Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]14.10.23 10:15
Wybałuszył oczy, widząc jak wieża upada. Może i się o to założył, ale wcale tego nie chciał! Zerknął z niepokojem na silnego Jima, który tak nie lubił przegrywać i na zwinnego Marcela, który robił sporo trudniejsze akrobacje zawodowo.
-To było zamierzone! - obwieścił dziewczynom w imieniu chłopaków, a potem usiadł na piasku obok nich. Zerknął z niepokojem na Nealę, nic jej nie było? Solidarnie nie spytał.
-Też bym zapalił. - wtrącił się, z zielem było weselej niż bez.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]14.10.23 13:43
Chwilę się chwiał, kiedy Neala wspinała się Marcelowi na barana, ale Sallow odciążył go odpowiednio, skupił się tylko na własnej równowadze i sile, której szybko zaczęło mu ubywać. Słysząc zawołanie do wody nie zastanawiał sie nawet. Obrócił się lekko, ale kiedy tylko wykonał krok, równowaga się zaburzyła, a chociaż prędko postawił nogę znów na piachu, ten był nierówny, a napięte mięśnie rezonowały dalej — na Marcela i pewnie jego równowagę, a na końcu Nealę. Nie był do końca pewien, co się właściwie stało, ale runęli w dół. Poczuł odchodzący mu z pleców ciężar, szybko, gwałtownie leciał mu z pleców. Próbując pomóc w złapaniu równowagi przechylił się do przodu, ale było już za późno, Marcel z Nealą grzmotnęli o piach, a on żeby nie runąć twarzą w miech przechylił się w drugą stronę i upadł tuż obok nich, nogami posyłając kaskadę piachu w górę. Miał zamknięte oczy, zaciśnięte usta, więc drobiny spadając w dół tylko omiotły go i wpadły we włosy. Obrócił głowę w bok po wszystkim, nieco zdezorientowany, trochę rozbawiony. Kiedy Liddy zaczęła się śmiać i zawtórował jej Marcel, spojrzał po reszcie, Na Anne, Steffena i Celinę, którzy przyglądali się blondynowi z troską.
— Było tak blisko! Tak blisko wody! — zarechotał, chociaż wiedział, że nie zrobili nawet kroku w tamtą stronę. Obejrzał się w kierunku Marcela, dostrzegając kątem oka ciągnące się niewiadomo skąd i niewiadomo dokąd dziewczęce, nagie nogi i podążył za nimi wzrokiem, z opóźnieniem uświadamiając sobie, że musiały należeć do rudowłosej. Zakrztusił się własną śliną, próbując zaśmiać razem ze śmiejącym Sallowem, łapiąc oddech dopiero, kiedy ten położył mu głowę na ramieniu. Podążył spojrzeniem w górę i zmrużył oczy.
— Eeeee — Popatrzył na obłok nad nimi wyróżniający się na niebieskim niebie. — Eee... Zaćmienie komety — wydukał w końcu, próbując znaleźć w tym głębszy sens. Dopiero pytanie o Diable sprawiło, że spojrzał na Marcela, a raczej jego blond czuprynę pod nosem. — Chyba... — Sięgnął dłonią do kieszeni, w której miał puszkę po szprotkach. — Ogarniesz? — Podał ją Steffenowi, gdy klapnął obok. Próbował ją otworzyć i wyjąć ziele, ale w tej pozycji było mu niewygodnie, a Cattermole siedział. — Tamto wygląda jak pomnik Malfoya z londynu. Tak samo wstrętne. Może się zaraz... rozbije, patrzcie, na komecie — Wskazał ręką w niebo. — Jakby ktoś znalazł moją różdżkę to... — mruknął gładząc się po spodniach. Miał ją tu w ogóle, czy zostawił ją w namiocie?



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]15.10.23 3:05
Śmiech wypełnił plażę i choć zdarzenie było trochę straszne, to teraz czułam ulgę a dziwne napięcie zdawało się odsunąć na bok. Spojrzałam na Celine, która znalazła się obok.
- Nie-e. - powiedziałam kręcąc głową. - Nic nie złamaliście chłopaki? - upewniłam się jeszcze dźwigając głowę, żeby złapać spojrzenie jednego i drugiego. Złapałam rękę Celine, dźwigając się trochę, ale nadal nie wstając.
- Mnie to tam cieszy że tylko blisko. - orzekłam z pewnością. - Byłabym mokra od stóp do głowy. - zamarudziłam kręcąc nosem. Ale nie przestawałam się uśmiechać. - Ale musiałam mieć minę... - dodałam jeszcze rozbawiona samym wyobrażeniem tego. Zadarłam głowę do góry, spoglądając na chmury. - To zachmurzenie jak już. - poprawiłam Jima niewiele się nad tym zastanawiając przekrzywiając lekko głowę. - Malfoy ma pomnik? - zdziwiłam się, bo za co?


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]15.10.23 13:09
Podciągnęła Nealę na taką wysokość, na jaką dziewczyna sobie życzyła, po czym czule pogładziła jej dłoń i rozplotła ich palce, przysłuchując się przy tym rozmówkom Marcela i Jima. Powiodła wzrokiem za wskazanym przez Carringtona omenem nadchodzących dni, gąbczastą, pulchną chmurą przypominającą watę cukrową, która skryła pod sobą uwieszoną nieba kometę, i uśmiechnęła się do siebie. Na chwilę - bo mina jej zrzedła, kiedy wspomniano Londyn i pomnik ministra magii, którego miała okazję spotkać na pogrzebie Blacka. Co ona sobie wtedy myślała? Nie, dlaczego myślała tak rzadko? Nad konsekwencjami, zbyt skupiona na podążaniu za impulsami targającymi jej sercem i duszą. Nie powiedziała już nic, nie usiadła też obok nich, obróciwszy głowę w kierunku tańczących par. Ludzie wirowali w rytm muzyki, która łagodziła wzbierającą w niej gorycz; patrzyła na nich tęsknie, bo teraz, szczególnie teraz, jej ciało aż rwało się do tego spektaklu ruchów, kolorów i radości.


paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9177-celine-lovegood#278139 https://www.morsmordre.net/t9212-dziadek#279452 https://www.morsmordre.net/t12088-celine-lovegood#372637 https://www.morsmordre.net/f393-somerset-dolina-godryka-dom-na-rozdrozu https://www.morsmordre.net/t9214-skrytka-bankowa-2148#279459 https://www.morsmordre.net/t9213-celine-lovegood#279455
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]16.10.23 11:47
Nie miała pojęcia kim był bądź była Blue; ale od kolejnych pytań sprawnie odsunęło ją to, co się działo - wielka piramida spleconych dłoni i drżących nóg w końcu runęła, a tuman kurzu uniósł w powietrze. Spoglądała na powyginane ciała na granicy zdumienia a rozbawienia, wiążąc śmiech w krtani dopóki któreś z nich nie potwierdziło, że są cali i zdrowi, lekko poobijani, ale wciąż uśmiechnięci.
Odetchnęła nieco z ulgą, i sobie samej pozwalając na wesołość, zerkając w kierunki Neali, do której Celine wyciągnęła dłoń.
- Jesteś cała? - nieco chichocząc omiotła przyjaciółkę spojrzeniem, ukradkiem zerkając też na chłopców, którzy choć odrobinę pokiereszowani, nie stracili swojego entuzjazmu.
Sama przysiadła na piasku gdzieś z boku, klepiąc miejsce obok siebie, by zaprosić na nie Liddy, z którą skrzyżowała spojrzenie. Ktoś powiedział coś o pomniku Ministra i Londynie, na co tylko zagryzła wargę i na moment zawiesiła spojrzenie na spokojnych falach. Wolała nie widzieć tego paskudnego buca, nawet jeśli to tylko karykatura w chmurach.
Marcel zaraz potem wspomniał o ziele, chyba tym diablim, na co lekko uniosła brwi, ale nie skomentowała tego jakkolwiek. Może faktycznie wszyscy musieli wyluzować; upadek na piasek był dobrym startem.
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]16.10.23 15:57
Dobrze, że nikomu nic złego się nie stało przy upadku… i że wśród nich były osoby na tyle trzeźwo myślące, żeby się tym mocniej zainteresować, bo Liddy nadal nie mogła się uspokoić i turlała się ze śmiechu po plaży na nowo przypominając sobie tą chwiejącą się wieżę, Nelę wołającą „ŻADNEDOWODY” i Marcela zapewniającego, że wszystko jest pod kontrolą na sekundę przed tym jak wszyscy runęli. Coś wspaniałego.
Docierały do niej słowa przyjaciół, że żyją, a potem także i ich śmiech, więc nie miała wyrzutów sumienia, że nie pospieszyła im z jakąś pomocą. Marna by była z niej zresztą pomoc w tej chwili, bo za każdym razem jak już prawie się uspokajała, to albo Steff rzucił, że to było zaplanowane, albo Jim, że byli przecież już tak blisko wody, albo Nela wspomniała o swojej minie (która od razu przypomniała się Lidce) i na nowo wybuchała śmiechem, aż po policzkach spłynęły jej łzy, a brzuch rozbolał. To ostatnie zmobilizowało ją mocniej do złapania oddechu i podjęcia kolejnej próby uspokojenia się akurat w momencie, kiedy Marcel wspomniał o zielu, a Steff otrzymał misję zmajstrowania skrętów.
- J..j-ja, ha ha! J-ja te-hehe-eż się piszę! – wydusiła z siebie wciąż targana ostatnimi spazmami śmiechu, ale dzielnie z nimi walczyła. Ostatecznie udało jej się otrzeć łzy z policzków, usiąść i odetchnąć. A potem Nela zapytała o pomnik Malfoya, który Jim rozpoznał w chmurach i zadarła głowę, żeby też go odszukać. Tak jak i Nela też nie wiedziała, że taki w ogóle został postawiony, i nie widziała go na oczy, ale nie przeszkodziło jej to w rzuceniu:
- No pewnie! Za bycie arcydupkiem, oszustem i bezwzględnym chujem zasłużył sobie na pomnik – i bezrefleksyjnie (bo przecież nie była tylko w towarzystwie kumpli, ale też Neli, Ani i Celiny, które zapewne nie były przyzwyczajone do takiego zachowania) splunęła gdzieś w bok. – I to właśnie taki, który roztrzaska kometa – zakończyła mściwie. Ludzie głodowali, umierali, byli mordowani, pozbawiani domów albo się nad nimi znęcano, a ta banda gnojów stawiała sobie za to statuy i pewnie rozdawała puchary. Na samą myśl o tym ręka sama zaciskała jej się na różdżce. Najlepiej by było, gdyby ta kometa pieprznęła w Malfoya i jego świtę i…
Już się rozpędzała z rozsierdzonymi myślami, kiedy jej spojrzenie spotkało się z tym Ani i Liddy na chwilę wstrzymała powietrze opamiętując się. Kiedy je wypuściła dosłownie poczuła jak na nowo ogarnia ją spokój, a jej stężała w gniewie twarz się rozluźnia. Zaproszona przez Anne gestem przysunęła się do niej po piachu, a dobiwszy do niej (dosłownie, bo oparła się bokiem o jej bok) objęła ją po przyjacielsku jedną ręką. Tak się cieszyła, że Beddow z nimi była i to cała i zdrowa.
- Cellie? – zauważyła, że blondynka jako jedyna samotnie stoi i skinęła na nią głową z lekkim uśmiechem, żeby zachęcić do dołączenia do nich. – Już nie mogę się doczekać wywołania tego zdjęcia! I nie, Marcel, nie skończymy z nimi, bo właśnie dzięki nim będziecie mogli zobaczyć swoje miny, a były bez-błęd-ne! – zachichotała. – Ej, Steff, pomóc ci? – zaofiarowała się znienacka przypominając sobie o paleniu.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.10.23 17:37
Z wdzięcznością przyjął puszkę po szprotkach, zaszczyt i namaszczenie na Rozdawacza Skrętów. Wolną ręką rozpiął i rozchełstał koszulę, bo nie chciał czuć się gorszy od przyjaciół, ale też nie chciał zdejmować jej całkiem: wyraźnie wątlejszy od Marcela i Jima.
-Proszę, proszę - rozdał skręty złotowłosemu i kruczowłosemu, a dziewczyny starannie ominął wzrokiem. To chyba nie wypadało, żeby paliły z nimi diable ziele? -I proszę. - mruknął, wsuwając sobie skręta między zęby. Omal się nim nie udławił, gdy Liddy zadała mu szokujące pytanie. -Nie będziesz tego palić, Liddy, jesteś dziewczyną i jesteś za młoda! - obwieścił kategorycznie. -Spytaj Jima jak nie będę patrzył. - dodał przezornie i odstawił puszkę między sobą i Jimem, a potem klapnął w trawę i powiódł wzrokiem za komentarzami przyjaciela.
-Ma. - odpowiedział gorzko Neali na pytanie o pomnik. Nie znosił tego pomnika. -Plugawy i ohydny. Wygląda jak śliska kelpie. - uznał poetycko, trochę kłamiąc, bo na żywo pomnik nawet mu się podobał. Zaciągnął się zielem, wlepił wzrok w niebo.
-...a ta chmura wygląda jak B... - ella. -...jakaś panna na ślubie. - wymamrotał gorzko.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 1:54
Pokręcił głową, przecząco, wciąż przez śmiech, kiedy Neala spytała, czy byli cali; bolały go plecy, ale nie wydawało mu się, żeby było to coś poważnego - zignorował ból. Stracił zainteresowanie obłokami na rzecz sardynek Jima, wciąż rozbawiony spozierając za Steffem.
- Teraz! TERAZ! TERAZ ZRÓBCIE JEJ ZDJĘCIE! - krzyknął, wciąż ze śmiechem, w eter, nie wiedząc, w czyich rękach znajdował się aparat, kiedy wybrzmiały mądrości Cattermole'a; porządne dziewczyny nie sięgały po diable ziele, on też nie miałby odwagi zaproponować tego Anne, Neali czy Celine, ale Lidds nigdy nie była porządna. - To jest dopiero mina, Lidds! - Śmiał się dalej, dopiero wtedy orientując się, że poprzednie słowa kierował do Celine, sięgnął jej twarzy wzrokiem, na krótko, i już się nie śmiał, uciekł wzrokiem za Steffenem.
Chwycił darowane diable ziele, ale zmarszczył brew, patrząc, jak rozdaje więcej Jimowi i bierze dla siebie trzecie - przy dziewczynach nie zamierzali chyba aż tak szaleć.
- Hej, hej, hej - zawołał, wrzucając swoje do puszki; nie mieli go dużo, nie powinni go traktować tak rozrzutnie. Steff pewnie nigdy nie palił, ale nie zamierzał zawstydzać go przy dziewczynach, dźwignął się na nogi i poszedł do niego, krótko po tym, jak zaciągnął się po raz pierwszy. - Podziel się, nie mamy ognia - zawołał, zabierając mu skręta - sam zaciągnął się mocno, gęsty dym zadrapał w gardło; z powagą podał skręta Lidds, ale wycofał dłoń ze śmiechem, zanim po niego sięgnęła - E-e! - Steff mówił, że była za mała - i oddał go Jamesowi.
- Rozwalmy ten pomnik - rzucił do wszystkich, może pod wpływem ich słów, może pod wpływem ogólnej goryczy tego dnia, może w oparach diablego ziela, którego smak czuł tak wyraźnie. - Teraz - dodał, omiatając wszystkich spojrzeniem - wciąż nie usiadł. - I tak tam nikogo nie ma, wszyscy leżą pijani w lesie. Nawet na Arenie jest cicho. - Szeroki uśmiech błąkał się na jego twarzy.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 9:45
Podążając spojrzeniem za rechotem Marcela obrócił wzrok na Liddy i wybuchnął gromkim śmiechem. Odchylona mocniej w tył głowa zatonęła do połowy w suchym piachu.
— Żebyś... żebyś... — próbował coś powiedzieć, ale nie mógł przestać się śmiać. — Widziała...teraz...swoją...swoją...minę...! — wydukał w końcu, zamykając oczy i niemalże płacząc. Podciągnął kolana do klatki piersiowej, bo zaczynał boleć go już brzuch. Nie nadzorował obiegu zioła — roztrwonił na nie mnóstwo pieniędzy, tych cieżko zarobionych w oborniku i na pastwisku, ale nie dbał o to teraz. Nie planował tego festiwalu w ten sposób, nie planował w ogóle tego wszystkiego, ale obiecał sobie bawić tak, jak należało, wykorzystując do tego wszystkie środki, by nie dać sobie popsuć nastroju. Nie dbał więc o to, ile tego zioła miało rozsypać się w piachu, a il miało zostać w niedopałkach wrzuconych do morza. Marcel trzeźwiej i świadomiej podszedł do tego, ale nie zwrócił na to uwagi, powracając do pozycji płaszczki po salwie śmiechu. — Ech — westchnął głosowania, przecierając oczy brudną ręką, przez co zatarł je sobie piachem. — Coś... coś mi wpadło do oka — jęknął z niezadowoleniem. Wyciągnął dłoń po skręta, ale jego droga była dłuższa, bo prawie trafił do Lidki, która ostatecznie musiała obejść się smakiem. Porządne dziewczyny nie robiły takich rzeczy. Kiedy w końcu trafił do niego, na leżąco zaciągnął się nim powoli, a kiedy wydmuchał, biały dym na moment spowił jego twarz. — Teraz? Serio? — spytał; dopiero co się położył. — Ech, dobra. Niech będzie. A można tak, czy trzeba się ubrać? — Usiadł, zaciągając się jeszcze raz ziołem, które podał niczym fajkę pokoju Steffenowi. — Nie wiem, gdzie mam ciuchy... I różdżkę — burknął pod nosem. Ale z drugiej strony, na co mu była różdżka, był beznadziejnym czarodziejem. – A dobra — machnął ręką i wstał w końcu. — Pilnujcie plaży, żeby jej nikt nie ukradł, zaraz wrócimy — rzucił do dziewczyn, patrząc na Anne i ruszył na zachód. — Idziecie, czy mam przysłać po was powóz, panienki? — spytał kolegów, obracając się przez ramię. — Jak znajdzie się moja koszula to... to... weźcie ją, okej? — spytał Nealę w przypływie zdrowego rozsądku. Miał tylko jedną. — Do Londynu by się szło, hej ho, hej go! Obrócić w pył malfoyowe ścierwo, hej go, hej ha!— ruszył dziarsko, śpiewając pod nosem.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 11:32
Zmarszczyła brwi, kiedy Steff wygłosił jakieś swoje mądrości o tym jaka to ona nie jest dziewczęca i młoda. I że nie podzieli się z nią ziołem i żeby paliła jak nie będzie patrzył. A ile ona miała lat? Dziesięć?
Marcel coś wołał w tle i się śmiał, Jim mu wtórował, ale ona nie odrywała morderczego spojrzenia od kuzyna.
- Wal się, Steff – odpowiedziała prosto z mostu nawet nie starając się jakoś łagodniej to ubrać w słowa. Nie zamierzała za nikim chodzić i się prosić o skręta, bez przesady. Byli w kumpelskim gronie i oczywistym było, że się dzie…
Już miała sięgnąć po zioło podawane jej przez Marcela, nawet na ułamek sekundy poczuła do niego wdzięczność, że przynajmniej na niego zawsze mogła liczyć, bo nie zachowywał się jak protekcjonalny dupek… ale tym razem i na nim się przejechała. Cofnął rękę zanim chwyciła za fajka, drażniąc się z nią jak z dzieckiem albo psiakiem. Prędzej po Jimie by się spodziewała takiej zagrywki i może dlatego to zabolało ją mocniej niż rzeczywiście powinno. Zacisnęła mocno wargi piorunując go wzrokiem, ale nie skomentowała tego w żaden sposób.
Była na nich zła, oczywiście, że była. W pierwszym odruchu nawet chciała im pomachać na odchodnym i zostać z dziewczynami, ale… chwila moment, serio? Ona miała się obrazić, że się nie podzielili ziołem jak ciule i zostać, żeby pilnować plaży? Czyjeś niedoczekanie chyba!
Jim już wyruszył, więc Lidka puściła Anne i podniosła się otrzepując się trochę z piachu, choć było to zupełnie nieistotne. Ten piach i tak miała już dosłownie wszędzie i tak łatwo miała się go nie pozbyć. A potem podeszła do Steffa i wyciągnęła do niego rękę. Nie, nie po skręta, ani nie po to, żeby pomóc mu się podnieść, ani już na pewno nie na zgodę.
Aparat – ponagliła go sucho. Najwyższy czas, żeby jej własność nareszcie do niej wróciła. Ktoś musiał udokumentować rozwalony pomnik Sralfoya, nie? I na pewno tą osobą nie będzie jej zdradziecki kuzyn.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 20:45
Głos Liddy wyrwał ją z zamyślenia, przywracając półwilę do powiankowego i oddalonego od tańca świata. Przeniosła na nią wzrok, na chwilę zawieszając go również na siedzącej obok dziewczyny Anne, której posłała zalążek nieco szczerszego uśmiechu, po czym wzruszyła ramionami, splatając dłonie na podołku. - Tylko się zamyśliłam - odpowiedziała pogodnie młodej Moore, podchodząc bliżej przyjaciół, gotowa wreszcie usiąść obok nich - ale zanim miała ku temu okazję, chłopcy uknuli nową intrygę. Śmiałą i nierozsądną; czy naprawdę zamierzali iść teraz do stolicy, w takim stanie, półnadzy, gotowi rozsiewać ziarno rewolucji? Oblał ją zimny pot, a przerażenie momentalnie ścisnęło gardło. Rozmowa z Jimem w wykuszu ich domu dźwięczała w skroniach, pulsując każdym słowem o doznanych krzywdach; to, co planowali, nie było zwykłą młodzieńczą zabawą tylko czymś, za co mundurowi bez wahania wtrąciliby ich do zatęchłej, zimnej celi. Skatowaliby ich, żeby oduczyć ich wandalizmu i obrazy majestatu Malfoya. - Oszaleliście? - spytała głucho, lękliwie. Zamiast usiąść, w kilku płynnych krokach zmniejszyła dystans oddzielający ją od Doe i lekko dotknęła jego ramienia tuż nad łokciem. - Nie możecie tam iść! Wielu z nich pewnie dobrze się teraz bawi, ale część magipolicji musiała zostać, nie opuściliby przecież wszystkich posterunków. A jeśli was złapią... Jeśli was złapią... - powtórzyła intensywnie, z płomieniem rozlewającym się w brzmieniu głosu i desperacją, która szarpnęła za serce. Spojrzała to na niego, to na Marcela, finalnie zerkając też na Steffena, jakby liczyła, że stanie się głosem rozsądku i ostudzi rozgorzały w przyjaciołach zapał. Później cofnęła rękę i zacisnęła palce na materiale sukienki. - Jim - zabrzmiała nieco aksamitniej, obniżając brodę, by spojrzeć na niego spod ciemnych rzęs. - Marcel - przesunęła wzrok na Carringtona. Drżący oddech jako jedyny zdradzał już jej strach, nikt nie usłyszałby serca rozdzwonionego w piersi. - Tak pięknie tu tańczą - westchnęła, zarzuciwszy lekko włosami, gdy obracała głowę, by obejrzeć się na kolorowe, wirujące pary. - Po co chcecie iść gdziekolwiek, jeśli możecie być tutaj?


paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9177-celine-lovegood#278139 https://www.morsmordre.net/t9212-dziadek#279452 https://www.morsmordre.net/t12088-celine-lovegood#372637 https://www.morsmordre.net/f393-somerset-dolina-godryka-dom-na-rozdrozu https://www.morsmordre.net/t9214-skrytka-bankowa-2148#279459 https://www.morsmordre.net/t9213-celine-lovegood#279455
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 20:59
Obserwowała, jak puszka krąży między chłopięcymi dłońmi, a z ich ust wypływają śmiałe pomysły. Głównie to robiła - patrzyła na nich wszystkich, szukała elementów, które mogłyby świadczyć o zmianie, przyglądała się i próbowała nadrobić stracony czas, jednocześnie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która teraz przybrała kolory festiwalu udekorowane dźwięczną melodią, do której ktoś w pobliżu właśnie śmiele tańczył.
Zapuszczanie się do Londynu by zniszczyć pomnik ministra było dla niej tak absurdalne, że kiedy rzeczywiście ten pomysł padł, wzięła go za żart. Dopiero kiedy Jim sprawnie wyprostował nogi i ruszył ku przygodzie, żart zaczął przeobrażać się w rzeczywistość.
Pierw wytrzeszczyła na niego oczy, szybkim spojrzeniem dosięgając również Marcela i Steffa.
- Odbiło wam? Możecie nawet nie przekroczyć bramy - ponoć trwało zawieszenie broni, ale Londyn wciąż pozostawał zniewolonym miastem, a banda młodzieńców w starych ubraniach okadzonych diablim zielem wyglądała wystarczająco podejrzanie.
- Pójdziecie. Teraz, bez koszul, w samych spodniach, z pieprzonym zielskiem między zębami. Niszczyć pomnik ministra - wyartykułowała, przeskakując spojrzeniem między całą trójką, krzyżując ręce na piersi z wymowną miną. W końcu obdarzyła nią domniemanego prowodyra eskapady.
- James - powiedziała stanowczo jego imię podniesionym głosem, lustrując spojrzeniem jego dziarski krok. Celine prędko poderwała się z piasku i ruszyła naprzeciw śmiałkom, prosząc ich o zaniechanie pomysłów.
Głupich i bezsensownych.
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]19.10.23 22:19
Zerknęłam na Celine, bo jakaś dziwnie milcząca mi się wydała. Nie puściłam ręki, którą mogła mi się dźwignąć, zaciskając na niej swoje palce na chwilę. Patrząc, jak patrzy w kierunku tańczących par.
- W miarę, ale chyba zgniotłam Marcela. - odpowiedziałam Anne, wzruszając ramionami obracając głowę, żeby spojrzeć na młodego akrobatę. - Czujesz się zgnieciony? - zapytałam mrużąc trochę oczy, bo na niego w końcu spadłam. Uśmiech błąkał mi po wargach, a śmiech Liddy działał jakoś oczyszczająco. Przynajmniej do czasu pomnika.
Słuchałam o pomniku marszcząc nos z widocznym niezadowoleniem przesuwając wzrokiem to od jednej osoby do drugiej. Uniosłam w zaskoczeniu brwi na tego dupka z ust Lidki, mimowolnie wykrzywiając usta. A potem jeszcze mocninej na kolejne.
- Lids, język. - wytknęłam jej.
Spojrzałam na Steffena z tym papierosem czy zielskiem czy jak to tam - nieważne.
- Co?! - wypadło z moich ust na pomysł Marcela. Zmarszczyłam nos. To nie tak, że nie chciałabym go rozwalić. - Żadne serio. - zdecydowałam jednak. Poderwałam się na nogi rozszerzając oczy, kiedy Jim mi swojej koszuli zaczął szukać. - SŁUCHAM? - zapytałam układając ręce na biodrach, jeszcze czego. Rozrzuca je po plaży a potem weźcie. Wywróciłam oczami. Patrząc potem jak dziewczyny zaczynając ich przekonywać. Powiedziane zostało już wszystko - to pomysł dobry nie był, bo oni nie byli w stanie za… trzeźwym. Wyciągnęłam rękę do Marcela. - Może dzisiaj ZATAŃCZYMY a jutro ten pomnik i inne takie, zresztą jego Zakon na pewno załatwi po festiwalu - znaczy Ministra, nie pomnik, teraz mamy ODPOCZYWAĆ. - wypowiedziałam z pewnością akcentując i podnosząc głos przy konkretnych słowach.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]20.10.23 1:44
- Nie, wszystko gra - odpowiedział Neali, gdy spytała, czy czuł się zgnieciony, w zasadzie trochę tak - bolały go plecy - ale nie chciał, żeby o tym myślała.
Czy do Londynu trzeba było się ubrać? Właściwie tak, bez ubrań mogli ich aresztować za nieobyczajne zachowanie jeszcze zanim dojdą pod pomnik, ale ich ubrania były mokre; słońce mogłoby je wysuszyć, gdyby któryś z nich pomyślał o tym, żeby je rozłożyć, ale nie pomyślał. A skoro nie było sensu czekać - powinni iść tak jak stoją.
- Daj spokój, znajdziemy twoją różdżkę jak wrócimy - obiecał, bo przecież przy pomniku i tak nie będzie potrzebna, choć nie zastanowił się jeszcze nad tym, jak właściwie zamierzali go zniszczyć. - Hej-ho! Hej-ha! - dołączył do niego, diable ziele szybko zmąciło i tak powolny po wczorajszej nocy umysł. - Moją też weźcie! - Szczęśliwie entuzjazm Jima był duży - no to w drogę! I już, już miał zarzucić ramię na szyję Jamesa, kiedy Jima obsiadły dziewczyny, powstrzymując go przed podróżą do strasznego Londynu. Celine wypowiedziała jego imię, spojrzał na nią, kiedy ściskała ramię Jamesa, zastanawiając się, czy tak samo chwyci ramię tamtego giganta, kiedy pójdzie z nim w tańce przy ognisku. Nie odpowiedział. - No chodź! - zawołał Jima niecierpliwie. - Jakiej bramy?  - spytał Anne, marszcząc brew; Londyn może i był otoczony magiczna fosą, ale to właśnie dzięki temu był tak spokojny i bezpieczny. Tylko tam - i tu, teraz - nie sięgały walki. - Zresztą - To nie miało znaczenia. - Chodź z nami, Anne. Zdecydujesz, co zrobimy z głową tego pajaca. Może... może wrzucimy ją do tego wielkiego starego zafajdanego gniazda na dachu sowiej poczty? - rzucił z rozbawieniem do chłopaków, próbowała sprowadzić ich pomysł do absurdu i gdyby był trzeźwiejszy, zrozumiałby szybciej. Teraz rozumiał tylko tyle, że Jim musiał od nich uciec. Może powinien odwrócić uwagę dziewczyn, a wtedy Jim się wymknie? Nim zdążył zrobić cokolwiek- obok niego zjawiła się Neala. Może to rzeczywiście mogło poczekać - mogło? Odpoczynek, o którym mówiła, rzeczywiście był w jego planach, ale plany zderzyły się z rzeczywistością bardzo boleśnie. Chciał zapomnieć, oddać się beztroskiej zabawie, cieszyć się wspólnym czasem z przyjaciółmi. Nie potrafił żadnej z tych rzeczy. Nie szła mu żadna z tych rzeczy, wcale nie bawił się tutaj dobrze - przeważnie, bo przed chwilą było spoko - a świadomość tego, że Steff i Jim też nie bawili się dobrze niczego nie ułatwiała. - Prosisz mnie do tańca? - zapytał, zaskoczony, z nie mniej rozbawionym uśmiechem co wcześniej; może jednak ten dzień dało się jeszcze uratować? Podobnym prośbom nie zwykł przecież odmawiać - pochwycił wyciągniętą ku niemu dłoń, traktując ją jak zaproszenie i bez ostrzeżenia wyciągnął jej dłoń w gorę, ze śmiechem okręcając ją wokół głowy dziewczyny, zmuszając do obrotu, raz, drugi i trzeci.
Może ich waleczna kampania mogła poczekać jeszcze parę chwil?


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]20.10.23 1:50
Roześmiał się, aż do łez, które potęgował jedynie dym ze skręta. Rozleniwiony, nie zdążył sięgnąć po aparat mimo prośby Marcela - diable ziele i alkohol spowalniały ruchy, a klepnąwszy na trawę chciał po prostu oglądać chmury (przynajmniej dopóki nie zaczęły kojarzyć mu się z zaginioną żoną). Posłusznie oddał Marcelowi skręta, on wiedział jak to się pali.
-Zawsze chciałem go rozwalić... - mruknął rozmarzony, Marcel to go znał i był fest kumplem. Jim też, dołączywszy od razu do planów, ale coś - nie potrafił określić co, czyżby brak koszuli? - go zaniepokoiło. -...a jego głowę możemy wam dać w darze! - przytaknął Marcelowi. Może mógłby dostać jego nos i wysłać go Belli pocztą? Sowy jej nie znajdowały, ale zapomniał o tym.
-Mmmmmmmale nie powinniśmy być trochę trzrzezeźwiejsi żeby to zrobić... skutecznie? - zastanowił się, wspominając jak rzucał łajnobombą w pomnik, pod Kameleonem i Rugatio i już nawet wtedy coś szeptało mu w duchu, że to nierozsądne. -Szpróbuję sprawdzić czy rzucę dobrze Kameleona... gdzie moja różdżka? - chyba miał ją za pasem, ale upadła obok, w piach. Wymacał ją, ale zanim zdążył ją pewnie podnieść, odezwały się dziewczyny.
-Co ty mówisz, Neala? - Celine zogniskowała swój wdzięk na Jimie i Marcelu, to ich imiona wypowiedziała, a gniewu Anne trochę się przestraszył. -Mówisz, że sir lord minister Harold wyzwie Konusa na pojedynek? - upewnił się, rozpalony tym wyobrażeniem. Nie wiedział, skąd Neala miałaby o tym wiedzieć, ale dziś wszystko brzmiało optymistycznie i prawdopodobnie. -Anne? - spojrzał na nią z nadzieją, mogliby znowu zatańczyć. Albo wszyscy się wymienić partnerkami, ale z wrażenia zapomniał, że Jim nie chciał patrzeć na Celine. Wtem wyrosła przed nim dłoń Liddy. -A, masz. - zgodził się z rozkojarzeniem. -Uchwycisz ich? Ładnie razem wyglądają... - zapatrzył się na Nealę i Marcela, ślepy na złość kuzynki. -...jak nie leżą na piasku jako rozwalona piramida! - zarechotał.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen

Strona 2 z 31 Previous  1, 2, 3 ... 16 ... 31  Next

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach