Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 31 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.01.24 16:40
Marcel chyba znów odpłynął, bo przestał reagować na jej słowa. Szarpnął się za to na tą próbę podniesienia go przez Freda. Wprawdzie za słabo, żeby mu się wyrwać, ale i tak zmartwiło ją to jeszcze bardziej.
- Pomożemy ci, Marcel, spokojnie - mimo, że jej gadanie nie przynosiło póki co większych skutków, to i tak próbowała. Bo może cokolwiek z tego do niego dotrze, jeśli nawet nie sens jej słów, to choćby jej głos. Żeby choćby podświadomie wiedział, że są przy nim przyjaciele...? A nawet jeśli nie, to może ją samą to trochę uspokoi.
Dobrze, że był z nią Freddy, bo sama niewiele mogłaby zdziałać w tej sytuacji. Nawet nie wiedziałaby co robić i wciąż miała mętlik w głowie. Fred mówił, żeby zabrać Marcela na plażę. Też tak uważała. Wprawdzie wcześniej Sallow wyraźnie się przeciwko temu zbuntował… Ale w tej chwili był w takim stanie, że chyba i tak nie zauważyłby różnicy między namiotami a plażą. Zostać tu w każdym razie nie mogli. Kiwnęła więc tylko głową na słowa Freda.
- Poczekaj – powstrzymała go jednak jeszcze na chwilę. Bardzo liczyła na to, że Blue, który właśnie wyłonił się z chaszczy, jakoś pomoże, ale niestety, nie przytargał ze sobą koszuli właściciela. Za to wyraźnie próbował Marcela polizać po twarzy, ale nawet na to ich przyjaciel nie reagował. Kiepski znak.
Podniosła się i wyciągnęła jeszcze różdżkę w jakimś ostatecznym akcie desperacji, licząc na to, że chociaż magia będzie dziś po ich stronie.
Accio koszula – mruknęła celując w leśny mrok, ale nic się nie wydarzyło. Uch! A może Marcel wcale nie miał tu tej koszuli? Może jej się tak wydawało? Już sama nie wiedziała. Wypuściła powietrze ze zrezygnowaniem i schowała różdżkę, a potem schyliła się po kilka rozrzuconych przez Freda ziemniaków i wepchnęła je w kieszenie swoich spodni. Trudno, wszystkich nie zmieści, ale to zawsze coś, nie?
- Dobra, zabieramy go stąd - potwierdziła gotowość, po czym mocniej złapała Marcela pod ramię i spróbowała pomóc Fredowi w dźwignięciu go do pionu.
- Chodź... Marcel... - wysapała jeszcze, kiedy udało im się go podnieść na tyle, żeby wsunęła się pod pachę Marcela i mogła złapać go za goły bok. Wprawdzie wciąż była obolała po bitce i zmęczona tym przeklętym dniem, ale była zdecydowana dowlec Marcela do plaży za wszelką cenę.
- Chyba tam - wskazała brodą kierunek, z którego wcześniej wypadł na nich Marcel. A przynajmniej tak jej się wydawało, że to ten kierunek.

Kierunek, który wskazuje Lidka to:
1 - środek lasu
2-3 - jarmark
4-5 - namioty
6 - plaża


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.01.24 16:40
The member 'Liddy Moore' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 31 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.01.24 0:24
Nie czuł się dobrze. Las wokól był wysoki, zły i straszny. I trwał - trwał w przestrzeni - jak jego migoczące paciorkowate oczy, rozwarte w ciemności jak szczeliny zaglądające w bezkresną otchłań. Liddy wydała mu się mniej delikatna. Freddie nie był delikatny, a jego ręce, jego ręce jeszcze chwilę temu były długie i czarne, czemu teraz nie były? Wtedy minęło, istniało teraz, teraz ciasne jak więzienie, choc za kraty miał wysokie drzewa. Kręciło mu się w głowie. Drzewa się ruszały. Zamieniały miejscami, zasłaniały drogę. A las był coraz głębszy. Coraz ciemniejszy. Coraz mniej przyjazny. Wyślizgnął się spod ramienia Liddy, idąc samemu, bez słowa; oplótł się ramionami, zmarszczona brew zdradzała niepokój. Odsuwał się od nich. Odsuwał się od nich, bo przestawał rozumieć, kim byli. Nagle - gwałtownie - zebrał się do biegu, gnając gdzieś w pobliskie chaszcze, w krzewy, w gęste zarośla, uciec, schować się, zniknąć, las był straszny. Straszny i wielki. A on w nim trwał, trwać będzie wiecznie, pomiędzy tymi paciorkowatymi oczami. Patrzyły na niego, oceniały go. Za całe zło, które wyrządził. Za wszystkie krzywdy, których dokonał. Gonili go? Nie wiedział. Biegł szybciej, bo nie mogli go dogonić. Ukrył się w krzakach, w oddali, ścisnął skronie dłonie, ściągnął głowę między kolana, schować się uciec, zniknąć. Zniknąć, zniknąć, zniknąć.

/zt


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502

Strona 31 z 31 Previous  1 ... 17 ... 29, 30, 31

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach