Wydarzenia


Ekipa forum
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
AutorWiadomość
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.04.24 1:52
First topic message reminder :

Dom Bathildy Bagshot
Ogród i inne pomieszczenia domu, jeśli potrzeba
23 IX '58Bękarty
Imprezujemy; pijemy, tańczymy, bawimy się (nie próbujemy umierać w żaden sposób)

Szafka zniknięć



I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 24 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 16:22
Nie wyglądała jakby nic jej nie było. Ale nic nie powiedziałam tym razem już asekurując ja w dotarciu na miejsce. A kiedy usiadła uniosłam obie dłonie i jakby gestem magicznie uniosłam je i opuściłam żeby siedziałam. Schyliłam się po tego papierosa i wytknęłam jej w wargi wyciągając różdżkę by przywołać płomień. - Siedź i nie ruszaj się. Zaraz się tym zajmę. - powiedziałam jej podnosząc się. - Gdzie oni są? - rzuciłam w przestrzeń rozglądając wokół coraz bardziej wściekła. Wściekła i zmęczona. Odwróciłam się na pięcie. Zrobiłam kilka kroków zatrzymując patrząc na kociołek. Ale to za chwilę najpierw Lidka. Weszłam do domu i prosto do łazienki mocząc po raz kolejny twarz. Złapałam za jaki ręcznik i skoczyłam go wodą wracając przed Lidke. - Pokaż. - nakazałam jej, musiałam najpierw zmyć krew nie mogła wrócić z obdarciami do domu.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 16:36
Pokiwał głową. Na spacer. Maria nie wydawała się łamaczką serc, była nieśmiała, cicha. Sprawiała wrażenie wycofanej, przynajmniej podczas ich wcześniejszych spotkań, bo na pewno nie dzisiaj. Uniósł jedną brew i spojrzał na Jima z powątpiewaniem, gdy stwierdził, ze nie schrzanił niczego więcej. Schrzanił masę rzeczy. Gdyby tylko wiedział, co mógł zrobić inaczej. Nawet ten głupi alkohol, nie piłby go wtedy, gdyby wiedział, że go nie lubi. Czy na pewno?
- Jeśli powiem jej prawdę, nie dołączy. Jeśli skłamię, zranię ją. Jak mam jej powiedzieć, jak jest, kiedy sam tego nie wiem? Pogadam z nią - zgodził się z nim, miał rację. - Ale jeszcze nie teraz. Chyba... trochę na to za wcześnie. Lubię ją, ale dopiero ją poznaję, to nie tak, że... - mówił tak, jakby nie pamiętał, że dopiero co się z nią całował. Był pijany. Teraz i wtedy. Nie o tym mówił Jim? Że nie powinien zwlekać, bo coś mu ucieknie? Słowa Jima brzmiały proste, były proste. Ale nie potrafił ich tak po prostu zastosować. Może dla niej to też będzie przygoda, myślał to samo, smakując jej ust, ale głupio było z nią o tym rozmawiać po fakcie. - Dobra - urwał ten potok, biorąc głęboki oddech, pył zaczynał wyciszać rozsądne myśli. - Co ma być to będzie. Biorę to co chcę. I nic więcej - zadecydował, kiwając głową na potwierdzenie tych słów. Czego właściwie chce, tego się jeszcze dowie. Z czasem. Niebawem. - A muszę rozmawiać, jeśli nie chcę rozmowy? - dopytał z nadzieją.
Spojrzał na niego bez przekonania, kiedy wspomniał o Eve. Chciałby móc mu pomóc. Jakkolwiek.
- Może będzie łatwiej, kiedy będzie... spokojniejsza - rzucił bez namysłu, chcąc rzucić jakikolwiek cień nadziei. Wyobrażał sobie, jak trudne musiało stać się to dla niego teraz.
- Spacer po linie - powtórzył po nim z zaskoczeniem, przekręcając kurek. Przeszedł po rozlanym winie, niespecjalnie zwracając na to uwagi. - Jesteś genialny, Jim! Po linie nie chodzi się ani powoli ani ostrożnie. Po linie trzeba przejść szybko, pewnie i bez myślenia. Tak to robią... te wszystkie Connory, nie? - Dalej kręcił kurek, myślami uciekając gdzieś indziej. - Żadnego myślenia. Jak zaczynasz myśleć, to spadasz, bo zaczynasz się wahać, a lina nie może wyczuć wahania. Hop i do celu, a potem lecisz dalej...


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 16:45
Nie mogła nie skorzystać z okazji, aby nie ucałować czubka głowy Eve. Czuła, że jej tego brakowało, a ona nie szczędziła czułości przyjaciółkom. Uśmiechnęła się szerzej, spoglądając na moment na małą Gilly, zastanawiając się, czy jej mama również tak myślała. Ojciec na pewno nie, chociaż może cieszył się na Violet. Gdy na świat przyszła Daisy, druga córka, chyba zaczynał się denerwować. A gdy urodziła się Maria, ostatnie dziecko i trzecia córka, musiał wpaść w furię. Miłość rodzicielska była skomplikowaną sprawą, tym bardziej, im więcej czasu mijało od śmierci jej rodziców. Rozumiała jednocześnie coraz więcej i coraz mniej.
Z rozmyślań wyrwało ją ściśnięcie dłoni. Spojrzała w dół, nie odezwała się, ale uśmiech wystarczył, aby dać znać, że zrozumiała intencje Eve. Nie musiała jej dziękować, od tego wszystkiego byli przyjaciele, prawda? Ale Maria wciąż chciała popisać się nowym zwrotem, dlatego szepnęła do ucha dziewczyny. Dziękuję po romsku, ładniej nawet, niż samo imię Gilly, ale i z nim, przy praktyce, poradzi sobie lepiej.
Zastygła w nagłym wyczekiwaniu, gdy Eve poczęła mówić o bocianie i później — o tym jak to było. Policzki Marii zapiekły żywym ogniem, oczy — jak 5 galeonów — skupiły spojrzenie na dziewczynie, chłonęła jej słowa z mieszanką powagi, ciekawości i ekscytacji. Nie potrafiła wyobrazić sobie tego uczucia, najbliżej było wtedy, gdy napojono ją amortencją, ale to wspomnienie nie wzbudzało wcale radości i chęci powtórzenia tego wybiegu, zaś strach. I obrzydzenie, samą sobą, choć to ona była tego wszystkiego ofiarą, choć uratowała swoją czystość.
— Ojej, a... — nie zdążyła odpowiedzieć, bo najpierw jej plecy otuliła kołdra, a potem usłyszała, że ktoś się wywalił za jej plecami. Odwróciła się przez ramię, to Liddy, żywa i wcale nie zjawa, bo zjawy nie miały problemów z równowagą. — Wszystko w porządku? — zapytała Neali, choć zerknęła wymownie na Liddy. — Lidds, gdzie ty byłaś? — spytała dziewczyny szeptem, powoli zaczynała trzeźwieć, ale wciąż chciało jej się spać. — Poszli po chrust chyba — powtórzyła hipotezę Eve Neli, nie chcąc pozostawiać jej pytania bez odpowiedzi.


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 17:04
— Jakiś ty pewien wszystkiego nagle — obruszył się, mierząc go wzrokim. — Nie tak, że co? Kiedy będzie dobry moment na taką gadkę? — spytał, sam nie widział. Mądry był teraz, jak cwaniak, ale przecież na jego miejscu sam by tego nie zrobił pewnie. — Tak! Tak! — zawył radośnie, ściskając dłoń w pięś i uniósł ją w wiwacie. — Tak jest, byczku! Co chcesz, nic więcej! Whoa! — zawył zaraz i zaśmiał się. — Nie musisz — przecież od tego wyszli, od tego zaczęli. Leżał na ziemi, nie czując jeszcze jak podłoga klei się do jego koszuli. Albo koszula do podłogi. Otworzył usta szeroko i uśmiechnął się, robiąc kilka pierwszych łyków; przygotowany na to, co mogło nastąpić. Jeden, drugi, trzeci — wiśniówka w przerwach na zamykanie ust lała mu się po policzkach, wlała do uszu i we włosy, lała po szyi i karku — a potem, — T...— chcąc w międzyczasie mu przytaknąć zakrztusił się, bo czwartego łyku nie dał rady już zrobić. Mówił o myśleniu, nie myśl — no nie myśl, to chciał mu powiedzieć cały czas, ale teraz kaszlał, próbując się uratować, przed powtórzeniem błędu przyjaciela sprzed chwili.



1. Marcel przekręcał kurek tak długo, aż cały kurek się wykręcił, spadł na posadzkę i potoczył gdzieś pod regał z butelkami. Wiśniówka lała się przez chwilę na Jamesa, a kiedy się przewrócił na bok lała się na podłogę i nic nie wskazywało na to, że uda się to zatrzymać.
2. Zagadany Marcel tak pokręcił kurkiem, że kranik wystrzelił nagle, a wiśniówka prysnęła w wszystkie strony, oblewając ich oboje całych. Bryzgnęła na kamienne ściany i podłogę i schody i butelki wokół.
3. Kręcony kurek odpadł na ziemię, ale kaszląccy James próbując uratować się przed utonięciem przydzwonił głową w baniak z winem, który pękł. Drobna rysa błyskawicznie zmieniała się w pajęczynę pęknięć, aż w końcu cały szklany galon z alkoholem rozpadł się zalewając piwnicę silnym strumieniem.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 17:04
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 24 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 17:35
- Nie jestem pewien - rzucił markotniej. - Nie tak, że lubię i nie tak, że nie lubię, po prostu nie wiem. Mówiłeś, że nic nie muszę, a teraz nagle muszę wiedzieć? - Zmarszczył brew. - Nie wiem kiedy będzie czas. Później po prostu. Kiedyś. Kiedy... kiedy się dowiem - zakończył kulawo, spoglądając na niego bez przekonania. - Tak! - rozpogodził się na wiwat Jamesa. - Tak! - dodał z ulgą. I ze zdumieniem spostrzegł wpierw kurek, który spadł obok, a potem galon, na powierzchni którego zaczęła rozprzestrzeniać się pajęczyna pęknięć.
- Nie, nie, nie, nie pękaj Jim, zapanuję nad tym - obiecał, błyskawicznie sięgając ramienia Jima, żeby pociągnąć go w swoją stronę - spod baniaka, którego szklane odłamki mogły spaść na niego. Pociągnął go w swoją stronę, zamierzając pomóc mu podnieść się z podłogi, przyklepał jego plecy kilka razy, pomagając odkrztusić wino. Może mogli wziąć jakieś naczynia. Wino się lało, mieli mokre spodnie. Uwalone po kolana, bo strumień był mocny. - Zwijajmy się stąd, szybko - wepchnął butelki w ramiona Jamesa, wypychając go w kierunku schodów. Porwał własne i ruszył jego śladem. - Ten facet na pewno to usłyszał - Musieli stąd zniknąć zanim wyjrzy do ogrodu, na swoją stodołę i swoją piwniczkę.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 23:36
Popatrzył na niego przy chwilę zgłupiały, zagiął go, ale nim podniósł się i wdał w kolejne dyskusje z nim, obrócił się na bok i gwałtownie, zbyt gwałtownie podniósł, z impetem przydzwaniając w szklany baniak. Potarł dłonią czoło, zakrztusił się jeszcze, choć nie tak jak Marcel chwilę wcześniej; wino nie leciało mu nosem, nie utrudniało oddychania. Chciał mu wyjaśnić, że wpadło ni do tej dziury, ale nie umiał. Poczuł szarpnięcie w bok, cały się kleił. Włosy miał lepkie od wiśniówki i twarz, koszula podobie jak ta Marcela była cała broda, klejąca i mieniąca od wózkowego pyłu. Odkaszlnął.
— Ka-aszel, czy wino-o rwące jak rzeka-a?— spytał, łapiąc oddech i spojrzał na niego z rozbawieniem. Objął butelki rękami i przycisnął do piersi, poddając mu się i wgramolił się na schody. Nawet buty kleiły się do schodów. Pchnął barkiem drzwiczki do piwnicy, owiał go zimny wiatr. — Mogliśmy wziąć te baniak. Tam było ze trzydzieści litrów, jak nie więcej — mruknął, patrząc na Marcela. Ale teraz było już po wszystkim, piwnica była zalana. Butelki stukały mu, obijając się o siebie. — Szybko, tam... Przez płot. Przy drzewie, będzie łatwiej! Leć, dogoni-ę cię — powiedział, czkając. Obrócił się za siebie i zobaczył:

1. Jak światło zapala się w domu obok, właściciel psejsi prawdopodobnie obudził się słysząc hałasy dochodzące z podwórka - spowodować bykiem oczywiście.
2. Byka zmierzającego z powrotem w ich kierunku.
3. Dwa owczarki biegnące w ich kierunku prosto z domu.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]26.05.24 23:36
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 24 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]27.05.24 11:49
Zostałam usadzona obok Eve, Nela wetknęła mi papierosa z powrotem w usta, a potem odpaliła. Cóż więcej było mi do szczęścia potrzeba? Z zadowoleniem i przyjemnością zaciągnęłam się dymem, by po chwili wypuścić go ustami.
- Cięki, Nela – uśmiechnęłam się do niej z błogością wymalowaną na twarzy i tylko tą błogość zburzyły następne słowa przyjaciółki.
- Daj spokój, usiąć s nami, jes dopsze – spróbowałam ją jeszcze raz przekonać, ale na próżno - poszła. Ech. No to zaciągnęłam się jeszcze raz i odchyliłam w tył, żeby spojrzeć na niebo nad nami. Och, jak miło.
- Hm? – tym razem to szept Marysi wyrwał mnie z kontemplacji tej chwili. Gdzie byłam? Zachichotałam, bo wydało mi się to bardzo zabawne, że najwyraźniej zapomniała, że przecież przed chwilą widziałyśmy się w środku. Hehehe, ktoś tu się baaardzo porobił i nie byłam to ja!
- W domu pszeciesz – uśmiechnęłam się do niej spoglądając na nią roziskrzonymi rozbawieniem oczami. – Ficiałyśmy się przed chwilą. Nie pamiętasz? – zapytałam wesoło. – Nie przejmuj się, tak się starza jak się popije – dodałam, żeby ją uspokoić. – Saras ci przejcie. Cnie, Eve? – nawijałam nie przejmując się w ogóle, że język wciąż mi się trochę plącze. – O, Nela! Choć s nami usiąć, nis nie czeba pokasyfać. Jesstem tak samo piękna jak sfykle – zarechotałam rozbawiona własnym żartem. – Chcecie sapalić? Sfinęłam fajki Freddiemu, ale ciiii, to tajemnisa, OK? – dodałam ściszając głos i spoglądając kolejno na dziewczyny uśmiechając się, jakbym dopiero co wykręciła komuś świetny numer.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 1:34
Spała w miękkim, starym fotelu w salonie i nawet nie wiedziała, ile minęło czasu odkąd zamknęły jej się powieki. Usnęła i śniły jej się różne dziwne rzeczy, choć w którymś momencie miała wrażenie, że usłyszała głos Liddy dobiegający do niej jakby z daleka. Zamruczała coś pod nosem, ale nie wybudziła się tak od razu. Jej granica między snem i jawą była w tym momencie dość zatarta i nie była pewna, co jest jeszcze snem, a co już jawą. Może Liddy też jej się przyśniła?
Ale w końcu się obudziła, choć była dość zamroczona. Straciła poczucie czasu i nie od razu ogarnęła gdzie się znajduje i skąd w ogóle się tu wzięła. Nie poznawała tego pomieszczenia, nie wyglądało przecież na jej rodzinny dom (dopiero po chwili przypomniała sobie, że ten od przeszło miesiąca nie istniał), ani na Menażerię Woolmanów.
- Gdziejajestemktórymamyrok... - wymamrotała sama do siebie na tyle niewyraźnie, że słowa praktycznie się ze sobą zlały, ale była zbyt zamulona żeby się obcego miejsca przestraszyć.
Zamrugała oczami i przetarła je dłońmi, po czym przesunęła nimi po twarzy jakby próbowała ją wyprasować. Pokręciła głową na boki, próbując przegnać resztki sennego oszołomienia, a wspomnienia minionych godzin wracały. To ten proszek, te cygańskie zioła, to pewnie dlatego tak ją ścięło i zasnęła. Teraz sobie przypomniała, jak zassała je do nosa, i jak później tańcowała z dziewczętami. No właśnie, gdzie oni byli? Musiała wyjść i ich poszukać, choć kiedy wstawała z fotela, zakręciło jej się w głowie i zachwiała się, lądując na dywanie, który zamortyzował upadek. Podniosła się dopiero po chwili, nie dlatego, że coś ją zabolało, a po prostu całkiem wygodnie jej się leżało i wciąż była trochę zamulona. Ale rozbudzała się coraz bardziej i stwierdziła, że może reszta jest w ogrodzie. O ile jeszcze tu byli, bo co, jeśli zabawa się skończyła i wszyscy sobie poszli, i tylko ona została? Musiała wziąć i tam pójść, więc tak też uczyniła i wyszła z salonu, a potem z domu, i skierowała się do ogrodu.
- Heeeej, jesteeeeście? - rzuciła w przestrzeń, rozglądając się w poszukiwaniu kogokolwiek.
Maisie Moore
Maisie Moore
Zawód : początkująca krawcowa
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
"So what am I to do with all those hopes
Life seems so very frightening"
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 11 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12324-maisie-moore https://www.morsmordre.net/t12327-poczta-maisie https://www.morsmordre.net/t12325-maisie-moore https://www.morsmordre.net/f471-devon-plymouth-menazeria-woolmanow-pokoj-maisie https://www.morsmordre.net/t12328-szuflada-maisie https://www.morsmordre.net/t12326-maisie-moore
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 1:40
- Tak. - odpowiedziałam od razu Marii. - Już nie. - dodałam zaraz zostawiając obok nich fajka Lidki i ruszając po nią. Po chrust? Zerknęłam na kociołek w ogniu. Powstrzymałam westchnięcie pomagając podnieść się Lidce a potem idąc znów do domu. Rzucając krótkie - Proszę. - zanim odeszłam, unosząc rękę, żeby nią machnąć już plecami do niej, nic nie było dobrze. Oczy nadal miałam przekrwione, sił coraz mniej, nic nie potrafiłam poradzić na budzącą się we mnie frustrację. Prawie weszłam w Maisie. - Przy ognisku. - rzuciłam do niej, wskazując ręką trudno było to przegapić. Sama wzięłam co miałam i wróciłam przed Lidkę opadając przed nią na kolana, niezmiennie bosa. - Nie denerwuj mnie, Lids. Billy nie może cię zobaczyć z obdartą brodą. - powiedziałam do niej wyciągając rękę, drugą, ze zmoczonym ręcznikiem zaczynając ścierać krew powoli, musiałam zobaczyć jak wielkie były szkody, a potem rzucić zaklęcie. Byłam rozchwiana, bez chwili dla siebie, na swoją własną żałobę poza tymi kilkoma minutami, kiedy płakałam w podłogę. Zaczynało mi się chcieć płakać powoli kompletnie na wszystko. Ale zamiast tego najpierw westchnęłam sobie.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 11:13
Czerwony kolor uszu oraz policzków wskazywał, że też poczuła się skrępowana moją obecnością. Najchętniej, a raczej najprościej, byłoby udać się na ogród do reszty znajomych, ale wiedziałem, że musimy w końcu stawić sobie czoła. Nie spodziewałem się jednak, że miało to wydarzyć się dziś – w trakcie wieczora, kiedy to wszyscy wypiliśmy niemałe ilości alkoholu. Choć może to i lepiej? Wciąż nie potrafiłem wytłumaczyć co tak naprawdę stało się tamtego wieczora i nie byłem pewien jakie ona miała do tego podejście. W głowie kotłowało mi się mnóstwo myśli. -Znaczy tak, chyba tak- mruknąłem wodząc wzrokiem po ścianach i dopiero kiedy poprosiła, abym na nią spojrzał to uczyniłem to. Niepewny wzrok zatrzymał się na jej twarzy; zdawałem się wstrzymać oddech. Właściwie to faktycznie go wstrzymałem. -No trzy- zacisnąłem wargi w uśmiechu zdając sobie sprawę, że najwyraźniej chciała sprawdzić mój stan upojenia. O dziwo właśnie tym sprawiła, że nieco się rozluźniłem. -Mi trochę mniej uderzyło do głowy. Spacer pomógł- dodałem zgodnie z prawdą. Nie czułem się pijany, dlatego właśnie poszukiwałem butelki, bo chciałem to czym prędzej zmienić. Czułem, że pierwszy kieliszek tylko zachęci mnie do wypicia większej ilości i niestety – tak właśnie się stało. -Nie mam papierosów- westchnąłem. Gdzieś je zostawiłem lub faktycznie to Lidka miała lepkie ręce. -A u ciebie? Co słychać?- spytałem odsuwając krzesło, na którym usiadłem. Wciąż czułem dyskomfort, ale znacznie mniejszy niż po przekroczeniu progów kuchni.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 13:01
Kojące było poczucie, że ktoś po prostu ją rozumiał po samych gestach, że nie musiała wszystkiego mówić i pokazywać palcem, aby było jasne. Kiedyś było to tak oczywiste, a dziś było jak prezent, jakiś dziwny dar od losu. Zerknęła wdzięcznie na Marysię, ale nadal zatrzymała słowa dla siebie. Przechyliła lekko głowę, kiedy usłyszała romskie słowo, jedno, a jakże istotne. Wypowiedziane ładnie i z przyjemnym brzmieniem. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, ale i uznaniem.
-To ja dziękuję.- odparła po romsku, chociaż wiedziała, że tylko jedno słowo zabrzmi dla Marysi znajomo.- To ja dziękuję.- powtórzyła już po angielsku, aby nie musiała gdybać, co usłyszała.
Patrzyła, jak zmienia się wyraz twarzy dziewczyny, jak rozszerzają oczy w zdumieniu. Kiedyś pewnie sama reagowałaby podobnie, gdyby ktoś uchylił dla niej drzwi do tej wiedzy i doświadczeń. Kącik jej ust drgnął, ale powstrzymała się w porę. Przeniosła wzrok na Nealę, gdy ta zarzuciła na plecy Marysi kołdrę. Przesunęła się nieco, bliżej Djilii, aby zrobić trochę więcej miejsca na kocu.
- Wrócą zaraz.- dodała, chociaż nie miała żadnej pewności. Nie wiedziała, gdzie ich wywiało, co ich przegnało stąd. Liczyła jednak, że to nie kaprys i znudzenie ich towarzystwem, chociaż i to trzeba było brać pod uwagę. Zerknęła ku wejściu do domu, chcąc, by wrócili, po prostu.
Spojrzała na Liddy, gdy usłyszała swoje imię i odruchowo uśmiechnęła się szerzej.
- Tak, saras przejcie.- rzuciła, nieco przedrzeźniając Moore, ale zaraz zaśmiała się cicho.- Ile żeście obalili tego alkoholu, że tak pięknie plącze ci się język? - spytała, przechylając się w jej stronę w namiastce konspiracji. Miała wrażenie, że Lidka bawi się dziś za nie dwie.
Uniosła lekko brew, słysząc, że Moore zwinęła fajki Frediemu. Parsknęła pod nosem, kręcąc lekko głową. Musieli się zdecydowanie lepiej bawić niż wszyscy tutaj razem wzięci.
- A daj.- stwierdziła. Paliła rzadko, aż skrajnie rzadko, lecz dziś, chociaż tyle mogła mieć od życia. Alkoholu sobie odmówiła, po pył nawet nie próbowała sięgać, chociaż i Marcel, dzieląc między wszystkich, potraktował ją, jakby nie istniała. Więc chociaż tytoń jej się dziś należał, a przynajmniej tak sobie próbowała wmówić.
Słysząc głos Maisie, zawiesiła na niej ciemne tęczówki.
- Chodź do nas.- rzuciła lekkim tonem.- Odpoczęłaś? - spytała zaraz, bo dziewczyna dość konkretnie odpłynęła, ale najwyraźniej było jej to potrzebne, a teraz wracała do nich z nowymi siłami.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 24 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 13:22
Odpowiedziała Eve wyłącznie uśmiechem; zdecydowanie lepiej szło jej porozumiewanie się bez użycia słów. Wydawało jej się, że gdy mówi o swych uczuciach, przybierają one formę zupełnie dziwną, niezrozumiałą, ale i infantylną. Głupią. Po prostu głupią, dlatego tak bardzo się ich wstydziła. Teraz jednak gdy przez krótką chwilę były we dwie — a właściwie trzy, bo mała Djilia wciąż leżała obok — wydawało się, że mogła powiedzieć wszystko. Zwierzyć się z każdej swej myśli. Język romów brzmiał nawet ładnie, mówienie o uczuciach po francusku było łatwiejsze, może zaproponuje to samo — choć z użyciem romskiego — Eve? Może to była odpowiedź na jej dylematy.
To ja dziękujępowtórzyła po niej, uśmiechając się szerzej. Tak, rozmowa w romskim, choć nie zrozumie Eve bez pomocy tłumaczenia, mogła być jakaś łatwiejsza. Musiała być.
Przekierowała swą uwagę na Nealę, która wydawała się trzeźwieć relatywnie szybko i bez negatywnych konsekwencji. Przez pewne otępienie, w które powoli zanurzała się Maria, prędka zmiana zdania Weasley wydawała się jeszcze szybsza, a Maria próbą intensywniejszego zamrugania próbowała przywołać się do względnego porządku. Czuła, jakby coś jej umykało, ale nie była do końca pewna co. Pewna była natomiast, że siedząca obok Lidka chyba nie rozumiała sytuacji, w której wszyscy się znajdowali — ale czy ktoś naprawdę był w stanie powiedzieć, kto był trzeźwy, kto pijany, a kto tylko wziął lekarstwo? Chyba jedynie Eve.
Blondynka wyciągnęła nogi przed siebie, zaraz klepiąc się po udach.
— Położysz się, Lidds? — zaoferowała jej poduszkę ze swoich ud, samej przechylając głowę w bok, aby ułożyć ją na ramieniu Eve. Tak mogła spać, doczekać do rana, jakby nic się nie działo. Bo było spokojnie, ciepło, bezpiecznie nawet, a przynajmniej tak się zdawało. — Neli będzie wygodniej — dodała, spoglądając porozumiewawczo na rudowłosą. Z zajmowanej Multon perspektywy ciężko było ocenić obrażenia Liddy, ale położenie pijanej jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło.
Oczywiście, jeżeli do niego doszło.


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 14:26
Wychodząc z domu prawie zderzyła się z Nealą. Ale dobrze, że wciąż tu byli, że nie przespała całej zabawy i nie obudziła się, kiedy wszyscy już dawno by się rozeszli.
- To tam idę... - rzekła cicho, kierując kroki ku ognisku oraz siedzącym tam osobom.
Dostrzegła i usłyszała Eve, ruszyła więc w jej stronę.
- Taaak, chyba mi to było potrzebne... Tak nagle poczułam senność i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w tym fotelu... - odpowiedziała jej. Ale teraz, na świeżym powietrzu, coraz bardziej się rozbudzała. Widocznie regeneracyjna drzemka po prostu była jej potrzebna. - Czy po tych cygańskich ziołach zawsze ma się tyle energii, a potem nadchodzi taka wielka senność? - Wciąż myślała, że to jakiś ich specyfik, element ich kultury i zabaw, więc pewnie Eve znała działanie proszku, którym uraczył ją Marcel.
Dopiero po chwili dostrzegła, że Liddy nie wyglądała najlepiej, a sprawiała wrażenie, jakby gdzieś wyrżnęła.
- Liddy? Co ci się stało? - zapytała z przejęciem. Podczas nastoletnich zabaw nie raz i nie dwa któraś z nich się obijała, ale i tak zawsze się martwiła, jak komuś z jej bliskich coś było. - Kiedy spałam, to chyba mi się śniłaś... Ale nie jestem pewna - zwróciła się do kuzynki. Oby ktoś tutaj umiał ją połatać i był na tyle trzeźwy, by to zrobić. Bo Liddy na zbyt trzeźwą nie wyglądała, pewnie kiedy oddaliła się na spacer, musiała coś pić. Może to przez nadmiar alkoholu się wywróciła? Za to przynajmniej Maria wydawała się wyglądać lepiej niż przed drzemką Maisie.
Maisie Moore
Maisie Moore
Zawód : początkująca krawcowa
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
"So what am I to do with all those hopes
Life seems so very frightening"
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 11 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12324-maisie-moore https://www.morsmordre.net/t12327-poczta-maisie https://www.morsmordre.net/t12325-maisie-moore https://www.morsmordre.net/f471-devon-plymouth-menazeria-woolmanow-pokoj-maisie https://www.morsmordre.net/t12328-szuflada-maisie https://www.morsmordre.net/t12326-maisie-moore

Strona 24 z 37 Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 30 ... 37  Next

23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach