Wydarzenia


Ekipa forum
Samotna łódka
AutorWiadomość
Samotna łódka [odnośnik]16.03.21 12:47
First topic message reminder :

Samotna łódka

W pobliżu Hopton, na jeziorze Carsington od północnej strony, przy brzegu szeroko porośniętymi można znaleźć stary pomost, a przy nim, zacumowaną błękitną łódkę. Miejscowi mawiają, że znajduje się tam od wielu lat. Wokół miejsca krąży legenda, że raz do roku, w czasie przesilenia wiosennego łódka wypływa na środek jeziora. A szumiące wokół drzewa i woda, rozgrywają piękna, lecz smutną melodię. Mawia się, że to duch kobiety odwiedza miejsce w którym tragicznie zginął jej mąż, ratując tego dnia jej życie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna łódka - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Samotna łódka [odnośnik]30.04.21 22:41
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 54
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna łódka - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Samotna łódka [odnośnik]02.05.21 21:56
Ronja wyrwała Brownbackowi różdżkę, oddając ją jeszcze Michaelowi. Gdy opowiadała legendę o zmarłej żonie, w dali dało się słyszeć ciche pojękiwania, jakby ktoś nucił smutną kołysankę. Potem deportowała się, zostawiając aurora samego. Ten przeszukał kieszenie Silverbacka, wyciągając z nich serwetkę, otwieracz do konserw i kawałek pergaminu. Pozornie przedmioty nie miały żadnej wartości, jednak to od niego zależało czy zrobi z nimi jakikolwiek użytek.
Serwetka miała na sobie ślady zużycia. Kilka tłustych plam odbiło się na rogach, a na samym jej środku widniała wyhaftowana podobizna szyldu pubu "Pod Czarnym Kocurem" w Cromer. Pergamin okazał się listem, jednak papier został przerwany w połowie, przez co odczytać dało się tylko:

i z tego powodu udajcie się do Flamborough w Yorkshire.
Przynieś mi kilka mugolskich gałek ocznych. Jestem ciekawy.
A.

Wiatr zrywał liście z drzew, przeganiając okoliczne zwierzęta do ich kryjówek. Jedynie ciche nucenie w tle nie gasło, a Michael kątem oka mógł zauważyć ducha młodej kobiety, który przypatruje się im, wychylając jedynie czubek głowy z jeziora, jednak zaraz potem znika pod powierzchnią wody.

| Ronja, deportowałaś się bez problemu.
Michael, udało Ci się znaleźć: stary otwieracz do konserw, wygniecioną i ubrudzoną czymś tłustym serwetkę oraz niepełny list. W trakcie przesłuchiwania szmalcowników okazali się oni być pod dowództwem Greybacka.

Mistrz Gry dziękuje za wspólną zabawę i nie kontynuuje wątku. W razie pytań zapraszam do Aquili.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna łódka - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Samotna łódka [odnośnik]24.06.21 13:15
| 06/12/1957

List od Justine mocno go zaskoczył, ponieważ nie miał z nią kontaktu od dłuższego czasu. A powodem nie były jej relacje z Halbertem; zwyczajnie mijali się, aż w końcu każde poszło w inną stronę. On zaszył się w dżungli, poświęcił parę ładnych lat podróżowaniu, aż w końcu nie mógł dłużej ignorować tego co się dzieje w kraju, w którym mieszkała jego matka i brat. Nawet jeżeli chciał stać z boku i być jedynie obserwatorem to nie mógł dłużej tego znieść. Zwyczajnie sumienie go ruszyło. Nie miał parcia na bycie bohaterem narodowym, przejął się ludzkim losem; zwykłych ludzi, którzy stali się ofiarami tylko dlatego, że jakimś bufonom nie podobało się czyjeś pochodzenie. Mugole to już przerobili, czy czarodzieje nie mogli być mądrzejsi i wyciągnąć własnych wniosków?
Idąc ulicami Londynu widział twarz Justine z listów gończych, zresztą nie tylko jej spojrzenie z plakatów wodziło za nim wzrokiem niczym wyrzut, że tak wolno się zabiera do działania.
Mógł przecież znów spakować plecak i wyjechać udając, że to go nie dotyczy, ale nie potrafił.
Zamiast tego uznał, że na tyle na ile może się zaangażuje w działania, choć wiedział, że sporo ryzykuje, ale równie dużo mógł zyskać.
Tak zaczęły się jego działania by przerzucać ludzi w bezpieczne miejsca, pomagał tam gdzie mógł i swoją chęć pomocy ofiarował na ręce Macmillana. Jego przygoda z dementorem musiała jakoś podziałać na Justine, że odważyła się z nim spotkać, a to oznaczało, że w jakimś stopniu zaufać. Grey zaś nie miał zamiaru nadwyrężać tego zaufania.
Pojawił się na umówionym miejscu chwilę przed wyznaczoną godziną, jego ciało wciąż przypominało mu o tym, że miał bliskie spotkanie z olbrzymem. Nadal nie był na tyle sprawny by biegać i skakać, pomimo tego, że zajęła się nim Rory oraz Halbert. Z każdym jednak dniem czuł się coraz lepiej, a to go napędzało i zmuszało do porannych ćwiczeń, które miały wzmocnić ciało. Jeżeli chciał dalej działać i to bardziej prężnie musiał szybko wrócić do zdrowia. Nie mógł sobie pozwolić na zbyt długą rekonwalescencję. Tuż przed wyjściem zjadł kapusty z ziemniakami bo organizm przy zdrowieniu domagał się jedzenia, a Hattie sama sobie odmawiała byle dać więcej synowi. Powoli zbliżył się do starego pomostu poprawiając szalik owinięty wokół twarzy, który chronił go przed zimnem jakie wdzierało się bezlitośnie zza ubranie.


| - 50 do rzutów na sprawność i zwinność, z zaopatrzenia: Kapusta (1szt), Ziemniaki (350 g)


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go




Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 27.06.21 23:53, w całości zmieniany 1 raz
Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Samotna łódka [odnośnik]27.06.21 16:02
Informacje o Herbercie dotarły do niej od kilku osób, sama wykorzystując nową tożsamość - Ducha - przy jego pomocy wyprowadziła z kraju rodzinę. Rzeczywiście, jak powiedział, zajął się ich transportem od umówionego miejsca. A późniejszy list który otrzymała od starego Browna świadczył o tym, że dotarł na miejsce. Byli bezpieczni - a może po prostu bezpieczniejsi. Czas, kiedy można było pozostać neutralnym, był już za nimi. Teraz każdy musiał zdecydować, czy zamierza wziąć udział w wojnie. Pozostawanie biernym było zwykłym przyzwoleniem na to, co robili Rycerze Walpurgii, mamienie się, że po mugolach, nie skierują się w stronę półkrwi, było zwykłą naiwnością.
Tym razem nie zamierzała się zmieniać, zabrała ze sobą wszystko to - co brała zawsze, pasek z nakładami w nim eliksir kameleona, maść w wodnej gwiazdy, szczuroszczeta, złoty eliksir i smoka, zwyczajowo wpiętą w wewnętrzną stronę spodni, pazur gryfa, muszlę, perłę i kryształ. Miała też zapasową różdżkę, którą skrywała w lewym rękawie jako zabezpieczenie, gdyby jej ponownie wypadała jej z rąk. Uczyła się na własnych błędach. Nie zamierzała więcej pozostać bez jakiekolwiek możliwości ucieczki. Zbliżała się bez pośpiechu, dostrzegając sylwetkę mężczyzny z daleka. Dłonie wciskała w kieszenie, a jasne tęczówki przesuwały się po otoczeniu sprawdzając, czy przypadkiem nie znajduje sie obok ktoś jeszcze - ktoś trzeci. Musieli być ostrożni, nie chciała, żeby ktoś słyszał to, co miało być tematem ich rozmów.
- Herbert. - przywitała się krótko, witając go skinięciem głowy. Jasne tęczówki zawisły na nim a z ust wypłynęło pytanie. - Co twoja mama podała na obiad, kiedy byliśmy u niej razem? - zapytała bo jednak to, czy rzeczywiście był sobą musiała ustalić odnosząc się do czegoś, co znał tylko on. Chyba wtedy po raz pierwszy w ogóle poznała ich mamę, kiedy Halbert zabrał ją a na miejscu była zarówno ona jak i jego brat. Zdawała się być inna osobą, zmienić się całkowicie od tamtego czasu. Czy żałowała? Nie była pewna. Teraz posiadała siłę, której zawsze zdawało jej się brakować. Ale jej posiadanie, wcale nie pozwalało zrobić tak wiele więcej. - Domyślasz się, dlaczego poprosiłam o spotkanie? - zapytała, kiedy pierwsze formalności były za nimi.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Samotna łódka - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]27.06.21 16:02
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Samotna łódka - Page 5 CdzGjcQ
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna łódka - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Samotna łódka [odnośnik]28.06.21 21:48
Wiedział, że ma spotkać się z Justine, ale mimo wszystko jej widok był nieoczekiwany. Jej twarz patrzyła na niego z plakatów gończych, a jednak zobaczyć ją przed sobą wywoływało zupełnie inne emocje.
Nie wiedział, że była Duchem, z którym wyprowadzał rodzinę pana Browna w bezpieczniejsze rejony, bo o bezpieczeństwie ciężko było powiedzieć w tych czasach. Czy rozmowa wtedy by wyglądała inaczej? Ciężko stwierdzić, być może. Niezależnie od tego i tak przeprowadziłby swoje zadanie do końca. Dostrzegł jej sylwetkę, jak z wciśniętymi dłońmi w kieszenie szła w jego kierunku. Nie biegła, ale spokojnie kroczyła rozglądając uważnie i czujnie jakby spodziewała się ataku z zewnątrz. On sam jeszcze nie zawsze miał ten odruch, choć zdarzało mu się coraz częściej oglądać przez ramię. Różka była schowana, ale w zasięgu ręki, tak aby w każdej chwili mógł po nią sięgnąć. Wypowiedziała jego imię głosem, którego nie słyszał od lat.
-Justine -odpowiedział patrząc w jej oczy, a potem zamarł na chwilę słysząc pytanie, tego się nie spodziewał. Już miał odpowiedzieć, że po co w ogóle o to pyta, ale w ostatnim momencie poszedł po rozum do głowy. Sprawdzała go, testowała czy przypadkiem ktoś się pod niego nie podszył. Co ta wojna zrobiła z ludźmi. Nie ufali sobie nawzajem, ale w końcu nie pierwszy raz kiedy ktoś go testuje i sprawdza. Stary Szczur nie był lepszy w listopadzie kiedy zrobił dokładnie to samo. Obiad ten był dawno temu, zdawało się wręcz że całe wieki, w innym życiu, w innym czasie, kiedy jeszcze żadne z nich nie podejrzewało, że będa musieli walczyć o prawo do życia i oddychania oraz kroczenia po angielskiej ziemi. -Był to okres halloween. Była zupa dyniowa oraz królik w sosie musztardowym. - Jedno z ulubionych dań nieżyjącego ojca braci Grey. Matka przygotowywała to danie z myślą właśnie o nim, a synowie nigdy nie narzekali. -Na deser podała ciasto śliwkowe.
Spojrzał uważnie na Justine odpowiadając na owe zdawałoby się absurdalne pytanie, ale kto jak nie bracia Grey mogli jedynie znać odpowiedź. Kto wiedział jakie było ulubione danie ojca oraz jak matka wciąż pozostawała mu wierna, choć mogła związać się z kimś innym.
-Nie Justine, nie domyślam się. - Mógł, to prawda, ale wątpił aby skontaktowała się z nim celem odnowienia starych znajomości. Nie był to czas na sentymenty. Jednak nie miał pomysłu dlaczego akurat teraz chciała się z nim spotkać. Nie wiedzieli się wiele lat, owszem wspomniała, że jej brat szepnął parę słówek. Pewnie wspomniał o nieszczęsnym dementorze i polowaniu na jelenia.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Samotna łódka [odnośnik]11.07.21 1:21
Była inna. Inna niż na plakatach, inna, niż kilka miesięcy, czy lat temu. Azkaban ją zmienił. Nie tylko wewnętrzne, ale i na zewnątrz. Zawsze była chuda, ale teraz prezentowała się zwyczajnie chorobliwie chudo. Zapadnięte policzki, skóra oblekająca wystające kości. Do tego nowa pamiątka w postaci blizny na czole, której nie posiadała wcześniej. Wcześniej, nie posiadał większość blizn, które zdobiły teraz jej ciało. Te, pozostawały niewidoczne, ukryte pod koszulami o golfami, które nosiła. Miała jednak nadal świadomość ich istnienia. Jednoczesnego świadectwa jej siły i tego co przetrwała, ale też porażek, których doświadczyła.
W końcu znalazła się obok, porzucając inne myśli za sobą, w tej chwili musiała skupić się na rozmowie. Krótkie powitanie i pytanie, które wypadło między nich. Nie ufała, nie mogła sobie pozwolić już na ten luksus - bo w ich czasach tym właśnie ono było. Nie rzucała zaklęcia pokazującego iluzje, bo wiedziała, że jego jest w stanie zapytać o coś błahego, ale jednocześnie takiego, co będzie wiedział on i tylko Ci, którzy tamtego dnia byli w tym samym miejscu. Coś niepozornego, na co normalnie nikt nie zwraca uwagi.
- Ten królik rozpływał się w ustach. - mruknęła bardziej do siebie niż do niego, przypominając sobie oszałamiający smak, który poznała w ich w domu. Jean - jej matka - nie robiła królika, a przynajmniej ona nie pamiętała, żeby jednali go w domu. Była za to mistrzynią szarlotki. Tęskniła za nią codziennie.
Kiedy odpowiedział uniosła rękę, żeby potrzeć nią po karku. Zmarszczyła na kilka chwil brwi, by zaraz unieść na niego wzrok.
- W sumie logiczne. - stwierdziła po krótkiej chwili. Przestępując z nogi na nogę. Jasne spojrzenie znów przesunęło się po okolicy. - Słyszałam o twoich ostatnich... działaniach. Chcę porozmawiać o Zakonie.  - wyznała ze spokojem, wracając do niego spojrzeniem. - Razem możemy więcej zdziałać niż samotnie. Zainteresowany? - zapytała, krzyżując z nim spojrzenie, czekając na odpowiedź, a może już posiadał jakieś pytania, które chciałby zadać.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Samotna łódka - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]12.07.21 8:56
Starał się działać, pomagać jak tylko mógł i na tyle na ile potrafił. Ciężko jednak było się z kimś skontaktować czy wzbudzić zaufanie. Macmillan wiedział o jego zaangażowaniu, tak samo zdawało się, że z lordem Abbottem się zrozumieli i wiedzieli, że Grey aktywnie działa na rzecz Zakonu, choć oficjalnie w jego szeregach nie był.
Nie przyszło mu do głowy, że Just przyszła do niego właśnie z taką propozycją. Zamarł na chwilę, a wspomnienie królika w musztardzie odeszło w niebyt słysząc jej słowa. Wyglądała źle, zmęczona, wykończona ale nadal wojownicza. Harde spojrzenie nie uległo zmianie, było to pocieszające, że pewne rzeczy nie ulegały zmiany choć świat wokół nich pogrążał się w chaosie. Próbowano im wmówić, że jest inaczej, ale tylko ślepiec by nie zauważył tego co się dzieje w kraju.
-Słyszałaś? – Nie ukrywał zdumienia, ponieważ nie dążył do rozgłosu. Najzwyczajniej w świecie robił swoje i starał się każdy plan zrealizować, choć nie zawsze ze skutkiem jakiego by oczekiwał. Po spotkaniu z olbrzymem i uleczeniach Rory miał małe zaniki pamięci. Nadal nie wiedział wszystkiego co się wtedy wydarzyło ani jak znalazł się w pokoju kuzynki. Nawet jak Florence pytała to mógł jedynie stwierdzić, że bawił się w bohatera bo tego był niemalże pewien, choć przebiegu wydarzeń zupełnie nie pamiętał. Ginęły w mroku kiedy starał się cokolwiek sobie przypomnieć. –Zainteresowany i gotowy do działania. – Odpowiedział bez wahania w głosie. Chciał działać i pomagać innym. Tak wtedy z Mikiem szukali rodziny ukrywającej się w Sherwood, czy kiedy pomagał z uprawami rolników z polecenia lorda Prewetta. Jeżeli zaś mógł zaangażować się bardziej to tym chętniej wkroczy do działań wojennych. –Jak mogę wam pomóc? Przyznaję, że działam trochę po omacku i na ślepo. Robię to co wydaje mi się właściwe ale być może potrzebujecie sił gdzie indziej?
W głębi coś w nim drgnęło, że Justine przyszła aby zaproponować mu wspólne działanie, walkę być może beznadziejną i z wiatrakami ale miał po co i dla kogo walczyć. Chciał aby matka była bezpieczna, aby Halbert mógł w spokoju zajmować się swoją toksykologią, aby on sam mógł wrócić do Amazonii nie martwiąc się o życie najbliższych. Ostatnio zaś coraz częściej przyłapywał się na tym, że myślał o założeniu własnej rodziny. By tak się stało chciał stworzyć świat lepszy, w którym rodzina będzie mogła żyć spokojnie. Istniała duża szansa, że były to zwykłe mrzonki, ale miał o co walczyć, a chciał walczyć o ludzi.



Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Samotna łódka [odnośnik]18.07.21 19:24
- Słyszałam. - potwierdziła krótko, skinięciem głowy. - Mamy wspólnych znajomych. - dodała, unosząc na krótką chwilę kąciki ust ku górze w marnej imitacji uśmiechu. Ten nie objął oczy, które pozostały uważne i skupione. Odpowiedź, którą otrzymała najpierw ukazała krótkie zdziwienie która zastąpiła ulga i łagodne zadowolenie. - Szybko poszło. - wypadło z jej ust, kiedy wciskała dłonie w kieszenie ciemnoszarego płaszcza. Spojrzenie przesunęło się po otoczeniu.
- Rozwijaj dalej swoją siatkę kontaktów. Może być potrzebna w przyszłości. Kontynuuj pomoc ludziom, jeśli jacyś z nich będą chcieli opuścić wyspy. - tutaj nie potrzebował, przynajmniej na razie duże i konkretnego planu. Większego działania. - Obecnie pracujemy nad umocnieniem naszych wpływów w hrabstwach należących do rodów wspierających nasze działania - Northumbeland, Lancashire, Derbyshire, Staffodshire. Musimy pilnować granicy sojuszu kornwalijskiego, czyli ziem Abbottów i Prewettów. - mówiła dalej nie wyciągając dłoni. Na ten moment, to był ich główny cel, umocnić ich wpływy na tyle, żeby ziemie te stały się względnie bezpieczne. - Nie zdradzę się imion i nazwisk wszystkich członków Zakonu Feniksa, przynajmniej nie od razu. Poznasz je w swoim czasie. - niestety, zaufanie dzisiaj było luksusem, na którym nie mogli sobie pozwolić nawet względem znajomości czy zażyłości. - Oczywiście, część z nich jest jawna, rozwieszona na plakatach w całej Anglii. - nie pozostawiała tego domysłom. Każdy, kogo twarz pojawiała się na liście należała do Zakonu. O wszystkich dowiedzieli się w ten czy inny sposób. - Jeśli jakiś zakonnik będzie potrzebował jakiejś pomocy, skontaktuje się z tobą - jego prawdomówność możesz potwierdzić ze mną. Jeśli będziesz chciał podjąć się jakiegoś działania, do którego będziesz potrzebował pomocy, albo konkretnych rzeczy napisz, postaram się załatwić co - i kogo - trzeba. Oczywiście, zakonnicy dowiedzą się, że zgodziłeś się wspierać naszą sprawę. - nie wątpiła, że Herbert będzie dalej działał. Teraz, zwyczajnie, dostawał więcej narzędzi. - Co się tyczy naszych przeciwników, czerwcy wymieniliśmy ich w Proroku Codziennym, czytałeś? - zapytała unosząc na niego jasne tęczówki. - Ta lista oczywiście się powiększa. - nie ufaj nikomu, kogo nie jesteś całkowicie pewien. Niestety, inaczej się już nie dało. Zagubiła całą swoją niewinność, może nawet naiwność już dawno temu. - Co do samego Zakonu i jego struktur… - przeszła płynnie do kolejnego tematu. - Te zmieniły się wraz z biegiem czasu. Z początku było nas tylko kilkoro, jeszcze dużo przed tym, nim i ja stałam się jego częścią. Pod koniec marca zeszłego roku poznaliśmy Bathildę Baghshhot - to ona przewodziła nam przez pewien czas, wprowadziła w nasze szeregi spojuszników - którym właśnie się stałeś i którzy wspomagają naszą sprawę na tyle ile są w stanie i gwardzistów, którzy przechodząc Próbę udowodnili swoje całkowite poświęcenie sprawie. Dzięki niej pokonaliśmy anomalie i zyskaliśmy Oazę - miejsce w którym zapewniamy schronienie potrzebującym - zobaczysz ją w swoim czasie. Pokonanie szalejącej magii miało swoją cenę i kosztowało życie profesor Bagshot. Teraz przewodzi nam Harold Longbottom, który dostrzegł potrzebę powstania kapituły - grupy specjalistów w swoich własnych dziedzinach.  - zamyśliła się na chwilę unosząc rękę, żeby założyć za ucho jasne kosmyki włosów. - Jakieś pytania? - wiedziała, że była to spora ilość informacji, podana dość chaotycznie i mało spójnie. Ale wierzyła, że jeśli Herbert będzie chciał coś wiedzieć, zapyta o to.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Samotna łódka - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]19.07.21 20:46
Lakoniczna odpowiedź Justine wcale go nie uspokoiła, a tym bardziej jej uśmiech, który był bardziej grymasem. Uniósł lekko brwi do góry niemo wyrażając swoje zdanie, ale Tonks nie zamierzała na tym poprzestawać - mówiła dalej i co najlepsze mówiła o tym co on robił. Zdumienie Herberta było coraz większe im więcej informacji podawała kobieta.
-[i]Z lordem Abbott mam pewne porozumienie, można tak rzec.[/b] - Odparł wchodząc jej na chwilę w zdanie. Choć z Romulusem nie powiedzieli niczego wprost to szlachcic i jego ogrodnik rozumieli się doskonale jeżeli chodziło o działania na rzecz Zakonu. Czego Grey nie wiedział to tego, że Abbott był czynnym członkiem organizacji, choć nie trzeba było mówić tego na głos by połączyć fakty. Działania na ziemiach sojuszu miały sens, musieli zbudować silną opozycję jeżeli chcieli mierzyć z Rycerzami Walpurgii. Nie oczekiwał od Justine, że zacznie mu sypać niczym z rękawa nazwiskami i kto czym się zajmuje. Liczył się z tym, że na początku będzie traktowany z rezerwą co wcale nie znaczyło, że się zniechęcił. Nie. Miał swój plan i pomysły, które miał zamiar realizować. -Jestem też na linii z Macmillanem, w razie czego. Jemu już zaoferowałem swoją pomoc.
Pomoc w postaci śledzenia pewnego austriaka, ale ten zapadł się ostatnio jak kamień w wodę. Nawet jak Herbert znalazł mu potencjalną miejscówkę do robienia interesów to ten się nie odezwał. Czy istniała możliwość, że ktoś go pokonał? Grey nie miał zamiaru tego sprawdzać na Nokturnie gdzie jak nie musiał, to nie miał zamiaru się zapuszczać. Tam aż cuchnęło od czarnej magii i śmierci; wręcz odrzucało i sprawiało, że nikt o normalnych zmysłach się tam nie zapuszczał.
-Przyznam, że nie miałem pełnego dostępu do Proroka. - Odparł uczciwie, bo tak było. Czytał jedynie fragmenty i to co usłyszał od swoich informatorów, a tych na razie było bardzo mało. Jednak współpraca ze Starym Szczurem zapowiadała się obiecująco. -Florka mieszka w Oazie. - Wyrwało mu się kiedy wspomniała o tym Justine, a jego myśli cóż… popłynęły w jej kierunku. -Nie oczekuję, że zaraz zwołasz wszystkich i powitacie mnie w swoim gronie. Chcę jedynie aby każdy to wspiera Zakon lub jest w jego szeregach wiedział, że w Greengrove Farm znajdą schronienie i ludzi, którzy im pomogą.
Poprawił poły okrycia wierzchniego bo zimny wiatr wdarł się nieprzyjemnie pod ubranie.
-Dzięki za zaufanie. - Dodał jeszcze, bo Herbert nie był mocny w górnolotnych mowach, ani w zapewnianiu o swojej lojalności czy oddaniu. Mężczyzna preferował gesty i czyny nad słowa, co znacznie lepiej mu wychodziło. Justine przedstawiła mu wiele informacji na raz, potrzebował chwili aby je poukładać w głowie. Zrozumiał jednak, że ma nadal robić to co robi i czekać aż się ktoś do niego zgłosi.-Macie jakieś spotkania gdzie ustalacie kto co aktualnie robi? Składacie jakieś raporty? Czy może Longbottom rozsyła zadania do wykonania?
Było to dość ważne, bo skoro były struktury to musiała też być zachowana jakaś decyzyjność, czy Longbottom czuwał nad wszystkim czy może miał od tego ludzi a on sam robił za przewodnika czy też inspirował ludzi do działania.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Samotna łódka [odnośnik]22.07.21 23:29
- Porozumienie? - zapytała, unosząc jedną z brwi na chwilę ku górze. Zaraz jednak skinęła głową. - Widocznie znajduję się przed właściwą osobą. - dodała ze spokojem. Czy miała wcześniej wątpliwości? Oczywiście, że tak. Nie miała żadnych podstaw, czy powodów, ale przeżyła już wiele i ufała naprawdę niewielu jednostką. Jednak fakt, że Herbert działał czynnie, nawet bez pomocy Zakonu, kazał podejrzeć że będzie w stanie ich pomóc. A jednocześnie oni, będą w stanie wspomóc pomysły i działania których on się podejmuje, a o których może i oni nie pomyśleli. Kolejne słowa sprawiły, że kącik jej ust uniósł się na krótką chwilę ku górze. Skinęła raz jeszcze głową. Te słowa, jedynie potwierdziły myśli, które miała chwilę wcześniej.
- To nic. - powiedziała ze spokojem kiedy przyznał, że nie miał dostępu do Proroka. Nie wszyscy byli w stanie go załatwić. Ale przygotowała się, powieliła dzisiaj tę stronę na właśnie taki wypadek zabierając ją z sobą. Rozchyliła płaszcz, żeby sięgnąć do wewnętrznej kieszeni. - Florka? - powtórzyła po nim, nie podnosząc głowy, jednak marszcząc brwi. W końcu palce natrafiły na kawałek papieru. Wyciągnęła go kierując w stronę mężczyzny. - Minęło trochę czasu, więc z pewnością i ich szeregi ktoś zasilił. Sigrun Rookwood jest teraz śmierciożercą. Zachary Shafiq też z nimi współpracuje. - zapięła płaszcz wsadzając na nowo dłonie w kieszenie. Uniosła jasne tęczówki zawieszając je na jego twarzy ze spokojem wysłuchując kolejnych słów. Patrzyła, sprawdzała nadal, testowała, oceniała w jakiś sposób też. Nie spoglądając na dawniej łączące ich więzy, a na to, co dostrzec dało się w oczach. W końcu skinęła głową. - Dowiedzą się. - powiedziała jedynie krótko. Skinęła jeszcze raz głową. - Swoim działaniem już udowadniasz, że warto. - dodała, przesuwając palcami po różdżce. Rozglądając się wokół w nawyku, którego nie zamierzała zmieniać. Nikt nie zdawał się czaić wokół, ale wolała być gotowa.
- Spotykamy się co jakiś czas i składamy raporty. Rozmawiamy o kolejnych krokach i podejmujemy decyzje dotyczące różnych spraw. - potwierdziła ze spokojem. -  Działamy wedle planów, ale niektóre rzeczy są inicjatywami powstałymi z potrzeby sytuacji, czy miejsca. Jeśli wiesz co można by zrobić, masz jakiś pomysł, albo nawet plan, nie wahaj się go przedstawić. Działamy wspólnie i wspieramy się wzajemnie. Jeśli jakieś informacje uznasz za ważne, możesz przekazać je mnie. Będę wiedziała co dalej z nimi zrobić. - zastanowiła się chwilę, unosząc ręce, żeby założyć za ucho jasne kosmyki. - Wiem, że to sporo informacji jak na raz, ale gdybyś chciał coś uściślić albo dowiedzieć się więcej o samej historii Zakonu, to nie musisz się zastanawiać czy pytać. Niekoniecznie teraz i dzisiaj. - dodała jeszcze, na powrót wkładając dłonie w kieszenie. Uniosła wzrok na niebo, a później przesunęła spojrzeniem wokół. - To chyba tyle z mojej strony. - powiedziała, wzruszając lekko ramionami. - Cieszę się, Bert, że jesteś z nami. - dodała spokojnie, chociaż usta nie wygięły się w uśmiechu. Ten nadal zdawał się jak kłamstwo i jednocześnie coś, co jej się nie należało.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Samotna łódka - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]22.07.21 23:59
Słuchał uważnie Justin notując w głowie każde jej słowo by nie musiała powtarzać się dwa razy. Spotkania i składanie raportów dawały szansę na lepsze zaplanowanie działań i ruchów, świadczyło o tym, że ludzie zasilający szeregi nie byli zbieraniną, zgrają, która działa na oślep, po omacku i pod wpływem chwili.
-Pracuję dla lorda Abbott. - Wyjaśnił widząc pytanie w oczach Justine, ale też dostrzegł cień zadowolenia. To chyba oznaczało, że przeszedł kolejny test. Nie czuł z tego powodu żadnego urazu czy niechęci, był świadom trudów wojennych oraz tego, że nie można było ufać nikomu. Sięgnął po wycinek z gazety jaki przyniosła czarownica i przebiegł po nim wzrokiem, a nie czytał tego bez trudu. Świadomość, że niewinni i uczciwi ludzie giną tylko dlatego, że nie godzą się na terror oraz zastraszenie, budziła w nich wściekłość. Zatrzymał się dłużej na nazwiskach, tych którzy kojarzeni są z Voldemortem. Nie uszło jego uwadze, że było tam parę nazwisk szlacheckich - osób, które teoretycznie powinny stać ma straży świata magicznego, a nie go niszczyć. Oddał wycinek Justine i odchrząknął.
-Florence Foretscue, jej brat ma pomóc w nałożeniu zabezpieczeń na Greengrove Farm. - Wyjaśnił nie chcąc się wdawać w szczegóły tej, jeszcze do końca dla niego, niezrozumiałej relacji. -Jak myślicie, ilu jest tam zwolenników, którzy realnie wierzą w ideę świata tylko dla czarodziejów, a ilu z nich zwyczajnie się boi?
Czy istniała szansa, że w którymś momencie przechylą szalę tej wojny domowej, że staną się realnym zagrożeniem dla tyranii. Pytanie jakie sobie zadawał Herbert od jakiegoś czasu brzmiało, czy Zakon był w stanie porwać tłumy, naród do walki przeciwko szaleńcowi jaki toczył krew z tego kraju? -Jak będę miał pytania, wiem do kogo się zwrócić. - Zapewnił Tonks, a na jego twarzy przez chwilę pojawił się przyjazny uśmiech, który zaraz zniknął. -Cieszę się, że mogę pomóc. - Dodał jeszcze przeczuwając, że dość już zamarudzili, a każde z nich miało co robić. Miał do przejrzenia sporo map alianckich i sprawdzenia czy dane przejścia nadal działają. Chciał też znów przejść się po porcie i ocenić nastroje oraz to czy znajdzie ludzi chętnych do walki z obecną władzą. Nadal uważał, że Port był terenem niedocenianym przez Zakon i to tam należało mocno działać, tam była siła.-Daj znać gdy będę potrzebny. - Powiedział jeszcze powoli się oddalając. -Pozdrów Mike’a oraz Kerstin i upewnij się, że dobrze dba o pomidory.
Nadal na wspomnienie nawozu z kuwety kota przywoływało uśmiech na jego twarzy i powodowało rozbawienie. -A Gabriel… - Zaczął powoli i po chwili machnął ręką.-On już wie co. Uważaj na siebie, Just. - Uniósł dłoń w geście pożegnania i po chwili go nie było.

|zt dla Herba


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Samotna łódka [odnośnik]26.07.21 22:38
Wyjaśniała, odpowiadając na zadawane pytanie i mówiąc to, co wydawało jej się ważne. Zdawała sobie sprawę, że było to sporo informacji, ale wierzyła też, że Herbert jeśli uzna, że jakiś mu brakuje, albo są niezrozumiałe zwyczajnie zapyta. Wyjaśnienie co do porozumienia przyjęła z krótkim skinieniem głowy. Znała Romulusa już jakiś czas. W swoim własnym rozrachunku miała go za człowieka z głową na karku. Fakt że Herbert działał jeszcze poza Zakonem, sprawiał że z każdą chwilą zyskiwała coraz większą pewność, że zrobiła dobrze postanawiając go dzisiaj wprowadzić.
- Florean. - przytaknęła głową krótko. Nie potrafiła sobie przypomnieć w tej chwili jego siostry. Właściwie nie była pewna, czy wiedziała, że jakąś ma. Nie było to jednak istotne i nie miało związku ze sprawą z którą do niego przyszła.
- W samych Rycerzach? - zapytała wydymając lekko usta i zakładając dłonie na piersi. Milczała przez chwilę patrząc przed siebie. - Nie zetknęłam się ze wszystkimi, niektórych znam jeszcze z Hogwartów i Ci których znam, realnie chcą pozbyć się ze świata - jak to mówią - szlamu. Na liście znajdziesz również wielu członków rodów antymugolskich, które od zawsze szły w tym kierunku. Czy znajduje się tam ktoś kogo powiódł strach? - wzruszyła ramionami. - Nie mam pojęcia. - przyznała szczerze, bo rzeczywiście nie była w stanie powiedzieć. Strach potrafił zawładnąć umysłem, sparaliżować ciało, popchnąć do czynów, których normalnie by się nie podjęło. Nie powiedziała nic więcej w tym temacie, zamyślając się na dłużej. Nott był kiedyś Rycerzem i zgodnie z jego słowami, wstąpił dla nich by chronić rodzinę. Ale nie zamierzała wypowiadać się za niego. Ani poruszać jego tematu w tym momencie. Wróciła do niego spojrzeniem.
- Cieszę się, że chcesz. - powiedziała z całkowitą szczerością. Oboje mieli co robić i wiedzieli co robić dalej. - Dam. - obiecała i zamierzała tej obietnicy dotrzymać. Skinęła jeszcze raz głową. - A Gabriel…? - powtórzyła po nim unosząc brew, żeby skomentować te słowa krótkim westchnieniem. - Będę. - obiecała jeszcze, że by kilka chwil później zniknąć.
Zakon dzisiaj zyskał silnego sojusznika. Dobrego i pracowitego człowieka.

| zt



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Samotna łódka - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]02.09.21 19:39
14.01

Patrolował te okolice regularnie, szczególnie odkąd trafił w tutejszym lesie na trójkę szmalcowników. Cholerny Greyback. Dwójkę wrogów zdążyli przesłuchać, a ich ciała spoczywały teraz gdzieś na dnie jeziora, ale Michaelowi nie dawało spokoju, że jeden z nich zdążył uciec. Czy to jemu zawdzięczał list gończy? Możliwe, choć musiał przed sobą przyznać, że na pewno więcej osób z Ministerstwa wiedziało lub mogło się domyślić o jego udziale w wojnie. Zbiegły auror, mugolak, wilkołak łamiący warunki rejestracji, brat poszukiwanej i uwięzionej Justine Tonks. Nie trzeba być geniuszem, by powiązać fakty - trzeba być półgłówkiem by ich nie powiązać i samego Michaela dziwiło, że jego podobizna tak długo prześlizgiwała się przez ręce odpowiedzialnych, za wystawianie tych durnych plakatów. Pojawiły się w najgorszym możliwym momencie, ale przecież się ich spodziewał.
Hrabstwa, których granic i krytycznych punktów obiecali strzec były spore, a aurorów wcale nie było sporo. Samotne patrole stały się codziennością już od jesieni, a dzięki patronusom mogli szybko prosić o ewentualne posiłki. Nie, żeby te były konieczne - Michael był na tyle dobrze wyszkolony i pracował nad poprawą własnych umiejętności na tyle ciężko, by z pewnością siebie poruszać się po wojennych terenach. Nawet z rozpoznawalną twarzą.
Nie ma co jednak kusić losu - zsiadając z miotły, przezornie narzucił na głowę ciepły kaptur. Trochę przemarzł w locie, dobrze było znów stanąć na ziemi.
Zaczął iść wzdłuż jeziora - a choć coś w głębi serca korciło go do ominięcia miejsca listopadowej potyczki, to jako auror musiał skierować tam kolejne kroki. Musiał mieć pewność, że na dobre wykorzenił wtedy stąd kryjówkę szmalcowników, że Greyback albo jego następcy (ile właściwie trwa dochodzenie do siebie po poważnych poparzeniach? Chciał wierzyć, że długo) nie będą już mieli odwagi powrócić w to miejsce. Sądził, że potyczka na dobre ich stąd przepłoszy, ale ostatni napad na Staffordshire skutecznie zachwiał tamtym przekonaniem. Wrogowie nie spali, wrogowie chcieli rzucić się na hrabstwa Greengrassów, wrogów trzeba stąd wykorzenić.


ekwipunek we wsiąkiewce



Can I not save one
from the pitiless wave?



Ostatnio zmieniony przez Michael Tonks dnia 03.09.21 3:02, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : data)
Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Samotna łódka - Page 5 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Samotna łódka [odnośnik]02.09.21 20:09
Potrzebował móc ochłonąć po wszystkim co miało miejsce w jego życiu z początkiem roku. Wszystko w sylwestra zapowiadało się przecież dobrze, wszystko szło doskonale, a później... Co tak właściwie się zepsuło? Dlaczego to wszystko miało miejsce. To całe pieprzone Tower, Marcel tracący dłoń to wszystko u Jaydena. Musiał się zacząć przykładać do nauki nawet jeśli czuł się w pełni zagubiony. Te kilka lat temu w Hogwarcie w końcu miał oparcie w Jeanie - a tersz? Co miał zrobić? Co miał... Jak miał się uczyć? Nie potrafił tego! To wszystko przyprawiało go o ból głowy i chyba częściej niż zwykle szukał miejsca do ucieczki, tak żeby jego rodzina nie widziała, że sobie z tym nie radził. Potrzebował czasu na poukładanie wszystkiego, całego życia i priorytetów. To jak miał się zachowywać, jak miał postępować i co robić - ale to było trudne i potrzebował czasu! Czasu na naukę, czasu na pracę. Na myślenie i zastanawianie się..
Może dlatego poszedł na spacer, w jednej ręce wciąż trzymając miotłę na której przyleciał, a w drugiej dzierżąc różdżkę. Jakby się bał, że zaraz będzie musiał jej użyć. Może miał paranoję, ale przez ostatnie wydarzenia stanowczo utracił poczucie bezpieczeństwa - do tego powracające koszmary nie dawały mu wciąż spokoju. Bał się wszystkiego, jeszcze bardziej niż wcześniej, ale jednocześnie wiedział, że nie mógł sobie pozwolić na ucieczkę. Nie mógł uciekać.
Ale to było trudne.
Był zmęczony i niedospany, ale stanowczo już zmęczenie Tower znikało z jego twarzy. Jakby zmył jr z siebie, jakby odchodziło w zapomnienie. Tu i teraz zostawały tylko wspomnienie i wory pod oczami. I cicha radość, że wyszli stamtąd żywi.
Wstrzymał oddech dostrzegając mężczyznę nagle. Był zwrócony do niego tyłem, a Thomas zaraz spróbował wycofać się po cichu. W końcu nie chciał nikogo zaczepiać. Kim zresztą był ten mężczyzna? Mógłby mi zrobić krzywdę, a może..?
Nie chciał chyba poznać odpowiedzi na to pytanie, więc mimowolnie zacisnął mocniej palce na różdżce i skierował się w stronę pobliskich drzew, aby to właśnie za nimi się ukryć.

| Ekwipunek: zaklęta harmonijka i różdżka, bo mam niewiele więcej.
Kość zdarzeń + skradanie I


Samotna łódka - Page 5 EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Samotna łódka - Page 5 AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Samotna łódka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach