Wydarzenia


Ekipa forum
Kieran Rineheart
AutorWiadomość
Kieran Rineheart [odnośnik]14.03.20 1:43
First topic message reminder :

12 czerwca

Dzisiejszego dnia niebo zasnuły ciemne chmury. Co prawda, wraz z nadejściem czerwca pogoda poprawiła się w ciągu dnia było cieplej, co pozwalało na zrzucenie ciężkich, zimowych płaszczy i zamienienie ich na te cieńsze, bardziej pasujące do wiosny - choć jeszcze nie do zbliżającego się lata. Niebo zaszło granatem zwiastując nadejście wieczoru, granitowe niebo przecinały błyski, którym z oddaleniem towarzyszyły grzmoty. Burza zbliżała się w kierunku okolicy na której stała Stara Chata. Mężczyzna znajdujący się wewnątrz niej dzisiejszego wieczoru, zdawał się niewzruszony tym faktem. Zasiadał na jednej z brązowych kanap które ustawione zostały w pomieszczeniu. W jego dłoni znajdował się pergamin, przez który przesuwał wzrokiem oczekując na tego, którego właśnie dziś tu zaprosił. Kiedy drzwi otworzyły się, oznajmiając wejście do Starej Chaty Harold odłożył na bok pergamin. Swoje spojrzenie skierował na wejście do salonu w którym znalazła się sylwetka Kierana. W milczeniu spojrzał na niego wskazując mu ruchem głowy kanapę - drugą, choć w wyglądzie jednakową.
- Masz doświadczenie i umiejętności, tak potrzebne w obecnych czasach.- zaczął pewnym głosem, spoglądając na kilka lat młodszego mężczyznę. Jego tęczówki zdawały się patrzeć na wskroś - biła z nich moc i pewność, której trudno było mu odmówić. - Muszę cię jednak ostrzec. Próba niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Zweryfikuje ona, twoje zamiary i chęci -  stawisz czoło swoim największym demonom i obawom. Staniesz twarzą w twarz przeciw temu, przed czym wzbraniasz się najbardziej. - Harold mówił nie podnosząc głosu, ze spokojem który bił z całej jego jednostki. Jednocześnie uważnie obserwując zachowanie i reakcje Kierana. - Będziesz musiał dokonać wyboru - prawdopodobnie więcej niż jednego. - dodał, przekazując kolejną z informacji. Nie wiedział jak wiele wiadomości o samej Próbie posiadał Kieran, ale czuł się w obowiązku przedstawić mu wszystko, co przekazała mu Bathilda. - A każdy twój wybór, będzie niósł ze sobą konsekwencje. Musisz wybierać więc dobrze. Próba wymagać będzie poświęcenia. Popełnienie błędu, może przynieść nawet śmierć. Wierzę jednak, że jesteś w stanie jej podołać. - zakończył, jeśli Kieran posiadał jakieś pytanie, mógł udzielić ich najlepiej jak potrafił. Nie był w stanie jednak powiedzieć nic ponad to, co dowiedział się od profesorki, która poświęciła swoje życie dla dobra ich sprawy. - Zastanów się, Kieranie. Czy jesteś gotów podejść do Próby? Gotów związać swoją drogę na zawsze z Zakonem Feniksa? - dwa pytania wypadły z ust Longbottoma. - Na spokojnie, mamy czas. - stwierdził układając jedną z dłoni na kanapie i poprawiając się na niej. - Potrzebuję jednak potwierdzenia, że masz świadomość czego się podejmujesz. - zamilkł. Jeśli Kieran potrzebował czasu - otrzymał go. Harold wydawał się spokojni, nie pośpieszał mężczyzny w podjęciu decyzji. Ten wybór należał tylko do Rinehearta.

Kieran, na odpis standardowo masz 48, jednocześnie, przypominam, że wątek z MG ma priorytet, jeśli uda Ci się odpisywać szybciej odpis również pojawi się wcześniej. Jeśli przewidujesz nieobecność dłuższą niż 48h zgłoś to w odpowiednim temacie.
Harold Longbottom
Harold Longbottom
Zawód : Prawowity minister i przywódca rebelii
Wiek : 58
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Konta specjalne
Konta specjalne
https://www.morsmordre.net/t86-wzor-karty-postaci https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/

Re: Kieran Rineheart [odnośnik]07.05.20 0:56
Wypełniły go dodatkowe siły, dzięki czemu szybciej manewrował pomiędzy wielkimi elementami konstrukcji. Odchodząc zostawił syna na pewną śmierć pod gruzami. Odchodząc uniknął śmierci pod gruzami. To była słuszna decyzja. A może popełnił błąd? Nie, to nie mógł być błąd! Łatwiej było ignorować własne sumienie, gdy już wpadło się w szaleńczy pęd, bo coś pchało go do przodu. Innej drogi dla niego nie było, wszystko się za nim waliło. Rozpad obejmował kolejne skrawki przestrzeni, dlatego wciąż poruszał się tylko przed siebie – biegł, chwilę maszerował, aby ustabilizować oddech, potem znów biegł. Zdawało mu się, że wpadł do ciemnego, niekończącego się tunelu. Długi korytarz był oblepiony plakatami, listami gończymi, z których spoglądały na niego twarze znane, choć ich spojrzenia były nijak do nich niepodobne – surowe, karcące, wymowne i krytyczne.
Dopadł do drzwi i otworzył je mocno, z ulgą uciekając od ścian i jednocześnie wpadając w chłód nocy. Mógł zatrzymać się, wziąć głęboki oddech i wreszcie rozejrzeć, w ciemności rozpoznając smukłe sylwetki drzew, które z góry znikomo oświetlało blade światło gwiazd. Znalazł się pośrodku jakiegoś lasu. Kiedy zaczął stawiać kroki i mijać kolejne drzewa, miejsce stawało się coraz bardziej znajome. W końcu zrozumiał, gdzie się znajduje, ale jeszcze nie znał powodu. Co ściągnęło go do lasu, który kojarzył z odległymi chwilami szczęścia?
Prowadził go instynkt, nieustannie do przodu. Znalazł się przy ognisku, rozpalonym przez znajomą twarz, ale już całkowicie obcą duszę. Minęły już lata. Tak wiele czasu upłynęło od śmierci Vincenta i zdrady Jackie. Spojrzał na swoją córkę, nie bardzo wiedząc, czy drży z zimna, czy bardziej ze strachu. Czekała na niego, choć trwała w bojaźliwości. Blask płomieni oświetlił jej twarz, ale również ręce, ukazując ciemny znak na jej wychudzonym przedramieniu. Widział cień niegdyś dumnej i hardej czarownicy. Zasłużyła sobie na to, nieprawdaż? Sama wybrała to zło.
Jego ostatnia nadzieja i jedyna żywa pamiątka po ukochanej kobiecie zbudziła w nim odrazę. Nie zawahał się, skierował różdżkę przeciwko swojemu dziecku. – Dlaczego? – spytał ochryple, choć znał przecież odpowiedź, którą stanowił on sam. To właśnie on był tym, który swoim ślepym uporem popchnął własne dzieci do złych wyborów. Jackie, świadoma błędów Vincenta, również ściągnęła na siebie ten sam marny los. – Żałujesz, prawda? – chciał, żeby tak było. Po jej policzkach spłynęły łzy, ale wciąż nie wyznała swoich win. Czy właśnie wpadł w najstraszniejszą ze wszystkich pułapek, ulegając przywiązaniu do córki?
Powinien rzucić zaklęcie jako pierwszy. Powinien, ale nie potrafił. Musiał dać jej przynajmniej szansę na to, aby się wytłumaczyła ze wszystkiego, przede wszystkim ze swojego najgorszego i najstraszliwszego wyboru. Jedno z ostrzy wyczarowanych przy pomocy Lamino powinno ugodzić ją prosto w serce i zakończyć to wszystko jak najszybciej. Kieran na razie trzymał różdżkę tylko w pogotowiu, spodziewając się ataku, jednocześnie licząc na to, że ten wcale nie nadejdzie i nie zmusi go do rozpoczęcia walki. Wrogom winien dawać tylko śmierć. Jackie była jego córką. Znak na jej ciele był wyraźnym dowodem na to, że stała się nieodwracalnie jego wrogiem. Dlaczego więc czekał na jej ruch?


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]08.05.20 23:20
Już prawie ich nie było. Tych, którzy jeszcze wierzyli w lepszy świat. Tych, którzy o niego walczyli, którzy za niego ginęli. Zginęli, kiedy nagle ich przeciwnicy otrzymali informacje, które pozwoliły im zniszczyć wszystko, na co pracowali. Wszystko, co zapewniało bezpieczeństwo. Stara Chata spłonęła. Oaza stała się miejscem masowego mordu, którego nie powstrzymali mieszkający w niej zakonnicy, zbyt zaskoczenia, posiadający mniejsze siły niż Ci, co przepuścili atak. Potem rozpoczęły się polowania. Znikał jeden zakonnik po drugim. Czasem zostawiali makabrycznie pokiereszowane ciała, jako przestrogę. Długo zajęło zrozumienie, kto zdradził. A kiedy wiadomość ta wydała się, nikt nie potrafił w nią uwierzyć. A może bardziej nikt nie chciał, jednak dowody mówiły same za siebie, a Jackie zniknęła, od tego dnia nie pojawiając się więcej. Z Zakonu pozostało niewiele. Rozbici przez jednego z nich, przyjaciela, towarzysza, zdrajcę.
Teraz była tutaj. Teraz prosiła o spotkanie w miejscu, które tak wiele znaczyło, niosło ze sobą tyle wspomnień z czasów, życia do którego już żadne z nich nie mogło wrócić. Kiedy ojciec się zwrócił do niej jednym pytaniem z oczu pociekły łzy.
- Już nie wiem! - krzyknęła rozpaczliwie, unosząc rękę, żeby zacisnąć ją na szacie, którą miała na sobie. W oczach nadal lśniło przerażenie i strach. - Myślałam, że wybrałam dobrze. Wybieram, zwycięską stronę. - słowa były pełne bólu, rozrywały ją, łzy ciekły po twarzy.
- Ale już nie chcę... nie chcę... - przyznała z tą samą rozpaczą, obracając głowę za siebie zwabiona jakimś dźwiękiem, który tylko ona słyszała. Opadła na kolana, a później na nich, doczołgała się do ojca, którego szatę ujęła brudnymi dłońmi, nie sięgając po różdżkę.
- Proszę, tato. Pomóż mi. - wyszeptała wpatrując się w niego błagalnym spojrzeniem. Ściskając mocno materiał szat mężczyzny, wieszając się na nich ciężarem ciała. Z oczy ciągle ciekły wielkie ciężkie słone krople. Wyglądała mizernie, wyglądała okropnie, całkowicie inaczej niż ją zapamiętał. Jednak w spojrzeniu, w oczach, niezmiennie widział to, co kochał. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że teraz patrzył nie na córkę, a na zdrajcę. To ona ponosiła odpowiedzialność za śmierć rzeszy ludzi, za zgon dawnych przyjaciół.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]09.05.20 16:27
Otworzył szeroko oczy, kiedy jego córka czołgała się desperacko w jego stronę. Szloch targał jej ciałem, z jej ust wypłynęło błaganie o pomoc. Chciał przyklęknąć przed nią, objąć ramieniem, wtulić w siebie i wytrzeć jej łzy. Tak rzadko decydował się na podobne gesty, kiedy była mała, bo wówczas wierzył, że podobna tkliwość nigdy jej nie umocni. Krzywdził ją, nawet o tym nie wiedząc, kierując się tylko chęcią zahartowania jej na poczet przyszłej walki ze złem.
Znów było za późno dla jego kolejnego dziecka. Nie mógł jej pomóc, nie mógł wybaczyć grzechów z przeszłości. Zbłądziła, bo wierzyła, że wybiera zwycięską stronę, ale czy ostateczne zwycięstwo naprawdę doprowadza do krwawej rzezi niewinnych? Zdradziła najbliższych, czym doprowadziła do ich śmierci, zrujnowała Zakon, w którym miała nie tylko ojca, co wielu przyjaciół, którzy skoczyliby za nią w ogień. Vincent zawsze go nienawidził, ale Jackie nie kierowała się nienawiścią, lecz strachem. Po prostu stchórzyła. Wtedy być może nie chciała umierać za przegraną sprawę, nie chciała walczyć do końca. Czy zmusił ją do obrania wojennej ścieżki? Swoim uporem postawił ją na trudnej drodze, na której sama nigdy by nie stanęła? Upadek Zakonu Feniksa był tak naprawdę jego winą, to on wprowadził w szeregi organizacji córkę, widząc ją tylko taką, jaką chciał ją widzieć. Nie zauważył, że pełno w niej słabości, których nie da się wyplenić rygorem wpajanym od najmłodszych lat.
Przez głowę przeszło mu, aby wykorzystać ją jako źródło informacji o poplecznikach Voldemorta. Nie zdoła odczytać jej myśli, sam uczy ją jako stawiać bariery wokół swojego umysły, ale mógłby wydobyć prawdę z pomocą Veritaserum. Dłużej rozważałby tę możliwość, gdyby wciąż żyła chociaż jedna osoba, która skłonna byłaby uwarzyć taki eliksir na potrzeby Zakonu. Jackie zdawała się być w obłędzie, być może to wyrzuty sumienia doprowadziły ją do takiego stanu. Musiała zapłacić za swoje winy. Był jej ojcem, przez co szukała u niego miłosierdzia, ale był również członkiem Zakonu. Miał moralny obowiązek ukarać zdrajczynię. Miał nieść wrogom śmierć. Śmierć nie przyniesie odkupienia, ale zakończy jej mękę. Właśnie to mógł dla niej zrobić, taką pomoc zaoferować.
Stał niezruszony, z góry spoglądając na Jackie. – Zawsze będziesz moją córką – wypowiedział słowa pewnie, mocniej ściskając w prawej dłoni różdżkę, którą wycelował w nią ostrożnie i zaraz wykonał odpowiedni ruch odpowiadający konkretnemu zaklęciu. Zawsze będę cię kochać, córuś.Lamino.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]09.05.20 16:27
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 95
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]11.05.20 1:08
Szukała pomocy, ratunku, ścieżki, którą zgubiła wiele lat temu. Nadziei, że jeszcze wszystko może być w porządku. Że on jej pomoże. Przecież był jej ojcem. Krew z krwi, kolejne łodygi tego samego drzewa. I przyszedł, słowa wypadły z jej ust rozpaczliwie, widocznie nie panowała nad sobą. W spojrzeniu widać było strach, a może bardziej przerażenie. Była inna. Przygnieciona własnymi decyzjami, złożonymi na jej brakach oczekiwaniami. Teraz, dzisiaj, na kolanach, będąc jedynie ceniem siebie samej. Zaciskała ręce na szatach Kierana z taką siłą, że jej knycie pobielały. Wzrok błagalny wpatrywał się w ojca mając nadzieję na pomoc. Łzy spływały wielkimi kroplami po policzkach. Spazmatycznie nabierała powietrza w płuca trzęsąc się cała. Jej oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu, kiedy inkantacja wydobyła się z ust ojca, jednak nie zdążyła zrobić nic więcej. Ciałem wstrząsnęło uderzenie. Trzy noże wbiły się w jej ciało - jeden w szyję, drugi prosto w serce, trzeci w brzuch. Z ust pociekła krew, a twarz już na zawsze zamarła w wyrazie bezbrzeżnego zaskoczenia. Dłonie zaciskały się nadal mocno, dokładnie. Bezwładne ciało opadło, ręce zsunęły się z materiału jako ostatnie.
Ciemne, ciężkie niebo nad głową aurora przeszyła błyskawica. Zaraz po niej z nieba lunęły ciężkie krople, wiatr podniósł się, szarpiąc koronami drzew i namiotem. Ognisko zgasło w mgnieniu oka, płachty materiału z którego składał się namiot ledwie opierało się sile wiatru. Zimne podmuchy zdawały się lodowate, uderzały w sylwetkę aurora bezlitośnie, a on czuł potrzebę by iść dalej. Kroki same kierowały go w stronę. Coś Zdawało się go do siebie przyciągać. Droga była długa, ciężka, błotnista, nogi zapadały się w grząski grunt, a wędrówka na wzgórze nie należała do prostych pośród dudniących grzmotów i jaśniejących błysków. Mroźny wiatr smagał policzki, a przemoczone ubrania jedynie wzmagały poczucie chłodu. I w końcu go dostrzegł. Niewielki dom na samym szczycie wzgórza. Jeszcze chwila, kilka minut, wiele ciężkich wyniszczających kroków, nim zabłocone buty weszły na drewniany ganek. Kilka stopni, by znalazł się przed drewnianymi drzwiami. Ustąpiły szybko, wpuszczając Kierana do środka. Obszernego pomieszczenia w którym nie znajdowało się nic. Żaden mebel, całkowita pustka. Deski wydawały się stare. Jedno jedynie nie pasowało do tego, co widział. Na jego środku, otoczone jasnym blaskiem coś lewitowało i gdy zrobił kilka kroków bliżej dostrzegł niewielkich rozmiarów kamień. Czuł jego moc nawet go nie dotykając. Wielką, bezbrzeżną, zdolną do zrobienia rzeczy o których wcześniej nawet nie śmiał myśleć. Kamień Wskrzeszenia, to musiał być on, było o tym przekonany. Z jego pomocą był w stanie odzyskać . Gdy tylko jego myśli zatoczyły się wokół ukochanej kobiety, wśród blasku pojawiła się jej sylwetka.
- Kieranie. - wypowiedziała łagodnie, jej usta oblekał uśmiech. Wydawała się starsza, ale nadal była piękna i patrzyła na niego tak jak zawsze. Mógł znów ją mieć. Całą, zdrową, żywą. Był o tym przekonany, kiedy wpatrywał się w nią, kiedy spoglądał na kamień. Tak samo, jak zasiadło w nim przekonanie, że ten przedmiot, może pozwolić im odbić się od dna w którym byli. Zmienić całkowicie rozgrywkę, której brali udział. Zaważyć na losach tej wojny.

Kieran: 134/244 (90 psychiczne; cięte 10, tłuczone 10). -20
podłużna blizna na lewym policzku, obtłuczenia na plecach
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]11.05.20 22:31
Rzucił czar precyzyjnie, jakby sama magia rozumiała, że musiał to zrobić. Skierowanie różdżki na bliską osobę nie przyszło mu łatwo, ale to było jedyne wyjście. Jeden ze sztyletów przeszył serce młodej czarownicy, nie pozostawiając żadnych złudzeń co do możliwości ratunku. Nie miała nawet szansy się obronić, gdy nie ściskała swojej różdżki, wciąż żyjącą nadzieją w to, że spotka się tej nocy z jakimś zrozumieniem, może nawet przebaczeniem. Tym razem to ona została zdradzona przez ojca, poznając smak boleści, jaką uraczyła innych przed laty. Szok został utrwalony przez śmierć już na wieki, otwierając szeroko oczy i rozwierając usta, z których popłynęła krew. Piwne tęczówki, tak bardzo przez niego ukochane, gasły stopniowo, ostatnie spojrzenie posyłając właśnie jemu. Zakrył oczy dłonią, chcąc uciec od tego widoku i nie pozwolić sobie na łzy, ale pośmiertny obraz córki już wyrył mu się w pamięci i zagościł pod powiekami.
Z nieba lunęło i ono miało pełne prawo opłakiwać marny koniec żywota Jacqueline Rineheart w przeciwieństwie do jej zabójcy. Chociaż ją powinienem pochować przy matce, przemknęło mu przez myśl, ale nie mógł pochylić się nad martwym ciałem. Wiatr poruszył drzewami i jego pchnął dalej, ale kolejne kroki stawiał przez inną siłę. Szedł przed siebie, nie zatrzymał się ani razu, nie odwrócił, gdy opuścił las i zaczął babrać w błocie, w którym musiał kolana unosić wysoko. Na grząskim gruncie porzucił własny płaszcz, zbyt długi, ograniczający swobodę ruchów, bo przesiąknięty ulewą i zabłocony stał się niepotrzebnym ciężarem. Przed niekorzystną pogodą nie chroniło go już żadne odzienie wierzchnie, a droga stawała się coraz trudniejsza, bo prowadziła coraz wyżej do domu znajdującego się na potężnym wzgórzu. Rękoma chwytał ziemię, momentami musząc wspinać się do celu. Oddychał ciężko, kiedy udało mu się przejść te kilka stopni i stanąć przed drzwiami chaty. Nie rzucał żadnych zaklęć, nie zastanawiał zbyt wiele, po prostu nacisnął na klamkę i wszedł do środka.
W środku nie było nic poza jasnością pozostawianą samą sobie, unoszącą się pośrodku pokoju. Zbliżył się do tajemniczego przedmiotu, po skróceniu dystansu dostrzegając czym ten jest. Kamień Wskrzeszenia. Po raz pierwszy Kieran miał go tak blisko siebie. Był na wyciągnięcie ręki, zdawał się czekać właśnie na niego, gotowy do wykorzystania. Mógł zdziałać wiele dobrego, ale pierwszym, o czym auror pomyślał, było egoistyczne pragnienia odzyskania dawnego życia, gdy czuł się szczęśliwy. Pomyślał o niej i blask nabrał wyrazistości. Zamrugał porażonymi oczyma i dostrzegł przed sobą dobrze znaną sylwetkę. Utracona niegdyś żona przemówiła do niego, wymawiając jego imię czule. Jej też przybyło lat, mimo to pozostawała niezaprzeczalnie piękna. Wciąż spoglądała na niego z miłością. Słodka Abigail.
Abi – wychrypiał zdumiony, a jednak szczęśliwy, choć zarazem zbyt zmęczony, aby wykrzesać z siebie uśmiech nawet dla niej. Chciał ją objąć, wtulić w siebie, już nigdy nie wypuszczać z ramion, ale była zbyt cenna, aby mógł dotykać ją brudnymi rękoma. Ze wstydem spojrzał na nie, przypominając sobie wszystko, przez co przeszedł. Wiele go kosztowało, aby tu dotrzeć, stanął przed trudnymi wyborami, podjął drastyczne decyzje. Nagle ogarnęła go trwoga. Nie lękał się najgorszych kreatur dzierżących straszne moce, jednak w głębi serca bał się pogardy ze strony ukochanej kobiety. Musiała nie być wiadomo jego grzechów, skoro dalej patrzyła na niego w tak ciepły sposób. Czy mogła wiedzieć, że miał krew ich dzieci na swoich rękach? Jak mógłby wyznać jej swoje winy? – Przepraszam – wyszeptał ledwo słyszalnie, spuszczając wzrok.
Ale obok egoistycznego pragnienia odzyskania przeszłości pojawiło się inne uczucie. Czuł energię bijącą od kamienia, który czekał na sięgnięcie po niego. Za jego sprawą można zmienić oblicze wojny, jeśli tylko zostanie wykorzystany w słusznej sprawie, w sposób przemyślany. Mógł przywrócić do życia innych bojowników Zakonu Feniksa, przywrócić organizacji dawną świetność, stan sprzed zdrady jego córki. Choć to była mrzonka, moc potężnego artefaktu mogła być ograniczona, to jednak musiał spróbować. Był to winny wszystkim, którzy polegli z winy Jackie. Przy życiu od długiego czasu trzymał go upór i powinności względem pogrążonego w chaosie świata. Nawet jeśli zło szerzyło się na wyraz szybko i zdawało się całkiem tryumfować, żyło jeszcze wiele osób, które zasługiwały na ratunek. Zwyrodnialcy nie mogą wygrać.
Spotkamy się, gdy to wszystko się skończy – zapewnił swoją żoną, przyglądając się jej urodziwej twarzy prawdopodobnie po raz ostatni przed swoją śmiercią. Wierzył, że jeszcze się z nią zjednoczy, że w innym świecie, całkowicie mu nieznanym, uzyska przebaczenie swoich dzieci. Kiedyś myślał, że oddałby wszystko za to, aby znów przy nim była. Poświeciłby wszystko, co należało do niego, ale nie mógł zniweczyć cudzych starań, zapomnieć o przelanej krwi, wyciśniętych potach, wylanych łzach. Sięgnął po Kamień Wskrzeszenia z myślą, aby użyć go dla Zakonu, nie dla siebie. Po prostu zbyt wiele walecznych istnień zgasło przedwcześnie. Jeszcze wiele niewinnych osób pozostawała zagrożonych, nie mogąc liczyć na uśmierconych obrońców.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]12.05.20 22:28
Pozbawiony wszystkiego pokój mimo ziejącej od ścian pustki, wcale nie wydawał się pusty. Wypełniała go moc, która skrzyła się od kamienia. Wypełniała też coraz bardziej materialna sylwetka kobiety, którą kochał. Kobiety, którą czas zabrał przedwcześnie - jemu i jego dzieciom. I teraz w tej chwili miał okazję to naprawić. Zmazać winy, kary, które rzucił na niego świat i spróbować raz jeszcze. Może nie od nowa, może nie od początku, ale razem. Abigail stała obok kamienia wpatrując się w męża z miłością i czułością. Patrząc na niego tak, jak zawsze. Wypowiedziane przez Kierana słowa sprawiły, że jej usta wykrzywił grymas. Pokręciła głową. Szybko, gwałtownie zbliżyła się do niego. Jej dłoń uniosła się, zaciskając się na policzku męża.
- Nie spotkamy. - odpowiedziała, jakby wiedziała więcej. Widziała to, o czym o nie miał i nie mógł mieć pojęcia. Jej głos znaczył smutek. Ledwie powstrzymywała łzy napływające do oczu. A kiedy jej dłoń, nie całkiem materialna, dotknęła jego ciała, auror poczuł ciepło. Ciepło, którego nie czuł już od tak dawna. Tak prawdziwe i realne, to do którego tęsknił od tak wielu lat. - Tak długo walczysz. Już wystarczy. - szepnęła cicho, kojąco. - Zostań ze mną. - prosiła unosząc na niego twarz, patrząc błagalnie smutnymi oczami. Była tutaj, teraz, na wyciągnięcie ręki. I mogła taka pozostać, żywa, prawdziwa, ciepła. Kiedy dłoń Kierana zacisnęła się wokół kamienia światło wokół nich przygasło. Ciepło na policzku nadal było wyczuwalne, całkowicie realne. Gdy jego wzrok przyzwyczaił się do mroku, gdy zaczął dostrzegać kąty ścian, wtedy dostrzegł też na przeciwległych drzwi. Drewno było inne, pomalowane czerwoną farbą. Choć nie widział koloru w pełnym świetle, to, które rzucał kamień przez jego palce wystarczyło.

Kieran: 134/244 (90 psychiczne; cięte 10, tłuczone 10). -20
podłużna blizna na lewym policzku, obtłuczenia na plecach
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]12.05.20 23:58
Jej dłoń była ciepła, lecz ten czuły dotyk nie mógł ukoić jego nerwów. Serce zabiło mocniej z obawy, że to może być ich ostatnie spotkanie już na zawsze, bo nie istnieje szansa na pojednanie po jego śmierci. – Dlaczego tak mówisz? – spojrzał na nią wstrząśnięty, nagle bardzo niespokojny, bliski rozważyć na nowo swoją decyzję. Kiedy jednak ujrzał jej łzy, pojął natychmiast, że znała prawdę o jego zbrodniach i chciała dać mu jeszcze jedną szansę za życia, podarować mu szczęście, nim nadejdzie wieczne potępienie. Wielkim grzechem było odwrócenie się od swoich dzieci. Ona dała im życie, on je odebrał. Zamknął oczy, zacisnął usta, chciał zapomnieć, nie wiedzieć, że u kresu nie otrzyma wymarzonego rozgrzeszenia. – Przepraszam – wychrypiał ledwo słyszalnie, gdy gardło miał ściśnięte, a głos pozostawał zduszony. Już wybrał. Dawno temu, jeszcze zanim poznał Abigail. Łudził się, że może babrać się cudzym zwyrodnieniu i wieść szczęśliwe życie, gdy wróci zmęczony po pracy do domu, gdzie czekać będzie na niego rodzina – kochająca żona i bawiące się dzieci. Skrzywdził swoją naiwnością bliskich, karmiąc złudnymi nadziejami.
Mocniej zacisnął palce na kamieniu, próbując zignorować wciąż wyczuwalne na policzku ciepło, kiedy jasność przeszła w mgnieniu oka w mrok. Kamień wciąż oświecał pomieszczenie, lecz w mniejszym stopniu, mimo to zdołał dostrzec drzwi, których wcześniej nie widział. To była jawna sugestia, że musi ruszyć dalej, zostawić za sobą ostatnią okazję na to, aby jeszcze zaznać odrobinę radości w życiu. Dla niego nie ma niczego po wojnie, jak i niczego po śmierci. Ale tak wiele innych osób mogłoby pozbierać się po walce, otrzepać z pobitewnego kurzu i zbudować świat na nowo, choćby własny dzięki stworzeniu kolejnych rodzin. Czerwony kolor drzwi, z trudem zidentyfikowany, zaniepokoił go, przywiódł na myśl wspomnienie przelanej krwi. Jakaż irracjonalna obawa. Wziął głęboki wdech i pewnie ruszył ku drzwiom, a jego krok był szybki, ale również ciężki z powodu odczuwalnego już zmęczenia. Poruszył różdżką, próbując rzucić zaklęcie, kiedy nie był pewien, co czeka za przejściem. – Mico – wypowiedział inkantację i chwilę później z kamieniem w jeden dłoni i różdżką w drugiej naparł łokciem na klamkę, by zaraz popchnąć nim drzwi. Musiał przez nie przejść.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]12.05.20 23:58
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 93
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]14.05.20 21:46
Kobieta była smutna, pomimo ciepła jej dłoni, bliskości, Kieran widział to dokładnie w jej tęczówkach. Kiedy pytanie wydobyło się z jego ust smutek jedynie mocniej odbił się w jej oczach.
- Bo to prawda. - powiedziała cicho, odrobinę drżącym głosem. - To nas rozdzieli na zawsze. - w jej głosie nie było zwątpienia. Była tylko pewność i tą samą pewność czuł też w sobie Rineheart. Wiedział, że jego żona mówi prawdę, że ma rację. Że dzisiaj, teraz, widzą się po raz ostatni jeśli postanowi pójść dalej. Że więcej nie zobaczy już jej twarzy inaczej, niźli we własnych wspomnieniach, czy starych, wysłużonych fotografii. To był koniec, jedyny i całkowity.
- Nie możesz.- krzyknęła za nim Abigail, rzucając się w kierunku jego pleców. Dłoń miała zacisnąć się na ramieniu, jednak palce, które wraz z momentem ich uchylenia drzwi zmieniły się w długie, wynaturzone ostre szpony, przemknęły po plecach aurora. - Nie zgadzam się. - krzyknęła i Kieran wiedział, że to, co właśnie widział spowodowane było oddalającym się kamieniem. To nadal była ona, ale brak magicznego artefaktu ukazywał ją inną, zdeformowaną. Cała świętość, którą dla niego była w tej jednej chwili została przekreślona. Ręce zdawały się szponiaste, nienaturalne. Sukienka którą miała na sobie stara, brudna, porozdzierana w niektórych momentach. Skóra z ciała odpadła w niektórych momentach, ukazując skryte dalej, głębiej gości, nie było jej też na części twarzy, ukazując szczękę. Wyglądała… inaczej, niż zapamiętał. - Zostaniesz ze mną. - zapowiedziała, ruszając znów w jego kierunku.

Kieran, rzucone wcześniej zaklęcie pozwala ci na wykonanie dwóch akcji. Jesteś koło drzwi, nie widzisz co znajduje się za nimi.


Kieran: 114/244 (90 psychiczne; cięte 30, tłuczone 10). -20
podłużna blizna na lewym policzku, obtłuczenia na plecach, cztery podłużne rozcięcia przy prawej łopatce
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]16.05.20 21:37
Gotów był stawić czoła wszystkiemu, co może na niego czekać za tajemniczymi drzwiami, jednak nie przewidział, że jakiekolwiek zagrożenie uderzy od tyłu. Za sobą pozostawiał ukochaną kobietą, tak bardzo niegdyś ciepłą i serdeczną, wciąż patrzącą na niego z miłością po tych wszystkich latach. Do desperackich nawoływań żony niespodziewanie dołączył fizyczny atak. Raniło go coś ostrego, poczuł jednocześnie jakby kilka cięć, niezbyt głębokich. Odwrócił się szybko, mierząc różdżką w napastnika, nie chcąc wierzyć w to, że to właśnie jego słodka Abigail mogłaby go kiedykolwiek zaatakować. Każdy, ale nie ona. Jednak ujrzał ją w innej postaci, zdeformowanej i szkaradnej. Nie chciał jej takiej widzieć, pragnął odwrócić wzrok, lecz nie mógł, gdy aurorskie doświadczenie podpowiadało mu, że jeśli zaatakowała go raz, zrobi to ponownie. Tylko dlaczego tak bardzo chciała go przy sobie zatrzymać? Naprawdę mogło chodzić tylko o ich pojednanie? Koszmarna metamorfoza musiała być wynikiem oddalenia od niej Kamienia Wskrzeszenia i mimowolnie przez umysł Kierana przemknęła myśl, że przywróconej do życia kobiecie może chodzić tylko o ten potężny artefakt znajdujący się w uścisku jego dłoni. Mógł już zawsze przywracać jej świetność, ale stanowił jedyną szansę na odbudowę Zakonu Feniksa i zakończenie krwawej wojny. Dobro jednostki nie mogło przeważyć nad dobrem milionów.
Obraz kreowany przez dawne wspomnienia o niej został zbrukany w jedną krótką chwilę. Gdy Abigail znów na niego ruszyła, nie zawahał się i skierował różdżkę właśnie na nią. – Petrificus Totalus! – wykrzyknął inkantację, mimo wszystko nie chcąc przynieść jej zguby, jednak musiał zareagować, najlepiej od razu stanowczo, aby nie stworzyć jej szansy na odpowiedź. Jeśli zdoła ją unieruchomić, bez przeszkód ruszy dalej. Mógł też zagrodzić jej drogę. Kolejna błyskawiczna myśl, którą równie szybko zdecydował się urzeczywistnić, znów wprawiając wysłużoną różdżkę w ruch. – Murusio! – kolejna inkantacja wypadła z jego ust donośnie, bez zająknięcia. Chciał jak najszybciej ruszyć dalej, nie miał wiele czasu, musiał się spieszyć. Dalej coś było, za drzwiami musiało się coś kryć, jakieś rozwiązanie, lek na całe zło. To przeświadczenie zakorzeniło się w jego sercu podczas całej tej wędrówki i trzymał się go usilnie nawet w tej chwili, choć dane mu było stanąć przed zbrukanym przez śmierć obliczem ukochanej. Gdy tylko będzie taka sposobność, musi przejść przez drzwi, już przecież uchylone.

1. Petrificus Totalus
2. Murusio


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]16.05.20 21:37
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 41

--------------------------------

#2 'k100' : 32
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]19.05.20 1:59
Abigail, zniekształcona, inna, szkaradna zatopiła palce w plecach mężczyzny znacząc je śladem po długich, brudnych szponach. Jej oddech w tej chwili przypominał charczenie. A na twarzy tylko w części przypominającej tej piękna, którą miał we wspomnieniach Kieran nadal widoczny był smutek i tęsknota, ale też złość i potrzeba. Chciała żeby z nią został. Na zawsze, tak jak niegdyś obiecał. Pozwolił jej wcześniej odejść. Teraz sam postanawiał odchodzić. Nie godziła się na to. Słowa protestu były głośne. Ślady wyraźne i bolesne. Kieran zareagował szybko, urok nie pomknął dokładnie, ale miał trafić w ramię kobiety, jednak zamiast tego przemknął przez jej sylwetkę i uderzył o ścianę za nią. Nie miał pojęcia dlaczego, nie wiedział też jak. Ale mara jednocześnie zdawała się być tu i tam. W pewnych momentach posiadać materialność, ale też korzystać z jej braku. Nie był w stanie jej pokonać. Ta świadomość rosła z każdą chwilą. Mur nie pojawił się na jego żądanie. Znajdował się jednak blisko drzwi. Na tyle, że przy odrobinie szczęścia i refleksu, mógł po prostu uciec.

Kieran: 114/244 (90 psychiczne; cięte 30, tłuczone 10). -20
podłużna blizna na lewym policzku, obtłuczenia na plecach, cztery podłużne rozcięcia przy prawej łopatce
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]20.05.20 22:36
Jeden czar wypadł z jego różdżki, drugi nie powiódł się, bo solidny mur nie odgrodził do od ukochanej. Byłoby mu łatwiej udać się w dalszą drogę, przekroczyć tajemnicze drzwi, gdyby nie musiał oglądać się za siebie. Próbował zatrzymać ją w tym miejscu, pozostawić samą, brutalnie porzucić to, co w jego życiu było największym szczęściem. Magia jednak była przewrotna. Posłane w jej stronę zaklęcie po prostu przez nią przeleciało, uświadamiając mu, że ma do czynienia z nad wyraz rzeczywistą zjawą, którą samą sprowadził ponownie na ten świat. Była tutaj, we własnej osobie, bo przecież czuł na swoim policzku ciepło jej dłoni, dokładnie takie samo jako przed wieloma laty. Lecz nie była żywa. Wciąż kierowała się w jego stronę, chcąc go zatrzymać przy sobie. Dawne piękno naruszyły znamiona śmierci, która wracała po słodką Abigail, gdy Kamień Wskrzeszenia został od niej zabrany.
Dziwny stan, w którym się znajdowała – zawieszona pomiędzy bytem a niebytem, budził w Kieranie żal i niepokój. Znów ją ranił, a jednak instynktownie zaczął rozważać to, czy jest w ogóle w stanie powstrzymać ją przed zbliżeniem się do niego i do potężnego artefaktu. Pragnął, aby go zrozumiała i dała mu swoje błogosławieństwo, ale być może wymagał zbyt wiele. Miał szansę zmienić bieg zdarzeń wojny, ale do tego potrzebował Zakonu Feniksa. W pojedynkę nie zdziała już nic, choć to w samotnej walce odnajdywał się najlepiej.
Nie chciał uciekać jak tchórz, tchórzostwem brzydził się najbardziej, od zawsze uznając je za słabość, ale nie miał innego wyboru. Ona nie dawała mu wyboru. Być może za nim ruszy, jeszcze bardziej rozwścieczona, mimo to musiał ruszyć dalej. Spróbował jak najbardziej zwinnie odwrócić się i prędko przekroczyć drzwi, chcąc zarazem zatrzasnąć je za sobą, choć nie był pewien, czy te będą stanowić jakąkolwiek barierę dla przywróconej do istnienia Abigail. Swoją postawą skazywał ją na nicość i już naprawdę nie wiedział, co jest większym egoizmem – decyzja o pozostaniu z żoną pomimo odpowiedzialności ponoszonej za wojnę czy może ucieczka od niej na rzecz odbudowy Zakonu. W jego głowie to było mgnienie myśli, nie miał czasu, aby zastanowić się nad tym dogłębniej. Liczyło się tylko to, aby zmierzyć się z tym, co czeka za czerwonymi drzwiami.

| rzut na zwinność, próbuję iść dalej przez drzwi


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Kieran Rineheart [odnośnik]20.05.20 22:36
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 60
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kieran Rineheart - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Kieran Rineheart
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach