Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.11.23 1:07
- Mogę go spytać - odpowiedział po chwili zastanowienia Freddiemu. W sumie wiedział, gdzie znaleźć staruszka - nie mógł wiedzieć, że rozdał wtedy wszystkie swoje szczenięta. Teraz miał wrażenie, że zaraz wybiegną spomiędzy drzew: różowe, z kokardami, z motylami, otulone błyszczącymi wstęgami barwnych iskier. Był pod działaniem wróżkowego pyłu, kolory zdawały się bardziej jaskrawe, niż kiedykolwiek wcześniej. I podobał mu się ten stan. Zjadł podniesione ciasteczko, mocno chrupało. Pewnie było trochę stare, choć tak ładnie pachniało. Wzruszył ramieniem na pytaniem Freddiego, też nie wiedział, czym był sukurs, nie odpowiedział Lidds, kiedy pytała, czy jej głos był wstążką - szukając w powietrzu tej wstęgi i przyglądając się błyszczącym między nimi iskrom. - Co? - spytał tylko, unosząc wzrok wysoko; nie widział potknięcia się Lidds, nigdy nie miał jej za ciapę. Ale była drobna, miała na twarzy rany i powinna trzymać się z boku, ten gość naprawdę mógł jej zrobić krzywdę. Jej emocje może obeszłyby go bardziej, gdyby nie barwny, dziwaczny, ale intrygujący krajobraz. Ale chciał stąd odejść - bo słyszał głos Jane. Ale Blue nie zamierzał mu pomóc, na dodatek pokazał mu język. - Poważnie? - Ale Freddie wepchnął go w krzaki, a jego ręce były czarne i giętkie jak guma, były okropne, a on, leżąc w tych krzakach, obrócił się na plecy i spojrzał w niebo, obejmując sam siebie ramionami, jakby w ten sposób mógł ochronić się przed długimi czarnymi ramionami Freddiego.
Dzięki, Freddie, wypowiedział bezgłośnie, nie chcąc zwracać na siebie uwagi dziewczyny. Słyszał jej krzyk - jak z oddali - wypowiadała jego imię, ale tutaj nie mogła go znaleźć. Las zapachniał sosną, ale tylko przez chwilę, niebo wirowało, wirowała też kometa skrząca się błyszczącym deszczem. Uśmiechnął się do opadających płatków róż. Do cukru. Słodkiego pysznego cukru. Wszystko wirowało, powietrze też.
- Nie, nie, nie - mruknął rozpaczliwie, kiedy krzewy zaczęły wstawać i uciekać, musiały go przecież ukryć - jak miał się ukrywać, jeśli uciekną? Wyciągnął rękę, chcąc chwycić jeden z nich za nogę, zatrzymać przy sobie. - Nie - powtórzył, wpatrując się w oczka wyglądające z grzybowych pni, nie były zabawne. Nie były tak wesołe ani kolorowe. Były... niepokojące. Przeszedł go zimny nieprzyjemny dreszcz. Nad nim pękały kolorowe mydlane bańki, słyszał tupot przebiegającego stada. Leżał. Leżał, a świat wirował. A podmuch wiatru sprawiał, że mimo iskier nad głową - czuł zimno.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.11.23 1:07
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.11.23 23:46
-Nie ma sprawy!- rzuciłem zajadając się tymi ciasteczkami, które choć kleiły się do podniebienia były naprawdę wyborne. Po chwili zachciało mi się pić, rozejrzałem się na boki w poszukiwaniu pozostawionej na trawie butelki, ale ni cholery nie mogłem jej znaleźć. Ktoś mi ją zabrał? Ściągnąłem brwi zirytowany, ale szybko mi przeszło – widok Blue od razu poprawiał mi humor. Nie rozumiałem co gadał ten psiak, jednak jego głos działał na mnie kojąco. Chwyciłem jedno z ciastek z ziemi i podałem Liddy. -Spróbuj, naprawdę pycha- powiedziałem z szerokim uśmiechem. Już nawet zapomniałem, że byłem na nią zły. W ogóle jak ja się mogłem na nią gniewać? Nie da się, ma za piękne oczy, uśmiech. Ahh.. dałbym jej jakieś kwiaty, dlaczego nie pomyślałem od razu? Jakąś rybę chociaż mogłem przytachać; szczupaka, czy chociaż śledzia. Głupek ze mnie. -Żaden problem!- dalej bolały mnie plecy od upadku, jednak nie było to szczególnie istotne. -O, może faktycznie. Białogłowa w skunks wam nie przyszła- powtórzyłem zastanawiając się nad sensem zdania. -Ze skunksem nie przyszła? Masz skunksa?- wbiłem w nią spojrzenie i uniosłem wysoko brwi. Miała i nic nie powiedziała?!
Szybka akcja z Marcelem – pierwsze co mi przyszło na myśl. Był to najlepszy sposób na pozycie się tej panny, choć nie miałem pojęcia czym mu podpadła. Może ukradła mu ciasteczka… chwila, może to ona zabrała moją butelkę? Na pewno tak. Nim zdążyłem krzyknąć z pytanio-groźbą wyrosła przede razem z lunaballami tańczącymi przedziwny, ale śmieszny taniec. Wybuchnąłem śmiechem wskazując je palcem. -Liddy widzisz to?- rzuciłem czując, że łzy zaczęły mi napływać do oczu. Ta też rechotała się w niebogłosy. -Powiem ci gdzie jest Marcel- przerwałem musząc złapać oddech. -Jak oddasz moją butelkę i zatańczysz jak one- wskazałem głową magiczne stworzenia. Ciągle się chichrałem łapiąc jedną ręką za brzuch.
Coś zapachniało i to nie rybą. Wziąłem głęboki wdech i jak już miałem wypuścić powietrze z płuc dojrzałem oczy na pniach. Przyglądały mi się, a krzaki zdawały się uciekać. Dlaczego? Przestraszył ich ten olbrzym? Toż on już leżał licem do gleby.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]17.11.23 23:46
The member 'Freddy Krueger' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 0:57
Z nieba sypały się skrzące kostki cukru, które Liddy nagle postanowiła złapać i chwytała jedna po drugiej w locie. Wokół pachniało smakowicie ciastkami i nawet miała się po jedno schylić, ale wtedy Freddy podetknął jej jedno niemal pod nos. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i od razu je schrupała. Smakowało ciut gorzej niż pachniało, ale było warto. A potem znów się zaniosła śmiechem kiedy Freddy zapytał ją czy ma skunksa. Pokręciła energicznie głową wciąż chichocząc.
- Nie, ale mamy śmieszną owcę. Taką z czterema rogami, wiesz? - zaśmiała się znów. - Ma na imię Beksa - dodała rozbawiona tym bardziej niż powinna. A potem Freddy popchnął Marcela w krzaki, żeby go ukryć przed dziewczyną, która miała głos jak żółta wstążka. Ale właśnie! Kiedy go popchnął, stało się coś niesamowitego! I to oprócz tego, że nie mogła się przestać śmiać.
- Ale ty masz hahaha wielkie ręce, hahaha... Freddy! - sapnęła zaskoczona wpatrując się we wciąż rozciągnięte jak guma kończyny kumpla. Była przekonana, że zawsze takie miał, po prostu do tej pory nie zwróciła na to uwagi.
- Dałbyś radę objąć się hiihihiihi z dziesięć razy! - zachichotała z zafascynowaniem. I przyglądałaby się tym jego rękom dalej, gdyby obca panna nie zaczęła się wydzierać, jakby była u siebie i Lidka odwróciła się w jej stronę, a potem spojrzała na wielkoluda.
- To twój stary? - wciąż chichotała i nie mogła przestać, choć naprawdę czuła w tej chwili oburzenie. Niestety nie było tego słychać.
- Typiaro... hahahaha... to totalny pojeb... hahahaha! Chciał nam psy ukatrupić hihihihi, czaisz? Psy! hahaha! Szczeniaczki! - machnęła ręką wokół na dryfującego w powietrzu Pierwszego Blue i wielkiego jak koń Drugiego Blue. I śmiałaby się pewnie dalej, gdyby obca laska nagle nie zaczęła wrzeszczeć na Marcela. A co ona sobie w ogóle wyobrażała? Będzie rozkazywać JEJ KUMPLOWI? No chyba coś jej się popierniczyło!
Jak na zawołanie całe rozbawienie uleciało z Lidki, a ta postąpiła krok w stronę pomiotu wielkoluda.
- I zostaw Marcela w spokoju, głupia flądro! Nawet go tu nie ma, więc co się drzesz?! - warknęła na nią groźnie oczywiście mając świadomość, że kumpel leży za jej plecami. Nieważne. Skoro Lidka mówiła, że go nie ma, to go nie ma i już!
A potem Freddy wyszedł z kolejnym pomysłem i Lidds znów zaczęła się śmiać, bo zobaczyła tańczące lunaballe i wyobraziła sobie jak ta cała awanturnica zaczyna z nimi pląsać. Powinna! I powinna oddać tą butelkę! I zostawić ich w końcu w spokoju.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 0:57
The member 'Liddy Moore' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 6:30
-Jak… śmiesz!!! - pisnęła Jane, słysząc okrutne słowa najmłodszego chłopca (Liddy). Była dzisiaj bardzo tolerancyjna, ignorując bezczelność przystojnego Marcela, ale ten typek nie był w jej typie i tak okropnie wyraził się o tatusiu i się z niej śmiał! Z jej oczu popłynęły łzy, a twarz i dekolt oblały się szkarłatnym rumieńcem.
-Tata nigdy by nie…. - skrzywdził zwierząt, zwłaszcza takich z wstążkami. -…prawda? - zwróciła się bezradnie do psidwaków. Chciała pomóc tacie, ale nie znała się na pierwszej pomocy, więc w zamian zamachnęła się aby spoliczkować bezczelnego chłopca, nie zważając na tego drugiego ani na ukrytego Marcela. Żaden chłopiec nie będzie nazywał jej flądrą, a taty jeszcze gorzej!
Ale czy w ogóle celowała we właściwe miejsce? Kręciło jej się w głowie…


Jane nie ma statystyk, oddaję próbę zemsty na Liddy w ręce MG awsome


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 6:31
(Jane dorzuca k3!)


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 6:31
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 9:44
Poszukiwana przez Freddy’ego butelka leżała nieopodal, w ciastkach; białe iskry tańczące na powierzchni szkła brzmiały jak dzwoneczki, miały kształt drobniutkich rybek. Uciekały gdzieś, znikały w stosach ciastek, a każda jedna krzyczała coś obraźliwego pod adresem Jane.
Trollica!
Ma gumochłon zamiast nosa!
Haha! Hihi!
Twarz goblina!
Blue zaszczekał nisko, basowo, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Wielkie cielsko górowało nad znaleziskiem w postaci rozsypanych wśród ciastek i kostek cukru ziemniaków, a pysk wyrażał najwyższy rodzaj dumy i oddania.
Raczcie panowie obaczyć to znalezisko. Cosik mi się zdaje, żeście na poszukiwaniach stanęli ostatnim razem, nim nam tu chryja rozgorzała. ― Pochylił łeb i trącił ziemniaka nosem, ten poturlał się dalej, w stronę reszty towarzystwa. Blue z zapałem godnym lepszej sprawy ruszył za swoją zdobyczą, raz po raz trącając ją nosem; z każdym jego krokiem ziemia zdawała się drżeć, ciastka kruszyć, kostki cukru pękać, z grzybowych kapeluszy sypały się dźwięczące w powietrzu iskry.
Jedna z par grzybowych oczu wydawała się nad wyraz zainteresowa poczynaniami leżącego na ziemi Marcela, śledziła jego każdy ruch, wydawała się pojmować także słowa. Spod ziemi wyłonił się korzeń ― giętki i zdecydowanie mało grzybi ― i złapał go za nogę.
Chodź ― powiedziały oczy miło i kusząco ― pokażemy ci kotki w piwnicy…
Wydłużone i giętkie ręce Freddy’ego powoli wracały do normy, ale przeświadczenie, że mógłby powtórzyć swój wyczyn wciąż kłębiło się gdzieś w powietrzu, migotało i iskrzyło, osiadło wokół jego skroni jak świetlista aureola, chroniąc przed spadającymi z nieba kostkami cukru. Jedna z nich błysnęła ostrzegawczo w połowie drogi na wzór spadającej gwiazdy i uderzyła Jane w oko, tym samym przyczyniając się do bezpośredniego spudłowania. Dłoń dziewczyny rozminęła się z celem i zamiast uderzyć Liddy w twarz, trafiła z głuchym klaśnięciem w szyję.
Lewitujący psidwak wywinął koziołka, przyjrzał się scenie i pokręcił łbem z widocznym rozczarowaniem sytuacją; jego spojrzenie było pełne niewysłowionej pogardy.
Upadek ― westchnął rozdzierająco. I zniknął.
Jane, twój wynik na kości był najwyższy - halucynacja obróciła się przeciwko tobie i będzie robić wszystko, żeby zmusić cię do opuszczenia terenu objętego dymem.
Liddy, Marcel i Freddy - w związku ze spożyciem elementów ściółki leśnej przez następne 3 dni będziecie cierpieć z powodu zatrucia objawiającego się bólami głowy i dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. Nieprzyjemności ustąpią samoistnie i nie wymagają interwencji uzdrowiciela.

Jeśli chcecie - możecie ruszać dalej; efekt purchawkowego dymu dotyczy tylko was i utrzyma się przez jakiś czas, ale z każdą kolejką będzie słabł.
Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki.
Adriana Tonks
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 29 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 12:20
Patrzył prosto w przerażające paciorkowate oczy grzyba, leżąc na plecach i obejmując samego siebie ramionami, patrzył i milczał, patrzył i drżał, nie wiedząc, co zrobić. Grzyb go oceniał. Grzyb chciał go skrzywdzić. Grzyb wywoływał poczucie winy. Przypominał siną twarz Jima, kołysał jak jego klatka piersiowa, kiedy próbował przywrócić mu dech, jak morskie fale, kiedy próbował, próbowali, ściągnąć go na ląd. Przypominał nieprzytomny wzrok Jima, płynnie przechodził w groźny wzrok ojca, zamieniał się w pożądliwe spojrzenie Jane, potem przybierał kształt zapłakanych oczu Celine, w końcu zajadłe oczy zakapiorów z targu, którzy ją obrażali, przypominały oschłość Lidds przy ognisku, zawód Eve nad wiankami, zawód pana Carringtona po ostatnim przedstawieniu. Poderwał głowę, kiedy poczuł, że coś złapało go za nogę - korzeń. Dokąd chciał go zabrać? Do ziemi. Pod ziemię, skąd nigdy nie wzleci już do niebu, nigdy nie zatańczy, nigdy nie poczuje wolności.
- N-n-n-n-nie - mruczał z paraliżującym strachem, szeroko otwarte oczy nie mrugały, nie mogło im nic umknąć, żaden cień, żaden szelest, wszystko było zagrożeniem. Zaczął wierzgać nogami, chcąc wyzwolić się z chwytu, lecz im mocniej wierzgał, tym mocniej korzeń zaciskał się na jego nodze; skulił się, przewracając się na bok, noga wierzgała, twarz zaczynała chować się gdzieś w dłoniach. - Nie, nie, nie - powtarzał dalej cicho, bo zagrożenie było tez dalej, nie mogło go usłyszeć. Co się stanie, gdy usłyszy? Nie mogło usłyszeć, nie mogło, nie mogło, nie mogło.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 14:14
-Owcę z czterema rogami?!- spojrzałem na nią z przesadnym zdziwieniem. -No pewnie, że chce ją zobaczyć- uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem szybko kiwać głową, jakby same słowa nie wystarczyły.
-Ja?- nie wiedziałem o co jej chodziło, dlatego przeniosłem spojrzenie na własne ramiona, które dopiero teraz zaczęły się kurczyć. Zamrugałem powiekami nie wiedząc co się działo, ale rzecz jasna nie mogłem przestać się śmiać. Wyglądało to komicznie. -Ale odjazd, gdzie ja się tego nauczyłem? Wyobrażasz sobie?!- przyglądałem się, rozciągniętym niczym guma, przedramionom oraz dłoniom. -Mogłem go trafić w zęby jak byliśmy tam daleko. Po co my żeśmy w ogóle tu przychodzili?- no właśnie, jaki był powód, że zagłębiliśmy się w las? Zupełnie zapomniałem.
Już chciałem zobaczyć ile razy byłbym w stanie się objąć, ale przyszła ta naburmuszona księżniczka. Warczała niczym psidwak, któremu zabrano kiełbasę i na dodatek zaczęła coś gadać o tym olbrzymie. Jeśli faktycznie był jej rodzicem… cóż, pewnie niewiele się od niego różniła. Na myśl przychodziły mi najgorsze cechy, kiedy nagle ujrzałem te słodkie małe rybki. Gdzie u licha moja wędka? Ależ one były szybkie! Czmychnęły w krzaki, ale dało się usłyszeć wyzwiska, które spowodowały kolejną salwę śmiechu. Widać, że trzymały z nami.
Skupiłem się na wielkim Blue. Tracił nosem coś, co przypominało kamień. Nachyliłem się, aby zobaczyć znalezisko, a w tej samej chwili panienka zaatakowała Liddy, która nie gryzła się w język. Obnażyła prawdę o jej ojczulku, jakiej najwyraźniej nie była świadoma. Nie byłby w stanie zaatakować? Ta, jasne. Wszyscy widzieliśmy. Zagotowało się we mnie.
-Te, nie tańczysz, nie oddajesz butelki to idź skąd przyszłaś- warknąłem przez zaciśnięte zęby i ruszyłem w jej kierunku. Dostałaby w zęby, gdyby nie ta pełna pierś. -Przeproś i spierdalaj- trąciłem ją w ramię, aby spojrzała na mnie.
Słyszałem Marcela w krzakach, dziwnie gadał. Ciągle powtarzał to samo słowo - co mu się działo? Zjadł wszystkie ciasteczka i było mu przykro? Zamierzałem to sprawdzić, ale najpierw musiałem rozmówić się z tą panienką.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 14:21
- Jak lew - powtórzyła za nim, nie przestając się uśmiechać, w międzyczasie w skinięciu głową wyrażając aprobatę. Lew prosto z domu lwa - Albo i lwy - skoro dzielnie ruszyli na ratunek ziemniakom - Znam, znam - potwierdziła jeszcze, pytania o towarzystwo Steffena gubiąc gdzieś w kolejnych krokach i obrotach do skocznej muzyki.
Castor, a raczej Oliver i jego zachowanie i dla niej były zagadką; ale Jim na całe szczęście nie drążył tematu, jej rumieniec na policzku stopniowo zelżał, a wraz ze śmiechem i następnymi ruchami w tańcu na moment zapomniała o speszeniu.
- Powinieneś chyba - stwierdziła, na nowo odnajdując spojrzenie chłopaka - W końcu jesteście jak bracia, prawda? - nie chciała dopytywać o Celine, wystarczająco dużo dziś widziała by utwierdzić się w swoich przekonaniach. Jej nieobecność, w przeciwieństwie do nieobecności Eve, nie była zagadką, ale zdecydowała się nie poruszać na razie tego tematu.
Elvis radośnie dyktował ich taniec i przyspieszał oddech, w końcu piosenka dobiegła końca.
- Eskapada po ziemniaki to jak widać ciężka misja - rzuciła z rozbawieniem, bo czas mijał, a Marcela i Lidki, no i Freddiego, nadal nie było. Nieświadoma ich tarapatów wzruszyła tylko z rozbawieniem ramionami, a później, kiedy Jailhouse rock wygrało ostatnią nutę, skłoniła się przed Jimem iście teatralnie, w dłonie biorąc boki swojej spódnicy.
- Serdecznie dziękuję.


chmury wiszą nad miastem
czekam na wiatr co rozgoni ciemne skłębione zasłony, stanę wtedy na raz — ze słońcem twarzą w twarz
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 14:35
- A, hm, to chyba nie. - odpowiedziałam Steffowi. Papieros jakoś mi nie leżał - a może bardziej średnio mi wychodziło jego palenie w ogóle. - A te ziemniaki to są nam konieczne? - zapytałam go, bo w sumie to nie byłam pewna do końca. - Prowadzić? - zadziwiłam się, spoglądając na Castora, unosząc brwi? - Że w tańcu? - upewniłam się marszcząc brwi. To był pierwszy raz, kiedy zdarzało mi się coś takiego. Nikt nigdy nie pytał. No, nikt i nigdy to dużo powiedziane, bo jakby się tak nad tym zastanowić, to z niewieloma tańczyłam. Spojrzałam na bok na Anne i Jima. A potem wróciłam wzrokiem do Castora. - To bez znaczenia chyba. - orzekłam końcu, oddając się pokracznie rytmowi, unosząc jego rękę, którą trzymałam, żeby wykonać pod nią obrót, a potem uniosłam ją wyżej stając na palcach. - teraz ty. - orzekłam, żeby roześmiać się kiedy zmusiłam go do schylenia się żeby dał radę. - Jakoś tak. - zgodziłam się podrygując w czasie trwającej piosenki - Jak mi idzie? - zapytałam Olivera bo sądziłam że raczej źle. a kiedy skończyła dygnęłam i dopadłam do Anne. - Napijmy się. - zaproponowałam jej, a potem spojrzałam na Jima i Olivera. - Co wy na to? - zapytałam ich, ciągnąc już Anne w stronę butelki która została. - Steff, nie śpij pijemy.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 15:32
Lidka chichotała na kolejne słowa Freddiego. Wszystko było takie piękne, migotało żywymi kolorami, mieniło się niczym roziskrzone słońcem morze, pachniało ciastkami... było wspaniale.
- Pokażę ci! - zapewniła Freddiego. - Beksę i Becię! Jasne, że ci pokażę, hahahaha!
Jego zaskoczenie, kiedy ogarnął, że ma długi ręce, rozbawiło ją jeszcze bardziej i wybuchła kolejną salwą śmiechu.
- Freddy! Może ty jesteś hahaha... tym takim... hihiihi, tym wiesz no! Megatonagiem! Hahaha! Mefegomagiem! Hihiiihi! Że kształty zmieniasz, co nie?! Hahaha! Ale czad, Freddy!
Było wspaniale... I te rybki! I... i...
- Ojej, Blue! Blue, jesteś bohaterem! - Liddy klasnęła w dłonie, kiedy psiak przyturlał do nich ziemniaki. Przecież to ich szukali!
- Brawo, Blue! Brawo! Mądry psiak z ciebie! I taki dzielny! Widzieliście? Znalazł ziemniaki! - podskakiwała zaaferowana i szczęśliwa. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ta córusia wielkoluda, która wyglądała jakby miała się zaraz popłakać, a w następnej chwili rzuciła się na Lidkę z łapą. Moore nie spodziewała się ataku, więc łapsko dziewczyny chlasnęło ją po szyi, a Lidds syknęła wściekle. Bardziej z rozsierdzenia niż z bólu.
- Rzucasz się jak wesz na grzebieniu! Jesteście siebie warci! - warknęła na nią, ale choć się w Liddy zagotowało od uderzenia i choć odruchowo zacisnęła ręce w pięści, to nie oddała ciosu. Dziewczyn przecież nie będzie bić. Jeszcze tak głupich jak spróchniały pieniek. Freddy też zainterweniował i dobrze jej tam prawił, a Liddy obejrzała się za siebie, żeby sprawdzić co z Marcelem, bo wydawał z siebie jakieś niepokojące dźwięki. Leżał na ziemi dalej, ale wierzgał, chował twarz w rękach i się... bał? Czego? Tamtej kretynki?
- Marcel... - momentalnie doskoczyła do przyjaciela padając przy nim na kolanach. Ciastka pod nią zachrupotały łamiąc się i krusząc.
- Marcel - powtórzyła drugi raz, ciut głośniej. Nie przejmowała się, że może od niego oberwać, miała to gdzieś i tak już ją wszystko bolało, gorzej nie będzie. A on naprawdę... Naprawdę źle to wyglądało.
- Marcel, wszystko dobrze. Wszystko jest dobrze - zapewniła go, łapiąc go za ramiona i przyciągając do siebie. - No już... ona ci nic nie zrobi... mamy ziemniaki... jest z nami Blue... zaraz wrócimy i będzie ognisko i jedzenie i wszyscy... Wszystko będzie dobrze, słyszysz? - wyrzucała z siebie kolejne słowa, ani myśląc go puszczać, choćby i miał się szarpać i jej wyrywać. Chciała go tylko uspokoić i zapewnić, że nie ma się czym martwić. Wszystko ogarnięte. Nawet ta głupia blondynka.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138

Strona 29 z 31 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30, 31  Next

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach