Punkty doświadczenia możesz wymienić na zakup różnego rodzaju przedmiotów, zaklęć jednorazowego użytku, umiejętności, zwierząt, a także na podwyższenie statystyk i biegłości. Szczegóły znajdziesz w sklepie.
Podczas tworzenia karty postaci można zakupić statystyki, biegłości, umiejętności i przedmioty ze sklepiku mistrza gry o łącznej sumie PD nie większej niż wartość równa wiekowi postaci przemnożonemu przez 20, jeżeli postać ukończyła 25 rok życia. Po odjęciu ceny zakupów stan konta staje się liczbą ujemną - do momentu, w którym taki dług zostanie spłacony rozwój postaci pozostaje zablokowany. Przykładowo, postać, która ma skończone 25 lat, może wydać na start 500 PD (25*20), zacznie jednak wówczas grę z kredytem -500 PD.
Punkty konieczne do wykupienia genetyki tworząca się postać dopisuje do swojego długu. Zatem jeśli 25 letnia postać wydała 500 PD i rozpoczyna grę z maksymalnym dla siebie długiem -500 PD, ale dodatkowo chce mieć geny metamorfomagii, rozpoczyna grę z długiem -900 PD (-500 i -400 za genetykę).
Rozwój statystyk, biegłości i umiejętności w trakcie rozgrywki musi być uzasadniony rozgrywką, która miała miejsce po akceptacji karty. Forma tej rozgrywki jest całkowicie dowolna (wątki, opowiadania, nawet listy i pojedyncze fragmenty narracji w postach, a zwłaszcza działania powiązane z fabułą forum), jednak jej rodzaj, charakter, obszerność muszą być adekwatne do docelowego poziomu postaci. Mistrz gry, oceniając rozwój, bierze pod uwagę całokształt postaci i jej wątków, również tych, które nie są w rozwoju zgłaszane, o ile jest ich świadomy. Wątki takie mogą działać na korzyść lub niekorzyść zgłaszanego rozwoju postaci. Niektóre biegłości i statystyki są ze sobą powiązane i należy mieć to na uwadze (na przykład statystyki fizyczne i biegłości sportowe). Zgłaszając rozwój gracz powinien być pewien, że jego postać wyczerpała temat pod względem nauki danej biegłości lub statystyki na swoim poziomie. W uzasadnieniu lepiej jest napisać więcej rzeczy niepotrzebnych, niżeli mniej potrzebnych. W przypadku umiejętności dodatkowe wytyczne znajdują się również w odpowiednim temacie.
Rozwinięcie czegokolwiek u postaci powinno bazować na tym, z czego postać w trakcie swojej rozgrywki fabularnej korzysta. Gracz najprawdopodobniej będzie w stanie uzasadnić swój rozwój bazując na naturalnych przejściach postaci, a nie na sztucznych pojedynczych wątkach z nauką granych tylko po to, by osiągnąć określony cel. Na rozwój postaci składa się cała jej kreacja.
Rozwój postaci zgłaszany pomimo BRAKU punktów wymaganych do jego rozliczenia na koncie postaci będzie odrzucany i usuwany z tematu.
Przy tworzeniu karty postaci:
- rozwiń:
- Kod:
[b]Imię i nazwisko postaci:[/b]
[b]Rejestracja różdżki:[/b] tak/nie (o rejestracji przeczytasz w [url=https://www.morsmordre.net/t8062-rejestracja-rozdzek]opisie wydarzenia[/url]. Wydarzenie zostało zakończone, Twojej postaci nie było w trakcie jego trwania. Postać dokonała obowiązku w przeszłości lub nie. Jeśli go nie dokonała, może mieć nieprzyjemności na terenie całego kraju w przypadku natknięcia się na służby Ministerstwa Magii.
[b]Suma punktów biegłości na start[/b]: (70-87; dodatkowe punkty można zyskać wymieniając na nie punkty statystyk, w tym początkowe punkty sprawności/zwinności)
[b]Suma punktów majętności na start[/b]: przysługuje ci suma zależna od twojego statusu majątkowego, jeśli chcesz wydać część na start - zaznacz to w tym miejscu. Postaci o statusie średniozamożnym na start przysługuje 100 PM
[b]Wydane punkty doświadczenia:[/b] Przedstaw łączną cenę dokonanych zakupów za PD - koszt genetyki lub kredyt w przypadku postaci, które ukończyły 25 rok życia.
[b]Zdobyto:[/b] Wypisz wszystko, co zostało zakupione: przedmioty, umiejętności
Aby wykorzystać zdobyte punkty doświadczenia:
- rozwiń:
- Kod:
[b]Imię i nazwisko postaci:[/b]
[b]Rachunek:[/b] Przedstaw, ile punktów pozostanie Ci po odjęciu punktów za przedmioty.
Ilość punktów na koncie - cena zakupów = punkty pozostałe.
[b]Zdobyto:[/b] Wypisz wszystko, co zostało zakupione: przedmioty, statystyki, umiejętności lub zaklęcia
[b]Uzasadnienie:[/b] Jeżeli jest to konieczne, opis rozgrywek, w których postać uczyła się danych umiejętności lub w których zdobyła dany przedmiot lub opis fabularnego uzasadnienie danego zakupu - TEN PUNKT NIE JEST DLA OZDOBY
Aby wykorzystać zdobyte punkty biegłości:
- rozwiń:
- Kod:
[b]Imię i nazwisko postaci[/b]:
[b]Biegłość[/b]:
[b]Ilość wydanych punktów[/b]:
[b]Uzasadnienie[/b]: w przypadku nauki nowej biegłości, zwłaszcza obejmującej wiedzę z jakiegoś zakresu, należy zalinkować wątek, w którym postać tę wiedzę zdobywa.
Aby wykorzystać punkty ze skrytki bankowej*:
- rozwiń:
- Kod:
[b]BANK GRINGOTTA[/b]
[b]Imię i nazwisko postaci[/b]:
[b]Skrytka[/b]: link do skrytki, w której jest rozliczony rachunek
[b]Uzasadnienie[/b]: Jeżeli jest to konieczne, opis rozgrywek.
[b]Zdobyto[/b]: Wypisz wszystko, co zostało zakupione: inwestycje, hodowle i zwierzęta, używki, ingrediencje
*skrytki bankowe prowadzone są przez graczy, należy jednak poinformować o zakupie przedmiotów/zwierząt, które powinny zostać dopisane do wyposażenia postaci. Postać fabularnie nie posiada danych przedmiotów jeśli nie figurują one w jej wyposażeniu.
Rachunek: 277-200 = 77
Zdobyto: demimoz
Uzasadnienie: tutaj jegomość nawiedził moją kuchnię przy okazji rozgrywki parszywkowej, został schwytany i wychodzi na to, że już ze mną pozostanie.
Ostatnio zmieniony przez Evelyn Despenser dnia 04.12.23 16:29, w całości zmieniany 1 raz
Biegłość: Kokieteria I -> II, +3PB do uroku wili
Ilość wydanych punktów: 11PB
Uzasadnienie:
Kokieteria (w przypadku Imogen idąca w parze z urokiem wili) jest czymś, co przyszło jej naturalnie. Od najmłodszych lat Hogwartu próbowała swoich możliwości, o czym wspominam szczątkowo w karcie postaci, ale także w wątkach z osobami, które znają Imogen sprzed jej tragedii.
Delikatne gesty, gra słów i prowokacje przychodzą jej z łatwością. Pobudzone poczucie własnej wartości pozwoliło jej na wrażenie bezpieczeństwa; rozmowa z babcią nie tylko wyjaśnia niektóre aspekty daru Imogen, ale również wskazuje jej klarowną drogę, którą już na poziomie karty wskazała jej matka — najlepszą obroną jest atak, tym samym w obawie przed bliskością mężczyzn chronić ją mogą inny przedstawiciele przeciwnej płci, których mogłaby powziąć całkowicie pod swoją kontrolę. To w tym tkwi główny motywator postaci; zapragnęła kontroli nad sytuacją, swoistej władzy nad własnym życiem i ciałem, a skoro nie była w stanie dokonać tego sama swoim głosem i drobnym ciałem, powzięła za swoją artylerię oddanych jej mężczyzn. Wymagało to prób i błędów, niekiedy zauważyła, że nie w każdej emocji wychodzi jej kontrola męskiego umysłu (wątki poniżej), ale już samo przekroczenie własnych granic było kluczem do sukcesu.Nabierana, dzięki komplementom, odwaga pozwalała jej na próby zabawy własnym darem, zdobywaniem nielicznej grupy przyjaciół.
Zdobyła się na odwagę, aby to właśnie gardzony niegdyś urok stosować jako broń, zaś finalnie, wymagało to pozwolenia sobie na gram kokieterii a każdy moment, gdy zauważała w oczach innych zachwyt, podbijał zszargane niegdyś ego. Mówię o tym szerzej w wątkach z Igorem (1, 2) oraz w wątku z Zacharym, gdzie Imogen całkowicie umyślne przekracza granice lorda, prowokując i oczarowując samą kokieterią, bez silenia się na urok.
z postu dla Zacharego napisał:Na momenty przymknęła oczy, unosząc ciało w delikatnym dekolcie sukni wraz z wdechem słodkawego powietrza. Wyglądała realistycznie, złudnie prawdziwie, a tą cichą akceptację - moment podziękowania za ofiarowaną uwagę, przemieszanego z przyjemnością - zdradzał jedynie dreszcz przechodzący wzdłuż ciała, pozostawiający niczym za delikatnym dotykiem gęsią skórkę. Palec drobnej dłoni sięgnął po kosmyk blond włosów, zakrawając je za ucho - lecz nie na tym wędrówka miała się zakończyć. Powoli przesunął się na szyję, by przyśpieszyć tor do ramienia, by dopiero wtedy podążyć palcami do chłodnego szkła. Łyk alkoholu, moment odetchnięcia.
Podkuszona była do wykorzystywania uroku również w chęci zdobycia czegoś. Nabyła odwagi, aby urokiem torować o wiele prościej podjęte czyny; tym samym uwodziła Igora, podczas gdy sromotnie przegrywała w karty. A wspomniane kokietowanie wychodziło jej naturalnie, każdy czyn wykonując z wrodzoną sobie gracją i manierą, którymi nakłaniała do zwrócenia uwagi na inne walory jej osoby niż niemożność objęcia prowadzenia w rozgrywce. Przegrywała, a jednocześnie wygrywała, zauważając jak ogromne zainteresowanie wzbudza w Karkaroffie, jednocześnie porzucając go za każdym, każdym razem. Był jej aktualną metodą prób i błędów, workiem treningowym, który mimo nieudolnych prób oczarowania, poddawał się jej przez sam fakt bezpruderyjnego uwodzenia słowami i nikłymi czynami. Nienachalność działań półwili jest chyba clou umiejętności kokieterii.
To wszystko utworzyło i dalej tworzy mistyczne wrażenie władzy. Własny lęk i niechęć przekształcała w ciekawość, rozochocona początkowymi wygranymi sięgała dalej. Tym samym kokietowała na złość koleżankom Xaviera, szarpała za struny wytrzymałości Maahesa, aby finalnie i jego uwieść, aby dowiedzieć się z kim ma doczynienia. Uwiodła również Sophosa, niewinnie i bez grama uroku wili, zdając się na sam w sobie czar otaczający jej osobę i perfidnie kokieteryjne zachowanie, mącąc tym w zmysłach młodego mężczyzny mimo własnych, skrytych w głębi obaw. To Sophos, co wspominam w tym wątku i kolejnym, był jej obiektem prób i błędów od najmłodszych lat, gdy w niewinnym zauroczeniu to właśnie na nim próbowała pierwszych możliwości swojego uroku. Wątki z lordem Bulstrode i lordem Shafiqiem były przełomowe w kreacji Imogen — zauważyła mężczyzn oddanych jej całkowicie, poczuła sprawczość w swoich dłoniach, a od zachłyśnięcia się tym nie ma już odwrotu.z postu dla Igora napisał:Chęć rywalizacji sięgała głębiej, obejmując mackami bijące w rozognieniu serce. Klatka niekiedy unosiła się miarowo, kiedy indziej wypychała delikatną skórę poza obręb sukni. Dzisiaj stopniowo, wręcz z lodowatym spokojem pozwalała materiałowi prostego stroju unosić się w rytm rosnącej, stopniowej irytacji. Ile jeszcze masochistycznej przyjemności było jej przyjąć, nim pojmie nauki niesione tą znajomością? Kiedy rdzawy posmak łańcucha zatrzyma usta w zgorzkniałych, kąśliwych, na wskroś przepełnionych insynuacją słowach? Oglądaj. Podziwiaj.
Ponadto przestała się obawiać swojego uroku, co nie tylko dawało upust kokietowaniu i próbom — czasami nieudolnym — kontroli, jak w przypadku Steffena, ale także wyzwalało w niej temperament przodkiń. Takowy ukazał się w wątku z babcią, ale także w wątku z Valerie, gdzie pod wpływem stresu i złości Imogen pozwala sobie dwukrotnie na ukazanie płomieni wysuwających się wśród dłoni. Przestała się hamować, ograniczać i strofować za to, co było w niej od urodzenia — okres lata, festiwal miłości — to wszystko spotęgowało swobodę i odwagę, której potrzebowała, by rozpościerać skrzydła i nie obawiać się w niektórych czynach. Gra ciałem, słowem, umiejętność zaszczepienia prowokacyjnych myśli i pragnień w drugiej osobie były niekiedy wręcz poza jej kontrolą, robiła to machinalnie i ze spotęgowaną siłą, bowiem, o ile w wielu przypadkach wiek jest odbierany na niekorzyść postaci, tak młodej, atrakcyjnej kobiecie kokieteria wyjątkowo pasuje i wychodzi często o wiele lepiej, przez sam wzgląd na walory estetyczne. Taki sposób bycia po prostu w niej, zaczął jej również odpowiadać i mimo niechęci, zauważyła w nim swój oręż, ale także własną przyjemność i klucz do sukcesu. Tym samym w wątku na Polanie Świetlików, jak i w kontynuacji Imogen pod wpływem kadzideł wodzi Zacharego na pokuszenie, niewiele myśląc nad konkretnymi ruchami — oddając się po prostu własnej naturze, intuicji i zgromadzonym dotąd wrażeniom i obserwacjom.z postu dla Maahesa (krytyczna 100) napisał:Czy rozbudzona z letargu - niczym z zimowego snu - wiła, zraniona duma, zaakceptuje ledwie chęci? Czego tak naprawdę chciała? Kontroli, pełnej kontroli. Kontroli, którą otrzymała nad rozbestwionymi, żądnymi krwi bestiami. Moment przełamał wszystko, noga na moment spoczęła na drugiej w geście założenia kolana na kolano. Pozwoliła sobie na ledwie posmak braku etykiety, łagodnym czubkiem buta przesuwając od męskiej łydce, testując maksimum własnych możliwości. Wiedziała doskonale, co on mógł uczynić, w napięciu mięśni rozrywając poły sukni, podnosząc ciało na wysokość własnych, bezpruderyjnych wizji. Ale ile mogła wykonać ona, aby w swojej nieszczęsnej wizji, nadać sobie rolę drapieżnika?
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
Imię i nazwisko postaci: Imogen Travers
Rachunek: 633 - 60 (mysia przędza) - 55 (pył elfów) = 518
Zdobyto: mysia przędza, pył elfów
Uzasadnienie: Poprosiłam mamę o nowe materiały na suknie tuż po tym, jak Czarownica pochwaliła mój styl!
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
Rachunek: 372 - 150 = 222
Zdobyto: Zrostek sztyletowaty (+3 opcm)
Uzasadnienie: robię zakupy na festiwalowym jarmarku
but his heart is
c o l d
Rachunek: 1120 - 150 = 970
Zdobyto: Pukiel włosów syreny
Uzasadnienie: zakupy na festiwalu
a lesser man than you think i am
Rachunek: 866 - 800 = 66 PD
Zdobyto: 7 OPCM i 3 U
Uzasadnienie:
Wojna rozszerzająca swe potworne barbarzyństwo, jak i krwawe okrucieństwo - nie zwalniała tempa. Stając się coraz bardziej zmyślną i nieobliczalną, zmuszała do niepochamowanej aktywności, uświęcającej walki, odpowiedniej strategii, ciągłego rozwoju umiejętności bojowych, pozwalających utrzymać się na chwiejnym i nieustępliwym polu walki. Każdy gest bezbłędnie wykonanego zaklęcia, specyficznego wygięcia nadgarstka, mógł być na wagę złota. Z biegiem dni, jak i kolejnych, upływających miesięcy, zapał oraz rosnące zaangażowanie aktywnego Zakonnika, rosły w siłę. Mężczyzna nie zaprzestał rozwijania umiejętności defensywnych, jak i ofensywnych, skupiając się na skomplikowanej sztuce zaklęć i uroków oraz obrony przed czarną magią. Jako miłośnik literatury naukowej, nie zapominał o kształceniu teoretycznym, sięgając po opasłe tomiszcza, pożyczane od dużo bardziej doświadczonych współtowarzyszy, zszeszonych pod jedną organizacją. Jednakże to praktyka czyniła go coraz bardziej wprawnym i obeznanym czarodziejem. Czynny angaż w rebelianckiej organizacji, postawił go przed wieloma misjami, ciężkimi zadaniami, w których eksponował swe umiejętności magiczne, próbował nowych zaklęć, kształcił technikę, a również utrwalał dobrze znane inkantacje. Skupiał się również na strategii, aby styl jego walki nie pozostawał bezmyślny i nieprzemyślany. Podczas jednej z inicjatyw prowadzonej z pozostałymi Sojusznikami organizacji, związanej z obecnością mrocznego znaku nad jedną z wiosek w hrabstwie Somerset oraz masowych egzekucji klik, bez zastanowienia i bez wahania wyruszył w pościg za uzbrojonymi zbrodniarzami. Napotykając na przeciwników biegle władających również zaklęciami z dziedziny czarnej magii, popisał się kilkoma, udanymi zaklęciami z obu dziedzin magii, skutecznie blokując wroga: klik, klik, klik, klik. Finalnie również jego działanie przyniosło bezpieczeństwo w obozowisku dla uchodźców. Następnie tutaj, klik, wraz z grupą Zakonników, zaangażował się w misję, związaną z ewakuację ludności, ukrywającej się w starych, opuszczonych fabrykach, do bezpiecznej lokacji. Od samego początku, ze skupieniem i uwagą, rozpoczął badanie terenu, posługując się wiedzą z dziedziny białej magii. Organizując bezbłędny proces przeniesienia za pomocą świstoklików, pomógł przy nakładaniu zabezpieczeń, prezentujących rozszerzony wachlarz możliwości: klik. W kolejnym zadaniu, do którego został oddelegowany, do którego przystąpił ze swym czynnym profesjonalizmem, wspierał szlachetnych Sojuszników, w celu sprawdzenia leśnego traktu w hrabstwie Staffordshire: klik, po krótkim rozeznaniu otaczających terenów, na ich drodze stanęli wrodzy grabieżcy, gotowi do konfrontacji oraz walki na śmierć i życie. Mężczyźni rozpoczęli oddaną walkę, w której Vincent nie pozostawał dłużny, prezentując swe umiejętności bojowe w postaci różnorodnych zaklęć: klik, klik, klik, klik. Używał również roślin, swej mocnej strony, any zmyślnie zaskoczyć i zaatakować przeciwnika. Ostatecznie, szajka została rozgromiona. Występował tam również w roli eksperta, który zaimponował młodym Sojusznikom, gotowy do pomocy przy ich dokształceniu w magii bojowej.
Zakonnik pojawił się również w Sennej Dolinie, wraz z pozostałym wsparciem z współdzielonej organizacji, odbijając przetrzymywanych uciekinierów wojennych, oczyszczając istotny szlak komunikacji. Ich zadanie rozpoczęło się od rozeznania w terenie i wywabienia szmalcowników, co udało mu się bez problemu: klik. Rozpoczynając walkę z przeciwnikami, mężczyzna ponownie zaprezentował kilka udanych zaklęć ofensywnych i defensywnych. Oprawcy władali biegle dziedzinami magii, również tą złowrogą: klik, klik, klik, klik. Niespodziewanie, podczas prawie wygranej walki, drużyna napotkała nowe, nieznane niebezpieczeństwo. Mgliste cienie pojawiły się tak nagle, nie zamierzając litować się nad nikim. Rineheart, zachowując zimną krew, mierzył się z mistycznym przeciwnikiem: klik, klik, klik. Vincent używał również zaklęć z dziedziny obrony przed czarną magią, podczas wykonywanego zawodu - łamacza klątw. Tutaj z powodzeniem dowiaduje się o klątwie spoczywającej na Lucindzie klik, po czym zdejmuje ją wedle swego doświadczenia: klik. Mężczyzna wykorzystuje również zaklęcia podczas działań ryzykownych, z narażeniem życia i zdrowia, często skomplikowanych i specjalistycznych. Tak jak tu, gdy pytając leśne rośliny, dowiaduje się o niebezpieczeństwie: klik, a także tutaj: klik, wybudza potencjał magiczny dziwnego, odnalezionego przedmiotu, zdając sobie sprawę, iż jest potężny, wrażliwy na ich magię.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
Rachunek: 1184 - 150 - 150 - 10 - 30 -200 = 644 PD
Ilość punktów na koncie - cena zakupów = punkty pozostałe.
Zdobyto: Muszla magicznej skrępy, muszla przewiertki kameleonowej, magiczny album, magiczny zegarek na nadgarstek, 4 kur
Uzasadnienie: Póki jeszcze świat nie płonął, Hannah zrobiła zakupy na jarmarku festiwalu lata. Wyjątkowo spodobały jej się dwie muszle, co do których właściwości była nieco sceptycznie nastawiona, ale były prześliczne, magiczny album bo zdjęcia i rodzina są dla niej ważne, poza tym jest kolekcjonerką kart i zegarek, który jest nieodłącznym elementem każdego pana czy pani domu, głowy rodziny. No i 4 kurki, bo czasy ciężkie, o żywność trzeba zadbać - mąż wybuduje jej kurnik, za co dostanie pyszną jajecznicę, a Hannah w najbliższym czasie będzie zajmować się głownie domem, więc dba o powiększenie gospodarstwa
Dodatkowo i pryz okazji, chciałabym odsprzedać muszlę, którą mam w ekwipunku i wymienić ją zamiast na 100 PM od razu na 5 kurę.
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Imię i nazwisko postaci: Heather Moribund
Rachunek: 180 - 150 = 30
Zdobyto: 3 PB
Uzasadnienie: Potrzebuję tych punktów do utrzymania obecnego poziomu ekonomii, który mam nadzieję zachować po przedstawieniu uzasadnienia.
your other senses weaken.
Ostatnio zmieniony przez Heather Moribund dnia 11.12.23 20:17, w całości zmieniany 1 raz
Imię i nazwisko postaci: Wilkie Despenser
Skrytka: skrytka
Uzasadnienie: Dbam o finanse i rozwój hodowli, kluczyk na pewno mi w tym pomoże.
Zdobyto: kluczyk do Gringotta (200PM)
and so it goes
the stillness covers my ears
tenderly, until all sound disappears
Rachunek: 267-100=167
Zdobyto: 2xPB
Uzasadnienie: do reszty
Imię i nazwisko postaci: Marcelius Sallow
Biegłość: Kokieteria I
Ilość wydanych punktów: 2
Uzasadnienie: Byłem trochę nieśmiały, ale nauczyłem się ośmielać. Pracuję w cyrku, od dłuższego czasu (od rozwoju statystyki zwinności do wyższej wartości) wspominam w postach o tym, że coraz częściej przydzielane są mi na scenie główne role i solowe występy, coraz częściej zmuszony jestem kokietować publiczność Areny - a doświadczenie sprawia, że nabieram śmiałości. Mam też za sobą pierwsze kontakty z dziewczętami. Jeśli chodzi o Frances to co prawda to ona wyrwała mnie, ale chyba też miałem swoje za uszami i obiecywałem jej z zapałem, że nigdy nie zapomni wspólnie spędzonego czasu, na pierwszej randce niesmiało, na kolejnej nieco pewniej, próbując zabłysnąc przed nią do tego stopnia, że dałem występ na dopingu (zużyłem kryształ). W wątku komplementuję Franię, pokazuję jej widoki, gwiazdy, i co prawda nie poszło mi to najlepiej, ale próbowałem z dużym zapałem. Tutaj otwiera mnie Aurora, a ja szczerze wyrażam wobec niej swój zachwyt, będąc pod wpływem okrutnej amortencji, która przejęła moje słowa w pełni, jednakowo ośmielając do większej odwagi w stanie trzeźwości umysłu. Nie od razu przemogłem się co prawda od razu i wciąż musiałem trochę wypić, zanim podbiłem do dziewczyny, jak tutaj bezwstydnie poprawiam bluzeczkę Sheili, urabiając ją, żeby dla mnie zaśpiewała, w rzeczywistości zdobywając punkty na sylwestrowy konkurs (piosenkę ostatecznie też usłyszałem), tu, tym razem na trzeźwo, czaruję Sheilę stosem komplementów odnośnie jej zdolności artystycznych, a Sheila kończy w moich ramionach, a moment, w którym chwytam jej dłoń i prowadzę ją, żeby dotknęła słonia, nie był pozbawiony intencji. Tutaj poszliśmy z Jimem na potańcówkę i podrywaliśmy dziewczyny (z sukcesem, też byliśmy zdziwieni). W tym wątku (zdecydowanie nie na trzeźwo) kokietowałem Celine, między innymi wrzucając jej za dekolt sukienki glona - niepostrzeżenie - po to tylko, żeby móc go potem wyjąć dłonią własną, co nie tylko mi się udało, ale i zostałem w jej oczach herosem za ten czyn heroiczny. Tutaj (wstyd mi, naprawdę) czaruję przypadkową dziewczynę przy ognisku, będąc pod wpływem substancji, których nie powinienem brać. A w ostatnim czasie tu podjąłem wyzwanie i - przepraszam, jestem bardzo okropny - aby wygrać z kumplem zakład zacząłem bajerować Marię (zerwałem dla niej nawet kwiat rosnący pośrodku jeziora i chyba się nie pomyliłem, sądząc, że tym zaimponuję).
Rachunek: 876-50=826
Zdobyto: 1 PB
Uzasadnienie: poniżej
Imię i nazwisko postaci: Gwendolyn Grey
Biegłość: szczęście I
Ilość wydanych punktów: 2 PB (1 z reszty, 1 zakupiony)
Uzasadnienie:
Kiedyś wydawało mi się, że mam raczej pecha, ale gdy dziś spoglądam na moje życie, widzę, jak wiele szczęścia potrzebne było, abym była w stanie znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem teraz. Szczęście w moim życiu objawia się zarówno w małych, codziennych sytuacjach, jak i w tych dużych, w trakcie których mogłabym stracić życie, a jednak wciąż żyję i to nawet mam się całkiem dobrze.
W trakcie warzenia pod okiem uzdolnionej alchemiczki, udaje mi się przyrządzić eliksir z krytycznym sukcesem (tutaj). Nawet w chwili, w której recytuje nieznane mi słowa z jakiejś książki w obcym języku, nadwyraz skutecznie rzucam zaklęcie w trakcie pojedynku i jeśli to nie jest szczęście to sama nie wiem, co innego mogłoby nim być. Nawet wieszanie prania szczęśliwie wychodzi mi lepiej, niż przypuszczałam, podobnie jest z poszukiwaniem zaginionego przedmiotu, czy ze sprawdzeniem nieznajomej, która próbuje dostać się do mojego domu. Zaklęcie upewnia mnie, że rudowłosa kobieta nie ma wcale złych zamiarów.
Szczęście objawia się u mnie jednak na więcej sposobów. Na przykład, przez jego łut i dobrą wolę, wpadam po latach na znajomego ze szkoły, który oferuje mi pracę przy ilustrowaniu magazynu. Toż to trzeba mieć szczęście, żeby nie tylko trafić na dawnego przyjaciela, ale jeszcze dostać od razu taką propozycję! W trakcie spaceru z psem nieznajomy zaprasza mnie pod swóch dach, abym mogła skryć się przed ulewą. Nie musiał zaś przecież wcale tego robić i wcale nie musiał mnie zauważyć. W trakcie imprezy sylwestrowej, gdy nic nie poszło tak, jak powinno policjant pomógł mi dostać się do świstoklika, a wcale mogło go tam przecież nie być i wszystko mogło skończyć się zdecydowanie gorzej.
31 marca 1957 roku, w trakcie Bezksiężycowej Nocy, znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie, jednak skutecznie udało mi się opuścić tunele ewakuacyjne, bez większego szwanku na zdrowiu, o czym nie mogło powiedzieć wielu, często bardziej doświadczonych ode mnie czarodziejów. W trakcie letniego festiwalu 1958 organizowanego w Oazie, zostałam wciągnięta pod wodę przez węża morskiego. Jednak szybka reakcja ludzi wokół i bez wątpienia również wrodzona dawka szczęścia, sprawiła, że wyszłam z wydarzenia niemal bez szwanku.
Ostatnio zaś, gdy zepsuty świstoklik przeniósł mnie do Londynu, zamiast w bezpiecznie miejsce natrafiłam na dawnego znajomego, dzięki któremu mogłam poczuć się bezpiecznie, a kilka dni później również szczęsliwym trafem wpadłam na Herberta, kuzyna, dzięki któremu mogłam znów zamieszkać w bezpiecznym dla siebie miejscu. To, ile mam szczęście zauważam sama w trakcie festiwalu lata, spotykając się z Vincentem, który również zwraca na to uwagę.
Szczęścia nie brakowało mi również w trakcie ostatniego wydarzenia, gdy fala zalała wybrzeże, na którym akurat przebywałam. Nie tylko nic nie stało się moim bliskim, ale również korzystając z dobrodziejstwa szczęśliwego trafu pomogłam Justine (psot MG, udały mi się wszystkie rzucone zaklęcia (poza Lento: Caelum, Periculum), a ponadto zostałam ponownie uratowana przez Williama, który akurat szczęśliwie był w okolicy i zaprosił mnie na swoją własną miotłę, bez wątpienia ratując mi tym samym skórę.
Wielokrotnie mogłam już nie żyć, moje życie mogło skończyć się tragicznie w wielu miejscach - ale jednak wciąż żyje, jestem zdrowa i mam przy sobie bliskich; o większym szczęściu nie mogę chyba nawet marzyć.
love than fight
Rachunek: 400-250=150
Zdobyto: 5xPB
Uzasadnienie: do reszty (aktualizacja ekonomii)
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Rachunek: 287 - 200 = 87
Zdobyto: 4 PB
Uzasadnienie: Punkty biegłości do reszty, potrzebne do aktualizacji postaci
the most vulgar things tolerable.
have become lions
Rachunek: 391 - 9 = 382 PD
Zdobyto: kot (brytyjski krótkowłosy)
Uzasadnienie: Robię zakupy na festiwalu (więc z zawrotnym rabatem 10%)
but his heart is
c o l d
Rachunek: 425 - 400 = 25
Zdobyto: 5 punktów statystyki OPCM
Uzasadnienie: Wojenny konflikt nie daje spokoju nawet tym, którzy starają się od niego stronić, czego żywym przykładem jest Maria. Życie bowiem prędko weryfikuje jej wcześniejsze założenia o własnym bezpieczeństwie, zmuszając do obrony własnej przed napastnikami. Choć niedoświadczona w boju, Maria stara się w każdej sytuacji podjąć przynajmniej próbę obrony. W Rękawie Praplatanów zaatakowana przez nieznajomego czarodzieja stara się go rozbroić przy pomocy zaklęcia Expelliarmus (tu) pomimo paraliżującego lęku o własne życie. Podejmuje także kolejne próby, pod okiem uzdolnionego w obronie przed czarną magią nieznajomego, próbując naprawić błąd pierwszej próby (tutaj, nawet dwa razy). Wobec fiaska obu prób, podejmuje starania dalszego rozwoju swoich umiejętności, między innymi w trakcie treningu z Elvirą, gdzie wreszcie udaje jej się opanować sprawiające wcześniej problemy zaklęcie i rozbroić uzdrowicielkę (tutaj), czy też skutecznie obronić się przed czarnomagicznym zaklęciem przy pomocy Protego (tu). W trakcie tego samego treningu udaje jej się trafić kuzynkę niespodziewanie silnym zaklęciem Petrificus Totalus (zaklęcie o mocy 100+). Nowonabyta pewność w posługiwaniu się białą magią skutkuje także częstszym używaniem jej w codziennym życiu, chociażby wobec potrzeby upewnienia się, że przed domem nie zjawił się nikt nikczemny i może wpuścić gościa do środka (Abspectus). Z chęcią uczy się również od innych, dopytując się o naturę wymagających dla niej zaklęć, takich jak Salvio Hexia (tutaj). Nie boi się także spróbować swych sił, co kończy się kolejnym niespodziewanie dobrym rezultatem zaklęcie o mocy 100+). Tak udane próby przekładają się na zwiększoną pewność siebie, gdy przychodzi Marii korzystać z OPCM także w sytuacjach zagrożenia lub stresowych, np. gdy konieczne jest spowolnienie agresywnego lelka (tu), ochrona przed zwodniczym i okrutnym działaniem bogina (tu), czy nawet wymagająca obrona przed atakiem cienistej bestii przy pomocy Protego Maxima (tutaj). Niestraszne są jej nawet próby niewerbalnego rzucania zaklęć, wskazujące na wzrastającą swobodę w posługiwaniu się białą magią. Dzięki temu udaje jej się zawiadomić innych pracowników rezerwatu o niebezpieczeństwie przy pomocy niewerbalnego Periculum (tutaj).
Dalszy rozwój statystyki będzie możliwy po nabraniu przez Marię pewności co do własnych umiejętności. 14 punktów to zgodnie z mechaniką środek przedziału określającego czarodzieja biegłego w danej dziedzinie - z zalinkowanych wątków wynika, że Maria sięgając po zaklęcia nie do końca wierzy w ich powodzenie, a poprawne ich rzucenie przypisuje przypadkowi. To nie do końca odpowiada opisowi poziomu biegłości, do jakiego aspiruje.
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do