Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Samotna łódka
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Samotna łódka
W pobliżu Hopton, na jeziorze Carsington od północnej strony, przy brzegu szeroko porośniętymi można znaleźć stary pomost, a przy nim, zacumowaną błękitną łódkę. Miejscowi mawiają, że znajduje się tam od wielu lat. Wokół miejsca krąży legenda, że raz do roku, w czasie przesilenia wiosennego łódka wypływa na środek jeziora. A szumiące wokół drzewa i woda, rozgrywają piękna, lecz smutną melodię. Mawia się, że to duch kobiety odwiedza miejsce w którym tragicznie zginął jej mąż, ratując tego dnia jej życie.
Czy na zmianę zdania było za późno? Rzucane zaklęcia fruwały w powietrzu, a Fancourt próbowała nadać kształt sytuacji w jej umyśle. Brownback zdawał się nie być tak pewny swojego stanowiska jak przed chwilą, ale to nie znaczyło, że mieli pozostać wobec jego poczynań bezbronni. Skierowała spojrzenie na leżącego na ziemi Silverbacka, decydując się najpierw skupić na unieruchomionym czarodzieju. - Esposas - wypowiedziane zaklęcie zatańczyło na czubku różdżki zwróconej w stronę spetryfikowanego szmalcownika.
quiet. composed. grateful. disciplined
do not underestimate my heart, it is a fortress, a stronghold that cannot be brought down, it has fought battles worth fighting, and saved loved ones worth defending, the day you think it a weakness, is the day
you will burn
you will burn
Ronja Fancourt
Zawód : magipsychiatra, uzdrowiciel
Wiek : 30/31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
battles may be fought
from the outside in
but wars are won
from the inside out
from the outside in
but wars are won
from the inside out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Ronja Fancourt' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
Greyback wciąż oddychał, ale był nieprzytomny. Mimo wszystko jego ciało zaczęło drżeć z bólu, co mógł zauważyć stojący niedaleko Michael. Silverback wciąż nie wybudził się z potężnego czaru, a szanse na to, że mu się uda były nikłe. Jedynie Brownback pozostał na polu bitwy, przerażony sytuacją w której się znalazł. Musiał bronić się przed zaklęciami, którymi go atakowano, za to wpatrując się w twarz Ronji, wyglądał jakby starał się dokładnie ją zapamietać. - Protego Horribilis - wycedził, dysząc ciężko.
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka, korzystanie z cudzej różdżki oznacza karę -15 do rzutu kością)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Greyback: 44/200, (-156, rana III stopnia, poparzenie, martwica kości), -50 do kości (nieprzytomny)
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96) (brak różdżki)
Brownback: 70/80 (-10, oparzenia), - 5 do kości (obrażenia i petrificus zacznie działać od następnej tury)
wybudzenie w Petrificusa, protego horribilis
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka, korzystanie z cudzej różdżki oznacza karę -15 do rzutu kością)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Greyback: 44/200, (-156, rana III stopnia, poparzenie, martwica kości), -50 do kości (nieprzytomny)
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96) (brak różdżki)
Brownback: 70/80 (-10, oparzenia), - 5 do kości (obrażenia i petrificus zacznie działać od następnej tury)
wybudzenie w Petrificusa, protego horribilis
Chociaż pierwsza próba nie powiodła się, Fancourt nie zamierzała poddawać swoich zamiarów. Całym sercem pragnęła zakończyć niebezpieczną sytuację, toteż ponownie unosząc różdżkę skierowała ją w stronę Silverbacka. - Incarcerous - wypowiedziała zaklęcie pewnie i szybko.
quiet. composed. grateful. disciplined
do not underestimate my heart, it is a fortress, a stronghold that cannot be brought down, it has fought battles worth fighting, and saved loved ones worth defending, the day you think it a weakness, is the day
you will burn
you will burn
Ronja Fancourt
Zawód : magipsychiatra, uzdrowiciel
Wiek : 30/31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
battles may be fought
from the outside in
but wars are won
from the inside out
from the outside in
but wars are won
from the inside out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Ronja Fancourt' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Chyba niegdyś ból drugiego człowieka robił na nim większe wrażenie, ale nie miał czasu ani się nad tym zastanawiać ani przyglądać się Greybackowi. Dość, że był nieprzytomny. Szmalcownik, śmierć w ludzkiej skórze, ktoś, kto nigdy nie powinien przeżyć starcia w wiosce Tinworth. Tonks zdusił w sobie lodowatą, nieludzką satysfakcję i skupił się na Brownbacku, precyzyjnie wymierzając atak.
-Expelliarmus. - posłał zaklęcie rozbrajające tuż za celnym Petryficusem. Wprawnym okiem oszacował już, że szmalcownik nie ma szans się obronić.
-Zabierz jego różdżkę. Już prawie po wszystkim, wezwę tu innych. - zwrócił się do Ronji, która stała bliżej. Samemu wciąż szedł do przodu, by zrównać się z Fancourt i dwójką zdrowszych szmalcowników.
Miał na myśli innych aurorów, oczywiście. Mężczyzn trzeba skutecznie przesłuchać
I unieszkodliwić. Ale tego widoku chętnie oszczędziłby już Ronji, choć nie mógł jej odmówić zimnej krwi i poczuł mimowolny szacunek. To kłamstwo (nie spodziewał się, by robiła cokolwiek innego poza blefem...) o leczeniu Greybacka wymyśliła doskonale!
-Expelliarmus. - posłał zaklęcie rozbrajające tuż za celnym Petryficusem. Wprawnym okiem oszacował już, że szmalcownik nie ma szans się obronić.
-Zabierz jego różdżkę. Już prawie po wszystkim, wezwę tu innych. - zwrócił się do Ronji, która stała bliżej. Samemu wciąż szedł do przodu, by zrównać się z Fancourt i dwójką zdrowszych szmalcowników.
Miał na myśli innych aurorów, oczywiście. Mężczyzn trzeba skutecznie przesłuchać
I unieszkodliwić. Ale tego widoku chętnie oszczędziłby już Ronji, choć nie mógł jej odmówić zimnej krwi i poczuł mimowolny szacunek. To kłamstwo (nie spodziewał się, by robiła cokolwiek innego poza blefem...) o leczeniu Greybacka wymyśliła doskonale!
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
Stało się. Michael i Ronja rozprawili się z trójką szmalcowników. Brownback padł na ziemię i teraz razem z Silverbackiem leżeli pod silnym zaklęciem Petrificus Totalus. Unieprzytomnego Greybacka utrzymywał się płytki oddech, a ciało drgało. Wokół zaczął zrywać się chłodniejszy i silny wiatr, który mógł zwiastować nadejście burzy. Pobliskie drzewa zaczęły szumieć, a fale w jeziorze coraz mocniej uderzały o brzeg.
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka, korzystanie z cudzej różdżki oznacza karę -15 do rzutu kością)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Greyback: 44/200, (-156, rana III stopnia, poparzenie, martwica kości), -50 do kości (nieprzytomny)
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96) (brak różdżki)
Brownback: 55/80 (-10 oparzenia, - 15 odmrożenia), - 15 do kości, pod Regressio 1/3, pod Petrificusem (ST przełamania: 89)
przełamanie petrifucusa (silverback)
Z racji niemożliwości podjęcia akcji ofensywnej przez Greybacka, Silverbacka i Brownbacka, tury następują kolejno po sobie.
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka, korzystanie z cudzej różdżki oznacza karę -15 do rzutu kością)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Greyback: 44/200, (-156, rana III stopnia, poparzenie, martwica kości), -50 do kości (nieprzytomny)
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96) (brak różdżki)
Brownback: 55/80 (-10 oparzenia, - 15 odmrożenia), - 15 do kości, pod Regressio 1/3, pod Petrificusem (ST przełamania: 89)
przełamanie petrifucusa (silverback)
Z racji niemożliwości podjęcia akcji ofensywnej przez Greybacka, Silverbacka i Brownbacka, tury następują kolejno po sobie.
Serce biło w piersi nieco szybciej, a do świadomości wreszcie doszedł niepewny ból klatki piersiowej. Była posiniaczona w kilku miejscach, ale obrażenia nie stanowiły nic, z czym nie mogła sobie poradzić za chwilę. Parę głębokich wdechów upewniło Ronję, że to faktycznie koniec starcia. Swoje kroki zaraz zwróciła w stronę leżącego nieopodal mężczyzny w najgorszym stanie. - Ten potrzebuje pomocy jeśli mamy go utrzymać przy życiu. Martwica kości, poparzenia. Im szybciej trafi do punktu uzdrowicielskiego, tym lepiej. - Kucnęła, w chwili milczenia obserwując rany zadane przez zaklęcia. Jej, Michaela, siebie nawzajem. Michael. Skierowała wzrok na aurora, kamienny wyraz twarzy ciężki do przejrzenia. - Znałeś ich? Mówiłeś coś o poprzednim spotkaniu i niemagicznych kobietach. - Głos Fancourt, w obliczu minionej bijatyki wydawał się dziwnie osamotniony, akompaniament oferowany mu jedynie przez daleki szum trawy przy jeziorze i śpiew nielicznych ptaków. Nie uszło uwadze kobiety gwałtowne zachowanie jej towarzysza, niewypowiedziane słowa, których pobieżnej interpretacji potrafiła dokonać, wyłącznie patrząc w jego twarz. Tylko to bowiem wystarczyło, by dostrzec głęboko skrywaną złość, ogromne pokłady emocji przesiąkniętych nienawiścią. Z takowymi ciężko było walczyć w samotności, zamiast tego, wolano poddawać się rytmowi wartkiej rzeki spontanicznych wybuchów. Prawie go zabił, pewnie chce go zabić teraz. Informował racjonalny umysł. Czy gdyby Ronja zdołała wykazać się chociaż trochę większą perswazją, wydarzenia przybrałyby na innym kierunku? W końcu szmalcownik zawahał się, widziała to wyraźnie, ale zbyt późno dla jego dobra. Oparła się o kolana, wstając z praktycznie niezauważalnym skrzywieniem ust, po czym zrównała się z blondynem. - Kogo wezwiesz? Na pewno musimy zgłosić zajście Greengrassom. Strażnicy i rezerwat powinni wiedzieć, że tamci zapuszczają się tak głęboko w teren rodu, atakując ludzi bez podstaw. - Nie podobało się jej, w jakim kierunku zmierzały czyny Tonksa, ale też z drugiej strony sama nie miała konkretnego pojęcia o postępowaniu w takiej sytuacji. Z pewnością w kwestiach bezpośredniej walki i konsekwencji takowej, miał wielokrotnie większe doświadczenie. Dając swojemu rozmówcy czas na odpowiedź, uniosła różdżkę jej koniec kierując w stronę spetryfikowanego Silverbacka. - Incarcerous - po raz kolejny wypowiedziała zaklęcie, mając nadzieję, że tym razem uda się zyskać pożądany efekt.
quiet. composed. grateful. disciplined
do not underestimate my heart, it is a fortress, a stronghold that cannot be brought down, it has fought battles worth fighting, and saved loved ones worth defending, the day you think it a weakness, is the day
you will burn
you will burn
Ronja Fancourt
Zawód : magipsychiatra, uzdrowiciel
Wiek : 30/31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
battles may be fought
from the outside in
but wars are won
from the inside out
from the outside in
but wars are won
from the inside out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Ronja Fancourt' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Uniósł lekko brew, kilkoma szybkimi krokami pokonując ostatnie metry pomiędzy Ronją i spetryfikowanym Brownbackiem. Zerknął na Silverbacka - trzeba go związać, a Brownbacka rozbroić. I trzymać język za zębami, szmalcownicy nie powinni usłyszeć zbyt wiele.
Albo, w sumie, wszystko jedno. W najlepszym dla szmalcowników wypadku, wymaże im pamięć. Choć, jeśli koledzy zgodzą się z jego zdaniem, a przesłuchanie będzie owocne, to... cóż, obędzie się bez Oblivate.
-Mówił o Ministerstwie, sama słyszałaś. - wrogami byli więc wszyscy, a nie tylko Greyback. -To szmalcownicy, Ministerstwo płaci im od głów zabitych mugoli. - wyjaśnił Ronji, z pozoru beznamiętnym tonem, choć oczy rozbłysły mu niebezpiecznie. -Tamten nie potrzebuje medyka, tylko ciosu łaski, ale to może trochę poczekać. - niech cierpi, sukinsyn. -Najpierw ich przesłucham, wezwę do pomocy resztę... kolegów z mojej pracy. - aurorów, ale niech przytomny Silverback. nie słyszy, że to ich teren.
Pokiwał głową, Greengrass musiał wiedzieć.
-Dasz radę deportować się do rezerwatu? Znasz tam dowódcę? Postawny, z brodą. - urwał, znacząco zerkając na Silverbacka i dając Ronji do zrozumienia, że nie powinni wymieniać się nazwiskami dopóki tamten ma choć cień szansy na ucieczkę. Sama zresztą wydawała się to rozumieć, próbując skrępować spetryfikowanego. Wiedział, że Brownbacka jeszcze chwilę pobędzie pod Regressio, więc postanowił poprawić zaklęcie po Ronji. Kajdany zawsze wydawały się pewniejsze od sznurów.
-Esposas.
Albo, w sumie, wszystko jedno. W najlepszym dla szmalcowników wypadku, wymaże im pamięć. Choć, jeśli koledzy zgodzą się z jego zdaniem, a przesłuchanie będzie owocne, to... cóż, obędzie się bez Oblivate.
-Mówił o Ministerstwie, sama słyszałaś. - wrogami byli więc wszyscy, a nie tylko Greyback. -To szmalcownicy, Ministerstwo płaci im od głów zabitych mugoli. - wyjaśnił Ronji, z pozoru beznamiętnym tonem, choć oczy rozbłysły mu niebezpiecznie. -Tamten nie potrzebuje medyka, tylko ciosu łaski, ale to może trochę poczekać. - niech cierpi, sukinsyn. -Najpierw ich przesłucham, wezwę do pomocy resztę... kolegów z mojej pracy. - aurorów, ale niech przytomny Silverback. nie słyszy, że to ich teren.
Pokiwał głową, Greengrass musiał wiedzieć.
-Dasz radę deportować się do rezerwatu? Znasz tam dowódcę? Postawny, z brodą. - urwał, znacząco zerkając na Silverbacka i dając Ronji do zrozumienia, że nie powinni wymieniać się nazwiskami dopóki tamten ma choć cień szansy na ucieczkę. Sama zresztą wydawała się to rozumieć, próbując skrępować spetryfikowanego. Wiedział, że Brownbacka jeszcze chwilę pobędzie pod Regressio, więc postanowił poprawić zaklęcie po Ronji. Kajdany zawsze wydawały się pewniejsze od sznurów.
-Esposas.
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
Ronja nie miała tyle czasu, by być w stanie podejść do samego Greybacka, będąc na początku zbyt daleko, jednak przekroczyła barierę Salvio Hexii i mogła wyraźnie dostrzec rany zadane przez zaklęcia. Wracając do Michaela, ponownie zniknęła za barierą. Szmalcownicy zostali całkowicie spacyfikowani przez doświadczonego aurora oraz uzdrowicielkę, jednak kolejny czar aurora tylko bardziej ich w tym upewnił. Kajdany oplotły nadgarstki i kostki Silverbacka.
Wokół zaczęło robić się coraz głośniej gdy wiatr pobudzał do życia okoliczne drzewa i powodował coraz to większe fale na jeziorze. Michael i Ronja mogli poczuć zimne podmuchy.
W czasie gdy Silverback wciąż próbował wybudzić się z zaklęcia, umysł Brownbacka sprowadzony do umysłu dziecka, nie był w stanie się chronić. Wicher i zimne powietrze, które uderzało w twarz Greybacka, ocuciło go. Powoli otworzył on oczy i dysząc płytko, zacisnął poparzoną dłoń na różdżce i rozejrzał się próbując dostrzec kogokolwiek obok siebie. Ostatkiem sił Greyback deportował się z miejsca zdarzenia. Może była to kwestia pogody albo nieprzyjemnej aury tego miejsca, ale Ronja i Michael mogli mieć wrażenie, że ktoś lub coś ich obserwuje.
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Greyback: 44/200, (-156, rana III stopnia, poparzenie, martwica kości), -50 do kości
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96), pod Esposas (brak różdżki)
Brownback: 55/80 (-10 oparzenia, - 15 odmrożenia), - 15 do kości, pod Regressio 2/3, pod Petrificusem (ST przełamania: 89)
wybudzenie z petrificusa (silverback)
Na odpis macie 24h.
Wokół zaczęło robić się coraz głośniej gdy wiatr pobudzał do życia okoliczne drzewa i powodował coraz to większe fale na jeziorze. Michael i Ronja mogli poczuć zimne podmuchy.
W czasie gdy Silverback wciąż próbował wybudzić się z zaklęcia, umysł Brownbacka sprowadzony do umysłu dziecka, nie był w stanie się chronić. Wicher i zimne powietrze, które uderzało w twarz Greybacka, ocuciło go. Powoli otworzył on oczy i dysząc płytko, zacisnął poparzoną dłoń na różdżce i rozejrzał się próbując dostrzec kogokolwiek obok siebie. Ostatkiem sił Greyback deportował się z miejsca zdarzenia. Może była to kwestia pogody albo nieprzyjemnej aury tego miejsca, ale Ronja i Michael mogli mieć wrażenie, że ktoś lub coś ich obserwuje.
| Michael: 202/202 (w posiadaniu różdżki Silverbacka)
Ronja: 196/215 (-19, tłuczone, brak kary do kości)
Silverback: 100/100, pod Petrificusem (ST przełamania: 96), pod Esposas (brak różdżki)
Brownback: 55/80 (-10 oparzenia, - 15 odmrożenia), - 15 do kości, pod Regressio 2/3, pod Petrificusem (ST przełamania: 89)
wybudzenie z petrificusa (silverback)
Na odpis macie 24h.
Pewne rzeczy się po prostu czuje. Ronja znała się na zakończeniach dosyć dobrze, latami ćwicząc odpowiednie wyczucie momentu, kiedy emocje ulegają wyciszeniu, a dana osoba może pozwolić sobie na oddech ulgi. Samotna łódź przycumowana na brzegu marnych pozostałości po pomoście z pewnością widziała dzisiaj więcej przygód niż w całym swoim istnieniu. Również Fancourt poczuła w żyłach dawno niewspominaną energię specyficznego rodzaju determinacji. Nie była urodzonym wojownikiem, jej zdolności leżały w innej dziedzinie magii, jednak bez wątpienia starała się pozostawać aktywną na wszelkich możliwych polach działania. Na pewnie wypowiedziane słowa Michaela pokręciła tylko lekko głową w geście dezaprobaty. - Zastanów się, co różni ich od nas samych, jeśli nie dbamy już o życie drugiego człowieka. - Odpowiedziała cicho, myślami zaraz skupiając się na rezerwacie. Z pewnością będzie musiała poruszyć ten temat z Percivalem, na samą myśl o dłuższej rozmowie usta drżały nieco z niezadowoleniem. Ciężko było określić, na jakiej stopie relacji się znajdowali, zwłaszcza kiedy upływ czas spowodował tak znaczną wyrwę w ich niegdyś silnej przyjaźni. - Proszę, nie rób ze swoimi “kolegami” nic, czego nie mogłabym być świadkiem bez własnych spostrzeżeń. - Jak ogień i woda. Ronja doskonale odnajdywała się w meandrach konwersacji, nawet teraz mimo sporej dawki strachu, który żywo odczuwała w swoim sercu, potrafiła bez większego problemu zachować stanowczą, aczkolwiek z pozoru łagodną postawę. Tonks z kolei płonął wręcz pragnieniem do działania, którego motywacji uzdrowicielka nie była do końca pewna. Wypowiedziawszy swoje zdanie na temat “przesłuchania” ruszyła w stronę Brownbacka, stanowczym ruchem zabierając nieruchomemu czarodziejowi różdżkę. Silny wiatr targał kruczoczarnymi włosami kobiety, kiedy ponownie zwróciła swoją uwagę na aurora. - Tak, znam. Powiadomię go o całej sytuacji. - Poprawiła rękawy wierzchniego okrycia, jakby ta nikła ułuda porządku miała przywrócić kobiecie więcej pewności siebie. Mimo tego, zmysły wciąż pozostawały nadaktywne, a instynkt kazał wyczuwać, że nie są w tym mrocznym miejscu sami. - Słyszałam kiedyś od miejscowych, że dawno temu w jeziorze zmarł jakiś mężczyzna, ratując życie topiącej się żonie. Od tamtej pory w niektórych momentach można usłyszeć jej smutny śpiew tęsknoty. - Schowała różdżkę szmalcownika do wewnętrznej kieszeni, patrząc w stronę Michaela, a głos Ronji mieszał się z coraz intensywniejszym szumem drzew. - Nadchodzi czas, w którym będziemy musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe. Mam nadzieję, że w głębi serca wiesz, które jest które. - Nie czekając na odpowiedź, skupiła myśli na wyobrażeniu bezpiecznej drogi do rezerwatu, by jak najszybciej deportować się do znajomego miejsca.
| zt. dla Ronji jeśli mg pozwoli
| zt. dla Ronji jeśli mg pozwoli
quiet. composed. grateful. disciplined
do not underestimate my heart, it is a fortress, a stronghold that cannot be brought down, it has fought battles worth fighting, and saved loved ones worth defending, the day you think it a weakness, is the day
you will burn
you will burn
Ronja Fancourt
Zawód : magipsychiatra, uzdrowiciel
Wiek : 30/31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
battles may be fought
from the outside in
but wars are won
from the inside out
from the outside in
but wars are won
from the inside out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Zacisnął lekko usta i odruchowo spojrzał ponad ramieniem Ronji, na Greybacka - przez ułamek sekundy rozważając jej słowa...
...I w tym ułamku sekundy, Greyback zniknął.
Z ust aurora wyrwało się siarczyste przekleństwo, a Tonksa ogarnęła zimna wściekłość. Na szmalcownika, który znowu mu się wymknął - oby stracił rękę, nogę, nie przeżył. Na Ronję, której słowa rozkojarzyły go na krótką chwilę, podczas której mógł przecież posłać Lanceę w dogorywającego człowieka. Której ruszył na pomoc, zamiast wyrwać Greybackowi różdżkę. I przede wszystkim na siebie - za to, że źle ocenił stan nieprzytomnego, za to, że pozwolił mu się wymknąć, za amatorską pomyłkę, za to, że nie zdążył go zabić, za to, że chciał rozszarpać mu gardło, za...
Zamrugał, usiłując okiełznać samonapędzającą się spiralę poczucia winy. Odwrócił nieobecny wzrok od Fancourt, ogniskując trzeźwe spojrzenie dopiero na spetryfikowanych szmalcownikach.
Już miał ruszyć do Brownbacka, ale Ronja go uprzedziła.
-Dziękuję. - rzucił w odpowiedzi na to, że powiadomi Percivala. Dziękował też za wspólną walkę, za wyrwanie mu różdżki, za trzeźwość umysłu. -Nic ci się nie stało...? - dodał w końcu, bo "przepraszam, że cię w to wciągnąłem" nie przechodziło mu przez gardło.
-Przynajmniej ją uratował. - sucho skomentował historię, morał, cokolwiek to było. -Czasem warto się poświęcić, by kogoś uratować. - dodał prawie szeptem, odwracając od Ronji wzrok.
Poświęcić własne sumienie, na przykład.
Nieważne, chyba już tego nie usłyszała.
Choć korciło go, by posłać w szmalcowników Lamino, to wiedział przecież, że jest w pracy. Nachylił się do Silverbacka i szybko przeszukał mu kieszenie, mając zamiar zabrać jego pieniądze, dokumenty, wszystko, co znajdzie. To samo zrobi za chwilę z Brownbackiem, ale najpierw musiał wezwać wsparcie.
Powrócił myślami do wesela Anthony'ego Macmillana, ostatniego momentu, gdy czuł się szczęśliwy i bezpieczny. Do uśmiechniętej Hannah, całej i zdrowej Justine, ślicznej Kerstin, do dziecięcych zabaw i dawnych, prostszych dni. Wściekłość minęła, ustępując miejsca szczęśliwym wspomnieniom.
-Expecto Patronum. Pojmałem dwójkę szmalcowników w lesie przy jeziorze Carsington, od strony Hopton, trzeci uciekł. Potrzebne posiłki. - szepnął chcąc, by srebrny wilk pognał do jednego z jego ludzi - Moody powinien dziś patrolować inne okolice Derbyshire, razem z innymi, przybędzie. Pozostało jeszcze przeszukać i skuć zdziecinniałego Brownbacka, ale to zrobią już razem.
A potem przesłuchają tych gagatków, złamią ich różdżki i... i zobaczą, co dalej.
W głębi serca wiedział, jaki rozkaz wyda.
ku chwale Harolda Longbottoma kradnę ile mogę - zostawiam to pod ocenę obecnemu MG albo MG sprawdzającemu wątki prackowe (to mój patrol)
(jeszcze) jestem starszym aurorem, więc jeśli patronus się uda i mg pozwoli to wzywam wsparcie i moi ludzie zajmują się szmalcownikami i /zt jeśli MG pozwoli?
przepięknie dziękujemy za moc wrażeń!!!
nu pagadi, Greyback, nu pagadi
...I w tym ułamku sekundy, Greyback zniknął.
Z ust aurora wyrwało się siarczyste przekleństwo, a Tonksa ogarnęła zimna wściekłość. Na szmalcownika, który znowu mu się wymknął - oby stracił rękę, nogę, nie przeżył. Na Ronję, której słowa rozkojarzyły go na krótką chwilę, podczas której mógł przecież posłać Lanceę w dogorywającego człowieka. Której ruszył na pomoc, zamiast wyrwać Greybackowi różdżkę. I przede wszystkim na siebie - za to, że źle ocenił stan nieprzytomnego, za to, że pozwolił mu się wymknąć, za amatorską pomyłkę, za to, że nie zdążył go zabić, za to, że chciał rozszarpać mu gardło, za...
Zamrugał, usiłując okiełznać samonapędzającą się spiralę poczucia winy. Odwrócił nieobecny wzrok od Fancourt, ogniskując trzeźwe spojrzenie dopiero na spetryfikowanych szmalcownikach.
Już miał ruszyć do Brownbacka, ale Ronja go uprzedziła.
-Dziękuję. - rzucił w odpowiedzi na to, że powiadomi Percivala. Dziękował też za wspólną walkę, za wyrwanie mu różdżki, za trzeźwość umysłu. -Nic ci się nie stało...? - dodał w końcu, bo "przepraszam, że cię w to wciągnąłem" nie przechodziło mu przez gardło.
-Przynajmniej ją uratował. - sucho skomentował historię, morał, cokolwiek to było. -Czasem warto się poświęcić, by kogoś uratować. - dodał prawie szeptem, odwracając od Ronji wzrok.
Poświęcić własne sumienie, na przykład.
Nieważne, chyba już tego nie usłyszała.
Choć korciło go, by posłać w szmalcowników Lamino, to wiedział przecież, że jest w pracy. Nachylił się do Silverbacka i szybko przeszukał mu kieszenie, mając zamiar zabrać jego pieniądze, dokumenty, wszystko, co znajdzie. To samo zrobi za chwilę z Brownbackiem, ale najpierw musiał wezwać wsparcie.
Powrócił myślami do wesela Anthony'ego Macmillana, ostatniego momentu, gdy czuł się szczęśliwy i bezpieczny. Do uśmiechniętej Hannah, całej i zdrowej Justine, ślicznej Kerstin, do dziecięcych zabaw i dawnych, prostszych dni. Wściekłość minęła, ustępując miejsca szczęśliwym wspomnieniom.
-Expecto Patronum. Pojmałem dwójkę szmalcowników w lesie przy jeziorze Carsington, od strony Hopton, trzeci uciekł. Potrzebne posiłki. - szepnął chcąc, by srebrny wilk pognał do jednego z jego ludzi - Moody powinien dziś patrolować inne okolice Derbyshire, razem z innymi, przybędzie. Pozostało jeszcze przeszukać i skuć zdziecinniałego Brownbacka, ale to zrobią już razem.
A potem przesłuchają tych gagatków, złamią ich różdżki i... i zobaczą, co dalej.
W głębi serca wiedział, jaki rozkaz wyda.
ku chwale Harolda Longbottoma kradnę ile mogę - zostawiam to pod ocenę obecnemu MG albo MG sprawdzającemu wątki prackowe (to mój patrol)
(jeszcze) jestem starszym aurorem, więc jeśli patronus się uda i mg pozwoli to wzywam wsparcie i moi ludzie zajmują się szmalcownikami i /zt jeśli MG pozwoli?
przepięknie dziękujemy za moc wrażeń!!!
nu pagadi, Greyback, nu pagadi
Can I not save one
from the pitiless wave?
Samotna łódka
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire