Don Lothario

02.02.20 13:35

First topic message reminder :

Don Lothario

Don Lothario, albo w skrócie Don to najzwyczajniejszy w świecie puchacz. Bywa, że zwierzęta upodabniają się do swoich właścicieli (bądź odwrotnie) i tak też się stało w przypadku Franca i jego sowy. Don ma wiecznie znudzony wyraz... dzioba i chyba przytłacza go egzystencja. Na szczęście listy doręcza bez zarzutu - ale też bez entuzjazmu.

09.02.21 16:35

Przeczytaj 2 października

Francisie
Mam nadzieję, że śmiechom nie było końca.
Co do Cynthii.. masz na myśli Cynthię Malfoy? Nie widziałem jej wieki, ile ona ma teraz lat? Chyba już skończyła szkołę, prawda? Miłe, że interesuje się stanem zdrowia takiego starego kawalera jak ty, złota dziewczyna.

Cóż, jak ja mam skomentować to, że w snach chcesz ukatrupić męża swojej siostry, jak nie tak, że na pewno freud napisał na ten temat przynajmniej jeden artykuł. Poszukam go i ci wyślę, teraz kiedy leżysz w szpitalu masz pewnie czas na naukę.

Skoro nie możesz mi powiedzieć nic o tym co cię trafiło, no to dobrze, zadowolę się obejrzeniem tylko blizny. A co do ucha... bardzo przykre, mam nadzieję, że od tego nie stracisz gustu muzycznego, bo z tego co pamiętam i tak było z nim u ciebie krucho. Przepisuję ci na receptę koncerty fortepianowe.

Nie bardzo wiem co znaczy, że przyjdzie i na mnie pora, przecież każdy lord zna moje poglądy na sprawy mugolskie. Mam nadzieję, że od teraz nie rozpoczęło się jakieś pozbawianie kończyn lordów za podobne nastawienie... Gdybym miał jednak wybierać, to chyba wziąłbym przykład z ciebie i ofiarował ucho. W gruncie rzeczy, lepiej to niż rękę czy nogę. Ale o czym my mówimy!

Dzięki za wielkoduszność, mam nadzieję, ze się nie obrazisz, jeżeli wezmę sobie te pięć dziewczyn i nie oddam ich do końca miesiąca!

PS. Skoro masz już trochę wolnego czasu, to załączam słownik i kilka ładnych obrazków, żeby ci się polepszyło!
Ares

sowa przytaszczyła więc:
słownik
ruszające się obrazki 1 2 3

18.02.21 8:50

Przeczytaj 6.10.1957

Szanowny lordzie Lestrange, Zapewne zaskoczony jest Pan listem ode mnie, gdyż nie mieliśmy okazji lepiej się poznać czy spędzać razem czas. Ośmielam się jednak kreślić te słowa, ponieważ zaniepokoiły mnie pewne wieści odnośnie mojej drogiej przyjaciółki lady Evandry Rosier. Nie będę ukrywać, że część z nich padała z ust lorda. Czy prawdą jest, że lord nestor utrzymuje niestosowne relacje z kobietą zarządzającą magicznym baletem? I jak długo utrzymują ten związek w tajemnicy? Czy Evandra wie o tym? Znam ją od dzieciństwa i wiem jak bardzo jest zaangażowana w życie Róż z Kentu. Oddana jest im całym sercem i boli mnie myśl, że człowiek któremu powierzyła swoje zdrowie i szczęście rani i depcze oddanie własnej żony.

Z wyrazami szacunku
Lady Primrose Burke

18.02.21 9:52

Przeczytaj 6.10.1957

Szanowny lordzie Lestrange, Reprymendę przyjmuję z pokorą gdyż działałam pod wpływem emocji. Nie ukrywam mego zaniepokojenia całą sytuacją wobec tego chętnie wysłucham tego co Lord ma do powiedzenia w tym temacie.
Proszę wyznaczyć miejsce i datę, gdyż jak się orientuje jest Pan osobą niezwykle zajętą.

Z wyrazami szacunku
Lady Primrose Burke

04.03.21 12:21

Przeczytaj J. Bojczuk

Morgan, ???????????????????????????????????????????
Nic nie rozumiem. Kiedy tu będziesz? J.

07.03.21 13:21

Przeczytaj

Lordzie Lestrange, dziękuję za Twe wyrazy współczucia i je przyjmuję, choć przesyłanie ich po raz drugi nie jest konieczne - nie wątpiłem i nie wątpię w ich szczerość. Ze słowami, którymi określasz Alpharda trudno się nie zgodzić, jego odejście to dla nas niepowetowana strata; przyniósł nam dumę zarówno jako lord, jak i jako syn. Wielu mogłoby podążyć jego przykładem.

Losy mojej córki, lady Aquili, są mi równie drogie, a rękę jej oddam wyłącznie kawalerowi, co do którego nie będę miał wątpliwości, że u jego boku odnajdzie należne jej szczęście. Cieszy mnie, lordzie Lestrange, że zdecydowałeś się na poważne potraktowanie rodowych powinności; życzę Ci powodzenia w realizacji powziętego zamierzenia, jak i liczę, że Twoje przyszłe czyny udowodnią szczerość intencji oraz szacunek, o których dziś w pięknych słowach piszesz. W kwestii starań o rękę mojej córki żadnych obietnic złożyć jednak nie mogę; jak sam zauważyłeś, sir, zalety lady Aquili są liczne, a o jej względy zabiega wielu lordów o niebudzącej zastrzeżeń reputacji - jest to z pewnością coś, co powinieneś wziąć pod uwagę, nim postanowisz dołączyć do ich grona, by czasu i wysiłków nie trwonić na marne.

Jeśli jednak Twoje zamiary są poważne, zgodzę się przyjąć Cię w towarzystwie przyzwoitki w naszej rodowej rezydencji na Grimmauld Place - jeśli, oczywiście, moja córka wyrazi chęć na to spotkanie. Odpowiedni termin winieneś ustalić w porozumieniu z nią.

Z wyrazami szacunku, Pollux Black,

Lord nestor starożytnego rodu Black,

Lord Buckingamshire, Oxfordshire i Berkshire

07.03.21 15:00

Przeczytaj 10.10

Lordzie Lestrange

dziękuję za przesłane kwiaty, w istocie są piękne. Jak mniemam to aster chiński, nazwany tak przez Carla von Linné. Wie Lord, że był on jednym z najznamienitszych botaników i magimedyków XVIII wieku?
Przyznaję, że Twoja wiadomość, Lordzie Francisie, mimo wszystko jest dla mnie zaskoczeniem. Ufam, że jest zgodna z decyzją mojego ojca, do której dostosuję się. Liczę jednak, że jesteś świadomy, składanej deklaracji. Jeśli tak, będę musiała usłyszeć te słowa osobiście.
Zgadzam się więc na nasze spotkanie. Może lord odwiedzić mnie 12 października, o godzinie 5 popołudniu.

Do zobaczenia

lady Aquila Black

PS - następnym razem będę wdzięczna jeśli listy z podobnymi deklaracjami będą pisane przez lorda osobiście. Sługa ewidentnie popełnił błąd pisząc słowo "obiecóje".

07.03.21 15:42

Przeczytaj 11 października 1957

Lordzie Lestrange

rzeczywiście, kwiaty pachniały zupełnie inaczej wieczorem. Z początku czułam słodki zapach, który mogłabym skojarzyć z królewskimi ogrodami majowym popołudniem, a już pod wieczór, wąchając je, miałam przed oczami plażę i pomarańcz zachodzącego za horyzontem słońca. To niezwykła magia. Sprawiła mi radość.
Co prawda ani zielarstwo, ani botanika, nie leżą w rejonie moich zainteresowań, to potrafię docenić piękno tych roślin. Osobiście wolę "czystsze" nauki, jak transmutacja, tudzież historia magii właśnie. Jak rozumiem botanika to rejon Twoich zainteresowań, lordzie Francisie? Te kwiaty były istotnie przemyślanym prezentem.

Rozumiem, że pisząc do mnie, jesteś zdenerwowany? Dlaczego? Czy swoją postawą wywołuje w Tobie takie zachowania, Lordzie Francisie? Poznałam Cię jako dumnego i odważnego mężczyznę. Jesteś również bratem najbliższej memu sercu przyjaciółki, wierzę, że odnajdziemy wspólny język, nawet ku temu, by ostatecznie pozostać przyjaciółmi.

lady Aquila Black

07.03.21 16:27

Przeczytaj 11 października 1957

Lordzie Lestrange

cieszę się, że mi o tym powiedziałeś. Gdybym ten fakt miała odkryć sama, mogłabym zrzucić go na poczet przypadku, a dzięki temu wiem, że włożyłeś w ten prezent wyjątkowo dużo uwagi i starań. Szczególnie to doceniam.
Moje pasje są ze mną od najmłodszych lat. Przede wszystkim dzięki wsparciu mojego ojca. Jeśli kiedykolwiek rozmawiałeś na ten temat z Evandrą, doskonale zdajesz sobie, lordzie Francisie, sprawę z tego, że historia magii stanowi dla mnie ostoję wszystkiego, co mi bliskie.
Czy owa, jak lord to nazwał, "mała dżungla" nie wydaje się być przytłaczająca? Proszę mnie źle nie zrozumieć, sama lubuję się w spacerach po królewskich ogrodach oraz doceniam wszelkie wizualne formy sztuki, jednak życie pośród setek roślin, wydaje mi się osobliwe. Dlaczego lord się na to zdecydował? Czy może te rośliny wywołują wyjątkowe uczucie spokoju? Nie dopytuje czy eksperymentujesz na owych, bo sam powiedziałeś, że zielarstwo nie należy do Twych pasji, lordzie Francisie.
Możesz liczyć na moją dyskrecję w tej delikatnej sprawie. Schlebia mi fakt, że z własnej woli zdecydowałeś się skierować swe wysiłki właśnie w moją stronę, chociaż nie do końca wiem, z czego ten fakt wynika. Doceniam szczerość, lordzie Lestrange, bardziej niż cokolwiek innego. Proszę o tym pamiętać, gdy jutro zjawi się lord w moich progach.

Lady Aquila Black

07.03.21 19:39

Przeczytaj 11 październik 1957

Lordzie Lestrange

liczę, że swe słowa powtórzysz po naszym spotkaniu, gdy przekonasz się osobiście o talentach o których wspominasz. Nie sądziłam, że masz kota, Lordzie Lestrange. Cóż za ciekawy przypadek! Dzisiaj ja dostałam kota, podobno jest rasy Devon Rex, biały. Może opowie mi jutro Lord w jaki sposób zajmować się tym zwierzęciem? Przyznam, że sama nie znam się na tym.
Liczę, że jutro opowiesz mi co rozumiesz przez słowo "opieka". Zastanawiam się na ile tożsame ze sobą są definicje tego słowa w naszych prywatnych odczuciach. Sprawdzimy to, nieprawdaż, Lordzie Francisie?

Do zobaczenia,

Lady Aquila Black

10.03.21 16:13

11.03.21 1:00

Przeczytaj Kto to?

Morganie, w porządku, nie byłam sama. Dobrze jest Ciebie czytać. Szpital? Co się dzieje?
Myślę jednak, że nie potrafię odpowiedzieć na te wszystkie pytania, że nie odkryłam jak.. jak się właściwie czuję i co o tym myślę. To się musiało stać, i pierwsze i drugie. W końcu zjawiło się i we mnie, przy mnie. Dziwnie mi o tym myśleć, a jeszcze bardziej pisać. Co za paranoja. Chodź, pewnie, jakoś pogadamy. Jeśli chcesz, to możemy potrzymać się za ręce. Też swoje przeszedłeś, prawda? Czekam na Ciebie, kiedy chcesz, jak chcesz. Siedzę w porcie, nie mam żadnych wielkich planów.

I przynieś mi kawę. Tak, właśnie tak. Bez niej Cię nie wpuszczę.
Philippa

12.03.21 22:37

Przeczytaj 7 października

Francisie
Twój list mnie zaniepokoił. Po pierwsze - coś znalazłeś w tym Mungu, że tak szybko do niego wracasz? Opowiesz mi, przyjadę jeżeli ty nie możesz, albo ty przyjedź, jeżeli chcesz. Po drugie - tak, kojarzę pannę Burke. Opowiem ci, kiedy się spotkamy. To, że nas słyszała - niedopuszczające. Czy zdołam coś na nią poradzić - postaram się.

PS. Czy ty umierasz?
Ares

14.03.21 21:23

Przeczytaj Szef Komisji Rejestracji Różdżek

Szanowny Lordzie Lestrange, w imieniu swoim oraz pozostałych członków Komisji, chciałbym pogratulować rejestracji różdżki i tym samym podziękować za powierzone Ministerstwu Magii zaufanie. Równocześnie informuję, że zgodnie z dekretem Ministra Magii z dnia 10 kwietnia 1957 roku, każdy czarodziej lub czarownica przebywający na terenie Londynu, ma obowiązek noszenia przy sobie dokumentu poświadczającego dokonaną rejestrację oraz okazania go odpowiednim służbom w razie kontroli. Dokument staje się ważny z chwilą podpisania go przez posiadacza, i od tego momentu stanowi zarówno dowód jego tożsamości, jak i pełni rolę oficjalnego zezwolenia na noszenie różdżki na terenie stolicy.

Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.

Z poważaniem,

Tiberius Bellchant

Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 08.10.1957

Do listu dołączony został dokument:

Pomyłki, poprawki, uwagi (zwłaszcza w przypadku błędnie założonej daty urodzenia lub statusu cywilnego postaci wymyślonych) można zgłaszać bezpośrednio do Williama. Jeżeli macie dla waszych postaci wybrany charakter pisma, możecie mi również podesłać odpowiednią czcionkę (najlepiej w postaci linku do strony, z której mogłabym ją pobrać).

17.03.21 18:07

Przeczytaj 06.10

Lordzie Lestrange, rozumiem, że zmiana terminu wynika z niezależnych okoliczności. Przybędę więc jedenastego października w okolicach godziny dziewiątej. Mam nadzieję, że zaproszenie wciąż pozostaje aktualne.

Zdrowia,

Elvira Multon

[bylobrzydkobedzieladnie]

18.03.21 20:53

Przeczytaj 20 X '57

Szanowny Lordzie Lestrange, słowa niosą się prędko i daleko, i choć wobec wszelakich plotek nie chylę raczej swego zainteresowania, tak informacje, które krążą od jakiegoś czasu pośród mych i Lorda wspólnych znajomych, napawają mnie niepokojem. Głębokim, nerwowym, z przykrością jest mi to stwierdzać, acz po rozmowie z Twą ukochaną siostrą, a mą serdeczną przyjaciółką - prawdziwym.

Daleka jestem także od osądów bądź domniemywań, lecz zwyczajna troska o Twoje zdrowie, jak i iście duchowe stadium, pragnie grać główną rolę w mej codziennej egzystencji, odkąd tylko potwierdziło się zasłyszane mówienie.

Z uwagi na sympatię, lojalność, a także ogromny szacunek, jakim darzę Twą rodzinę, jak i samą Twą osobę, lordzie Lestrange, pozwolę sobie wysnuć pytanie; proste, acz szczere, dyktowane jedynie czystą intencją mojego serca - jak się czujesz?
Równocześnie, czy jest coś, co mogłoby w jakikolwiek ze sposobów poprawić jakość Twej codzienności, a czemu ja mogłabym dołożyć starań?
Żywię nadzieję na Twą szczerość.

Łącząc wyrazy szacunku,
z oddaniem,

Tatiana Dolohov

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia