Brama

Odczuwał coś na kształt ulgi, bo choć walka wciąż trwała, to jego - obecnie - nie atakował żaden z ożywionych pancerzy. Również ten zagrażający Wilkesowi przestał się ruszać, rażony kolejnymi świetlistymi włóczniami; wspaniale. Korzystając z chwili spokoju ostrożnie ulokował wydobyty z wnętrza zbroi kamień na wadze, to jednak nie wystarczyło, by cokolwiek zmienić; potrzebowali ich więcej, jeszcze więcej - zapewne wszystkich. - Lancea - spróbował ponownie, mierząc w zbroję atakującą Craiga; czoło Śmierciożercy znów zaczynało zdobić coraz większe poroże. - Craig, znów się przemieniasz - warknął, nie potrafiąc zignorować tego znaku. To nie mogło skończyć się dobrze. - Lancea - powtórzył, tym razem obracając się w kierunku przeciwnika zamachującego się na Francisa. Nie był pewien, co Lestrange wyprawiał, obawiał się jednak, że jego pląsy nie sprawią, że pancerz przestanie się poruszać. Musieli mu pomóc, zanim miecz w końcu dosięgnie celu i pozbawi go głowy.

| pierwszy raz w zbroję numer 2, później numer 3

The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 74

--------------------------------

#2 'k8' : 2

--------------------------------

#3 'k100' : 77

--------------------------------

#4 'k8' : 8

Walka wciąż trwała, ale wyglądało na to, że szala (dosłownie i w przenośni) zaczęła przechylać się na ich stronę; cofnął się o krok pod naporem ataku zbroi, po raz kolejny skutecznie się przed nim broniąc, a ta chwilę później rozpadła się przed nim, trafiona dwoma celnymi zaklęciami, posłanymi przez Lyannę. Odetchnął, przez sekundę starając się odnaleźć ją spojrzeniem, ale zaraz potem skupiając uwagę na dwóch pozostałych rzeźbach; podziękuje jej później, na razie musieli przeżyć. - Lancea - wypowiedział, kierując różdżkę na zbroję atakującą Craiga. - Lancea - powtórzył, tym razem starając się trafić tę, która znajdowała się przed Francisem.

The member 'Theodore Wilkes' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 26

--------------------------------

#2 'k100' : 32

Udało mu się - chwała Salazarowi. Widział jak miecz przeciął powietrze w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu stał. Wolał nie myśleć, co stałoby się z jego barkiem przy ponownym spotkaniu z tym ostrzem. Zwycięstwo było jednak bardzo krótkotrwałe. Pomimo zwiększenia dystansu, zbroja zaraz zaatakowała ponownie. I tym razem jej szarża była zdecydowanie potężniejsza, widać było na pierwszy rzut oka.
- Czuję - warknął Burke, słysząc uwagę Caelana. Cóż, Goyle nie zasłużył na tak szorstkie traktowanie, ale musiał Burke'owi wybaczyć tę chwilową słabość. I tak ugryzł się w język, bo miał przygotowaną bardziej kąśliwą odpowiedź, ale szczerze, nie miałby nawet czasu by ją całą wypowiedzieć. - Muszę się pozbyć tych jebanych kamieni - odwrócił się na krótką chwilę, zerkając w stronę wagi. Czy powinien położyć na niej oba? Czy może tylko ten czarny? Bardziej przypominał te, które wypadały ze zbroi. Ten bursztynowy, który prawdopodobnie był winowajcą jego obecnej przemiany, wydawał mu się jednak zbyt cenny, by tak po prostu umieszczać go na szali z pozostałymi.
Nie było opcji. Musiał się znów ulotnić. Nie było szans, żeby osłonić się zaklęciem tarczy. Nie czuł się na siłach. Gdy miecz opadał w dół, Craig sięgnął po czarną magię, chcąc umknąć. Gdy zmaterializował się ponownie, zdecydował się na takie samo zaklęcie jak jego towarzysze - skuteczne, nieskomplikowane, zabójcze. - Lancea

Powtarzam akcję z poprzedniej tury ¯\_(ツ)_/¯
próbuję przemienić się we mgłę i materializuję się dalej od zbroi, bardziej w górę mapy.
Kostka 2 na atak. Celuję w zbroję 2

The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 60, 91

Francis uniknął ataku zbroi, jednak jego urok okazał się nieudany, być może ból, który odczuwał nie pozwolił rzucić mu z sukcesem zaklęcia. Tristan czuł taką samą czarnomagiczną moc zarówno od czterech kamieni, które leżały na szalce wagi, jak i od tego, który trzymał w kieszeni. Wzmacniające zaklęcie po które sięgnął sprawiło, że wszyscy jego towarzysze poczuli się zdolni do większych czynów. Deprimo było nieudane. Lyanna sięgnęła po uroki, które - jak pewnie zdążyliście zauważyć nie pomagały szybko pokonać zbroi. Zarówno w zbroi znajdującej się przed Francisem, jak i tej niedaleko Craiga pojawiły się dwie nowe dziury przechodzące na wylot magicznego bytu naruszając jego konstrukcję. Po te same zaklęcia sięgnął Caelan dokładając po dodatkowej dziurze w obu zbrojach. Theodore zamierzał powtórzyć działanie rycerzy, jego uroki minęły ciemne zbroje nie uderzając w nie. Craig z powodzeniem skorzystał z przemiany w czarną mgłę, jednak w tak niewielkim pomieszczeniu nie było wielu miejsc, które były w stanie pozwolić mu na ucieczkę przed zbroją w którą niezmiennie atakował. Posiadany przez niego kamień nie był czarny, miał szkarłatne żyłki, które oplatały go dookoła. Zaklęcie które wybrał zrobiło kolejną już - czwartą - dziurę w zbroi trafiając w zawiasy lewej ręki, która opadła na posadzkę - zbroja powoli zaczynała mieć trudności z poruszaniem się. Metalowy zaczarowany wojownik atakująca Craiga przesunął się, słyszeliście odgłos uderzającego od siebie metalu. Zbroja powoli odwróciła się w stronę stojącego najbliżej niej Tristana. Obie ponownie uniosły swoje miecze. Obie też wydawały się coraz słabiej trzymać, niektóre elementy, zawiasy, były zniszczone, niewiele brakowało, żeby unieruchomić ostatnie ze zbroi.

jak odpiszecie do 8 grudnia do godziny 18:00, wszyscy otrzymacie +5 do rzutu
dwie akcje


siła ataku:  
Tristan zbroja nr 2 - 23 (-60)
Francis zbroja nr 3 - 100 (-40)

rzuty
unieruchomione zbroje 1, 4, 5 i 6
kiedy moc ataku jest niższa niż wysokość minusa atak zbroi będzie niecelny - nie ma potrzeby wykonywać przed nim uniku

mapka:

działające:
Magicus Extremoss (Tristan) +20

użycia mgły
Craig - 2

Żywotność:
Tristan 160/220 -10 (-60 kłute, trzy ślady na plecach)
Lyanna 159/202 -10 (10 psychiczne, 5 obita kostka, 8028 cięte lewy bark)
Francis 151/215 -15, (-20 kłute lewa ręka, 15 psychiczne; 8029 cięte lewy bark)
Craig 133/248; -20  (15 psychiczne, 60, cztery szramy na lewej ręce, dodatkowe złamania; 40 cięte lewy bark)
Caelan 167/240; -15 (15 psychiczne, 28 rany szarpane - pociągła na piersi i lewej ręce, 30 tłuczone kostka, pachwina, tył głowy, 30 cięte - lewy bark utrudniający poruszanie ręką (wyleczone)
Theodore 210/220 (10, obity bark)

Ekwipunek:

Skrzywił się w reakcji na odpowiedź Burke'a, wspaniale, dobrze, że zdawał sobie sprawę z postępującej przemiany. W takim razie może lepiej byłoby, gdyby przestał czarować; wzrost poroża zdawał się powiązany z korzystaniem z magii. Mimo to nie wypowiedział swych myśli na głos, wątpił, by odniosło to jakikolwiek skutek. Zaś im szybciej pozbędą się przeciwników, tym prędzej pochylą się i nad tym problemem. Miał nadzieję, że kolejne włócznie ukrócą żywot pancerzy, nie tylko on sięgnął po ten urok - wyglądało jednak na to, że wybrane zaklęcie nie było szczególnie skuteczne. Wtedy też poczuł przypływ sił, niech to pomoże osiągnąć cel. Byli już tak blisko. - Deprimo - warknął, celując w zbroję atakującą Francisa. I oby to zadziałało. - Deprimo - powtórzył, tym razem kierując różdżkę na tę, która nie odpuszczała Rosierowi. Syknął, gdy poruszył się zbyt gwałtownie, uraził obolałe części ciała. Przeklęte podziemia.

| pierwsze zaklęcie w zbroję numer 3, później zbroja numer 2

The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 88

--------------------------------

#2 'k8' : 5

--------------------------------

#3 'k100' : 79

--------------------------------

#4 'k8' : 8

POST UZUPEŁNIAJĄCY

Dwa silne uroki Caelana pomknęły ku wybranym przez niego przeciwnikom. I tyle wystarczyło. Zaklęcie zaczęło odłupywać w każdej zbroi jej kawałki, by po chwili całości runęły, usypując się w kupki żelastwa pośród których znajdowały się kamienie, napędzające zbroje.

O tyle, no tyle unikam cięcia przez potężny miecz, słyszę, jak świszcze mi nad uchem i nie powiem, że wprawia mnie to w dobry nastrój. Właściwie, czuję jakiś dziwny gorąc i przez moment jestem przekonany, że nie uchyliłem się na czas i ucho wisi mi na jakimś jednym, biednym ścięgnie, ale nie: cały, względnie zdrowy zrywam się na równe nogi. Teraz zostaje mi tylko magia, brak tu miejsca na zabawę w Toma i Jerry'ego, a mój urok zdziałał tyle, co nic. Pozostali radzą sobie lepiej - co widzę, gdy tarzam się po podłodze, uciekając przed sprawiedliwością. Nawet Craig z przyprawionymi rogami, nawet ta dziewczyna. Dzięki Tristanowi czuję nagły przypływ mocy - powinienem mu podziękować za ratunek, przez chwilę niemal mi przykro, że w tamtej komnacie dosłownie go zajebałem, ale przypominam też sobie, że to przez niego tu jestem.
-Protego - kreślę przed sobą tarczę, skupiając się jak mogę, w obliczu ostrza grożącego mojemu ciału i to tak na poważnie, a nie, jak w klubie pojedynków. Martwić się jednak nie muszę więcej, Caelan rozbija obie zbroje w drobny mak, wydobywając z nich kamienie - Vingardium Leviosa - wskazuję różdżką jeden z nich, żeby przelewitować go na przeklętą wagę. Gdybym tak na oczach wszystkich go wziął i gdzieś spieprzył, to proste, że nie miałbym nic na swoją obronę. To tak, jakbym wślizgnął się do venta, nic sobie nie robiąc, że wszyscy na mnie patrzą, późniejszy odstrzał gwarantowany.

| kostki zgodnie z kolejnością

The member 'Francis Lestrange' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 29

--------------------------------

#2 'k100' : 25

Jej uroki były celne i silne, przebiły pancerze zbroi, ale to nadal było za mało, żeby je trwale pokonać. Już unosiła różdżkę, by rzucić kolejne czary, ale Goyle uczynił to wcześniej. Po jego zaklęciach zbroje w końcu rozpadły się na kawałki, uwalniając także kamienie.
Lyanna schyliła się po ten, który był bliżej, a który wypadł ze zbroi atakującej Rosiera. Podniosła go i ostrożnie, uważając by nie dotknąć szalki, położyła na wadze obok tych, które już tam leżały. Może zaraz, za chwilę dowiedzą się, co znajdowało się po drugiej stronie. Była tego naprawdę ciekawa i miała nadzieję, że to coś było warte całego wysiłku oraz odniesionych obrażeń. Ręka nadal bolała, ale nie miała więcej maści by wyleczyć ją całkowicie, więc musiała dzielnie znosić ból i cieszyć się, że przynajmniej mogła wciąż czarować. Nie wiadomo też, co czekało ich dalej i co jeszcze będą musieli zrobić, żeby osiągnąć cel.

| odkładam kamień na wagę

Zbroje runęły - wyglądało na to, że ostatni z kamieni spoczął na wadze - cokolwiek znajdowało się na drugiej stronie, oby było tego warte. Takimi zabezpieczeniami nie strzeżono z pewnością przypadkowej błyskotki, a kamień udało im się zdobyć dopiero jeden.
- Lyanna nie zdjęła klątwy z wagi - oznajmił, przenosząc spojrzenie na  Lyannę. Nie zwykł wypowiadać ostrzeżeń. Prosił ją o zdjęcie klątwy, żeby nie marnować czasu teraz - nie uczyniła tego, tak jak zresztą nie uczyniła innych rzeczy, o które je prosił. Nie zamierzał jej ostrzegać, nim weźmie ją pod zaklęcie imperiusa, jeśli zajdzie taka konieczność. - Nie wiemy, czy przedmiot po drugiej stronie nie jest objęty klątwą. - Spodziewał się, że będzie tam kamień - tak stanowiła podpowiedź, którą czarownica wyczytała. Jeszcze nie mogli go ujrzeć ani zbadać. - Sprawdź to zanim ktoś go dotknie - zwrócił się do dziewczyny oschle, krótko, bez cienia prośby w głosie; ten gdzieś uleciał, gdy zaczęła go jawnie ignorować. Zechciał dać jej ostatnią szansę, nie chcąc marnować swoich sił  - i czasu -  na walkę z dziewczyną, mógł się z nią policzyć po wszystkim.
- Mam jeden z kamieni, szkarłatny - zwrócił się do pozostałych, odnajdując wzrokiem Craiga. - Leżał w jednym z sąsiednich pomieszczeń. Co z wami? - Ściągnął brew, obserwując śmierciożercę; wcześniej nie dostrzegł poroża wyrastającego z jego czaszki. - Craig? Jego też sprawdź - polecił krótko Lyannie, po walce mieli chwilę czasu - i nie należało jej marnować, nie miał pojęcia, co mogło wywoływać podobną mutację: ale przyjrzał się rogom uważnie, badając ich strukturę

rzucam na onms - czy poroże należy do znanego mi zwierzęcia?

The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 74