Wydarzenia


Ekipa forum
Fontanna Magicznego Braterstwa
AutorWiadomość
Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]17.03.12 14:30
First topic message reminder :

Fontanna Magicznego Braterstwa

"Stali na końcu bardzo długiego, imponującego holu z wypolerowaną, lśniącą posadzką z ciemnego drewna. Na suficie koloru pawiego granatu lśniły złote symbole, nieustannie poruszające się i zmieniające jak jakaś wielka, niebiańska tablica ogłoszeń. W pokrytych błyszczącą drewnianą boazerią ścianach widniało mnóstwo kominków. Co parę sekund z jednego z kominków w ścianie po lewej stronie wynurzała się z cichym poświstem postać czarownicy lub czarodzieja, natomiast po prawej stronie przed kominkami tworzyły się krótkie kolejki czarodziejów czekających na odjazd.
W połowie holu była fontanna. Pośrodku okrągłej sadzawki stały wysokie złote posągi. Najwyższym był posąg nobliwie wyglądającego czarodzieja z różdżką wycelowaną prosto w górę. Wokół niego stały posągi pięknej czarownicy, centaura z napiętym łukiem, goblina i skrzata domowego; ci ostatni wpatrywali się z zachwytem w czarodzieja i czarownicę. Z końców ich różdżek, z grotu strzały centaura, z ostro zakończonego szczytu kapelusza goblina i z uszu skrzata tryskały migotliwe strumienie wody, opadające wdzięcznymi łukami do sadzawki, a ich łagodny szmer mieszał się z cichymi pyknięciami i trzaskami aportacji i deportacji oraz z tupotem stóp setek czarownic i czarodziejów zmierzających ku złotym wrotom w drugim końcu holu. Większość miała ponure, trochę zaspane twarze.
Poplamiona tabliczka nad sadzawką głosiła:
Wszystkie datki wrzucone do Fontanny Magicznego Braterstwa zostaną przekazane Klinice Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga.
Na dnie migotało morze brązowych knutów i srebrnych sykli."
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Magicznego Braterstwa - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]02.12.16 20:46
Dzień referendum... Kobieta wiedziała, iż takowy w końcu nastąpi i chcąc nie chcąc będzie musiała wziąć udział w wydarzeniu, co do którego trudno jej przyjąć właściwe stanowisko. Nie wiedziała, jak powinna je potraktować - jako dobry syndrom czy wręcz przeciwnie. Można uznać, iż było to nieco niepokojące, że na formularzu, który otrzymała zaraz po pojawieniu się i wylegitymowaniu, znajdują się pytania, na które odpowiedź powinna być oczywista, a przynajmniej na niektóre z nich.
Kobieta na chwilę zatrzymała się, aby omieść salę spojrzeniem. Przerażającym było to, co ujrzała. Pełno ludzi przepychających się i spieszących, by jak najszybciej wrócić do codziennych obowiązków. Z jednej strony ich rozumiała, sama miała pełne ręce roboty. Z drugiej strony jednak wszechobecny pośpiech przyczyniał się do wywołania ogromnego chaosu. Wbrew swoim wcześniejszym postanowieniom szatynka postanowiła się, w miarę swoich możliwości, nie śpieszyć zanadto, bo w przeciwnym razie zważywszy na jej wzrost, mogłoby się to dla niej źle skończyć.
Spokojnie odeszła w ustronne miejsce, aby móc wypełnić formularz z odpowiedziami. Powoli przeczytała wszystkie pytania, zaznaczyła odpowiedzi i już szła w kierunku jednej z urn. Zajęło jej to trochę czasu, zważywszy na fakt, że prawdopodobnie tylko jej zależało na spokojnym i niekonfliktowym załatwieniu sprawy.
Na szczęście w końcu udało jej się wrzucić kartkę do urny i wycofać z ogromnego tłoku, by powoli iść w stronę wyjścia. Jej myśli już dawno powędrowały w stronę przytułku i obowiązków, które musiała wykonać. Planowała sobie w jakiej kolejności chciałaby to wszystko zrobić, by już po chwili zniknąć w skutek teleportowania się do domu.

Izt


Take my hand, let's see where we wake uptomorrow
Grace Wilkes
Grace Wilkes
Zawód : prowadzi "Przytułek dla magicznych zwierząt"; badaczka i opiekunka magicznych zwierząt
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Keep smiling, because life is a beautiful thing and there's so much to smile about.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4014-grace-wilkes https://www.morsmordre.net/t4029-poczta-grace https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4031-grace-wilkes
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]04.12.16 14:11
Wychodząc z windy odetchnęła z ulgą. Na jeden moment wyparowało z niej całe zdenerwowanie. Nie myślała o referendum, o głosie, który miała oddać, o ludziach którzy się przepychali, żeby tylko szybciej oddać głos i uciec stąd jak najdalej. Przestała na moment patrzeć na te wszystkie ważne wcześniej sprawy. Czuła się tak jakby odzyskała wolność. Swobodę myślenia. Tak jakby jeszcze chwilę wcześniej była zamknięta w klatce, z której nie było ucieczki. Właściwie… przez te parę minut tak właśnie to wyglądało. Nie powinna czuć się przy nim tak bardzo ograniczona. Nie powinna w ogóle tak się czuć. A jednak nadal jakimś cudem na nią działał. Chociaż już nie w ten sam sposób co wcześniej. Paraliżowała ją możliwość spotkania go kolejny i kolejny raz. Ostatnio czuła się w ten sposób dość często. Za dużo się u niej wydarzyło przez ten czas. Podając różdżkę podczas kontroli zignorowała wszelkie pytania kierowane w jej kierunku. Widząc, że kobieta nie jest chętna na pogawędki kontroler oddał jej różdżkę i wskazał kolejkę do jakiej powinna dołączyć. Ludzi było już mniej, ale jakoś ją to nie dziwiło. Specjalnie wybrała tę porę, aby zminimalizować prawdopodobieństwo tych wszystkich tłumów. Kiedy przyszła jej kolej bez zastanowienia oddała trzy głosy. Odkładając pióro spojrzała jeszcze na zaznaczone odpowiedzi, których przecież była pewna. Obróciła się na pięcie i zniknęła w korytarzach Ministerstwa.

z/t


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Fontanna Magicznego Braterstwa - Page 8 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]04.12.16 14:26
|po rozmowie z Majesty

Referendum było obowiązkiem każdego czarodzieja żyjącego w magicznym świecie. Niezależnie od krwi, która płynęła w jego żyłach, powinien się poczuwać jako cząstka tego społeczeństwa. I chociaż wiedział, że często władza naginała swoje możliwości jak i zaufanie, którym obdarzył ją lud, wiedział, że w gronie siła. A skoro przerabiał to już na własnym doświadczeniu, teraz również zamierzał się tego trzymać. Nie patrząc na ludzi zebranych dookoła, odebrał kartkę do głosowania i sprawnie nakreślił swoje przemyślane odpowiedzi. Przecież miał wystarczająco dużo czasu. Do tego Prorok Codzienny, nieważne jak bardzo nie znosił tej gazety, podała pytanie do opinii publicznej. Rodrick jednak nie musiał długo myśleć, by podjąć właściwą decyzję. Stanął w kolejce do urny, patrząc przed sobą i mając w głowie swoją cudowną córeczkę, która czekała na ojca w domu. Mieli dziś spędzić wspólnie cały dzień po referendum. Obiecał jej to, a był człowiekiem, który nie rzucał słów na wiatr. Gdy znalazł się przy urnie, wrzucił energicznie złożony kawałek papieru do środka i odszedł, kierując się w stronę wyjścia z Ministerstwa. Już wystarczająco długo zostawił Emmie samą.

|zt
Gość
Anonymous
Gość
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]04.12.16 20:11
Nie za bardzo chciał tu przychodzić, ale to przecież było jego obowiązkiem jako członka magicznego świata i inne takie... Martwił się, że ktoś mógłby go rozpoznać i faktycznie kilka osób zawiesiło na nim dłużej wzrok zapewnie myśląc, że William Carter łaskawie zmartwychwstał i przyszedł na to drune głowsowanie. Czy chciał, czy nie musiał ich rozczarować. Jego kochany braciszek nie żyje, a na głosowanie nie przyszły tu jego zwłoki, a jego młodszy o całe dwie minuty brat bliźniak. Trudno się mówi... I o ile ciekawskie spojrzenia, czy nawet dziwne plotki, które mogłby się później z tego wszystkiego wytworzyć nic na nim nie robiły, tak naprawdę nie chciał tu spotkać nikogo kto miał z jego bratem i żoną bliższe relację. Dla przykładu jego bratanek i bratanica. To były ostatnie osoby, na które chciałby tu przypadkowo wpaść. Próbował się cały czas zdobyć na odwagę aby się nareszcie z nimi spotkać, ale za nic nie mógł się przemóc. A takie niespodziewane spotkanie się przy fonntanie magicznego braterstwa, przy tylu gapiach napewno nie poprawiłoby ich relacji. Choć raczej już nic bardziej ich by też nie pogorszyło... Dlatego też jego wizyta w Ministerstwie przebiegła raczej sprawnie. Nie licząc oczywiście dość długiego czasu oczekiwania na ostateczne oddanie swojego głosu. Gdy tylko przebił się przez tłum tych wszystkich ludzi wypełnił swoją kartę i wrzucił do urny. Gdyby to jeszcze cokolwiek dało... Jak najszybciej się dało i nie oglądając się na kogokolwiek, z sercem na ramieniu udał się do wyjścia z Ministerstwa.

|zt
Gość
Anonymous
Gość
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]06.12.16 15:53
Irytacja wzmagała w nim z każdą sekundą, z każdą kolejną myślą, że został wezwany do Ministerstwa, bo pani Tuft, niezasługująca na tytuł, a więc i nigdy nie tytułowana przez Avery’ego, postanowiła bawić się w pokazy symbolicznej demokracji i pozornie oddając głos w ręce ludu, organizowała bzdurne referendum. Może nie był typem klasycznego domatora, lubił spędzać czas wolny poza murami rezydencji, ale właśnie - na swoich warunkach, w wybranych przez siebie miejscach, na świeżym powietrzu niezatrutym londyńskim smrodem pochodzącym z tych przeklętych mugolskich wynalazków. Zdecydowanie nie doceniał ograbiania go z wolnego czasu, obowiązek jednak był obowiązkiem. W dniu referendum przywdział formalną szatę, by zaraz po Lilith cisnąć w kominek garść proszku Fiuu i przetransportować się do Ministerstwa. Na miejscu przywitał go dziki ścisk, który skwitował zaciśnięciem warg w wąską linię kryjącą skrajne niezadowolenie. Gmach główny nigdy nie należał do jego ulubionych, a wydarzenia takie jak te generowały zbędną, pełną poddenerwowania atmosferę, będącą zaraźliwą dla wszystkich, którzy wizytę w atrium rzekomego serca władzy traktowali jako niesamowite przeżycie. Perseus bywał tu codziennie i nie popadał w zachwyt - nawet kawior powszedniał, a Ministerstwo kawiorem z pewnością nie było.
- Moja droga, żal twoich nerwów - odezwał się miękko i oszczędnie w słowach, a dłoń ulokował na jej dłoni, spoczywającej na ramieniu, które jej zaoferował, by ścisnąć ją odrobinę mocniej, w uspokajającym geście. - Nie pozwól motłochowi popsuć sobie humoru, nie będziemy tu dłużej, niż jest to wymagane - dodał, pochylając się nieco w jej kierunku i ściszając głos do szeptu. Próżne były prychnięcia i fuknięcia, bezsensowne utarczki z nadętymi służbistami wykonującymi swe obowiązki bez pomyślunku. Był ponad to - a więc i ona powinna być.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]06.12.16 16:56
- Zapewne masz rację. - Odparłam, spuszczając nieco z tonu, tym samym ostatni raz rzucając pogardliwe spojrzenie w kierunku strażnika. Nie chciałam tu być. Przez ostatnie dni myśl o murach Ministerstwa Magii przyprawiała mnie o mdłości. Po stokroć wolałabym spędzić dzień sam na sam z ojcem niż marnować czas na to głupie referendum. Nigdy nie cechował mnie spokój i opanowanie, tym bardziej więc trudno było o to w ostatnim czasie. Cały ten stres związany ze zniknięciem Alana, potem jego powrotem... może dlatego tak bezsensownie wyżyłam się na tym mężczyźnie?
Znów poczułam jak robi mi się niedobrze.
- Załatwmy to jak najszybciej, nie czuję się dziś najlepiej. - Dodałam już nieco ciszej, mocniej ściskając ramię Perseusa, by poczuć się nieco pewniej, kiedy to przemierzaliśmy kolejne metry marmurowej posadzki. Chciałam wracać do domu, położyć się do łóżka i zasnąć. Chociaż przez chwilę nie myśleć - ale nie mogłam. Moje odpowiedzi na te trzy, jakże kluczowe dla przyszłości całego społeczeństwa czarodziei pytania, były wręcz niezbędne. Kiedy dotarliśmy do urny, szybkim gestem chwyciłam leżące obok pióro by oddać swój głos i jak najprędzej wracać do Shropshire. Czytając pytania i zaznaczając odpowiedzi, coraz bardziej marszczyłam brwi, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę biorę w tym udział. Jaki był sens całego tego przedsięwzięcia, skoro mogłam sobie dać rękę obciąć, że głosy i tak zostaną sfałszowane. Powinna być to oczywista oczywistość dla wszystkich, którzy wiedzieli jaką politykę prowadzi nasza droga i kochana, pani minister.




And on purpose,
I choose you.

.
Lilith Greengrass
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Find someone who knows how to calm your storms.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1807-lilith-black https://www.morsmordre.net/t2158-sow#32631 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2288-lilith-greengrass
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]08.12.16 10:25
Władza niszczy. Rozbija w człowieku wszystko, co dobre. Daleko szukać nie trzeba - wystarczy spojrzeć na Grindelwalda, dyrektora Hogwartu. Na panią minister organizującą bzdurne referendum. Wszyscy utracili duszę, oddali się swoim egoistycznym pobudkom, a teraz starają się nam wmówić, że są one dobre. Szlachetne. To takie głupie, takie absurdalne. Trzeba to zatrzymać. Najpierw sprzeciwem tutaj, później sprzeciwem w Zakonie, na końcu sprzeciwem w otwartej walce jeśli będzie trzeba. Najważniejsze to nie dać się pożreć, zawalczyć o inne niepożarte jeszcze istnienia. Chyba brzmię w swojej głowie jak jakiś radykał, piękny idealista. Dobrze więc, że nie czytasz mi w myślach. Ściska mnie w klatce piersiowej, ale milczę na ten temat. Niedobrze jest się obnosić z poglądami w tym miejscu. Gdzie tłum czarodziei przepycha się do urn. Każdy może podsłuchać wszystko. Sprzedać nie tam, gdzie powinien. Nastały czasy, w których możemy liczyć tylko na siebie - na najbliższych. Cała reszta gotowa jest cię opchnąć albo za pieniądze, albo za władzę. A słowa, zwłaszcza niepochlebne, ważone są skrupulatnie. I mają swoją (ogromną) cenę. To groteska z paradoksem, ale nauczył mnie tego właśnie Gellert.
Wracam myślami do ciebie. Do rzeczywistości. Znów. Uśmiecham się przepychając nas pomiędzy kolejnym zbiorowiskiem. Trzeba iść do celu, nie ma innej rady. Oddać pełen oburzenia głos, nie być biernym. Podejmuję trop ukradzionej własności, głowiąc się nad tym jak to możliwe. W końcu cała sprawa się wyjaśnia, a ja mogę śmiać się cicho pod nosem. Zawsze tak wychodzi.
- Co tańczyliście? - Może to głupie pytanie, ale chcę wiedzieć konkretnie, a nie się domyślać. Może odkryję coś nowego do opowiedzenia? Kto wie. Życie jest jak pudełko czekoladek czy coś takiego. U mnie się to nie sprawdza, gdyż moje zostałoby opróżnione w przeciągu kilku minut po otwarciu. Głupie to powiedzonko.
Potem marszczę nosek spoglądając na ciebie z mieszaniną złości oraz niedowierzania. Jak on śmiał? Naganę? Przecież wiem, że się starasz. I jesteś dobra w tym, co robisz. Ludziom poprzestawiało się już w głowach, słowo daję.
- Moim zdaniem wszystko z nimi w porządku - odpowiadam pocieszająco. Nie widzę żadnych uchybień. Włosy jak włosy, może trochę kolorowe, ale to nic złego. Ja bym się na takie nie odważyła, ale jeśli tobie się podobają to w czym problem? W ogóle robić problem o włosy… phi. - Nie przejmuj się. Może ta gorączka niedługo wszystkim przejdzie - dodaję. Chcę powiedzieć coś ostrzejszego, ale w myśl, że nikomu innemu znajdującemu się wokół nie można ufać - milczę.



( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones


Pomona Vane
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

ty je­steś tym co księ­życ
od da­wien daw­na zna­czył
tobą jest co słoń­ce
kie­dy­kol­wiek za­śpie­wa



OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3270-pomona-sprout#55354 https://www.morsmordre.net/t3350-pomonkowa-poczta#56671 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-upper-cottage https://www.morsmordre.net/t3831-skrytka-bankowa-nr-838#71331 https://www.morsmordre.net/t3351-pomona-sprout
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]10.12.16 16:05
Żadne z nich nie chciało tu być, właśnie w tym sęk - a skoro dookoła całej sprawy unosiła się atmosfera oczywistości, nie było sensu dodatkowo pogłębiać swojego zniechęcania poprzez prezentowanie naturalnej pogardy czy przychodzącej z urodzeniem wyższości. Avery skinął lekko głową, zawsze miał rację. Chwilę później wyplątał ramię z uścisku Lilith, by protekcjonalnie otoczyć jej wąską kibić ramieniem; tłum naciskał ze wszystkich stron, zdecydowanym gestem odepchnął jednego z wpadających na nich niegodnych, by utorować przejście żonie.
- O niczym innym nie marzę - szepnął w odpowiedzi, nim wycofał się, by chwycić swoją kartę do głosowania. Przesunął palcami po arkuszu miękkiego pergaminu, kolejne zamaszyście skreślone litery migotały mu przed oczami, gdy czytał pytania, a usta wygięły się w krótkim uśmiechu, gdy przez głowę Avery’ego przemknęły ministerialne mechanizmy wdrażania w życie nowych pomysłów, które - jak każdy inny osobnik wystarczająco blisko zaznajomiony z biurokracją najwyższego urzędu - znał doskonale i które utwierdzały go w przekonaniu, że czegokolwiek nie planowałaby Wilhemina, prace są już w toku, zapewne czekają zaledwie na dopięcie na ostatni guzik, a referendum jest zaledwie zasłoną dymną. Niech papierologii stanie się jednak zadość, trzykrotnie postawił krzyżyk w odpowiednim miejscu, uznając odpowiedzi za banalnie proste. Wyprostował się, ściągając z tyłu łopatki, by oddać głos i spojrzeniem na powrót odnaleźć lady Avery. - Spełniłaś swój obywatelski obowiązek? - zapytał, a w jego głosie zatańczyła nutka kpiny, doskonale wyrażająca jego podejście do ważkości poruszanych kwestii.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]11.12.16 15:18
Obecna pogoda wcale nie zachęcała kobiety do wzięcia udziału w głosowaniu. Jakby wszystko się uwzięło akurat na ten jeden dzień. Mimo wszystko wiedziała, że miała obowiązek wziąć udział w tym przedsięwzięciu za wszelką cenę. Pomimo że wolałaby teraz siedzieć nadal w swoim sklepie i zajmować się swoimi sprawami wiedziała, że to było zbyt ważne by tak po prostu to zlekceważyć. W końcu chodziło tu o przyszłość świata magicznego, którego zawsze będzie częścią. Choć wiele rzeczy raczej traktowała z przymrużeniem oka to w tym wypadku po prostu nie mogła tego zrobić. Cieszył ją również fakt, że jej głos miał pozostać anonimowy. Nie bardzo lubiła się otwarcie obnosić ze swymi poglądami.
Szła spokojnym krokiem omijając wszystkich wokół jakby nawet nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Zapewne tak i było. Jej twarz była pozbawiona wszelkich emocji nie sposób było określić, jakie myśli w tej chwili kłębiły się w jej głowie. Czasami zastanawiała się czy jej rodzina już miała to za sobą jednak bardziej myślała nad tym, kiedy będzie mieć to ona w końcu z głowy i wróci do własnych spraw. Aktualnie szła ubrana w ciemną suknię jak przystało na damę. Musiała dbać o swój wizerunek nawet w taką pogodę jak ta. Nie miała po prostu wyjścia. Poza tym tak została wychowana od najmłodszych lat.
Musiała przyznać, że naprawdę się postarano o zabezpieczenia na czas głosowania. Nie można się było zresztą temu dziwić. Doszło do jej uszu jak części motłochu nie podobało się to wszystko. Jak dla niej byli to wrogowie magicznego świata i powinni zostać za to ukarani w odpowiedni sposób. Przy wejściu dała swoją różdżkę strażnikom do sprawdzenia, choć przez chwilę można było zauważyć, że robiła to dość niechętnie tak jak by nie lubiła jej nikomu dawać do rąk. Gdy miała to już z głowy podeszła spokojnie do urny by oddać swój głos. Z chwilą wrzucenia go powoli się obróciła i bez słowa nawet się nie oglądając ruszyła ku wyjściu. W końcu zrobiła, co należało wypełniła swój obowiązek. Teraz mogła już wracać do tego, co dla niej było ważne

/zt

Gość
Anonymous
Gość
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]12.12.16 11:15
Mechanizm windy trzeszczał cicho kiedy sunęła z czwartego piętra na siódme, a Travers równie cicho ziewał, nie zadając sobie trudu aby zasłonić usta dłonią. Był zmęczony, okrutnie. Poprzednia noc należała do ciężkich, mgliście pamiętał jak trafił do swojego łóżka. W żołądku wciąż czuł nieprzyjemne ssanie będące następstwem wymiotów wstrząsających jego ciałem gdzieś między czwartą, a piątą godziną nad ranem. Samogon - szedłby o zakład, że dzisiaj właśnie tak wyglądałby jego bogin. Mrużąc zaczerwienione oczy wyciągnął zegarek z kieszeni, sprawdził godzinę i na powrót schował go za połę szaty, po czym uświadomił sobie, że właściwie nie pamięta wyniku odmalowującego się na srebrnej tarczy. Odetchnął ciężko, zamieniając windę w małą komorę gazową. Woń na wpół przetrawionego alkoholu skutecznie wygoniłaby z niej współtowarzyszy podróży gdyby takowych miał. W głowie mu huczało, a zdrętwiały język nie mógł znaleźć odpowiedniego ułożenia w ustach, wadząc i przypominając z grubsza spróchniały kołek. W chwilach takich jak ta nienawidził siebie samego. Dlaczego nie sprawdził czy eliksir niwelujący przykre skutki picia wciąż znajduje się na swoim miejscu?
Opuścił windę, rozglądając się na boki i wznosząc oczy ku powale, gdy zażądano od niego różdżki w celu weryfikacji tożsamości. Mógłby poczuć się urażony, gdyby nie było mu to aż tak obojętne. Chciał mieć to jak najszybciej za sobą. Mimo że było to pierwsze od trzech dekad (sam liczył ledwo dwadzieścia pięć lat!) referendum nie czuł podniecenia na myśl, iż jest częścią wielkich zmian. To co działo się w Ministerstwie, a zarazem kraju przyprawiało go o dreszcze, uczucie niepokoju osadzało się gdzieś w okolicach karku i mroziło, mroziło, mroziło. Zaznaczając odpowiedzi na arkuszu czuł jak palce zaciśnięte na piórze pocą się, nie wiedział jednak czy to z powodu emocji czy nocnego zatrucia. No, prawie koniec. Machinalnie zaginając kartę spokojnie patrzył jak ta niknie w odmętach urny. Koniec. Odetchnął z ulgą, myślami będąc już w domu. Jeszcze tylko musiał odebrać dokumenty z departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami - obiecał, że przejrzy je w wolnej chwili i wniesie odpowiednie poprawki do punktu odnoszącego się do trytonów i współpracy z nimi. Współpracy, dobre sobie. Z powrotem wsiadł do windy, krzywiąc się gdy drzwi zatrzeszczały głośno. Zbyt głośno.

/zt
Gość
Anonymous
Gość
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]13.12.16 14:51
Tak już z nami, ludźmi było, że potrafiliśmy zaprzedać duszę dla złudnego szczęścia, które już po chwili uciekło nam z palców niczym piasek. Wielu szukało na próżno – w karierach, pieniądzach. Zapominając, że najważniejsze rzeczy są za darmo. Szczęście można było odnaleźć w locie jaskółki, spontanicznym skoku do rzeki w czasie lata, czy w pierwszym słowie wypowiedzianym przez małego brzdąca. Szczęście było na około nas – należało tylko wiedzieć gdzie szukać.
Niestety, ci którzy nie potrafili szczęścia znaleźć próbowali je kupić. Próbowali też zastąpić je złudną satysfakcją płynącą z dzierżenia władzy. A to wszystko sprowadzało na ten świat nieszczęścia. Żadna szczęśliwa jednostka nie była pracoholikiem marzącym tylko o awansie, nie szukała ukojenia w podcinaniu nóg innym uczestnikom wyścigu. To jednostki nieszczęśliwie posiłkowały się krzywdą innych, by na chwilę poczuć się lepiej.
-Oh. – mówię zdumiona gdy Pomona wyciąga mnie z moich pochmurnych dziś przemyśleń. – Rock & Roll’a. – odpowiadam jeszcze przez chwilę jakby niepewna swojej odpowiedzi. Trochę mnie dziwi to pytanie. Co znów dziwne jest bo ja sama dziwniejsze zadaje.
Widzę jak Pomona marszczy nos i uśmiecham się na jej słowa. Właśnie z takimi ludźmi było moje szczęście. Tam, gdzie można było być całkiem sobą. Niestety jednak po chwili pochmurnieję i kręcę lekko głową wzdychając.
-Trochę mi się należało. – odpowiadam chociaż sama nie wiem czy to prawda. -lord Halward Shacklebott odmówił ostatnio przyjęcia ode mnie pierwszej pomocy-wyznaję jej strapiona tym faktem niezmiernie. Po raz pierwszy ktoś jawnie nie zgodził się na to, bym mu pomogła. Co gorsza zalewa mnie fala frustracji względem uprzedzeń i wyssanych z palca społecznych norm. Unoszę obie dłonie by w odpowiednim momencie zrobić pełen sarkazmu nawias. – ponoć wyzywał mnie – a głównie mój wygląd od najgorszych „uznając go za plugastwo”. – widać jak nieszczęśliwa jestem. Wszak dobra staram się być dla świata i nie rozumiem, czemu on czasem tak strasznie traktuje mnie. – Dostałam bezpłatne nadgodziny. – jęczę już na całego bo się rozkręciłam. Znaczy to nie tak, że nie lubię swojej pracy – kocham ją, ale każdy czasem ma tak że najchętniej to by całą tą ideę pracy, a już najmocniej szefa wsadził w statek i w kosmos posłał.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Fontanna Magicznego Braterstwa - Page 8 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]15.12.16 21:49
Znacząco przewróciła oczami na jego uwagę, jednocześnie będąc w duchu dość zaskoczoną. Odkąd mężczyzna odkrył w kobiecie ogromne zamiłowanie w stosunku do polityki, nie zwykł w tak długi sposób się na podobne tematy wywodzić. No chyba, że ona sama wychodziła z podobną inicjatywą, przez grzeczność nie odmawiając odpowiedzi. Zresztą prawdopodobnie jak każdy Yaxley, którego znała. Odpowiednie maniery stanowiły jedną z podstaw ich wychowania.
Ponowny gest pojawił się, gdy ten ją upomniał. Sama Elisabeth jedynie w myślach przyznała mu rację, karcąc się w duchu za tak rozwiązły język. Ostatnimi czasy nie miała okazji do rozmów z osobami jej przychylnymi, toteż dzisiaj okazała się nie do końca panować nad słowami. A nie powinna zważywszy chociażby na miejsce, w którym się znajdowali. Już i tak od pewnego czasu nabawiła się niemałych problemów.
- Wiesz dobrze jak to jest z Ministerstwem - odpowiedziała.- Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że ten cały galimatias przyniesie jakiś dobry rezultat. Niestety, nadzieja jest podobno matką głupich, a nie sądzę byśmy my do takowych należeli.
Na drodze do satysfakcjonującej przyszłości stały liczne problemu, które niełatwo było ominąć. Prawda była taka, że osób z rodzin szlachetnej krwi było coraz mniej, zwiększała się zaś liczba sympatyków mugoli czy nawet i szlam. Pojawiało się więc ryzyko, iż podczas jakiegokolwiek referendum ich miłosne idee będą niebezpiecznie przeważać. Ponadto Elisabeth dostrzegała potrzebę zmian osób znajdujących się u samej władzy, zresztą nie tylko ona. Lista podobnych przeszkód mnożyła się niemiłosiernie, a bierność osób szlachetnej krwi nie była pomocna w rozwiązaniu problemu.


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]16.12.16 1:30
Kolejno, dość szybkim ruchem, przy każdym z pytań stawiałam w odpowiedniej rubryczce krzyżyk. Chciałam ulotnić się z tego miejsca tak prędko, jak tylko było to możliwe. Zagięłam więc kawałek pergaminu w smukłych palcach, po czym cisnęłam go w urnę. Proszę bardzo. Głos oddamy, obywatelski obowiązek spełniony. Przez chwilę znów czułam się tak, jak wtedy, kiedy miałam pięć lat a matka wciskała mnie w bufiaste, uroczyste sukienki, których zakończeniami gryzły w szyję, a przylegający materiał krępowały ruchy, sprawiając przy tym, że wyglądałam w nich jak mały kłębuszek tiulu. Zarówno wtedy, tak jak i teraz - nie miałam wyboru innego, jak zaakceptować stan rzeczy. Możliwe, że Perseus miał rację. Targające mną emocje niepotrzebnie wylewałam na zewnątrz, zamiast wykazać się opanowaniem. Kiedy więc zadał mi pytanie, posłałam mu dość wymowne spojrzenie.
- Dosłownie przed sekundą, mój drogi. - Odpowiedziałam mu w podobnym tonie, uśmiechając się do niego równie kpiąco. Bez względu na odmienność poglądów, jaka dzieliła mnie z Perseusem, jedno łączyło nas z pewnością - ani on, ani ja nie cierpieliśmy przerostu formy nad treścią. Ponownie więc przystąpiłam ku niemu pół kroku, by wpleść dłoń pod jego ramię. - Skoro nasz udział w tej całej farsie został już odnotowany, będę bardziej niż rada, jeśli zabierzesz mnie teraz z powrotem do domu. - Stwierdziłam, brzmiąc nawet nieco pogodniej, niż bym sama się o to podejrzewała. Może wizja powrotu do Shropshire oraz czynności jakie moglibyśmy robić po wyjściu z kominka ponownie przywróciła mi humor?
- Jakieś życzenia względem wieczoru? - Szepnęłam w jego stronę, kiedy ponownie kierowaliśmy swe kroki w stronę kominków, wymijając po drodze innych czarodziei. Miałam nadzieję, że spędzimy go razem a Perseus nie zostanie wezwany nagle, w żadnej pilnej sprawie.




And on purpose,
I choose you.

.
Lilith Greengrass
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Find someone who knows how to calm your storms.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1807-lilith-black https://www.morsmordre.net/t2158-sow#32631 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2288-lilith-greengrass
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]22.12.16 23:34
Było już późne popołudnie, kiedy Ziva postanowiła wreszcie ruszyć na referendum. Wcale nie uśmiechało jej się oddawanie swojego głosu, uważając go za nieistotną pokazówkę. Jej zdaniem władza już miała pomysł na dalsze losy magicznej społeczności Wielkiej Brytanii, który zrealizuje niezależnie od wyników głosowania.
Koniec końców ubrała siwą, wyjściową szatę i weszła do pokoju Mariusa. Chłopiec właśnie się budził ze swojej popołudniowej drzemki. Nakazała niani przebranie go odpowiedni strój, godny pokazania się w Ministerstwie Magii. Był Burkiem, rocznym, ale jednak Burkiem. To zobowiązywało, bez względu na wiek. Wzięła syna na ręce i zeszła z nim do salonu, gdzie znajdował się największy kominek. Jej zdaniem - najwygodniejszy.
Proszek Fiuu nie dość, że lekko brudził, to jeszcze drażnił drogi oddechowe. Lady Burke wyszła z ministerialnego kominka, otrzepując się z pyłu i dalej trzymając w ramionach kichające dziecko. Oddała swoją różdżkę do identyfikacji i po otrzymaniu formularza, przeszła do wyznaczonego miejsca. Posadziła syna na wysokiej ławie, który radośnie machał nóżkami i najchętniej zabrałby kartkę matki żeby ją podrzeć, albo pognieść. Ziva przeczytała pytania, marszcząc brwi przy ostatnim i zaznaczyła krzyżyki w odpowiednich miejscach. Przed opuszczeniem Ministerstwa Magii, wrzuciła pergamin do urny i przy pomocy kominka, przeniosła się z dzieckiem na ulicę Pokątną.

|zt.
Ziva Burke
Ziva Burke
Zawód : Badacz Historii Magii i autorka podręczników szkolnych
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Sen
jest chwilowym złudzeniem
bo on podaruje Ci władzę, a Ty bez litości
na tronie we krwi odnajdziesz się.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3515-ziva-burke https://www.morsmordre.net/t3596-karmelek https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f295-durham-barnard-castle
Re: Fontanna Magicznego Braterstwa [odnośnik]25.12.16 16:22
Pamiętał te odrobinę śmieszne, bufiaste sukienki, tak żywo kontrastujące z usposobieniem rozbrykanej, pięcioletniej Lilith - pamiętał również, jak postanowili odbyć jedną ze swoich średnio aprobowanych przez obie rodziny wycieczek nad rzekę Severn i Lilith, najprawdopodobniej wracająca z uroczystego podwieczorku z innymi, eleganckimi pięciolatkami pochodzącymi z zaprzyjaźnionych rodów, zrujnowała jedną z takich sukienek w trakcie przedzierania się przez chaszcze i podmokłe, wysokie trawy. Pamiętał, jak delikatny materiał w kolorze bezchmurnego nieba zmieniał się w ubłocone strzępy, pamiętał zrozpaczoną minę guwernantki małych panienek Greengrass, która po odnalezieniu swojej zguby załamała ręce nad stanem jej stroju, który z pewnością nie zrobił większego wrażenia na trollach Averych.
- Cóż więc sądzisz o zmianach proponowanych przez naszą miłościwie panującą panią minister? - zapytał przyciszonym tonem, w którym rozbrzmiewała nuta rozbawienia, gdy niesłusznie zakładał, że była lady Greengrass podziela nie tylko jego nazwisko, ale i poglądy. Podsunął jej ramię, by wsparła się na nim, gdy dla odmiany przemierzali tę samą trasę, tylko że w drugą stronę. Skinął głową, przychylając się jej prośbie; przynajmniej w tej kwestii byli zgodni, żaden inny plan nie brzmiał tak dobrze, jak powrót do Shropshire. Czyżby stawali się domatorami?
- Chętnie napiję się herbaty - odpowiedział z kamienną miną, dając upust swojemu wybitnemu poczuciu humoru poprzez wypowiadanie najbardziej brytyjskich z możliwych słów z niewzruszoną powagą, śmiesznie kontrastując z życzeniami, które miała na myśli Lilith.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549

Strona 8 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Next

Fontanna Magicznego Braterstwa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach