce bo chciał przeskoczyć przez barierę zanim sprawdził co z nią nie tak. Teraz stał w dziurze po schodach. Pewnie pod nosem puścił dosyć ciekawą wiązankę, tym bardziej, że jego palce dały o sobie znać. Skrzywił się lekko, zaciskając przy tym zęby.
-Wszystko w porządku, chyba.-rzucił, słysząc pytanie Michaela. Wiedział, że wspinaczka zajmie im za wiele czasu, więc postanowił iść w ślady swojego towarzysza i użyć magii.
-Ascendio-wymówił formułę.
-Wszystko w porządku, chyba.-rzucił, słysząc pytanie Michaela. Wiedział, że wspinaczka zajmie im za wiele czasu, więc postanowił iść w ślady swojego towarzysza i użyć magii.
-Ascendio-wymówił formułę.
Ostatnio zmieniony przez Charlus Potter dnia 04.09.16 13:32, w całości zmieniany 2 razy
Charlus Potter
Zawód : auror
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Baby you're all that i want, when you lyin' here in my arms.
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
I'm findin' it hard to believe. We're in heaven
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź