Wydarzenia


Ekipa forum
Wioska Whalley
AutorWiadomość
Wioska Whalley [odnośnik]28.02.21 13:05
First topic message reminder :

Wioska Whalley

Położona nad rzeką Calder wieś słynie z wybudowanego w latach 1846 - 1850 ceglanego wiaduktu kolejowego, który niczym ogromny monument wyrasta ponad niską, wiejską zabudowę, górując także nad drzewami. Wioska Whalley, na przestrzeni lat rozrastająca się się wokół średniowiecznego klasztoru, dziś otula już tylko jego ruiny, zasiedlone głównie przez szczury i złośliwe poltergeisty. Zamieszkała zarówno przez czarodziejów jak i nieświadomych niczego mugoli, przyzwyczajonych jednak do dziwacznie ubranych mieszkańców o nietypowych manierach pojawiających się na targu, stanowi żywy przykład symbiozy między dwoma światami. Okolice wioski zachwycają pięknem przyrody, rozległymi lasami, wzgórzami i wrzosowiskami.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Whalley - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wioska Whalley [odnośnik]08.06.24 10:05
Drewno jęczało i trzeszczało, osypujący się tynk tworzył białą, wirującą ospale chmurę pyłu. Drobiny wciskały się do oczu i nosa, oblepiały gardło, osiadały na języku, utrudniając oddychanie. Ciemne wstęgi starożytnej magii wspinały się po ścianach, coraz wyżej i wyżej, jakby chcąc dosięgnąć powstałych w suficie pęknięć i wniknąć w nie, rozsadzić od środka dla czystej uciechy.
Igor, doskonale świadomy podejmowanego ryzyka, zdecydował się na teleportację. Skupiona przez niego magia wydawała się stabilna, a przywołane w myślach wspomnienie domu jasne i pewne. Trzask teleportacji rozległ się dokładnie w tym samym momencie, w którym z sufitu oderwał się blok cegieł zespolony cementem. Niewiele brakowało, a skończyłby z rozłupaną czaszką.
Gdy czarodziej pojawił się paręnaście metrów od Przeklętej Warowni, mógł wyraźnie poczuć rwący, ostry ból w łokciu ręki wiodącej. Różdżka sama wysunęła mu się z palców, a ponowne sięgnięcie po nią zdawało się całkowicie niemożliwe – przy każdym ruchu łokieć eksplodował nową falą bólu. Ten wspinał się po kończynie w górę, mrowił w barku, odzywał się nieprzyjemnym uczuciem ciągnięcia i dziwnej niestabilności w zranionej kończynie. Igor nie posiadał rozległej wiedzy w temacie ludzkiej anatomii, ale nawet znane mu podstawy sugerowały jak najszybsze unieruchomienie ręki w celu ograniczenia dalszych szkód wywołanych rozszczepieniem i wezwanie profesjonalnej pomocy. Jeśli tak uczynił, medyk wyjawił mu pełną diagnozę: doszło do zerwania torebki stawowej i ręka będzie przez pewien czas niesprawna, choć po otrzymaniu pomocy i stosowaniu się do zaleceń magomedyka – wróci do pełni władzy bez skutków ubocznych.
Zaklęcie Elviry skutecznie przyspieszyło jej ruchy, a nagły ruch ręką wydobył z tchórzofretki przeraźliwy, bolesny pisk. Żył, miała co do tego pewność, choć trudno było określić czy obecność Cienia i starożytnej magii nie wyrządziła mu żadnej krzywdy.
Dom wciąż drżał, trząsł się i kruszał, po zniknięciu Igora cienie jakby straciły zainteresowanie, a gdy padła komenda Elviry – rozlały się w bezkształtną masę po całym domu, spowijając go w całunie pyłu i przerzedzonej ciemności. Elvira zwinnie wypadła przez drzwi wejściowe, a sugestywny huk za plecami uświadomił jej, że ucieczka była wyliczona co do sekundy. Zaraz po niej strop częściowo się zawalił, zagradzając drzwi i korytarzyk w którym jeszcze chwilę temu stał Igor. Ze swojego miejsca na podwórku Elvira mogła dostrzec, jak ciemna mgła spowijająca całą bryłę budynku stopniowo ustępuje i zanika, a prawdawna moc, jeszcze chwilę temu tak doskonale wyczuwalna, rozchodzi się po okolicy leniwym echem krwawej przeszłości i jękliwym dźwiękiem podzwaniających łańcuchów.

Igor, Twoja teleportacja powiodła się, ale przypłaciłeś to 60 punktami zdrowia ze względu na bezpośredni stan zagrożenia i powstałe w jego wyniku rozszczepienie (rzut na rodzaj obrażeń). Torebka stawowa stawu łokciowego ręki wiodącej uległa zerwaniu, tworząc tym samym ranę I stopnia i skutecznie uniemożliwia Ci dalsze trzymanie różdżki do momentu otrzymania pomocy medyka. Rana będzie się stopniowo goić, ale przez cały fabularny miesiąc będą dokuczać Ci bóle w łokciu, opuchlizna będzie schodzić stopniowo, razem z powstałym krwiakiem, ponadto ręka przez parę pierwszych dni powinna być unieruchomiona. Do momentu całkowitego wyleczenia obowiązuje Cię modyfikator -10 do wszystkich rzutów (czary, wykonywanie trudniejszych czynności przy użyciu zranionej ręki).
Elvira, opuściłaś dom zanim runął, zatem nie znajdujesz się już w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Możesz teleportować się w dowolne miejsce i tym samym także zakończyć wątek. Jeśli zdecydujesz się podjąć działania dotyczące Hopkirka i go odczarujesz - Mg prosi o informację i oznaczenie.
Ogmios idzie spać, a Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki.
Adriana Tonks
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Whalley - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wioska Whalley [odnośnik]08.06.24 22:56
Prawie spodziewała się kolejnej porażki; prawie spodziewała się iskier z jej własnej różdżki, które ją podpalą, kolejnych języków ognia, połamanego drewna, drzazg wchodzących pod paznokcie, wszelkich najgorszych scenariuszy, które mogłyby potwierdzić jak przeklęta stała się w ostatnich tygodniach. Ale być może nawet łut nieszczęścia miał swoje granice, być może odzyskała wreszcie choć część sił w zetknięciu z namacalną groźbą śmierci - a być może nośnikiem jej klątwy był sam Igor? Ale tego nie śmiała jeszcze podejrzewać, nie tak wcześnie. Wiedziała jednak, że nie odpuści, dopóki nie dowie się, co ją w ten sposób osłabiło. To nie mógł być brak praktyki; nigdy tak naprawdę sobie nie odpuściła.
W szybkich susach przeskoczyła ponad wystającymi kawałkami drewnianej podłogi, potłuczonymi fragmentami porcelany i plamami krwi i czarnej plazmy - świat rozmywał jej się na krawędziach, migotał ciemnym szkarłatem, jej zaklęcie zadziałało, ale zdołało również potrójnie zakręcić jej w głowie. Cienie uspokoiły się, być może zaspokojone, a być może w końcu korząc się przed jej rozkazem. Nie śmiała jeszcze przypisywać sobie tych zasług, czuła przed nimi respekt, lęk, ale i przemożne pragnienie, by spotkać ich więcej, dowiedzieć się więcej i w końcu - może, któregoś dnia - nad nimi zapanować.
Nie dziś.
Hopkirk piszczał przeraźliwie w jej garści, więc poluzowała ścisk, by nie połamać mu kruchych żeber. Oboje wydostali się na zewnątrz w ostatniej chwili, pozostawiając za sobą ruiny, smród śmierci i wznoszące się w niebo strużki pyłu i dymu. Nie było żadnej wątpliwości, że zarówno Madelyn jak i wszyscy inni, którzy mogli znajdować się w środku, byli już straceni. Drżące futro i wilgoć na jej palcach pozwoliły mniemać, że rozumiał to też Hopkirk. Czy tchórzofretki w ogóle mogły płakać? A może była to krew?
Zaklęła pod nosem, odgarniając z czoła spocone kosmyki włosów. Przyspieszony oddech wyrywał się z jej płuc z rzężeniem, bólem, cierpkim posmakiem zawodu i zdrady.
Ten pierdolony Karkaroff.
Uniosła wzrok do nieba i zamknęła oczy, próbując odzyskać panowanie nad rozbieganymi myślami, nad falą emocji wstrzymywaną ledwo sztucznie wzniesioną tamą.
Z wioski dobiegały krzyki i nawoływania; hałas i dym przyciągały uwagę ludzi. Nie mogła zostać tu dłużej.
Po kilku kolejnych sekundach zwłoki skupiła się i teleportowała do domu.

/zt


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Wioska Whalley
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach