Wydarzenia


Ekipa forum
Connaught Square
AutorWiadomość
Connaught Square [odnośnik]13.02.20 20:18
First topic message reminder :

Connaught Square

To na tym placu znajdującym się w centralnym Londynie przez przeszło 500 lat dokonywano publicznych egzekucji na wrogach państwa, zdrajcach i niewinnych. Szubienicy, która stanowiła główne narzędzie władzy, już nie ma, a plac stanowi tylko ślad na mapie turystycznej, ale wciąż wysłany jest brukiem i obsadzony liczną zielenią, dzięki czemu wielu mieszkańców Londynu wybiera go jako miejsce dla licznych spacerów. Wieczorami, gdy w latarniach zapala się jasne światło, na uliczkach można dostrzec ducha włoskiej tancerki, Marii Taglioni, która Connaught Square niegdyś nazywała swoim domem. Po okolicy krąży plotka, że jest ona tylko iluzją wyczarowaną przez jej zdolnego, angielskiego kochanka.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Connaught Square - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Connaught Square [odnośnik]29.09.20 19:21
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 67
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Connaught Square - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Connaught Square [odnośnik]29.09.20 22:44
Zbliżając się do strażnika, który obstawiał wyjście z placu przez moment wahałam się, czy ten również postanowi mnie zatrzymać bez powodu; może jednak zgromadzenie takiego tłumu na placu miało zupełnie inne zadanie, niż urządzenie widowiska. Nic takiego jednak się nie stało; minęłam obstawę, a wtedy tłum jakby ucichł. Ochocze podżeganie zamieniło się w stłumione szepty, raz jeszcze przyciągając moją uwagę. Coś się wydarzyło, nie mogłam jednak wiedzieć co, instynkt jednak podpowiadał mi, że wymknęłam się w samą porę.
Nie mieszałam się do polityki, choć starałam się śledzić bieżące wydarzenia. Z ciekawości, ale też dla własnego bezpieczeństwa - ignorancja była ryzykowna, zwłaszcza teraz, kiedy Londyn przypominał jedną wielką szachownicę, a pionki będące w grze nie miały dla siebie litości. Stałam z boku, obserwowałam; uczyłam się na ich sukcesach i porażkach, bardziej jednak zainteresowana własnym podwórkiem, niż szerszym obrazkiem. Tak jak teraz.
Jednak w momencie, gdy tylko znalazłam się poza zasięgiem wydarzeń z egzekucji, potrzeba dyskusji o tym z kimś z mojego bliskiego otoczenia zaskoczyła mnie jak zimne balneo. Nie mogło chodzić przecież o ilość przelanej krwi, czy o olbrzyma obecnego na placu, ani też o terrorystkę, która ujawniła się w tłumie - i na którą natychmiast wydano wyrok śmierci. A może jednak właśnie o to. Może jednak w jakiś sposób mnie to ruszało. Uwierało gdzieś z tyłu głowy, niezbyt mocno, ale wystarczająco irytująco, aby nie dać mi łatwo zasnąć. Nie dziś.

zt
Jade Sykes
Jade Sykes
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa

her attitude kinda savage
but her heart is gold

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7327-jade-sykes https://www.morsmordre.net/t7337-carnelian#200427 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-lancashire-abbeystead-peregrine-hill https://www.morsmordre.net/t7338-skrytka-bankowa-nr-1785#200430 https://www.morsmordre.net/t8674-jade-sykes#256273
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 9:38
Pytanie lady Carrow było tak zaskakujące, że aż Evandra spojrzała na nią zdumiona, nie wiedząc skąd mogło wziąć się takie myślenie. Dlaczego ktokolwiek chciałby życzyć im źle? Poza tymi, którzy za punkt honoru postawili sobie zniszczenie świata magicznego, rzecz jasna. Nikt chyba nie traktował tego tak personalnie, by chcieć zabić czyjąś matkę. Chyba… Słysząc uspokajające słowa Cunninghama, posłała mu blady, acz ciepły uśmiech, ciesząc się, że nie kryje przed nimi prawdy, jednocześnie dzieląc się swoją wiarą.
Okrzyki dochodzące ją z samego środka placu wcale nie dodawały jej otuchy. Niewybredne komentarze i wyzwiska, od których aż uszy więdły, pomimo iż nie były skierowane do niej, przyprawiały ją o dreszcze. Wiedziała, że niektórzy nie potrafili się zachować, a o posiadaniu klasy słyszeli wyłącznie w kontekście szkoły, lecz doświadczenie tego na własnej skórze i tak ją mocno zaskoczyło. Jak czarodzieje, którzy otrzymali wychowanie i edukację mogli zachowywać się w tak bestialski sposób? Evandra zagłębiając się w historię zapisaną w opasłych woluminach zdawała sobie sprawę z bezwzględności, jaka drzemała w każdym z nich, czekając tylko aż zostanie wyzwolona. Sama była przekonana, że w jej duszy nie ma niczego tak zepsutego, wszak znała siebie jak mało kto. W jej żyłach płynęła poezja, a serce biło w takt foxtrota, do wszelkich skaz było jej daleko. Nic więc dziwnego, że zetknięcie z taką agresją wywarło na niej piorunujące wrażenie, które próbowała stłumić wewnątrz siebie. Do czego jeszcze byli zdolni? Czym jeszcze mogliby się pochwalić, gdyby zobaczyli, że im wolno?
Skoncentrowana na dotarciu do wyjścia, przystanęła na krótką chwilę, gdy tylko wojownicze okrzyki ucichły i ogarnął ją strach spowodowany zawisłym nad placem zaklęciem. Świadomość bliskości Claude’a, Francisa i Mathieu może i była pocieszająca, lecz w dalszym ciągu pozostawiała ją w sytuacji własnej bezradności.
- Co się dzieje? - zwróciła się niepewnym tonem do towarzyszących jej osób. - Czy już po wszystkim? - Cokolwiek miało to znaczyć… Może napastnik został już powstrzymany i wszyscy byli bezpieczni? Przecież o tym właśnie zapewniała Isabelle i Francisa - była święcie przekonana, że nic złego nie może się stać, bo byli przygotowani na każdą ewentualność.

| Poruszam się o dwie kratki, lewy górny skos.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 12:24
Także chciała coś więcej zobaczyć, ale olbrzym i kłębiące się ludzkie sylwetki zasłaniały widok na szlamę. Lyanna wierzyła jednak, że inni odpowiednio się nią zajmą i że chwile Tonks są już policzone. Na plac nadal nie wylały się tłumy innych szlamolubów mogących chcieć ją ratować, więc wyglądało na to, że była zdana na siebie, a w związku z przewagą liczebną rycerzy, sojuszników i sprzyjającego im społeczeństwa jej szanse na ucieczkę praktycznie nie istniały. Była tak pochłonięta myślami o tym, co spotka szlamę oraz obserwowaniem olbrzyma i zbiegowiska wokół mugolaczki, że z początku nie zauważyła próbującej się przepchnąć Elviry.
Jako że nie była pod działaniem żadnego zaklęcia nie wyczuła końca bariery antymagicznej. Dostrzegła jednak dziwną mgłę rozlewającą się po placu, tym dziwniejszą, że przecież był bardzo ciepły letni dzień. Opary stopniowo ogarnęły wszystkich, także ją. Poczuła nagłą niemoc podszytą strachem: co, jeśli to kolejna sztuczka szlamolubów, którzy jednak się zbliżali, pragnąc rozlewu czystej krwi w odwecie za stracenie zdrajców? Co, jeśli szlama teraz ucieknie i nie uda im się wymierzyć jej sprawiedliwości za jej haniebne uczynki? Za sprawą oddziaływania mgły bez protestów przesunęła się, przepuszczając Elvirę przodem. I tak pewnie by to zrobiła, bo równie dobrze mogła stać metr dalej i nie musiała blokować przejścia, ale za sprawą działania mgły zrobiła to tym potulniej, nie mając ochoty na żadne sprzeczki czy przepychanki. Czuła się bardzo biernie, niemal otępiale, a jej ruchy były powolne i mechaniczne, brakowało w nich werwy. Stanęła kawałek za Theo, i pod wpływem mgły nagle poczuła lęk: co jeśli ta brudna szlama zrobi mu krzywdę? Taka myśl zaskoczyła ją samą, bo przecież nie powinna się tym przejmować. Losy Theo powinny jej być całkowicie obojętne, ale co, jeśli szlama rzeczywiście mogła ich wszystkich zarazić jakimś odmugolskim paskudztwem? Mgła odbierała jej jednak cały zapał do działania, bo przecież każde posunięcie i tak musiało być skazane na porażkę. Wszyscy wokół także wydawali się nagle utracić swoje bojowe nastawienie, pokrzykiwania tłumu wyrażającego nienawiść wobec pochwyconej szlamy ucichły, zmieniając się w wystraszone szepty.

| kratka prawo-góra, przepuszczam Elvirę

zt.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Lyanna Zabini dnia 24.12.20 12:39, w całości zmieniany 2 razy
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 17:06
Panikuję chyba bardziej niż moja droga siostra i Belle razem wzięte, cóż, myślę w końcu o nich, bo logiczne, że czuję się odpowiedzialny. Między innymi dlatego nieśpieszno mi do żeniaczki: sytuacyjne bagno wciąga mnie za kostki, a niedługo utknę w nim po szyję. Kilka razy jeszcze nerwowo zerkam za siebie, by upewnić się, że nikt nie mierzy w nas różdżką, ale zdaje się że wściekły tłum obrał sobie inny cel. Ha, coś kwaśnego zbiera mi w ustach, spluwam więc dyskretnie pod nogi, licząc, że nikt nie zauważy. Jakby nie patrzeć, mamy tu inne zmartwienia, niż brak kultury Lestrange'a od siedmiu boleści.
-Nie denerwuj się, lady Carrow, zaraz stąd znikniemy - łagodzę, choć w gardle dalej mam gulę. Odkrztuszenie flegmy nie pomogło wcale, a okrzyki za moimi plecami zamiast cichnąć, tylko przybierają na sile. Boję się, że ją rozszarpią, a później tłum poniesie to rozczłonkowane ciało w triumfalnym pochodzie. Zwierzęta, nie ludzie - nie rozumiem, jak miało to niby służyć rozrywce - chyba ją złapali - odpowiadam siostrze, nadal nadając to szybkie tempo. Ona idzie pierwsza w tych swoich bucikach na niskim obcasie, nie na tej nierównej kostce powinna drobić swoje kroczki - nie chcemy tego oglądać - mówię za nią, prezencją różnimy się diametralnie, ale skapnęło mi trochę jej czystej dobroci. Ona też jest w to wszystko uwikłana wbrew swej woli, zupełnie jak ja, może tylko na innym poziomie... zaangażowania i świadomości - wrócę z tobą do Dover, jeśli pozwolisz - to propozycja z rodzaju tych, którym się nie odmawia, martwię się, boję się, jakby te wszystkie lęki, jakimi obsesyjnie się truję, spłynęły na Evandrę.
-Lady Carrow, oczywiście wpierw zadbam, byś i ty bezpiecznie dotarła do domu - w miarę jak oddalamy się od epicentrum zdarzeń, moje maniery sztywnieją. Wandzia wróci z Claudem i Mathieu, poradzą sobie, do moich obowiązków należy eskorta damy. Ją też przeżywam, że zaraz tu padnie na środku ulicy, bo choć Wandzia ma w sobie płomienne geny, to dramatycznym zdolnościom Isabelle to jednak do pięt nie dorasta. Póki co, nie trzeba nam spektaklu.

|po skosie w lewo-do góry, obok miejsca w którym aktualnie stoi Claude


Tak, możesz zapalić znicz
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Morgan Szalbierz
Morgan Szalbierz
Zawód : staram się
Wiek : 32
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
I Tend The Light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch
Connaught Square - Page 19 0a8b1-img_1302
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7974-francis-m-lestrange https://www.morsmordre.net/t8044-don-juan https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t7980-skrytka-bankowa-nr-1928 https://www.morsmordre.net/t8093-fransua-lestrange
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 18:34
Starał się zwracać uwagę na otoczenie. Kontrolnie oglądał się za siebie lub zerkał na lewo czujnie przesuwając spojrzeniem po mniej lub bardziej wzburzonym tłumie. Dzikim, nieokrzesanym, nieodpowiednim do tego by otaczać obie damy. Nawet jeżeli całe zamieszanie powoli dążyło do swego finału tak jednak Claude nie zmienił swojej postawy - w dalszym ciągu zamierzał prowadzić obie kobiety ku wyjściu. Poskromienie rebeliantki było jednym, lecz poskromienie podjudzonego tłumu drugim. Lokaj nie zdziwiłby się gdyby po chwili służby bezpieczeństwa zmuszone zostały radzić sobie z żądnym samosądu (a może nagrody?) motłochem. Sytuacja mogłaby się zaognić ponownie.
Przytaknął więc skinięciem głowy słowom sir Francisa. Nie chcieli tego oglądać.
- Proszę Pana, prosiłbym o przesunięcie się i nie torowanie przejścia damom - zwrócił się do stojącego przed nim strażnika patrolu egzekucyjnego, który stał na ich drodze, a przede wszystkim drodze lady Rosier i lady Carrow. Momentalnie odczuwając nienaturalny lęk i grozę potęgowaną przez niepokojącą ciszę rozlaną po całym placu. Niepokój ten pchał go do tego by jeszcze z większą zawziętością wyprowadzić obie lady, Francisa i siebie samego z tego piekielnego miejsca.

|2x skos lewo-góra
Claude Cunningham
Claude Cunningham
Zawód : lokaj
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8368-budowa#243098 https://www.morsmordre.net/t8512-do-rak-wlasnych#248065 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8595-claude-cunningham#252888
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:15
Nie słyszała krzyków. Czuła tylko boleśnie dudniące w jej piersi serce. Nie przestawała się szarpać zaciskając usta w których ciągle trzymała rozbite z fiolki szkło. Próbowała wszystkiego… naprawdę wszystkiego. Ale wszystko zdawało się oddawać ją po prostu wprost w ich ręce. A może ona sama podjęła zbyt wiele złych decyzji, trudno jednak rozważać je wszystkie naprędce, kiedy czas wcale nie zwalniał - a wręcz przeciwnie, zdawał się szybciej płynąć.
Nie słyszała krzyków. Nie słuchała ich, może to stwierdzenie było bardziej odpowiednie. Przeżyła tyle lat słuchając o tego, że nie powinna właściwie istnieć. Że była gorsza, złożona z zepsutych, nieodpowiednich części. Że nie pasowała, nie tu było jej miejsce. Ale nie zamierzała pozwolić, by puste słowa roztrzaskały ją na drobne kawałeczki. Ich słowa nie mogły jej złamać. Była odważna, mimo, że nosiła na sobie wiele ran. Zamierzała pozostać sobą, nawet, jeśli jej dni właśnie kurczyły się do nie więcej, niż kilku. Żyć, zgodnie ze sobą i w to co wierzyła. Była wojowniczką, żadna seria słownych pocisków nie mogła już do niej dotrzeć. Żadna ilość cielesnych tortur nie mogła jej złamać, jedyne, czego się obawiała to ingerencji to, co było najważniejsze. Dlatego walczyła dalej. Walczyła mimo, że czuła jakby już przegrała. Szarpała się w krótkiej chwili synchronizując atak, wyszedł lżej, niż zamierzała, ale dobrze. Dokładnie słyszała zduszony jęk mężczyzny, który zakleszczał ją w ramionach. Słyszała też krótkie słowo, określenie którym ją obdarował. Jej kącik drgnął, chociaż tyle. Szkoda, że nie mocniej.  Rookwood. Zacisnęła wargi. Rookwood w masce śmierciożercy, tylko tego jeszcze potrzebowała. Nieważne. Nie o to teraz się obawiała. Magia wróciła, zrozumiała to, kiedy wokół rozlała się bariera pavor veneo, ono tylko wzmogło potrzebę ucieczki. Mocniej, bardziej szybciej. Tylko jak miała dokonać niemożliwego? Czy była w stanie zrobić jeszcze cokolwiek, wymyślić jakiś plan? Coś, myśl, zapaliło się w głowie. To było ostatnie, możliwość której mogła się podjąć, którą mogła spróbować, kiedy kajdany zaciskały się wokół jej kostek. Wzięła wdech, nadal próbując wyszarpnąć się z ramion mężczyzny. W końcu połknęła szkło, znajdujące się w jej ustach przez tyle czasu i przymknęła oczy. Teraz, ostatni moment by spróbować. Chociaż tego.

| działanie wysłane na PW Ramseya



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Connaught Square - Page 19 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:15
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Connaught Square - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:32
Gdy tylko chwycił odłamek szklanej fiolki zrozumiał, że nie mogła zawierać alkoholu. Nie pojmował jak można było pojawić się na placu, głosić takie bzdury publicznie, dać się złapać i zrobić to zupełnie na trzeźwo. Idąc na samobójczą misję uchlałby się jak świnia, byłoby chociaż wesoło. Rzecz jasna wciąż istniało prawdopodobieństwo, że wśród tłumu znajdowali się jej sojusznicy, jednakże Rycerzy Walpurgii oraz pracowników ministerstwa było znacznie więcej. Znajdował się blisko Tonks i to właśnie ją miał zamiar wpierw wyprowadzić.
Widząc syknięcie Goyla zmrużył oczy i zacisnął mocniej różdżkę w dłoni. Bariera musiała opaść, bowiem dziewczyna ponownie stała się niewidoczna. Strażnicy reagowali, jednakże to w swym przyjacielu pokładał największe nadzieje. Nie mógł pozwolić jej wydostać się, a ułożenie jego ramion i zacięty wyraz twarzy sugerował, że nieustannie próbował poskromić szamotaninę szlamy.
-Widziałaś gdzieś jej różdżkę?- spytał Sigrun zbliżając się do niej. Już dawno zniknęła mu z oczu i liczył, że ktoś przerwał magiczny rdzeń.
Zaraz po tym ponownie powrócił spojrzeniem do Goyla, który próbował przemieścić się ku bramie. -Odsuń się!- warknął na stojącego na drodze cywila wymierzając w jego kierunku wężowe drewno i ruszył do przodu.

| Idę za Caelanem; dwie kratki w dolne prawo.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:53
Zazdrościła Evandrze tego, że była zdolna podchodzić do tej sytuacji spokojniej niż sama Isabelle - może jej złota klatka była spokojniejsza i przytulniejsza od tej, w której przyszło żyć lady Carrow? Świat Isabelle wywrócił się na głowę po zdradzie Percivala i od tej pory musiała już niechętnie interesować się polityką. Śledziła doniesień o poszukiwaniach buntowników w Walczącym Magu, mimowolnie wchłaniając również propagandę o terrorystach z Zakonu Feniksa. Dziennikarska narracja splatała się w jej delikatnej psychice ze słowami Percivala i pana Wrighta, którzy kazali jej uważać... choćby na Rosierów. Skoro promugolscy buntownicy nie lubili arystokracji (nawet jeśli należał do nich eks-arystokrata), to może ta Bombarda naprawdę była wymierzona w nich, w Tristana, w nią i Evandrę?! Serce waliło jej coraz szybciej, a słowa Francisa z początku wcale jej nie uspokoiły. Znała przecież Franca, kazał jej się nie denerwować, ale sam się denerwował. Posłała mu nieco rozżalone spojrzenie, nie okłamuj mnie Francis, nie ty!, ale na szczęście odezwał się spokojny i konkretny pan Cunningham i Isabelle poczuła się nieco lepiej. Przynajmniej Claude zachowywał się, jakby ogarniał.
Wkrótce uspokoiło ją dodatkowe zapewnienie Francisa. No proszę, zadba, by bezpiecznie dotarła do domu? Skinęła głową z bladym uśmiechem wdzięczności.
-Dziękuję, lordzie Lestrange. - odparła szykownie, a nerwowy rumieniec na jej policzkach zamienił się w rumieniec zgoła innego rodzaju. Roztropnie nie przyzna się Francisowi, że jej papa właśnie wychodzi z placu jakąś inną drogą (o niego też się martwiła, oczywiście! Ale wierzyła w papę!) i na pewno odwiózłby ją do rezydencji. Lorda Carrow miała ze sobą na codzień, a lorda Lestrange nie - więc to oczywiste, że wolała wrócić z Francem!
Mgła zgasiła ten przejaw nikłego optymizmu. Isabelle nagle poczuła się bezsilna i zniechęcona, odechciało się jej nawet dalej panikować. Posłusznie przesunęła się dalej wzdłuż ściany, tam gdzie kazał jej iść Claude.

dwie kratki lewo-góra


Stal hartuje się w ogniu


Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:55
Nie interesował go toczący się obok spór, choć stojącą jeszcze chwilę temu obok niego Dolohov włączyła się w niepotrzebną awanturę. Wystarczyło mu dostrzeżenie znajomej twarzy Multon, aby wiedzieć, że całe nieporozumienie musiało wyniknąć z jej winy. To wszystko straciło na znaczeniu, kiedy po placu rozlała się mgła, przez którą odczuł niepokój i rezygnację. W tej samej chwili odczuł jednocześnie wzmocnienie, z głębi jego umysłu wypływało przekonanie, że pomimo okoliczności jest zdolny do uczynienia więcej. Trochę czasu minęło od kiedy rzucił urok i zdecydowanie wiele się wydarzyło, ale magia w końcu zadziałała, dość niespodziewanie. Poruszył różdżką, w pierwszej chwili próbując zakończyć działanie obszarowego zaklęcia. Finite Incantatem. Odpowiednie inkantacja wybrzmiała w jego myślach. Później skierował swoją różdżkę w stronę pustej przestrzeni, gdzie nie było ludzi, chcąc oddalić się od tłumu, aby mieć na wszystko baczenie ze zdrowego dystansu, z dala od dekoncentrującego czynnika. – Ascendio.

| przesuwam się dwa pola na dół mapki (po jednym polu przy każdej akcji), a w przypadku udanego Ascendio chcę przemieścić się około 6/7 pól w dół, ale nie z intencją opuszczenia lokacji (nie wiem czy można ją powiększyć o kilka pól, najwyżej proszę przesunąć moją postać o mniejszą ilość pól, z góry dziękuję MG za wyrozumiałość)

1. Finite Incantatem
2. Ascendio
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 19:55
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Connaught Square - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 20:06
Spojrzał na stojących w pobliżu funkcjonariuszy, gdy tylko udało mu się przejść na docelowe miejsce. Najwyraźniej jednak zamieszanie, jakie miało miejsce na około pochłonęło ich bardziej, niż lekko siłowe rozwiązanie, którego się podjął względem kobiety. Zerknął na nią, wiedząc, że nadal stoi obok. Uniósł lekko brew, gdy zobaczył, jak ta sięga po różdżkę i kieruje drewno przeciwko niemu. Odważna cholera to musiał jej przyznać. Zaklęcie jednak nie sięgnęło go i sam już nie wiedział, czy dlatego, że magia nadal nie działała czy po prostu agresorce brakowało umiejętności. Chwilę później dostrzegł zmianę, a raczej zaklęcia, które rzucone wcześniej teraz zaczynały osiągać cel. Sięgając po judaszowiec, miał już pewność, że różdżka znów jest użyteczna i wystarczyło tylko wypowiedzieć inkantację. Nie zamierzał popełnić błędu pokroju tego, którego dopuściła się nieznajoma, chciał ją uświadomić, że atakowanie go nawet pod wpływem emocji, było ryzykiem, za które trzeba ponieść konsekwencje. Nim jednak zdążył cokolwiek zrobić, poczuł strach i niemoc, które wstrzymały go na kilka sekund przed zrobieniem czegokolwiek. Miał wrażenie, że cokolwiek postanowi, nie osiągnie rezultatu, a porażki nawet najdrobniejszej nie chciał poczuć. Tkwił w miejscu, spoglądając przed siebie w bliżej nieokreślone miejsce, aż w końcu powiódł wzrokiem po otoczeniu, na ludzi szepczących między sobą. Słowa wypowiedziane głośno przez jakiegoś mężczyznę dotarły również do niego. Naprawdę można było coś złapać od szlamy? Od Tonks? Chyba nie zaskoczyłoby go to tak bardzo.
Zerknął na różdżkę trzymaną w dłoni, rezygnując całkiem z tego, co chciał zrobić jeszcze parę minut wcześniej. Nie mogło się udać, więc zmienił cel.
- Accio.- wypowiedział, kierując judaszowiec na piersiówkę i odnajdując przedmiot wzrokiem. Chociaż ją mógł zgarnąć, a później wycofać się i wkurzyć kuzyna, gdy nadarzy się okazja.


W głębokich dolinach zbiera się cień.
Ma barwę nocy…
lecz pachnie jak krew

Cillian Macnair
Cillian Macnair
Zawód : Łowca magicznych stworzeń, szmugler
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Krok wstecz to nie zmiana.
Krok wstecz to krok wstecz
OPCM : 20 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 11
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8529-cillian-macnair https://www.morsmordre.net/t8563-dante#249835 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-gloucestershire-okolice-cranham https://www.morsmordre.net/t8564-skrytka-bankowa-nr-2018#249854 https://www.morsmordre.net/t8557-cillian-macnair
Re: Connaught Square [odnośnik]30.09.20 20:07
Ujście z placu stało się priorytetem. W takich sytuacjach jak ta mogło się zdarzyć zupełnie wszystko. Tłum był rozsierdzony, chciał zobaczyć pogrom czarownicy, która śmiała zakłócić całe widowisko. Wiedział, że Rycerze nie popuszczą kobiecie, zajmą się nią w odpowiedni sposób i pozbawią możliwości obrony. Jak głupim trzeba było być, aby pchać się w paszczę lwa, mając pełną świadomość, że na placu będzie ogromna ilość Rycerzy i wyznawców Czarnego Pana, zasad, które pragnie wdrożyć na większą skalę. Nieodpowiedzialne zachowanie, idiotyczne pchanie się w objęcia śmierci miało swoją cenę, a czarownica, która podjęła się tego kroku... Może chciała zostać heroicznym bohaterem, któremu kiedyś będą stawiać pomniki? Niemniej jednak, nie zamierzał się zastanawiać ani rozważać pobudek, które nią kierowały. W tym momencie musiał zrobić coś innego.
Spojrzał najpierw na Evandrę i Clauda, którzy kierowali się bliżej muru. Zerknął na Francisa, obok którego znalazł się chwilę później. Znali się bardzo dobrze, chociaż ich spotkanie w kościele było... niecodzienne. W zasadzie mężczyzna był nieco heroiczny w swoich poczynaniach, co zdrażniło Mathieu. Nie miał jednak prawa dyktować komuś jak ma żyć, ani mówić co ma robić. Lord Lestrange na pewno doskonale wiedział. Niemniej jednak, jego obecność wśród świty i Rycerzy była niemałym zaskoczeniem. Najważniejsze, że zdecydował się podjąć kroki i iść tą drogą, którą podążali oni.
- Pośpieszmy się. - ponaglił go, chwytając za odzienie wierzchnie i ciągnąc w stronę wyjścia z placu. Spojrzał porozumiewawczo na lokaja Rosierów. Powinni ruszać, stanie w miejscu działało na ich niekorzyść. Nieprzewidywalność tej sytuacji potrafiła być myląca, dlatego Mathieu tak usilnie parł naprzód, aby finalnie zniknąć z tego miejsca wraz z Evandrą, Francisem i Isabellą. Przemieścił się w stronę pozostałych, utrzymując kroku Francisowi. Obaj teraz chronili tyły, w pewnym sensie. Mathieu zaciskał palce na różdżce, na wszelki wypadek, był gotowy do podjęcia ewentualnego działania, w razie gdyby coś poszło nie tak jak powinno. Oby schwytali tą kobietę i ukarali ją w odpowiedni sposób. Należało jej się. Nie chciał jednak odwracać się za siebie, to nie miało sensu.

Przesunięcie: Na miejsce Evandry



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Connaught Square [odnośnik]03.10.20 0:49
Mgła spowiła cały plac i wszystkich, którzy się na nim znaleźli. Czarodzieje znający się na urokach doskonale wiedzieli, czym była — tego zaklęcia nie mogli pomylić z żadnym innym. Nikt jednak nie był w stanie stwierdzić, kto je rzucił, ani kiedy. Na placu nie było innego źródła zamieszania, nikt nie stawał w obronie rebeliantki. Tylko funkcjonariusz, który przyłapał wcześniej Vincenta zdawał sobie sprawę kto mógł być prowodyrem tej sytuacji. Niemoc, niechęć do walki i dziwny niepokój udzieliły się wszystkim. Nie byli zdolni do ataku.

Elvira, po raz kolejny spróbowała się przecisnąć pomiędzy czarownicami, by dostać na koniec placu. Lyanna zdecydowała się ją przepuścić, dzięki temu młoda uzdrowicielka zbliżyła się nieco do źródła zamieszania. Wren rzuciła zaklęcie, dzięki któremu jej wyostrzone zmysły zareagowały — poczuła ulgę, bowiem nigdzie nie czaiło się już żadne niebezpieczeństwo. Tłum wokół był spokojny, ludzie, którzy zdecydowali się kontynuować drogę do wyjścia zachowywali się w sposób opanowany, przemieszczając powoli.

Grzeczna prośba Claude’a, który asystował dwóm damom i lordowi sprawiła, że funkcjonariusz policji odsunął się, wciąż trzymając różdżkę, ale już nie stojąc na drodze nikomu. Rozglądał się po tłumie, szukając w nim nieodpowiednich zachowań, wokół jednak było dość spokojnie. Evandra, Francis i lady Carrow i Mathieu mogli dzięki temu bez obaw kontynuować ewakuację. Wszystko wskazywało również, że dramatyczna sytuacja została opanowana, a spacyfikowana buntowniczka nie zagrażała już nikomu.

Zachary spróbował swoich sił, by zdjąć zaklęcie mgły kłębiącej się na placu. Być może niepewność, którą wywoływała zdeprymowała go na tyle, że nie był w stanie jej przerwać. Wokół wciąż powietrze było gęste, mgliste i ciężkie, a przede wszystkim zniechęcające do podejmowania jakiejkolwiek ofensywy. Cillian skierował różdżkę na leżącą przy stopie olbrzyma piersiówkę Drew i przywołał ją bez trudu. Drobny przedmiot szybko świsnął i w mig znalazł się w dłoni czarodzieja.

Kiedy rebeliantka zniknęła wszystkim z oczu Sigrun postanowiła rzucić zaklęcie, które zdjęłoby z niej czar niewidzialności. Bezbłędne machnięcie różdżką sprawiło, że blondwłosa drobina w ramionach silnego marynarza znów stała się widoczna. Chociaż Tonks próbowała jeszcze zareagować, nic się nie wydarzyło. Drew zadbał o to, by wokół Caelana nie pałętali się przypadkowi ludzie, którzy teraz, pod wpływem łagodzącej mgły, nawet nie próbowali kobiety atakować. Posłusznie odsuwali się, robiąc im miejsce, z niepokojem spoglądając po sobie i coraz liczniej decydując się na skierowanie w stronę wyjścia. Czarnoksiężnik, który ją wciąż trzymał mocno, cały czas próbował opuścić plac, torując sobie drogę własnym ciałem, cofając się w stronę wyjścia.

Alphard spróbował powstrzymać działanie zniechęcającej mgły i od razu postanowił oddalić się od zgromadzenia. Zaklęcie rzucone prędko i niedbale sprawiło, że różdżką pociągnęła go tylko kilka jardów dalej, za to próba rozgonienia mgły okazała się skuteczna. Powoli gęste powietrze zaczynało się unosić, opuszczając Plac Connaught. Część zaczęła kierować się w stronę dwóch ulic, które zbiegały się na placu, część wciąż stała z oczyma skierowanymi na olbrzyma, lożę honorową lub podest, na którym stała Deirdre, podest, na którym jeszcze przez chwilę znajdowały się głowy skazańców.

Kiedy tylko Goyle trzymający Tonks opuścił plac w towarzystwie Drew, grupa funkcjonariuszy, która eskortowała całą trójkę w stronę ulicy otoczyła ich, pilnując, by uciekinierka przypadkiem nie wymknęła się nikomu. Szybko też na miejscu pojawił się czarodziej w odświętnej szacie z połyskującą na piersi przypinką, której symboliczna różdżka na tle litery M bardziej wskazywała na wyróżnienie niż informowała o zajmowanym stanowisku czarodzieja.
— Zajmiemy się nią dalej — poinformował czarnoksiężników i kiwnął ręką na członków patrolu egzekucyjnego, którzy stanęli po obu stronach Goyle’a i chwycili czarownicę. Mężczyzna z przypinką splótł ręce za sobą, z kamienną twarzą obserwując szarpiącą się dziewczynę. Jeden z policjantów machnął różdżką, rzucając na buntowniczkę silencio, drugi drobnym gestem nałożył jej na oczy opaskę.
Justine nie widziała nic, nie była w stanie też powiedzieć ani słowa. Jej usta były wciąż zakrwawione, posoka spływała jej po brodzie, brudząc pierś. Wciąż jednak słyszała wszystko bardzo dobrze. Dobrze też czuła, jak ktoś wymierza jej silny cios w brzuch. Zgięła się w pół, błyskawicznie zrobiło jej się słabo i niedobrze, a treść żołądka podskoczyła jej do gardła. Znała się na sztuce uzdrowicielskiej, dochodząc do siebie była w stanie ocenić własne obrażenia.
— Zostanie przetransportowana do Tower i osadzona w odpowiedniej celi, w nowym Azkabanie. Najlepszymi strażnikami dla niej będą dementorzy, nie pozwolą jej uciec — do Goyle’a i Drew swoje słowa skierował czarodziej z przypinką. — W razie potrzeby będę do Panów dyspozycji na miejscu.
Powiedziawszy to skinął grzecznie głową i nałożył na głowę tiarę. W tej samej chwili za jego plecami wylądowały dwa kare aetonany ciągnące okratowany powóz. Justine nie była w stanie stwierdzić po dźwiękach, co dokładnie ją czekało, ale słyszała rżenie rumaków i skrzypienie drzwi. Funkcjonariusze otwarli kratkę i wprowadzili więźnia do wozu, a następnie wraz z nią zostali zamknięci w środku. Czarodziej z przypinką w towarzystwie jednego z członków patrolu egzekucyjnego wsiadł na przód. Woźnica popędził konie, które ruszyły gwałtownie, już po chwili wznosząc się ku niebu i znikając z oczu nie tylko stojącym na ulicy czarnoksiężikom, ale także wszystkim zgromadzonym na pobliskim placu, którzy mogli powóz dostrzec przez ułamki sekund na błękitnym niebie.

Informacja o tym, że Justine Tonks została schwytana podczas samobójczej misji rozniosła się pocztą pantoflową, zarówno do przeciwników, jak i zwolenników Zakonu Feniksa. O świcie w Londynie pojawiło się również najnowsze wydanie Walczącego Maga.

| Mistrz Gry dziękuje za rozgrywkę, nie kontynuuje dłużej tego wątku. Możecie napisać swoje posty kończące lub kontynuować rozrywkę.

Rzut Cilliana.

Z uwagi na finał wątku Mistrz Gry przesuwa datę egzekucji na 20 sierpnia.

Justine, otrzymujesz osiągnięcie: Kamikaze, za dokonanie żołnierskiego ataku samobójczego na wroga (z marnym skutkiem).
Grę kontynuujesz: tutaj


Żywotność:

Sigrun: 215/215
Alphard: 220/220
Elvira: 204/204
Lyanna: 202/202
Tristan: 220/220

Drew: 185/215 (-30 psychiczne) kara: -5
Claude: 206/206
Caelan: 232/240 (-8 tłuczone: pachwina)
Zachary: 210/210
Deirdre: 200/200
Cillian: 232/232
Mathieu: 222/222
Craig: 248/248
Francis: 215/215
Wren: 202/202
Theo: 220/220

Evandra: 114/114
Isabella: 150/150

Justine: 200/240 (-10 cięte), (-30 pęknięta śledziona)


Zaklęcia i eliksiry:
Fera Eco (Theodore)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Connaught Square - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 19 z 31 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25 ... 31  Next

Connaught Square
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach