Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Ognisko Wyzwolenia
Ottery St. Catchpole 11 maja 1958
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
Butelka
Zasady:
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1. Skrzacie wino - 1 butelka - 1k6
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Wytrzymałość alkoholowa
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
Jedzenie
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Korzystanie z używek ma swoje konsekwencje. Alkohol pobudza produkcję soków trawiennych i ogranicza łaknienie, podnosi ciśnienie krwi, zaburza pracę serca. Obniża koncentrację, poprawia humor i powoduje kaca.
Każdy pijący jest zobowiązany do sprawdzenia swoich możliwości z pomocą wzoru bazowego i modyfikatorów:
100 + sprawność x2
- modyfikator zależny od wieku ( -5 za każdy 1 rok poniżej 23 lat)
- modyfikator za bycie kujonem -15
- modyfikator za abstynencję -20 (całkowita) -10 (sporadyczna)
- modyfikator losowy (forma w danym dniu) 1k20 (1-10 ujemny, 11-20 dodatni)
- modyfikator kolektywny - przyznawany uznaniowo (potwierdzenia należy szukać u organizatorów) -10 (za stan psychiczny postaci)
- modyfikator wagowy - +5 za każde zaczęte 5 kg powyżej 70 kg wagi
- modyfikator gastronomiczny - +2 za posiłek (umówmy się nie mamy dań)
- modyfikator taneczny +10 za taniec (przetańczenie całej piosenki)
- modyfikator narkoleptyczny +20 za ucięcie godzinnej drzemki
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
- Mocarz:
- 1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz alkohol najbliższej postaci do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego różowawą barwę na jakąś mniej dziewczęcą. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w pobliskim jeziorze będzie dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątała się w nim pestka, która stanęła ci w gardle. Musisz ją wykrztusić.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotacyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić. Otrzymujesz 3 punkty upojenia więcej.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
- chleb pokrojony na kromki,
- sok z dyni w przezroczystej dużej butelce ze szkła,
- gotowany makaron w słoiku,
- ciasteczka z owocami,
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 13.09.22 9:45, w całości zmieniany 3 razy
The member 'Leon Longbottom' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 2
'k6' : 2
Butelka wykręciła się na Roriatio - za wielkiego wyboru i tak nie miała, bo wskazane puste miejsce byłoby raczej marnym kompanem do prawdy albo wyzwania. Przy czym gdy uniosła spojrzenie, czuła się całkowicie zbita z tropu. Nie znała Roriatio, nie miała więc pojęcia co jest komfortowe a co nie, nie chcąc mimo wszystko ciągnąc zabawy w kierunku, który nie byłby już zabawny. Ale właśnie, do tego trzeba by było chociaż znać drugą osobę, a teraz, patrząc na Roriatio, miała kompletną pustkę w głowie.
- Eeee... - niezbyt inteligentnie wydobyło się z jej ust, ale ostatecznie chyba i tak nikt nie miał zwrócić uwagi na to, co robi Roriatio. Ostatecznie zdecydowała się na jedną możliwość, chociaż i tak raczej nie wydawalo się to genialnym pomysłem. - Zadedykuj może komuś piosenkę? - W końcu skoro były już tańce to czemu nie śpiew.
- Nie przerywaj gry, ja muszę...chyba iść. - Mruknęła ciszej, nie chcąc, aby przerywał przez to zabawy, ale podnosząc się spojrzała na harfę. Przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy ją zabrać, ale nie chciała zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi, zresztą...może ktoś jeszcze umiał grać, to chociaż ją wykorzystają. Ale nie...mimo wszystko wolała ją wziąć, podnosząc ją niezwykle delikatnie - pokrowiec znajdował się pod ścianą, więc dopiero wtedy gdy schowała instrument mogła pójść po miotłę i wybyć do domu.
Sheila zt
- Eeee... - niezbyt inteligentnie wydobyło się z jej ust, ale ostatecznie chyba i tak nikt nie miał zwrócić uwagi na to, co robi Roriatio. Ostatecznie zdecydowała się na jedną możliwość, chociaż i tak raczej nie wydawalo się to genialnym pomysłem. - Zadedykuj może komuś piosenkę? - W końcu skoro były już tańce to czemu nie śpiew.
- Nie przerywaj gry, ja muszę...chyba iść. - Mruknęła ciszej, nie chcąc, aby przerywał przez to zabawy, ale podnosząc się spojrzała na harfę. Przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy ją zabrać, ale nie chciała zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi, zresztą...może ktoś jeszcze umiał grać, to chociaż ją wykorzystają. Ale nie...mimo wszystko wolała ją wziąć, podnosząc ją niezwykle delikatnie - pokrowiec znajdował się pod ścianą, więc dopiero wtedy gdy schowała instrument mogła pójść po miotłę i wybyć do domu.
Sheila zt
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Obserwowała Leona ze współczuciem, gdy chyba przegrywał tą nierówną walkę z własnym żołądkiem. Pozostała na miejscu, odprowadzając chłopaka wzrokiem i zaraz rozglądając się, by rozeznać w już mniej dynamicznej sytuacji. Spojrzała na Jamesa, gdy stanął obok niej. Nie odezwała się ani słowem na jego pytanie, jedynie odsuwając o krok. Chciała pozbyć się widoku sprzed chwili, wyprzeć to, ale wcale jej nie szło. Była zła, bo pamiętałam, jak on reagował na podobne gesty, by teraz chyba nagle zapomnieć o tym. Przymkneła oczy, ściskając palcami nasadę nosa. Nie chciała się dziś irytować, to miała być dobra zabawa, ale to nie było tak proste.
Learn your place in someone's life,
so you don't overplay your part
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Jakaś butelka, skrawek papieru - Neala chyba starała się coś odzyskać, choć trudno było zrozumieć całą tę sytuację. Trochę przez paskudny alkohol, trochę przez obrazek, który wprawił ją raczej w stan osłupienia i zawstydzenia, na tyle, że kiedy panna Weasley wychodziła z jeziora, Beddow wbijała spojrzenie w ziemię, w międzyczasie wychylając łyk ze swojego kubka.
- Co to za kartka... - wymamrotała, kiedy Neala wsunęła w usta mokry kawałek pergaminu - Nie jest ci zimno? - zapytała zaraz potem, nieco rozbawiona lustrując mokre ubranie przyjaciółki, a sylwetkę Celine jakoś uparcie omijając wzrokiem.
- Najpierw się napijmy... - to nie był dobry pomysł, zwłaszcza że szumiało jej w głowie, dość przyjemnie, a nogi jakby wydawały się miękkie. Ale chyba nadal czekała na nich gra w butelkę?
wa 60 = 68%, upojon
rzut na ognistą
- Co to za kartka... - wymamrotała, kiedy Neala wsunęła w usta mokry kawałek pergaminu - Nie jest ci zimno? - zapytała zaraz potem, nieco rozbawiona lustrując mokre ubranie przyjaciółki, a sylwetkę Celine jakoś uparcie omijając wzrokiem.
- Najpierw się napijmy... - to nie był dobry pomysł, zwłaszcza że szumiało jej w głowie, dość przyjemnie, a nogi jakby wydawały się miękkie. Ale chyba nadal czekała na nich gra w butelkę?
wa 60 = 68%, upojon
rzut na ognistą
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen
a sen jak świat
świat dziwny jest jak sen
a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Anne Beddow' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 3
'k6' : 3
Kiedy sie odsunęła, zmarszczył brwi.
- Co sie stało? - spytał, a potem uśmiechnął sie rozbawiony. - Naprawde dasasz sie o ta sukienkę? - zaśmiał sie cicho i zarzucił jej reke na ramie, przyciągając ja do siebie. - To tylko kiecka.
- Co sie stało? - spytał, a potem uśmiechnął sie rozbawiony. - Naprawde dasasz sie o ta sukienkę? - zaśmiał sie cicho i zarzucił jej reke na ramie, przyciągając ja do siebie. - To tylko kiecka.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Chciała go zignorować, kiedy zapytał i nie wdawać się w rozmowę tutaj, przy wszystkich. Jednak on najwyraźniej miał inne plany. Odwróciła głowę w stronę chłopaka, gdy przyciągnął ją bliżej.- Nie chodzi o sukienkę.- odparła poważnie. Jego rozbawienie nie udzielało się jej, nie było jej do śmiechu.- Dobrze się bawisz? Bo ja szczerze średnio, obserwując, jak kleisz się do innej.- dodała cicho. To był jedyny plus tego, że stała znów blisko niego, wszelkie słowa pozostawały między nimi.- Nie podoba mi się to, co widzę.- jej głos stał się ledwie szeptem, kiedy spróbowała cofnąć się od niego, spuszczając wzrok na ziemię. Wiedziała, jak to brzmi, ale chyba tak właśnie się czuła, zła i zazdrosna w jakimś stopniu. Zawsze ciągnęło go do dziewczyn i wątpiła, aby coś się zmieniło na przestrzeni czasu, ale to dziś dostawała dowód, którego wcale nie chciała.
Learn your place in someone's life,
so you don't overplay your part
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Z głośnym westchnieniem wypuścił z siebie powietrze, kiedy wplotła dłoń w jego włosy, przylegając do jego ciała, zastanawiając się, czy wciąż było za późno na powrót do jeziora; kłamał, jego woda nie była wcale ciepła, była zimna, wystarczająco, by zmyć z niego wstyd i zakłopotanie młodego mężczyzny, który nie w pełni zna już swoje ciało. Roztaczający się wokół Celine półwili czar mamił każdego, choć znali się od lat, nigdy nie byli jeszcze tak blisko, tak... intymnie. Przełknął ślinę, mocarza, ciastko, albo? Albo co? - Ja... tak. Napijmy się - odparł, dziwnie szybko. Jej szept podsycał tylko jego uczucia, pragnienia, którym nie mógł ani nie potrafił się przeciwstawić. Uśmiechała się tak ślicznie i tak uroczo. Ciepło. Neala, tak, Celine poprosiła, by ją oswobodzić, lecz jeszcze nim to zrobił gospodyni pociągnęła ją za rękę; Marcel pochylił się, pomagając jej stopom odnaleźć grunt. - Pomoc już chyba nie jest potrzebna - mruknął, chcąc rozproszyć myśli. Jim oddał jego zdobycz, ale nie słyszał wymiany zdań między Jamesem a Naelą, nie myślał zresztą teraz wcale o butelce. Znów westchnął, spoglądając na półwilę spowitą mokrym materiałem letniej sukienki, a gdy stanęła do niego tyłem... Uwagę od niej na krótko odciągnęła Neala i jej gest, wzrok mimowolnie powrócił do jej ciała. Merlinie, nie, odwrócił głowę w druga stronę, zaczesując mokre włosy do tylu, czerpiąc co sił z rześkiego powietrza; zgiął się w pół, na chwilę, chcąc otrzeźwić umysł, krew spłynęła w kierunku głowy. W końcu, bez przekonania, ruszył za nimi, zwalając się - mokry - na pierwszy z brzegu kocyk. Woda chlupotała mu w butach, więc zaczął je ściągać, zamierzając zostać boso.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Ostatnio zmieniony przez Marcelius Sallow dnia 13.09.22 21:34, w całości zmieniany 1 raz
Tak naprawdę wcale nie chciała się z nim rozstawać. Nie chciała od niego odchodzić. Po prostu chciała jego. Zawstydzenie malowało pędzlem zamoczonym w różu po obu parach policzków, uśmiech drżał w kącikach ust, gdy patrzyła mu w oczy, zahipnotyzowana magią błyszczącą pomiędzy błękitnymi włóknami jego tęczówek; zawsze były piękne, a najpiękniejsze wtedy, gdy się uśmiechał, cieszył, zatracając pamięć o wojnie na rzecz młodzieńczych swobód i zabaw. Przyciągały ją wargi Marcela, odczytywała z nich zaproszenie, którego głos nie miał śmiałości wypowiedzieć (alkohol jej to ułatwił, zapewne zresztą widziała, co chciała w nim zobaczyć), ale tuż zanim zdążyła zbliżyć do niego głowę i na zawsze przekroczyć granicę, poczuła pociągnięcie raptownie sprowadzające na ziemię. Ręka Neali była jak uderzenie pioruna. Z cichym piśnięciem - och! - wylądowała na ziemi i pozwoliła pannie Weasley pociągnąć się w stronę ogniska, po drodze spojrzawszy na Marcela przez ramię, promiennie, wdzięcznie i przepraszająco.
- Odzyskałaś swoją zgubę? - spytała gospodyni. - I jeszcze teraz ty ratujesz mnie tym zaklęciem... Dziękuję ci, moja lwico - Celine, już w wysuszonej zaklęciem sukience, pogładziła czule policzek Neali, po czym przytaknęła na jej słowa; koniecznie należało było się napić, żeby ostudzić rozjątrzoną, słodką namiętność, skazaną na wieczne niespełnienie. - Będziesz śpiewał? - podchwyciła pytanie Jamesa o pstrykaniu palcami i opadła miękko na jakiekolwiek wolne miejsce na kocu przy ognisku, po czym chyba ukradła komuś kubek z ognistą, z którego wręcz łapczywie upiła kilka solidnych łyków, skonkludowanych skrzywieniem. Łagodniejsza niż mocarz, ale wciąż niedobra.
- To czyja teraz... - kolej, urwała w pół słowa, marszcząc lekko brwi, zaniepokojona, - Ojej, wszystko z nim w porządku? - spytała szeptem, ruchem głowy wskazując na biednego Leona. Czy on... tak szybko...?
WA: 60
piję ognistą
- Odzyskałaś swoją zgubę? - spytała gospodyni. - I jeszcze teraz ty ratujesz mnie tym zaklęciem... Dziękuję ci, moja lwico - Celine, już w wysuszonej zaklęciem sukience, pogładziła czule policzek Neali, po czym przytaknęła na jej słowa; koniecznie należało było się napić, żeby ostudzić rozjątrzoną, słodką namiętność, skazaną na wieczne niespełnienie. - Będziesz śpiewał? - podchwyciła pytanie Jamesa o pstrykaniu palcami i opadła miękko na jakiekolwiek wolne miejsce na kocu przy ognisku, po czym chyba ukradła komuś kubek z ognistą, z którego wręcz łapczywie upiła kilka solidnych łyków, skonkludowanych skrzywieniem. Łagodniejsza niż mocarz, ale wciąż niedobra.
- To czyja teraz... - kolej, urwała w pół słowa, marszcząc lekko brwi, zaniepokojona, - Ojej, wszystko z nim w porządku? - spytała szeptem, ruchem głowy wskazując na biednego Leona. Czy on... tak szybko...?
WA: 60
piję ognistą
- moje efekty, bo inaczej zapomnę:
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Ostatnio zmieniony przez Celine Lovegood dnia 13.09.22 21:39, w całości zmieniany 3 razy
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Celine Lovegood' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 4
'k6' : 4
Uniósł brwi, kiedy przyznała ze nie chodzi o sukienkę i przechylił głowę z rozbawionym wyczekiwaniem.
- Wlasciwie to… - zaczął, odpowiadając jej ale za chwile otworzył szerzej oczy i roześmiał sie. - Co? Co ty wygadujesz? Przeciez… kleje sie tylko do ciebie - opuścił wzrok sugestywnie na jej sukienkę i złapał ja w talii, dłonie zsunął na jej biodra. - Daj spokoj, zabawny sie. Moze byc fajnie - zapewnił ja z uśmiechem. - Popatrz troche uważniej, bo chyba wzrok ci sie ostatnio pogorszył - zadrwił, przewracając oczami. - Przestan sie dąsać - szepnął cicho sięgając dłonią do jej twarzy, by odgarnąć ciemne pukle do tylu, na plecy. Kiedy usłyszał głos Celiny odwrócił sie, puszczając Eve i wzruszył ramionami. - A pomożecie? - zmrużył oczy, uśmiechając sie szelmowsko.
- Wlasciwie to… - zaczął, odpowiadając jej ale za chwile otworzył szerzej oczy i roześmiał sie. - Co? Co ty wygadujesz? Przeciez… kleje sie tylko do ciebie - opuścił wzrok sugestywnie na jej sukienkę i złapał ja w talii, dłonie zsunął na jej biodra. - Daj spokoj, zabawny sie. Moze byc fajnie - zapewnił ja z uśmiechem. - Popatrz troche uważniej, bo chyba wzrok ci sie ostatnio pogorszył - zadrwił, przewracając oczami. - Przestan sie dąsać - szepnął cicho sięgając dłonią do jej twarzy, by odgarnąć ciemne pukle do tylu, na plecy. Kiedy usłyszał głos Celiny odwrócił sie, puszczając Eve i wzruszył ramionami. - A pomożecie? - zmrużył oczy, uśmiechając sie szelmowsko.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
80/63 - wytrzymałość alkoholowa (upojenie<60, pijany<40)
Marcelowi tylko posłałam spojrzenie. Niby niewinny, a tu Sheila, tu Annie, tu Celina. Mówiłam mu, mówiłam prawda?! Że musi się zde-cy-do-wać. Albo jakoś tak. Ale coś mu mówiłam.
- Co? - zapytałam spoglądając na Anne. Zasepleniłam w sumie. Wyciągając z ust kartke. - A to. - westchnęłam ciężko. - Odzyskałam. Znaczy, Jimmy mi oddał. - wyjaśniłam Celine uśmiechając się do niej. - Do usług. - uśmiechnęłam się zadowolona z tej lwicy. Lepsza była od tego błota całego - to jedno wiedziałam na pewno. - Wyznanie miłosne do pewnego za dużo starszego aurora, które spisałam lata temu.- wyjaśniłam Anne, zerknęłam za siebie, żeby sprawdzić czy nikt nas nie słucha. - Więcej nie wrzucę listu do jeziora. - westchnęłam czując, że rzeczywiście zębami trochę szczękam. Złapałam za ciastko i wsunęłam je sobie w usta. - Trochę. Napijmy się i do ogniska. - zarządziłam. Unosząc kubek z alkoholem, ognistą tym razem. Niech będzie. - Brzmi jak GENIALNY - wyrzuciłam ręce w górę - plan. -Zaśmiałam się, przechylając naczynie. Zmarszczyłam zaraz brwi susząc mnie i Celine. - Czaicie tą błotną kompromitację kompletną. Tragedia. - mruknęłam przy stoliku łapiąc za kolejne z ciastek. Wzdychając ciężko. - Dobra, trudno, chodźcie. - różdżkę wsadziłam w kieszeni w sukience. List wzięłam a w drugę rękę złapałam butelkę z mocarzem. Wracając w stronę ogniska. Włosy nadal miałam mokre. Tak samo jak wstążkę. Wysuszyłam tylko sukienkę. - Oh tak! Zaśpiewaj Jimmy! - ucieszyłam się kiedy głosy o tym dotarły do mnie. Lubiłam jak śpiewał. - Pomożemy pomoemy. - zapewniłam, język mi się poplątał trochę. Stanęłam spoglądając na Eve którą przyciągał do siebie a potem na niego. - Tylko coś takiego wiesz... - do tańczenia, uniosłam ręce i pobujałam się trochę. - Podeszłam do ognia zwijając kartkę w kulkę i wrzucając w ogień. - Wyzwalam się z okowów listu dawnego! - powiedziałam do niego - do ognia znaczy się, schylając się teatralnie. - Oh, właśnie, ale najpierw kolejka! - zarządziłam podchodząc do każdego kto chciał i mu nalewając mocarza trochę.
- Ah, Ah, chłopaki, chcecie evanesco? Marcel? - zapytałam spoglądając najpierw na niego.
k6 na ognistą, zjadam dwa ciastka
Marcelowi tylko posłałam spojrzenie. Niby niewinny, a tu Sheila, tu Annie, tu Celina. Mówiłam mu, mówiłam prawda?! Że musi się zde-cy-do-wać. Albo jakoś tak. Ale coś mu mówiłam.
- Co? - zapytałam spoglądając na Anne. Zasepleniłam w sumie. Wyciągając z ust kartke. - A to. - westchnęłam ciężko. - Odzyskałam. Znaczy, Jimmy mi oddał. - wyjaśniłam Celine uśmiechając się do niej. - Do usług. - uśmiechnęłam się zadowolona z tej lwicy. Lepsza była od tego błota całego - to jedno wiedziałam na pewno. - Wyznanie miłosne do pewnego za dużo starszego aurora, które spisałam lata temu.- wyjaśniłam Anne, zerknęłam za siebie, żeby sprawdzić czy nikt nas nie słucha. - Więcej nie wrzucę listu do jeziora. - westchnęłam czując, że rzeczywiście zębami trochę szczękam. Złapałam za ciastko i wsunęłam je sobie w usta. - Trochę. Napijmy się i do ogniska. - zarządziłam. Unosząc kubek z alkoholem, ognistą tym razem. Niech będzie. - Brzmi jak GENIALNY - wyrzuciłam ręce w górę - plan. -Zaśmiałam się, przechylając naczynie. Zmarszczyłam zaraz brwi susząc mnie i Celine. - Czaicie tą błotną kompromitację kompletną. Tragedia. - mruknęłam przy stoliku łapiąc za kolejne z ciastek. Wzdychając ciężko. - Dobra, trudno, chodźcie. - różdżkę wsadziłam w kieszeni w sukience. List wzięłam a w drugę rękę złapałam butelkę z mocarzem. Wracając w stronę ogniska. Włosy nadal miałam mokre. Tak samo jak wstążkę. Wysuszyłam tylko sukienkę. - Oh tak! Zaśpiewaj Jimmy! - ucieszyłam się kiedy głosy o tym dotarły do mnie. Lubiłam jak śpiewał. - Pomożemy pomoemy. - zapewniłam, język mi się poplątał trochę. Stanęłam spoglądając na Eve którą przyciągał do siebie a potem na niego. - Tylko coś takiego wiesz... - do tańczenia, uniosłam ręce i pobujałam się trochę. - Podeszłam do ognia zwijając kartkę w kulkę i wrzucając w ogień. - Wyzwalam się z okowów listu dawnego! - powiedziałam do niego - do ognia znaczy się, schylając się teatralnie. - Oh, właśnie, ale najpierw kolejka! - zarządziłam podchodząc do każdego kto chciał i mu nalewając mocarza trochę.
- Ah, Ah, chłopaki, chcecie evanesco? Marcel? - zapytałam spoglądając najpierw na niego.
k6 na ognistą, zjadam dwa ciastka
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Ostatnio zmieniony przez Neala Weasley dnia 13.09.22 22:18, w całości zmieniany 1 raz
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 4
'k6' : 4
Co za porażka. Co za upokorzenie!
Puścił pawia w krzaki.
Najrozsądniej byłoby teraz wrócić do domu, odejść w cień. Ale to byłoby tchórzostwo. Poza tym, jednak był ciekawy, co było w tym jego liście, co go nie wyłowił.
Wykrztusił, wykaszlał, wydusił... Westchnął. I wrócił.
Chociaż pozbył się z trzewi intruza, brzuch jeszcze trochę go bolał. Był więc trochę niemrawy, kiedy podszedł do swoich ubrań i powoli, osuszając się najpierw, jął zakładać je na swoje prawie nagie ciało.
Chyba musiałby częściej chodzić na takie imprezy, żeby nie wyczyniać takich głupot...
Puścił pawia w krzaki.
Najrozsądniej byłoby teraz wrócić do domu, odejść w cień. Ale to byłoby tchórzostwo. Poza tym, jednak był ciekawy, co było w tym jego liście, co go nie wyłowił.
Wykrztusił, wykaszlał, wydusił... Westchnął. I wrócił.
Chociaż pozbył się z trzewi intruza, brzuch jeszcze trochę go bolał. Był więc trochę niemrawy, kiedy podszedł do swoich ubrań i powoli, osuszając się najpierw, jął zakładać je na swoje prawie nagie ciało.
Chyba musiałby częściej chodzić na takie imprezy, żeby nie wyczyniać takich głupot...
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
- Dobry z niego chłopak - stwierdziła szeptem na wspomnienie gestu Jamesa, patrząc na Nealę z uśmiechem. Obawiała się, że scysja z cudem wyłowioną butelką sprawi jej przykrość rzucającą cień na dalszą zabawę, że zaplami wieczór goryczą, tymczasem rudowłosa zdawała się dzielnie trzymać, odpierając atak każdej przeciwności losu. Szybko zrozumiała też, dlaczego Weasley broniła zatopionych w jeziorze wspominków; spojrzała na nią z szeroko otwartymi oczyma i dłonią przysłaniającą usta. - Nela, to... To takie romantyczne - Celine westchnęła z inspiracją, cichutko, by ich rozmowa nie dotarła do niepowołanych uszu, jeśli gospodyni nie życzyła sobie rozpowszechnienia poniekąd zawstydzającej wiedzy. Podrygi dziecięcych serc nie były nowością, chyba każda ze zgromadzonych dziewcząt miała za sobą spisywanie ich w pamiętnikach, jednak miłosne słowa nigdy, pod żadnym pozorem nie powinny zostać poznane przez innych. - Ale, och, tak mało brakowało. Całe szczęście, że Jim zachował się porządnie - a błotna kąpiel? Nie widziała upadku Neali, zbyt zajęta wpatrywaniem się w przepiękne oczy Marcela, teraz po zderzeniu z mętną breją nie pozostało zbyt wiele śladów.
Już na kocu sięgnęła do jednej z butelek leżących w pobliżu, uświadomiwszy sobie, że nie wypełniła jeszcze propozycji poprzedzającej niewypowiedziane pragnienie; półwila ujęła w dłonie chłodne szkło i przechyliła się w kierunku Carringtona, łasa na jego uwagę, na widok uśmiechów na jego twarzy, zarumieniona od alkoholu i miłostek.
- Napijmy się - powtórzyła jego słowa, wręczając Marcelowi rum. - To chyba to, co piją piraci? Łowcy skarbów - rzuciła enigmatycznie, z teatralną podniosłością, by potem skierować wzrok na zielonkawego Longbottoma wracającego do towarzystwa. Choć bardzo się starał, zbolałą ekspresję trudno było ukryć. - Gdybyś chciał, tam na stole jest sok dyniowy - zwróciła się do Leona z pozorną swobodą, beztroską, by nie pomyślał, że mówiła mu to z litości; sama natomiast dopiła ognistą pozostałą w skradzionym kubku. - A jaką piosenkę? - zapytała Jima, wygodniej rozsiadając się na kocu, teraz niemal na nim półleżąc.
WA: 54
piję ognistą, która nie ma dziś dna
Już na kocu sięgnęła do jednej z butelek leżących w pobliżu, uświadomiwszy sobie, że nie wypełniła jeszcze propozycji poprzedzającej niewypowiedziane pragnienie; półwila ujęła w dłonie chłodne szkło i przechyliła się w kierunku Carringtona, łasa na jego uwagę, na widok uśmiechów na jego twarzy, zarumieniona od alkoholu i miłostek.
- Napijmy się - powtórzyła jego słowa, wręczając Marcelowi rum. - To chyba to, co piją piraci? Łowcy skarbów - rzuciła enigmatycznie, z teatralną podniosłością, by potem skierować wzrok na zielonkawego Longbottoma wracającego do towarzystwa. Choć bardzo się starał, zbolałą ekspresję trudno było ukryć. - Gdybyś chciał, tam na stole jest sok dyniowy - zwróciła się do Leona z pozorną swobodą, beztroską, by nie pomyślał, że mówiła mu to z litości; sama natomiast dopiła ognistą pozostałą w skradzionym kubku. - A jaką piosenkę? - zapytała Jima, wygodniej rozsiadając się na kocu, teraz niemal na nim półleżąc.
WA: 54
piję ognistą, która nie ma dziś dna
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
Szybka odpowiedź