Wydarzenia


Ekipa forum
Balkon
AutorWiadomość
Balkon [odnośnik]17.12.20 16:20
First topic message reminder :

Balkon

Świeże powietrze, a przynajmniej idea takowego zaczerpnięcia konfrontuje się z szarą rzeczywistością, która objawia się poprzez zapach portowy unoszący się dookoła. Widok padający ze skromnego balkonu skierowany jest bezpośrednio na statki przycumowane przy pobliskiej krawędzi lądu.
Prostokątny, betonowy balkonik raczy dwoma krzesłami i nieco przypalonym hamakiem zawieszonym w poprzek, co zawadza przy wejściu do mieszkania.

Mieszkanie objęte zaklęciem - Cave Inimicum, Mała Twierdza, Nierusz, Widzimisię (iluzja Jeremiego)


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Reggie Weasley dnia 28.06.21 19:31, w całości zmieniany 4 razy
Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095

Re: Balkon [odnośnik]06.08.21 5:23
Kolejne nakazy. Najlepiej, gdyby po prostu przestał oddychać, wtedy mógłby zamrzeć w pozycji stałej na zawsze i wszystkim na tym padole łez byłoby o wiele przyjemniej. Problem polegał tylko na jednym, musiał jeszcze trochę wszystkich podenerwować swoją obecnością, szczególnie Herberta! W rzeczywistości zastygł na sekund pięć, nawet zmuszając się do wzięcia porządnego oddechu, który zatamowałby jego usta przed kolejnymi rozpraszającymi słowami. Faktycznie, lepiej dmuchać na zimne, bo co jeśli różdżka w dłoni ciemnowłosego ruszy w jakimś złym kierunku i zamiast mu pomóc, połamie go jeszcze bardziej? Szczerze powiedziawszy, to może nawet trochę na to liczył. Uspokojenie po całej scysji związanej z Parszywym miała pewne minusy, a głównym z nich był brak kolejnej dawki adrenaliny i wypuszczenia z siebie całej tej złości. Chyba właśnie dlatego sięgnął po flaszkę z jakimś tam trunkiem, dla uspokojenia nerwów, bo po cóż innego?
Dziwaczne wrażenie spowodowane zaklęciem wniknęło do środka poniżej piersi, powodując uczucie chłodu gdzieś w środku organizmu. Nie był w stanie określić, czy cieszył się z tej wizyty, jak na początku zakładał, ale przecież Herbert na pewno chciał mu pomóc, bo w jakim innym celu zaproponowałby co nieco ze swoich leczniczych zdolności? Głęboko odetchnął ze ściśniętą szczęką. Ręka z napełnionym szkłem zadrżała mimowolnie, choć żadna z kropli nie została uroniona, już zbyt dużo nadpił, żeby cokolwiek wylało się od jego bezwarunkowego ruchu. Słysząc już pierwsze słowa jakiegoś żądania, łyknął porządny haust, kończąc swój trunek, który znalazł się w gardle, szczypiąc i paląc ścianki gardzieli.
- Okej, okej, spokojnie - bardziej starał się uspokoić siebie niż jego, bo musiał to wszystko poukładać w głowie. Ile mógł mu powiedzieć? - spokojnie - powtórzył po raz kolejny, wziął kolejny głęboki wdech i spojrzał na niego ze ściągniętymi brwiami w niemałej zagwozdce - w ogóle nie powinno mnie tu być, jestem z grona tych nieprzychylnych obywateli Londynu, których prędzej spotkasz w Tower, Azkabanie albo na stryczku, chociaż wszystko wydaje się mocno pokrewne - zaczął powoli - dlatego moja prawdziwa tożsamość musi zostać ukryta, ale chciałem, żebyś znał ten kawałek prawdy - stwierdził, dosyć roztropnie dopierając słowa - jesteś tu, bo... winny jestem jakiegoś wytłumaczenia - wyznał w końcu, przełamując fakt, że powinien trzymać, jak to się w porcie mówiło 'mordę w kubeł' - wiem... pamiętam, że pomogłeś uciec tamtej dwójce, starsza pani i jakiś dzieciak, nie mieli takiej krwi, jaką upodobano sobie we wszystkich tych nowych dekretach - kolejna wskazówka, która miał nadzieję, że nie naprowadzi Herberta zbyt szybko do jego paskudnego, drugiego wcielenia, które nie miało wstępu do Parszywego, a pod którym otrzymał pomoc ze strony Herberta w obronie dwójki uciekinierów - tak sobie pomyślałem, że może... może chciałbyś zrobić ze mną coś w tym kierunku? Znam miejsca, gdzie mogliby być bezpieczni, ale potrzebni będą zaufani ludzie... jeszcze nie mam pomysłu, jak ich transportować, ale wiem, że na pewno zdołamy coś wymyślić. - dobrnął do końca, cały czas obserwując twarz Herberta, to było ważne, bardzo ważne, ale we wszystkich tych przejściach, które mieli, zdołał powierzyć mu wiedzę, jakiej nie posiadał nikt z jego znajomych, a nawet i rodziny. Philippa była inną rangą, choć informacje trafiające do niej też były okrojone. Wciąż nie znała jego nazwiska i wiążących się z tym aspektów, bo tak było lepiej, bezpieczniej.


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Balkon [odnośnik]07.08.21 17:59
Usiadła. Musiał usiąść aby tego wysłuchać. Dobrze, że miał coś do picia, bo na trzeźwo też było ciężko. Tajemnice i sekrety, dobre w książkach, ale w prawdziwym życiu było wrzodem na tyłku. Uznał jednak, że lepiej wróbel w garści niż gołąb na dachu, gdzie też ostatni jeszcze z lubością defekuje cały czas i na wszystkich. Widząc, że Jim zbiera się do mówienia schował różdżkę i zajął się słuchaniem wyjaśnień.
Jakoś go nie dziwiło, że nie był ulubieńcem władza, zwłaszcza wtedy kiedy uciekał z Parszywego w twarzy jeszcze innej osoby. To mógł sam wydedukować, ale nie przerywał i pozwalał mu mówić dalej.
Nagle jednak podniósł dłoń do góry zatrzymując tym samym monolog towarzysza.
-Skąd możesz wiedzieć? Nie było cię tam. - Powiedział marszcząc brwi, a może był ktoś inny? Kto kto obserwował wszystko i przekazał gdzie trzeba. Zachował się wtedy głupio ryzykując wiele, nie tylko własne życie. Działał jednak na instynkcie, na podstawie głosu, który mówił mu, że należy pomóc, a każdy moment zawahania działa na jego niekorzyść. Prychnął cicho słysząc wzmiankę o prawidłowej krwi. -Sam jestem półkrwi. Czasami bywam bardziej mugolem niż czarodziejem. - Rzucił szybko do słów Jima. Cała ta czystość krwi go śmieszyła. Rozumiał, że są ci, którzy od pokoleń się wywodzą z rodzin czarodziejskich, ale nie powinni oni przypadkiem dbać o resztę społeczności, a nie ją dzielić i rozrywać na strzępy jak to właśnie czynili? Rosier, Burke, Nott, Bulstrode, Black, Lestrange, Rowle wszystkie te nazwiska były dla niego skreślone. Sprzedali się, niszczyli Anglię, niszczyli ich świat zamiast go budować. Gardził takimi ludźmi.
Kolejne słowa Jima sprawiły, że stał się bardziej uważny i zaintrygowany. Przerzut kolejnych osób, to brzmiało jak coś nad czym już od jakiegoś czasu pracował, a dokładniej zbierał materiały. Jednak to nie był czas ani miejsce by o tym dokładniej rozmawiać. Jim nie był w najlepszym stanie, a Herbert nie miał przy sobie swoich materiałów aby się nimi podzielić. Dopił do końca trunek, którym sam się poczęstował i odstawił pusta szklankę na blat stołu.
-Sądzę, że będę w stanie pomóc z transportem. - Oznajmił zabierając swój płaszcz. -Mam pewien pomysł, ale muszę zebrać więcej materiałów by zacząć coś z tym robić. - Narzucił na siebie płaszcz i spojrzał uważnie na Jima. -Najpierw jednak poskładaj się do kupy. Nic nie zrobisz wyglądając jak pokładowy zezwłok. - Wskazał na stan w jakim znajdował się czarodziej. -A potem do mnie napisz. Usiądziemy nad tym.
Skierował się do wyjścia z mieszkania mężczyzny i na odchodne rzucił w progu nim wyszedł.
-Nie daj się do tego czasu zabić, Jim!


|zt


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Balkon [odnośnik]18.08.21 0:59
Niektórzy mówią, że gadanie jest prostsze od działania. W tym konkretnym momencie Weasley nie był w stanie nie zgodzić się bardziej. Jego przekonanie o tym, że robi coś skrajnie dobrego w niemówieniu prawdy, powodowało, że faktycznie był w stanie mówić te wszystkie półprawdy, które stawiał w szczerym i jasnym świetle. Nie chciał, aby Herbert stracił do niego zaufanie, tym bardziej nie zamierzał pozwalać na to, aby zaczął uznawać go za jakiegoś oszusta, gdy właśnie obdzierał z siebie te wszystkie warstwy, do których nie każdy miał dostęp. Wydawało się to wszystko tak rozsądne, a z drugiej strony, gdyby mu po prostu powiedział, kim jest? Czy to byłoby tak wielce bolesne? Wydawać się mogło, że w rzeczywistości chodziło tylko i wyłącznie o jego komfort, ale przecież był Wiedźmim Strażnikiem, wiedział, że informacja przekazana do innych ust mogła znaleźć ujście dosyć łatwo. Nie sądził, aby Herberta ktokolwiek zdołał złamać (choć w rzeczywistości każdego można było doprowadzić do skraju), to wolał dmuchać na zimne z czystej przezorności.
- Mam swoje źródła. - odpowiedział dość enigmatycznie, bo przyznawanie, że to był on, nie przyniosłoby żadnego dobrego skutku. Złota zasada - im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Przytaknął mu jedynie gestem głowy na znak zrozumienia wszystkiego, co mówi. Dobrze wiedział, jak to czasem dziwnie bywało czuć się lepiej pośród mugoli niż tej całej 'śmietanki towarzyskiej' spośród czarodziejów. Wciąż dziwiło go to, że ktokolwiek mógłby podawać się za lepszego z samego tytułu urodzenia.
Zamrugał kilkukrotnie, jakby się trochę przesłyszał, bo Grey właśnie mu proponował... pomoc? Współpracę? Faktycznie był chętny tak z marszu przystać na pomysł? Z pewnością sam miał coś z tyłu głowy! Z nagłego ożywienia myśli wybudził go nagły głos rozsądku, którym przemawiał Herbert. Faktycznie powinien wypocząć i zregenerować siły, a potem mogli wspólnie tworzyć własną historię na nowo. Ciekawe czy już mu przebaczył tamtą szamotaninę w porcie.
- Da się zrobić. Też na siebie uważaj Herb. - odpowiedział mu, kiedy wzrokiem odprowadzał swojego gościa do drzwi. Zdecydowanie nie miał siły wstawać i ponownie kusić los na łamanie sobie żeber. Przynajmniej alkohol był pod ręką i z tą myślą pomimo wszystkich tych rozmów i zarzekań o wstrzemięźliwości, wypił haustem to, co zostało w jego kubku. Ile tam jeszcze było w butelce?

| zt.


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Balkon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach